niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 91


"W miłości dwie wolności łączą się w jedną słodką niewolę"


Rano tym razem ja zrobiłam mu śniadanie. Przepakowałam nieco rzeczy zostawiając połowę w mieszkaniu.

  -Po co ci ta sukienka?-pyta Zibi leżąc na łóżku i przyglądając się temu co robię.
  -A jak gdzieś pójdziemy?
  -Kochanie....wzięłaś chyba ze trzy na wyjście. 
  -No i co?...to jest moja ulubiona. 
  -Jak każda..
  -Mówiłeś coś?-zapytałam rzucając rzeczą w niego.
  -Nic.
  -No właśnie. Więc przynieś jakieś swoje spodenki bym mogła je gdzieś tu upchnąć.
  -Się robi skarbie- rzuca wstając i całując mnie, a potem znika za drzwiami szafy. 

Układam nasze rzeczy na koniec sprawdzając czy wszystko na pewno wzięliśmy. Zeszliśmy już na dół, bo za 10 minut miał przyjechać Kubiak. Kiedy zobaczyłam ich schowałam się za słupem. Chciałam zrobić Monice niespodziankę. Po chwili dochodzi mnie głos dziewczyny.

  -Powiedziałeś mi, że miło spędzimy ten czas....a ty przyjechałeś tu do niego!-podnosi głos.
  -Monia daj mu coś powiedzieć.-mówi Kubiak.
  -Monika przepraszam....przepraszam za Aśkę....to jak wtedy obrażała cię. Nie podobało mi się to, ale nic nie mogłem poradzić. Wybacz mi, że wybrałem ją, a nie was....was którzy jesteście ze mną zawsze.
  -Co?! Zerwała z tobą i wracasz teraz do nas z podkulonym ogonem?!-krzyczy dziewczyna.
  -Nie zerwała. Ja to zrobiłem. Naprawdę chcę naprawić to co zrobiłem i prosić byś mi wybaczyła. 

Dziewczyna milczała, a ja miałam taką wielką ochotę by wyjść i się pokazać.

  -Zawsze przedstawiałem wam moje dziewczyny i teraz też chciałbym to zrobić.....mam nadzieję Monika, że nie będzie ci przeszkadzało, że pojedzie z nami moja nowa dziewczyna?-zapytał Zibi.
  -Gdzie ona jest?-usłyszałam jej pytanie.
  -Kochanie-powiedział Zibi, a wyłoniłam się zza słupa powolnym krokiem idąc do atakującego i obserwując twarz Moniki.
  -Marta?-pyta dziewczyna.
  -Jak widać.
  -Ty z nim?
  -Ciężko w to uwierzyć, ale tak.- i łapie chłopaka za dłoń. Ona spogląda na mnie, a potem wyciąga rękę do Kubiaka.
  -Michał stówa-mówi,a my ze Zbyszkiem nie mamy pojęcia co się dzieje. Przyjmujący wyciąga banknot i kładzie jej na dłoni. Dziewczyna uśmiecha się i patrzy z powrotem na nas.
  -No nareszcie!Ile można było?-pyta.
  -Nie rozumiem.-odpowiadam.
  -Marta....dobrze wiedziałam, że Bartman cię kocha i to dużo dużo wcześniej...uprzedzam Misiek mi wszystko powiedział, zanim poznałam Aśkę..... z czasem pokomplikowało się nieco i sądziłam, że nic nie będzie już. Wiedziałam, że byłabyś idealną dziewczyną dla Zibiego, ale dupek wziął jakąś jędzę....ale kiedy Michał przyjeżdżał, albo rozmawialiśmy i opowiadał o tym jak to się przekomarzacie, a potem jak wspieracie to od razu czuło się, że jest coś na rzeczy....Dokładnie tez pamiętam jak z Aśką śpiewałaś. Oj dziewczyno przez ciebie przemawiała zazdrość o niego...no i tak wyszło, że założyłam się z Miśkiem jak szybko będziecie parą. Mówiłam mu, że po Lidze już wrócicie razem, a on upierał się, że co najmniej do Igrzysk będziecie się kłócić.
  -No to ładnie!-odpowiadam.-Gdzie obejrzę się tam zakłady i to zazwyczaj ja jestem ich obiektem. 
  -Marta ja mam nadzieję, że się nie obrazisz-mówi dziewczyna.
  -No co ty! Jakby przyzwyczajona jestem do tego....jednego tylko nie rozumiem. Dlaczego wszyscy wokół wiedzieli, że kocham Bartmana, a nikt nie raczył mi tego powiedzieć co?-pytam opierając dłonie o biodra.
  -Chcieliśmy wszyscy żebyście sami doszli do tego. Nie mieliśmy zamiaru ingerować w wasze relacje.
  -Dobrze wiedzieć.-mówię.
  -Nie mogłam się doczekać tego. Jesteście dla siebie stworzeni po prostu. A dzięki temu wygrałam stówkę. To co Marta? Szalejemy?-pyta puszczając mi oczko.
  -Nie można zmarnować tak wspaniałej okazji.
  -Tak strasznie się cieszę z tego że jesteście razem-mówi podchodząc i ściskając nas oboje. -Nie mogłeś wybrać lepiej Zbyszek.
  -Wiem to.-odpowiada chłopak.
  -To nie gadajmy tyle tylko jeźdźmy-odzywa się Kubiak, a my wsiadamy do aut i ruszamy w drogę.

