środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 101


"Kiedy ona robi wszystko by zwrócił na nią uwagę, On się oddala jeszcze bardziej.."



Na początku tej całej sytuacji było jeszcze w miarę dobrze. Spotykał się z nią raz na jakiś czas. Zawsze po powrocie mówił co robili, gdzie byli. Mimo iż wyszło tak nie inaczej Zbyszek cieszył się z tego, że będzie miał dziecko. Już planował, że zabierze mnie i małą na jakieś wakacje. Udawałam, że wszystko jest w porządku, ale tak nie było. Bolało, że to nie będzie nasze wspólne dziecko, że to nie jest moje. Przy nim starałam się być twarda i zachowywać normalnie. Kiedy jednak tylko znikał i zostawiał mnie samą płakałam w poduszkę. Czułam, że coś zaczyna się psuć, a ja nie potrafię temu zapobiec. Po miesiącu już praktycznie coraz częściej zaczęliśmy się mijać. Wieczorami czasem usiedliśmy i pogadaliśmy, a potem normalnie do łóżka. Brakowało mi jego namiętnych pocałunków, dzikiego seksu....to nie był ten sam Zbyszek. Nasze relacje można było porównać teraz do starego małżeństwa które jest ze sobą z przyzwyczajenia. Żadnych spontanicznych akcji, ani nic. Nawet jak ostatnio jechaliśmy do Moniki na urodziny nie chciał zabawić się ze mną w aucie. Kiedyś pierwszy mi to proponował. Przez te jego zachowanie jeszcze częściej wyjeżdżałam do Kędzierzyna do dziewczyn. Przynajmniej tam czułam, że żyłam. Najgorsze jednak były powroty. Wszystko zaczynało się od nowa....ta obojętność, mijanie się. Jednak zdziwiło mnie kiedy sam zaproponował mi wyjście do klubu z chłopakami. Cieszyłam się, że może zaczynać wracać mój Zibi. Wszystko byłoby fajnie pięknie gdyby nie to, że w trakcie zadzwoniła do niego dziewczyna. Przeprosił nas i wyszedł. Byłam załamana. Coraz więcej czasu zaczął poświęcać jej. Ja odeszłam na drugi plan. Zamówiłam sobie drinka...a potem kolejnego i kolejnego. Nie obchodziło mnie co teraz się stanie. Poderwałam jakiegoś faceta przy barze i zaprosiłam go do tańca. Ocierałam się o niego, a on dłońmi błądził po moim ciele. Najgorsze było w tym wszystkim to, że jego dotyk sprawiał mi przyjemność, jego muskanie mojej szyi sprawiało, że miałam gęsią skórkę. Marzyłam teraz by Zbyszek tutaj był i odciągnął mnie od niego...żeby pokazał mi jak ważna wciąż dla niego jestem. Spojrzałam w stronę stolika przy którym siedzieli inni siatkarze. Wśród nich jednak nie było jego. 

  -Postawisz mi drinka?-zapytałam.
  -Jasne śliczna.-i podeszliśmy do baru. 

Po wypitym napoju chciałam zaciągnąć go do łazienki, ale ktoś mnie porwał.

  -Przepraszam, ale ta pani jest ze mną.-usłyszałam niemiecki akcent. Chłopak oddalił się, a ja odwróciłam się do atakującego.
  -Dlaczego to zrobiłeś?
  -Bo jesteś pijana i będziesz tego żałować rano.
  -Niby czego? Tego, że jakiś obcy sprawi mi większą przyjemność niż mój własny chłopak?-pytam i wybucham płaczem, a on obejmuje mnie.
  -Chodź wyjdziemy.-mówi, a ja unoszę wzrok i przytakuje. Jochen zabiera nasze kurtki i wychodzimy z klubu. Mimo iż było zimno poprosiłam, abyśmy zaszli do parku, bo chcę sobie tam posiedzieć. 

