"Miłość jest jak tama. Jeśli pozwolisz, aby przez szczelinę sączyła się strużka wody, to w końcu rozsadza ona mury i nadchodzi taka chwila, w której nie zdołasz opanować żywiołu. A kiedy mury runą, miłość zawładnie wszystkim. I nie ma wtedy sensu zastanawiać się, co jest możliwe, a co nie, i czy zdołamy zatrzymać przy sobie ukochaną osobę. Kochać – to utracić panowanie nad sobą"
Zbieram ostatnie rzeczy i udaje się do autokaru. Zajęłam miejsce z przodu i oparłam głowę o zagłówek..... Zrobiłam. Zrobiłam to co od miesięcy planowałam.
Jednak .....to nie tak miało być. Miałam cieszyć się z tego, a w tej chwili nie odczuwam żadnej radości. Nawet najmniejszej. Może na początku była ta satysfakcja, ale potem to zgasło.
-Gdzie jest Zibi?-pyta Andrea rozglądając się po autokarze.
-Chciał się przejść-odpowiada Ignaczak-Ale zaraz wróci do hotelu.
-No dobrze-odpowiada trener i ruszamy.
Przymykam powieki i pierwszy obraz jaki widzę to jego oczy....Oczy pełne bólu. Chciałam by to tak było u niego,ale nie u mnie. Ja miałam nic nie czuć.....Jednak nie potrafię z pamięci wymazać tego widoku. Jeszcze nie widziałam go aż tak przybitego mimo iż zobaczyłam jego duszę w różnych odsłonach. Spoglądam w stronę okna i jedyne co widzę to swoje odbicie. Do oczu napływają łzy. To samo widziałam u niego.
-Marta!-krzyczy ktoś a ja szybko odwracam się.
-Chodź tu do nas!-mówi Kurek
-Nie. Dzięki-odkrzykuje im i wracam do poprzedniej pozycji. Jednak ten uparciuch nie daje za wygraną.
-Nie oblejesz z nami wygranej?!-pyta.
-Już to zrobiłam w szatni.
-Albo przyjdziesz tu do nas,albo po ciebie przyjdę.-stawia mi warunek....Czy on nie może zrozumieć,że nie mam ochoty się bawić.
-Czy jak to zrobię to dasz mi spokój?!-wkurzona pytam
-Tak-odpowiada.
Wstaję niechętnie i kieruje się na tył autokaru.
-No i co? Tak ciężko było?-pyta znów Bartek
-Możesz mnie nie wkurwiać już tylko daj tego szampana,bo chcę iść.-mówię ostro w stronę chłopaka. Podaje mi szampana,upijam łyka, oddaje butelkę i wracam na swoje miejsce.
Przez resztę podróży nikt mnie już nie zaczepiał. W spokoju zajeżdżam pod hotel. Biorę swój sprzęt i od razu obieram kierunek pokój. Wszytko kładę na podłogę,a sama siadam na łóżko. Twarz chowam w dłoniach i zastanawiam się dlaczego takie emocje wyzwala to we mnie? Czy Bartman gdy to zrobił, czuł wyrzuty sumienia,że rozbił komuś związek?....Lecz czy tu aby na pewno chodzi o ten związek? Czy to z tego powodu cierpię? Czy może z tego co mu powiedziałam, z tego co zobaczyłam w jego oczach, tego jak go zraniłam? Łzy spływały powoli po moich policzkach spadając na dłonie. Na korytarzu słyszę muzykę, śpiewy, śmiechy. Nie wytrzymuje jednak tego. Musiałam się wyciszyć i przemyśleć wszystko spokojnie. Z torebki wyciągam MP3, biorę bluzę i wychodzę z pokoju. Wymijam siatkarzy i kieruje się na zewnątrz. Nie mam pojęcia gdzie idę. Po prostu kroczę przed siebie tak aby znaleźć się jak najdalej od tego miejsca. Z dala ujrzałam pusty plac zabaw. Rozejrzałam się czy aby przypadkiem nie ma w pobliżu nikogo. Zajęłam miejsce na huśtawce i przez chwilę bujam się. Czułam się jak małe dziecko które nie musiało myśleć o niczym innym jak o tym by mocno się trzymać, by nie spaść. Uśmiechnęłam się przypominając to jak w dzieciństwie z moją siostrą robiłyśmy zawody kto będzie bujał się wyżej. Zawsze to ja wygrywałam dopóki tato nie pomagał jej. Żałuję, że nie mam teraz takich problemów w życiu. Powoli bujam się coraz wolniej aż w końcu staję. Opieram się głową o łańcuch i pozwalam moim łzom spokojnie płynąć. Nie rozumiem tylko czemu czuję się tak podle? Nie powinnam, a jednak. Nie wytrzymuje jednak i po prostu wybucham głośnym płaczem. Była dość późna godzina więc miałam pewność,że nikt nie wkroczy tu zaraz pytając "co się stało?".
