wtorek, 4 czerwca 2013

Rozdział 45



"Możesz tańczyć wszędzie, jeżeli tańczysz sercem"


Za parę dni do Spały mają zawitać rodziny siatkarzy. To będzie oficjalne pożegnanie przed ostatecznym wylotem który jest 4 dni potem. Wiem, że Igła z Winiarem już przygotowują muzykę na jakieś tańce. Wpadałam na fajny pomysł, by uatrakcyjnić im to. Wybieram numer do dziewczyn i w skrócie obrazuję im mój plan. Nie było problemu by się zgodziły. Właściwie nawet lepiej. Od razu na następny dzień pojedziemy do Łodzi gdzie mamy występy. Tak tak. Coraz więcej osób o nas słyszało i często chcieli byśmy tańczyły. Potem szybki telefon do Kamila i również załatwione. Żeby coś takiego stworzyć musiałam jakiegoś siatkarza wtajemniczyć w to. Jedynym odpowiednim był Łukasz. Pomógł mi zorganizować miejsce na to. Wszystko zrobimy na hali na której trenujemy. Bałam się tylko żeby podłoga nie ucierpiała od naszych butów czy coś, ale zapewniono mnie, że nic jej nie będzie. Nadszedł w końcu ten dzień. Kamil przyjechał z rana. Był chyba najpierwszy ze wszystkich. Gdy tylko powiadomił mnie, że przyjechał zbiegłam szybko na dół i rzuciłam się mu na szyję. Uniósł i kręcił się ze mną.

  -Stęskniłam się-mówię, a on odstawia mnie.
  -Ja też...to gdzie możemy potrenować?-pyta.
  -Na siłowni. Tylko to jest nie zajęte.-odpowiadam i ruszamy do budynku dalej.
  -Są lustra?
  -Jasne, że są. Siatkarze lubią się w nich przeglądać i patrzeć na swoje muskuły. To ich dowartościowuje.

Zaśmiał się i ja także. Gdy weszliśmy do pomieszczenia rozstawiłam sprzęt, a chłopak w tym czasie się przebrał. Ściągnęłam z siebie koszulkę i zostałam w samym biustonoszu sportowym.

  -Strój masz ze sobą?-zapytałam
  -Chcesz dół?
  -No. Nie tańczyłam w nim jeszcze, a chcę poćwiczyć.-odpowiadam, a on wręcza mi skąpy dół z koralikami. Nie sądziłam, że aż tyle będzie odkrytego.
  -Malwina potem dowiezie resztę więc spokojnie.
  -Jasne-odłożyłam go i zaczęliśmy się rozciągać. Przy okazji pogadaliśmy sobie. Potem były próby. Ciągle nie mogłam zapamiętać z której strony mam wyjść by on mógł zerwać ze mnie sukienkę.
  -Marta! Ściągasz mi koszulę, wychodzisz z mojej lewej, ale nie przodem do mnie tylko tyłem...Ja prawą rękę kładę ci na tali i rozpinam...jasne?-pyta
  -Tak jasne-rzucam i próbujemy. Nie wiem czemu gubiłam się w tym. Wcześniej wychodziło mi to perfekcyjnie. -Dobra to odwróć się ja założę ten dół.- i robi to o co go proszę. Ściągam spodenki i bieliznę. No tak pierwsza próba kostiumu musi kiedyś być. Normalnie by mi to nie przeszkadzało i jeszcze gdybym mogła to paradowała w tym dole, ale tutaj....mam obawy. Co powiedzą na to żony siatkarzy, a jak dzieci zobaczą?
  -I jak?
  -No może być-odparłam mu i przyglądałam się sobie w lustrze.
  -Marta co jest?-pyta i chwyta mnie za ręce  Gdy nie odpowiadam unosi mój podbródek. -Coś nie tak z strojem?
  -Tak! Co oni wszyscy powiedzą? Zaraz będą różne komentarze na mój temat od dziewczyn siatkarzy. Albo jak rodzice przyjadą? No pomyśl sobie!-wyrzucam z siebie to wszystko co leży mi na sercu.
  -I tym się martwisz? Jesteś tancerką przecież. Sama poza tym mówiłaś, że taniec będzie dopiero o 21:00. Dzieci już dawno śpią o tej godzinie. Przestań się tym zamartwiać.-przytula mnie mocno.-Zobacz w lustrze jakie masz piękne nogi i pośladki-odsuwam się i walnęłam go w ramię.
  -Nie pomagasz. Ale lepiej zabierzmy się za taniec, bo będzie klapa.