Włączam radio i patrzę na krajobraz za oknem.

  -Mam do ciebie pytania.-mówię.
  -Słucham.
  -Ty zerwałeś z Aśką czy nie?
  -No skoro jestem z tobą to raczej tak co nie?
  -Ale mi chodzi o takie coś w stylu "koniec z nami", albo "zrywam z tobą".

Wziął głęboki oddech i ściszył muzykę.

  -Kiedy Bartek kazał mi wyjść na balkon nie wiedziałem co szykują. Nie spodziewałem się, że ciebie zastanę na dole. Ale kiedy zaczęłaś mi śpiewać... a ja analizowałem słowa piosenki wiedziałem co chciałaś mi powiedzieć. Wtem znienacka pojawiła się Aśka. Gdyby najprawdopodobniej nie wyszła zleciałbym do ciebie od razu. Ale potem  pojawiła się myśl, że znów coś wymyśliłaś. Wróciłem więc do siebie do pokoju. Asia rzuciła mi się na szyję całując i mówiąc, że to była najlepsza decyzja jaką podjąłem. Lecz ja miałem wątpliwości. Odsunąłem wiec ją i chwyciłem za koszulkę ubierając się. Stanąłem przed nią i powiedziałem jej, że nie możemy być razem, że jej nie kocham, że nigdy nawet nie czułem do niej tego. Przeprosiłem, że tak się zachowałem. Nie chciała wierzyć mi w to. Powiedziała, że jestem głupi skoro idę do dziewczyny która tak zraniła mnie. Wiesz wtedy nie liczyło się dla mnie nic. Chciałem tylko zbiec na dół i usłyszeć od ciebie jak mnie kochasz. Jak bardzo mnie kochasz. Wiedziałem co zrobiłaś mi, ale wiedz, że ta miłość przysłoniła mi wszystko. Pożegnałem się z nią i pobiegłem do ciebie. Miałem nadzieję by tylko nie było za późno i abyś nigdzie nie znikła. Podziwiałem cię za to, że mimo iż było ciężko, bo nie wiedziałaś jak odbiorę to co zaśpiewałaś to ty nadal walczyłaś.-mówi, a ja ocieram łzy.-Skarbie....nie płacz proszę.-odpowiada i chwyta mnie za rękę delikatnie ciągnąc w swoją stronę i przytulając. 
Po chwili zorientowałam się, że on przecież prowadzi samochód i nie powinnam mu przeszkadzać. Odsunęłam się od niego i położyłam głowę na jego udzie.
  
  -Kocham cię Zbyszek. Bardzo cię kocham.
  -Ja ciebie bardziej. Jesteś moim skarbem i obiecuje, że nigdy cię nie skrzywdzę.-odpowiada głaszcząc mnie po policzku. 

Chyba tak usnęłam, bo obudził mnie Zibi. Poderwałam się szybko rozglądając.

