"Sam fakt, że zaczynamy szukać oznacza, że coś już odkryliśmy."
Zaciągnęłam się i od razu zakrztusiłam. To jest tak jak się nie pali.
-Wyrzuć to!-powiedział za mną męski głos.
-Nie!
-Marta kurde! Co się z tobą dzieje?!
-Kurde Krzysiek nic.
-Jak to nic jak widzę.-Odwróciłam się i zaciągnęłam jeszcze raz, wypuszczając dym.
-Jesteś chora?-dopytuje libero.
-Co?!-i odwracam się w jego stronę.
-Zachowujesz się dziwnie, jeszcze sprawdzałaś ginekologów.....a może ty w ciąży jesteś?-pyta, a ja rzucam w niego tego papierosa krzycząc.
-Nie jestem kurwa w żadnej ciąży i ona też nie jest!
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie to co przed chwilą zrobiłam. Zakryłam dłonią usta, aby nic więcej nie powiedzieć.
-Marta....-podszedł do mnie i odsłonił moją buzię.-Kim jest ona?
-Nie ważne.
-Ważne i to bardzo. Powiedz mi to wszystko. -spokojnie mówi patrząc w oczy. Wiem, że teraz już nie da mi spokoju dopóki nie powiem czegoś. -Marta....-nalega coraz bardziej.
-Aśka......ona nie jest w żadnej ciąży.-szepczę.
-Co ty gadasz?! Jesteś pijana.
-Jestem świadoma tego co mówię.
-Masz na to jakiś dowód?-pyta.
-Ustny od innej osoby ci wystarczy?
-Innej?
-Tak.....dowodu na piśmie na razie szukam.
-Wiesz co.....ja nic z tego nie rozumiem.-odpowiada, a ja rozejrzałam się wokół i dostrzegłam niewielki murek. Pociągnęłam go w jego stronę i obje usiedliśmy na nim. Opowiedziałam mu w skrócie co się dzieje.
-Więc to po to były ci te gabinety.-oznajmił teraz wszystko rozumiejąc.
-Tak. Właśnie po to.
-Udało ci się coś znaleźć?
-To, że żaden ginekolog tutaj się nią nie zajmuje.
-Teraz rozumiem czemu Zbyszek dziwił się jak nie mógł iść z nią na badanie. Zawsze zbywała go mówiąc, że powinien być na treningu, a poza tym będzie dziwnie się czuła myśląc, że jest obok jej chłopak, a bada ją facet.
-Facet?-dopytuje.
-No tak Zibi powiedział mi.
-To dziwne, bo dzisiaj przy stoliku wspomniała o lekarce.
I oboje patrzyliśmy na siebie.
-Zibi jest taki głuchy i nie potrafi skojarzyć faktów?-pytam libero.
-A myślisz, że go coś to obchodzi? Ani trochę. Robi to tylko dlatego, że nie chce aby coś złego stało się dziecku. Aśka go nie interesuje.
-To dziwnie to okazuje wracając do niej.-odpowiadam.-A ty?
-Co ja?
-Wierzysz, że ona naprawdę może nie być w ciąży?-pytam chcąc dowiedzieć się czy mi uwierzył.
-Sądzę, że tak. Monia na pewno nie kłamałaby w tej sprawie.
-Krzysiek proszę cię byś tylko nikomu nic nie powiedział. Nawet i swojej żonie. Im mniej osób wie tym lepiej dla nas. Na razie nie chcę wciągać w to większej ilości.
-Jasne rozumiem. W razie czego możesz na mnie liczyć. Pomogę zniszczyć ten jej plan.
-Najpierw musimy dojść jak ona zamierza to wszystko rozwiązać, bo każde z nas myśli o innym końcu.
-Sądzisz, że ma kogoś kto te dziecko jej urodzi?
-.....chyba tak. I wtedy to nie będzie ani jej, ani jego.
-Kurczę to jest nie normalne. Wiedziałem, że ta ciąża jest jakaś dziwna.