Ćwiczyliśmy z jakieś 3 godziny. Zmęczeni przebraliśmy się i wróciliśmy do głównego budynku. Zabrałam go do siebie gdzie mógłby wziąć prysznic. Kiedy on się mył ja przyglądałam się całemu strojowi. Drzwi wtedy otworzyły się i wyszedł chłopak mając na biodrach sam ręcznik. Przyznam, że ma się czym pochwalić. Wzięłam tylko ręcznik i przechodząc koło niego przejechałam palcem po jego klacie uśmiechając się zalotnie. Weszłam i szybko zamknęłam za sobą drzwi, bo zaraz mogłoby coś się tutaj zdarzyć. Po prysznicu wyszłam do pokoju w samym ręczniku, aby wziąć coś do ubrania. Wtedy też ktoś wpadł do pokoju. Zobaczyłam Bartka. Popatrzył na mnie, a potem na Kamila który stał w samych bokserkach i trzymał w dłoni spodenki.

  -Co ty Bartek chcesz?-pytam, bo dziwnie się zrobiło.
  -Czy sama jesteś jeszcze....bo zaraz mamy spotkanie na dole.
  -Zaraz do was dołączę. Mogę zabrać Kamila ze sobą?-pytam
  -Tak.-odpowiada i zamyka za sobą drzwi. Oboje nie przejęliśmy się tym i ubieraliśmy się do końca.  Normalnie postawiłabym na jakąś mini sukieneczkę i szpilki, ale nie chciałam już robić złego wrażenia na kobietach które dziś poznam dopiero. Zdecydowałam się na krótkie spodenki, top, a do tego trampki  Włosy związałam w kitkę. Czyżby już wszyscy przyjechali? Nie za wcześnie. Z tego co wiem Malwina będzie dopiero za 3 godziny. Do łazienki zajrzał chłopak.

  -Ja skoczę na chwilę do samochodu. Zostawiłem tam telefon.
  -Wiesz jak trafić?-pytam odkładając tusz.
  -Oczywiście. Poczekam na ciebie przed budynkiem dobra?
  -Jasne. Zaraz schodzę-i usłyszałam tylko zamykanie się drzwi.

Spryskałam się perfumami i schowałam telefon do kieszeni. Przy wyjściu chwyciłam jeszcze kluczyki i szybko znalazłam się na korytarzu. Nie chciałam by Kamil długo na mnie czekał. Na korytarzu były dwie osoby. W moim kierunku zbliżała się Aśka. Przyjrzałam się tej drugiej to chyba....Monia i od razu się uśmiechnęłam. Miałam zamiar krzyknąć by na mnie poczekała, ale zrezygnowałam z tego co zobaczyłam. Blondynka idąc szturchnęła brunetkę.

  -Jak chodzisz?! Całego korytarza potrzebujesz?!-krzyknęła Aśka. We mnie aż się zagotowało i miałam ochotę przyłożyć tej małpie. Monika jednak wyminęła i poszła. O nie! Ja tak tego nie zostawię. Ruszyłam w tamtym kierunku i gdy tylko zbliżałam się do blondynki szturchnęłam ją mocno jednocześnie stając na drodze.