  -Już jesteśmy?-pytam.
  -Tak. Chodź idziemy.

Wysiedliśmy z auta podchodząc do drugiej pary. Wraz z Monią wyciągnęłyśmy walizki, a chłopaków wysłałyśmy do recepcji.

  -Mam pewien pomysł-oznajmiam dziewczynie. Opowiadam jej o nim, a ona śmieje się tylko.
  -Wiesz co....chyba jak żadna jego dziewczyna będziesz potrafiła pokazać mu kto tu rządzi...nigdy nudzić się z tobą nie będzie.
  -Nie będzie na pewno.

Pociągnęłyśmy za sobą te wielkie walizki. Chłopaki właśnie odebrali klucze do pokoi. Wjechaliśmy windą na ostatnie piętro. Wyrwałam od Zbyszka jeden kluczyk.

  -Idziemy Monia. Nasz to tamten drugi-mówię dziewczynie, a chłopaki zatrzymali się i patrzą na nas.
  -Ale Marta....-zaczyna Zibi.
  -Co?
  -Ja myślałem, że my...że Monia z Kubim.
  -Nie Zibi! Pokój z Martą mam ja, a ty razem z Miśkiem-dodaje Monika i idzie za mną z bagażem. Szybko znikamy za drzwiami pokoju, a raczej apartamentu.

  -Widziałaś ich miny?-pyta dziewczyna.
  -No pewnie. To jak teraz zrobimy?
  -Przestań zaraz sami będą chcieli się zamienić. 
  -Właściwie niech naprodukują się nieco. 
  -No-dodaje Monika i oglądamy pokój. Otwieramy potem drzwi na taras. Jest on wielki. W rogu stoi jacuzzi, pod ścianą leżaki, stoliki, krzesła. Przy barierkach zauważam naszych chłopaków. Obie podchodzimy do nich. Obejmuje Zbyszka od tyłu, ale on stoi nadal nie odwracając się. 

  -Panie obrażalski.-mówię.
  -Nie jestem obrażalski....po prostu przeszkadzacie mi i mojemu partnerowi podziwiać widoki-odpowiada.
  -Okej-mówię i odsuwam się od niego.

Uśmiecham się tylko i wracam do pokoju. Dołącza do mnie po chwili Monika. 

  -Obrazili się widzę.-dodaje siadając na łóżko.
  -Ich strata.
  -Tylko żeby to nie trwało długo.
  -Zaraz coś zrobimy by im przeszło. Ubieraj się i idziemy.
  -Gdzie?-pyta.
  -Zobaczysz.

Przebrałyśmy się i wyszłyśmy nie powiadamiając nawet o tym chłopaków.

  -Co ty Marta kombinujesz?-pyta dziewczyna kiedy wchodzimy do sklepu z bielizną.
  -Zrobimy coś przez co nie będą się już dąsać, a noc będzie długaaaaa.

Przechadzam się pomiędzy alejkami z bielizną. Kiedy natrafiłam na tą odpowiednią pokiwałam głową uśmiechając się i wskazując ją Monice.

  -Nie mów, że ty....
  -Nie ja. My! Spożytkujemy tę stówkę. Zobaczysz Michałowi bardzo się spodoba... chyba, że nie lubi cię w takim wydaniu co?-pytam spoglądając na nią.-Okej jak nie chcesz mówić o waszym życiu seksualnym to nie musisz. Nie nalegam wcale. Przepraszam za to.
  -Nie. Nie masz za co. Nie wiem czy się mu spodoba, bo zazwyczaj nie przebieram się w takie rzeczy. Wiesz......to wychodzi tak spontanicznie. Mam na sobie ładną bieliznę, ale nie taką seksowną.
  -No to czas spróbować odświeżyć wasze życie erotyczne. Mówię ci...jeśli Misiek jest podobny chociaż troszkę do Zibiego to spodoba mu się to. 
  -To widzę, że ty ze Zbyszkiem to wszystkie warianty masz obcykane. 
  -No raczej.

I obie zaśmiałyśmy się. Pomogłam wybrać coś dziewczynie. Nie bardzo była chyba przekonana do tego co jej dałam, bo chciała to wymienić na coś bardziej zakrytego.

