wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 88




"Ko­biety cza­sami po­suwają się bar­dzo da­leko i poświęcają wiele wy­siłku, by zas­po­koić prag­nienie zemsty."

(…)

Właśnie jesteśmy przed pierwszym meczem z Brazylią. W szatni panuje tak gęsta atmosfera, że można byłoby ją nożem kroić. 

  -Nie wiem co się dzieje teraz między wami, ale nie podoba mi się to bardzo.-odzywa się Andrea, a wszyscy patrzą na niego- Zapewne ciągnięcie was za języki nic nie da,bo i tak nic mi nie powiecie więc tylko proszę was o jedno.... Zapomnijcie o tym na chwilę! Wyjdźcie i zagrajcie tak jak zawsze...jak drużyna! Byśmy to co wypracowali sobie nie poszło na marne. Dzisiejsza przegrana z Brazylią równa się powrót do Polski! Chcecie tego?! Chcecie zakończyć to?! Dobrze wiecie, że możemy to wygrać jeśli tylko zagramy dobrze! Ale wy musicie tego chcieć! Nie trenerzy, nie sztab, tylko wy!

Chłopaki milczeli patrząc się jeden na drugie. Pierwszy z nich ruch wykonał Winiarski stając na środku i wyciągając dłoń.

  -To kto jest ze mną?-zapytał, a po chwili dołączali do niego kolejni.
  -Wygramy to!-odezwał się Kurek.
  -Tak!-odkrzyknęli wszyscy.



Po ciężkich bojach wygrywamy z Brazylią 3:2. Jeszcze tak cieszących się chłopaków to ja nie widziałam. Po ogarnięciu sprzętu poszłam na boisku by pomóc chłopakom w pomeczowym rozciąganiu, albo żeby coś im podać. Zauważyłam wtedy Bartmana stojącego przy barierce i całującego się z Aśką. O mało przez to nie potknęłam się o nogi Ignaczaka.

  -Przepraszam-mówię.
  -Nic się nie stało.-odpowiada.
  -Co ona tu robi?-zapytałam.
  -Przyleciała z rodzinką Zibiego. Widzisz tą dziewczynę w kasztanowych kręconych włosach?
  -Tą w białej koszulce?
  -No. To jest siostra Zbyszka. Z tego co wiem leci z mężem i dziećmi na wakacje, a ma przesiadkę tutaj w Sofii. Jutro z tego co wiem to lecą dalej.
  -A Aśka?
  -Zostaje. Normalnie pewnie nie przyleciałaby, ale skoro miała taką okazję więc pojawiła się.
  -Nie wiem czy potrzebnie-szepnęłam raczej do siebie.
  -Co?-dopytuje.
  -Nic Ignaś. Rozciągaj się, bo zaraz się zmywamy.- i ruszyłam w stronę szatni. Na drodze jednak napotykam Matta.

  -Hej piękna.-mówi
  -No hej...co tam?
  -Spotkamy się dzisiaj?
  -Muszę statystyki zrobić.-odpowiadam i przygryzam lekko dolną wargę.
  -A nie dałoby się tego później?-dopytuje bawiąc się kosmykiem moich włosów.
  -Może i by się dało...ale musisz mnie odpowiednio przekonać.-mówię, a on zbliża się i zachłannie i namiętnie całuje mnie.
  -I co?-zapytał z wyraźną niechęcią odsuwając się ode mnie.
  -Nie...nic z tego-odpowiadam jeżdżąc dłonią po jego torsie, a on przypiera mnie do ściany i znów odnajduje moje usta. Tym razem pocałunek jest znacznie dłuższy. Rozchyliłam usta, pozwalając mu pieścić ich wnętrze i zatracając się coraz bardziej w jego pieszczotach.
  -Może być tym razem? Na więcej nie mógłby sobie pozwolić w tym miejscu-szepcze mi na ucho.
  -No przekonałeś mnie.
  -To w takim razie skoro to mi się udało to może zostaniesz?
  -Gdzie?
  -Na sali. Zobaczysz jak gram. 
  -I nie boisz się, że mogę wykorzystać to potem przeciwko tobie?
  -Przecież i tak wykorzystasz.
  -Skoro mogę to czemu nie.-uśmiecham się całując jego dolną wargę.
  -Oj dzisiaj nie ma bata! Musimy wygrać. Nie mam zamiaru żegnać się z tobą jeszcze.
  -Musisz się w takim razie postarać dobrze.
  -Na pewno.