-Chodź! Powinniśmy wracać do środka, bo zaraz zaczną nas szukać.
-No.
Jak weszliśmy przyłożyłam palec do ust by był cicho, a on kiwnął głową. Kolejnego dnia poinformowałam Monikę o tym, że Igła wie.
-Spoko zrobisz jak uważasz.-mówi.
-To było przez przypadek. Nie chciałam się wygadać.
-Ale wiesz może to i lepiej. Przynajmniej będziesz miała kogoś na miejscu kto wie o wszystkim.-odpowiada Monia, a ja chwytam za filiżankę kawy i siadam na kanapie biorąc laptopa na kolana.
-A u was jak? Dowiedzieliście się czegoś?
-Misiek z ledwością wyciągnął to wszystko ze Zbycha. Atakujący ciągle zadawał pytania dlaczego Kubi tak wypytuje o te informacje. Biedak musiał kłamać mu, że chce poznać ją bliżej. Jak mi opowiadał przez telefon jak się z tym fatalnie czuje to żałowałam, że go w to wciągnęłam.
-Więc co dalej?
-Dowiedzieliśmy się, że ma brata który pracuje w Bydgoszczy
-Ale powiedział gdzie?
-W McDonaldzie.-odpowiada.
-Monia powiedz mi, że jest tylko jeden McDonald w tym mieście.-błagalnie mówię.
-Chciałabym.
-Ja pierdolę. To dopiero jazda.-odpowiadam włączając neta i sprawdzając wszystkie adresy. Drugie co robię to otwieram terminarz plus ligowy, aby sprawdzić kiedy kolejne mecze. -To co? Masz ochotę ze mną jechać?-pytam.
-Kiedy?
-Po 19 stycznia?
-Okej. Wezmę w pracy wolne na dwa dni.
-Ale jak nie chcesz to nie musisz. Sama najwyżej pojadę. Nie chcę, abyś później miała jakieś problemy.
-Spokojnie poradzimy sobie. Więc jak się zgadamy?
-Ja 19 będę w Kielcach, bo gramy mecz. Możemy w Częstochowie się spotkać. Kupię bilet na pociąg i poczekasz na mnie na dworcu.
-No okej.
-W takim razie do usłyszenia.
-No pa.
I rozłączam się. Siedziałam i zastanawiałam się co wymyślić, aby zagadać jej brata. Z myślami daleko stąd ubrałam się i ruszyłam na trening. Tam jednak także byłam nieobecna.
-Marta!-krzyknął ktoś, a ja ocknęłam się.-Chodź! Będziesz piłki podawać.
-Jasne.-odpowiedziałam i odstawiłam laptopa robiąc to o co poprosił mnie trener. Kiedy nastąpiła chwila przerwy od tłumu odciągnął mnie libero.
-No i jak tam ta sprawa?-dopytuje.
-Z lekarzem nici więc za rodzinkę się wzięliśmy. Dowiedzieliśmy się, że ma brata który pracuje w McDonaldzie.
-Gdzie?
-W Bydgoszczy.
-Masz zamiar tam jechać?-pyta siadając, a ja obok.
-Pewnie, że tak. Może uda mi się dowiedzieć kim jest dziewczyna ze zdjęcia obok Aśki, albo przynajmniej coś o niej.
-A nie lepiej spytać o to Zbyszka?
-Wiesz, że nie mogę.
-To daj mi zdjęcie ja to zrobię. Może dowiem się czegoś.
-Ale Igła proszę.....uważaj na wszystko dobra?
-Pewnie. Ja coś wymyślę. Jestem w tym dobry prawda?
-Oczywiście mistrzu.-odpowiadam i oboje wstajemy, aby dokończyć ten trening. Po nim przekazuje mu wydruk zdjęcia, które zrobiła Monika.
-Uważaj.-powiedziałam.
-Jasne. Gdy będę coś wiedział dam znać.
I znika mi z pola widzenia. Kiedy spacerkiem wracam do domu w mojej głowie rodzić się plan na rozegranie tego. W domu przygotowuje sobie coś do jedzenia. Nawet z tego wszystkiego zapominałam, aby jakoś się odżywiać. Spożywanie posiłku przerwał mi dzwoniący telefon.