  -Wiesz co się dzieje?-pytam.
  -Gdzie się dzieje?
  -U mnie.... u Zbyszka, u nas ogólnie.-i spoglądam na niego.
  -Z tego co zrozumiałem i słyszałem to Bartman będzie ojcem.
  -Brawo....a z kim wiesz?
  -Nie z tobą?
  -Nie!-kręcę głową.-Ze swoją byłą. Nieźle co?
  -Marta...ułoży się zobaczysz.
  -Nic się nie ułoży! Rozumiesz nic już nie będzie nigdy takie same! Nigdy nie będę dla niego już najważniejsza i najpiękniejsza. Będzie dziecko i ona.-i rozpłakałam się znów, a on przytulił. Nie odzywał się tylko siedzieliśmy w ciszy. Kiedy uspokoiłam się wstałam mówiąc, że już możemy iść. Odprowadził mnie pod same drzwi mojego mieszkania.

  -Dzięki Jochen....fajny z ciebie kumpel.-mówię.
  -Jak coś wiesz gdzie mnie szukać. Zawsze ci pomogę.
  -Dziękuję. Dobranoc w takim razie i do jutra.
  -Do jutra.

I poszedł, a ja weszłam do mieszkania. Nikogo jeszcze w nim nie było. Ściągnęłam więc sukienkę i zmyłam z siebie makijaż który częściowo i tak już spłynął. Założyłam na siebie pidżamę i położyłam się do łóżka. Nie mogłam jednak zasnąć. Po jakieś godzinie klucz w zamku przekręcił się. Słyszałam chłopaka krzątającego się po mieszkaniu. Otarłam łzy i udawałam, że śpię. Zbyszek obszedł łóżko i usiadł na nie. Dopiero po chwili się położył. Nie miałam pojęcia czy usnął czy jeszcze nie,ale nie mogłam już dłużej dusić tego w sobie. Po moich policzkach znów spłynęły łzy i cicho szlochałam. Z jednej strony miałam nadzieję, że usłyszy to i przytuli mnie mówiąc, że przeprasza, że poświęci mi teraz więcej czasu. Jednak nic z tych rzeczy. Zasnęłam, ale tylko na chwilę. Kiedy obudziłam się była godzina 10:00. W domu poczułam zapach rozchodzącej się kawy i jajecznicy. Założyłam na siebie bluzę, a stopy wsunęłam w kapcie i wyszłam, aby zobaczyć co on takiego robi. Zamurowało mnie kiedy przy stole siedziała blondynka. Jak gdyby nigdy nic podeszłam i chwyciłam za butelkę wody.

  -Chyba się nie obrazisz jak Asia zje z nami co? Potem obiecałem, że zawiozę ją na badania.-mówi, a ja wzruszam ramionami. 
  -To może ja Zbyszek poczekam na ciebie w kawiarni?-pyta się i wstaje. Spojrzałam na nią i zobaczyłam jej  wypukły już brzuch. 
  -Zostań! Marta nie ma nic przeciwko przecież.-i spogląda na mnie, a dziewczyna znów zajmuje miejsce. 

Odstawiam butelkę i idę do łazienki wziąć prysznic i ubrać się do pracy. Wtedy też do środka wpada Zibi.

  -Powinieneś zapukać.-mówię malując rzęsy.
  -Od kiedy to pukam?
  -A od kiedy zostawiasz mnie samą w klubie co?-i spojrzałam na niego odkładając tusz.
  -Przepraszam kochanie. Po prostu Aśka źle się poczuła. Miała jakieś bóle. Nie wiedziała co robić, więc zadzwoniła do mnie. 
  -A nie lepiej po karetkę?
  -Jej ginekolog powiedział, że czasem się to zdarza i nie musi się martwić o to. Przepraszam naprawdę tego nie chciałem. -mówi i podchodzi do mnie obejmując dłonią w tali popychając na miejsce obok umywalki. Automatycznie usiadłam na niej, a on wpił się w moje usta. Objęłam go za szyję przyciągając mocniej do siebie i pogłębiając pocałunek. Dłonią zaczął błądzić w okolicy moich ud. 

  -Zbyszek?-i usłyszeliśmy pukanie do drzwi.-Gdzie masz jakieś przyprawy? Wiesz, że lubię na ostro jajecznicę.

Zamknęłam na chwilę oczy, a potem odepchnęłam go ode mnie i zeskoczyłam stając znów przed lusterkiem.

  -Wyjdź!-syknęłam patrząc na niego w lustrze.-Nie słyszałeś? Chce jakichś przypraw.-odparłam.
  -Dokończymy to wieczorem.-szepnął mi na ucho i zniknął. 

Próbowałam złapać oddech, bo panienka do białej gorączki mnie doprowadzała. Poprawiłam włosy i wyszłam z pomieszczenia. Udałam się wprost do jadalni zajmując swoje miejsce. Jak najszybciej zjadałam i wyszłam z mieszkania. Wsiadałam za kierownicę i oparłam głowę o zagłówek. Z mojego oka znów spłynęły łzy. Jestem silna i potrafię zrozumieć niektóre rzeczy, ale nie takie coś. To jest dla mnie za dużo. Wytarłam chusteczką policzki i ruszyłam do pracy. Po drodze wstąpiłam do sklepu, aby kupić sobie coś słodkiego. Wtedy też zauważyłam gazetę z okładką na której się znajdowałam. Od razu chwyciłam ją i podeszłam do kasy z zakupami. Zapłaciłam za to i poszłam do auta. Gdy wsiadłam pierwsze co to od razu wzięłam się za obejrzenie tego. No przyznam, że zdjęcia wyszły niesamowicie. Strasznie podoba mi się to gdzie siedzę i wokół jest czterech facetów.....albo to w bieliźnie lub te z chłopakami. Spodobał mi się ten gorset który miałam na sobie...w ogóle wszystkie zdjęcia były boskie. Uśmiechnęłam się po raz pierwszy dzisiejszego dnia i ruszyłam na Podpromie. Wysiadłam z kawą i pączkiem w papierowej torebce i znalazłam się w środku.

  -Dzięki.-usłyszałam, a z ręki wyrwana została mi owa torebka.
  -Ignaczak oddawaj!-krzyknęłam i pobiegłam za nim. Wyrwałam mu to i obłożyłam pięściami.
  -A gdzie Zibi?-zapytał doprowadzając się do porządku.
  -A co mnie to obchodzi.-rzuciłam wściekła i ruszyłam przed siebie.
  -Marta co jest?-zapytał chwytając mnie za nadgarstek. 
  -Igła......ja już nie daje rady.-mówię mu odwracając się do niego.-Ja już nie umiem. To, że pomagał jej zaakceptowałam, to że zostawił mnie wczoraj w tym klubie jestem jeszcze w stanie mu wybaczyć, ale to, że sprowadza tą lafiryndę do naszego mieszkania już nie. Dzisiaj przyszła na śniadanie. Kto wie. Może niedługo wstawi jej łóżko w naszej sypialni, ewentualnie zaproponuje we trójkę spać w jednym. To jest już za dużo. Niedługo zamieszkamy we trójkę....sorki czwórkę.
  -Hej spokojnie.-odpowiada obejmując mnie. -Nie wiem co powiedzieć.
  -Najlepiej nic nie mów.-mówię i odchodzę od niego. 

Na treningu zjawił się nieco spóźniony, ale trener wiedział o wszystkim. Z Mieszkiem przez cały czas pracowaliśmy i pomagaliśmy Kowalowi. W końcu 22 listopada gramy z Politechniką. Kiedy wyszłam z sali nagle usłyszałam.

  -Widziałem.- a ja szybko odwróciłam się. Spojrzałam na niemieckiego atakującego, który stał naprzeciwko mnie.
  -Co widziałeś?-zapytałam.
  -To.-i wyciąga zza pleców magazyn.
  -Skąd to masz?
  -Grzesiu kupił i tak potem rozeszło się trochę.
  -Czy ładnie to tak oglądać dziewczynę która pracuje tutaj z wami?
  -Nikt nam nie zabroni...poza tym ty też możesz robić co chcesz.....a to był chyba najlepszy twój pomysł. Wyglądasz fantastycznie. 

Uśmiechnęłam się na te słowa. Gdy inni siatkarze mijali nas rzucali hasłami typu „fajna bielizna” „fajnie panowie”, „świetna sukienka”, „piękna modelka”. To mi naprawdę poprawiło humor. Najgorsze było, że ten który chciałam żeby to zauważył nic nie powiedział.

  -Zibi już dawno wyszedł.-powiedział Igła widząc jak rozglądam się.
  -Gdzie i kiedy?
  -Chyba ona znów do niego zadzwoniła.-odpowiedział i zniknął.

Spojrzałam znów na Schopsa i zapytałam.