  -Monia nie wkurzaj mnie! Bierzesz to! Potem będziesz mi jeszcze dziękować za tą noc.
  -Ale jak ja będę w tym wyglądać?
  -Jak seksi dziewczyna....poza tym jesteś wśród obcych? Tylko Misiek cię zobaczy w tym...no i ewentualnie ja. Będzie dobrze. Znam się na rzeczy.
  -Dobrze pani ekspert.
  -No właśnie.-odpowiadam biorąc coś dla siebie. Do tego dołożyłam nam pończochy i jedwabne szlafroki. Tyle ile ja już ich mam to nie zliczę. Ale teraz była sytuacja awaryjna. 

  -Mam nadzieję, że masz jakieś wysokie szpilki.
  -Wzięłam jedne.
  -I bardzo dobrze.

W drodze powrotnej wstąpiłam i kupiłam butelkę czerwonego wina. 

  -Powiesz mi co planujesz?
  -Jak dojdziemy to wszystko powiem ci.

Po przyjściu do hotelu objaśniłam jej cały plan. Zaczęła się śmiać. 

  -Monia no co?
  -Nic. Po prostu takiej dziewczyny Zibiemu może każdy pozazdrościć.
  -Tak jak i Miśkowi...poczekaj zobaczę czy są.

Zapukałam do ich drzwi, ale nikt nie odpowiedział. Zastanawiałam się gdzie mogli zniknąć zwłaszcza, ze jest już ciemno. Wróciłam do dziewczyny i obie weszłyśmy do łazienki szykując się.  Zakręciłam włosy lokówką. Monia wręcz przeciwnie wyprostowała je. Mocny makijaż i na koniec bielizna. Stałam przed lusterkiem przyglądając się sobie.

  -No dawaj Monia...pokazuj się szybciutko. Misiek to padnie dzisiaj chyba.
  -Przestań...ja się do tego nie nadaje.
  -Czemu?
  -Jestem gruba....zapewne obaj od razu spojrzą na ciebie, a nie na mnie.
  -Nie masz prawa tak mówić!! Jesteś piękna! Dla Michała jesteś także....Poza tym grubsze dziewczyny zakładają takie coś. 

Niepewnie odwiązała sznureczek.

  -No proszę jaka seksi laska.-mówię patrząc na nasze odbicia. Monika świetny czarny komplet, ja czerwony

Ostatnie poprawki i bierzemy z barku kieliszki i wino. Siadamy przy stoliku tyłem do wyjścia chłopaków. Monika zapala świeczki na stoliku, a ja otwieram trunek i rozlewam go nam. 

  -Oprzyj nogi o te drugie krzesło i rozwiąż lekko rzecz.....a gdy przyjdą, nie zauważamy ich i całkowicie odkrywamy się mówiąc jak tutaj jest gorąco. Zobaczymy co zrobią w tej sytuacji.....i nie ulegamy szybko. Oni udawali obrażonych to my też tak zróbmy.

Siedziałyśmy, a ich jak nie było tak nie ma. Przyznam, że nieco zaczęłam się martwić. 

  -To skoro już siedzimy tak to może opowiesz mi jak to doszło, że jesteście razem co?-zadaje mi pytanie Monika, a ja zaczynam opowiadać. Nagle słyszymy dźwięk otwieranych drzwi. 

  -Nie odwracaj się. Udawajmy, że nic nie słyszymy-szepczę, a po chwili zagaduje mnie o nową sukienkę.

Czuję ich obecność coraz bliżej. Jak stanęli przed nami podniosłam kieliszek upijając nieco alkoholu.

  -Monia czy tobie też tak gorąco zrobiło się po tym winie?-pytam chwytając za pasek i rozplątując go, a potem odrzucając na bok szlafrok.
  -No...coś dziwie na nas działa.-odzywa się.

Bartman ciągle pożerał mnie wzrokiem. Specjalnie pozwoliłam by kropelka wina spłynęła po moim dekolcie. Chłopak podążał za nią wzrokiem kiedy w końcu ta zniknęła.