Powiadamiam sztab, że zostaje na sali. Usiadłam obok statystyków i doktora drużyny Andersona. Przyglądałam się Mattowi, a jednocześnie zwracam uwagę na technikę drużyny. Mecz trwał długo, ale tak jak my USA wygrało 3:2. Kiedy chłopak mył się i przebierał ja również zmieniałam strój. Anderson wyrwał się reprezentacji i ruszyliśmy w miasto. Tym razem zaszliśmy na pizzę, bo oboje nieco zgłodnieliśmy. Kurczę ja naprawdę lubię tego chłopaka. 
Jak wracaliśmy narzucił mi na ramiona swoją bluzę i złapał za dłoń. Nie byliśmy jeszcze parą, ale nie miałam nic przeciwko. 

Pod drzwiami swojego pokoju oddałam mu odzież.

  -Dziękuję za dzisiaj Matt....było wspaniale.
  -To ja dziękuję, że zgodziłaś się poczekać.
  -To co było po meczu wynagrodziło mi to.- uśmiecham się obejmując go za szyję i  przeczesuje palcami jego włosy patrząc w oczy. 
  -To jak... jutro wygrywamy i potem kolejny raz i spotkamy się w finale?-pyta
  -Mam nadzieję-odpowiadam i przysuwam się całując go. Ruchy warg idealnie ze sobą współgrają. Języki toczą wciąż walkę, a nasze ciała coraz bardziej napierają na siebie. Nagle odlatujemy z Mattem nieco, bo chłopak został popchnięty. Odrywam się patrząc który z nich to zrobił.

  -Palant!-krzyknęłam za znikającym w pokoju Bartmanem.
  -Chyba mnie nie lubi co nie?
  -Przestań! Po prostu są zazdrośni.
  -Wiem.....ale będę już leciał.
  -Do jutra-mówię.
  -Do jutra.  Słodkich snów.
  -Tobie też-odpowiadam, całuję go i znikam za drzwiami swojego pokoju.


Kolejnego dnia mecz z Kubą wygrany 3:0. USA grało z Bułgarią i dokładnie w takim samym stosunku pokonali ją. No to jutro czeka nas mecz z tutejszymi, a drużyna mojego przyjmującego bierze Kubańczyków. Całą noc siedziałam z Oskarem i rozkładaliśmy Bułgarów. Musimy to wygrać. Nie po to zaszliśmy tak daleko, by teraz stracić to wszystko. Na hali pojawiłam się dużo wcześniej, aby zobaczyć jak poszło drużynie Matta. Właśnie była piłka setowa dla USA. Anderson w pięknym stylu zdobył ostatni punkt i po chwili na tablicy widniał wynik 3:0 dla Amerykanów. Po meczu podeszłam do siatkarza gratulując mu. Chwilę pogadaliśmy, ale kiedy dostałam SMSa od Oskara, że już przyjechali pożegnałam się z nim i ruszyłam do swoich chłopaków. Przebrałam się szybko i siedziałam nadal coś jeszcze patrząc. Widać, że Polacy bardzo chcieli to wygrać. Jak się później dowiedziałam od Kaczmarczyka zadawali mu dużo pytań na porannej analizie. Byłam zszokowana kiedy mi to powiedział. 
O 19:45 rozpoczął się nasz pojedynek. Kto by pomyślał, że wygramy 3:0. Jednak to co działo się na hali po meczu przeraziło mnie. Wiedziałam, że sędzia podjął kilka złych decyzji, ale czasem też i nas krzywdził. Publiczność bardzo zdenerwowała się i na boisko zaczęły lecieć jakieś przedmioty. Chłopaki unikają lecących w ich kierunku papierowych kulek, butelek czy też plastikowych kubeczków. Zaczynamy się zbierać ze statystykiem i pędzimy do siatkarzy. Stanęłam pomagając zabrać torby kiedy nagle ktoś obejmuje mnie. Dopiero po chwili zorientowałam się, ze to Bartek osłonił mnie przed czymś co we mnie leciało. Spojrzałam w dół i zobaczyłam zapalniczkę.