-Halo?-odebrałam przełykając kawałek kotleta.
-No hej Martuś.-mówi Sarka.
-Co tam się stało, że dzwonisz?
-Jest kolejna robota dla nas.-uradowana odpowiada.
-Jaka robota.
-Coś w twoim stylu.
-Moim?-dopytuje i aż wstaje z miejsca.
-No tak. Siatkówka.
-Sarka co ty chcesz mi powiedzieć?
-Mamy propozycję występu niedługo na jakichś siatkarskich rozgrywkach.-i zamurowało aż mnie.
-Jakich?-pytam, bo jest ich pełno po te wszystkie Ligii, Puchary i inne.
-Na. Pucharze Polski w Częstochowie. Będziesz tam z drużyną no nie?
-Tak będziemy.....kurczę Sarka.-mówię.-Nie mam pojęcia czy Kowal mi pozwoli, bo to pewnie będzie między setami co nie?
-Nie tylko wtedy. Mamy wystąpić na wszystkich meczach.
-Że jak?!-krzyknęłam siadając z powrotem.
-Normalnie. Zgadzasz się w takim razie?
-Wiesz, że ja z chęcią, ale muszę z Andrzejem o tym pogadać. Nie sądzę, aby był tym zachwycony.
-To pogadaj i oddzwoń.
-Spoko. W takim razie do usłyszenia.
-No pa.
I rozłączam się. Jeszcze takiego zamieszania w moim życiu nie było. Musiałam się czymś zająć, aby nie zwariować do kolejnego treningu. Zaczęłam robić analizę gry naszego kolejnego przeciwnika. Gdy nadeszła 16:00 przebrałam się i wyruszyłam na Podpromie. Tam jeszcze przed siłownią udało mi się złapać Kowala i pogadać z nim na temat występów na pucharze. Przyznaję, że nie był zbytnio zadowolony. Wytłumaczyłam jednak, że to tylko między kilkoma setami i tyle. Cały czas będę siedziałabym na swoim miejscu w trakcie meczu. Po dłuższej rozmowie zgodził się. SMSem od razu powiadomiłam dziewczyny.
Dni mijały bardzo szybko. Miałam głowę zawaloną jak nigdy. Nauka z dziewczynami, treningi, mecze, sprawa z Aśką. Nie miałam czasu po prostu na nic. 12 stycznia odbył się mecz z Wkręt-met AZS Częstochową który wygraliśmy u nich 3:0, a potem 19 niespodziewana klęska z Effectorem Kielce 2:3. Chłopaki po prostu sami chyba nie wierzyli w to, że przegrali. Po meczu pożegnałam się ze sztabem i poleciałam na pociąg który miałam o 20:00. Wpadłam do niego w ostatniej chwili. Po odjeździe napisałam do Moni, że właśnie wyjechałam i za półtorej godziny jestem na miejscu. Podróż minęła dość szybko, a na stacji czekała na mnie przyjaciółka.
-Hej.-mówię.
-No hej. Chodź jedziemy, bo długa droga przed nami.-powiedziała i obie skierowałyśmy się do auta.
-Wydrukowałam adresy wszystkich McDonaldów w mieście.
-Spoko. Dojedziemy i rano zaczniemy poszukiwania.-odpowiedziała dziewczyna i w tym samym momencie mój telefon zadzwonił. Odebrałam szybko, bo dzwonił Krzysiek.
-No co tam?-zapytałam.
-On nie mam pojęcia kim jest ta brunetka ze zdjęcia.
-Powiedz mi tylko, że nie wygadałeś się skąd to jest.
-Kochana przestań! Przecież powiedziałem, że nie zrobię tego. Wymyśliłem, że znalazłem zdjęcie na jakimś portalu plotkarskim.-mówił szeptem.
-Okej. No nic. W takim razie wielkie dzięki.-odpowiadam.
