"Łzy nie są oznaką naszej słabości, lecz tym, że nasze serce nie stało się pustynią"
Droga mija mi
strasznie szybko. Dojeżdżam w końcu do Spały. Teraz nie pozostaje mi nic innego
jak znaleźć ośrodek. Pokierowana przez miłego pana, udaje mi się dotrzeć na
miejsce. Wchodzę na teren ośrodka i idę do głównego budynku. Stawiam walizkę i
podchodzę do recepcji.
-Dzień
dobry.-mówię, a młoda kobieta unosi wzrok.
-Dzień dobry.
-Chciałabym się
dowiedzieć gdzie trenują siatkarze.
-Przepraszam,
ale dziennikarze i fotografowie mieli już spotkania z nimi parę dni temu. Od
teraz zabronione jest wpuszczanie ich.
-Ale pani nie
rozumie. Ja należę do sztabu.
-Proszę sobie
nie żartować-mówi.
-A czy wygląda
żebym żartowała? Proszę sprawdzić rezerwacja jest na pewno.
-Pani dowód
poproszę.
Z torebki
wyciągam dokument i podaje go kobiecie. Wystukuje coś na klawiaturze i patrzy
na ekran.
-Rzeczywiście.
Przepraszam panią najmocniej.
-Nic się nie
stało.
Sięga po coś i
po chwili wręcza mi kluczyk.
-To będzie
trzecie piętro.
-Dobrze, dobrze.
Jednak najpierw chce zajrzeć na salę. Mogłaby pani powiedzieć mi jak tam dojdę?
-Oczywiście.
Wręczyła mi plan
ośrodka i wskazała wszystko co i jak. Podziękowałam i ruszyłam tak jak
pokierowała mnie. Po drodze mijam dwóch młodych biegnących chłopaków. Gdy
znajdują się za mną słyszę gwizdy. Otwieram drzwi i wchodzę do budynku.
Denerwuje się lekko. Nie muszę długo szukać, bo drzwi są uchylone. Słyszę głosy
chłopaków. Powoli i jak najciszej wchodzę na salę. Staję sobie z boku i
przyglądam się jak pracują. Aż miło patrzeć.
-Patrzcie!!-słyszę
jak któryś z chłopaków krzyknął. Odwracam głowę w stronę z której dochodził
dźwięk. Ignaczak. No przecież kto mógłby to być gdyby nie on. Reszta również
spogląda w moim kierunku, a po chwili leci już. Bartek szybko porywa mnie w
ramiona i mocno ściska.
-Miałaś
zadzwonić i powiedzieć czy będziesz.-mówi
-Sama nie
wiedziałam, aż do przedwczoraj-uśmiecham się i witam z resztą.
Nie sądziłam, że
tak bardzo chcieli abym tu była. Kubiak mocno mnie przytula i szepcze
„dziękuję” Widzę też parę nowych twarzy, może nie tyle nowych, bo widziałam ich
na boisku, ale nie miałam okazji poznać osobiście.
-Chłopaki to
jest Marta nasz statystyk -zaczyna Ignaczak. Przedstawiają się po kolei. Słyszę
Andreę który każe im wracać do pracy. Podchodzę do ławki i siadam sobie. Po
chwili obok pojawia się Kubiak.
-Nawet nie masz
pojęcia jak się cieszę, że tu jesteś....I dziękuję za to, że rozmawiałaś z
Moniką. Nie wiem co jej powiedziałaś, ale zmieniła zdanie i przeprosiła mnie za
wszystko. Teraz znów wróci moje kochanie.
-Dobrze, że
chociaż tobie pomogłam.
-Nie martw się.
Poradzimy coś i na ciebie.-uśmiecha się, a ja spoglądam na Bartmana który
patrzy na mnie.
-Teraz wracaj na boisko, bo twoja kolej.-mówię, a on znika.
Gdy kończy się
trening czekam na zewnątrz na chłopaków. Pierwszy z nich wychodzi Bartek który
od razu chwyta za walizkę.
-To gdzie masz
pokój?-pyta,a ja wyciągam kluczyk.
-Wiem, że na
trzecim piętrze.....a numer.....66.
-O to fajnie. Ja
mam 73, czyli po drugiej stronie korytarza.
