"Łatwiej wyrwać psu wściekłemu kość niż poskromić baby złość."
Będąc przy recepcji zobaczyłam pewną rzecz. Pod samą ścianą stał stojak z gazetami. Wiadomość na okładce jednej z nich przykuła szczególnie moją uwagę. Podeszłam więc tam i chwyciłam czasopismo czytając jeszcze raz główną informację.
"Zbigniew Bartman atakującym Asseco Resovii Rzeszów"
Jak tylko przeczytałam tą wiadomość i przetrawiłam to, to zaczęłam krzyczeć. Teraz już rozumiem czemu chłopaki powstrzymywali mnie przed zejściem na dół. Ciekawe ile czasu mieli to zamiar ukrywać? Jak nie z gazety to z neta bym się dowiedziała.
-Gdzie.....on....jest?!-wysyczałam wściekła.
-U siebie-odpowiada Kubiak.
-Nie pomagasz-dodaje Krzysiek.
Przeciskam się między nimi i ruszam do windy. Czekając aż znajdę się na piętrze otwieram gazetę na odpowiedniej stronie i czytam artykuł. Zdziwiłam się kiedy nawet i o mnie wspomnieli. Kto by się spodziewał?
Wyszłam i od razu zauważyłam z dala atakującego który zamykał właśnie drzwi swojego pokoju. Był spokojny co oznaczał, że nie wiedział jeszcze co się święci. Reszta siatkarzy stała pod ścianami patrząc na nas. Jak zwykle mają okazję obejrzeć niezłe show. Kroczyłam w jego kierunku, a potem zaczęłam go bić.
-O co ci chodzi?!-krzyczał gdy okładałam go pięściami.-No idiotka, debilka...
-Skończyłeś już wymieniać swoje byłe?!-pytam
-Kobieto ty jesteś jakaś psychiczna! .....Jednak bardzo dobrze myślałem.... Od pierwszej chwili, kiedy cię zobaczyłem wiedziałem, że chcę spędzić resztę życia unikając cię.-mówi, a ja kopie go po nogach.
-Czasem mam ochotę walnąć łbem w ścianę....twoim łbem, oczywiście!-odpowiadam.
-Weź do rzeczy, bo nie chce mi się z tobą gadać!-oho jaka wypowiedź na poziomie. Posłał mi gardzące spojrzenie.
-Wiesz śmieszy mnie to, że uważasz się za milion razy lepszego niż jesteś.... na szczęście milion razy zero i tak daje zero.
-No kurwa zabierzcie mi tę babę z przed nosa!
Wtedy też dopiero przypomina mi się dlaczego tutaj stoję. Ściskałam w dłoni mocno gazetę, a potem na nowo wpadłam w szał.
-Do rzeczy mówisz tak?.....To ja kurwa.......chcę się od ciebie uwolnić...Chcę byś zniknął i z utęsknieniem czekam na sezon klubowy by nie widzieć twojej mordy a teraz.....
-Co teraz?!
-Kurwa odrzuciłam propozycję Jastrzębskiego, bo wiedziałam, że ty tam będziesz, a tu się kurwa okazuje, że ty palancie do Resovii się wybierasz!!!
-I co z tego?! Nie rozumiem cię!
-Nie rozumiesz?!-pytam-Nie?!-wyciągam w jego kierunku dłoń-Rozmawiasz właśnie z nowym statystykiem Asseco Resovii.
-No chyba sobie żartujesz?! Nie jest to ani trochę śmieszne! ....Nie mam zamiaru spędzać z tobą kolejnych miesięcy!
-No to kutasie trzeba było iść gdzie indziej!
-Kłamiesz!
-Nie!-i otwieram gazetę z artykułem.-Spójrz na koniec wypowiedzi.-prześledził tekst,a potem podniósł wzrok i walnął pięścią w ścianę.
-Kurwa nie mogłaś wybrać sobie innego klubu?!
-A ty nie mogłeś?!
-Zrezygnuj!-mówi do mnie, a ja zaśmiałam się mu prosto w twarz.
-No chyba sobie żartujesz! Sam zrezygnuj!
-Podpisałem już umowę!
-Ja też i to zdecydowanie wcześniej od ciebie!
-Ja z tobą nie wytrzymam! -odzywa się, a mnie tak nosi, że zaczynam go bić. Odciągają mnie znów od chłopaka. Bartek chwyta mnie w pasie i niesie w kierunku pokoju.
-Pocałuj mnie w dupę!-wrzeszczę jeszcze.
-Na przyjemność trzeba sobie zasłużyć!-odpowiada, a ja znikam za drzwiami pomieszczenia.
Siadam na łóżko, a przyjmujący obok mnie.
-Uszczypnij mnie i powiedz, że ja śnię....że to jest tylko koszmar.-mówię.
-Niestety nie.-odpowiada.
-Czemu to przede mną ukrywaliście?....to przez to każdy powstrzymywał mnie przed zejściem?
-Tak.....Oskar nam o tym powiedział kiedy zauważył gazetę na dole. Wtedy też dowiedzieliśmy się, że ty również podpisałaś kontrakt z tym zespołem....wiemy, że to nie był najlepszy pomysł, ale nie wiedzieliśmy co robić...baliśmy się, że tu się zaraz zabijecie.
-I gdyby tak było to na pewno już bym go tam pobiła.
-Marta wszystko się ułoży. Zawsze możesz udawać, że on nie istnieje.
-Kiedyś próbowałam go ignorować i nic z tego nie wyszło.
-Chodź do mnie-powiedział, a ja wtuliłam się w niego.
Nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Po jakich 15 minutach zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu widniało imię przyjaciółki.
-Tak?-odebrałam wychodząc na balkon.
-Długo miałaś ukrywać przed nami, że wyjeżdżasz?!
-Malwina to nie tak.
-Jak nie tak?! Wiesz jak wszyscy się tutaj czujemy?! Ja....dziewczyny.... Kamil..... kiedy z gazety dowiedzieliśmy się, że jednak w następnym sezonie nie będziesz już w Kędzierzynie, a prawie na drugim końcu Polski?!
-Przepraszam....ale ja bałam się-mówię ocierając łzy.
-Czego?!
-Właśnie tego. Chciałam móc cieszyć się wami jak najdłużej. To naprawdę nie była łatwa decyzja dla mnie.
-To jak miałaś zamiar powiedzieć nam dwa dni przed rozpoczęciem Plus Ligii, że cię nie będzie?!
-Nie....
Wiesz ja kończę.-nie zdążyłam nic powiedzieć, bo ta rozłączyła się. Osunęłam się na kafelki i zaczęłam płakać. Obok mnie w jednej chwili zjawił się Bartek.
-Marta co się stało?
-Odejdź!!!! Słyszysz?! Odejdź! Zostaw mnie samą! Nie chcę nikogo z was widzieć!-mówię i odpycham chłopaka. Podciągam kolana pod brodę i płaczę.
Czuję wciąż jego obecność, ale po chwili znika. Widziałam później Rucka który wyszedł na balkon sprawdzając czy ze mną wszystko w porządku.
-Marta?-usłyszałam poznając od razu głos Igły.
-Wyjdź!!-krzyczę.
Pojawiło się tak wielu siatkarzy. Żadnemu nie udało się dotrzeć do mnie. Nawet Kubi nic nie zdziałał. Po 40 minutach znów któryś z nich przyszedł. Tym razem nic nie powiedział, a usiadł obok. Uniosłam wzrok i zobaczyłam Wiśnie.
-Łukasz...-powiedziałam i wtuliłam się w niego płacząc.-Ja naprawdę nie chciałam żebyście wy dowiedzieli się z gazet. Chciałam powiedzieć ci i Malwinie. Ogłosić dziewczynom i Kamilowi, ale nie wiedziałam jak....bałam się, a poza tym nie chciałam na razie o tym myśleć w ogóle. Miałam wybrać odpowiedni moment, ale nigdy go nie było.
-Bardzo żałuję, że w ten sposób dowiedzieliśmy się.....ale trudno....stało się.....będzie mi bardzo ciebie brakować w następnym sezonie, ale takie jest życie.... Taki jest ten sport....rozumiem, że im jest ciężej się pogodzić, bo tracą ważne ogniwo zespołu, Kamil świetną partnerkę...ale wiedz, że nadal jesteśmy przyjaciółmi.... Ty się śmiejesz, ja się śmieję. Ty płaczesz, ja płaczę. Ty skaczesz z mostu, ja wskakuję na łódkę i płynę ratować twój tyłek. Zawsze będziesz mogła na mnie liczyć gdziekolwiek będziesz.
-Dziękuję Łukasz. Jesteś wspaniałym przyjacielem.
-Poradzisz sobie tam. Mimo iż Bartman to mój kolega to mam nadzieję, że dasz mu porządnie tam popalić. Niech nie zapomni, że z taką dziewczyną jak ty się nie zadziera.
-Oj pokażę mu! Wyniszczę go psychicznie w Rzeszowie.
-No! I to jest moja Marta-mówi, a ja przytulam się do niego mocniej.
-Najgorsze, że Malwina się na mnie obraziła.
-Może nie tyle co obraziła, ale jest jej przykro i tęskni za tobą....Jedź do nich!-wyskakuje mi z takim czymś, a ja odsuwam się od niego i patrzę zszokowana.
-Co?!
-No jedź i wyjaśnij im wszystkim to. Porozmawiaj. Najgorsze będzie teraz jak uciekniesz.
-Ale ja nie mogę wyjechać ot tak sobie.
-Możesz.
-Nie mogę.-odpowiadam spoglądając na swoje dłonie.
-Jedź. Wymyślę coś.
Chyba rzeczywiście ma rację. Muszę w końcu wziąć byka za rogi i porozmawiać ze wszystkimi.
-Dobrze....ale obiecaj że nikomu nie powiesz co się stało.
-Pewnie.
Otarłam mokre oczy i weszłam do środka. Przebrałam się i wzięłam torebkę wychodząc z pokoju. Mijałam siatkarzy bez słowa, a oni nie próbowali mnie nawet zatrzymać. Szybko znalazłam się na przystanku i obrałam kierunek Kędzierzyn.
Po południu byłam na miejscu. Wpierw udałam się do Kamila. Miał on wtedy zajęcia. Poczekałam do końca i podeszłam do niego. Udawał, że mnie nie widzi.
-Nie możesz udawać, że nic się nie stało, a mnie tu nie ma.
-A może i nie ma.-odpowiada zwijając kabel.
-Przestań proszę.-mówię z gulą w gardle.
-Jak mogłaś mi nie powiedzieć?! Chciałaś postawić mnie przed faktem dokonanym dzień przed twoim wyjazdem? Czy później? Przez telefon? A może list byś zostawiła?
-Nie mów tak! Bałam się i nie chciałam na razie nic mówić. Kocham z tobą tańczyć i nie wyobrażam sobie życie bez tańca.....ale problem jest w tym, że nie wyobrażam sobie życia również bez siatkówki i statystyk.
-Co było przyczyną twojego odejścia?
-Patryk któremu chciałam pozwolić żyć swoim życiem w którym mnie nie ma.
-Uważaj, bo jeszcze on tam się przeniesie.
-Co?!-pytam. O tym wtedy nie pomyślałam.
-Wiem, że trwają rozmowy z nim. Chyba też tutaj nie zostanie. Czytałem w necie, że Jastrzębski Węgiel się nim interesuje...może to i plotka może i nie....a ty wpadłaś.
-Trudno. Już nic na to nie poradzę.... W takim razie skoro nie chcesz ze mną gadać możemy się już pożegnać. Znajdź sobie nową partnerkę. Ja życzę wam najlepszych wyników....te chwile na sali jak również poza nią były wspaniałe i zawsze z przyjemnością będę do nich wracać. -ocieram łzy i odwracam się by wyjść, ale on powstrzymuje mnie. Przyciąga do siebie mocno, a ja płaczę w jego koszulkę.
-Marta przepraszam. Nie powinienem tak robić. Zawsze wiedziałem, że siatkówka to twoja miłość i miałem świadomość, że kiedyś wyjedziesz stąd.... nie sądziłem jednak, że tam wcześnie to nastąpi, ale cóż....na razie nie chcę szukać innej, bo jesteś ty. Mamy sporo czasu do września jeszcze.... więc spokojnie coś wykombinujemy. Kto wie....może tylko na rok idziesz, a potem wrócisz tutaj.
-Nie wykluczam tego-odpowiadam uśmiechając się.
Pogadaliśmy chwilę, potem ruszyłam na inną salę by przeprowadzić rozmowę z dziewczynami. Nie odzywał się na początku, ale później coś ruszyło i szczerze wyznałyśmy sobie wszystko. Bardzo żałowały, ale powiedziałam im, że przecież na razie nigdzie się nie wybieram i możemy wciąż tańczyć....a wręcz chcę by było jak dawniej. Wiem sama po sobie, że będzie ciężko.
Na koniec czekała mnie teraz najgorsza rozmowa z Malwiną. Pokłóciłyśmy się, popłakałyśmy, a na koniec pogodziłyśmy. Najważniejsze, że wyjaśniłyśmy sobie wszystko. Ze spokojem mogłam wrócić do Spały. Trafiłam akurat na końcówkę kolacji. Siedziałam sama i jadłam. Wtedy ktoś też wziął i odsunął krzesło. Kiedy zobaczyłam Bartmana chciałam już wstać, ale on powstrzymał mnie.
-Jak masz coś do mnie, napisz to proszę na kartce, włóż do koperty i wsadź sobie w dupę.-mówię.
-Marta ja naprawdę nie wiedziałem, że będziesz pracować w Sovi. Nikt mi tego nie powiedział, a ja również nie pytałem, bo tego typu sprawy nie interesowały mnie. Nawet do głowy nie przyszło mi, że ty tam będziesz. Sądziłem, że po tych twoich tańcach zostajesz w Kędzierzynie więc poszedłem tam.... przepraszam cię jeśli to przeze mnie płakałaś. Nie chciałem tego.
-Nie przez ciebie Bartman.-odpowiadam dzióbiąc sałatkę.
-Coś się stało poważnego?
-Nie....już wszystko jest dobrze.
-Nie wyglądasz aby tak było.
-Bo nie wrzeszczę, nie kopię i nie wyzywam cię?
-..no mniej więcej-uśmiecha się i ja również to robię.
-Nie mam teraz na to ochoty.
-Masz-i podsuwa w moją stronę batonika.-dzisiejszy deser.
-Zjedz ty.
-Przestań! Ja muszę trzymać linię, a ty i tak jesteś gruba więc kolejny baton ci nie zaszkodzi-mówi i ucieka, a ja rzucam w niego plasterkiem ogórka.
-Wcale nie jestem gruba!
-Jesteś-odpowiada zza drzwi, a potem znika.
Kręcę tylko głową. Zabieram swój talerz i batona od Zbyszka. W trakcie drogi do pokoju zjadam go. Zmęczona kładę się spać. Jak na jeden dzień za dużo atrakcji.
Rano trener już nie odpuścił im treningu. Życie w ośrodku jakoś się toczyło. Oczywiście nie możliwością byłoby abym zaprzestała swoich kłótni ze Zbyszkiem i zostawiła go w spokoju. Na ostatnim treningu specjalnie uderzył mnie piłką, przez co potem bolały mnie plecy. W akcji zemsty podczas prysznica chłopaków zabrałam mu ręczniki i wszystkie rzeczy przez co by dojść do pokoju musiał zakrywać się listkami. Mieliśmy z niego niezłą polewkę. Kiedy następnego dnia odgryzając się chciał wrzucić mnie do basenu uczepiłam się go tak, że razem w ubraniach wylądowaliśmy w wodzie. Nawyzywałam go jak tylko się dało.
-Podobno jak rodzice uśmiechają się podczas stosunku to dziecko jest ładne. Twoi się chyba nie uśmiechali.-mówię wychodząc cała mokra z basenu. Ściągam od razu koszulkę i wykręcam z niej wodę. On wyskoczył z basenu i zlustrował mnie wzrokiem.
-Deseczka z ciebie.-gdy to usłyszałam ręce aż mi opadły. No to znów zaczynamy wojnę.
-.....ja sylikony mogę zrobić, ale ty....ty z małym już nic nie zrobisz.-odpowiadam i odwracam się,bo słyszę głośny śmiech. Patrzę na siatkarzy zgiętych w pół i próbujących złapać powietrze.
-No nie wiem czy taki mały. Wystarczający.
-Moim zdaniem nie masz się z czego cieszyć. Penis to nie telefon komórkowy....nie liczy się ten kto ma najmniejszy.
-Wiesz Marta......są na świecie tacy ludzi, którym uchyliłbym nieba....żeby słońce wypaliło im oczy.-no po prostu nie mogę już z nim. Skąd on bierze te teksty? Miałam ochotę teraz jak chłopaki za mną zanosić się śmiechem, ale jeszcze nie skończyłam z tym idiotą.
-Czy wiesz jak się robi głupie dziecko?
-Nie?
-To zapytaj rodziców.
-Ja już o dzieciach nie wspomnę. Wiem, że kiedy bocian przyniósł cię rodzicom, oni długo się śmiali i na początku chcieli nawet wziąć bociana.
-Pochwalę ci się czymś. Rano miałam weną twórczą....jak nigdy. Narysowałam twój portret.... Nie uwierzysz, że rysowanie penisa zwanego potocznie hujem nie jest wcale takie trudne.- i wzruszam ramionami uśmiechając się. Zbyszek zrumienił się normalnie.
-Chcesz zabłysnąć? Posmaruj się margaryną.
-Po tych tekstach Zbyszek...możesz nie wierzyć w to co powiem, ale chciałabym żeby między nami coś było-mówię, a z twarzyczki Bartmana znika uśmieszek i pojawia się wielkie zdziwienie.
-Tak?....ale co?-pyta
-Ściana! Najlepiej z żelaza.
-Ha ha ha....dlaczego od razu nie powiedziałaś, że z ciebie taka wredna suka?!
-Niespodziankaaa!-krzyknęłam rozrzucając na boki ręce.
-Gdy cię widzę mój środkowy palec ma erekcję!
-Palec?! Palec może mieć erekcje u mnie, ale nie u ciebie-i zaczynam się śmiać.-u ciebie co innego ma erekcje jak patrzysz na mnie. Poza tym zawsze się podnosi gdy widzisz gołą dupę.
Wtedy on też wziął i popchnął mnie znów do wody.
-Ty tępy huju! Jeszcze pożałujesz tego!-krzyczę i widzę jego środkowy palce wystawiony w moim kierunku. Śmieje się ze mnie patrząc jak znów cała zmoczona wychodzę z basenu. Mijam go jednak i idę do pokoju przebrać się. Na szczęście zaraz możemy się rozjechać i dwa dni wolnego. Daleko od tego imbecyla. Wraz z Wiśnią jedziemy do miasta. Po występie w klubie podchodzi do mnie Justyna z jakimś chłopakiem. Przedstawia nas sobie, a ja nie wiem o co chodzi.
-Marta to jest Jarek....przyjaciel mojego brata. Studiuje on na ASP na fotografii. I właśnie ma zadanie urządzić kolejną sesję zdjęciową.
-I co ja mam do tego?-zapytałam.
-Widziałem cię już wcześniej podczas występów i spodobał mi się typ twojej urody.
-Dziękuję.
-Chciałbym byś po pozowała mi..... Nie są to akty więc możesz być spokojna. Poza tym chciałem też porobić zdjęcia waszej czwórce tak w naturalnym środowisku. Fotografuję was często podczas występów. Mojemu wykładowcy bardzo się podobacie. Wychodzicie tak fantastycznie na zdjęciach.
Po prostu byłam nieco zdziwiona tą propozycją.
-Więc mogłabyś?-pyta, a ja spoglądam na niego.
-Tylko wiesz....ja pracuję.
-Tak wiem. Justa mnie uprzedziła, że jesteś ciągle w Spale i jutro masz ostatni dzień wolny.
-Tak.
-Mogłoby być jutro? Spotkalibyśmy się wraz z dziewczynami o 10:00?-pyta, a ja kiwam głową.
Po występie wróciłam do Malwy i poszłam spać. Wstałam po 9:00. Biegałem w tą i z powrotem, aby tylko nie spóźnić się na spotkanie. Z mieszkania wyleciałam 20 minut przed 10. Na szczęście wyrobiłam się. Od razu udaliśmy się do jakiegoś budynku. W środku czekały trzy kobiety.
-Przedstawiam wam Zosię, Klarę i Anię. Zosia zajmie się makijażem, Ania fryzurami, Klara odzieżą....dziewczyny wiecie co macie robić no nie?-zapytał, a kobiety podeszły do naszej czwórki.
Sesja trwała cały dzień. Co chwila dziewczyny zmieniały nam stylizacje. Niby to męczące było, ale podobało mi się bardzo.
-Masz piękne oczy-mówi chłopak.
-Dziękuję-odpowiadam i słucham wskazówek jak mam się ustawić.
By troszkę odpocząć wyszłyśmy w teren na pare zdjęć. Mam nadzieję, że później prześle mi to co porobił. Kilka godzin spędziłyśmy jeszcze w studiu. Na koniec zafundował nam zdjęcia portretowe.
-Dziewczyny dziękuję bardzo.-mówi.
-Mam nadzieję, że prześlesz później wszystko co zrobiłeś-odzywam się.
-Oczywiście. Justyna poda mi wasze e-maile i po przesyłam. W końcu za te pozowanie należy wam się.
Pogadaliśmy chwilę i rozeszłyśmy się z dziewczynami do swoich mieszkań. Zjadłam kolację i poszłam spać. Rano powrót z Wiśnią do Spały. Trener zrobił im małe ćwiczenia, ale tym razem na basenie. Może nie do końca było to ćwiczenia, albo jakaś praca, bo chłopaki sobie pływali.
Następnego dnia nie było już tak ładnie. Na siłowni dostali wycisk.....tak jak zawsze. Ja tym razem nie biegałam po bieżni, a ćwiczyłam swój nowy układ. Z siłowni wybiegłam 10 minut przed chłopakami. Miałam zamiar wziąć szybki prysznic, bo u nas w pokojach nie ma ciepłej wody, bo coś się zepsuło, ale powiedziano nam, że do wieczora wszystko zostanie naprawione. Ściągnęłam z siebie strój i pod prysznicem stanęłam w samej bieliźnie. Chciałam rozebrać się do końca, ale nagle wylądowałam na ścianie. Zostałam popchnięta i to dość mocno. Uderzyłam twarzą w kafelki i od razu upadłam. Usiadłam opierając się plecami i od razu dotknęłam wargi z której leciała krew. Spojrzałam w górę i zobaczyłam...
___________________________
Wiele z was obstawiało prezent, pojawiał się też Patryk...ale jednak to nie to. To co? Wysadzą Podpromie w powietrze? ;p
Musiałam przerobić nieco ten rozdział. Wiem, że może za długa ta kłótnia z Bartmanem, ale rozdział by był krótki wtedy, a chciałam uciąć tak by nie było wiadome kto pojawił się pod prysznicem....no i co dalej teraz ;p Obstawiacie kogoś szczególnego?
Dziękuję za komentarze :) Naprawdę lubię je czytać, bo wiem wtedy, że ktoś czyta moje opowiadania, a nie pisze je sama sobie, że nie marnuje tego czasu na pisanie, bo wiem, że mam dla kogo to robić.
No i teraz znowu mnie zatkało... o.O
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia kto to może być. No chyba, że Aśka?!
No i teraz znowu mnie zatkało... o.O
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia kto to może być. No chyba, że Aśka?!
Też pomyślałam, że to Aśka. Nie moge zrozumieć tego czo jest miedzy Bartmanem a Marta. Niby pomagają sobie a tacy są dla siebie....
UsuńAśka albo Zbyszek? ;)
OdpowiedzUsuńA ja tam lubię kłótnie Bartmana z Martą, bo się pośmiać można. Dobrze, że dziewczyna wyjaśniła sobie wszystko z Kamilem, Malwiną i z koleżankami z którymi tańczy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że może Aśka chciałaby się zemścić na Marcie, za sytuację, którą zastała wcześniej na basenie. Lecz znając Ciebie, to nas pewnie zaskoczysz :)
Do następnego :*
mi sie wydaje ze Aśka . no moze jeszcze Zbyszek . nie moge sie doczekac kolejnego . kiedy sie pojawi.?;3
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na następny rozdział... obstawiam, że to Aśka ;p ^^
OdpowiedzUsuńOooooo ja Cię pierdzielę. Niespodziewałam się tego. !!.
OdpowiedzUsuńNo ale w tak brutalny sposob? Chyba blondynka nie wpadlaby na taki sposob..no ale co kobiety potrafia zrobic z zemsty.
OdpowiedzUsuńNo zaskoczona Marta taka wiadomoscia...te ich klotnie..niczym dobry kabaret :D
Do nastepnego! :)
Rozdział genialny! Znowu następny mi się podoba! ^_^
OdpowiedzUsuńSesja zdjęciowa po prostu świetna! Ja też chcę być taka ładna i też mieć taką sesję. ;p Nie jedna dziewczyna zazdrościłaby jej urody i nie jeden chłopak na niej oko by zawiesił. ;D
Te kłótnie Bartmana i Marty to są po prostu... no nie mam na to słów. ;)
Gdybym była na miejscu Marty też lekko mówiąc wkurzyłabym się na Zbyszka. Dosyć, że ten jej dupę truje w okres reprezentacyjny, to jeszcze będzie musiała go znosić w sezon ligowy... Zadowolona raczej z tego nie jest. :D
Pozdrawiam ciepło! :*
Patricia