-Nie ma sprawy. Jak mogę coś jeszcze dla ciebie zrobić to mów.
-Zgłoszę się jak coś znajdę.
-Jasne. Trzymaj się.
-Ty też. Pa.- i rozłączam się wrzucając telefon do torby.-Zibi nie wie co to za brunetka. Więc znów jesteśmy w punkcie wyjścia.
-Spokojnie jutro na pewno do czegoś dojdziemy.
-Mam też taką nadzieję.
W połowie drogi zmieniłam dziewczynę i ja prowadziłam. Dosyć późno zajechaliśmy do Bydgoszczy. Chwilę zajęło nam aby znaleźć jakiś hotel. Wynajęłyśmy jeden pokój i od razu usnęłyśmy. Jak obudziłam się Monika jeszcze spała. Chwyciłam za telefon patrząc która jest godzina.
-8:16.-szepnęłam i odłożyłam urządzenie, a po chwili wstałam. Zmieniłam ubranie i wyszłam z pomieszczenia. W recepcji zapytałam się gdzie mogę kupić szczegółowy plan miasta. Chłopak wskazał mi kilka takich sklepów. Ruszyłam więc w ich kierunku po drodze kupując nam coś do jedzenia i oczywiście kawę. Po powrocie dziewczyna jeszcze spała, więc nie chcąc jej budzić usiadałam cicho przy stole i rozkładając mapy zaznaczałam dane miejsca które będzie trzeba dziś odwiedzić. Przegryzałam pączka którego popijam kawą, gdy nagle poczułam dłoń na ramieniu. Odwróciłam głowę patrząc na dziewczynę.
-Hej.-mówię.
-Hej. Widzę, że od rana już pracujesz.
-Nie chcę marnować na nic czasu. Wiem, że to może głupie, że tak się angażuję, ale ja naprawdę chcę by jak najszybciej to wszystko się skończyło. Pragnę móc znów wrócić do Zbyszka chociaż nie wiem czy on będzie tego chciał. Ale po tej akcji wiem, że będę mieć zawsze większe szanse.
-To wcale nie jest głupie. Też bym robiła wszystko, aby uwolnić od tego Michała jakby takie coś mu się przytrafiło.
-Dziękuję, że tu ze mną przyjechałaś.
-Nie ma za co. Przyjaciele sobie pomagają. Poza tym gdyby nie ja, to założę się że Michał by tu przyjechał by ci pomóc. Zbyszek jest dla niego bardzo ważny.
-Wiem to.
-Właściwie to chciał jechać z nami, ale zabroniłam mu, bo ma treningi.
-I bardzo dobrze zrobiłaś.
-Dobra już starczy tych pogaduszek.-oznajmia i siada obok chwytając za pączka.- To jak robimy?-pyta spoglądając na kółka na mapie.
-Te zaznaczone zielonym to moje, te czerwone twoje. Sądzę, że chyba będzie lepiej się rozdzielić. Szybciej obskoczymy Bydgoszcz.
-No. Tak zrobimy.
-To masz zjedz i wypij kawę, a potem lecimy.
Po jakiejś godzinie ruszyłyśmy na miasto. Miałyśmy ustaloną wersję to jak mamy to rozegrać. Wchodzę do któregoś z kolei McDonalda. Już po prostu miałam dość. Za każdym razem pytałam czy pracuje tu Adam Michalski, ale wciąż padała ta sama odpowiedź „Nie”.Monika też się nie odzywała więc znaczy, że też nic nie znalazła. Mam tylko nadzieję, że Zbyszek gdy podawał to wszystko dla Michała to miał aktualne dane, bo wyjdzie to, że szukamy jego na marne. Przysiadłam na jednej z ławeczek przed galerią i zakreślałam miejsca w których byłam. Zostały mi jeszcze cztery. Wstałam więc i weszłam do środka. Przedtem jednak wybrałam numer do Moni chcąc dowiedzieć się jak jej idzie.
-No co Marta? Nici. W żadnej z nich nie pracuje taka osoba. A u ciebie?