Dołączyła do nas
reszta i poszliśmy, a raczej wjechaliśmy na górę. Skakali nade mną jak nad
dzieckiem. Wskazali mi pokój. Okazało się, że na prawo pokój ma Kubiak z
Wojtaszkiem, po lewo Ignaczak z Łukaszem. Naprzeciwko Pit z Kurkiem, a obok
Wiśniewski z Konarskim. Czyli najważniejsze osoby mam obok siebie. Wszyscy od
razu wpakowali się do mojego pokoju.
-Ty ładnie tu
masz....i tak czysto.-mówi Piotrek
-Boję się
zajrzeć do was.
-I dobrze. Dla
własnego dobra nie rób tego-dodaje Kurek.
Postawiłam
rzeczy i chciałam wziąć się rozpakowywanie.
-Zostaw to!
Obiad czeka. Potem to zrobisz.-i tak jak szybko znalazłam się w pokoju tak z
niego szybko wyszłam. Zaprowadzili mnie na ogromną stołówkę. Przechadzało się
na niej paru siatkarzy i innych sportowców.
-Siadaj, tylko
powiedz co chcesz-mówi Igła.
-Dam sobie radę.
Poszłam za
chłopakami i zorientowałam się co dobrego dają do jedzenia. Zdecydowałam się na
schabowego. Kubiak zajął mi miejsce. Przy stoliku siedział też Igła i Żygadło.
Po chwili zajęte zostały wszystkie miejsca. Przyznam, że ciężko szło mi
jedzenie z powodu tego, że wciąż mnie rozśmieszali.
-Czy chociaż na
chwilę nie możecie spoważnieć i dać spokojnie zjeść?
-Nie Marta. Taki
już nasz urok -odpowiada Ignaczak.
Po chwili do
naszego stolika podchodzi jakaś dziewczyna.
-Ty jesteś
Marta?-pyta, a ja niepewnie patrzę na nią.
-Tak....a ty?
-Jestem Asia.
Dziewczyna Zbyszka.
Aha. W końcu
poznałam tą sukę. Przyznaję, że nie wiem gdzie chłopak miał oczy gdy wiązał się
z nią.
-Wiele słyszałam
o tobie-dodaje po chwili.
-Ja o tobie
niestety też.-odpowiadam szczerze i poważnie, a ona mruży oczy. Nozdrza rozszerzają się jej. Oho. Czyżbym ją wkurzyła?
-Musiałam w
końcu poznać dziewczynę którą na wizji pocałował mój chłopak. Nie widziałam
tego więc chciałam zobaczyć jak wyglądasz.....z tego co słyszałam zerwałaś ze
swoim chłopakiem. Przykro mi bardzo-mówi, a ja mocno zaciskam ręce na sztućcach
Zaraz wbije jej ten widelec. Czuję wtedy też jak ktoś zaciska rękę na mojej
nodze. Dostrzegam, że ręka należy do Kubiaka. Patrzę na niego, a on tylko kiwa
głową, bym nie dała się sprowokować.
-No niestety
tak....ale wiesz nie zazdroszczę ci. Chyba gorzej to wybrać nie mogłaś. Bartman
całuje fatalnie. Nie spotkałam się z nikim kto jest tak słaby w te
klocki...Jednak sądzę, że znalazł swój swojego więc....-i wzruszam ramionami.
-Zamiast rozmawiać o tym może opowiedziałabyś nam o swoim wypadku?
-Jakim
wypadku?!-pyta
-No chyba nie
powiesz, że się z takim ryjem urodziłaś??-udając zszokowaną przykładem rękę do
ust i widzę jak chłopaki odwracają głowy i próbują powstrzymać śmiech.
Dziewczyna nie odpowiada nic tylko odchodzi. Ulżyło mi, ale czuję, że do oczu
napływają mi łzy.
-Przepraszam was
na chwilę chłopaki.- i wstaję od stołu. Szybko wychodzę na zewnątrz i podążam
przed siebie.
Siadam na jakimś pieńku zaraz przy wejściu do lasu. Płaczę w
samotności. Ja rozumiem, że zrobiła to specjalnie, ale to boli wciąż tak samo.
Wszystko teraz zacznie się od nowa. Otwieram oczy i widzę obok ramienia paczkę
chusteczek. Szybko odwracam się i widzę chłopaka. Na początku nie mogę przypomnieć
sobie jak on się nazywa.
-Proszę-mówi.
-Dziękuję....