A może lepiej byłoby gdyby ktoś się pojawił....może mogłabym powiedzieć co mi jest....może pomógłby....bo ja nie wiem co robić. Nie chciałam wracać do tego wszystkiego do tej rozmowy jeszcze raz, ale to chyba jedyny sposób na zrozumienie. Zamknęłam oczy i w myślach przytoczyłam naszą rozmowę.
-"To była zemsta" pamiętam dokładnie jak wypowiedziałam te słowa. Jak bardzo byłam szczęśliwa z tych słów do momentu......do momentu,aż on zrezygnował i ze łzami w oczach odszedł nie mówiąc nic. Potem jeszcze Kubiak.
-"Nie rozumiesz,że jesteś pierwszą której on znów powiedział kocham?!"..."On naprawdę cię kocha"
-No i co z tego?!-krzyknęłam. -Nie znaczy też,że ja to czuję!
W myślach zadałam pytanie. "A co ja właściwie czuję?" Rozejrzałam się wokół czy aby nikogo nie ma tutaj. Wciąż jednak tkwiłam tu sama. Zamknęłam więc na powrót powieki. Przypominam sobie nasze pierwsze spotkanie. Do najlepszych nie należało,ale potem chłopak zrobił coś co mnie kompletnie zszokowało. Pamiętam do dziś jak mnie przeprosił,a w zamian dostałam koszulkę. Później chciałam również go przeprosić. On wtedy zaczął tą bitwę słowną. Potem znów było dobrze, kolacja,szczere przeprosiny. Myślałam,że będzie tak już. I było. Gdy uprawialiśmy ten dziki seks..... Ale niestety nic co dobre nie trwa wiecznie. Dowiedziałam się o zakładzie. I znów wróciliśmy do punktu wyjścia....znów go nienawidziłam. Ale przyszły urodziny i ponownie przeprosiny. Miało być dobrze. Jednak nadeszła gala i okrąg się zamyka. Tak było ciągle. Lecz po tym chłopak postanowił mnie dobić rozwalając to było między mną i Patrykiem. Zrobił to, a ja zaprzysięgłam zemstę. Lecz w trakcie widziałam u siebie jakieś chwile zawahania. Gdy następowały ekstremalne sytuacje. Mój upadek, to jak mi pomagał mimo iż ja tego nie chciałam,jak on się spalił na słońcu. Potem przecież jedliśmy te ogórki, wypadek jego rodziców, taniec w klubie, seks w toalecie, zakłady, to gdy zaopiekował się mną jak byłam chora. Odstawił na bok Aśkę i to ja byłam wtedy dla niego najważniejsza. Pamiętam też jak zachował się gdy dowiedział się o tym,że leżę w szpitalu. Do tej pory pamiętam jego głos przepełniony ulgą po tym jak mnie usłyszał. W końcu też, to z nim spędziłam nockę w więzieniu, to on ukradł auto Andrei, to dla mnie zadzwonił do Michała, to z nim pojedynkowałam się na shake. Na samo przypomnienie tej akcji uśmiech wrócił na moją twarz. Albo jak przegrał zakład i musiał założyć strój Borata. Pamiętam jaką z chłopakami mieliśmy z tego polewkę. Albo gdy trener kazał nam ćwiczyć razem dopóki nie dojdziemy do porozumienia, bawienie się w sprzątaczkę i kelnera, to że znalazł mnie w tym lesie, że zabrał na bankiet, a potem ten seks u niego w domu, wpadka do basenu, pomoc z nogą....to wszystko on robił dla mnie. Ja też.....ja też robiłam dużo rzeczy dla niego. W końcu zgodziłam się włożyć ten strój sprzątaczki. Także ten pomysł z lekcją tańca gdzie była nagroda. Nie mogłam się powstrzymać by nie zrobić mu wpierw na złość. Ale potem jak przeszliśmy na basen....gdy przycisnął mnie do ściany...jak czułam jego oddech na mej twarzy,a jego oczy wpatrzone w moje. Serce pamiętam miało ochotę wyskoczyć.