  -Okej...wygrałaś-mówi Bartman. Spoglądam na niego, a po chwili chwyta mnie za rękę i ciągnie ku górze. Nim się orientuję zostaję porwana przez niego na ręce. Tak. Miałyśmy udawać obrażone, a ja po chwili rozpływam się w jego ramionach. Niesie mnie w stronę pokoju który zajmuje ja i Monika. Przed samym wejściem krzyczy do Kubiego.

  -Bierzcie tamten, my zajmujemy ten.
  -Jasne.-odpowiada przyjmujący.

Po chwili znikamy za drzwiami i lądujemy na łóżku. Obserwuje atakującego jak zrywa z siebie odzież. 

  -Widzisz jak ty na mnie działasz?-pyta wskazując na swoje bokserski.-Wystarczy, że ubierzesz się tak, a nie mogę wytrzymać.
  -I o to mi chodzi-odpowiadam, a po chwili czuje napierające ciało chłopaka na swoim. Całuje mnie ściągając bieliznę. Wchodzi we mnie zdecydowanym ruchem i szybko porusza biodrami. Oplatam nogami jego pośladki przyciągając mocno do siebie. To był nasz charakterystyczny styl. Mimo iż było mocno, szybko i czasem ostro to wcale nie brakło w tych doznaniach miłości i czułości. Nie obchodziło mnie, że pewnie tamci nas słyszą...chociaż pewnie zajęci są sobą. Dziewczyna jeszcze rano mi podziękuję za tą dziką noc. Wyczerpana w końcu padłam obok Zbyszka.

  -Zrobiłaś to specjalnie prawda?-zapytał unosząc się na łokciu i patrząc na mnie.
  -Ale co?
  -Ten strój....ta prowokacja...ta akcja z pokojami.
  -Nie planowałam nic z tych rzeczy. Chciałam zobaczyć jak zareagujecie na to, że macie być razem w pokoju....a że na śmierć się obraziliście musiałam jakoś udobruchać was z Monią. No i wyszło to co wyszło.
  -I zajebiście wyszło-odpowiada całując mnie po piersiach. 

To nie był jednak koniec zabawy. Dla nas to była bardzo długa i wyczerpująca noc. 
Jak obudziłam się Zbyszka nie było w pokoju. Założyłam więc wczorajszy szlafrok i wyszłam na taras słysząc kogoś jak się krząta. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam siatkarzy którzy stawiali coś na stole. No proszę....chyba ktoś próbuje się zrehabilitować. Przygotowują nam śniadanie. Mam nadzieję, że będzie tak codziennie.

  -Dzień dobry-mówię i podchodzę do Zbyszka całując go.
  -Dzień dobry skarbie. Siadaj do stołu...my zaraz z Michałem wrócimy.

Zrobiłam to, a zaraz z pokoju obok wyszła Monika. Wyglądała na nieźle wymęczoną.

  -Hej-mówię.
  -Cześć-odpowiada siadając naprzeciwko.
  -I jak tam nocka?-pytam.
  -Aj....
  -Źle?
  -No co ty....raczej powiedzieć ranek, bo skończyliśmy jak zaczęło już świtać. Nie pamiętam kiedy Michał ostatnio był tak napalony...ale powiem ci, że to wspaniałe uczucie było. 
  -No widzisz....a ty się tak martwiłaś.
  -Wiem....u ciebie nie muszę pytać jak raczej....słyszeliśmy nieco z Michałem.
  -Przepraszam.-i zakrywam oczy.
  -Za co?
  -Trochę mi głupio, że słyszeliście nas.
  -Musiało być wam bardzoooo dobrze.
  -Zawsze tak jest. 
  -Dzięki Marta....sama nigdy bym nie kupiła czegoś takiego, ani nawet nie pomyślała o takiej akcji. Wiesz przyznam, że jeszcze nie robiłem tego kiedy za ścianą znajdowali się nasi przyjaciele. 
  -Którzy też się pieprzą.
  -...no tak-i oboje zaśmiałyśmy się-Ale najlepsze było to, że wcale nie przeszkadzało nam to w przeżywaniu przyjemności. Wy to chyba nawet zapomnieliście, że za ścianą macie nas co?
  -Nie...no może.....okej tak. Kiedy już wpadamy w taki trans to nic nas nie obchodzi. 
  -Wiesz co jest najlepsze?....że mimo to, że znacie się ze Zbyszkiem krócej niż my potraficie się zaspokoić, bo drugie wie co chce tamte.
  -Wiesz czego to zasługa?....tego, że robiliśmy to kiedy nie byliśmy parą....bo się nie lubiliśmy, ale lubiliśmy robić to razem. Wyzywaliśmy się w czasie stosunku i mówiliśmy co chcemy. Kiedy mówiłam, że chcę by mnie rżnął on robił to. Totalny odlot wtedy był.....możecie musicie z Michałem pogadać o tym. Zapytaj jego co lubi, jak lubi.

Nie dokończyłyśmy, bo przyszli nasi chłopacy. Śniadanie pachniało nieziemsko. Zjedliśmy je i zaczęliśmy szykować się na plażę. Po wzięciu wszystkich rzeczy rozłożyliśmy się. Ja z Monią zostałyśmy na lądzie i leżałyśmy opalając się, a chłopaki zniknęli w wodzie.

Po jakimś czasie czuje jak supełki od kostiumu zostały rozwiązane.

  -Zibi proszę no....-mówię machając rękami próbując zlokalizować te sznurki. Najgorsze było to, że stanął nade mną i na plecy kapała mi zimna woda.-Proszę zawiąż to, albo przynajmniej odejdź!!-krzyczę.
  -Nieeee.
  -Bo wstanę tak i połowa plażowiczów ujrzy moje cycki!-odpowiadam.
  -Nie zrobisz tego!-stanowczo mówi.
  -A chcesz się przekonać?-pytam i wstaję. Czuję jak górna część opada jednak w jednym momencie chłopak odwraca mnie w swoją stronę i przyciska moje nagie ciało do swojego. Wiąże mi na plecach supełek, a z tym na szyi sama sobie radzę.-Powiedziałam, że to zrobię-mówię, a potem skradam mu buziaka i biegnę do wody. Nim się obejrzałam dołączył do mnie. Tak narzekał, że ludzie będą do niego przychodzić. Dzisiaj na plaży żadna osoba nie podeszła do niego. Po powrocie przebraliśmy się i poszliśmy na zwiedzenie miasta i aby coś zjeść. Wieczorem trafiliśmy do knajpki. Michał z Zibim zgłosili się aby nam coś zaśpiewać.

  -Jak coś to nie jesteśmy tu z nimi-odzywa się Monika.
  -Zgadzam się. Może jeszcze uda nam się wymknąć...nikt nie zauważy tego.-i obie śmiejemy się. 

Wybrali sobie piosenkę "I love you". Naprawdę wyszło im to fatalnie. Ale sam przekaz się liczył. Wiem, że gdyby chcieli to by ładnie zaśpiewali, ale oni lubią show. Kiedy skończyli wrócili do nas, a my z Monią obdarowałyśmy swojego soczystym buziakiem. Bawiliśmy się tam do 2:00. Wróciliśmy do hotelu i poszliśmy spać. Następnego dnia chłopaki wymyślili jazdę na bananie. Przyznam, że była to świetna zabawa. We czwórkę naprawdę było fajnie i myślę, że Zibi wcale nie żałuje, że zabrał ze sobą przyjaciela. Przynajmniej ma z kim pograć w siatkę. 

Codziennie prawie całe dnie spędzaliśmy na plaży.

  -No kochanie zrób coś!-krzyczy Zibi kiedy stałam na piasku, a woda moczyła mi stopy.
  -Co?-pytam odwracając się do niego.
  -Uśmiechnij się do zdjęcia-mówi wyciągając aparat i pstrykając mi fotki.

Zaczęłam przybierać śmieszne pozy. Gdy położyłam się nie mógł się powstrzymać by i nawet wtedy nie robić zdjęć.

  -Nie masz już dość?-zapytałam.
  -Ciebie nigdy dość.-odpowiada i robi kolejne zdjęcie.
  -Chodź lepiej zrób sobie ze mną. 
  -Świetny pomysł!...Misiek weź nam pstryknij fotkę.