  -Nic ci nie jest?-zapytałam.
  -Nie.
  -Dziękuję.-mówię.
  -Nie ma za co, ale chodź bo zaraz jeszcze gorzej będzie.

I udaliśmy się do szatni. Okazało się, że Igłę ktoś opluł. Wycierałam mu chusteczką tę flegmę z włosów. Byliśmy zszokowani, bo pierwszy raz spotykamy się z takim zachowaniem kibiców siatkówki. Z tego co chłopaki mówili czasem jest tak na meczach piłki nożnej, ale nigdy nie siatkówki. W drodze do autokaru eskortowała nas policja. Przeżycia niezapomniane, ale też nieprzyjemne. Szybko znaleźliśmy się w pojeździe i od razu ruszyliśmy. Dyskutowaliśmy chwilę o tym co się wydarzyło, ale potem przypomnieliśmy sobie, że nie należy się tym przejmować, bo jesteśmy w finale Ligi Światowej. Chłopaki już planowali jakiś wypad do klubu urządzić. Kiedy zajechaliśmy tylko, szybkie mycie, przebieranie i na podbój miasta. Wiedzieliśmy, że nie możemy pozwolić sobie na dużo, ale poszliśmy. Zibi zabrał niestety ze sobą tą wywłokę. Ja nie chciałam wyciągać już Matta, bo pewnie zmęczony jest. W klubie drinki wszystkim postawił Kurek wraz z Zibim. Piliśmy żartując kiedy na parkiet wkroczyła jakaś dziewczyna i zaczęła tańczyć. Obserwowałam ją ciągle. To wyglądało na coś w rodzaju takiej bitwy tanecznej kto zatańczy lepiej. Na razie chyba nikt się nie kwapił by pokazać jej jak się tańczy. Uśmiechnęłam się, ściągnęłam z siebie bluzkę i wstałam od stolika podążając na środek. Podeszłam do niej delikatnie popychając ją i prosząc by zrobiła mi miejsce na pokaz. Odrzuciłam na bok szpilki i po włączeniu przez didżeja kolejnej piosenki zaczęłam tańczyć na bosaka. Weszłam na podeścik i poruszałam się w rytm piosenki. Biodra odgrywały tutaj największą rolę. W końcu nie mogę marnować tego, że gdy poruszam się męska część nie może oderwać ode mnie wzroku...a kiedy wykonywałam seksowne ruchy to już w ogóle. Spojrzałam w kierunku siatkarzy zachęcają ich do przyjścia tutaj. Ludzie z czasem starli się naśladować moje ruchy i dołączali do mnie. Po skończonym występie dziewczyna podeszła do mnie i uścisnęła dłoń gratulując. Wskoczyłam w swoje obuwie i razem coś zaprezentowałyśmy. Kiedy zmęczyłam się wróciłam do chłopaków. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i wróciliśmy do hotelu. Siatkarze od razu na masaż,a ja do robienia statystyk. 
Mecz ze Stanami rozpoczynał się o 19:45. Od rana mieliśmy szczegółową analizę tej drużyny.  Miałam wrażenie, że bardziej przejmuje się tym wszystkim niż sami siatkarze. Na halę zajechaliśmy dużo wcześniej, aby spokojnie się rozgrzać, a przy okazji zobaczyć jaki wynik w pojedynku Kuba-Bułgaria którzy grali o 3 miejsce. Oczywiście trzymałam kciuki za Kubańczyków. I tak też się stało, a Bułgarzy zajęli czwarte miejsce. Udaliśmy się z siatkarzami do szatni, aby się przebrać. Siedziałam obserwując ich. Byli bardzo spokojni, albo tylko udawali dobrze. Andrea przed ostatecznym wyjściem wygłosił krótką, ale treściwą mowę..... powiedział dwa słowa „Wygrajcie to”. Wybiegli na salę, aby rozgrzać się. Ja wraz z Oskarem rozstawialiśmy sprzęt. Kiedy ten zostawił mnie lecąc po kabel który został w autokarze podszedł do mnie Anderson.

  -No to dzisiaj wszystko będzie wiadome-odzywa się.
  -Tak.
  -Będziesz trzymać kciuki za mój zespół?
  -Nie Matt.....będę trzymała kciuki za ciebie abyś zagrał jak najlepiej, ale to mojej drużynie kibicuję i wierzę, że uda nam się wygrać.
  -Rozumiem. Cieszę się, że chociaż za mnie będziesz trzymała.
  -Nie mogłoby być inaczej-odpowiedziałam, a on podszedł do band, pochylił się i pocałował. Uśmiechnęłam się, a on pobiegł do reszty swoich kolegów. 