-Ale nie ja nie kocham go!-krzyczę głośno podnosząc się.-Nie kocham!
Włączam MP3 i wkładam słuchawki do uszu, a potem gnam przed siebie. Płaczę i skupiam się na tym co leci. Może przynajmniej na chwilę oderwę się od tej sytuacji. Jednak nie sposób było zapomnieć nawet teraz. W słuchawkach rozbrzmiewa piosenka Beyonce. Miałam wrażenie, że dokładnie oddawała w tej chwili to co czułam.-Czy ona specjalnie musi mnie dobijać?...czy ma to może być znak?-zadaje w myślach sobie pytania. Zatrzymuję się i zaczynam wariować. Obracam się chcąc wymazać jego obraz z pamięci, by nie widzieć go na każdym kroku. Nie myśleć o tym, że to właśnie jego teraz chciałam.
Czuję jakbym się przebudziła
Łamiesz każdą zasadę jaką miałam
To ryzyko, które podejmuję
Nigdy cię od siebie nie odsunę
Teraz gdziekolwiek spojrzę
Jestem otoczona twoim objęciem
Kochanie, widzę twoją aureolę
Jesteś jedynym, co we mnie dobre
Jesteś wszystkim, czego potrzebuję i czymś więcej
Masz to wypisane na twarzy..
Po usłyszeniu jeszcze tego fragmentu załamałam się i usiadam na ławkę. Opieram twarz o dłonie. Co jeśli to wszystko prawda? Co jeśli tak jest naprawdę? Nie mija chwila, a czuję czyjąś dłoń na ramieniu. Wyciągam szybko słuchawkę i podnoszę wzrok. Przede mną stoi Matt. Patrzę na niego i znów daje upust swoim emocjom. Mężczyzna siada obok i mocno obejmuje, a wtulam się w niego mocząc jego koszulkę. Gdy się uspokajam pyta od razu co się stało. Opowiadam mu w skrócie wszystko. Może on powie coś innego, że to normalne iż czuję się winna. Albo, że to tylko chwilowe, że Bartman próbuje wziąć mnie na litość czy coś w tym stylu.
-Trudna sprawa-mówi
-No co ty nie powiesz!-z ironią odpowiadam
-Czemu nagle zmieniłaś zdanie?-pyta- Dlaczego nagle przejęłaś się tym co on czuje skoro chłopak nie przejmował się co ty czułaś?
-Nie wiem Matt...nie wiem.....teraz jak biegłam to trafiłam na piosenkę....boję się,że idealnie pasującą do tego co teraz się dzieje.....Że mimo iż nie chciałam dopuścić go do siebie, on jakimś cudem znalazł te przejść i wszedł. Zaczął mieszać i mącić,ale ja nie nie chcę tego uczucia!-krzyczę.
-Dlaczego?
-Nie rozumiesz?! Przez te wszystkie miesiące cały czas trzymała mnie w kupie nienawiść do niego...Tylko dlatego byłam silna i dawałam radę.
-A może jednak to nie te uczucie?-pyta
-Te!-odpowiadam mu stanowczo.
-Wiesz....bardzo i to bardzo cię polubiłem. Chciałem by było między nami coś, ale tak nie będzie, bo ty kochasz jego, a on ciebie. I nie zmienisz tego,że się w nim zakochałaś.
-Nie prawda!
-Czemu zaprzeczasz sobie sama? Marta ukrywasz prawdziwe uczucie pod kurtyną nienawiści. Bałaś się dopuścić je do siebie temu,że czułabyś, iż przegrałaś,że pozwoliłabyś mu się znów zranić....a tego nie przeżyłabyś znów.... Więc tak było łatwiej.
-Nie prawda!-znów zdenerwowana na niego wrzeszczę.
-Jak nie jak tak. Widać na kilometr to co pomiędzy wami jest. I nawet ten pocałunek wyglądał na przepełniony miłością. Nie raz zauważyłem też jak Bartman na ciebie patrzy....bał się,że mogę cię zabrać. Jakby mógł zabiłby każdego kto się do ciebie zbliżył....musisz przyznać się do tego,że i ty go kochasz,że gdy widzisz go z tą blondyną to masz ochotę ją zabić, za to że zabiera ci go, że może go dotykać bez żadnych zahamowań,że to ona budzi się przy nim rano i zasypia wieczorem, że to ją obdarowuje pocałunkami,a nie ciebie.
