piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 89 cz.III


"Aż nagle pojawiasz się Ty i wypełniasz ostatnią lukę zwaną miłością. Pasujemy do siebie idealnie, jak dwa puzzle."


  -Wszystko się ułoży zobaczysz.....
  -Nie...
  -Ja w to wierzę, a wiara potrafi czynić cuda-mówi.

Unosi mój podbródek posyłając mi delikatny uśmiech. Unosi wzrok nad moją głowę i spogląda w tamtą stronę, a potem na mnie. Patrzę na niego, a on znów spogląda w dal. Odwracam się chcąc zobaczyć co tam tak wypatruje. Zapiera mi dech w piersiach kiedy orientuje się na co tak patrzył. Po prostu sama nie mogę w to uwierzyć.

  -Mówiłem, że wiara czyni cuda-dodaje. 

Stoję wciąż patrząc na osobę która się pojawiła. To chyba jakiś sen...nie wierzę, że on naprawdę tutaj stoi. Serce zaczęło bić jak oszalałe, a mózg przesyłał jakieś sygnały do moich nóg, aby w końcu ruszyły się. Uśmiechnęłam się i podbiegłam do niego mocno przyciskając swoje wargi do jego. Ręce zaplotłam na jego karku i przyciągnęłam do siebie. Poczułam jak objął mnie w pasie. Swoim językiem prędko połączył się z moim. Właśnie tego teraz pragnęłam. Tego pocałunku....tego uczucia......Nie przeszkadzało mi to, że pełno ludzi się na nas patrzy. Zbyszek oderwał się się od moich ust. 

  -Powiedz to.-usłyszałam szeptem. 

Spojrzałam mu w oczy i znów uśmiechnęłam się. 

  -Kocham cię-powiedziałam
  -Coś słabiutko ci idzie-zażartował.
  -Kocham cię!!-wrzasnęłam głośno.....-I love you, Ich liebe dich, Te amo, Te quiero....W jakim języku mam jeszcze krzyknąć?!-zapytałam
  -Po polsku jeszcze raz.
  -Zbyszek! Kocham cię!

I on znów mnie pocałował. Przerwaliśmy jednak gdy usłyszeliśmy brawa. Oparł czoło o moje i powiedział:

  -Ja też cię kocham Marta.

To była najpiękniejsza chwila w moim życiu. Siatkarz przytulił mnie do siebie mocno, a ja poczułam się, że to jest ten brakujący element w moim życiu..on i jego miłość. Po jakiejś chwili dotarło do mnie, że ludzie wciąż na nas patrzą. No i Misiek..... oderwałam się od Zbyszka i podeszłam do niego.

  -Dziękuję Ci-mówię i mocno obejmuję go.
  -Nie ma za co....teraz wyjaśnijcie sobie wszystko, a ja zajmę się sprzątaniem.-odpowiada.

Uśmiecham się, a on krzyczy do Zbyszka.

  -Zabieraj mi stąd tą upartą istotę i nie wracajcie dopóki nie wyjaśnicie sobie wszystkiego.

Zbyszek podchodzi do nas obejmując mnie w talii.

  -Oczywiście, że zabieram. Tylko co z Aśką?-pyta patrząc to na mnie to na Kubiaka.
  -Nie martw się o to. Zajmę się wszystkim...A teraz już idźcie sobie!-odpowiada przyjmujący popychając nas do przodu. 

Wolnym krokiem podążamy w jakieś ciche miejsce. Dostrzegamy z dala jakąś ławeczkę i od razu zajmujemy na niej miejsce. Następuje cisza przez którą bez problemu da się usłyszeć najmniejszy hałas...Nie tak właściwie wyobrażałam sobie naszą rozmowę...a w tej chwili jej brak. Zbieram się na odwagę i otwieram usta by coś powiedzieć. Jednak nastąpił zbieg okoliczności przez to, że zaczęliśmy mówić równocześnie. 

  -Mów pierwszy-odpowiadam
  -Nie ty. -wymawia spokojnie patrząc na mnie.

Najgorsze, bo nie wiem od czego mam zacząć. Szepczę jedynie:

  -Przepraszam.....przepraszam Zbyszek-dodaję to głośniej.
  -Dlaczego to zrobiłaś?-pyta-Naprawdę to była zemsta?

Patrzę mu w oczy i nie mam pojęcia co mu powiedzieć.