  -W tej chwili masz przeprosić Monikę-spokojnie mówię i za ramię odwracam ją do tyłu. Krzywi się trochę.
  -I jeszcze czego! Tego wieloryba?! Proszę cię. Nie lubię obcować ze zwierzętami.
  -Poważnie?! A to dziwne. Przecież twój chłopak do rodzaju ludzkiego raczej nie należy...ale nie o tym teraz!-wściekłam się i mocno chwyciłam ją za włosy i prowadziłam w stronę brunetki która patrzyła na nas.
  -Auu!! Puść mnie wariatko! Szmata jakaś!-krzyczy Asia.
  -A ty co?! Może mop?!

Nie wiem nawet kiedy nawet chwyciła mnie za kucyka i ciągnęła w dół. Musiałyśmy śmiesznie wyglądać. Co ja mocniej pociągnęłam to ona też. Widzę jak podbiega do nas Monia i odpycha blondynkę. 

  -Wynoś się!-krzyczę do odchodzącej dziewczyny, a raczej uciekającej.-Później i tak cię dopadnę!-śmieję się i mocno przytulam Monikę.-Ale się za tobą stęskniłam-mówię i spoglądam na nią.
  -Ja za tobą też....Nie musiałaś tego robić.
  -Właśnie, że musiałam, a może nie tyle co musiałam co chciałam. Nie jestem taka jak Zbyszek i nie pozwolę obrażać moich przyjaciół.
  -Oj wariatko! Chodź, bo na dole czekają na nas-uśmiecha się i wchodzimy do windy. Szybko znaleźliśmy się na parterze. Chłopaki stali i gadali na zewnątrz. Dołączyłyśmy do nich. Michał jak mnie zobaczył zaczął się śmiać. Nie rozumiałam o co mu chodzi. Dziewczyna jego szturchnęła go w bok.

  -Przestań się z niej śmiać!-podeszła do mnie i poprawiła włosy. No tak. Całkowicie zapomniałam o tym. Musiałam śmiesznie wyglądać.
  -Jakiś nowy krzyk mody?-zapytał.
  -Nie. Mała wymiana zdań-odpowiadam uśmiechając się.
  -Niech zgadnę....pewna blond pokraka stanęła ci na drodze?-dopytuje.
  -Może nie do końca mi....a wiesz, że ja pewnych spraw nie zostawiam bez rozwiązania.-i wzruszam ramionami, a on od razu spogląda na swoją połówkę. Od razu mina stała się poważna.
  -Co ona ci zrobiła?-zwraca się chłopak do dziewczyny.
  -Przestań nie warto. Marta już dała jej za to.
  -Nikt nie będzie się odnosił bez szacunku do mojej kobiety!-ruszył, ale złapała go za rękę.
  -I co uderzysz ją?-pytam
  -Nie. Pogadam-odpowiada.
  -Kochanie mówię ci zostaw to. Marta już jej powiedziała coś....Poza tym wiesz, że dla niej nie ma różnicy czy to chłopak czy dziewczyna. Ona i tak wszystkich pobije-i oboje uśmiechają się. Pewnie powiedział jej, że pobiłam Zbyszka.
  -Zasłużył palant na to-odpowiadam, a po chwili dołącza do nas Kurek.
  -No to co robaczki moje? Jedziemy po prowiant.
  
Wsiadam z Wiśnią i Kamilem do jego auta, w drugim jedzie Kurek z Kubiakami. Powoli zmierzamy do większego miasta w poszukiwaniu np. biedronki może Auchana. Trafiliśmy jedynie na Lidla. Dobre i to. Zrobiliśmy dość spore zakupy. Chłopaki co chwila dokładali alkohol do wózka. Może jednak powinni przystopować.

  -Starczy wam już!-odpowiadam i wyciągam z wózka parę butelek wódki.
  -Kochana-wyrywa mi je z ręki Bartek-My wiemy ile nam można-i z powrotem ładuje to. Z Monią biegałyśmy między półkami w poszukiwaniu ketchupów. No proszę, po co im aż trzy rodzaje? Czy jeden być nie może? Po dwóch godzinach pakujemy już wszystko do bagażnika. W drodze pytam Łukasza.
  -Malwina już jest?
  -Nie wiem. Powinna być.