-Matt nie wiem....-odpowiadam patrząc przed siebie.
-Ale ja wiem. Może ta piosenka nie poleciała przypadkowo,a właśnie temu by pokazać Ci to co czujesz.
Nie odpowiedziałam nic. Przypomniałam sobie słowa piosenki.....i tak miała rację. I ona i Matt i Bartek i ten cholerny Kubiak. Zakochałam się w nim. Nie chciałam do tego dopuścić, a im bardziej się broniłam,im bardziej myślałam,że w ten sposób zaboli go mocniej zdrada, tak popadałam w większy błąd. Ponieważ im bardziej się starałam tym mocniej zakochiwałam.
-Matt....myślisz szczerze,że go kocham?-pytam i spoglądam mu w oczy.
-Chciałbym odpowiedzieć nie ze względu,że mi się podobasz,ale nie byłabyś szczęśliwa ze mną,bo nie byłbym nim. Kochasz go, a nie mnie-mówi i milczymy. Po chwili jednak odzywa się -Wiesz chyba co powinnaś teraz zrobić?-pyta a ja odwracam twarz i patrzę na budynek wystający znad drzew. Nasz hotel. Uśmiecham się i mówię jedno słowo.
-Tak-po czym oboje wstajemy i ruszamy w tamtym kierunku. Przez całą drogę żadne z nas nic nie mówiło. W głowie przetwarzałam wszystko. Gdy do tego się przyznałam poczułam jakiś dziwny spokój, a zarazem taką lekkość na duszy jakby to właśnie tego teraz potrzebowałam. Dopiero gdy zachodzimy pod hotel odzywam się.
-Dziękuję.
-Mam nadzieję,że będziesz z nim szczęśliwa.
-Nie wiem......mogłabym coś zrobić na pożegnanie?-pytam a on twierdząco kiwa głową. Zbliżam swoją twarz do jego i dotykam ust. Chłopak obejmuje mnie w talii i przyciąga do siebie. Dłoń swą kładę mu na karku. Zachłannie całujemy się. Spokojnie zwalniamy tempo i odsuwamy się od siebie.
-Dziękuję-mówi
-Ja też-i ruszam w kierunku drzwi wejściowych. Z radością w sercu wsiadam do windy i wciskam przycisk z numerem naszego piętra.
***
Stałem w oknie i widziałem wszystko. Jednak mówiła prawdę. Nie kocha mnie. Jak mogłem dać wciągnąć się w takie coś?! Powinienem wiedzieć, że ta dziewczyna nigdy nie odpuści dopóki nie zrobi czegoś. Najchętniej wyjechałbym. Wyjechałbym daleko stąd. Na zawsze...
***
Ocieram mokre oczy i staram się uśmiechnąć. Na korytarzu jest pustka. Słychać jest głośną muzykę, ale to zapewne u któregoś w pokoju. Pewnie kroczę w kierunku pokoju Zibiego. Chcę zapukać, lecz cofam dłoń gdy dochodzą do mnie dziwne dźwięki. Przykładam więc ucho do drzwi i nasłuchuję. Po chwili dociera do mnie co to. Słyszę dziewczynę głośno jęczącą i wymawiającą imię. „Zbyszek”. Stoję i nie wiem co zrobić.
-Mnie szukasz?-pyta ktoś, a ja szybko się odwracam.
-Nie Rucek....tylko po prostu...-i spoglądam na drzwi gdyż przez gardło nie chce mi przejść to co myślę.
-Wrócił do Aśki....no i teraz zajęli mój pokój, a ja biedny muszę nocować u Kubiego.
Do oczu znów napłynęły mi łzy. Muszę się wycofać by nie wybuchnąć płaczem przy nim.
Odwróciłam się więc szybko i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżko i przez moment wpatrywałam się w widok za oknem. Jak dobrze, że Oskar nie przyszedł jeszcze. Pewnie oblewa wygraną ze sztabem. Nie wytrzymałam i rozpłakałam się znów.....
Sama, sama to sobie zrobiłam! Gdybym mu nie powiedziała..... Może w tej chwili leżelibyśmy w jednym łóżku przytuleni? W końcu wszystko ucichło lecz nie mój płacz. Spojrzałam na zegarek. 01:11. Ktoś teraz o mnie myśli. Ja o nim, a on o niej.