  -Tak.....to była zemsta.
  -Chciałaś zabawić się moimi uczuciami?
  -Tak-odpowiadam szczerze.
  -Powiesz mi na czym miała polegać ta zemsta tak dokładnie?
  -......wiedziałam, że pokazując ci jak bardzo mnie obrzydzasz nic nie wskóram. Więc starałam ci pokazać, że to wszystko było kiedyś i to co mi zrobiłeś to minęło i nie gniewam się....nie masz pojęcia jak bardzo kochałam Patryka. Mieliśmy mały kryzys, ale gdy unormowaliśmy go trochę ty pojawiłeś się i odwaliłeś tą akcję.....wiesz, nie miałam ochoty wtedy żyć. Zabrałeś mi coś cennego, coś dzięki czemu żyłam- zatrzymałam się na chwilę i otarłam łzy -Jednak to by się zemścić było tak silne, że postanowiłam jechać na zgrupowanie. Przyznaję, że miałam zrezygnować, by ciebie już więcej nie zobaczyć, ale to byłby błąd. Na początku nie utwierdzałam się w przekonaniu, że dobrze robię, ale gdy okazało się, że masz dziewczynę.....to dało mi siłę i zrodziło w mojej głowie szatański plan. Trzymałam się go do końca.
  -Czyli to co wszystko zdarzyło się między nami rzeczywiście było tylko fikcją?
  -Tak myślałam do momentu.....
  -Do momentu?-pyta
  -Do momentu aż zaczęło mi być dobrze w twoim towarzystwie. Gdy wylatywaliśmy gdzieś....to wszystko.....było dobrze. Zapominałam czasem jaki mam cel. Świetnie się bawiłam. Uwielbiałam spędzać z tobą czas. Tańczyć, rozmawiać, pomagać, śpiewać, zakładać się. Nie zawsze okazywałam to tak jak powinnam, ale naprawdę tak było. Nawet seks z tobą był cudowny.....To wszystko mijało jednak gdy wracaliśmy do ośrodka...gdy widziałam Aśkę....ciebie z nią...wtedy przypominałam sobie wszystko.

Przerwałam znów i zacisnęłam mocno dłonie,  a kącik jego ust uniósł się do góry.

  -Byłaś zazdrosna.

Patrzę na niego zabójczym wzrokiem i wypuszczam głośno powietrze. Czas by chyba się przyznać do tego.

  -Tak.... Byłam zazdrosna. Gdy spędzałeś z nią czas. Jak ją całowałeś, obejmowałeś. Gdy byłeś po jej stronie, a nie mojej. Przez to jeszcze bardziej jej nienawidziłam. Wcześniej nie wiedziałam czemu tak na to reaguję. Zawsze myślałam, że to przez to, że skłóciła cię z Miśkiem, obraziła Monię, no po prostu narobiła tyle złego...  No i tak działo się za każdym razem. 
  -.....czy to nie jest jakaś kolejna gierka z twojej strony?-pyta po chwili.
  -Jaka gierka?-pytam 
  -No to, że niedawno mnie nienawidziłaś, mówiłaś, że wszystko co przeżyliśmy to zemsta, a teraz.....a teraz mówisz mi jak bardzo mnie kochasz.
  -Dziwne to wiem....wiesz gdy zobaczyłam twoje oczy po tym jak ci to wszystko powiedziałam nie było mi dobrze. Miałam poczuć się lepiej, a było odwrotnie. Zastanawiałam się dlaczego tak myślę..... ale wtedy pojawił się on.
  -On czyli Anderson?!
  -Co?! Nie.....dlaczego akurat wspominasz jego?
  -Widziałem was, widziałem jak się całowaliście.-podnosi głos.

Kładę swoją dłoń na jego, a on spogląda na mnie.

  -Dasz mi dokończyć?
  -Proszę.
  -Nie Anderson....chociaż on też odegrał znaczącą rolę w tym wszystkim. Chodzi mi o Kubiaka. Powiedział mi dużo, bardzo dużo. Sama nie mogłam uwierzyć, że stanął po twojej stronie.
  -Po mojej?-z niedowierzaniem zapytał.
  -Dziwne co? A jednak. Przekonał mnie, że naprawdę mnie kochasz, i to jak cierpisz po tym co zrobiłam. Zaczęłam inaczej myśleć o tym co razem przeszliśmy. Każdy zakład...każda potyczka słowna, każda pomoc. On wyjaśnił mi dużo ...powiedział mi, że mimo to co mówię to też cię kocham tylko nie chcę się do tego przyznać. Wiesz co zrobiłam? Wyśmiałam go tak po prostu mówiąc, że nikt z was nie wie co czuje......ale potem.....potem zaczęłam się wahać. Bałam się może trochę, że on może mieć nieco racji. Wyszłam więc na spacer, aby poukładać to wszystko....wciąż się zastanawiałam, bo tak naprawdę było z nami różnie. Kłóciliśmy się i godziliśmy. Ale wiesz co było niezmienne? 
  -Że mimo to lądowaliśmy w łóżku?-zapytał i oboje zaśmialiśmy się.
  -Nie.....to, że zawsze byłeś, że to ty znajdywałeś się w moim życiu, nie ważne czy było źle czy dobrze, czy się wyzywaliśmy czy pocieszaliśmy....nie Kurek, Kosa, Pit tylko właśnie ty. Ty..osoba której tak nienawidziłam..... Zastanawiałam się też jak wyglądałby świat bez ciebie. 
  -I jak?-pyta.
  -No właśnie nie wyglądałby....ty jesteś moim światem, bo w każdym momencie byłeś...i tak naprawdę chciałam żebyś cały czas był. Nie potrzebnie czasem sama rozpoczynałam nową wojnę, ale po prostu bałam się...bałam się, że mógłbyś zniknąć i stałabym się dla ciebie powietrzem.....Na spacerze wcześniej włączyłam MP3 by się wyciszyć i poleciała piosenka, która dokładnie opisywała wszystko co czuję. To ta sama którą ci zaśpiewałam. Potem pojawił się Matt. Opowiadam mu w skrócie wszystko. Wiesz co mi mówi?.... Że bardzo chciałby, aby między mną, a nim było coś, bo podobam się mu, ale nie byłabym szczęśliwa, bo on nie byłby tobą. Że ja kocham cię, a ty mnie i to widać....Uświadomiłam sobie, że wszyscy mają rację. I w końcu postanowiłam dopuścić do siebie to. Bo taka była prawda, że zakochałam się w tobie. Im bardziej starałam się ciebie zniszczyć w sposób taki, że zbliżę się do ciebie tak stało się to czego nie spodziewałam się....nie wiedziałam, że pokocham cię tak mocno.
  -Dlaczego to ukrywałaś?
  -Bo jeśli bym to do siebie dopuściła, cierpiałabym ja a nie ty. Miałam się zemścić byś i ty poczuł to co ja wtedy.
  -I poczułem gdy mi to wszystko powiedziałaś. Nie bolało mnie zerwanie z Aśką tylko to co mi powiedziałaś....bo po tym pocałunku po meczu myślałem, że to była miłość....że pod wpływem tych emocji zrobiłaś to ukazując jak mnie kochasz. Jednak okazało się to pomyłką z mojej strony.
  -Przepraszam.....aaaa i Matta pocałowałam na koniec, by podziękować mu i pożegnać się z nim....Potem chciałam ci powiedzieć, ale okazało się, że wróciłeś do swojej dziewczyny i wtedy wiedziałam, że popełniłam najgorszy błąd w życiu...

Oboje milczeliśmy znów. Czułam, że jeszcze nie rozwiązaliśmy do końca wszystkich spraw. 

  -Teraz ja mogę cię o coś zapytać?-pytam.
  -Pytaj.
  -Czy to prawda, że poprzednim dziewczynom nie mówiłeś, że je kochasz od momentu gdy rzuciła cię jedna? Że to mi powiedziałeś dopiero?

Odwraca wzrok. Boli go to widzę, ale zależy mi by znać prawdę.

  -Tak.....Misiek ci to powiedział?
  -Tak.
  -Naprawdę żadnej z nich nie kochałem. Starałem się znaleźć kogoś kto w jakiś sposób zatuszuje mi ciągłe myślenie o tobie. Było parę dziewczyn, ale żadna nie dorastała ci do pięt. Szukałem w nich czegoś z ciebie, ale nie udało mi się. Ty zawsze wygrywałaś. Postanowiłem spróbować jednak mieć ciebie. Potem żałowałem tego co zrobiłem, bo wiedziałem, że nie mam u ciebie już w ogóle szans. Spotkałem Asię. Była miła, fajna i nie przypominała dziewczyny którą tak cholernie chciałem mieć.... Może ona byłaby w stanie mnie wyleczyć. Lecz potem nastąpiła ta kłótnia z Miśkiem. Nigdy nie było to nic poważnego. Obiecaliśmy sobie, że żadna dziewczyna nigdy nas nie poróżni, że zawsze będziemy jak bracia...... Ale ona zniszczyła to. Chciałem to naprawić, ale zabroniła mi. Kazała wybierać. Ciężko mi z tym było. Nie chciałem jej tracić, ze względu na ciebie, że może wywołam u ciebie zazdrość....może zakochasz się we mnie i będziemy mogli być razem. Ale z każdą chwilą kiedy byłaś taka oschła dla mnie odrzucałem od siebie myśl bycia ze sobą...jednak wiesz co potem? Po pierwszej akcji kiedy normalnie rozmawialiśmy wiedziałem, że może coś się udać. Ty mnie atakowałeś ja odpowiadałem w ten sam sposób. Wiesz, że częściej wymyślałem nowe akcje z nami niż myślałem o mojej dziewczynie jak zostawała w Polsce? Właściwie to było jakby w ogóle jej nie było.....Kiedy widziałem jednak ile razy byłaś z innymi. Jak całowałaś się z Kamilem, Bartkiem, Mattem i innymi. Wychodziłem z siebie jak patrzyłam, gdy uśmiechasz się do nich, a nie do mnie. Że rozmawiasz z nim, przytulasz tak normalnie bez żadnych ciętych słów....tak po prostu. Byłem tak cholernie zazdrosny o to!-dokończył i zapadła znów cisza.
  -Zrozumiem.... jeśli zgodziłeś się teraz na to wszystko po to by dowiedzieć się szczegółów, że nie będziesz chciał być ze mną.... Zraniłam cię wiem. Żałuję tego jak niczego innego. 
  -Chciałabyś abym odszedł teraz?-pyta
  -Nigdy!.....pragnę byś mnie przytulił i wyszeptał jak bardzo mnie kochasz i że chcesz być ze mną na zawsze.
  -A ty tego chcesz?
  -Bardzo....jak niczego innego.

