"Nie możesz zmienić przeszłości, ale przeszłość zawsze powraca, żeby zmienić Ciebie. Zarówno twoją teraźniejszość jak i przyszłość."
Teraz najbliższy mecz graliśmy z moją starą drużyną. Trochę dziwnie będzie mi tam pojechać i siedzieć naprzeciwko. Tam wyjechaliśmy trzy dni wcześniej. Oczywiście nie mogło obyć się bym nie odwiedziła Kamila, dziewczyn i przede wszystkim Malwiny. Tak bardzo brakowało mi ich.
-Marta, a może będziesz dalej z nami tańczyć co?-pyta Justyna.
-Ale jak?
-Tak jak zawsze. My ci nagrania, a ty byś przyjeżdżała. Czasem byśmy gdzieś wyjeżdżały. Naprawdę dziwnie nam tak we trójkę.
-Bardzo bym chciała, ale nie wiem, czy jakby co to będę mogła urywać się z treningów, poza tym dojazdy....muszę to przemyśleć.
-Jasne.-odpowiadają dziewczyny.
Mecz odbywał się 19 października o 20:00. Jak się okazało Oskar wrócił na stare śmieci. Nawet nie powiedział mi o tym. Niech ja go tylko spotkam! Niestety to chyba nie był nasz dzień. Przegraliśmy z ZAKSĄ 3:1. Po meczu pogadałam trochę z zawodnikami mojej starej drużyny. Oczywiście zrugałam statystyka, że nie powiedział mi nic o powrocie tutaj. Długi nie byliśmy, bo od razu mieliśmy powrót do Rzeszowa. Czekała nas 5 godzinna podróż autokarem. Przez całą drogę zastawiałam się nad propozycją dziewczyn. Naprawdę chcę znów tańczyć, bo tak bardzo to kocham. Ale wtedy wyjeżdżałabym w weekendy do Kędzierzyna. Nie wiem co poza tym Zbyszek na to by powiedział. Po dwóch dniach dostałam SMSa od pani redaktor, że jutro wychodzi magazyn. No i dobra powiedzieć Zibiemu czy nie? Po chwili namysłu jednak postanowiłam, że nie.
Kolejnego jak gdyby nigdy nic udaliśmy się na halę. Ruszyłam do sztabu który był na siłowni. Po chwili jednak wpadł Zibi rzucając mi pod nogi magazyn.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?!-krzyczy.
-Chciałam ci zrobić niespodziankę. Nie podoba ci się jak wyszłam?-pytam, a potem podnoszę czasopismo i oglądam to jak to wygląda. Powiem, że bardzo mi się podoba.
-Ty widziałaś tą okładkę?! Przecież ty prawie naga tu jesteś!
-Nie prawda!
-A ta poza!...chciałaś się na mnie zemścić?!
-Nie! Po prostu skoro ty mi nie powiedziałeś, ja też to zrobiłam. Kiedy dostałam to propozycję na początku nie chciałam, ale kiedy wyciąłeś ten numer postanowiłam wykorzystać okazję.-prychnął i wyszedł.
W pomieszczeniu pojawiali się siatkarze przeglądający oczywiście tą gazetkę.
-Ładnie wyszłaś Martuś!-krzyczy Grzesio, a reszta mu wtóruje. Zibi pojawił się, ale był bardzo zły. Unikał mnie, a kiedy chłopaki komentowali te zdjęcia on nawet się nie odezwał. Jak wychodził udało mi się go złapać.
-Przepraszam.
-Przestań! To bez znaczenia.
-Naprawdę przepraszam....dobrze wiem, że robisz to tylko dlatego, że ja tak zareagowałam. Gdyby nie to już dawno chwaliłbyś te zdjęcia.
-Niby co?! Że niby mam się cieszyć, że prawie dupę mojej dziewczynie widać i chłopaki przy tym zdjęciu będą robić sobie dobrze?!
-Niech robią. Ty masz coś lepszego. Ta dziewczyna z okładki może ci to zrobić swoją rączką.-szepczę mu do ucha.
-Przestań....bo wezmę cię zaraz tutaj, taką mam ochotę po tym zdjęciu....a te kolejne.....te twoje nogi. Boże gdzie ty byłaś całe moje życie!-mówi całując mnie po szyi.