  -Czyli dzisiaj za kim innym jesteś-odzywa się ktoś za mną. Odwracam się szybko i widzę stojącego przede mną Bartmana. 
  -O co ci chodzi Zibi?!
  -O to, że pewnie chcesz żeby to amerykanie wygrali.
  -Ciebie to chyba całkowicie porąbało!! Zwariowałeś? To, że spotykam się z Mattem nie znaczy, że chcę aby jego drużyna wygrała. Oczywiście Andersonowi życzę wspaniałego występu, by dał nam w kość, ale po to abyśmy my mogli jeszcze piękniej odnieść zwycięstwo. Nikt nie jest dla mnie ważniejszy niż wy. Wy jesteście moją drużyną i to wy zajmujecie nadrzędną pozycję w moim sercu. Poza tym nie po to męczyłam się z tobą tyle, aby teraz przegrać-mówię uśmiechając się, a on odpowiada mi tym samym. -I nie musisz się martwić. Zawsze będę po waszej stronie.

Chłopak nie odpowiada nic tylko chowa dłonie do kieszeni i odwraca się odchodząc. Wracam do rozkładania laptopa kiedy nagle ktoś krzyczy moje imię. Unoszę wzrok i szukam tego kto to zrobił. Niedaleko mnie stoi atakujący. Patrzę na niego.

  -Przepraszam-mówi i rusza na boisko by rozciągnąć się. Na moją twarz wkradł się uśmiech i usiadłam na swoje miejsce. 

Mecz rozpoczął się równo o 19:45. Szło na początku ciężko, ale dwa pierwsze sety wygraliśmy. Kiedy w ostatnim secie przy stanie 24:20 dla nas na zagrywkę stanął Stanley prosiłam aby tylko mu się nie udało. Gwizdek sędziego, podrzut piłki..leci... i ląduje na aucie, a chłopaki zaczynają się cieszyć. Z Oskarem też ściskamy się.

  -Wygraliśmy!-krzyczę całując statystyka. -Udało się nam!-i skaczę ciesząc się. 
  -Tak wygraliśmy!!!-odpowiada Oskar. 

Wyskoczyłam szybko ze swego stanowiska i pobiegłam do chłopaków na boisko. Skakali i cieszyli się niczym dzieci. Wbiegłam w ten tłum i wskoczyłam na Bartmana oplatając nogami jego biodra i zachłannie wpijając się w jego usta. Chłopak nie odepchnął mnie, a wręcz przeciwnie odwzajemnił ten namiętny pocałunek wplatając mi dłoń we włosy i mocno do siebie przyciągając. Całował mnie tak zachłannie. Gdy zwolniliśmy w celu zaczerpnięcia powietrza puściłam go jednocześnie zsuwając się po jego ciele. Ostatni raz spojrzałam w jego radosne oczy i odeszłam. Uściskałam również resztę i zeszliśmy z boiska w celu przebrania się i pójścia na dekorację. W szatni od razu otworzono szampany. W górze latały koszulki, a chłopaki przekrzykiwali się w chęci powiedzenia czegoś. Obserwowałam ich raczej z boku, ale niezmiernie cieszył mnie widok szczęśliwych chłopaków. Ignaczak biegał ze swoją kamerką nagrywając Bartka przybierającego jakieś pozy. Nie ubrani jeszcze tylko byli Kuraś i Zibi. I wtedy też nagle zrodził się pomysł zakładu między tymi dwoma panami.

  -...żeby było uwiecznione-mówi Zibi stojąc przed kamerą libero-każdy stawia Bartkowi niebieskiego Johnniego Blue Walkera za Kurasia odbierającego nagrodę i ściągającego koszulkę i stanie jak niejaki Mario Balotelli. 

Z ciekawością patrzę czy Kurek przyjmie zakład. On ściska dłoń Zibiego. Menadżer naszego zespołu wchodzi do środka i wygania wszystkich gdyż zaraz mają się stawić na hali. Bartman macha w górze koszulką i krzyczy coś.

