wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 74


"Podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce."


Wstałam strasznie zmęczona. Marzyłam by teraz gdzieś wyjechać i odpocząć od wszystkiego...od tańca, siatkówki i chłopaków. Niestety na razie nie jest mi to dane. Zjadłam przygotowane przez przyjaciółkę śniadanie i w tym samym momencie zadzwonił mój telefon.

  -No hej Monia co tam?-pytam pakując kanapki.
  -Nie dobrze.
  -Co jest?
  -Rozchorowałam się. Mam gorączkę i leżę w łóżku. Nie mam pojęcia czy zdążę wyzdrowieć do tego naszego występu, więc na razie rezygnuję. 
  -No wielka szkoda.
  -Ja też żałuję, ale naprawdę nie wiem nawet czy dam radę przyjechać do Spały aby z Miśkiem się zobaczyć. 
  -Trudno.
  -Może następnym razem.
  -Jasne....a teraz zdrowiej byś mogła przyjechać i zobaczyć wszystko.
  -Tak też zrobię. Buziaki.
  -No pa.

I rozłączyłam się. 

  -Malwina jest mały problem.
  -Jaki?
  -Monia nie może zatańczyć. Rozchorowała się.
  -Kurczę to nie dobrze.
  -Wiem.
  -Spokojnie zaradzimy coś na to.....dziewczyny nocowały u Hani dzisiaj. Za godzinkę spotkamy się wszystkie na sali i poprawimy wszystko, a tobie jak zwykle zdamy relację....sądzę, że jednak dużo do poprawiania nie będzie. 
  -Mam nadzieję......dobra ja lecę, bo spóźnię się na autobus do Spały.
  -Jasne leć.

Pożegnałam się z nią  i ruszyłam do ośrodka. W trakcie jazdy zadzwoniła Malwina ukazując mi jak to teraz będzie wyglądało. Rzeczywiście prawie nic się nie zmieniło. Byłam szczęśliwa, że dziewczyny tak zaangażowane są w to.

Po przyjeździe jak zawsze zajęłam ten sam pokój. Chwyciłam za laptopa i pobiegłam na salę. Padłam obok Oskara i zaczęłam mu pomagać. Na drugim treningu po obiedzie trener poprosił mnie abym zajęła się maszyną która wyrzucała piłki. Weszłam na nią i po kolei celowałam nią w chłopaków którzy obierali wylatujące z niej piłki. Nawet i Bartmanowi dobrze szło....jednak znając mój charakterek nie mogłoby obyć się bez mojego wymysłu. Zaczęłam szybko puszczać piłki tak, że atakujący nie nadążał ich odbierać, a w końcu odwrócił się i starał unikać ich, ale ja wciąż celowałam w niego.

  -No przestań!-krzyczy, a ja dalej to robię. 

Gdy Anastasi na mnie krzyknął skończyłam z tym, a on by jeszcze nie wpadło mi coś głupiego do głowy kazał stamtąd zejść i zbierać piłki. 

  -Wam to tylko takie zabawy w głowie! Marta ja więcej cię tam nie wpuszczę..
  -Ale trenerze..-zaczęłam.
  -Nie ma mowy!

No i właśnie tak żyłam sobie w tej reprezentacji.

(…)

Mijały dni. Za dwa kolejne konkurs z dziewczynami. Trener pozwolił mi poćwiczyć na sali kiedy chłopaki będą grać. I tak właściwie nie byłam im potrzebna aż tak. W trakcie obrotów zauważyłam Zibiego który przedrzeźniał mnie w ruchach. Podeszłam do radia i wyłączyłam go.

  -No i co ty robisz Bartman?!
  -Nic. Pokazuje chłopakom jakie to jest proste....oooo patrz-i potrząsnął pupą. Przyłożyłam dłoń do ust by nie roześmiać się. Głęboki wdech i wydech.
  -Bartman, Bartman....ty i tak byś nie dał mi rady.
  -Tak myślisz?!
  -A chcesz się przekonać?-zapytałam.
  -Oczywiście.
  -Zakład?
  -Zakład-odpowiada.
  -Potrzeba tylko nam sędziów.
  -To paru chłopaków i kilku ze sztabu.-mówi.
  -W porządku.