Przysuwa się do mnie i mocno obejmuje.

  -Kocham cię Marta. I nie mógłbym pozwolić, aby w takim momencie cię stracić. Kochasz mnie i tylko to się teraz liczy.....czy wyobrażasz sobie, że odszedłbym zraniony i zostawił cię chociaż tyle starałem się o ciebie? 
  -Nie wiem Bartman.
  -Ale ja wiem. Nie zrobiłbym tego mimo, że naprawdę bolało mnie to co powiedziałaś...jednak później ta piosenka...i to jak powiedziałaś mi, że mnie kochasz. .......Nareszcie mogę być szczęśliwy.
  -I ja też.....wiesz myślałam, że jak śpiewałam ci....a potem ty zniknąłeś w pokoju kręcąc wcześniej głową zrozumiałam, że straciłam cię... Nie sądziłam też, że to inni powiedzą mi prawdę to co tak naprawdę czuję. Powinnam sama to wiedzieć, a jednak za bardzo się broniłam.
  -Czasem już tak jest. Przepraszam,za to wszystko czym cię zraniłem, za każde słowo, czyn i inne. Najbardziej jednak przepraszam za to, że cię pocałowałem na oczach Patryka. Nie powinienem. Jeśli byliśmy dla siebie to prędzej czy później bylibyśmy razem. Naprawdę źle się czułem wiedząc, że cierpisz, a gdy dowiedziałem się, że możesz nie przyjechać miałem zamiar wsiąść w auto i pojechać błagać cię na kolanach byś wróciła.
  -Ja też przepraszam. Za każdy mój cios wymierzony w twoje jądra, za każde uderzenie, okropne słowo i zakład. 
  -Należało mi się i tyle.
  -Kocham cię-mówię-Kocham cię strasznie.
  -Ja ciebie też.-odpowiada przysuwając się do mnie i całując. Czułam taką zmianę w tych pocałunkach. Były teraz wykonywane z taką czułością i miłością. Może i wcześniej nawet tak było, ale nie przywiązałam do tego wagi. 
  -Rozumiem, że mogę uznać, że jesteśmy parą?-pytam patrząc mu w oczy.
  -Oczywiście.
  -Dobrze. To jako twoja dziewczyna stawiam ci jeden warunek.

Chłopak spoważniał i lekko się wystraszył.

  -Nie bój się. Nie będzie to nic strasznego.
  -To mów.
  -Chcę byś pogodził się z Miśkiem. Przeprosił Monikę.....Kocham ciebie, go, ją i nie mogę patrzeć na to wszystko.
  -Jego kochasz?!
  -Dobrze wiesz, że jak przyjaciela-śmieję się i ściskam jego dłoń.
  -Wiem, wiem. Żartuję przecież......Spokojnie mogę powiedzieć, że spełnię twoją prośbę. Ciężko jest mi bez mojego przyjaciela. Tyle razem przeżyliśmy, a ja pozwoliłem aby ta blondyna zepsuła wszystko. Mam nadzieję, że mi wybaczy.
  -Na pewno. Gdyby nie lubił cię i nie chciał twojego szczęścia nie byłabym teraz tutaj z tobą.....ba!! w ogóle nie byłabym z tobą, bo prawdopodobnie nie przyjechałabym nawet do Spały gdyby nie on.
  -Muszę mu podziękować.
  -Tak...ja też zrobię to jeszcze raz.
  -A więc kochanie wracajmy, bo chłodno się zrobiło.

Wstaliśmy, a on złapał mnie za dłoń splatając swoje palce z moimi. To było coś cudownego tak, że miałam ochotę skakać ze szczęścia.

  -Wiesz..-odzywam się.- Sądzę, że byliśmy chyba sobie przeznaczeni.
  -Czemu?-pyta
  -Przecież nie bez powodu wylądowaliśmy razem w Rzeszowie w jednym klubie. Chciałam od ciebie uciec, a jednak stało się inaczej.
  -To dobrze. Będę miał cię blisko...będziesz moja.
  -Twoja-odpowiadam i wchodzimy do hotelu od razu kierując się na nasze piętro. 

Mamy się już rozstać gdy Zbyszek łapie mnie i przyciąga do siebie namiętnie całując. 

  -Chodź do mnie....
  -Zbyszek....
  -Rucka i tak nie ma. Poza tym wszyscy już wiedzą, że jesteśmy parą więc nocne odgłosy nikogo nie zaskoczą. 

Nie potrafiłam się oprzeć jego spojrzeniu.

  -Dobrze-i podeszliśmy w kierunku jego pokoju.

Całując się weszliśmy do pomieszczenia. Nagle światło zapaliło się, a my odskoczyliśmy od siebie.

  -Niespodzianka!!-krzyknęli chłopaki
  -Co wy tu robicie?-pyta Zibi obejmując mnie w pasie.
  -No jak to co? Pogratulować wam przyszliśmy.-uśmiecha się Ignaczak i otwiera butelkę z szampanem.
  -Ile można się kłócić?!-dodaje Kubiak. 
  -Ja tam wiedziałem, że coś między nimi jest...niby te sprzeczki ciągle, ale tak naprawdę to było tylko dlatego, że się w sobie zakochali-dodał Żygadło.
  -Oh jak słodko-mówi Rucek.
  -To dzisiaj cieszymy się podwójnie. Z wczorajszej wygranej i z nowej pary w szeregach reprezentacji. Nareszcie będzie spokój-wygłasza mowę Igła, a po chwili butelka szampana przechodzi z ręki do ręki. To było bardzo miłe.
  -To co dziubaski...pewnie chcecie zostać dzisiaj sami w pokoju no nie?-pyta Rucek.
  -No chcielibyśmy-uśmiecha się Zibi i patrzy na mnie.
  -Dobrze chłopaki w takim razie zbieramy swoje cztery literki i idziemy zostawiając naszą świeżo upieczoną parkę samą!-krzyczy Winiar.
  -Tylko nam za głośno nie hałasujcie tutaj-dodaje szybko Ignaczak i kierują się już do wyjścia. Jeszcze każdy z nich gratuluje nam i w końcu znikają.

  -Nareszcie sami-mówi Zbyszek i przyciąga mnie do siebie. Zarzuciłam mu ręce na szyję i patrzę w oczy. 
  -Kocham cię-odzywam się przerywając ciszę.
  -Ja ciebie też.

Delikatnie ciągnie mnie za nadgarstek w stronę łóżka. Siada, a ja usadawiam się na jego kolanach. Ujmuje jego twarz w dłonie i opieram się czołem o jego. 

  -Wybacz mi Zbyszek....wybacz mi to co zrobiłem....to, że przeze mnie tak cierpiałeś. Powiedz, że mi wybaczasz.-szepczę.
  -Ty też mi wybacz. Wybacz mi, że przez jedną wtedy moją zachciankę zniszczyłem ci życie i tak właściwie sam doprowadziłem do tego...należało mi się.
  -Nie należało.-odpowiadam.
  -Nie zaprzeczaj. Tak było, ale nie chcę już do tego wracać. Liczy się to co jest teraz....a teraz jesteśmy my. Razem. I nic więcej jest mi do szczęścia nie potrzebne. Wybaczam ci. Wybaczam ci to wszystko.
  -Ja też.... Ja też ci wybaczam.-i muskam jego wargi.
  -Czas zacząć nowy etap w naszym życiu....i tak też zrobimy-mówi kładąc swoje dłonie na moich plecach i jeżdżąc nimi po całej ich długości.-dzisiaj będę inny....będę delikatny i czuły. Nie będę ostry ani brutalny. Nie będziemy się dziś pieprzyć.....my będziemy się dziś kochać-odpowiada, a ja przycisnęłam swoje usta do jego warg. Całował mnie tak czule lekko dotykając dłonią mojej szyi. Nasze usta delikatnie współgrały ze sobą jakby były do tego stworzone. 

  -Pragnę cię Marta-szepcze przygryzając płatek mego ucha. Oczyma wyobraźni widziałam jego ręce dotykające mojego ciała, pieszczące, kuszące. Robił to tak jak jeszcze nigdy. Aż zrobiło mi się gorąco.-pragnę cię bardzo. Będziemy się kochać tak długo, aż padniemy z wyczerpania.
  -Trzymam cię za słowo.