  -Weź załóż ją, bo wiocha będzie!-krzyczę do niego z końca. Odwraca się tylko, uśmiecha i wciąga rzecz na siebie. Przy wejściu rozstaje się z nimi i idę za sztabem który stoi z boku. Przecisnęłam się jednak nieco między ludźmi podchodząc bliżej, aby móc zrobić chłopakom zdjęcia. Nie mogłam sama uwierzyć, że Ignaczak powierzył mi swoje maleństwo prosząc abym uwieczniła to jak będzie odbierał nagrodę. Przy wejściu siatkarzy na salę rozbrzmiewało głośne POLSKA krzyczane przez kibiców. Stanęli za podium gdyż wpierw odbyło się wręczenie nagród indywidualnych.
Jaka była radość w zespole kiedy najlepszym atakującym okazał się Zbigniew Bartman. Chłopaki przy podium poklepywali go, a on wyszedł na środek odbierając czek i statuetkę. Cieszyłam się z tego bardzo. Posłałam mu uśmiech, a on uniósł kciuk do góry. Przyszedł czas na najlepszego blokującego. Został nim Marcin Możdżonek. No chłopaki to już tam nie mogli nacieszyć się kiedy druga z nagród powędrowała do polaka. Żałowałam tylko, że nie mogłam z nimi tam stać w tej chwili, bo świetnie się tam bawili. Oczywiście nie mogli nasi dostać wszystkich nagród. Byliśmy dobrzy i w paru konkurencjach daliśmy coś rywalowi....ale tego nie mogliśmy im oddać. Nie mogliśmy oddać im nagrody najlepszego libero. To należało się tylko jednemu siatkarzowi....i właśnie on ją dostał. Bo lepszego niż Krzysiek Ignaczak nie ma. I przyszedł czas na MVP imprezy. Już wcześniej chodziły słuchy, że będzie to Kurek i potwierdziły się. Chłopak wybiegł na środek. Widziałam jak Zibi z Krzysiem krzyczeli coś do niego, a on tylko kręcił głową i śmiał się machając palcem. No zobaczymy czy zdejmie koszulkę czy też nie. Odebrał nagrodę i stanął obok Krzysia do wspólnego zdjęcia. To było piękne patrzeć jak nasi zdominowali podium nagród indywidualnych. Potem nadszedł czas na dekorację. Wpierw trzecie miejsce czyli Kuba, potem USA i na końcu nasi. Zrobili wpierw przewrót, a potem wskoczyli na podium. 
Po zawieszeniu medali na szyjach również całego sztabu szkoleniowego, został wręczony czek i puchar. Z głośników popłynęła melodia We are the champions, a z góry posypało się konfetti. Dopiero po chwili ustawiliśmy się by zaśpiewać Mazurka Dąbrowskiego i patrzeć na wciągane flagi. Jeszcze nigdy się tak nie czułam. Serce pękało z dumy kiedy śpiewałam hymn, a w kącikach oczu zebrały się łzy szczęścia.  Jak tylko się skończyło wraz ze sztabem podbiegliśmy do siatkarzy by zrobić pamiątkowe zdjęcie i po chwili wyciągnęliśmy szampany i zaczęliśmy się oblewać. Nawet i ja pozwoliłam na to co oni z chęcią wykorzystali. I tak zostałam obalana, a potem podrzucali mnie do góry. Wszystko przebił Kurek ściągający koszulkę i robiący słynnego Balotelliego. Zakład to zakład który wygrał przyjmujący. To było istne szaleństwo to co tam się działo. Podrzucanie trenera, Krzysiek biegający z flagą przy kibicach, śpiewy, zdjęcia, wybite jedynki :), po prostu maskara. Tuliłam się jeszcze z Ignaczakiem, potem dopadł mnie Kubi kręcąc się ze mną, to gdzieś inny siatkarz. Teraz wiem, że ciężko byłoby mi sobie wyobrazić życie bez tych głupków. Nieco zmęczeni, ale nie mający chęci do zaprzestania zabawy ruszyliśmy do szatni, aby tam dokończyć i przenieść się do hotelu na większe i mocniejsze imprezowanie.

Gdy emocje w szatni minimalnie opadły zaczęliśmy się zbierać. Chłopaki nadal byli jeszcze w środku świętując. Ja z Oskarem wynieśliśmy już stamtąd część rzeczy. Szczęśliwa wracałam po kolejną część gdy ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam Bartmana. Był wściekły.... Nie rozumiem tylko dlaczego. Niedawno skakał z radości. Przycisnął mnie do ściany. 