Wybraliśmy najbardziej obiektywnych naszym zdaniem. Podeszłam do torby i wciągnęłam z nich alladynki. Założyłam je na siebie mimo iż nie musiałam, ale wiadomo, że efekt w luźnych spodniach będzie fajniejszy....jednak mimo to miałam lekkie obawy. A co jeśli on wygra? Pokazał się wtedy na dyskotece, że umie dobrze tańczyć. A jeśli teraz będzie to samo?-zadawałam sobie w myślach pytanie.

  -Możesz zacząć Bartman.
  -Nie...panie przodem.
  -O nie nie!!! Ty zaczynasz.

Kiwnął głową. Wybrałam pasującą do tego piosenkę i wpierw włączyłam mu by mógł się osłuchać. Każdy stanął blisko aby widzieć nasze starcie. Wybór padł na na gimmie, gimmie, gimmie. Do tańca wybrał sobie refren. Mógł nawet jak chciał to zatańczyć do całej piosenki......Jednak muszę przyznać, że nie poszło mu najgorzej. 

  -Słabiutko-powiedziałam kiedy piosenka poleciała na nowo.

Teraz był mój czas. Wykonałam kawałeczek układu z kilkoma improwizacjami, ale sądzę, że poszło mi super, patrząc na uśmiechy chłopaków. Stanęłam przed Zbyszkiem.

  -Mogłam dłużej i więcej, ale nie chciałam cię pogrążać.-odwróciłam się zarzucając włosami.

  -Chyba jednogłośnie wiemy kto wygrał-odpowiedział Guma.
  -No raczej nie inaczej-dodał Możdżonek.
  -Zwycięzcą zostaje Marta-ogłasza wynik Winiarski.

Widziałam tą złość w oczach Zbyszka.

  -Więc co dla niego wymyśliłaś?-dopytuje Igła.
  -On już niedługo zobaczy.-mówię, a każdy wraca do swoich zajęć. 

Po obiedzie jadę do jakiegoś większego miasta aby znaleźć duże centrum handlowe. Poszukuje sklepu z bielizną erotyczną. Teraz ja się nieco zabawię z nim i wiem już jak. 
Wieczorem zachodzę do pokoju Zibiego. Leżał on akurat na łóżku. Gdy zobaczył mnie od razu wstał. 

  -Proszę!-mówię podając mu mój zakup. -Kara jutro o 22:00 u mnie. Będziesz wiedział co z tym zrobić.-puściłam oczko i wyszłam. 

Gdy zamykałam drzwi usłyszałam głośne „Kurwa”. Zadowolona z dzisiejszego dnia poszłam spać. 
Rano tym razem nie obudzili mnie chłopaki, a dziewczyny. W pokoju zobaczyłam Justynę, Sarę, Adę oraz Malwinę. 

  -A co wy tutaj robicie tak wcześnie?-zapytałam.
  -No jesteśmy....musimy poćwiczyć jeszcze w strojach które dzisiaj właśnie przyszły-mówi Justa, a Malwa podaje mi odzież.
  -Wow! Z każdą chwilą jest lepiej.
  -Wiem....poza tym Dagmara przywiezie ze sobą resztę ubrań dla was, bo odbierze je z Łodzi i od razu tutaj.
  -To świetnie.

Na stołówkę wpadałam bardzo szybko po jakąś bułkę. Malwina już przytulała się do Wiśni. Ależ oni słodziutko wyglądali. W biegu do pokoju zjadłam ją i chwyciłam za strój. Reszta dziewczyn znajdowała się już na sali i rozgrzewała. Najgorsze, że nie mogłam poradzić sobie z tym gorsetem. Wkurzona wzięłam go i zbiegłam na dół. Przyjaciółka mówiła, że mogą być potrzebne  jeszcze jakieś poprawki. W takim stroju weszłam na stołówkę. Wszystkie oczy od razu skierowane zostały w moją stronę.