-To samo. Myślisz, że to są aktualne informacje, że pracuje tutaj?-zapytałam.
-Michał powiedział, że na 90% tak, ale wiadomo jak to jest w tych czasach. Dziś praca jest, jutro już jej nie ma.
-No fakt. Jak nie znajdziemy go to będzie trzeba znaleźć inny sposób.
-Spokojnie znajdzie się. Przecież jeszcze nie wszystko obeszłyśmy.
-Tak. W takim razie kończę, bo jestem na miejscu.-mówię i rozłączam się.
Podchodzę jak zwykle do jednego z pracowników i pytam o daną mi osobę. Odpowiada mi, że nie ma tutaj nikogo. Zrezygnowana odwracam się i chcę wyjść kiedy nagle ktoś zatrzymuje mnie. Odwracam się patrząc na dziewczynę.
-Szukasz Adama?-pyta.
-Tak. Znasz go?
-Pewnie.
-Pracuje tutaj?
-Już nie.
-A wiesz gdzie mogłabym go znaleźć?-zapytałam, a ona odchodzi. Stałam patrząc jak znika, a po chwili pojawia się znów podając mi kartkę.
-To adres. To pizzeria na drugim końcu miasta. Z tego co wiem dziś ma popołudniową zmianę, więc spotkasz go tam dopiero koło 15:00.
-Wielkie dzięki. Naprawdę mi pomogłaś.
-Proszę.-odpowiada i wraca do pracy. Po wyjściu na zewnątrz od razu dzwonię do Malwiny mówiąc czego się dowiedziałam. Podeszłam do niej i udałyśmy się na kawę, aby się rozgrzać.
-Więc pracuje w pizzerii?-pyta dziewczyna pijąc gorącą kawę.
-Tak. Mam nadzieję, że to będzie on.
-Będzie Marta zobaczysz.-odpowiada.
Kiedy nadchodzi ta godzina wsiadamy do jej auta i jedziemy pod wskazany adres. Trochę zajęło to nam, ale to nie ważne.
-Idziesz czy poczekasz?-pytam dziewczynę.
-Idź. Przy dwóch może czuć się jak na przesłuchaniu. Poczekam w aucie na ciebie dobra?
-Jasne.-i wysiadłam. Przed wejściem wzięłam głęboki wdech i ruszyłam do środka. Był spory ruch więc wątpię aby udało mi się teraz go wyciągnąć. Zamówiłam więc pizzę na wynos i wróciłam z nią do auta.
-Już?-pyta.
-Nie. Za duży ruch. Nie ma jak porozmawiać jeśli to on stoi przy kasie.
-Spoko.
-Za to mam coś dla nas.-mówię otwierając pudełko.
Zjadłyśmy całą pizzę i czekałyśmy, aż lokal opustoszeje. Gdy spojrzałam na zegarek wskazywał on już 19:30.
-Chyba już mogę no nie?-pytam.
-Idź zobacz.
Wysiadłam znów z auta i weszłam do pizzerii. Przy stoliku siedziała tylko jakaś para. Podeszłam więc do kasy.
-W czym mogę pomóc?-zapytał chłopak.
-Adam Michalski?-pytam, a on niepewnie spogląda na mnie.
-A o co chodzi?
-Czyli dobrze trafiłam tak?
-Tak. Ale kim jesteś?
-Nareszcie.-westchnęłam teatralnie.-Jestem Karina przyjaciółka twojej siostry.-odpowiadam podając mu dłoń.
-Cześć- mówi.
-Mam do ciebie pewną małą sprawkę.-oznajmiam mu.
-Jaką?-dopytuje.
-Widziałeś się może ostatnio z Aśką?
-No tak. Jakieś trzy tygodnie temu chyba.-okej, czyli widzę, że dłuższa rozmowa się szykuje.
-Moglibyśmy usiąść?-zapytałam. Rozejrzał się po lokalu i kiwnął głową. Usiedliśmy do stolika, a ja zdjęłam kurtkę kładąc ją obok.
