„Zemsta to suka, a tak się składa, że ja również.”
Gdy budzę się czuję przygniatającą mnie rękę chłopaka. Przekręcam się na drugi bok i przyglądam się
Bartkowi który jeszcze śpi. Przejeżdżam palcem po jego wargach, a potem kieruję
nim w dół. Rysuję na jego torsie jakieś dziwne szlaczki. Chyba czuje to, bo na
usta wkrada mu się uśmiech. Przysuwam się do niego ocierając swoją nogą o jego udo.
Nadal jednak nie reaguje udając, że śpi. Gdy tylko przestaje i chcę wstać łapie
mnie za łokieć i pociąga w swoją stronę. Odnajduje moje wargi i namiętnie
całuje. Na korytarzu słychać już śmiechy reszty siatkarzy. Odwracam się i
patrzę na śpiącego Pita. Reszty nie ma już.
-To co może dokończymy to co
wczoraj się nie udało?-zapytał
-Nie wiem. Zaraz
trening...-odpowiadam dobrze wiedząc, że wcale tak naprawdę ani mnie, ani jego
to nie obchodzi.
Uśmiechamy się, a on całuje mnie
zachłannie. Wplatam mu dłoń we włosy i mocno do siebie przyciągam.
-Fuuu!!-słyszymy i odrywamy się
od siebie. Patrzymy na Bartmana wycierającego twarz ręcznikiem.
-Spadaj pajacu!-odpowiadam i
odnajduje na złość atakującemu usta Bartka. Całuje go namiętnie. Do pokoju
wtedy też wpadają inni. Gdy widzą nas leżących razem w łóżku i całujących się
zaczynają gwizdać i poruszać charakterystycznie brwiami.
-Idźcie!-powiedziałam machając
ręką by wyszli.
Nie bardzo chcieli. Dopiero gdy
wstałam i miałam zamiar rzucić w nich czymś zniknęli. Podeszłam do walizki
wyciągając z niej bieliznę i coś do ubrania. Kieruję się prosto do łazienki, ale wpierw
sprawdzam czy jest ciepła woda. Okej jest....Szybki prysznic, chwytam za ręcznik wycieram się nim i
zakładam bieliznę. Z kosmetyczki wyciągam maszynkę do golenia i piankę. Mam już
zamiar nałożyć substancję na nogę i wykonać tą czynność kiedy nagle zauważam,
że w maszynce jest pełno czarnych, grubych włosków. Nie moich. Wrzeszczę, a
potem nie zważając, na mój strój wychodzę z łazienki.
-Powiedz Bartman cioto, że to nie
ty ruszałeś moją maszynkę!!
-Tą różową?-zapytał.
-Nie kurwa fioletową! Jasne, że
różową!
-To ja. Nie chciało mi się wyjść
po swoją, poza tym ostatnio jakieś podrażnienia mam po niej.....albo po piance
do golenia i postanowiłem użyć twojej.-spokojnie mówi, a ja wpadam w szał i
rzucam w niego nią.
-Masz mi ją kurwa odkupić!
-Chyba śnisz!-odpowiada rzucając ją w moją stronę.
-Ej!!-powiedział ktoś. Odwróciłam
się i zobaczyłam znów chłopaków. Spoglądali na mnie.
-No i czego się
gapicie?!-rzuciłam i weszłam do łazienki. Ubrałam się i zła poszłam na
śniadanie. Jedząc myślałam sobie jeszcze tylko dzisiaj i jutro i koniec. To
jednak nie pomagało. Wróciłam po swoje rzeczy. W pokoju zastałam kłócących się
Zibiego i Kubiaka. Popychali się.
-Michał, weź nie warto!- mówię chwytając go za ramie i odciągając od Zbyszka. Oboje wyszliśmy i skierowaliśmy
się do autokaru. Siedziałam z tyłu z Igłą i Marcinem. Libero poprawił mi
zdecydowanie humor. Oczywiście w czasie tego naszedł mnie pomysł na zemstę. I
to bolesny pomysł. Przez cały trening byłam grzeczna, a przynajmniej starłam
się zachowywać normalnie. Po powrocie wyciągnęłam Bartka na miasto. Wpierw
troszkę zwiedziliśmy tą dzielnicę w której się znaleźliśmy, a potem zaciągnęłam
do sklepu. Wzięłam wózek i poszłam w działu z artykułami kosmetycznymi.
Poszukiwałam jednej rzeczy. Siatkarz ciągle spoglądał na mnie.
-Czego ty szukasz?-zapytał lecz
nie zdążyłam odpowiedzieć, bo chwyciłam za pudełko.
-Tego-pokazałam mu je.
-Plastry do depilacji? Marta jak chcesz to ja kupię ci tą maszynkę....nie chcę byś męczyła się z tym widziałem
kiedyś jak moja kuzynka tego używała. Cały dom postawiła rano na nogi.
-Spokojnie dam radę. Używałam już
tego....a poza tym nie ty powinieneś mi kupować, a Bartman.
Pokręcił tylko głową i ruszyliśmy
dalej. Zrobiliśmy małe zakupy. Wrzuciliśmy parę czekolad, owoców, dorzucił
jeszcze chłopak paręnaście piw i zapłaciliśmy za to. Cały wieczór w hotelu przesiedzieliśmy w naszym pokoju grając w karty. Wszyscy zmyli się z po
24:00. Dzisiaj już mogłam spać w swoim łóżku. Czekałam na to, aż wszyscy usnął.
Wstałam z łóżka przed trzecią. Z walizki wyjęłam opakowanie mojego dzisiejszego
zakupu. Zatarłam ręce i wyciągnęłam jeden jak najciszej. Kierując się w stronę
łóżka Bartmana uderzyłam się stopą w czyjąś walizkę. Zaczęłam kręcić się z bólu.
-Co jest?-zapytał ktoś nagle. Na
szczęście był to tylko Kurek.
-Nic idź spać.-odpowiedziałam.
Wtedy też zapalił światło by mnie widzieć.-Zgaś to!-syknęłam, a on zrobił to.
-Po co ci ten plaster?
-Jakbyś nie wiedział. Wziął moją
maszynkę to teraz będzie miał za swoje.-odpowiadam.
-Chcesz mu zafundować depilację?
-Tak.
-Jesteś tego pewna?-pyta po cichu
Bartek.
-No pewnie, że tak. Popamięta
mnie do końca życia.
-Tylko pobudzi wszystkich.
-Trudno.-mrugnęłam i podeszłam do
łóżka Zbyszka.
Przykryty był prawie całkowicie
poza lewą nogą która wystawała spod kołdry, a raczej udo, bo łydka była
schowana. To nic. W takim razie będzie udo. Sprawdziłam tylko czy śpi. Nie
wyglądało jakby udawał. Powoli, ale bardzo ostrożnie odkleiłam plaster i
przykleiłam mu na udo. Delikatnie gładziłam, a on uśmiechał się.
-To nie potrwa długo
Zbysiu-uśmiechnęłam się. Odwróciłam się i pokazałam Bartkowi kciuk uniesiony do
góry. Zatarłam ręce i przyłożyłam je z powrotem do nogi.
-Trzy...dwa..jeden-i oderwałam
plaster z jego uda.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaa Kurrrwaaaaaa
ja pierdoleeeee.!!!!!!!!!-podskoczył i zobaczył mnie. Chłopaki szybko zapalili
światło. Spostrzegli mnie z dowodem zbrodni w ręku. Do pokoju też wtedy wpadła
reszta bandy.
-Boże co tu się dzieje!-krzyknął Igła.- Kastrują kogoś czy co?- dopiero po chwili spojrzał na to co miałam w
ręku, a potem na Zbycha który masował nogę. Rzuciłam oko na ten plaster i
przyznam, że nieźle chwyta.
-Nie mów Marta, że ty...no że-
nie dał rady przez śmiech dokończyć Ignaczak.
Bartman spojrzał na mnie.
-Teraz ja cię zabiję!-wstał, a ja
zaczęłam krzyczeć i uciekać przepychając się przez chłopaków.
-Daj na wstrzymanie
Zibi-powiedział Żygadło.
-Nie daruje ci tego! Wróć tu
tylko!-po korytarzu roznosiły się tylko krzyki. Trener po chwili dołączył do
nas.
-Co tu się dzieje?! Wiecie która
godzina?!
-Tak-odpowiedziałam-3.15.
-Więc mam nadzieję, że to
sensowne wytłumaczenie.
Do pokoju wpada wtedy Guma.
-Trenerze błagam rozdziel tą
trójkę. Jestem gotowy przyjść tutaj by tylko przestali.-oho chyba
rozzłościliśmy Pawła. Czyli naprawdę musi być tak źle.
-Nie mam mowy. Będą się męczyć.
Kiedyś zatęsknią za tym wszystkim i będą miło to wspominać.
I w tej chwili ja, Kubi i Bartman
roześmialiśmy się.
-Nie ma takiej
opcji-odpowiedział Kubiak gdy skończył się śmiać.
-Dobra, dobra...rozchodzimy
się.... a wy....macie być cicho! Bo inaczej czeka was kara-pogroził.
-Chyba gorszej niż ta być nie
może-krzyknęłam gdy wychodził.
Pokój się opróżnił i zostaliśmy w
piątkę. Bartman powiedział.
-Nie daruję ci tego i zrobię ci
coś-mówi.
-To zrób to teraz.
-To że nie będziesz wiedziała i
zastanawiała się kiedy coś zrobię jest o wiele ciekawsze. Patrzeć jak
wyniszczasz się psychicznie-i podszedł do mnie blisko.
-Zrób to. Uderz, opluj......
zgwałć....cokolwiek-odpowiedziałam.
Przysunął się bardzo blisko.
Poczułam jego oddech na policzku, potem na szyi. Przymknęłam oczy i wyobrażałam
sobie ten najgorszy scenariusz. Co mnie podkusiło żeby tak powiedzieć? Co jeśli
on to zrobi?
-Zgwałcić cię powiadasz?-szepcze
do ucha., a ja poczułam gorąco przechodzące przez moje ciało.
-Jeśli zostawisz mnie w spokoju
to tak.-odpowiadam i głośno przełykam ślinę.
-Chcesz tego? Chcesz żebym wziął
cię znienacka, kiedy ty tego nie chcesz...przywiążę cię do łóżka i zgwałcę.
Tak to sobie wyobrażasz? Że dotykam cię tam..że bez zahamowań... . wpycham palce, a
ty wijesz się we wszystkie strony? Że brutalnie posuwam?
Jak słyszę to co mówi, to umysłem
widzę już to, a po części i czuję. Delikatnie unoszę powieki i szepczę mu na
ucho.
-Spróbuj..-kusicielko odpowiadam.
-Chyba śnisz. Takie coś nie
byłoby dla ciebie karą a przyjemnością. Więc dalej śnij sobie o tym jak cię
gwałcę.-odpowiada i wraca do swojego łóżka. Mam nadzieję, że tylko chłopaki nie
słyszeli naszej szeptaniny. Kładę się jednak do łóżka Kurka, a Pit gasi światło.
-Boję się-mówię.
-Czego?
-Tego co on chce mi zrobić.
-Spokojnie. Zadbam by nic ci się
nie stało.
Przytulił mnie mocno, a ja szybko
usnęłam. Rano gdy się obudziłam chłopaki jeszcze spali. Wstałam myśląc, że
przeżyłam noc. Poszłam do łazienki. Myjąc ręce po skorzystaniu z toalety
spojrzałam w lusterko. Moje włosy strasznie się skołtuniły. Sięgnęłam po
szczotkę i próbowałam je rozczesać. Lecz szarpałam i nic. Wtedy też dostrzegłam
w nich białą gumę i najgorsze.... że nie jedną. Przyjrzałam się włosom które
zostały potraktowane czymś jeszcze. Miałam jakieś białe plamy.
-Kurwaaaa!!! Bartman zabiję
cię!!!!
Wybiegłam z łazienki, a on
siedziała na łóżku śmiejąc się. Nie obyło się bez niepożądanych chłopaków
którzy słysząc tylko mój krzyk, albo jego przybiegają czekając na ciekawe
widowisko. Zaczęłam okładać go poduszkami.
-To twoja zemsta?! Widzisz co
zrobiłeś z moimi włosami?!
-Tak! Dobrze ci tak. Wyglądasz
jakby ptak nasrał ci na głowę.-wszyscy też wybuchnęli śmiechem.
-Jeszcze tego pożałujesz!
Biorę ubrania i idę do łazienki.
Zakładam krótką sukienkę, a włosy związuje tak aby nie było widać tego co
zrobił Bartman. Wracam do pokoju i wyciągam z walizki szpilki. Odnajduję
torebkę i wychodzę. Nie powiedziałam nikomu gdzie podążam, ale ja wiem.
Rozejrzałam się po mieście w poszukiwaniu jakiegoś fryzjera. W połowie trzeba
było się zapisać, a najbliższy termin był za 2 tygodnie. Ja potrzebowałam na
teraz. Byłam strasznie zmartwiona i zmęczona. Znalazłam dużą galerię. Może nowe
ciuchy poprawią mi humor. W środku dostrzegłam też mały salonik. Spróbuję tam
może się uda. Weszłam i przywitałam się z kobietami. Nie rozumiały po
angielsku, ale po chwili zawołały kogoś. Zza drzwi przyszła młoda, ruda
dziewczyna. Zwróciła się do mnie po angielsku. Uff...czyli ktoś tutaj zna ten
język. Zapytałam czy mają może teraz wolne miejsce, bo pilnie potrzebuję
fryzjerki.
-Przykro mi, ale zaraz mamy
kolejną klientkę.-odpowiedziała
-Błagam to jest sprawa życia lub
śmierci.
Popatrzyła na mnie, a ja
rozplątałam włosy i pokazałam jej co się z nimi dzieje.
-O mój Boże, kto pani to zrobił?!
Musiał to być jakiś bydlak.
-Zgadzam się. Więc naprawdę
bardzo proszę.
Popatrzyła na mnie, a potem na
zegarek.
-Ale wie pani, że tylko ścięcie
panią ratuje i ewentualnie farbowanie, bo nie mam pojęcia czy to białe zejdzie.
-Ale całe włosy?-pytam
-Nie. Mogę zrobić kilka
pasemek.....Np. Bordowe? Szykuje dla kolejnej klientki i parę maźnięć nic nie
zaszkodzi.
-Naprawdę mogłaby to pani
zrobić?-pytam
-Tak. Widzę, że zależy pani na
włosach.
-Bardzo.
-W takim razie szybko uporamy się
z tym, bo niedługo mam kolejną klientkę.
-Ratuje mi pani życie-uśmiecham
się i podążam za kobietą.
Siadam na fotel, a ona szybko i
dokładnie myje mi włosy. Po chwili przenosimy się na główne stanowisko fryzjerskie, a kobieta rozczesuje mi włosy.
-Mam dla pani dobrą wiadomość. Te
białe plamy zmyły się, więc nie muszę farbować.
-To dobrze.
Układała coś, podnosiła,
rozczesywała.
-Chce pani na krótko czy
nie?-pyta
-Nie. Najlepiej by zostały tej
długości.
-Mam propozycję Tu gdzie jest
guma ja po prostu wezmę więcej włosów i zrobię lekką grzywkę na bok, a do tego
przytnę końcówki i po stopniuje lekko włosy. Może być?
-Tak. Niech pani tnie.
Widziałam jak zajmuje się
wszystkim. Moje włosy co chwila lądowały na podłodze. To się Bartman zdziwi gdy
dojdzie do tego, że jednak nie taka straszna jego zemsta. Chłopak ma gorzej.
Włosy na udzie szybko nie odrosną.
-Ma pani piękne i grube
włosy-mówi.
-Dziękuję bardzo.
Po jakichś 15 minutach kobieta
skończyła. Podkręciła mi je lokówką i spryskała by się trzymały. Dotknęłam ich,
a potem grzywki. Było fantastycznie. Podobało mi się bardzo.
-I jak?
-Pięknie. Dziękuję bardzo. Ile
płacę?
-10 euro.
Wyciągnęłam z portfela 20 i dałam
jej.
-To napiwek za to, że pani się
zgodziła.
-Nie ma sprawy.
I wyszłam. Teraz czułam się jak
bogini. Wtedy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam... Kurek. Dziś robię sobie
dzień wolny. Cały dzień chodziłam po sklepach. Kupiłam dużo rzeczy. Zasiadłam w
kawiarence i zamówiłam ciasto i cappuccino Wyciągnęłam telefon czekając na
zamówienie. 48 nieodebranych połączeń.
-Nowy rekord.....więc mistrzem w
dzwonieniu był Wiśnia, Kubi i Igła....Oho nawet i Guma dzwonił, i trener i
Oskarek...Jej nawet wszyscy się martwią. Andrea trzeba było pomyśleć zanim
ulokowałeś mnie i Bartmana w jednym pokoju.-odłożyłam komórkę bo w tej chwili
pojawiło się przede mną moje zamówienie. Zjadłam i zapłaciłam.
-Dobra zaraz obiad więc czas
wrócić do hotelu. Zanim to....-rozejrzałam się i znalazłam toaletę. Weszłam do
jednej z kabin i ściągnęłam z siebie sukienkę, a nałożyłam moją piękną nową
zdobycz. Biała, sięgająca do połowy ud, mocno obcisła to coś co lubię
najbardziej. Do tego szpilki na platformie w kolorze nude. Wyszłam i poprawiłam włosy.
-Teraz mogę wracać.
Z tym cały tobołkiem udałam się do
naszego hotelu. Wsiadłam do windy i nacisnęłam guzik. Pomalowałam jeszcze
szybko usta błyszczykiem zanim winda zatrzymała się na moim piętrze. Nim dojechałam już słyszałam tych pacanów na korytarzu. Drzwi uchyliły się a ja
jakby nigdy nic wyszłam i kierowałam się w stronę pokoju. Po drodze mijałam
chłopaków którzy z oczami na wierzchu przyglądali się mi. Przechodząc koło Kosy
uniosłam mu brodę bo aż otworzył usta. Mrugnęłam i ruszyłam dalej. Z ledwością
nacisnęłam na klamkę i weszłam do pomieszczenia. Wszystkie torby rzuciłam na
łóżko.
-Jestem-powiedziałam i
uśmiechnęłam się do Kurka, który wstał i podszedł do mnie.
-Wow... Pięknie wyglądasz.
-Dziękuję.
-Włosy...sukienka...- i
uśmiechnął się szyderczo. Pociągnęłam za koszulę i wpiłam się w usta. Ręka jego
szybko zjechała z pleców na pośladek.
-Nie tylko sukienkę
kupiłam-mrugnęłam i ściągnęłam buty.
Wyłożyłam z torby zakupy i
zeszłam na obiad. Lekko dostało mi się od trenera, trochę chłopaki na mnie
krzyczeli, ale w tej chwili nie obchodziło mnie to.
Z każdą chwilą w pokoju spędzoną
ze Zbyszkiem było coraz gorzej. W pomieszczeniu latały poduszki, gazety, jakieś
kosmetyki, puszki, puste butelki. Oczywiście wrzaski, krzyki, kłótnie
przepychanki. Istna wojna. Nie daruję mu za to co zrobił mi z włosami.
-Możecie przestać?-mówi wchodząc
do naszego pokoju Możdżonek, lecz niestety i on w tej chwili dostaje butelką w
głowę. Zauważyłam, że Bartman celuje we mnie woreczkiem z wodą, ale Marcin
przechwytuje go i wychodzi.
Przebrana chcę iść jeszcze do łazienki, ale Zibi
mnie ubiega. Przepychamy się przy futrynie drzwi. W końcu chłopak nie
wytrzymuje, przerzuca mnie sobie przez ramię i wynosi z pokoju zostawiając
przed drzwiami które zamyka na klucz.
-Bartman kutasie otwieraj mi w
tej chwili!-krzyczę mimo iż dawno jest po północy. Na korytarzu nagle pojawiają
się inni siatkarze.-No kurwa otwieraj!!!
-Marta błagam was-mówi Winiarski.
-Powiedz to temu hujowi!
-Ale wy od godziny 21:00 się
kłócicie. Ile można?-zapytał
-Tyle ile się da!-odpowiadam i
znów walę w drzwi.
W końcu otwiera mi, a ja rzucam
się na niego z pięściami wyzywając. Jak zwykle coś poleciało w ścianę, ktoś
dostał czymś, walenie przez sąsiadów byśmy się uciszyli. To jednak nic nie
dawało. Z sił opadliśmy koło 2:00.
______________________________
Jest i kolejny. Sama nie mogę uwierzyć, że to już 70 rozdział. Jak tak będę dalej szła to ja się boję, że to będzie najdłuższe opowiadanie w historii siatkarskich opowiadań ;p
Macie też kolejną wojnę i to jeszcze jest nie koniec :D
Do zobaczenia :*
Fajty, fajty, fajty! Że im się to nie nudzi... :P
OdpowiedzUsuńŻe reszta z nimi wytrzymuje :D
Śliczna sukienka *.*
I zapomniałam dopisać, że zajebisty cytat na początku rozdziału :D
UsuńTy mnie chyba nigdy nie skonczysz zaskawkiwac..kazdy twoj kplejny pomysl jest niesamowity. Alez Zbyszek i Marta maja charakatery..z takimi osobami to sie jeszcze chyba nie spotkalam. Nie moge sie doczekac Twojego kolejnego pomyslu.
OdpowiedzUsuńNiech to opowiadanie stanie sie takim najdluzszym z tych siatkarskich! Ja sie na to zgadzam :D
Pozdrawiam :)
I niech będzie nawet najdłuższe, bo jest wspaniałe <3
OdpowiedzUsuńDla mnie to możesz pisać i pisać. Każdego dnia wieczorem wyczekuje na nowy rozdział i nie wiem w jakim humorze bym nie była to zawsze udaje Ci się go poprawić. Nie pamiętam rozdziału w którym bym się nie śmiała. Dziewczyno nie wiem skąd Ty bierzesz te wszystkie pomysły.
OdpowiedzUsuńWojna trwa, żadne nie zamierza odpuszczać, a nikt też nie umie ich uspokoić. Jak już Możdżonek i Guma nie dają rady to chyba nikt nie da. Jedno jest jednak pewne, że to zemsty Marty są lepsze ;)
Ciekawa jestem o co pokłócili się Zbyszek z Michałem, lecz duet Marta - Kubiak może być bardzo interesujący :D Zjednoczenie sił przeciw wspólnemu wrogowi. Zbyszek nie miałby łatwo, choć nawet już teraz nie ma.
Mam nadzieję, że między Martą i Bartkiem uczucie się ustatkuję i wszystko pójdzie w dobrą stronę :) Choć Kurek wydaje mi się trochę dla niej za spokojny, ale to może nawet i dobrze.
Nie wiem czy wiesz, ale ruszyłam z nowym opowiadaniem, więc w wolnym czasie zapraszam do siebie http://nie-poddam-sie.blogspot.com/
Do jutra ;*
a pisz i pisz i pisz :D ja się nie obrażę za najdłuższe opowiadanie ! :D
OdpowiedzUsuńwojna z Bartmanem coraz gorsza, błagam Cię, niech oni wybudują między sobą mur nie do przeskoczenia, taki, przez którego nie będą się znać i w ogóle .. a Bartman to chuj, że ją tak wykorzystał na holu .. eh .. mam nadzieję, że da szansę Bartkowi :)
jak się Guma i Możdżon wkurwiają to już musi być na prawdę ostro :D ale dziwi mnie czemu nie opisałaś co w tych wypadkach zrobił Kubiak, ale to Twoje opowiadanie, które kocham <3 :D
sukienka śliczna :3
mam tylko nadzieję, że w któregoś pięknego dnia, czytając Twoje opowiadanie nie dowiem się, że w jedej z tych ich walk jedno z nich zginęło :D
kiedy u mnie nowy, tego nie wiem, ale już zapaszam na nowy blog :D co prawda są tam dopiero bohaterowie, ale w najbliższym czasie postaram się wrzucić prolog :D
[love-isnt-enough.blog.pl]
czekam na następny :*
Zapraszam na drugi rozdział: http://spojrzeniem-wyznawaj-mi-milosc.blogspot.com/2013/07/rozdzia-2.html
OdpowiedzUsuńDla mnie także możesz pisać i pisać. Takie opowiadanie to mogę czytać, ponieważ w każdym rozdziale coś ciekawego się dzieję. ;D
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału i kolejnej wojny. Gdyby mi ktokolwiek zrobił takie świństwo jak Bartman Marcie z tymi włosami to zajebałabym go żywcem. I to nie żartuje! ;p
Jak już Możdżon i Guma się wkurzają to naprawdę ostro musi tam być. Chciałabym widzieć to na własne oczy. ;)
Czekam z niecierpliwiona na następny i pozdrawiam! ;3
Patricia
Czy oni kiedyś skończą? ha ha
OdpowiedzUsuń