  -Malwina pomóż mi z tym, bo nie wiem jak to ma iść.
  -Oj Marta, Marta-wzdycha i podchodzi do mnie. Pomaga uporać mi się z tym. W międzyczasie widzę uśmieszek Bartmana.
  -A ty pajacu nie ciesz się tak. Kara cię nie ominie. Ja dzisiaj wracam!-odpowiadam, a jego wyraz twarzy od razu zmienia się.
  -Dobra już-mówi.
  -Martuś zatańcz nam coś!-krzyczy Igła.
  -Nie teraz...nie miejsce i czas-mówię, wybiegając stamtąd i mknąc do dziewczyn. 

Dołączyło później do nas paru chłopaków obserwując nasze treningi. Nie miałyśmy czasu na zajmowanie się nimi. Po 15:00 wyjechaliśmy z ośrodka i o 17 byliśmy już w Częstochowie. Szybkie dwa występy w nowo otwartej dyskotece, nieco zabawy i można wracać. Byłyśmy sporo przed 22:00. 

  -Dziewczyny chcecie zobaczyć świetne show?-pytam.
  -No jasne, że tak.-odpowiada Ada.
  -Poczekajcie do 22:00 będzie zabawa.

Równo o tej godzinie ktoś puka do moich drzwi i wchodzi. Widzę Bartmana w koszulce zapinanej na guziki i spodenkach.

  -Marta nie mówiłaś, że będzie większa publiczność!-krzyknął wściekły.
  -Zapomniałam....poza tym czy ci to przeszkadza?...zawsze może pobiegać przed publicznością.-odpowiadam, a on zamyka się. 

Podchodzę przekręcając klucz w drzwiach, a potem zasłaniam zasłonki. Zbyszek przygotowuje sprzęt grający i odtwarza piosenkę. Powoli rozpina koszulę wykonując  przy tym seksowne ruchy biodrami. Stawał do nas tyłem i pozwolił się dotykać. Złapał za moje dłonie i przejechał nimi sobie po torsie. Z dziewczynami czułyśmy się trochę jak w takim prawdziwym klubie ze striptizem. W końcu zdjął spodnie ukazując rzecz którą mu kupiłam. No przyznaję, że pasuje mu to. Gdy tak wywijał przed nami to po prostu miałam na niego taką ochotę....tak żeby mnie wziął na tym łóżku...tak brutalnie jak wtedy w łazience. Żeby się nie patyczkował. Poczułam gorąco przetaczające się po moim ciele kiedy ten wyciągnął mnie na środek i zaczął wokół tańczyć i ocierać się. Ja sądziłam, że tam nie wytrzymam. Kiedy piosenka kolejna skończyła się ten przygryzł płatek mego ucha i ubrał się wychodząc z pokoju. Nogi miałam prawie jak z waty. Usiadłam na łóżku wciąż nie mogąc zrozumieć jak mogłam pozwolić na takie coś. Z dziewczynami usnęłyśmy dość szybko, bo rano czeka nas podróż do Katowic, powrót, a potem występ jeszcze tutaj. Najlepsze jest to, że zobaczę znów Kamila. Może on uspokoi jakoś moje ciało przed tymi chorymi myślami. 
Zanim wyjechałyśmy do Spały zdążyły już przyjechać dziewczyny i żony niektórych siatkarzy.

  -Marta to nie robimy tego dzisiaj?-zapytała Iwona kiedy mijałyśmy się w drzwiach do budynku.
  -Oczywiście, że robimy. Ja jadę teraz na występ, wracam...a to i tak dopiero wieczorem więc spokojnie zdążę...poza tym nie ćwiczyłyśmy tego na darmo....jak zjedzie się reszta możecie powtórzyć sobie kroki. Przymierzyć stroje, a ja do was dojadę.
  -Cieszę się-mówi przytulając mnie.

Pożegnałam się i pojechałyśmy z dziewczynami do Katowic. Bardzo szybko uporałyśmy się z występami. Całą drogę powrotną przespałam. Muszę któregoś dnia zrobić sobie wolne, bo tak długo nie pociągnę. Latam z jednej hali na drugą, z jednego treningu na drugi. 
W Spale byliśmy po 20:00. Powitanie oficjalne zrobiono na 20:30. Wpadłam do pokoju szybko. Umyłam się i przebrałam, a dziewczyny umalowały mnie. Wyszłam szukając reszty koleżanek. Wszystkie przebierały się w pokoju Wiśni. 

  -No dziewczyny wyglądacie super. 
  -Dzięki Marta-mówi Hania.
  -Tylko teraz załóżcie coś na siebie. Zrobimy chłopakom niespodziankę. Ja lecę już na salę i czekam na was.
  -Poczekaj chwileczkę-odzywa się Iwona, a ja spoglądam na nią.-Przepraszam cię.
  -Za co?
  -Za moje myślenie. Jak pierwszy raz tańczyłyście przed chłopkami w tych obcisłych strojach to sądziłam, że ten cały seks ukrytych jest w waszych strojach...teraz dopiero zrozumiałam, że nie jest tak. Wy po prostu świetnie się poruszacie i nie ważne czy będzie zakryte całkowicie czy będziecie miały coś co was ledwo zakrywa..... wystarczy to zatańczyć, a strój jest nieważny....jak widzę nasz strój.....to mimo tego jaki jest czuję się seksownie w tej choreografii.
  -Czasem zwykłe kręcenie biodrami...kilka jakichś ruchów i taniec jest jaki jest. 
  -Wiem to teraz....i jeszcze raz przepraszam.
  -Nie masz za co. Bardzo się cieszę, że zauważyłaś to.
  -Damy dzisiaj czadu!-mówi.
  -Jasne, że tak-i wyszłam by naszykować wszystko.

Koło 20:30 Andrea zaczął przemówienie. Tym razem zrobiliśmy to w wielkiej sali konferencyjnej. Ustawiono stoły i krzesła. Miejsce do tańczenia było również. 

  -Marta widziałaś Iwonę gdzieś?-zapytał Ignaczak.-Miała odstawić Sebę i Dominikę do sali zabaw i wrócić, a jej wciąż nie ma.
  -Niestety nie.-odpowiadam.
  -A może Dagę widziałaś?-dopytuje-Misiek tez jej szukał.
  -Weźcie usiądźcie pewnie zaraz przyjdą. Nie wiesz, że my lubimy dobrze wyglądać na takich spotkaniach?
  -No fakt.
  -No właśnie.

I odeszłam od niego. Wpadłam przy okazji na Kamila.

  -No nareszcie. Stęskniłem się za tobą nieco-mówi.
  -Ja za tobą też-odpowiadam i całuję go w usta.
  -To co? Dziewczyny już gotowe?-pyta
  -Wiesz o wszystkim?
  -Jasne, że tak, ale spokojnie nikt nic nie wie.
  -To super.
  -A ty co taka jakaś niemrawa?
  -Zmęczona jestem i tyle.
  -To może pomożemy coś?-zapytał uśmiechając się i przyciągając mnie do siebie.
  -No chyba przydałoby się-odpowiadam wiedząc co ma na myśli. Zachłannie wpijam się w jego usta i całuję.

Humor wraca mi od razu. Światło gaśnie, a na środek wychodzi trener. Powiedział parę słów i zaprosił mnie na środek. Podeszłam biorąc od niego mikrofon. 

  -Dobra chłopaki. Pić będziecie mogli zaraz. Najpierw mały pokazik tańca dla was. Mam nadzieję, że się wam spodoba.-mówię i oddaję mikrofon. 

Światła zgasły i do sali wpadły dziewczyny. Nikt raczej nie był w stanie ich rozpoznać. Ustawiłyśmy się na swoich miejscach. Gdy lampy zapaliły się, puszczono muzykę, a my zaczęłyśmy. Na początku stałyśmy tyłem do chłopaków. Pewnie żaden z nich nie rozpoznał wśród kobiet na scenie swojej żony. Wszystkie miałyśmy związane włosy w wysokie kucyki, do tego czarne stroje. Po chwili jednak odwracam się przodem. Z ciekawości spojrzałam na twarze chłopaków. Widziałam jak byli zszokowani widząc swoje żony bądź dziewczyny. Nie mogli oderwać od nich wzroku. Przyznam, że wyszło to nam świetnie. Nie spodziewałam się, że nawet tak dobrze. Siatkarze wstali i bili głośne brawa, a po chwili znaleźli się obok swoich partnerek namiętnie całując.

  -To co? Dzisiaj wzrośnie wskaźnik kobiet zapłodnionych?-zrzucam pytanie w kierunku siatkarzy, a oni tylko śmieją się.
  -No może nie-odzywa się Ignaczak. -to było świetne.
  -Zasługa dziewczyn. One chciały, a ja tylko pomogłam. 
  -Wszystkie byłyście świetne-mówi Winiarski, a po chwili całuje Dagmarę.

Impreza rozkręca się, a ja ruszam do pokoju by się przebrać. Pod drzwiami obejmuje mnie w pasie Kamil i całuje po karku.

  -Mieliśmy coś zrobić-szepcze.

Wchodzimy do pokoju i kierujemy się od razu do łazienki. Tam przypiera mnie do ściany. Ściągamy dolne części garderoby, a po chwili chłopak delikatnie wchodzi we mnie. Przytrzymuje moje udo, a ja mocno obejmuje go. Z każdą chwilą jest mi coraz lepiej. Wtedy słyszę jak ktoś wchodzi do pokoju.

  -Marta gdzie jesteś?-słyszę damski głos. 
  -W łazience, a co chcesz?
  -Szukam cię. Przyszłam po torbę z rzeczami. Chodź, bo chłopaki chcą jakiś mały pokaz jeszcze. Myślę, że zatańczymy do Get busy więc zostawiam ci tutaj ubrania i szybko wracaj.
  -Jasne-odpowiadam jej. 

Kiedy tylko słyszę trzask drzwi Kamil wraca do poprzedniej czynności. Przyśpieszamy co w efekcie daje szybsze dojście. Normujemy nasze oddechy i wychodzimy. Ja przebieram się w to co zostawiła mi Justa i wracamy na salę. Przegryzłam coś, a potem dziewczyny mnie porywają i pokazujemy wszystkim nasz kolejny układ. Mimo zmęczenia zawsze daje z siebie 120%. Uśmiecham się przez cały czas, bo taniec sprawia mi radość. Po nim jednak nie idę się przebrać, bo nie mam na to siły. Tańczyłam trochę z chłopakami, ale jako pierwsza ze wszystkich ulotniłam się do pokoju. Chciałam spać i spać. Założyłam na siebie pidżamę i odpłynęłam w krainę snów.

                                              ____________________________

Wena się mnie trzyma i napisałam dziś kolejne rozdziały. Oj moje pomysły czasem zaskakują mnie samą. Trzymajcie się i jeśli czytacie to komentujcie :)


6 komentarzy:

  1. Super pomysl z tym tancem. Fajnie, ze zony/dziewczyny siatkarzy wpadaja na takie pomysly. To na pewno umila czas chlopakom.
    Swietnie, ze wena Cie nie opuszcza. To znak, ze opowiadanie bedzie jeszcze trwac i trwac :) Jesli twoje pomysly zaskakuja sama Ciebie to cos czuje, ze mnie zaskoczysz i to niezle.
    Pozdrawiam, do nastepnego :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;) Najpierw słodka zemsta, a później występ, który bardzo się spodobał.
    Chyba nie może być nic gorszego jak brak weny, więc ciesze się, że tobie dopisuje i już nie mogę się doczekać twoich pomysłów :)
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra zemsta na Zbyszku, nie ma co! :D

    Skoro Twoje pomysły zaskakują samą siebie, to pomyśl jak zaskoczą nas! :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszaaaaaaaaam :* że tak długo nic nie komentowałam, ale dzisiaj dopiero nadrobiłam trzy ostatnie rozdziały :D
    podsumowując: seks z Bartmanem to chyba ulubiona czynność Marty :D nie rozumiem tego, że raz Marta mówi, że tak jakby chce być z Bartkiem, ale znowu biegnie do Kamila czy innego.. no ale cóż.. zajebisty pomysł z tym tańcem :D kara dla Bartmana chyba zbyt łatwa dla niego ;)
    u mnie w końcu nowy rodział :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciałam poinformować, że nominowałam Cię do nagrody Leibster Award :) Więcej szczegółów znajdziesz na moim blogu w odpowiedniej zakładce (nie-dusza-kocha-lecz-oczy.blogspot.com/). Jeśli masz ochotę przyłączyć się do zabawy, to zapraszam serdecznie :)
    Pozdrawiam,Maniek ;*

    OdpowiedzUsuń