-Grzesiek-dodaje.
Grzesiek Kosok.
-Przepraszam,
ale jakoś wyleciało mi to z głowy.
-Spokojnie.
Biorę od niego
chusteczki i doprowadzam się jakoś do porządku.
-Nie przejmuj
się nią. Zrobiła to specjalnie.
-Wiem. Już dużo
wcześniej usłyszałam o niej. Temu byłam taka nie miła.-uśmiecha się mężczyzna.-Zdradzę ci
coś, ale obiecasz, że nie powiesz nikomu tego?
-Dobrze.
-Przyjechałam by
policzyć się właśnie z nią. Gdyby nie Kubiak i nie to co mi powiedział... dziś
mnie tu by nie było. Przyjechałam tu dla niego.
-Rozumiem.
Cieszę się, że mogłem cię poznać. Słyszałem jak chłopaki kombinowali z tym
sprowadzeniem cię tutaj. Musiałaś być wyjątkowa skoro tak im na tym zależało.
Teraz wiem czemu.-i odpowiadam na jego uśmiech swoim uśmiechem.
-Mam nadzieję,
że nie skarżyli się zbytnio.
-Nie. Chcieli
byś tu była. A ja....bardzo mi miło, że mogłem cię poznać.
-Mnie
również....A w jakim klubie grasz?-pytam gdyż nie mam ochoty dalej gadać o tym co się stało.
-W Resovii.
-Na następny
sezon zostajesz?
-Tak, a co?
-Tak tylko pytam.
-Okej....ale
teraz już nie płacz. I wracajmy do ośrodka dokończyć obiad.
-Chyba przeszła
mi ochota na jedzenie.
-To co? Do
pokoju?
-Tak.
Pomógł mi wstać
i ruszyliśmy prosto na górę. Zostawił mnie pod drzwiami i sam poszedł dalej.
Patrzyłam jak znika. Nagle do moich uszu dobiegła rozmowa. Toczyła się ona
zaraz za moimi plecami.
-Spokojnie
kochanie. Nie przejmuj się tą wariatką. Dobrze wiesz, że masz piękniejszą buźkę
od niej.-mówi, a ja poznaję po głosie tego bydlaka. Nie wytrzymałam tak stojąc
i odwróciłam się do nich po czym ruszyłam. Popchnęłam Bartmana na ścianę.
-Masz coś do
mojej twarzy?!-krzyczę
-No mam! Poza
tym nie podoba mi się, że obrażasz moją dziewczynę.
-Jaki obrońca
zwierząt się znalazł!-i śmieję się mu w twarz. Odepchnął mnie lekko, ale ja nie
wytrzymałam i po prostu plunęłam w niego. Wytarł policzek z mojej śliny.
-Tylko na tyle
cię stać?-pyta, a ja zaczynam go okładać pięściami. Próbuje mnie powstrzymać,
ale nie udaje mu się to, bo zarobił ode mnie kolanem w jądra. Zgina się w pół,
a potem ląduje na podłodze. Uderzam go po twarzy, a potem wstaje i kopie po
nogach.
-Zabiję cię!
Słyszysz!-krzyczę i płaczę.-Nie daruję ci tego! Zniszczyłeś mi życie!
Wiem, że
leżącego się nie kopie, ale nie obchodziło mnie to. Przez tą całą złość słyszałam
tylko krzyki Aśki. Bartman próbował odepchnąć mnie nogami.
Nagle ktoś zaczął mnie odciągać. Wyrywałam się, ale uścisk był silniejszy.
Mocno objął ramieniem i odeszliśmy od tego całego zgiełku. Płakałam w koszulkę
chłopaka gdy staliśmy w windzie. On nic nie mówił, nie nalegał. Jak zjechaliśmy
na dół wyszliśmy na podwórze. Zaprowadził mnie w jak najdalsze miejsce od
budynku. Usiedliśmy pod daszkiem na ławeczce. Rozejrzałam się. Jeszcze tutaj
nie byłam. Krzysiu miał rację, że jest tu dobre miejsce na grilla Odsunęłam się
od siatkarza i wzięłam od niego chusteczki.
-Dzięki Misiek.
-Nie ma za co.
-Ja chyba nie
dam tutaj rady być. Widziałeś jak reaguje na niego i tą laskę.