Jak tylko wjeżdżamy na posesję widzę dziewczynę. Wysiadam z samochodu  i biegnę w jej kierunku mocno moją ściskając.

  -Jak ja się za tobą stęskniłam-mówi przyjaciółka patrząc na mnie.
  -Nie bardziej niż ja.

Wracam w stronę samochodu by pomóc im rozpakować rzeczy które zanosimy do kuchni. Nie mogę nagadać się z nią i Hanią. Potem dołącza do nas jeszcze Monika. Wieczorem Malwina, Łukasz i Kamil pomagają wszystko ustawić na sali. Wpierw ma być jakieś oficjalne rozpoczęcie. Trochę gadki, występ i potem tańce i jedzenie. Koło 20:30 wszyscy zbierają się już na sali. Ja denerwuję się, bo dziewczyny już powinny tutaj być.

  -Gdzie one są?-pytam zdenerwowana Malwę.
  -Zaraz będą. Spokojnie zdążą. Ale chodźmy do ciebie. Muszę cię umalować i uczesać.

Skierowałyśmy się do mnie. Usiadłam na łóżku, a ona prostowała mi włosy. Postawiła na mocny makijaż. Żółto zielony idealnie pasujący do mojego pierwszego stroju. Nie miałam co do niego obaw, bo ten układ w tym stroju tańczyłam ostatnio na konkursie. Spięła mi włosy. Założyłam już na siebie strój, a pióra obwinęłam wokół talii, aby nie wystawały spod szlafroka. Do pokoju zapukał i wszedł Kamil. Sam przebrał się również. Postawiłam mu włosy na żel. Wyglądał fantastycznie w tym obcisłym podkoszulku. Zarzucił na siebie bluzę i wyszliśmy. W tym czasie na korytarzu spotkaliśmy Bartka.

  -A ty co? Na spotkanie w szlafroku?
  -Nie zupełnie-puściłam mu oczko i ruszyliśmy dalej. 

Malwina szła z torbą w której były rzeczy do przebrania. Weszliśmy i zobaczyliśmy pełno ludzi. Nieco się zestresowałam. Chłopak chyba to wyczuł, bo mocno chwycił mnie za dłoń. Spojrzałam na niego. Posłał mi uśmiech przez co rozluźniłam się nieco. Po 10 minutach zaczęło się. Siatkarze wraz z rodzinami usiedli, a światła zgasły. Jedno zapaliło się i powędrowało na Andreę który stał na środku z mikrofonem w ręku. Przywitał wszystkich i zaczął omawiać wszystko. Chwalił chłopaków i wierzył, że i tym razem dużo osiągnął. Ja jednak straciłam wątek na początku. Odeszłam kawałek i próbowałam odwiązać te pióra. Ręce mi się trzęsły i nie dałam rady.

  -Daj ja to zrobię-usłyszałam szept Kamila i odwróciłam się bokiem do niego. Siłował się, ale też mu nie szło.-Nie dam rady. Jak ty to związałaś?
  -Normalnie. Potrzebuje pomocy....gdzie siedzi Malwina?-zapytałam i zaczęłam się rozglądać. Gdy ją zauważyłam machnęłam głową by przyszła tutaj. Obeszła ludzi i podeszła do nas.
  -Co jest?-zapytała
  -Nie mogę piór rozwiązać-oznajmiłam, a on ukucnęła i zaczęła siłować się z nimi. Przeskakiwałam z nogi na nogę.
  -Nie ruszaj się!-szepnęła w moją stronę.
  -Przepraszam.

Po kilku minutach wstała.
  -Już. Ja będę czekała już na was za drzwiami gdy będziecie kończyć. Wiesz, że masz parę minut na przebranie się?-zapytała.
  -Wiem, wiem. Damy radę.
  -Wezmę może jeszcze którąś z dziewczyn do pomocy. Wiesz, że będziemy musiały ci założyć to śmieszne coś na nogi i dopiąć górę.
  -Możesz zawołać  Monikę.
  -Dobra ja lecę. A wy szykujcie się, bo to zaraz. -oznajmia i daje mi lekkiego kopa w tyłek.