-Czekałam na ciebie. Nie gniewasz się już na mnie?-pytam.
-Nie. Ale ten wywiad.....tak pięknie mówiłaś o nas.
-Bo naprawdę cię kocham i nie wyobrażam sobie mojego życia bez ciebie.-powiedziałam mu i spojrzałam w oczy. -To co? Wieszamy swoje zdjęcia okładek na ścianie?
-Mi tam obojętne. Ważne, że moją żywą Martę mam obok siebie, a reszta może pomarzyć o niej...ale wiesz, że podniosłaś sprzedaż numeru przez to zdjęcie. Założę się, że pewnie więcej mężczyzn, niż dziewczyn kupiło to czasopismo.
I zaśmiałam się. Wygoniłam szybko chłopaka pod prysznic, a sama poszłam do samochodu. Już w windzie zaczęliśmy się całować i gdybyśmy mogli to ściągnęlibyśmy tam ubrania, bo tak byliśmy napaleni. Powstrzymałam przed tym jednak chłopaka. W mieszkaniu nasze rzeczy w ekspresowym tempie znalazły się na podłodze. Bartman tym razem postanowił wykorzystać stół w kuchni. Po tym przeniósł mnie na blat szafek i wszedł we mnie kiedy ja siedziałam. Tego było nam było właśnie trzeba.
Dni bardzo szybko mijały. Kiedy dostaliśmy dwa dni wolnego zorganizowaliśmy wypad do klubu. Nie chciałam urządzać imprezy znów u nas, bo nie chciałoby mi się potem sprzątać tego wszystkiego. Dość długo wybierałam co na siebie założyć. Z makijażem, ułożonymi włosami i w samej bieliźnie wyszłam z łazienki do Zbyszka.
-Która?-zapytałam pokazując mu dwie sukienki.
-Ta nie.-podszedł i wyrwał mi tą którą trzymałam w prawej.-ta też nie.-i pociągnął za drugą odrzucając na bok.
-Bartman nie pomagasz!-mówię, a on już całuje mnie po szyi.
-Dla mnie nie musimy iść. Zapewnię ci niezłą zabawę w naszej sypialni.-szepcze przygryzając płatek ucha.
-Wiem to.-odpowiadam oplatając go ramionami.-jednak nie dziś i nie teraz.-mówię i chcę odejść, ale nie pozwala mi na to.
-Uwielbiam tą bieliznę.-odzywa się i wjeżdża dłonią w moje majtki.
-Zibi!-syknęłam kiedy ten już pocierał palcami moje wejście do pochwy.
-Lubię patrzyć jak jest ci dobrze.-odpowiada uśmiechając się.-Mam przestać?-pyta po chwili.
-Ani mi się waż!-mówię.-Jak zacząłeś to to skończ.
Po chwili czuje jego palce pracujące w moim wnętrzu. Z każdym kolejnym ruchem, nogi miękły. Chłopak podtrzymywał mnie w talii, a ja jęczałam mu wprost do ucha. Kiedy wyczuł nadchodzący koniec popchnął mnie na łóżko, ściągnął stringi i dokończył wszystko językiem. Podczas dreszczy rozkoszy kręciłam się i gniotłam w dłoniach pościel prosząc chłopaka by nie przestawał. Jak udało mi się dojść do siebie spojrzałam na niego.
-Powiedz mi dlaczego jesteś tak kurewsko dobry w tym?-zapytałam podciągając majtki.
-Bo mam kogoś kto jest tak samo kurewsko dobry jak ja. Uzupełniam się z nim idealnie.-przygryzłam wargę i podeszłam do niego kładąc dłoń na jego członku.
-Widzę, że Zbyszek junior też ma ochotę za zabawę. Rączka Martusi zaraz zajmie się nim odpowiednio.-szepczę i klękam przed nim.-tylko proszę nie na twarz dobrze?-unoszę wzrok na niego.
-Jasne. Do buzi?
-Okej.
Wyciągam ze spodni jego męskość i zaczynam swoją robotę. Pracuję ręką na zmianę biorąc go do ust. Słyszałam głośne sapanie chłopaka. Po dłuższej chwili dochodzi. Podnoszę się z kolan, a on przeciera mi kciukiem kącik ust.
-Już.-mówi, a ja kieruję się do łazienki.-Weź tą........ będziesz wyglądać obłędnie.
-Dziękuję.-i chwytam za sukienkę.
Po 21:00 pojawiamy się przed klubem gdzie czekają już na nas, Nowakowscy, Grzesiek, Jochen, Lotek z żoną, Tichy z narzeczoną i Ignaczakowie. Z czasem impreza się rozkręcam i wszyscy wychodzimy na parkiet. Ja tańczyłam z każdym. Schopsa to nawet dwa razy wyciągnęłam. Gdy nie był mocno wstawiony to naprawdę nieźle zasuwał po parkiecie. Widziałam Grzesia który zarywał do jakichś panienek przy barze. Przy naszym stoliku co chwila kto inny stawiał kolejkę. Naprawdę było fajnie w tym towarzystwie. Jak Zibi wypił już nieźle nie odstępował mnie na krok, bo bał się, że ktoś zaraz mnie zabierze. Do domów rozeszliśmy się po 1:30. Chłopaki naprawdę będą mieć ciężki poranek.
(...)
Mecz z Jastrzębskim zbliżał się nie ubłagalnie. Bartman cieszył się ze spotkania z Michałem, a ja byłam przerażona, że zobaczę Patryka. Kilka dni przed nim jednak rozchorowałam się. Zbyszek zajmował się mną przynosząc mi jakieś gripexy i inne tego typu rzeczy. Był taki kochany. Bałam się żeby nie zarazić go tylko.
-Marta może ja powiem Andrzejowi, że jesteś chora. Mieszko poradzi sobie ten jeden mecz sam. Nie chciałabym, abyś wychodziła.
-Nic mi nie będzie. Jeszcze dwa dni mam. Polepszy mi się zobaczysz.
Tak rzeczywiście było. Gorączka nieco zeszła. Widziałam jaki Bartman był przejęty, że jadę z nim na halę. Opatulił mnie szalikiem i wciągnął na uszy czapkę mimo, że nie było jeszcze zimy.
Objęci weszliśmy do środka budynku. W ich szatni zostawiłam kurtkę i wyszłam na korytarz. Usłyszałam nagle wołanie.
-Marta tabletki!-krzyknęło moje kochanie i podało mi opakowanie.
-Dziękuje skarbie.-odpowiadam i całuje mnie w usta.-Nie rób tego. Nie mam ochoty patrzeć jak ty się rozkładasz.
-Spokojnie dam radę.-odpowiada i wraca. Kiedy się odwracam przystaje. Naprzeciwko mnie stoi Patryk i patrzy na mnie. Nie miałam pojęcia co mam zrobić teraz. Na szczęście chłopaka porywa do szatni trener. Z ulgą oddycham i idę do Mieszka na salę. Kiedy zobaczyłam Miśka który wybiegł na rozgrzewkę podeszłam się przywitać.
-Oho coś nie wyraźnie wyglądasz. Chora jesteś?-pyta.
-Nieco. Ale to tylko przeziębienie.
-Aha.
O 17:00 zaczął się pojedynek. Nasi zmietli Jastrzębian z parkietu pokonując ich 3:0. Zbyszek znów odebrał MVP. Po meczu do naszego mieszkania zawitał Misiek. Posiedział chwilę i zmył się. Kolejnego dnia Bartman przyniósł mi herbatę i usiadł naprzeciwko. Wiedziałam, że chce coś.
-Co chcesz?-pytam.
-Mam taką sprawę. Kolega dzisiaj organizuje urodziny i zaprosił mnie.
-To idź.-mówię pijąc herbatę.
-Ale martwię się o ciebie.
-Dam sobie radę naprawdę. Jakby co to zadzwonię do Iwony, albo Ignaczaka bądź Pita, albo Kosoka.
-Na pewno kochanie? Jeśli nie to mogę zostać.
-No idź.-mówię.
Po 17:00 chłopak znika z domu. Przeniosłam się w takim razie do salonu, aby obejrzeć coś w telewizji. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Wstałam odrzucając na bok koc i podeszłam otwierając drzwi. W nich stał niemiecki atakujący.
-Hej.-mówię.
-Hejka. Mogę?-pyta.
-Jasne.-odpowiadam i wpuszczam go do środka. -Co cię do mnie sprowadza?-pytam.
-Przyszedłem. W końcu powiedziałaś jak będę się nudzić to mogę wpaść.
-Fakt. Cieszę się, że przyszedłeś, bo Zibi pojechał, a ja bym musiała sama siedzieć.
-No widzisz jak wiem kiedy.-odpowiada i wiesza kurtkę na wieszak.
Prowadzę go do salonu i siadam na swoje miejsce.
-Przyniosłem małą przekąskę.-mówi Jochen i wyciąga z reklamówki jakieś czipsy. Uśmiecham się patrząc na to wszystko.-i film jakiś.-dodaje podając mi opakowanie.
Biorę je od niego i wrzucam płytkę do odtwarzacza. Chłopak przyniósł z kuchni jakieś miski i rozsypał przekąskę. Usiedliśmy więc wygodnie i jedząc oglądaliśmy film. Po nim nieco pogadaliśmy, a siatkarz poszedł gdzieś koło 2:00 w nocy. Ja zasnęłam na tej kanapie. Rano sprzątnęłam puste opakowania i umyłam miski. Z nudów wzięłam się za pracę nad kolejnym naszym przeciwnikiem. Zbyszek wrócił dopiero po 20:00. Mocno mnie przytulił i wypytał od razu o zdrowie.
-Już kochanie lepiej. A ty jak dobrze się bawiłeś?-zapytałam, a ten przytaknął i odszedł idąc na przedpokój. Jakoś dziwnie mi się zdaje, że się zachowuje. Po chwili wchodzi do środka z wielkim pudełkiem.
-Co to?-pytam.
-Ciasto.
-Zbyszek czy coś się stało?-zapytałam kiedy ten usiadł obok.
-Czemu?
-Dziwnie się zachowujesz.
-Jest mi głupio, że zostawiłem chorą dziewczynę, aby iść się zabawić.-odpowiada, a ja przysuwam się do niego.
-Przecież powiedziałam ci, że jest okej.
-Wiem, ale....
-Nie ma żadnego ale! Jeszcze kilka dni i będę już całkowicie zdrowa.
-Mam nadzieję. Nie lubię jak jesteś chora.
-Ja też tego nie lubię.-mówię i patrzę na opakowanie które stało na stoliku.-No dawaj już te ciasto.
-Jasne.
Wstaje i idzie do kuchni po nóż i talerzyki. W spokoju jemy tą pyszność. Chyba pomyliłam się, że jest dziwny. Widzę, że naprawdę nie czuł się dobrze z tym, że mnie zostawił. Lubię gdy się mną tak opiekuje.
-Dlaczego tak się martwiłeś i nie chciałeś zostawić?-zapytałam biorąc do ust ciasto.
-Bo pamiętam jak zakończyło się ostatnie takie coś....przecież gdyby nie Grzesiek....gdyby go nie było tam....a ja cię zostawiłem.
Więc to o to chodził. Odstawiłam talerzyk i mocno objęłam go za szyję.
-Tak bardzo cię kocham...tak, że nawet nie wyobrażasz sobie tego.-szepczę, a on kładzie mi dłoń na plecach.
-Mylisz się. Kocham cię tak samo.
Po dwóch dniach wolnego chłopak poszedł na trening, a ja zostałam jeszcze w domu. Na razie obejmowało mnie zwolnienie lekarskie. Kiedy tak siedziałam pod kocem ktoś nagle zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Wstałam niechętnie i otworzyłam je. Zamurowało mnie gdy patrzyłam na osobę która przyszła.
-Co ty tutaj robisz?! A raczej skąd wiedziałaś gdzie mieszkamy?! Albo wiesz nie interesuje mnie odpowiedź na żadne z żadnych przeze mnie pytań!-i chcę zamknąć drzwi, ale Aśka uniemożliwia mi to.
-Mam coś dla Zbyszka.- i podaje mi kopertę.-Przekaż mu to proszę. I nie zaglądaj do niej.-odpowiada wciskając mi w dłoń białą rzecz i odchodzi. Zamknęłam drzwi i spoglądałam na nią.
-Ja ma nie zaglądać?! A to niby czemu?!-zadałam sobie głośno pytanie. -Zibi i tak by mi pokazał co tam było.
Otwieram więc kopertę i i wyciągam ze środka kartkę. Rozkładam ją i gdy widzę co na niej się znajduje upadam na kolana i zasłaniam dłonią usta, a po policzkach od razu zaczynają lecieć łzy.
_____________________________
No i mamy kolejny rozdział. Ktoś ma jakiś pomysł na to co jest w tej kopercie i co zobaczyła Marta? Komentujcie, chce poznać wasze pomysły :)
Całuję.:*
Na moje oko Aśka przyniosła usg swojego i jak mniemam dziecka Zbyszka;/ Zobaczymy jutro;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;*
Oj motasz motasz kochana ;* Tak uwaga wróciłam !! ;D Tęskniłaś ??;) Tsaa teraz każdy kto posiada coś takiego jak mózg pewnie domyśla się że to zdjęcie usg dziecka ... A ja tak wymyśliłam że może specjalnie zrobisz inaczej żeby nie było to takie oczywiste xD Może przemyslisz to żeby tak szybko nie rozwalić ich związku co ??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i całuję;*
P.s. O tak znowu fejm zaczyna pisać ^^ Dopiero się rozkręcam nie martw się ;*
No oczywiście,że tęskniłam. Jak można nie tęsknić za takim fejmem jak ty :D
UsuńTylko mi nie mów, że Aśka jest w ciąży! Dopiero Zibi i Marta zaczęli żyć pełnią szczęścia, a tu taka Aśka miałaby to zepsuć... Chociaż mogłaś uznać, że jest zbyt spokojnie i specjalnie namieszać... No nic, pozostaje czekać na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O mój boże mam nadzieje ,ze to nie jest zdjecie z usg z dzieckiem Aski i Zibiego.Moze podala jej zdjecie innego dziecka? albo sa tam jakies zdjecia z imprezy.ZObaczymy jutro:D
OdpowiedzUsuńa rozdzial jak zawsze git :)
buziaczki:*
dwie możliwości!
OdpowiedzUsuń1. Aśka jest w ciąży i przyniosła zdjęcie USG mówiąc, że to Zbyszka
2. Aśka ma AIDS i przyniosła kartę z wynikami, co oznaczałoby, że Zibi też jest chory
moja chora wyobraźnia tylko tyle mi podpowiada ..
wybacz mi, że tak rzadko komentuję, ale wciąż mam mega ograniczony dostęp do neta. Najpierw ta Anglia, a teraz mimo, że w Polsce to jestem w takim miejscu, że mobilny internet działa tutaj na 2G, a nie 3G więc zanim jakaś strona mi się załaduję to zdążę zrobić herbatę, wypić ją i umyć kubek :P
czekam na następny :*
Buziaki :*
Ciesz się bo fejm do Ciebie napisał xD A napisał bo Twój pomysł z Aids powalił fejma na kolana xD Fejm pisze w trzeciej osobie bo zaliczył glebę po przeczytaniu Twojego komentarza ....
UsuńA teraz normalnie padłam leżę i nie wstaję xD
Pozdrowienia z podłogi xD
Rozdział świetny:) Myślę tak jak poprzedniczki Asia jest w ciąży i przyniosła zdjęcie USG albo przyniosła zdjęcia z urodzin jego kolegi, na których jest Zbyszek i Aśka chociaż pierwsza wersja jest bardziej prawdopodobna
OdpowiedzUsuńBuziaki Kinia
Dlaczego mam wrażenie, że Zibi coś nawywijał na tej imprezie urodzinowej u kolegi. Może była tam też Aśka i razem się zabawili. Wtedy słowa Aśki można by traktować jako "przynętę" - podpuścić Martę aby do niej zajrzała.
OdpowiedzUsuńZdjęcie z USG też jest bardzo prawdopodobne i nie wiem na co się zdecydować.
Do jutra :*
Proszę nie rozdzielaj ich. Zbyszek musi być z Martą.
OdpowiedzUsuń