-A coś jej się stało?-dopytuje.
-Nie. Po prostu wraz z jej chłopakiem...
-No właśnie! Co tam u Zbyszka? Dawno go nie widziałem.
-A ma się dobrze.....chcemy wraz z nim urządzić jej przyjęcie niespodziankę na urodziny i chciałam sprowadzić parę jej przyjaciółek. Problem jest w tym, że nie znam wszystkich. Zaprzyjaźniłam się z Asią w Rzeszowie, więc nie miałam okazji poznać reszty jej przyjaciółek.
-Spoko. Tylko ja nie znam wszystkich.
-Wiesz.... chodzi mi właściwie o jedną.-mówię i z torebki wyciągam zdjęcie. Podaje je chłopakowi, a on przygląda się mu.-Właśnie o nią mi chodzi. Wiesz która to?
-No pewnie. Znają się z Aśką od dzieciństwa.
-Serio?-pytam.
-Tak. To Baśka.
-A nie wiem....masz może jakieś namiary na nią? Mieszka tu w Bydgoszczy?
-Nie. W Katowicach. Ukończyła studia lekarskie i teraz z tego co Aśka mi mówiła jest ginekologiem.
Aaaa to szmata! Teraz już wiadomo skąd wzięła te zdjęcie. Załatwiła jej to przyjaciółka.
-Aha. Jakiś numer telefonu do niej masz?
-Nie. Mogę Aśkę poprosić jak chcesz.
-Nie! Nie trzeba naprawdę!-krzyknęłam.
-Coś się stało?-dopytuje.
-Nie. Po prostu nie chcę by się o tym dowiedziała. Sama jakoś to załatwię. Czyli ma gabinet w Katowicach?-zmieniam temat dopytując o wciąż ważne dla mnie informacje.
-Nie wiem czy ma, czy może w szpitalu pracuje.
-A jak na nazwisko ma? Pojadę tam i osobiście jej powiem o pomyśle.
-Sumera. Barbara Sumera.-odpowiada.
-Dzięki. Naprawdę mi pomogłeś. Asia pewnie będzie zachwycona gdy uda sprowadzić mi się jej wszystkie przyjaciółki.
-Na pewno.
-Dzięki.-mówię wstając i zakładając kurtkę.-W takim razie może do zobaczenia kiedyś.
-Pa......wiesz....może dałabyś mi swój numer co?-pyta.
-Adam.......jesteś naprawdę fajny, ale moje serce jest już zajęte przez kogoś innego.-odpowiadam zakładając czapkę.
-Spoko. Szkoda.
-Pa.-mówię i wychodzę.
Szybko wsiadam do auta i pierwsze co to wyłączam dyktafon w telefonie.
-I jak poszło?-pyta Monika.
-Super. Nie uwierzysz kim jest ta dziewczyna ze zdjęcia....a raczej czym się zajmuje.-mówię patrząc na nią.
-Niech zgadnę. Jest ginekologiem?
-Trafiłaś. Znają się z nią od dziecka. Więc wiadomo, że również jest w to zamieszana.
-Jest tutaj?-dopytuje.
-Niestety nie. Pracuje bliżej nas.
-Czyli gdzie?
-Katowice.-odpowiadam i obie uśmiechamy się. Monika rusza, a ja wybieram numer libero dzwoniąc do niego.
-I co Marta?-pyta od razu kiedy odebrał.
-Masz przy sobie kompa?
-Tak.
-Weź znajdź mi w Katowicach gabinet ginekologiczny.
-Daj mi chwilę.-odpowiada.
***
Zadzwoniła do mnie Marta prosząc o podanie adresu gabinetu. Otwieram laptopa i włączam wyszukiwarkę.
-Dużo jest strasznie tego.
-Wpisz Barbara Sumera. -mówi, a ja dopisuje te imię i nazwisko. -Jest. To gabinet prywatny.
-Tak myślałam.-odpowiada.
-Marta czego się dowiedziałaś?-dopytuje.
-Tego, że ta osoba pomaga Aśce. To ta brunetka ze zdjęcia.