Usłyszałam głos Anastasiego.

  -A teraz jeszcze jedna niespodzianka. Zapraszam was!-powiedział Andrea, a światło zgasło. 

Podeszliśmy z Kamilem po ciemku na środek sali. Po omacku chłopak znalazł fotel i usiadł na niego. Wręczyłam mu kubek z popcornem  Odeszłam i klepnęłam chłopaka który zajmował się sprzętem. Zapaliły się światła i z głośników usłyszeć można było głos komentatora, a dokładnie Swędrowskiego „Piłka meczowa...jest przyjęcie do kogo ta piłka..Jest Kurek!! Kończymy i mamy brąz!” Kamil wszystko perfekcyjnie odgrywa i pada na podłogę całując ją. Wychodzę z cienia i podchodzę do niego lecz on odpycha mnie. Prychnęłam, rozpuściłam włosy iściągnęłam szlafrok.
 
Jak w transie wykonywałam wszystkie kroki i sekwencje. Może dlatego, że był to jeden z moich ulubionych kawałków przy których tańczę  Jak muzyka ucichła usłyszeliśmy głośne brawa. Ukłoniliśmy się i szybko wybiegliśmy. Malwina z Monią już na mnie czekały. Szybko pomogły mi się pozbyć tego stroju. Wciągnęłam na siebie drugi. Widziałam spojrzenie Moniki. Chyba nie była zachwycona.

  -Nie powinnam prawda?-zapytałam gdy druga z przyjaciółek założyła mi sukienkę i zapięła ją.
  -Przestań! Po prostu wyglądasz szałowo. Ja nie wiem co tam chłopaki zrobią jak cię zobaczą.-odpowiedziała uśmiechając się.
  -Ale tak szczerze odpowiedz dobra?-pytam
  -Jasne.
  -Będziesz zazdrosna o to co pokażę?
  -Marta...ja nie. Wiem jaka jesteś. Kochasz tańczyć  Robisz to bardzo dobrze, a to jest tylko strój. Mi nie przeszkadza to, Malwinie tym bardziej widzę. Wiem, że chłopaki nie będą w stanie oderwać od ciebie wzroku. I rozumiem to. Jesteś przepiękna. Bardziej się martwię o resztę dziewczyn.-i ucina, bo Kamil już mnie woła.

Dziewczyny wślizgują się na salę. Wchodzimy i światła od razu są skierowane na nas. Wiem, że sukienka na wierzchu nie jest szałowa, ale to co mam pod spodem zdziwi ich. Spojrzałam w kierunku dziewczyn. Uniosły do góry kciuki czym dodały mi otuchy.


***

  -Szałowa sukienka!-krzyknąłem nabijając się z niej. Moja Asia tylko spojrzała na mnie i przeniosła z powrotem wzrok na Martę.
  -Zdziwisz się co ma pod nią-usłyszałem i odwróciłem się. To była Monia-Zobaczysz szczęka ci opadnie.-co ona gada? I odwróciłem się, bo rozbrzmiała muzyka.

***


Gdy tylko usłyszałam melodię zaczęłam tańczyć tak jak ustaliliśmy. Stanęłam za chłopakiem odpinając mu koszulkę i ściągnęłam ją. Musiałam przyspieszyć, bo zaraz moment gdy on zdziera ze mnie rzecz. Obchodzę do i stawiam, a on łapiąc za skrawek sukienki odpina ją z rzepy obracając moją osobę i zaczynamy tańczyć. Czuję się trochę jak  w Brazylii na karnawale w Rio de Janeiro. Ruszam całym ciałem wprawiając w ruch dolną część garderoby. Biodra chodzą w lewo i prawo, góra dół. Biustem też poruszam. Kamil obraca mnie również poruszając się jak brazylijski tancerz. Podobało mi się strasznie chociaż nie wiem co teraz będzie. Po zakończeniu stajemy i kłaniamy się. Monia i Malwina wiszczą i klaszczą. Z dala też widzę Justynę, Adę i Sarę. Jednak udało im się. Siatkarze jak to faceci są pod wrażeniem  Ich połówki nie wszystkie są zadowolone. Co do tego jak zatańczyłam nie miały raczej jakichś wielki uwag żony bądź dziewczyny chłopaków z którymi miałam już styczność. Żona Ruciaka uśmiechała się kiwając z uznaniem głową. Puściłam jej oczko i razem z Kamilem wyszliśmy. Andrea wrócił znów do przemowy. Przytuliłam je wszystkie.