Oczywiście jak ten się dorwał to potem znów biegał z aparatem. Wieczory spędzaliśmy zazwyczaj oddzielnie. Czasem gdzieś razem szliśmy, ale też chcieliśmy pobyć sami. Ja  najbardziej lubiłam kiedy Zbyszek zabierał mnie wieczorem na plażę. Uwielbiałam się wtedy w niego wtulić i i patrzeć na światło księżyca w wodzie i falujące morze. 

Niestety przyszedł czas gdy trzeba było już wracać, bo jutro trzeba było stawić się w Spale. Przepakowałam w mieszkaniu Zbyszka nasze rzeczy, abyśmy rano nie musieli już tego robić. Wieczorem zamówiliśmy pizzę i obejrzeliśmy jakąś komedię. O 12:00 wyjechaliśmy z Warszawy. Na miejscu byliśmy przed 16:00.Od teraz jakoś te zgrupowania w Spale były inne...inne bo był ze mną Bartman którego kochałam nad życie. 

                                      _____________________________________

Przepraszam za opóźnienie.
Taki trochę o niczym, ale trzeba pokazać trochę ich tej miłości :)
Pozdrawiam :*

11 komentarzy:

  1. Super rozdział :*
    Bardzo sie cieszę ,że sa razem i ,że wszytsko sie dobrze skonczyło.
    Życzę im jak najdłuższego szczęscia:*Mam nadzieje ,ze nie pojawi sie jakis kolejny rodzynek ktory zamiesza MArcie albo Zbyszkowi w głowie : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Wakacje są po to aby się bawić, a oni tutaj właśnie to robili. Oczywiście nie obyłoby się bez żadnej "akcji", ale wyszło to bardzo fajnie. Ciekawe jak to teraz będzie w Spale ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czuje ,że Aśka wymysli jakąś zemste i Marta bedzie jeszcze nie raz przez nia plakac.
    ALe fajnie ze sa razem :D
    Happy end :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie wakacje z najblizszymi przyjaciolmi..tylko pozazdroscic. Fajnie, ze dziewczyny przygotowaly taka niespodzianke dla siatkarzy. Bardzo sie ciesze, ze Marcie i Zbyszkowi tak dobrze sie uklada :)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten zakład Moniki z Michałem mnie rozwalił.
    "-Michał stówa (...)" no nie mogłam. Moja ulubiona kwestia!
    Ale chłopakom zrobiły Marta z Moniką! Pierw te pokoje, a potem stroje, a właściwie bielizna. Teraz powrót do Spały, tylko co oni będą tam robić, skoro nie będą się już kłócić? No i jaką zemstę wykombinuje Aśka, (bo na pewno coś wykombinuje)?
    Buziaki, malina :*

    OdpowiedzUsuń
  6. wakacje, wakacjami, ale do pracy trzeba wrócić :D
    ej ale to piękne, że pomimo tych wszystkich zakładów, kłamstw i nienawiści Oni się jednak kochali <3
    zakład Moniki z Michałem? Mega świetny pomysł :D
    tylko wiesz co? Będzie mi brakować tego ich przekomarzania się, tych zakładów, kłótni i tego jak pomimo tego wszystkiego znów spotykali się w łóżku :P
    ciekawa jestem co nowego wykombinujesz :P
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział.

    zapraszam do mnie :)
    http://marzeniasaczymsniezwyklym.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że nie zniszczysz zbyt szybko im tej sielanki bo za długo się ze sobą kłócili żebyś im teraz namieszała;) Będzie dzisiaj nowy rozdział??;*
    Pozdrawiam;>;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurczę, już się bałam, że Monia nie wybaczy Zibiemu, ale dobrze że jednak to zrobiła. Kamień z serca. ;p Teraz jest tak słodko, ale przynajmniej jest to rekompensata za to, że przedtem cały czas się kłócili. Świetnie, że miło cała czwórka razem spędziła czas. I to się liczy. ;D
    Pozdrawiam ciepło! :*
    Patricia

    OdpowiedzUsuń
  11. Zakład Moniki i Michała jest najlepszy:D To dziewczyny zaszalały za "łupy wojenne" :D Oby tak dalej im się wiodło;) Nie mogę się doczekać co im tam przyniesie Spała;)
    Buź;**

    OdpowiedzUsuń