-Hej...hej hej-i
przytula mnie.-Powiedziałem, że sobie poradzimy i tak będzie. Przestań zwracać
na nich uwagę. On będzie starał ci się dopiec, ale powiedz mi lepiej czemu
teraz go pobiłaś?
Opowiadam mu, a on tylko kręci głową i uśmiecha się.
-Wiesz Marta jestem pod wrażeniem. Najpierw oplułaś go, potem pobiłaś. Po pierwsze nie znam żadnej dziewczyny która tak by zrobiła chłopakowi, a zwłaszcza siatkarzowi. Po drugie jesteś wielka. Położyłaś go na łopatki.
Opowiadam mu, a on tylko kręci głową i uśmiecha się.
-Wiesz Marta jestem pod wrażeniem. Najpierw oplułaś go, potem pobiłaś. Po pierwsze nie znam żadnej dziewczyny która tak by zrobiła chłopakowi, a zwłaszcza siatkarzowi. Po drugie jesteś wielka. Położyłaś go na łopatki.
-Wiesz Misiek,
ale to i tak nic nie zmieni.
-Tak, ale na
pewno jakoś ci ulżyło. Jakaś cząstka złości uleciała czy nie?-pyta
-No co ty?! Ja
mam ochotę jeszcze bardziej mu przyłożyć ...a tak właściwie to teraz jej. Może
po moim lewym sierpowym jej twarz wyglądałaby lepiej.
-Jak jeszcze
dodasz prawy, to zdecydowanie lepiej-odpowiada i oboje śmiejemy się.
-Jeszcze ja jej
pokażę, że ze mną się nie zadziera.
-Ja myślałem, że
ja będę cię powstrzymywał przed tym byś nie pobiła Aśki, a ty mnie żebym
Bartmana, a z tego co widzę muszę pilnować cię przed tym i tym.
-Tak Kubiak! Pilnuj, bo następnym razem nie wiem co mu zrobię!
-Okej kochana, a
teraz wracajmy do środka.
Podaje mi dłoń i
pomaga wstać. Obejmuje go w talii, a on rękę zarzuca na moje ramie. Jak dobrze
jest mieć takiego przyjaciela. Odprowadza mnie pod sam pokój i czeka aż wejdę.
Gdy znalazłam się w środku ściągnęłam szpilki, rzuciłam sukienkę i założyłam
spodenki oraz bokserkę. Do szafy pochowałam ubrania. Usiadłam do biurka i
zaczęłam studiować cały grafik siatkarzy. Położyłam też swój z próbami. Udało
mi się znaleźć parę treningów z których możliwe udałoby się urwać. Wtedy też do
pokoju ktoś puka. Bez żadnego zaproszenia wchodzi, a ja od razu podrywam się z
miejsca, biegnę w jego stronę i rzucam się na szyję.
-Też się cieszę,
że cię widzę.-mówi Oskar.
-Dzięki za
wszystko.-mówię puszczając go.
-Przestań!
Chłopaki sami chcieli to zrobić....Przyszedłem się przywitać, bo porwali cię
tak wszystko, że nie zdążyłem-i zaczyna się śmiać.
-No tak.
Traktują mnie jak dzbanek ze szkła.
-A dziwisz się
im? Boją się, że będziesz płakać, a nie chcą tego. Lubimy cię tutaj wszyscy I
zapewne odczulibyśmy twój brak.
-Jak miło.
-No wiesz
musiałem od czegoś zacząć...czas teraz na coś mniej miłego, a mianowicie praca.
-Wiedziałam, że
na pewno coś kombinujesz-odpowiadam i szturcham go w bok.
-Dobra, dobra
kochana. Zapraszam do siebie.
Zakładam japonki
i wychodzę z pokoju. Po drodze mijam siatkarzy i idziemy do końca korytarza, a
potem na lewo.
-Patrz tu pokój
mam ja, tam Andrea z Andreą, tam nasi fizjo, a tam lekarze i inni....Jednym
słowem cały sztab-odpowiada i wchodzimy do pokoju.
-A dlaczego ja
mam wśród siatkarzy? Równie dobrze mogłam mieć obok was....tak z dala od nich.
-No i właśnie to
był czynnik o którym zadecydował Anastaii by cię tam umieścić.
-Nie
rozumiem?-pytam i siadam na łóżko.