-A to suka!-powiedziałem opierając się o kanapę.-Mam tam zadzwonić?
-A do której pracuje?
-Do 21:00.
-Tak. Umów mnie na wizytę do niej i to jak najszybciej.
-Już się robi. Zadzwonię zaraz i powiem co i jak.
-Czekam.-i rozłączam się. Wybieram szybko numer tego gabinetu. Po dwóch sygnałach ktoś odbiera.
-Gabinet ginekologiczny Vitos.W czym mogę pomóc.
-Dobry wieczór. Chciałem się zapytać o najbliższy wolny termin dla mojej żony.
-Czy ma u nas kartę?
-Niestety nie.
-Dobrze........najbliższy termin za trzy dni. Może być?
-Tak oczywiście.
-Imię i nazwisko żony.-pyta kobieta.
-Marta Wasilewska.
-...dobrze. Wizytę ma na godzinę 16:00, ale niech pojawi się wcześniej, aby założyć kartę.
-W porządku. W takim razie dziękuję i dobranoc.
-Dobranoc.-odpowiada kobieta.
Rozłączam się i chcę wybrać numer Marty kiedy przede mną pojawia się moja żona.
_________________________________
Jednak to Krzysiu pojawił się za Martą. Tak Ever Ksysio jest wszędzie i jest kolejnym zamieszanym w to wszystko :) Dołączył do teamu M&M. ;D Teraz pytanie co zrobi? Powie żonie czy nie powie. W końcu obiecał Marcie. Co pomyślała Iwona widząc i słysząc to wszystko? :)
No Bajeczko nie był to jednak Patryk, ale powiem ci, że pojawi się już niedługo.
Kolejna zagadka rozwiązana kim jest brunetka ze zdjęcia. :)
A i mała prośba. Najlepsza spamerka Ever bardzo chciałaby, aby każda z osób przeczytała jej komentarz pod tym rozdziałem. Nie mam pojęcia co planuje, ale sama jestem ciekawa. :) Więc zachęcam.
Całuję i do jutra :*
Uwaga !! Tak sobie pomyślałam zrobię ankietę i pokażę Marheri, że nas nie zanudza ;) Pomożecie ? No to tak jeśli uważasz, że Marheri może napisać 59082626817 i nadal będzie ciekawie odpowiedz : ;) , a jeśli uważasz, że to się już robi nudne napisz : ;< Czekam na odpowiedzi ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam sie cała soba ze moze napisac 59082626817 rozdziałow i nas nie zanudzi:D
UsuńA przynajmniej mnie!:d
UsuńJa również się z wami zgadzam:D Tu zawsze się coś dzieje i nie jest nudno;P
UsuńJak dla mnie może być 59082626817 rozdziałów, Marheri świetnie pisze, bardzo dobrze się to czyta i powiem, że nawet uzależnia. Wzięłam się za jej drugie opowiadanie i nie umiem się oderwać ;)
UsuńTak więc Marheri, pisz i nie kończ za szybko ;*
Ever! Wygrałaś :D niech pisze jak najdłużej się da! :D
Usuńpieprzyć studia, naukę :D
TO opowiadanie nigdy mnie nie znudzi :D
Ever dobry pomysł :*
megasuperzajebisty BLOOOG <333333
UsuńOjeju cieszę się że chciało Wam się przeczytać mój komantarz ;) Dziękuję ;* A że mam miano spamerki to troszkę pospamuje okey ??xD
UsuńBuziaki ;*
;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;) ;)
UsuńNo to tak o godz : 23;36 tablica wyników wygląda tak : pozytywnie 8:0 negatywnie ;) Wyniki mówią same za siebie ;) Ten blog jest zajebisty ;)
Usuń;);););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););););)
Usuńzgadzam się z wami.! ja sie pisze na ankiete ^^
Usuńoj oczywiście, ja się ja najbardziej zgadzam z jedną z moich kochanych sióstr! pisz jak najwięcej Marheri!