  -Masz ochotę na kawę? Herbatę? Lody? Czy może coś zjeść? Pizza? Zapiekanka?-zadaje mu pytania, a on uśmiecha się.
  -Wiesz nieco zgłodniałem.
  -W takim razie zapraszam na obiad. 
  -Ja wiem gdzie. Znam tak dobrą restaurację. 
  -Nie ma sprawy.-mówię i kierujemy się na zewnątrz. Wsiadamy do jego auta i zawozi mnie na miejsce. 

Zamówiliśmy gołąbki. Przyznam, że jadłam jeszcze takich dobrych...w ogóle tu nawet nie byłam. Przegadaliśmy chyba z dwie godziny. Potem on w zamian zaprosił mnie na lody. Przy nim mogłam przynajmniej zapomnieć na chwilę o tej całej chorej sytuacji. Po powrocie do dom jak zwykle siedziałam w nim sama. Siatkarz zjawił się koło 23:00. Siedziałam wtedy w łóżku i czytałam książkę. Padł na swoje miejsce i poszedł spać. Czyli tak miało wyglądać nasze dokończenie przygody rannej kiedy to Asia nam przerwała. Świetnie! Po prostu zajebiście! Zabrałam więc koc i wyszłam z sypialni. Usiadałam przed telewizorem i jedząc lody oglądałam jakiś dramat. Czułam się jak taka porzucona nastolatka. Płacz, lody, telewizja i koc....a i jeszcze bolące serce. Nawet nie wiem kiedy usnęłam. Gdy obudziłam się zauważyłam chłopaka siedzącego przy stole i oglądającego gazetę. Odrzuciłam koc i wstałam.

  -Dlaczego nie powiedziałaś mi?-zapytał zamykając magazyn.
  -Czego?
  -Tego, że byłaś na jakieś sesji z innymi facetami.-i unosi głos.-Przecież ty na nie jednym zdjęciu jesteś w samej bieliźnie!
  -I co z tego?...po pierwsze widać tylko mój stanik więc nie wiem o co ci chodzi!
  -O to, że nie powiedziałaś mi!
  -A co miałam przybiec i powiedzieć „Patrz Zbysiu jestem w gazecie. Miałam ostatnio propozycję i przyjęłam ją. No i masz patrz”?-zapytałam z ironią.
  -Nawet i tak mogłaś.
  -To dziwne, bo chłopaki już wczoraj widzieli to kiedy magazyn pojawił się w sklepie. Nawet kupili go i rzucali mi komplementy...a ty...ty nawet niczego nie zauważyłeś. Byłeś tak bardzo zajęty Asią....mieliśmy wieczorem coś dokończyć, a ty wróciłeś i rzuciłeś się spać.
  -Martuś przepraszam. Zapominałem. 
  -To u ciebie już norma.
  -Nie prawda....dzisiaj może dokończymy co? Poza tym wczoraj nieco zmęczony byłem. 
  -Codziennie jesteś zmęczony.-odpowiadam i idę do łazienki. Tam biorąc prysznic znów daje upust swoim emocjom. 

Czekałam tylko aż nadejdzie mecz. Bez problemu wygraliśmy go. W mieszkaniu było coraz ciężej wytrzymać. Całe dnie spędzało u Jochena zazwyczaj. Przy nim jakoś czułam się swobodnie. Mogliśmy pogadać, pośmiać się. Oglądaliśmy horrory często do późna, a potem zostawałam u niego na noc. Gdy wracałam nie byłam przepytywana gdzie byłam. Zazwyczaj mówiłam, że nocowałam u Igły i tyle. Właściwie gdyby nie niemiecki atakujący chyba bym się załamała już całkowicie. Raz zaprosiłam go nawet na mój występ z dziewczynami który wyjątkowy był w Rzeszowskim klubie. Zbyszka oczywiście nie było, bo Asia. Zaprosiłam przyjaciółki by przenocowały u mnie w mieszkaniu. 


Dni mijały jakoś szybko. Po koniec listopada mieliśmy mecz z Częstochową. Dzień przed nim wpadałam jak zwykle do Schopsa z wyżerką na film który miał lecieć dzisiaj w telewizji,  a oboje chcieliśmy go zobaczyć.


  -Dobra Jochen siadaj, bo zaraz zacznie się film, a ty latasz w tą i z powrotem...jak kot z pęcherzem normalnie!-krzyczę.
  -Już. Chciałaś coś do przegryzienia to niosę!- i widzę jak wchodzi do pokoju z dwoma miskami popcornu. Szybko siada obok i podaje mi jedną z nich. 

  -Widzisz zdążyłem-i uśmiecha się.
  -I bardzo dobrze, a teraz cicho bo zaczyna się.

Oglądaliśmy film, ale chłopaka chyba nudził, bo czułam jak popcorn ląduje za moją koszulką.

  -Schops! Ty durniu!- biorę garść jedzenia i rzucam w niego nim.
  -O nie!-głośno mówi i robi to samo.

Z oglądania filmu nici, w zamian zaczęliśmy obrzucać się popcornem dobrze się przy tym bawiąc. Widziałam, że jemu amunicja już się skończyła więc odrzucił na bok swoją miskę i podsunął się do mnie próbując mi ją wyrwać. 

  -Tak się nie bawimy!-i wyrwał z mych dłoń rzecz przysuwając się i łapiąc mocno za nadgarstki. Po chwili wylądowałam na kanapie, a on znajdował się nade mną. Śmiałam się i on również. Jednak w jego spojrzeniu dostrzegłam coś czego wcześniej nie było. Zdawało mi się, że tym wzrokiem próbuje wniknąć w głąb mojej duszy.

  -Jochen...-szepnęłam.
  -Ciii- odpowiedział jednocześnie pochylając się nade mną. Przymknęłam oczy i po sekundzie poczułam wilgotne i miękkie wargi dotykające moich. Niepewnie delikatnie zaczął je muskać. Nie miałam pojęcia co powinnam w tej sytuacji zrobić. Odrzucić go, bo dobrze wiem, że ma dziewczynę, a jakby chłopaka, czy pozwolić mu na to ze względu na to iż gdzieś głęboko chciałam tego? Postanowiłam zaryzykować. Przechyliłam głowę lekko w prawo i dopasowałam swoje wargi do jego. Wsunął język do moich ust i badał ich wnętrze. Wplotłam palce w jego włosy i mocniej do siebie przyciągnęłam. Dłoń swą wsunął pod moją koszulkę jeżdżąc nią po brzuchu, zajeżdżając coraz to na piersi. Poddawałam się przez chwilę tym pieszczotom. Jednak nagle wróciło mi trzeźwe myślenie.

  -Nie mogę!-powiedziałam i odepchnęłam Jochena, a następnie wybiegłam z mieszkania. Przysiadłam na najbliższej ławce oddając się temu co ostatnio wychodziło mi najlepiej, czyli płacz. Ukryłam twarz w dłoniach i wciąż nie wierzyłam i prawie, że zdradziłam bym Zbyszka. Jednak z drugiej strony tak bardzo mi brakowało takiego dotyku i całowania.

  -Nie Marta!-krzyknęłam sama do siebie.-Ty głupia jesteś i tyle!-mówiłam i dziękowałam, że nikt o tej porze nie przechodził tamtędy. Siedziałam tam przez dłuższy czas, a potem ruszyłam przed siebie. W kilka minut znalazłam się pod blokiem. Jednak to co tam zobaczyłam zszokowało mnie.

                                       ________________________________________
No i szczęście nie trwa wiecznie. Tutaj zaczyna się coś psuć. Któraś z was miała rację do tego, że Jochen może nieco namieszać i rzeczywiście tak jest. Zobaczymy jak długo i co zrobi. Jak myślicie co zobaczyła Marta?
Pozdrawiam :)


13 komentarzy:

  1. Kurde, kurde, kurde.
    Jak ja tej Aśki nie lubię... ugh! Jak ją coś boli to niech sobie herbaty zaparzy, a nie do domu Marty i Zbyszka się wpieprza! Sorry, uniosłam się. :D
    Wiedziałam, że ona coś jeszcze wykombinuje i spodziewam się, że to, co zobaczy Marta ma właśnie z nią coś wspólnego.
    A! I sprawa z Jochenem. Właśnie miałam takie wrażenie, jakby on coś do niej czuł, się do niej przymilał... I wyszło szydło z worka. Nawiasem mówiąc, napisałaś:
    "-Schops! Ty durniu!- biorę garść jedzenia i rzucam w niego nim.
    -O nie!-głośno mówi i robi to samo."
    I sama nie wiem, czemu wyobraziłam sobie Schopsa krzyczącego do Marty po niemiecku: "Nein!" Tak, mam coś z głową. :D
    No nic, pozdrawiam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli masz ochotę to zapraszam na jutro startujące opowiadanie. Pojawiła się Informacja warta przeczytania, a jutro pierwszy rozdział. Opowiadanie z Bartoszem Kurkiem o innej miłości i innej dziewczynie ;) Zapraszam
    http://nie-idealna-przepraszam.blogspot.com/


    + Zbyszek mnie irytuje... Aśka i Aśka, a miało być przecież inaczej. Co on robi?! Cieszyłam się jak byli razem bo 'wyglądali' na idealną pare ale teraz stawiam na niemca. I kropka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może zobaczyła jak Zibi całuję się z Aśką. Ale pewnie nie zgadłam. Straszne sie Zbyszek źle zachowuje bo mówił Marcie że będzie 'pierwszą' kobietą w jego życiu, a z tego co widzę Aśka powoli zajmuje jej miejsce;/ Tak się nie robi;)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Może zobaczyła, jak Zbyszek i Aśka się żegnają? Oj, Jochen, nieładnie... Marta nie powinna się zgadzać na takie traktowanie ze strony Zbyszka. Mogłaby się wyprowadzić, zanim znajdzie mieszkanie, może mieszkać u Ignaczaków... Czekam na jutro, na dalszy rozwój wydarzeń ;)
    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ku**a mać!!! czemu wszystko psujesz no cholera jasna!!! wiem co tam będzie ma tego nie być rozumiesz?!?!?!?!??!?!?!?! błagam cholera nooo ; (((

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziwie się Marcie, że to wszystko znosi, mnie to już dawno by szlak trafił. Chociaż widać, że dziewczyna jest już na skraju wytrzymałości.
    Co mogła zobaczyć Marta ? Może jak Zbyszek wnosi walizki Aśki do ich mieszkania.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że Zbyszek całował się z Asią

    OdpowiedzUsuń
  8. Zacznijmy od tego, że jak ja cię kiedyś dopadnę to culię chyba zamorduje za takie zakończenia! Jesteś wredną istotą...Szczęście nie trwa wiecznie, niestety. Ale oni się kochają i będą ze sobą. Wiadomo jak chyba każda para będą mieć gorsze dni, no dobra w tym przypadku gorszy okres. Jednak jak już mówiłam ONI SIĘ KOCHAJĄ I BĘDĄ RAZEM! Oczywiście mam na myśli Martę i Zbyszka, żeby nie było xD
    Aaaa i powiem ci ostatnio poleciłam twojego bloga mojej przyjaciółce (głównie dlatego, że twoja główna bohaterka ma jej imię i moje nazwisko, ale to taki tam szczegół xD). Ja jej przesłałam adres tego bloga kilka dni temu, a dzisiaj się jej pytam jak jej idzie czytanie, a ona do mnie, że już dawno wszystko nadrobiła! Ja tak w szoku do niej "te wszystkie 100 rozdziałów?!" a ona mówi, że tak! Także twojego bloga czytają zarówno Marta jak i Wasilewska xD
    A i jeszcze jedna sprawa, kochana Marheri, czy ty oglądasz też "Pamiętniki Wampirów"?
    Buziaki, malina :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinaa ;3 Ty to chyba jesteś moją siostrą normalnie xD Myślisz zupełnie tak jak ja ;)

      Całusy , fejm Ever xD

      Usuń
    2. No te wielkie uznanie dla koleżanki,że nadrobiła te rozdziały. :) Mam nadzieję,że podoba się jej opowiadanie :) Jak coś to nazwisko wybrane przypadkowo.
      Czy oglądam pamiętniki? Oczywiście,że tak!! Kocham normalnie ten serial i już nie mogę doczekać się kolejnego sezonu. A ty jak? Też to samo?

      Usuń
  9. no a ja na przekór wszystkiemu powiem, ze moze z kimś innym bedzie? moze sie wszystko obróci teraz ;)no nie wiem , ja to mam tak zawsze :D
    rozdział super !
    całuski :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Pewnie zobaczyla Zbyszka ja caluje sie z ta zelowana blondyna! Ugh! Nienawidze jej poprostu! A mialo byc tak pieknie Zibi i Marta :((

    OdpowiedzUsuń