-Dobrze, wie co
się stało. Chciał abyś na nowo....no znów zaufała siatkarzom, byś miała kontakt
ze swoimi przyjaciółmi, by byli blisko w razie czego.
-Kurczę! Czy wy
możecie przestać mnie tak traktować?! Chłopaki obchodzą się jak z jajkiem, żeby
przypadkiem czegoś nie powiedzieć za dużo, cały czas próbują żartować,
rozśmieszać, jeszcze Andrea w psychologa się bawi. Zrozumcie! Ludzie się
rozstają to normalne! Okej?! Kocham go wciąż, ale nie mam zamiaru by ktoś
przejmował się tym. To jest przeszłość. Było fajnie... Skończyło się trudno.
Wiem, że może przeszkadzać to, że wszyscy wiemy czemu tak się w moim życiu
zrobiło, ale nie mam zamiaru dzielić zespołu...tego aby stanęli po mojej
stronie. Cieszę się, że wszyscy o mnie się tak troszczą, ale ja tego nie chcę.
Chcę by traktowali mnie normalnie jakby nic się nie stało. Jak możesz to
przekaż im to wszystkim, bo ja nie będę im potrafiła przemówić do
rozsądku.....Wiesz założę się, że dzisiaj któryś pojawi się z kwiatami bądź
czekoladą.....oczywiście którą nie pogardzę-mówię i uśmiecham się-Ale koniec
tego! Oni bardziej się przejmują niż ja!
-Okej Marta
czaje. Powiem im coś, ale teraz zabierajmy się za robotę.
Siadamy na łóżku
i zaczynamy pracę nad rywalami. Nasz pierwszy przystanek to Toronto. Tam
będziemy grać z Kanadą, Finlandią i Brazylią. Żartujemy i pracujemy
jednocześnie. Nagle drzwi do pokoju się otwierają i wpada Winiarski.
-No Marta
nareszcie cię znalazłem!....Grzesiek powiedział, że nie chciałaś jeść, więc
przyniosłem ci coś od nas.-i zza pleców
wyciąga długą czekoladę. Patrzymy na siebie z Oskarem i zaczynamy się śmiać.
-Dzięki Michał.
Również reszcie przekaż. Ja tu z wami nie zginę na pewno...-mówię biorąc
ją.
-Z głodu też nie
umrzesz-dodaje.
-No nie.
-Dobra to ja lecę pa- i znika szybko.
Z Oskarem
śmiejemy się cały czas.
-Mówiłam ci, że
tak będzie....jednak skoro tak potrafią czytać mi w myślach to poproszę coś
mocniejszego...może wino?-zastanawiam się głośno.
-Tak, tak i
pizza do tego-dodaje Oskar.
-Tak. I pizza
jeszcze.Zobaczymy za ile znajdą się tutaj te smakołyki.
Zjadamy
czekoladę, lecz żadnej z tych rzeczy którą poprosiłam już nie było. Udaję się
do swojego pokoju. Spoglądam na zegarek. 23:30. Zabieram z walizki ręcznik i
idę się umyć. Po wyjściu spod prysznica zakładam T-shirt i spodenki. Mokre
włosy wycieram w ręcznik. Wyglądam na korytarz, na którym panuje cisza i
ciemność. Z powrotem zamknęłam drzwi i podeszłam do walizki. Z bocznej kieszeni
wyciągnęłam butelkę wina.
-Może i oni nie
przynieśli, ale sama się zaopatrzyłam.-mówię sama do siebie biorąc z szafeczki
szklankę. Otwieram drzwi balkonowe i od razu znajduję się na niedużym balkonie.
Siadam na kafelkach i opieram się o ścianę. Męczę się chwilę by otworzyć
butelkę. Gdy udaje mi się nalewam trunku do szklanki. -W takim razie
za nowe życie-szepczę i biorę łyka. Patrzę w gwieździste niebo. Nie myślę...nie
myślę o niczym. Po prostu patrzę. Tak miło przez chwilę zapomnieć o problemach.
-Wiesz, że nie
wolno pić?-słyszę głos, ale nie reaguję.- Może papierosa jeszcze?....Chyba
Anastasii nie ucieszy się gdy powiem mu co widziałem!-gada, a ja nie odpowiadam
wciąż. Zaczyna się denerwować. Słyszę to po jego głosie. -Głucha jesteś czy
jak?!
Gdy na te
pytanie również nie odpowiadam chłopak znika, a mi po chwili płyną już łzy. Nie
potrafię tego powstrzymać. Każde spotkanie jego będzie równało się z powrotem
do przeszłości. Jak tylko opróżniam szklankę wracam do pokoju i kładę się spać.
_____________________________________________
Przepraszam, ale wczoraj nie mogłam dodać. Jak dla mnie średni jest ten rozdział. Mam nadzieję, że chociaż wam się spodoba. Całuję :* VIVE Targi Kielce !!
_____________________________________________
Przepraszam, ale wczoraj nie mogłam dodać. Jak dla mnie średni jest ten rozdział. Mam nadzieję, że chociaż wam się spodoba. Całuję :* VIVE Targi Kielce !!
nigdy nie będzie tak, że każdy rozdział będzie pełen akcji :) czasami też musi być tak, że jest chwila odpoczynku :)
OdpowiedzUsuńale niech Marta spróbuje się odciąć od przeszłości, bo jest mi aż szkoda tej dziewczyny, że tak się męczy.. ale Aśce dobrze pocisnęła! :D i ten atak na Bartmana :D po prostu MEGA! :D
czekam na następny :*
Rozdział świetnyyyyyyy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!. A ja mam jeszcze jedno pytanko. A mianowicie. Kto to powiedział?- ,,Wiesz, że nie wolno pić?-słyszę głos, ale nie reaguję.- Może papierosa jeszcze?....Chyba Anastasii nie ucieszy się gdy powiem mu co widziałem!-gada, a ja nie odpowiadam wciąż. Zaczyna się denerwować. Słyszę to po jego głosie. -Głucha jesteś czy jak?!"
OdpowiedzUsuńDalej jest tak "Nie potrafię tego powstrzymać. Każde spotkanie jego będzie równało się z powrotem do przeszłości." Jak wiadomo Marta nie chciała przyjechać przez Zbyszka i to o niego chodzi.
Usuń:)
Tak myślałam :P , ale dzięki bardzo. :D
UsuńProszę :)
Usuńzostałaś nominowana do Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńwięcej szczegółów u mnie
http://w-pogoni-za-swoimi-marzeniami.blogspot.com/2013/04/ix.html#comment-form
Nadrobiłam :) Wiem, że nie miałam tego dużo, ale wszystko przeczytałam z zapartym tchem :)
OdpowiedzUsuńŁukasz z Krzyśkiem rozbawili mnie do łez :D Oczywiście Igła nie byłby sobą jakby czegoś nie pomylił ;)
Nie rozumiem jak można być tak wrednym jak Aśka i być takim idiotą jak Zibi, żeby w ogóle nie zareagować ? Dobrze, że Marcie udało się przywrócić Monice wiarę w siebie i uświadomić jej, że Kubiak ją kocha :)
Poza tym Marta jest świetna *.* Jej teksty do Aśki i pobicie Zbyszka -jak najbardziej słuszne. Tak trzymaj ;)
Do następnego :*
Fajnie, że wszyscy się starają, żeby Marta czuła się jak najlepiej. A te teksty z rozmowy z Aśką? MISTRZOSTWO! :D
OdpowiedzUsuńTrzecie miejsce będzie jutro nasze! :)
Grzeeessziu wkracza do akcji:D Mam nadzieje, ze "bedzie go wiecej". Niemozliwe, ze dziewczyna pobila i oplula Batmana..no no. Czekam co bedzie sie dzialo dalej..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, do nastepnego :D
Wreszcie udało mi się nadrobić rozdziały! Kurde, ale Ty masz pomysły... Najbardziej spodobała mi się ta akcja co Marta zrobiła zdjęcie Bartmanowi i Kurkowi jak siedzieli nadzy z śmietaną na kroczu i wisienką. Z tego normalnie lałam! ;p
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Marta rozeszła się z Patrykiem. Poprzez Twoje opisy wywnioskowałam, że pasowali do siebie. ;D
No teraz coś czuję, że będzie się działo w tej Spale. Marta i Kubiak vs Asia i Bartman... Nie mogę doczekać się następnego! ;)
Jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie, akurat dodałam 24 rozdział. -------> http://bo-w-oczach-tkwi-sila-duszy.blogspot.com/2013/06/rozdzia-24.html
Serdecznie zapraszam i pozdrawiam ciepło
Patricia :*