***
Godzina 01:11. Chciałabym by pomyślała o mnie. Asia zasnęła. Dlaczego zgodziłem się do niej wrócić? Ona poprosiła. A ja..... Pewnie teraz leży w łóżko z tym Amerykaninem.
***
-Leżąc i płacząc nic nie wskórasz-powiedziałam sama do siebie.
-Ale on przecież wrócił do niej-odpowiedziałam.
-Ale czy kocha ją?
-Kubiak mówi, że nie, że kocha tylko mnie.
-A ja kocham go....muszę mu to powiedzieć. Nie wiem czy zmieni to coś, ale powinien wiedzieć.
Postukałam się w głowę. Było ze mną coraz gorzej. Rozmawiałam sama ze sobą. Skoro chcę mu powiedzieć to muszę zrobić to w oryginalny sposób, bo inaczej nie zechce mnie wysłuchać. Wtem olśniło mnie. Poprawiłam rozmazany makijaż, włosy upięłam i zmieniłam strój. Wyszłam i udałam się pod pokój z numerem 37. Zapukałam raz, potem drugi. Za czwartym dopiero ktoś otworzył. Zobaczyłam zaspanego Kubiaka.
-Wiesz która godzina?
-Tak.....pomożesz mi?-zapytałam
-Co?-spytał przecierając oczy.
-No pytam się czy mi pomożesz-powiedziałam trochę głośniej myślące, że może nie usłyszał.
-Ale w czym?
-Pytam się tak czy nie?
Spojrzał na mnie i powiedział:
-Oczywiście, że tak.
-W takim razie ubierz się i idziemy.
-Kobieto co ty kombinujesz?
-Opowiem wszystko po drodze.
Zniknął na chwilę. Wyszedł i podeszliśmy do windy.
-Co ty kombinujesz?
-Misiek....miałeś rację-odpowiedziałam
Patrzył na mnie jakby z niedowierzaniem, ale taki coś w stylu "wiedziałem"
-Że co?
-No miałeś rację.
-Ale w czym?-zapytał.
-Dobrze wiesz.
-Tak, ale chcę to usłyszeć od ciebie-powiedział.
Spojrzałam na niego i powiedziałam
-Tak! Kocham Zbyszka. Zadowolony?!
-Tak. Szkoda, że tak późno, ale lepsze to niż w ogóle. Teraz musimy szybko coś zrobić z tą blondyną.
-No i temu chcę byś mi pomógł.
Opowiedziałam mu o całym planie.
-Ale przecież środek nocy jest?!
-To co? Nie mogę czekać ani chwili dłużej.
Pomógł mi wszystko przygotować.
-Ależ romantycznie-usłyszeliśmy nagle czyjś głos. Rozejrzeliśmy się wkoło, ale nikogo nie widzieliśmy.....- w górę osiołki, w górę-powiedział ktoś znowu.
Razem z Michałem spojrzeliśmy w tamtą stronę. To był Igła ze swym nieodłącznym elementem-kamerą.
-Wyłącz to!-krzyknęłam.
-Przestań muszę to nagrać.
Na ziemię sprowadził mnie dziku.
-Szybko, dokończmy.
-Dobra.
Gdy skończyliśmy stanęłam z nim z boku.
-A co jeśli on śpi?...albo Aśka go nie puści?
-Spokojnie zaraz zajmę się tym.....jesteś już gotowa?-zapytał
-Tak.
Podeszłam do naszego dzieła.
***
Wykręciłem numer Igły.
-Przed chwilą rozmawiałem z wami.
-Jesteś potrzebny nam-powiedział dziku.
-W czym?
-Dasz radę wyciągnąć Zbyszka z pokoju i wyprowadzić na balkon u Pita i Kurka.
-Ale muszę ich wtedy obudzić.-odpowiedział Igła.
-Nie zrobisz tego dla nich? Chcesz patrzyć jak męczą się?
-Nie!...dobra idę.
-Dzięki.
***
Skończyłem rozmawiać z dzikiem. Odłożyłem kamerę i telefon. Wyszedłem i zapukałem do pokoju Piotrka i Bartka.
-Wstawać dzieciaki jest ważna sprawa!-powiedziałem głośno
-Gdzie jest wyłącznik?-zapytał Kurek
-Nie wiem...daj spać człowieku-odezwał się Piotrek
-Chłopaki....naprawdę ważna sprawa jest. Gdyby to była błahostka to nie przychodziłbym do was.
Obaj podnieśli się.
-Co jest Igła?-spytał poważnie Pit.
-To-i wskazałem na balkon.
Obaj wyszli na niego, a ja w skrócie powiedziałem o co chodzi.
-Pomożecie?-zapytałem
-Pewnie, że tak-stanowczo odpowiedział Piter.
-Pójdziecie po Bartmana i sprowadzicie go na balkon. Ja idę po kamerę. Nie mogę przegapić czegoś takiego- i wybiegłem.
***
Nie spałem gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Naciągnąłem spodnie i podszedłem do drzwi. Stał w nich Bartek.
-Mam ważną sprawę do ciebie-powiedział Kurek
-O tej godzinie?-spytałem
-Tak. Inaczej nie można.
Spojrzałem na śpiącą Asię i wyszedłem za chłopakiem. Weszliśmy do jego pokoju. Od razu wskazał mi kierunek w którym mam iść. Podszedłem do otwartego balkonu i wyszedłem na niego. To co zobaczyłem na dole zamurowało mnie. Ona. Ta brunetka stała pośrodku wielkiego serca ułożonego ze świeczek.
***
Wyszedł. Teraz lekki strach, że zostaniemy wyrzuceni z hotelu minął całkowicie. Liczyło się to co chciałam mu powiedzieć.
-Daj mi chwilę-skierowałam słowa do niego.
Kubiak podał mi mikrofon i włączył boomboxa. Zaczęłam śpiewać. Ta piosenka pomogła mi zrozumieć co czuję więc i jemu postanowiłam to pokazać. Nie zwróciłam nawet uwagi na to, że na balkony zaczęli wychodzić ludzie. Najgorszym momentem było to gdy zobaczyłam ją. Bartman również na nią spojrzał, ale po chwili znów skierował swój wzrok na mnie. Widziałam to mimo, że znajdował się na 3 piętrze hotelu. Jak skończyłam powiedziałam:
-Myślę, że nie muszę nic mówić, bo piosenka wyraziła wszystko dosyć jasno.....Przepraszam, że kłamałam....przepraszam za to wszystko,ale dopiero teraz zrozumiałam co tak naprawdę czuję.....Porozmawiasz ze mną?-zapytałam.
Wtedy też usłyszałam głos Aśki.
-Zbyszek nie rób tego! Trzeciej szansy nie będzie.
Chłopak patrzył na nią. Czułam jak drżą mi ręce. A co jeśli już jest za późno? Co jeśli pomyśli, że kłamię? Że to kolejna zemsta?
-Mogłaś mieć swoją szansę ale zmarnowałaś ją.....to jest prawdziwa miłość. Kochamy się więc wróciliśmy do siebie.-skierowała słowa do mnie.
Patrzyłam na Bartmana. Czułam jak do oczu napływają mi łzy. Spojrzał na Aśkę i na mnie i pokręcił głową. Odwrócił się i wszedł do środka. Oznaczało to tylko to, że wybrał.....i nie byłam to ja.
-Wiedziałam, że dobrze wybierze.-powiedziała i również weszła do pokoju.
Wyszłam z tego serca i podeszłam do Miśka. Mocno mnie objął, a ja płakałam mu w ramię.
-Cii- mówił głaszcząc mnie po głowie....-wszystko się ułoży.
-Nie. Nie ułoży się już. Straciłam go! Straciłam z własnej głupoty!
-Ej spokojnie. Może musi mieć chwilę na ogarnięcie tego.
-Nie Michał! To jest koniec! Dokonał wyboru. Poza tym nie dziwię mu się wcale. Nie wiem czy sama uwierzyłabym osobie która jakiś czas temu wyznała, że to co zaszło między nami było zwyczajną zemstą, a teraz jakby nigdy nic mówi, że kocha.-szepczę pochlipując w jego ramię.
-Wszystko się ułoży zobaczysz.....
-Nie...
-Ja w to wierzę, a wiara potrafi czynić cuda-mówi.
________________________________
Ever no i patrz jak mnie przejrzałaś. Martusia sobie pomyślała i doszła do tego co czuje. Szkoda, że tak późno.
I oto jest rozwiązanie dlaczego pojawił się tutaj Matt. Kolejny który jej uświadomił co czuje. Można by powiedzieć, że wszystkie niejasności zostały wyjaśnione. A jeśli o tą jej zemstę chodzi to zaplanowała ją dokładnie w 43 rozdziale kiedy rozmawiała z Miśkiem
-Wiesz....już nie mogę się doczekać kiedy to zrobisz-mówi- Ale wiesz, że tą obojętnością też wkurzałaś go? Nie mógł bawić się w swoje gierki,bo nie miał z kim.
-To teraz będzie miał, ale gramy tylko na moich zasadach. -wtedy też w mojej głowie zrodził się szatański plan.
I to był ten plan. Pewnie nawet nikt nie zwrócił na tą wypowiedź uwagi wcześniej, bo tyle się działo, że każda najmniejsza akcja mogła być zemstą. Nie pisałam o niej jednak, bo chciałam was zaskoczyć. Mam nadzieję, że udało mi się i nie spodziewaliście się tego, że Marta robiła to wszystko z chęci z zemsty. A może domyślałyście się co?
Najpierw jedno wyznaje miłość, drugie odtrąca i teraz znów to samo. Czy kiedyś będą ze sobą? Oto jest pytanie :) Jak myślicie?
Pozdrawiam :*
TO TERAZ KUWA (przepraszam za to ) JAK MARTA POWIEDZIAŁA MU CO CZUJĘ TO ON STROI FOCHY ?! NIE NO JAK BABA ! NO JAK BABA PO PROSTU!!! ALE MOŻE ON POKIWAŁ GŁOWĄ TAK TAJEMNICZO I WYBIEGNIE NA DÓŁ BY JĄ POCAŁOWAĆ A NIE TAK ŻE Z ODLEGŁOŚCI .... HMMMMMM BARDZO MOŻLIWE XD I ZARAZ BĘDZIE AŚKI TEKST ZBYSIUNIU GDZIE TY IDZIESZ ?!! MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ NIE MYLĘ XD OOOO ALBO TERAZ MNIE NASZŁA TAKA WIZJA ŻE MARTA ZROZPACZONA JEDZIE SZYBCIEJ NA LOTNISKO A TEN NIE PATRZĄC NA NIC JEDZIE ZA NIĄ I SIĘ JEJ OŚWIADCZA W SAMOLOCIE *.* CZO TEN ZBYCHU TERAZ WYMYŚLI TO JA NIE WIEM ALE WIEM ŻE MA Z NIĄ BYĆ BO INACZEJ DOSTANIE WP***** ^^
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM;*
O I ZNOWU PIERWSZA YEYEYEYEYE XD *.* TO CHYBA MOJE NOWE HOBBY ^^
UsuńPOZDRAIWAM ;*
+ Coraz częściej widzę swój nick w wypowiedziach innych ^^ Wczoraj Ty i @malina dzisiaj ponownie Ty xD Fejm się zgadza xD
UsuńStajesz się po prostu sławna :D
UsuńChyba zacznę pisać autobiografie :D Zarobię milioooony xD
UsuńMam nadzieję,że kiedy już będziesz sławna i zamiast w wodzie kąpać się będziesz w pieniądzach....to przypomnisz sobie o takiej jednej dziewczynie (czytaj mnie) która pomogła ci się wypromować. Może nawet i wspomnisz o niej w swojej autobiografii :)
UsuńNo ba ! Ja to na początku nawet wspomnę : " Ta książka powstała dzięki Marheri z (adres opowiadania ) " Wiesz ile będziesz miała wejść ?? xD I jeśli nie zapomnę przeznaczę jakiegoś miliona na druk tego opowiadania ;) (Tsaaa wiem milion to za mało ,ale to tak na dobry początek ;D)
UsuńWow, świetny rozdział z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńMam tok myślenia podobny do Ever z tym, że bez tej ucieczki na lotnisko i bez zaręczyn.;) Niech on zostawi tą Aśkę, bo z nią nie będzie szczęśliwy, ba on nawet jej nie kocha. Więc skoro Marta wzynała mu miłość to krótka piłka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Wow ktoś znowu o mnie wspomniał :D Ach ten fejm *w* Ale że bez zaręczyn ?? xD Przecież Marta na pewno od razu je przyjmie xD To co że nawet z nim nie chodziła... Przecież liczy się uczucie xD
UsuńAle uciekać to rzeczywiście nie musi xD
Pozdrawiam ;*
Przyjąć pewnie by przyjęła, ale Zibi tak szybko pierścionka nie kupi więc jak coś będzie musiał kiedyś indziej jej się oświadczyć, albo wykombinować coś innego;D
UsuńCo do pierścionka-Polak potrafi xD Nie wierzysz w możliwości Zibiego ?? xD Ale rzeczywiście lepiej żeby to było takie romantic,extra i w ogóle... Taka wzruszająca mowa,kwiaty, Paryż lub Wenecja ... A się rozmarzyłam *.*
UsuńPewnie,że wierze w Jego możliwości;) Może chłopak kreatywny jest. ;D
UsuńNo ja myślę xD A jeśli chodzi o kreatywność to nawet taki lizak-pierścionek a jest co wspominać na stare lata :')
UsuńCały dzień czekałam do 18 na nowy rozdział, poszłam sb pobiegać, wracam, a tam na zegarze 19! "o kurwa!", tak szybko do komputera to jeszcze nigdy nie biegłam xD ale no kurwa w końcu Marta zrozumiała, że go kocha! Teraz będą razem, bo ja jestem po raz kolejny tego samego zdania co Ever ;) i obstawiam, że on po prostu poszedł do Marty, żeby ją pocałować i być z nią BO SIĘ KURWA MAĆ KOCHAJĄ I MAJĄ BYĆ KURWA MAĆ RAZEM! (przepraszam za wszystkie przekleństwa, ale normalnie nie mogłam)
OdpowiedzUsuńP.S Ever ;) ja już napiszesz autobiografię to dostanę egzemplarz z autografem? Wiesz...od takiego fejma jak ty xD
P.S.2. Marheri oglądasz "Glee"?
:)
UsuńOglądam :)
Dostaniesz nawet dwa z autografem i dedykacją xDJak będziesz chciała to wręczę osobiście xD Kurcze ja -fejm jestem dzisiaj już trzeci raz wspomniana na tym blogu xD Kurcze ludzie się ze mną zgadzają xD A to nowość xD
UsuńPozdrawiam ;* (Masz nawet pozdrowienia tak na "forum" od fejma xD)
Marheri JA TEŻ OGLĄDAM! ZAJEBISTY SERIAL!
UsuńA Ever ;) mam pozdrowienia i to na forum od takiego fejma jak ty?! kurczę, jeszcze nigdy w życiu nie spotkał mnie taki zaszczyt, nie przygotowałam mowy na tak wzruszającą chwilę, nie wiem co powiedzieć, ale też cię pozdrawiam i Marheri oczywiście też :)
Pamiętam jak pierwszy raz dostałam Oscara i dedykację rozdziału... :') Te emocje ... No mam wrażenie jakby to było wczoraj :') Się popłakałam xD
UsuńTym razem przesyłam CAŁUSY :** A co zaszaleję ^^
Jeju zaczęłam paplać od rzeczy :) Wybacz ;* A tak wracając to czasami wzruszenie które Cię ogarnia jest tak duże że nie możesz wykrztusić ani słowa :') Gdy pierwszy raz dostałam dedykacje to było pamiętam zdjęcie na fb to tak się wzruszyłam, że z trudem napisałam "dzięki;*" . Ach to były czasy...
UsuńJeszcze raz CAŁUSY I PRZYTULASY DLA WAS WSZYSTKICH ;***** JA <3 WAS ;****
SPECJALNE POZDROWIENIA DLA MARHERI I MALINY ;******
Zajebiste!
OdpowiedzUsuńMoze Zbyszek przyjdzie do jej pokoju w nocy i wyjasnia sobie swoje uczucia i beda razem.
Przeciez oni musza byc razem,sa jak puzzle,pasują do siebie jak ulał.
Do nastepnego :*
Sie porobiło...znow...ja to tak sobie mysle, ze Zbyszek wyszedl z balkonu zeby pojsc na dol do Marty i powiedziec, ze ja kocha itd
OdpowiedzUsuńPodziwiam dziewczyne za to, ze wyznala milosc w taki sposob...nie jeden facet nie okazalby tak uczucia. Mam nadzieje, ze wszystko wyjasni sie pozytywnie.
Pozdrawiam!:*:*
Rozdział świetny. Mam nadzieję, że niedługo wszystko się wyjaśni:)
OdpowiedzUsuńMatt jest kochany! Nie pchał się na siłę, ale pomógł - pomogl Marcie w najtrudniejszym dla niej momencie. Rozdział piękny, świetnie ujęłas uczucia, przemyślenia Marty. A ten plan, piosenka Beyonce, która kocham <3 niech Aska się nie zdziwi, jak Zbyszek wybierze Martę! Lecę czytać dalej <3
OdpowiedzUsuń