Zaczął znów mnie całować. Powoli. Czule. Z namiętnością. Całował oczy, usta, brodę. Pocałował miejsce za uchem. Zadrżałam. Nie śpiesząc się odpiął mi bluzkę ściągając ją ze mnie, a potem zaczął całować szyję i ramiona. Wszystko we płonęło pod dotykiem jego ust. Nie wiem co miałam w tej chwili zrobić. Albo rzucić się na niego, albo po prostu pozwolić aby nadal bawił się mną. Kiedy on błądził ustami po moim ciele ja wsunęłam swoje dłonie pod jego koszulkę od razu pozbawiając go jej. Widziałam tyle razy jego klatę, ale w tym momencie byłam dla mnie uosobieniem piękna. Pragnęłam jej dotykać i całować. Ta gra wstępna była naprawdę długa, ale ile przyjemności sprawiła kiedy leżałam już na naga na łóżko patrząc na mojego chłopaka na którego padało światło księżyca. Zastanawiałam się czy ja przypadkiem nie śnię? Czy to dzieje się naprawdę? Pochyla się nade mną całując nabrzmiałe już do granic możliwości sutki. Wiłam się na łóżku wbijając w jego barki paznokcie.

  -Doprowadzasz mnie do szaleństwa-jęknęłam.
  -To dobrze-szepnął.

Siatkarz delikatnie przykrył własnym ciałem. Moje włosy rozsypały się na boki. Przymknęłam oczy i rozchyliłam namiętnie usta. Pocałował mnie, najpierw delikatnie, jakby badając. Po chwili jednak pocałunki stawały się bardziej namiętne. Nasze języki splotły się, a pożądanie ogarniało całe moje ciało z narastającą intensywnością. Odrzuciłam na bok głowę, kiedy przetaczała się przez mnie fala rozkoszy. Czy takie pieszczoty i to jak dotykał mogło doprowadzić mnie do takiej przyjemności? Nie czułam rąk, które zamknął w swoich dłoniach, a moje serce waliło jak oszalałe. Przestało i miałam wrażenie, że stanęło kiedy przyjęłam go do swojego wnętrza. Poruszałam się i reagowałam na każdy najmniejszy ruch, na każde delikatne pchnięcie. Wchłaniałam go, smakowałam każde pojedyncze doznanie
Nasz rytm stał się szybszy, ale nie brutalny. Byłam gotowa, spragniona, zachwycona, że jego oczy nie odrywały się ode mnie. To był pierwszy raz kiedy mogliśmy obserwować nasze twarze....uważnie patrzyłam to jak zmienia się wyraz jego twarzy pod wpływem dostarczanej mu rozkoszy. Kiedy zanurzył w moich włosach twarz, nasze serca biły jak oszalałe jedno przy drugim. Mocno ściskaliśmy się za ręce zapominając o całym świecie.
  -Jestem cała twoja-wyszeptałam owijając nogi wokół niego i przyjmując go głębiej. 

Może i nie raz uprawialiśmy seks, ale ten miał w sobie coś magicznego, coś pięknego i delikatnego, a jednocześnie czułego i namiętnego. Może to miłość sprawiała, że tak było? Zacisnął mocniej ramiona wokół mnie, a oczy nasze płonęły podobnie jak ciała.

  -Tak-to wszystko co powiedział, prowadząc nas oboje do wyzwolenia, które było długie i potężne, dzikie i wspaniałe. Przez chwilę przygniatał mnie swoim ciałem..jednak ten ciężar jak nigdy mi nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie. Ujęłam jego twarz w dłonie i pogłaskałam kciukiem jego dolną wargę. Ucałował mojego palca, a potem zsuwał się powoli tak aby znaleźć się między moimi udami. Powstrzymałam go jednak przed tym. 

  -Dzisiaj nie. Chcę móc patrzeć na ciebie cały czas. Pragnę czuć dziś twoje wargi...nieprzerwanie. Przyglądać się twoim oczom. Chcę cię mieć tu na górze.-szepczę, a on całuje mnie w usta ze zmysłową czułością. Po chwili cofa się lekko, żeby móc na mnie spojrzeć.
  -Dla ciebie wszystko-odpowiada.

To jednak, że tak powiedział nie znaczy, że do końca to zrobił. Dłonią przejechał po całym moim ciele zatrzymując się między moimi udami. Jęknęłam, a on wciąż mi się przyglądał. Przyznam, że byłam nieco tym zawstydzona to jak sprawiał mi przyjemność swoimi długimi palcami i przyglądał się mi. Jednak to uczucie było silniejsze ode mnie. 

  -Drażnisz się ze mną - powiedziałam drżącym głosem.
  -Jedynie się upewniam, że mnie chcesz.
  -Bardzo – szepnęłam.

Przytulił mnie mocno do siebie. Jego dłonie wędrowały po moim ciele, odkrywając wciąż na nowo krągłe piersi, linię bioder, prężne pośladki. Złączeni w głębokim pocałunku szukaliśmy się i odnajdywaliśmy, nie mogąc się sobą nasycić.
Wyczuł chyba mój przyśpieszony rytm. Musnął wargi, a ja wtedy wyszeptałam jego imię rozpalając w nim pożądanie. Wsunął się delikatnie między moje nogi, a ja wpuściłam go pojękując z rozkoszy. Poruszał biodrami w miarowym tempie. Widziałam krople potu spływające po jego torsie...słyszałam jego przyśpieszony oddech i coraz to głośniejsze jęki które starał się tłumić. Ja nie potrafiłam już tego robić. Uniósł mnie i teraz ja mogłam pracować biodrami. Nie chciałam wyjść na taką która pragnie tylko brutalnego seksu, bo to co dzisiaj robiliśmy zawsze zostanie w mojej pamięci. Oddech jego stał się krótki, urywany a z gardła dobiegały mnie raz po raz odgłosy świadczące o nadciągającej ekstazie. Nadszedł szczyt. W jękach i błogiej rozkoszy, w krzyku i odgłosach namiętności - doszedł - eksplodował wprost do mojego wnętrza, a kilka sekund po nim, także i mnie zalały fale orgazmu. Pocałował mnie namiętnie i tylko do ucha szepnął:

  -Czuję się przy Tobie jak w raju.

Uśmiechnęłam się, a on odgarnął na bok moje włosy posklejane i mokre od potu. Teraz już wiem jak to jest znów kochać się z kim kogo darzy się miłością. To było coś fantastycznego. Mimo iż zapewne nie pobiliśmy rekordów w osiąganiu orgazmów....te kilka wystarczyło, aby pokazać mi jaki piękny jest seks. Położyłam się, a on obok mnie. Nakrył nas kołdrą i oparł głowę na łokciu przypatrując się mi.

  -To było cudowne-odpowiadam patrząc na niego.
  -Wiem.....jednak nie jestem tylko perwersyjny.
  -Nie jesteś....jesteś idealny.
  -Nie...ty jesteś idealna i to pod każdym względem. Zaczynając od charakteru, kończąc na ciele. Na tych twoich pięknych brązowych oczach.
  -To co? Spełniły się twoje marzenie o brunetce z brązowymi oczami co?
  -Nie rozumiem.
  -Nie pamiętasz? Pozdrawiam wszystkie brunetki o dużych brązowych oczach....a blondynki? Blondynki nie.
  -Pamiętasz to? Przecież ile to lat było jak mówiłem to Igle.-uśmiecha się.
  -No troszkę na pewno.
  -Teraz już nie będę żadnej pozdrawiał, bo moja brunetka o brązowych oczach leży obok mnie.
  -No mam taką nadzieję.-odpowiadam i pstrykam go w nos.
  -A co? Zazdrosna będziesz?
  -Może tak, a może nie. 
  -Wiem, że jesteś skarbie....ale możesz być spokojna. Kocham cię i bardzo i nawet nie wyobrażasz sobie jaki jestem teraz szczęśliwy.
  -No pomyśl sobie, że wiem.-odpowiadam mu, a w głowach rodzą się pytania. Dlaczego wcześniej nie dopuściłam tej myśli, że mogę darzyć go głębszym uczuciem? Czemu zawsze wmawiałam sobie, że to jest zemsta? Jeden niewłaściwy krok i nie zdarzyłoby się to nigdy. 

  -Przytul mnie-szepnęłam-ale tak bardzo, bardzo mocno....tak jak mnie kochasz.
  -Nie mogę tego zrobić, bo nie wiem czy twoje żebra i płuca przeżyłyby to.-odpowiada całując mnie w czoło.

Obejmuje mnie, a ja zasypiam w ramionach mężczyzny którego kocham. 

         
                              _______________________________________

No jasne, że po tym co przeszli, po tych wyznaniach miłości nie mogłoby być inaczej aby nie byli ze sobą. Wiele z was mówiło, że pasują do siebie i powinni być razem i są....tak właściwie od początku tego opowiada tak miało być. To jednak czy zostanie nie wiem sama. To ile z was zadowolonych jest z tego?

Dzięki Ever i malina. Ja też przesyłam wam całusy :****
Pozdrawiam :*





28 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wczoraj napisalam ze pasuj do siebie jak puzzle a tu prosze jakipiekny cytat:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie dziękuję,bo to ty podsunęłaś pomysł na cytat. Dałaś świetne porównanie i chciałam je wykorzystać. Nie wiedziałam czy się uda,ale wpadłam na ten cytat i wiedziałam,że to ten :) Dzięki ;*

      Usuń
    2. Nie ma za co,skoro było to dla Ciebie pomysłem na cytat To jest mi bardzo miło :)

      Usuń
  3. Ja z pewnością zadowolona xD Dostałam pozdrowienia i całusy od Marheri omg jaram się xD Dzisiaj krótko bo nie mam na co narzekać jak coś wymyślę to jeszcze napiszę ;)

    P.S. Podobał Ci się mój wczorajszy SPAM komentarzy ?? xD

    OdpowiedzUsuń
  4. JEstem pod wrazeiem,ogromnym wrazeniem!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczak nie było mnie parę dni a tu takie rzeczy się działy:D
    No pewnie, że jestem zadowolona, że są razem:D Nareszcie:D Oby jak najdłużej:D
    Buź:**

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie razem!!!;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Są razem, jak słoooooodkooooo! Wszystko już chyba sobie wyjaśnili. Jednak dobrze, że będą razem w Rzeszowie :D jeszcze chłopaki im składali gratulacje, dobrze, że mają takich przyjaciół :)
    P.S Ever ;) my fejmy, Marheri o nas wspomniała, chociaż ja nie jestem jeszcze taka fejmowska jak ty, jeszcze muszę się uczyć xD
    Buziaki i pozdrowienia, malina :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak my fejmy xD Jesteś na dobrej
      drodze ;* Już za parę rozdziałów bd bardzo fejm ;* obiecuję ;*

      Buziaki ;****

      Usuń
  8. długo, długo mnie nie było i muszę powiedziec, że zmieniam zdanie :)
    tak jak jeszcze kilka rozdziałów wcześniej byłam mega przeciwna związkowi Marty i Zbyszka teraz z tego powodu jestem mega szczęśliwa :)
    Nie przypuszczałabym, że tak to wymyślisz :) pięknie, na prawdę pięknie :)
    ciekawa jestem co dalej wymyślisz :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam to mogę komentować;) Yeaa Nareszcie się zeszli, i jak na razie są bardzo szczęśliwi;) Mam nadzieję że nie skończysz tej ich sielanki;*
    Pozdrawiam<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Idealnie :D czekam na ciąg dalszy ich związku :D
    Basia.
    Pozdrowienia :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jestem zadowolona z takiego biegu sytuacji. Marta i Zbyszek pasują do siebie i niech zostaną razem do końca. Tak sobie teraz pomyślałam i będą mieli co opowiadać dzieciom, ile przeszli by w końcu być razem. ;) Po reprezentacji razem do Rzeszowa... Słodko. ^_^ Mam nadzieję, że zamieszkają razem. ;p Nie wiem czemu, ale mam motylki w brzuchu, a to wszystko przez ten rozdział. Bosche! Co się ze mną dzieje? o.O
    Buziaki! :*
    Patricia

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny, jak najbardziej zadowoleni ;) Jesteś ciekawa konfrontacji z Patrykiem jak się dowie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziewczyno jestes niesamowita!Skąd masz tyle wyobrazni,weny trwornczej i skad czerpiesz pomysly na tak swietne opowiadania?!
    O seksie mowisz jakbys byla seksuologiem,jestem szczesliwa ze moge czytac taki super blog!
    Buziaczki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;* Wiesz to moja wyobraźnia podsuwa mi te pomysły,a skąd je bierze to nie mam pojęcia. Zazwyczaj rodzą się w nocy kiedy trzeba iść spać :p
      Nie, seksuologiem nie jestem :) Ale cieszę się,że czytasz mojego bloga i najważniejsze,że ci się podoba :)

      Usuń
    2. Czytam i czytać będe,nie zamierzam przestać: )
      Mam nadzieję,że Ty też nie masz zamiaru kończyc tego pieknego opowiadania,tej pieknej czesci mojego zycia <3

      Usuń
    3. Miałam własnie zapytać,kim chcesz być w przyszłości?
      : )

      Usuń
  14. Nich oni już będą ze sobą, tak za zawsze, na zabój! :)

    Fajnie, że Marta sobie coś uświadomiła (no, może nie do końca ona sama :P). Fajnie, że Misiek jej pomógł. Fajnie, że Aśka została na lodzie. Fajnie, że się kochają i ogólnie to fajnie! :D

    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. No i teraz można opowidanie skończyć jużjest wszystko tak jak powinno nie spieprz tego błagam ;)
    HhHa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli już mam kończyć?? A miałam jeszcze pare pomysłów. ;)

      Usuń
    2. NIE WAZ SIE TEGO KOŃCZYĆ !!! :D
      NIE PRZEŻYJE TEGO :'(

      Usuń
  16. Cześc polecam bloga http://cerchiamo-vicino-a-vicenda.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Jaki piękny rozdział! No nareszcie, są razem!

    OdpowiedzUsuń