UsuńO 9:55 tablica wyników wygląda następująco - pozytywne 11;0 negatywne ;)
UsuńOoo Ksysiu będzie miał wpier.... Od Iwonki a Iwonka wysportowana to ja bym sie bała xD Ale z tej Aśki suka !! Ja sobie tak pomyślałam co by było gdyby Marta powiedziała Adamowi że Aśka jest w ciąży ... Ale by była jazda xD Ale ciekawi mnie jedno ... Jak pusty trzeba mieć łeb żeby tak długo udawać ciążę ?? Przecież w pierwszych miesiącach można poronic ale później będzie ciężko ... Ale to je Aśka tego nie zrozumiesz 0.+
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
No właśnie to jest Aśka :)
UsuńO bosh Ksysiu musi jej powiedzieć bo inaczej Iwonka nie wiadomo co wymyśli ;o Ale będzie dobrze prawda ?? ;3
UsuńTo je Aśka,tego nie pomalujesz:D
UsuńFAjnie ,ze napisalas taki rozdział z perspektywy ZByszka,dużo rzeczy sie dowiedziałysmy:D
Ooo chyba Krzysiu ma kłopoty;) Myślę, że Krzysiu mimo obietnicy jaką złożył Marcie i tak powie Iwonie chodź pewnie co nieco usłyszała;) A co do Aśki to po prostu no aż brak mi słów aby opisać jej zachowanie:/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kinia
A zapomniałam dodać ja również przyłączam się do moich poprzedniczek ten blog nie jest nudny! ;D
UsuńDziękuję ;* Każdy głos się liczy ;* xD
UsuńRozdział jak zwykle zarąbisty :) Aż miło się czyta, jak dziewczyny i Krzysiu rozpracowują Aśkę ;) Mam nadzieję, że po wszystkim Zibi wybaczy Marcie tą zdradę...
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta i pozdrawiam ;*
ja chcę Patryka, dawno Go nie było :D
OdpowiedzUsuńIwonka albo zabije Krzyśka, jeżeli jej nie powie, albo zacznie pomagać :D
no kurde słyszysz jak Twój mąż mówi "Moją żonę.." i nie wypowiada Twojego imienia i nazwiska. Tez bym się wkurzyła :P
A Zibi w końcu wybaczy, bo kocha :) tak jak u mnie Kasia Bartkowi wybaczyła :P
jutro o 12 wyjeżdżam, wracam dopiero w niedzielę, więc najbliższy mój komentarz pojawi się w niedzielę :)
Buziaki :*
Ooo Krzysiu wpadł. Myślę, że powie o wszystkich żonie, choć może początkowo będzie chciał to ukryć.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, kiedy prawda wyjdzie na jaw.
Pozdrawiam :*
No i zapomniałabym o: ;)
UsuńPisz jak najdłużej.
Dziękuję za pomoc ;*
UsuńRozdział świetny.:D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://marzeniasaczymsniezwyklym.blogspot.com/ :)
Pozdrawiam.;D
jakie śledztwo, o mój bosz, normalnie "Malanowski i partnerzy" hahaha xD Ale się Marta wygadała, ale "Ksysiu" jest spoko, Ksysiu, pomoże, doradzi, no ogółem Ksysiu jest zajbisty, ale jak to stwierdziła Ever ;) "Ooo Ksysiu będzie miał wpier.... Od Iwonki a Iwonka wysportowana to ja bym sie bała xD" no dokładnie! z ust mi to Ever ;) wyjęłaś! A ja mam bardzo pważne pytanie do Marheri. Czy ty zdajesz sobie sprawę jak ogromny błąd popełniłaś w ostatnim zdaniu tego rozdziału?! Tam powinno być "Rozłączam się i chcę wybrać numer Marty kiedy przede mną pojawia się moja żona. Dum, dum, dum, dum", a nie zwykłe i suche "Rozłączam się i chcę wybrać numer Marty kiedy przede mną pojawia się moja żona." Normalnie chyba strzelę focha!
OdpowiedzUsuńBuziaki, malina :*