  -Auu! Puść to boli!-powiedziałam i próbowałam zabrać jego dłoń.
  -Przez ciebie Aśka ze mną zerwała!

Więc to o to chodzi. Podsunęłam się bliżej do niego.

  -I co z tego? To twoje życie, a nie moje.-odpowiedziałam spokojnie.
  -Przez to, że mnie pocałowałaś!
  -Trzeba było mnie mnie odepchnąć.
  -Dlaczego to zrobiłaś?!-zapytał
  -Mogę zadać ci takie same pytanie.
  -Nie rozumiem.
  -No normalnie....nadal nie odpowiedziałeś mi na pytanie dlaczego ty mnie wtedy pocałowałeś?
  -Wtedy?-i popatrzył na mnie ze zdziwieniem.
  -Masz problemy z pamięcią?.....Konkretna data powie ci coś?

Puścił mnie wtedy i odsunął się kawałek.

  -Nadal tego nie rozumiesz?...myślałem, że wiesz już to dawno tylko nie mówisz o tym.
  -Przykro mi, aż tak domyślna nie jestem.
  -.....chcesz żebym ja to pierwszy powiedział?
  -Tak!-stanowczo odpowiedziałam patrząc na niego.
  -Zrobiłem to, bo cię kocham!-odpowiedział i podsunął się do mnie. 
  -Kochasz?!....wiesz co to znaczy?
  -Tak, to jest to co czuję do ciebie od kiedy poznaliśmy się.

Zacisnęłam mocno pięści, by mu nie przywalić.

  -Ty mnie nie kochałeś! Gdyby tak naprawdę było nie zrujnowałbyś mi wtedy życia.
  -Ale ja nie mogłem....Patrzyłem na was..... i pragnąłem cię. Chciałem cię mieć obok, byś całowała mnie, bym mógł rano budzić się obok ciebie, przytulać, patrzeć jak uśmiechasz się do mnie.
  -Kpisz sobie!- krzyknęłam i czułam jak do moich oczu napływają łzy. 
  -Wiedziałem, że nie powinienem....że on to mój przyjaciel....ale uczucie było zbyt silne.

Pokręciłam głową z niedowierzania, a on przysunął się do mnie.

  -Teraz twoja kolej...powiedz dla formalności dlaczego mnie dzisiaj pocałowałaś.
  -Dla formalności?!-zapytałam
  -Tak.....dobrze wiem czemu to zrobiłaś.
  -W takim razie z chęcią wysłucham.-powiedziałam
  -Po prostu ty też mnie kochasz-i popatrzyłam na niego, by po chwili wybuchnąć śmiechem.
  -Pięknie Zbyszku, pięknie.-odpowiedziałam powstrzymując atak śmiechu....-Jesteś naiwny wiesz?-powiedziałam.
  -Co?-i ze zdziwieniem patrzył na mnie.
  -Nie rozumiesz?-spytałam
  -Nie.
  -Skoro ty powiedziałeś coś to teraz i ja to zrobię.......To była zemsta....rozumiesz?! TO ...BYŁA.... ZEMSTA!...wszystko co wydarzyło się między nami od początku przygotowań w Spale do Ligii  nigdy nie było prawdziwe!...żadna czułość, żaden pocałunek....nic! kompletnie nic!... a to co dzisiaj zrobiłam było przypieczętowaniem wszystkiego!

                                          _______________________________

Tak miałyście rację mówiąc, że ciągnie ich coś do siebie.... Tak Zbyszek zakochał się w niej, ale ona miała całkiem inny motyw. Spodziewałyście się, że zrobi mu takie coś?  O wiele więcej na temat zemsty w kolejnym rozdziale. Będzie się teraz działo :) 

Lista na ME -brak Igły :( Myślałam, że to żart. Ciężko jest mi sobie wyobrazić reprezentację bez niego :( Dziwi mnie też brak Kosoka :( Cieszę się jednak z tego, że na liście pojawił się Bociek. Zobaczymy czy wypali ta koncepcja trenera. 

Buziaki :*

12 komentarzy:

  1. Jedno słowo : FOCH! Jak mogłaś mu to zrobić ?? Ale HA miałam racje miałam rację yeyeye xD Ale no weeeeeeź no co TY on mają być razem :D A w momencie kiedy powiedział że ją kocha tak odskoczyłam od monitora że aż krzesło upadło .. a ja razem z nim ... Za takie przeżywanie Twoich opowiadań ja powinnam conajmniej dedykacje dostać !! Albo Oscara, bo jak mama się mnie spytała co mi to musiałam cos wymyślić bo inaczej bym miała zakaz czytania xD

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć :) Zapraszam Cię na nowy rozdział na : http://nowonlyliveforyou.blogspot.com/ . Przy okazji informuję Cię, że nominowałam Cię do kolejnej zabawy - "The Versatile Blogger". Pozdrawiam gorąco ! :)

    Brak Igły jest zaskoczeniem dla wszystkich ! Byłam go pewna, tak samo jak i Grześka, no ale cóż ... Taka wizja Trenera, musimy się z nią pogodzić :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Znowu mnie nie było i znowu muszę cię przepraszać. Cały czas daję dupy i naprawdę źle mi z tym. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz, co? :D
    Rozdział super. Finał zeszłorocznej ligi światowej - niezapomniany. Chciałabym to przeżyć jeszcze raz. Te ciary na plecach. Ahh... ;p
    Wiedziałam! Wiedziałam, że Bartman coś czuje do Marty! Tylko, że jak teraz zareaguje Bartman na to co powiedziała jemu Marta? Nie mogę się doczekać następnego. ;D
    Buziaki! :*
    Patricia

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspomnienie Ligi Światowej, aż się łezka w oku kręci. Kiedy Marta pocałowała Zbyszka, pomyślałam, że może to po prostu przypływ zbyt dużej euforii, ale takiej zemsty się nie spodziewałam. Ładnie to dziewczyna wszystko przemyślała. Niby to nie zadowolona z przyjazdu Aśki, a jednak było jej to jak najbardziej na rękę.
    Ciekawe jak to się dalej potoczy.
    Całuje :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mecz bez Igły to nie to samo :( ale co zrobimy,moze Zaor bedzie dobry tak jak Igła.A tak czy inaczej wygraja napewno :) I znowu Marta sie msci.Za duzo tej zemsty juz:P
    A mogliby byc razem i bylby Happyend:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech marts będzie ze zizim plis

    OdpowiedzUsuń
  7. O mamo, ale tu się działo jak mnie nie było! Po części chwilowo przypominał mi ten rozdział przygodę z Sofii Magdy, Matta, tylko zamiast Zibiego - Winiar :D Mówiąc szczerze Marta pasuje mi do Zbyszka, to obydwoje zadziorni ludzie! No, ciekawa jestem co z tego wybrnie :> Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, to się porobiło! Świetny rozdział. Jestem bardzo ciekawa co wydarzy się w następnym.


    Szkoda mi, że Igła nie jest w składzie reprezentacji na ME. KTO BĘDZIE NAM NAGRYWAŁ FILMIKI!
    BUZIOLE :* :* M

    OdpowiedzUsuń
  9. Powracam do komentowania po powrocie z kolonii xD
    Dobra, zacznijmy od tego, że tym rozdziałem totalnie rozwaliłaś mój światopogląd! Zbysiu ją kocha, no słitaśnie, tylko jakby ją naprawdę kochał to nie zniszczył by jej związku z Patrykiem i wgl nie zachowywał by się jak chodzący chuj wobec niej, cociaż był słodki kiedy się o Martę tak troszczył...A Marta? Przez nią Zbysiu będzie smutny, bo jeszcze go denerwuje tym Mattem, a oni do siebie pasują kurczę tak?! Tak?! Tak! Matt jest spoko xD I tak na koniec zacny rozdział i wgl zacny blog milordzie xD
    A jeśli chodzi o brak Igły w kadrze to jak zobaczyłam, że go nie ma to powtarzałam tylko "o ja pierdole"! A kto będzie kręcił "Igłą szyte"?! No HELOŁ! Ale nawet nie ogarniam CZEMU GO NIE MA?!
    Buziaki malina :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zibi i Marta musza byc razem PROSZE!!!!!!!!!!
    ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. Zibi i Marta Proszę niech ONI BĘDĄ RAZEM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń