czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 83

"Pokusa nie zmusza do zrobienia czegoś czego się nie chce. Pokusa kusi do zrobienia tego co już wcześniej chciało się zrobić."


Kilka dni i kolano znów było sprawne. Lekarz jednak kazał mi na razie nie trenować. Właśnie zbierałam się na trening gdy usłyszałam na korytarzu jakieś głosy i to dosłownie pod moimi drzwiami.

  -No to zapytaj ją! Co ci szkodzi?!
  -Na pewno nie!

No to zaczęło być ciekawie. Przysłuchiwałam się temu, aby rozpoznać osoby.

  -Bartman pajacu będziesz jak osioł wyglądał!-no i proszę mamy pierwszego z nich czyli Zbyszka.
  -Igła! Wolę iść sam niż z tą babą!

Wtedy też otwieram drzwi i widzę stojących Bartmana i Krzysia.

  -No to o co chodzi?-pytam
  -O nic-odpowiada Zibi.
  -Jak to o nic? Krzyczycie pod moimi drzwiami....na dodatek mówiąc o mnie.
  -Bartman mów!-zwraca się do niego Krzysiek.
  -Spierdalaj.
  -To ja w takim razie powiem.....pójdziesz z Zibim na jakieś tam przyjęcie?
  -Co?! Ty zwariowałeś?! Ja i on?! Niech idzie z tą wywłoką!
  -Ta wywłoka iść nie może-mówi libero.
  -Hamuj się! To jest moja dziewczyna!-warczy atakujący.
  -Okej!....luzik człowieku! Bartman idzie na jakąś licytację dobroczynną. I ma zaproszenie z osobą towarzyszącą, a że jego dziewczyna iść nie może pomyślałem o tobie.
  -Czemu o mnie?!
  -Bo...znamy cię, a poza tym gdzie znajdziemy mu jakąś dziewczynę na ostatnią chwilę?.-mówi libero.
  -Ale wiesz... że tam istna wojna będzie.
  -Może dzięki temu nie będę się tam nudził-odzywa się Bartman.
  -Oho! Pan przemówił!-mówię.
  -Więc pójdziesz ze mną? Licytacja mojego stroju, bankiet i wrócimy z powrotem.
  -Nie dla mnie takie imprezy.
  -Nawet gdy to akcja dobroczynna? Nie wierzę, że nie pomożesz?-podpuszcza mnie ten pajac.
  -Dla takiego celu może i bym poszła, ale nie bardzo chcę iść tam z tobą.
  -Boisz się.
  -Czego niby?
  -Mnie.
  -Ani trochę!...powiedz kiedy to tylko jest.
  -Za trzy dni w sobotę w Warszawie. 
  -Jak ja mam się tam w ogóle ubrać?
  -A skąd ja mam to wiedzieć?!
  -A skąd kurwa ja mam?! Nigdy nie byłam na takim czymś!
  -Nie wiem!
  -To sobie znajdź inną!-i zatrzaskuje mu drzwi pod nosem. Zabieram laptopa i wychodzę. Pod ścianą widzę czekającego najprawdopodobniej na mnie Bartmana.

  -Czego?!-pytam
  -Nie wiem co masz założyć na takie coś.
  -Masz ze sobą auto?!
  -No tak.
  -To po treningu jedziemy i coś wybiorę, a ty mi w tym pomożesz!
  -Nie!
  -To nigdzie nie idę!-wymijam go i ruszam przed siebie.
  -No dobra!-krzyczy, a ja uśmiecham się pod nosem. 

Jak tylko trening skończył się wsiedliśmy do jego auta i ruszyliśmy do Łodzi.

  -Dlaczego nie idziesz z Asią?-pytam
  -Ma w tym czasie zawody. Nie chciałem żeby rezygnowała. Powiedziałem, że znajdę kogoś sobie....żeby nie martwiła się.
  -A chyba powinna...ja i ty na jednej imprezie to nie jest dobre połączenie.
  -W takim razie nie będziemy się nudzić tam.-uśmiecha się wjeżdżając do miasta.

Zajechaliśmy od razu pod łódzką Manufakturę i ruszyliśmy na podbój sklepów....właściwie ja ruszyłam, a on człapał za mną. Przymierzałam  coraz to inne sukienki pokazując się w każdej Bartmanowi. Normalnie gorzej niż baba narzekał. Ta za jasna, za ciemna, za długa.

  -Ta może być-powiedział kiedy założyłam na siebie niebieską obcisłą, a dodatek krótką.
  -No tak...dla ciebie najlepiej byłoby gdybym poszła w czymś takim. 

Zdjęłam i przymierzyłam inną.

  -Bartman, ale mam wybrać coś długiego, czy raczej nie?-krzyczę zapinając kolejną rzecz.
  -Jak chcesz.-usłyszałam jego znudzoną odpowiedź.

W końcu trafiłam na jedną która mi się strasznie spodobała. Nie ważne czy jemu się spodoba czy też nie ja ją biorę.

  -Może być?-zapytałam wychodząc.
  -Wow!! To ta. Bierz ją.

Przebrałam się w swoje rzeczy i ruszyłam do kasy. Nadal jednak chodziłam po różnych sklepach kupując jeszcze parę innych ciuchów.

  -Zajdźmy tam-mówi chłopak wskazując mi sklep z bielizną. Zaśmiałam się i ruszyliśmy w jego kierunku. Siatkarz od razu wziął się za przeglądnie seksownych kompletów. Ekspedientki co chwila podchodziły i pytały czy mu pomóc. Za każdym razem uśmiechał się do nich dziękując. Miałam niezły ubaw kiedy widziałam jak stały przy ladzie i szeptały między sobą spoglądając co chwila na Bartmana.

  -Pomóż mi Marta! Jaki komplet byłby idealny dla Asi?...ten?-i pokazuje mi jeden-czy ten?-i spoglądam na drugi. Marszczę brwi i odwracam się idąc w całkiem inny dział.Wybieram coś odpowiedniego dla niej i wracam do niego z nieco innymi rzeczami niż mi pokazywał. Na wieszaku znajdowały się majtki wyszczuplające prawie po same pachy, biustonosz na bardzo grubych ramiączkach z małymi sterczącymi miseczkami.

  -Ten będzie odpowiedni-mówię, i zaczynam się śmiać.
  -Bardzo śmieszne.
  -Naprawdę Zibi-odpowiadam mu i idę to z powrotem odnieść. 

Przeglądam przy okazji sobie jakąś bieliznę. Znalazłam jeden ładny komplecik, ale i tak za dużo wydałam dzisiaj pieniędzy. 

  -Idziesz Bartman?-pytam go.
  -Wezmę coś Asi i zaraz do ciebie dołączę.
  -Idę na kawę.
  -Spoko.

I z bagażami ruszyłam wprost do kawiarni. Zamówiłam dwie kawy i dla siebie ciastko. Bartman dołączył do mnie po chwili.

  -Możesz zamówić sobie coś do jedzenia jak chcesz.
  -Nie dziękuję.

Piliśmy kawę, a ja wypytywałam go o szczegóły dotyczące tej imprezy. Sądząc po tym zanudzę się tam na śmierć. Do Spały wróciliśmy po 23:00. 



Bartek nie był zbytnio przekonany czy powinnam z nim jechać. Leżał na moim łóżku i przyglądał się mi jak mierzyłam sukienkę. W końcu jutro rano jedziemy. 

  -Kochanie nie bardzo podoba mi się, że z nim jedziesz.
  -Spokojnie. To tylko zwykłe przyjęcie-mówię całując go w usta.
  -Wiem....ale nie ufam mu.
  -To zaufaj mi.

Przyciągnął mnie do siebie tak, że leżałam na nim. Drzwi do pokoju otworzyły się.

  -Boże czy wy nigdy nie zapukacie kulturalnie tylko robicie coś typu „z buta wjeżdżam”?!
  -Sorki Martuś. Kolacja już jest.
  -Idziemy-odpowiada Bartek i wstaje podążając za libero.

Kiedy wracam do pokoju na łóżku dostrzegam prezent.

  -No kurczę!-mówię i podchodzę wyciągając z torebki karteczkę.



Myślę, że idealnie będzie pasować do sukienki. :)


Odkładam ją na bok i ze środka wyciągam biustonosz i stringi w kolorze podobnym do rzeczy którą kupiłam. 

  -A to cwaniak!-szepczę i odkładam na bok podarunek. Wciąż zastanawiam się jak mam się uczesać. Tam mamy być na 20:00. Ze Spały wyjedziemy o 14:00 gdyby korki w Warszawie były. Chłopaki o dziwo nie wyjeżdżali do domu. Jak się potem dowiedziałam chcą zostać by zobaczyć mnie gotową. 

Od godziny 11:00 układam na głowie jakieś fryzury. Decyduje się w końcu na zrobienie końskiego ogona. Ładnie układam wszystko, a gumkę oplatam włosami. Tu nieco podniosłam i było okej. Założyłam nieduże kolczyki i zrobiłam makijaż.

  -Jest dobrze-szepnęłam do swojego odbicia w lustrze.

Wychodzę do pokoju wkładając wpierw na siebie zakupioną bieliznę przez atakującego. Nie wiem jak on to robi, ale świetnie dobiera mi ją. Ani nie za duża, ani nie za mała tylko w sam raz. Sięgam po sukienkę wisząc na wieszaku i delikatnie zakładam ją. Miałam lekki problem z zapięciem suwaka, ale i z tym poradziłam sobie. Do tego czarne buty na obcasie i jestem już gotowa. Kieruję się do łazienki, aby przejrzeć się czy wszystko jest dobrze. Sięgam po perfumy spryskując się nimi.

  -Długo jeszcze na ciebie mam czekać? Jest już po 14:00!-słyszę za drzwiami głos Bartmana.
  -Idę.-odpowiadam biorąc po drodze torebkę i coś do nałożenia na wierzch gdy będzie mi zimno. Rozglądam się czy wszystko wzięłam i wychodzę na korytarz.

  -Przepraszam, że tak długo musiałeś czekać!-mówię chowając do torebki kluczę od pokoju. Kiedy nie słyszę odzewu unoszę wzrok patrząc na przyglądających mi się chłopaków.
  -Nic....nic....się nie stało-duka Zibi.
  -Mam nadzieję, że może być.-pytam go, a jednocześnie i resztę.
  -Wyglądasz niesamowicie pięknie-wyrywa się Bartek podchodząc do mnie i całując.
  -Dziękuję....a teraz Bartman chodź, bo rzeczywiście się spóźnimy.

I od razu ruszamy w kierunku jego auta. Sam również prezentował się super. Kupił specjalnie niebieski krawat pod kolor mojej sukienki. 

  -Bartman kurczę patrz na drogę,a  nie na mnie.....zeza dostaniesz jak tak robić będziesz.
  -Nie martw się o to.-odpowiada.

Na miejscu jesteśmy znacznie przed czasem. 

  -Będziemy siedzieć tak w samochodzie?-pytam
  -A gdzie chcesz iść w tej sukience co?

No rzeczywiście miał rację co do tego. Przez godzinę siedzieliśmy w aucie. Kiedy zauważyliśmy ludzi schodzących się do budynku również wysiedliśmy. Towarzystwo wokół nie było jakieś doborowe. 

  -No to się tu wynudzimy.-szepnął mi do ucha Bartman.
  -Oj tak-odpowiadam pijąc wodę.

Nadszedł w końcu moment najważniejszy. Było parę osób znanych z telewizji, ze sportu itp. Sprzedawali różne swoje rzeczy. Bartman oddał do licytacji swój strój z podpisem, piłkę i statuetkę najlepszego zawodnika w Plus lidze.. Naprawdę było to nudne kiedy słyszałam jak ludzie dla których ważna była taka rzecz przekrzykiwali się podając coraz to większe sumy. Całość poszła za 2000. Ja nie wiem czy dałabym tyle za te jego szmatki. Kiedy usiadł obok miałam ochotę oprzeć głowę na jego ramieniu i pójść spać. Po 3 godzinach licytacje zakończyły się i udaliśmy się na bankiet. Rozmawialiśmy z paroma osobami. Oczywiście nie mogło obyć się bez zdjęć. 

  -A co będzie jak twoja dziewczyna zobaczy z kim przyszedłeś na to?-zapytałam
  -Wtedy dopiero będę się martwił o to.
  -Aha okej...

Rozmawiałam z paroma kobietami które robiły mi zdjęcia. Uważali, że mam zadatki na modelkę i prosiły o mój numer w razie gdyby pojawiła się jakaś koncepcja do której bym się nadawała. Właściwie czemu by nie? Może być zabawnie, ale wiadomo oni takich dziewczyn mają na pęczki i zapomną o mnie. Popijałam sok i rozmawiałam z żoną Adama Małysza który oddawał swoje narty. Wzrokiem jednak szukałam Bartmana. Stał wśród mężczyzn śmiejąc się...Kurczę człowieku ja się tu nudzę i to bardzo. Kiedy napotkał moje spojrzenie wiedział chyba co jest. Podszedł do mnie podając kieliszek szampana.

  -Co jest?-pyta
  -Nudzę się i to bardzo.
  -Zaraz jedziemy.
  -No nareszcie.....wiem, że ta impreza ma na celu pomóc komuś, ale nie dla mnie są tego typu spotkania. Może rzeczywiście lepiej było zabrać kogoś innego.
  -Przestań. Dobrze się bawiłem....a raczej razem się wynudziliśmy. To też nie moje klimaty, ale mus to mus.

Pobyliśmy na tym bankiecie jeszcze chwilę, a potem pożegnaliśmy się z paroma osobami i ruszyliśmy do samochodu. Kiedy spojrzałam na zegarek było już po 24:00. No to ładnie zabawiliśmy się. Na którą zajedziemy do Spały?

  -Marta wiesz co.....może zostańmy na noc tutaj i rano wyjedziemy. Jestem nieco zmęczony i nie chciałbym prowadzić w takim stanie.-mówi.

Patrzyłam na niego i przyznam, że pomysł nie podobał mi się za bardzo. Chciałam wrócić do Spały, do Bartka, ale dopiero teraz przypomniało mi się, że będą dopiero jutro po południu.Czyli, że oboje bylibyśmy sami w ośrodku. Ale właściwie może i tak byłoby lepiej? Nic nie robiłam, ale jestem zmęczona.

  -No dobra....a gdzie będziemy nocować?-pytam
  -U mnie w mieszkaniu możemy się zatrzymać.
  -Jak nie ma innego wyjścia to dobra. 

Odpalił szybko auto i odjechaliśmy. Po 20 minutach stanęliśmy pod strzeżonym parkingiem za którym wyłaniały się bloki mieszkalne. No tak. W końcu Bartman byle gdzie nie mieszka. Wjechał w podziemia gdzie zaparkował samochód. Ruszyliśmy w kierunku windy którą wjechaliśmy na 7 piętro. Wyciągnął z kieszeni klucze i otworzył nimi drzwi i od razu zaprosił mnie do mieszkania. Zapalił światło, a ja ściągnęłam buty i zaczęłam rozglądać się po nim. Ładnie...bardzo ładnie urządzone. 

  -Chcesz się czegoś napić?-pyta. 
  -Nie dzięki-odpowiadam.-Marzę by się położyć.
  -Prześpisz się w mojej sypialni...o tam o jest.- i wskazał mi drzwi.-jedna łazienka jest tam, a drugą masz tutaj. Chcesz może jakąś koszulkę do spania?
  -Jakbyś mógł....nie wiedziałam, że będziemy nocować w Warszawie. Sądziłam, że wrócimy od razu.
  -Ja też tak myślałem, ale potem pomyślałem, że odpoczniemy i rano wyruszymy. Poza tym chłopaki będę dopiero po południu.
  -Wiem właśnie.

Uśmiechnęłam się i ruszyłam we wskazane mi wcześniej drzwi. Po wejściu zapaliłam niedużą lampkę. Na środku pod ścianą stało wielkie łóżko. Biało-czarna pościel, grafitowo-białe ściany, na których wisiały zdjęcia. W rogu szafka z pucharami i medalami. Szafeczki nocne i duża szafa z lustrem. Stanęłam przed nią przyglądając się swojej sylwetce. Zawsze marzyłam o takiej rzeczy w pokoju. Odwróciłam się widząc w odbiciu wpadające światło latarni. Proszę nawet i balkon pan Bartman w sypialni ma. Czekałam tylko na chłopaka by przyniósł mi coś do przebrania i ręcznik. Niespodziewanie zobaczyłam jak obie te rzeczy lądują na łóżku. Jednak nie odwróciłam się, bo chłopak stał tuż za mną. Czułam jego oddech na karku. Dostałam aż gęsiej skórki, kiedy objął mnie ręką w talii i całował po obojczyku. 

  -Co ty robisz?-zapytałam szeptem przymykając oczy.
  -To na co mam teraz ochotę.- i czuję jak po chwili moja sukienka spada na ziemię, a ja zostaje w samej bieliźnie. -Wiedziałem, że będzie ci pasować-mówi kładąc dłoń na moim podbrzuszu i powoli kierując ją między uda. Oparłam głowę o jego bark. Wtedy też w mojej głowie zapaliła się kontrolka ostrzegawcza. Złapałam jego dłoń.
  -Bartman nie!-mówię.
  -Dlaczego?
  -Ja nie mogę....mam kogoś.....poza tym komuś chyba obiecałeś, że więcej go nie zdradzisz.
  -Wiem, że jesteś z Bartkiem....wcale jednak mi to nie przeszkadza.-szepcze mi do ucha pomijając drugą część odpowiedzi.
  -Ale ja tak nie mogę.-odpowiadam. Mimo iż powstrzymywałam jego dłoń przed posunięciem się dalej siatkarz był silniejszy i w jednej chwili jego ręka wsunęła się pod moje stringi, a ja głośno jęknęłam. 
  -Może i nie możesz, ale to nie to samo co nie chcesz....a ty chcesz prawda?-zapytał.

Kubiak miał rację. Mam do niego słabość i to wielką w tym elemencie. Mój umysł i ciało sprzeczały się. Umysł mówił „Nie! Zdradzisz Bartka! Nie możesz! Będziesz dziwką!”, a ciało błagało o jeszcze więcej pieszczot, o to bym nie słuchała umysłu i poddała się temu co robi teraz Bartman. I co wybrałam? Chyba mam słabą silną wolę, bo odwróciłam się do niego przodem i namiętnie pocałowałam. Nie myślałam w tej chwili o niczym innym jak o tym by wziął mnie teraz. 
Czułam jak bardzo jest podniecony, jak bardzo mnie pragnie. Mi samej uda drżały, a pożądanie z każdą chwilą wzrastało. Docisnął mnie jeszcze mocniej przez co poczułam jego nabrzmiałego członka na swoim brzuchu. Mały rozsadzał mu już spodnie. Bartman zaczął się też niecierpliwić i miał zamiar zedrzeć z siebie odzież która mu przeszkadzała, ale zabroniłam mu tego. Delikatnie wsunęłam tam rękę i zaczęłam go masować. Całowałam przy tym jego szyję, słysząc jak ciężko oddycha. Dzisiaj może ja się z nim pobawię?.... Widząc to jak jest napalony podniecało mnie to jeszcze bardziej. No i stał się koniec mojej dominacji. Byłam tak napalona, że jedynie o czym teraz myślałam to by poczuć go w sobie całego, by mnie pieprzył ostro, bez opamiętania, żadnej gry wstępnej, czysty ostry sex, tego teraz pragnęłam. 




  -Weź mnie-szepnęłam, a on popchnął mnie na stolik który stał w sypialni. Runęłam na niego brzuchem wypinając pośladki w jego stronę. Denerwowało mnie to, że nie ściągnął jeszcze rzeczy które w tej sytuacji były całkowicie zbędne. Dłonią delikatnie zsunął bieliznę i jednym gwałtownym ruchem wszedł we mnie od tyłu. Już nic nie miało znaczenia teraz , świat obok przestał istnieć. Moje ciało poruszało się w rytm jego pchnięć. Atakujący przywarł do mnie i gryzł w kark. Po chwili złapał za moje włosy i przyciągnął do siebie, a drugą podciągną stanik do góry by uwolnić nabrzmiałe piersi. Czułam, że zaraz eksploduje, że nie wytrzymam dłużej kiedy w taki ostry sposób obchodził się ze mną. Przywarłam do stolika na którym leżałam, mocniej wypinając pupę, by poczuć go jeszcze głębiej. Jęczałam i  słyszałam jego szybki oddech i jęk. Pchnięcia stały się jeszcze szybsze. Chwilę później poczułam jego spocone ciało na swoich plecach i szybki oddech na szyi.  Zsunął się, a ja odwróciłam się przyciągając go do siebie i przywierając ustami do jego ust czułam jak fala podniecenia powraca, jak robi mi się gorąco. Opadłam na kolana mając przed sobą jego męskość. Złapał za nią i przybliżył do moich ust. Kiedy doprowadziłam go do kolejnego orgazmu podniósł mnie i pchnął na łóżko. Pozbył się szybko mojego stanika i przywarł ustami do nabrzmiałych sutków. Jego język zataczał coraz to większe koła i stopniowo przesuwał się w dół. Rozchyliłam wtedy szeroko nogi. Słyszałam jego przyśpieszony oddech, tak bardzo chciałam by znalazł się w końcu między udami, złapałam go wtedy też za włosy i nakierowałam na swoje łono. Ruchy języka z każdą chwilą stawały się coraz szybsze, by za moment zwolnić Drażnił mnie tak doprowadzając do szaleństwa. Po tej zabawie moim ciałem wstrząsnęła fala gorąca. Byłam bliska obłędu, czułam jak całe moje ciało drży wstrząsane kolejnym orgazmem. Bartman przylgnął swoim spoconym ciałem i zaczął całować usta i szyję. Ponownie poczułam jego nabrzmiałego członka. Zabawa znów zaczynała się od nowa. Chciał na nowo wziąć mnie tutaj na łóżko, ale pokręciłam przecząco głową. Wskazałam spojrzeniem krzesło które stało pod ścianą. Na ustach chłopaka od razu pojawił się ten szelmowski uśmieszek. Pociągnął mnie za sobą. Usadowił się na przedmiocie i przyciągnął do siebie. Okrakiem wzięłam i usiadłam na nim. Łapczywie wciągnęłam powietrze kiedy jednym ruchem wypełnił mnie po brzegi. Byłam mokra, gorąca i nadal nabuzowana. Jęk z każdym kolejnym pchnięciem przeradzał się w krzyk.

  -Co twoi sąsiedzi powiedzą?-zapytałam.
  -Nie wiem! Nie interesuje mnie to! Poza tym mi nie przeszkadza kiedy oni się zabawiają.
  -Ale nie aż tak jak my teraz.
  -Raz nic im nie będzie jak nie pośpią.
  -A co potem jak wygadają się przez przypadek twojej dziewczynie?
  -Kurwa Marta przestań! My się tu pieprzymy, a ty z dziewczyną mi wyjeżdżasz! Czerp przyjemność z tego co jest teraz!-mówi i jeszcze mocniej i szybciej zaczyna pracować. 

Trzymałam się mocno oparcia krzesła, stopami opierając się o podłogę, zespolona w najlepszy możliwy sposób z chłopakiem odpływałam. W realnym świecie trzymały mnie tylko głośne jęki Zbyszka i jego mocne dłonie trzymające mnie za biodra. Szalałam w tym momencie. Zibi dociskał moje biodra do siebie mocniej i mocniej. Unosił biodra by wbijać się głębiej z każdym kolejnym dzikim ruchem. Ścisnął moje pośladki tak mocno, że aż zawyłam z bólu. Wbijał się we mnie gwałtownymi ruchami. Złapałam go mocno za włosy, przytuliłam się całym ciałem do niego i ujeżdżałam szaleńczo, aż podskakiwaliśmy razem z krzesłem. Zibi naprężył się i z głośnym -Aaaaaaaaaaachhhhhhhhh napełnił mnie gorącym nasieniem. Ja zawtórowałam mu okrzykiem i chwilę po nim poszybowałam w nieznane.  Na moment przestałam widzieć z wysiłku i opadałam na chłopaka. Czułam jego łomoczące serce i bardzo szybki oddech. Siedzieliśmy tak długą chwilę nieruchomi. Miłosne soki spływały po naszych nogach. Trzy orgazmy za jednego wieczora? No słabo nieco. Przerabiałam to już. Chciałam wstać, ale chłopak powstrzymał mnie podnosząc się razem z moją osobą. Wylądowaliśmy znów na łóżku. Siatkarz wciąż tkwił w moim wnętrzu nie wychodząc, ani nie poruszając się. Spojrzał mi w oczy i delikatnie zbliżył swoją twarz. Na sam widok tych zielonych par tęczówek poczułam ciepło na całym ciele. Uśmiechnęłam się gładząc jego policzek. Całował mnie po twarzy omijając moje usta które w tej chwili pragnęły spotkać się z jego wargami. W końcu odnalazł je i od razu przylgnął do nich. Na początku był to łagodny pocałunek. Słodki i czuły. Nagle poczułam jak napiera na moje usta gorącym językiem. Chwycił mnie za piersi i zaczął je masować. Po wstępnych pieszczotach znów pracował biodrami. Przewrócił mnie potem na brzuch i znaleźliśmy się znów w innej pozycji. Mocno zaczął ściskać moje pośladki Ja natomiast znów jęczałam z rozkoszy… Wtedy wlepił mi mocnego klapsa, poczułam się jak klacz spięta ostrogami, pragnęłam coraz szybszej jazdy… kolejny klaps… Facet, nie przestawaj, jest mi tak dobrze… moje jęki były coraz głośniejsze, jego klapsy paliły, czułam jak na moich pośladkach zostają po nich czerwone ślady… Nagle on ścisnął moje pośladki strasznie mocno i jednocześnie wybił biodra przed siebie. Myślałam, że mam go w sobie głęboko, ale dopiero teraz poczułam, jak dokładnie chce mnie spenetrować… jak mocno chce zerżnąć… Przy każdym ruchu krzyczał, a mnie było tak cudownie, że zacisnęłam się na nim mocno i… doszłam. Mój orgazm był silny, w dodatku on nie przestawał mnie pieprzyć, kiedy szczytowałam, co zafundowało mi prawdziwą windę do nieba… machnęłam rękami na boki, całkowicie oddając się jemu. Chłopakowi jednak nie udało się unieść jak mi, więc popchnęłam go na plecy dosiadając. Krzyczałam dostosowując tempo jazdy na ogierze Zbyszka. Byłam cała mokra od tej zabawy. Siatkarz uniósł się wycierając moje czoło, a następnie wpił się mocno w moje usta. Oplotłam ramionami jego szyję przyciągając do siebie. Kiedy jednak odepchnęłam go w geście mojego dowodzenia tutaj on uniósł się dysząc na łokciu i skierował palce w stronę mojej kobiecości. Zaczął dopomagać mi znów dojść. Krzyczałam czując nadchodzący orgazm. Przerzucił mnie jeszcze pod siebie tak aby swoim błyskawicznym tempem doprowadzić nas do upragnionego celu. Ja leżałam mając ręce wyrzucone za głowę, a moje pojękiwanie przechodziło na coraz to wyższe tony, aż czując zbliżający się finał, przeszedł w stan ciągły, gdy ja odpadałam w pełnym orgazmie. Chłopak również krzyczał kiedy oddawał w moje wnętrze kolejną  ilość tego płynu rozkoszy. Tym razem padliśmy. Byłam wykończona, wszystko mnie bolało, a jednocześnie nigdy nie czułam się tak wspaniale. Oboje próbowaliśmy wyrównać nasze oddechy. Uniosłam się chwytając na kołdrę by nakryć się nią. 

  -Wstydzisz się mnie?-zapytał odwracając na bok.
  -Niby czemu?
  -Niedawno kochaliśmy się, a ty teraz zakrywasz się jakbym nie widział cię nago.
  -Nie wstydzę się. -odpowiadam, leżąc i patrząc w sufit.

Nie wiedziałam co powiedzieć. 

  -Wiesz jesteś zwykłą świnią-odzywam się i obracam twarz w jego stronę.
  -Dlaczego?
  -Niby mówisz Asi, że już jej nie zdradzisz nigdy, a na pierwszej lepszej okazji zaciągasz mnie do łóżka.
  -Po pierwsze sama chciałaś, a po drugie Asia nie musi nic wiedzieć....i ty jej też nic nie powiesz!
  -Skąd ta pewność?
  -Stąd, że jeżeli ty powiesz jej, ja powiem Bartkowi, a on raczej nie byłby z tego zadowolony-mówi, a ja uderzam go w twarz. 
  -Bydlak! To po to zaciągnąłeś mnie tutaj?! By móc odegrać się za to, że powiedziałam Aśce, o naszych przygodach?!
  -Nie! Zrobiłem to, bo lubię z tobą bawić się w łóżku. 
  -Jesteś jakimś świrem. Masz dziewczynę, a chodzisz spać z inną?
  -Tylko inna potrafi spełnić moje najdziksze fantazje.....i jako jedyna doprowadziła mnie do tylu orgazmów jednego razu.
  -Mówisz o mnie?
  -Tak kochana. 

Może i jest parszywą świnią, ale doprowadzić umie dziewczynę do obłędu. Nigdy nie chciałbym się z nim związać. Jak być z takim chłopakiem który idzie do pierwszej lepszej na seks? Ale tak właściwie robię dokładnie to samo co on........ Może jednak jesteśmy do siebie podobni?

  -To mówisz, że Asia nie zaspokaja cię tak jak chcesz?-pytam i moja rączka podąża już w stronę jego członka. 
  -No przecież powiedziałem to.
  -To pochwal się ile orgazmów ci zapewnia, a ile ty jej?
  -Czy to ważne?
  -Tak. Chcę zobaczyć czy udało mi się ją przebić.
  -Kochanie już dawno ją przebiłaś....moje poprzednie dziewczyny też. Jesteś najlepsza.
  -Najlepsza?-pytam poruszając dłonią na jego męskości, a potem patrząc w oczy.-no to ile wytrzymuje?
  -Zazwyczaj dwa....kilka razy do trzech dobiła. 
  -A ty?
  -Ja.....no dwa z nią.
  -Boże chłopie co ty za panienkę se znalazłeś?
  -Tak która mnie kocha i akceptuje takim jakim jestem.
  -A ty?
  -Co ja?
  -Kochasz ją?-zapytałam przy czym on pocałował mnie po chwili.
  -Nie rozmawiajmy teraz o niej. Jest tak dobrze teraz.-syczy i zamyka oczy odchylając głowę do tyłu.

Szybko dokończyłam to co zaczęłam. Jednak pomimo naszych zmęczeń nie skończyło się tak szybko, bo siatkarz postanowił się zrewanżować mi, a potem poszło dalej to wszystko zaczynając od nowa. Jeszcze tej nocy kochaliśmy się niejeden raz coraz to w innej pozycji. Po jakimś czasie oboje padliśmy na łóżko. Naprawdę była to wyczerpująca noc.

                                                      _________________________

Przepraszam, że nie dodałam o 18, ale niedawno do domu wróciłam. Przepraszam jeszcze raz. 
Ale bez problemu wszyscy typowaliście Zibiego i Igłę.:) Coraz bardziej przewidywalna jestem?

 I znowu o seksie. Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam to. Wiem, że może niektórym to nie odpowiada  ale chciałabym żeby każdy mógł sobie to wyobrazić....jeśli wam to jednak przeszkadza to napiszcie mi to, a przestanę opisywać sceny łóżkowe. Może sami wolicie sobie wymyślić co tam takiego się działo. Nie ma problemu......Chyba powinnam gdzieś do opisu bloga dać, że pojawiają się tu czasem treści +18. 
Jak myślicie czy to co się stało będzie miało jakiś wpływ na dalsze losy obu tych par? Czy może Zibi zrobił to specjalnie?
Całuję was kochane :*  I dzięki, że ze mną wytrzymujecie jeszcze :)

8 komentarzy:

  1. slodko ^^ . ja to sie zastanawiam dlaczego ona jest z Bartkiem a nie Zibim.? no powiedz mi no . ciekawe czy Zibi kocha Aśke . wkoncu nie odpowiedzial na Marty pytanie . czekam na kolejny *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakaś gala, idealna okazja, żeby coś kupić. Niby to na bankiecie się wynudzili, ale później za to sobie odbili to wszystko w mieszkaniu Zbyszka. Coś mi się wydaje, że Zbyszek nie do końca kocha Aśkę i może nawet ocenia ją przez pryzmat Marty. No cóż, zobaczymy co z tego wyjdzie ;)
    Całuje :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oboje sa w zwiazkach a mimo wszystko ich do siebie ciagnie....cos w tym musi byc.
    Mnir osobiscie nie przeszkadzaja sceny lozkowe..podoba mi sie jak je opisujesz.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A JA CIĄGLE UWAŻAM, ŻE MARTA POWINNA BYĆ ZE ZBYSZKIEM xD ICH ZWIĄZEK BYŁBY TAKI ODMIENNY, CIEKAWY ... BARDZO DO SIEBIE PASUJĄ XD NO ALE TO TYLKO MOJA SKROMNA OPINIA , KTÓRA MOŻLIWE ŻE ZOSTANIE ZAUWAŻONA ZE WZGLĘDU NA CAPS LOCK XD NO A ROZDZIAŁ JAK ZWYKLE ŚWIETNY. JUŻ NAWET NIE MÓWIĘ O TYM, ŻE PRZY WYBORZE BOHATERKI JUŻ ZAPLANOWAŁAŚ, ŻE BD MOGŁA WSTAWIAĆ JEJ ZDJĘCIA W STROJACH A NIE SAME STROJE XD PODZIWIAM ZA TO ;*

    POZDRAWIAM :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie,że zauważam każdą opinię czytelnika nawet gdyby była bez Caps Locka :) Cieszę się,że tak uważasz :) Lubię tą aktorkę i jakoś pasowała mi do tej roli. Wstawiam jej zdjęcia w miarę tam gdzie pasują,aby można było widzieć jak ta postać wygląda w danej sytuacji. Wiadomo nie zawsze da się znaleźć coś i czasem wstawiam zwykłe stroje. ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  5. Oni chyba serio powinni być razem! :D Uzupełniają się w każdym tego słowa znaczeniu idealnie. Ciągnie ich do siebie, między nimi jest pożądanie. Ciekawa jestem czy Zbyszek na prawdę kocha Aśkę, bo coraz częściej wydaje mi się, że nie. Mam nadzieję, że na ciele Marty nie będzie widocznych śladów z nocy i że Bartek niczego nie zauważy. A to, że rozdział +18 to dla mnie żaden problem. Ba, jak dla mnie każdy może być właśnie taki :P Dawno temu skończyłam gimnazjum i czytałam Greya, więc nic mnie już nie zgorszy! :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. sceny łuzkowe wymysliłaś czy znasz z własnego doświadczenia ?

    OdpowiedzUsuń