  -To co wybieramy na zakończenie?-pytam.
  -Coś z golizną znów?-dopytuje Sara
  -Eee nooooo!! Nie śmiejcie się!-i udaję obrażoną.
  -Przestań! Byłaś fantastyczna. Widzieliśmy jak chłopaki na ciebie patrzyli. Pewnie żałowali, że w takim stroju ma możliwość dotykać cię tylko Kamil.-dodaje Ada.

Słyszymy nagle chrząknięcie.

  -Ja tu jestem-dodaje chłopak, a my śmiejemy się. On przebiera się i wraca na salę, a ja z dziewczynami wskakujemy w ciuchy nasze.
  -Czyli Rabiosa dzisiaj?-dopytuje prostując włosy.
  -Tak....wiemy, że to twój ulubiony taniec.
  -I macie rację.

Dopięłyśmy wszystko na ostatni guzik i stanęłyśmy przy wejściu na halę. Jak Andrea zakończył już wszystko zaprosił nas na zakończenie części oficjalnej i rozpoczęcie zabawy. Z dziewczynami wyszły na środek. Ustawiłyśmy się i wraz z muzyką zaczęłyśmy swój występ. Skończyłyśmy i popatrzyłyśmy na publiczność. Jedni bili nam brawo z wspaniałego pokazu  a niektórzy tylko by klaskać. Mi to nie przeszkadzało. Podobało się moim przyjaciołom i to się dla mnie liczyło. Po tym podeszła do nas Malwina zachwalając nasz pokaz i w ogóle.

  -Wiesz. To na pewno zasługa także tych strojów które nam projektujesz-odpowiadam mocno ją ściskając.
  -Oj przestań! Bo się zarumienię.
  -I dobrze-mówię i patrzę jak w naszą stronę idzie Monia z Michałem.

Dziewczyny poszły się przebrać, a ja zostałam na sali. Gadałam chwilę z Andreą i siatkarzami. Potem również sama zniknęłam żeby się przebrać. Gdy wychodziłam w pomieszczeniu dalej usłyszałam jakąś rozmowę. Słyszałam damskie głosy więc myśląc, że to dziewczyny chciałam wejść. Powstrzymałam się jednak jak usłyszałam rozmowę.


                                         ___________________________

Więc co takiego mogła usłyszeć? Pozdrawiam was :)


7 komentarzy:

  1. Ciekawa jestem co mogła usłyszeć... czyżby Monika z Aśką? :/

    Fajny pomysł z tymi występami :) tylko co z Patrykiem, bo na linii pojawił się Kamil...

    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta usłyszana rozmowa wpłynie nieco na bohaterkę.
      A Kamil...no o tym już dzisiaj :)
      Całuję ;*

      Usuń
    2. oooouu no to dodaj szybko! ;)

      Usuń
  2. Bardzo fajny pomysl z tymi wystepami :) Mam nadzieje, ze Aska da sobie juz spokoj z Monika i wgl...jest taka upierdliwa... Czekam ba kolejny, pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradzę tyle,że na ten moment nie będzie spięć między Monią i Asią...za to wzmocni się tam gdzie już jest. ;)
      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Marta szaleje, ale to dobrze - raz się żyje :)
    Wydaję mi się, że mogła usłyszeć rozmowę Michała z Patrykiem. Może w końcu chłopak zrozumie, że Marta tak na prawdę kocha jego, a nie Kamila :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie chcę zgadywać, nie jestem w tym dobra :D
    i teraz czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń