"Cały ród męski jest na łasce kobiet."
Po dłuższym czasie wstałam by wziąć coś do jedzenia gdy do drzwi rozległo się pukanie. Podeszłam i w drzwiach zobaczyłam Olka.
-Marta jesteś nam potrzebna-powiedział szybko i pociągnął mnie za rękę. Stanęłam na korytarzu i wyrwałam nadgarstek z uścisku.
-Ale o co ci chodzi?-zapytałam
-Patrz-i wskazał odsłaniając mi widok który znajdował się za jego plecami.
Powstrzymywałam
się by nie wybuchnąć śmiechem. Na tej małej przestrzeni leżeli siatkarze. Co
niektórzy mieli lepsze miejscówki i mogli wylegiwać się na łóżkach masażysty.
Niestety większość gnieździła się na podłodze.
-Dlaczego oni
leżą na podłodze?-zapytałam
-Tak dla nich
jest lepiej.
-....aha...ok.....ale
w czym ja będę potrzebna?-spytałam
-Musisz nam
pomóc.
-Ja?!-wskazując
na siebie palcem zapytałam
-Tak.
Popatrzyłam na
niego robiąc pytającą minę.
-Chłopaki mieli
dziś bardzo i to bardzo ciężki mecz...no właściwie tak jak każdy z Brazylią.
Jeśli chcemy by i jutro wygrali musimy doprowadzić ich do stanu użytkowego.
-Proszę nie mów,
że mam zrobić to o czym myślę?!-kpiącą powiedziałam
-To zależy o
czym myślisz-odpowiedział uśmiechając się.
-Nie ma
mowy!-wypowiedziałam głośno.
-Słuchaj gdyby
to nie było ważne nie poprosiłbym cię o to....widzisz jak oni wyglądają łącznie
z rezerwowymi....poza tym dobrze wiesz jak wyglądał dzisiejszy mecz. Nawet
rezerwowi w którychś momentach byli zmęczeni, niektórzy jeszcze mają jakieś
urazy.
-Ale dlaczego
ja?
-A kogo mamy
wziąć?
-Nie wiem.
-Oskara
chcieliśmy, ale nie zgodził się. Ja i Przemek to za mało. Wiesz do której byśmy
ich wszystkich masowali? Potrzeba im tego, ale snu również.
-Ja muszę
statystyki zrobić.
-Spokojnie,
Oskar zgodził się wziąć na siebie wszystko jeśli zgodzisz się nam
pomóc.....Proszę-popatrzył na mnie błagalnie.
-Powinniście w
kadrze mieć większą ilość masażystów.-odpowiedziałam
-Wierz mi też
bym chciał tego, ale związek nie zgodził się. Mówi, że nie ma na to
pieniędzy...Marta zgódź się. Jeśli to zrobisz będą już 4 osoby.
-Cztery?
-Tak. Ja,
Przemo, Giovanni no i ty.
-....tylko ja
nie wiem co trzeba robić. Jeszcze zaszkodzę im niż pomogę.
-Nie
zaszkodzisz. Pokażę ci co i jak.....Błagam.
Wywróciłam
oczami i odpowiedziałam:
-Dobra. Niech
stracę.
-Dziękuję....to
załóż może coś luźnego-odpowiedział i poszedł gdzieś.
Weszłam do
pokoju. Zaśmiałam się z tego co będę musiała robić. Proszę bardzo....niedługo
tutaj będę za lekarza jeszcze robiła. Wyciągnęłam z walizki krótkie spodenki i
założyłam je szybko. Ściągnęłam koszulkę i zdecydowałam się na bokserkę. Włosy
związałam w kucyk i wyszłam. Podeszłam do głównego miejsca dowodzenia uważając
by po drodze nie nastąpić na żadnego z zawodników.
-Cieszę się, że
jesteś-powiedział Olek i uśmiechnął się do mnie.
-Nie mogę
powiedzieć niestety tego samego. Ciekawe za kogo robić będę
jutro-odpowiedziałam lekko zła.
-Może za
statystyka?-odezwał się Igła.
-Dobry pomysł
iglasty-spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
-Proszę kochana,
nie mów na mnie tak....czuję się taki leśny trochę.
Wszyscy
wybuchnęli śmiechem i ja również.
-Dobra Marta,
więc damy ci jakiegoś któremu potrzebny jest masaż na rozluźnienie mięśni.
Rozglądał się po
chłopakach.
-Nowakowski ty
pierwszy.-wskazał na niego palcem
-Ale Olek....ja
chciałbym jutro zagrać.-powiedział błagalnie.
-Myślisz, że nie
dam rady?-zapytałam
-Wiadomo co
specjalista to specjalista, a ty jesteś dobra w czym innym.
Fuknęłam i
zwróciłam się do Olka.
-Mówiłam, że to
nie jest dobry pomysł!
-Przestań...Kosa
w takim razie ty chodź.
Chłopak podniósł
i położył nie mówiąc nic. Olek pokazywał co mam robić.
-Kosa jeśli
będzie za lekko naciskać, że nie będziesz czuł, albo zbyt mocno to mów jej.
-Dobrze-odezwał
się bez większego entuzjazmu. Nie mam pojęcia czym było to spowodowane.
-A dałoby się to
jakoś zniżyć, bo tak minimalnie trochę za wysoko jest.-zwróciłam się do Olka.
-A może
stołeczek pani przynieść?-zapytał Zibi.
-Sam se przynieś
jak się tak bardzo nudzisz!
-Nie da, ale
jeśli ułatwi ci to sprawę to możesz usiąść na niego.-odpowiedział na moje
pytanie masażysta
-Że
co?!-wypowiedzieliśmy to równo z Grześkiem.
-No
normalnie...że na pośladki i opierasz się kolanami po bokach ciała siatkarza
-Nie ma
mowy!-odpowiedziałam.
-Więc sięgaj bez
stołeczka-zażartował Olek i wrócił do masażu Jarosza.
Byłam mega
wściekła.
-Mogę
Grzesiek?-spytałam
-Oczywiście-powiedział
Wspięłam się i
usadowiłam się na jego pośladkach. Chłopaki z tyłu zaczęli się śmiać.
Wyciągnęłam w ich kierunku środkowego palca. Wpierw delikatnie dotknęłam jego
ramion, a potem zjechałam nimi lekko w dół jakbym chciała wyczuć teren.
-Z tego co
słyszałem ma to być masaż dla rozluźnienia, a nie erotyczny-dodał Kubiak który
leżał twarzą w stronę Grześka.
Cała ekipa
wybuchnęła śmiechem, a ja, że Michał był blisko walnęłam go w głowę. Posłał mi
uśmiech i położył się z powrotem.
-Nie bój
się...nie gryzę-usłyszałam głos Kosoka.
-Dzięki za
informację.
I zaczęłam to
robić jak powinnam. Po jakichś 20 minutach Kubiaka zmienił Zbyszek. Teraz on
leżał naprzeciwko. Czułam, że gapi się na mnie.
-Szkoda, że
takich widoków nie mam zawsze gdy jestem masowany-odezwał się Zibi.
Podniosłam głowę
i zauważyłam, że on perfidnie patrzy mi się na dekolt. Jednak bokserka to chyba
był zły wybór. Spojrzałam w dół i uświadomiłam sobie, że bluzka ściągnęła mi
się nieco i było widać trochę czerwonego biustonosza. Postanowiłam jednak na
złość Zbyszkowi nie podciągać jej do góry.
-Chciałbyś
zboczeńcu-odpowiedziałam
-Oj wierz mi, że
bym chciał.
Nie sądziłam, że
zwykły masaż może tak wykończyć.
-Dobra Marta,
wystarczy już dla Grześka.
Podszedł do nas
Olek i sprawdził plecy kosy.
-No
świetnie-odpowiedział i poklepał mnie po ramieniu....-Grzesiek teraz do
Giovanniego na nogi.
Chłopak zszedł i
położył się.
-To skończyłam
już?-zapytałam z nadzieją, że odpowie mi twierdząco.
-Kochana....to
dopiero początek-odezwał się Przemek.
Oparłam się o
ścianę i patrzyłam na chłopaków.
-Który
następny?-spytałam.
-To może teraz
ja?-przerwał ciszę Pit.
-Przecież chcesz
zagrać jutro....
-No skoro
Grzesiek jest rozanielony po twoim masażu, to mam nadzieję, że sprawisz iż ja
również się tak poczuję.....no i Zbyszek mówi, że świetny widok ma przed sobą,
a mi niestety może to się nie udać by mieć tak dobry jak on więc przynajmniej
spróbuję.
-Spoko. Jakby co
na środek może wejść wiśnia.
-Nie wierzysz we
mnie?
-Wierzę Piotrusiu,wierzę.... ale nie gadaj już tyle tylko kładź się.
Chłopak ściągnął
koszulkę ukazując swój nienaganny tors.
-Co?-spytał gdy
patrzyłam na niego.
-Nic-odpowiedziałam
i odwróciłam się.
Nowakowski
położył się wygodnie, a ja usadowiłam się na nim.
-Już mi się
podoba-dodał.
-Cicho Cichy.
Zaśmialiśmy się,
a Olek pokierował na jakich partiach Pita powinnam się skupić. To było
zdecydowanie inaczej niż u Kosy. Niby obaj środkowi, ale inne zalecenia. Miałam
więcej uwagi poświecić jego lędźwiom. Zsunęłam się więc trochę niżej i uniosłam
na kolanach. Masowałam go jak mi kazano. Uniosłam wzrok trochę na Zbyszka. Ten dupek
cały czas gapi się na cycki. Chcesz się tak bawić?! Nie ma sprawy. Przedramiona
skierowałam bardziej do środka ściskając piersi. Głowę lekko przekrzywiłam na
bok lekko przygryzając wargę masując Piotrka. Ktoś mógłby uznać to naprawdę za
masaż erotyczny. Z takim pożądaniem spojrzałam na Zbyszka. Zapewne wiedział co
bym teraz z chęcią zrobiła.
-Marta!-usłyszałam
nagle.
Spojrzałam w
stronę z której dochodził dźwięk.
-Proszę
cię...nie tutaj-dodał Olek.
-Przepraszam-powiedziałam.
Wszyscy
wybuchnęli śmiechem. Wkurzyłam się i uniosłam ręce w górę wypychając klatę do
przodu. Przyznaje takie trzymanie rąk przez chwilę w górze naprawdę było dobre.
-Bartman, a
tobie co tak pośladki uniosły się do góry?!-zapytałam wiedząc co święci się w
tym momencie.
Chłopaki
spojrzeli na niego.
-Coś ma za mało
miejsca i uwiera?!
Po tym nawet
Olek zaczął się śmiać. Biedny Giovanni. Tylko on nie wiedział zbytnio co się
dzieje. Zbyszek posłał mi gniewne spojrzenie i przykrył twarz ręcznikiem.
Tak mijały
kolejne godziny. Przez moje ręce przewinął się wiśnia i guma.
-Ja też bym
mógł, by to Marta mnie
wymasowała?-zapytał Bartek gdy guma schodził.
-Przykro mi, ale
nie-odpowiedział Olek.
-Dlaczego?
-Wymagasz
większego wkładu do masażu i odpowiedniego ucisku...przykro mi
-Mi też- i
posłał mi uśmiech.
Przez chwilę
odpoczywałam. Spojrzałam na rękę Bartka na której miał zegarek.
-Już
3?-zdziwiłam się
-Jeśli dobrze
chodzi to tak-dodał Kurek
-To nie wiesz
czy twój zegarek dobrze chodzi?-spytałam i zaczęłam się śmiać.
-Czasem ma
odchyły.
Przyznaję, że
byłam już strasznie zmęczona. Podziwiam Przemka i Ola za to co robią.
-Marta możesz
już iść-powiedział ktoś
Spojrzałam w
górę i zauważyłam Olka.
-Naprawdę bardzo
pomogłaś....ty i Giovanni. Nie wiem do której pracowalibyśmy gdyby nie
wy....Myślę, że o tej godziny przez nasze ręce przeszłaby połowa zawodników, a
dzięki temu zrobiliśmy to zdecydowanie szybciej.
-Proszę...jednak
jutro to chyba nie będę czuć rąk...no właściwie to dzisiaj.
-Spokojnie....ranny
masaż dobrze ci zrobi i postaram się o to.
-Przestań. Sam
jesteś zmęczony.
-Taka
praca....nic na to nie poradzę. Ja do tego jestem przyzwyczajony, a ty nie.
Potrzebna jesteś nam do czego innego.-powiedział.
-Dziękuję-odpowiedziałam
i wstałam.
Podeszłam do
Bartka i pocałowałam go w policzek.
-A za co
to?-spytał.
-Nie mogę tak
bez powodu dać ci buzi.
-Możesz-odpowiedział.
Krzyknęłam
jeszcze dobranoc do wszystkich i udałam się w kierunku swojego pokoju. Jednak
zanim to postanowiłam wpierw zajść jeszcze do Oskara. Zapukałam do drzwi i
weszłam. Siedziała na łóżku i pracował.
-Hej-powiedziałam
-A ty co tu
robisz?-zapytał
-Przyszłam ci
pomóc.
-A
tamci?-odkładając rzeczy zapytał
-Już
skończyłam....teraz tu mnie czeka praca.
-Daj spokój.
Skończę to sam, a ty idź się połóż, bo zapewne padasz na twarz.
-Jest
dobrze.....Kawa za chwilę postawi mnie na nogi...więc co jeszcze zostało?
-Ostatni set,
ale dam sobie radę.-powiedział patrząc na mnie.
-Oskar! Nie kłóć
się ze mną tylko daj mi kawy!
Podniósł ręce w
geście obrony i wyszedł. Usiadłam i zaczęłam kończyć co on robił. Po jakichś 10
minutach wszedł z powrotem. Podał mi kubek z gorącym napojem. Szybko wypiłam i
zabrałam się za robotę. Siedzieliśmy chyba do 4.
-Oskar mogę
położyć się tutaj na kanapie?-zapytałam
-Oczywiście, ale
czemu nie pójdziesz do siebie?
-Nie mam
siły....ja nie chrapię i nie będę przeszkadzać.
-Jasne Marta.
Zeszłam z łóżka
i położyłam się na kanapę. Poczułam po chwili jak on nakrywa mnie kocem.
-Dziękuję-zdążyłam
tylko tyle odpowiedzieć i usnęłam.
Przebudziłam się
gdy podczas chyba przekręcania o mało nie spadłam na podłogę. Podparłam się
ręką przed potężnym hukiem jaki mogłam spowodować. Podniosłam się patrząc na
śpiącego Oskara. Po cichu wyszłam stamtąd. Niestety po drodze spotkałam już
siatkarzy.
-A gdzie to
panienka była?-zapytał Kubiak całując mnie w policzek.
-Weź nic nie
mów. Zasnęłam u Oskara, ręce bolą niemiłosiernie.
-To idziemy do
Olka. Ja podążam w tamtym kierunku właśnie. Zaradzi jakiś masażyk i dla
ciebie.
Pociągnął mnie
ze sobą. Zapukał i weszliśmy do pokoju. Na jednym ze stołów leżał Wiśnia.
-No witam,
witam-przywitał nas.
-Hej-odpowiedziałam i usiadłam na fotelu, a Michał zajął wolne łóżek.
-Jak tam
Marta?-zapytał Przemo.
-Ajjjj..... lepiej nie
mówić.
-A co z
kolanem?-wskazał na nie.
-Nie wiem. Boli
mnie czasem jeszcze, ale jest już zdecydowanie lepiej.
-W takim razie
zapraszam tutaj....a ty wiśnia już możesz iść.
Chłopak wstał i
poszedł, a ja zajęłam jego miejsce obok Miśka. Przemek dotykał mojego kolana,
co rusz zginając je bądź prostując. Krzywiłam się gdy tylko mnie zabolało.
Zadawał mi też pytania.
-Zdecydowanie
jest już lepiej. Dwa,trzy dni i powinno już nim być dobrze. Jednak wiesz.....na
razie jeszcze nici z tańca.
-Tak wiem.
Zajmował się
jakiś czas moim kolanem, a po chwili przeniósł się na ramiona. Przyznam, że
było to naprawdę przyjemne. Jednak nie trwało to długo, bo o 13:00 mieliśmy
spotkanie i jak zwykle analizę. Spotkaliśmy się wszyscy w pokoju konferencyjnym
który został nam udostępniony. Tym razem to ja omawiałam wszystko co
przygotowaliśmy z Kaczmarczykiem. Zajęło nam to trochę, mimo iż starałam się
zrobić to jak najszybciej przekazując najważniejsze wiadomości. Chłopaki
dostali przy okazji nagrania swojej gry dzięki czemu mogli zobaczyć co robią
źle i jak powinni zagrać. Jak już wychodzili powiedziałam:
-Jarosz, Bartman
zostańcie na chwilę. -chłopaki popatrzyli to na mnie, to na resztę sztabu.
Zajęli miejsca z przodu.
-Co
zrobiliśmy?-spytał Zibi.
-Jeszcze
nic-odpowiedziałam. Włączyłam projektor znów i pokazałam im parę akcji
charakterystycznych dla Finów. -Oni
zazwyczaj...przynajmniej w 80% zawsze zasłaniają prostą. Gdy tylko Miko Oivanen
jest przy
siatce do jego zadań należy zasłona tego kierunku....Druga rzecz to taka, że
ich słabym punktem jest obrona po długiej przekątnej. Więc najlepiej wam
atakować pod tym kątem.
Dałam im jeszcze
parę wskazówek. Może aż za bardzo, bo przy okazji zaczęłam rysować co i jak.
Chyba zapędziłam się mocno. Weszłam w rolę trenera.
-Dobra to na
tyle. Możecie iść już.-wyszli, a ja podeszłam do Andreii.-Przeprasza nie
powinnam, aż tak wchodzić w rolę trenera.
-Spokojnie.
Bardzo podobają mi się twoje pomysły. Poza tym dobrze przekazałaś im wszystko podsuwając parę ciekawych rozwiązań. Sam na to nie wpadłbym....naprawdę nie
przejmuj się tym.
-To już się nie
powtórzy.-dodaję.
-A to szkoda.
Przecież wszyscy mamy wspólny cel prawda?
-Tak, ale...
-Nic nie jest.
Dogadujesz się z nimi to najważniejsze.
Uśmiechnął się i
wraz z Gardinim wyszli. Zostałam sama z Oskarem. Musieliśmy posprzątać wszystko
i wróciliśmy do siebie. Powoli zaczęłam się już szykować. Przebrana i spakowana
byłam gotowa do wyjścia. Większość także znosiła już rzeczy i kierowała się do
autokaru. Dlaczego kurczę to my musimy mieć mecze tak późno?
Ostatnie
uwagi przed meczem i rozgrzewka. Nie mam jakichś większych obaw. Musimy to
wygrać. Nie ma innej opcji. Pierwszy set dla nas. Chłopaki nieco rozluźnili
się. A właśnie nie powinni. Drugą i trzecią partię przegrali. Nie mogłam na to
patrzeć. Oni są niepoważni czy jak? Tak się wkurzyłam, że podeszłam do nich i......
__________________________________
No i co zrobiła Marta? Wiadomo ta dziewczyna jest nieprzewidywalna mogła zrobić wszystko. Komu uda się zgadnąć? :)
Zmieniłam wygląd bloga.:) Mam nadzieję, że jest dobrze.;)
Pozdrawiam :)
Zacznę od nowego wyglądu - świetny ;) Bardzo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńA teraz wracam do rozdziału. Marta jako fizjoterapeutka nie przestaje flirtować ;) Podziwiam ją, że tyle czasu, chęci poświęca swojej pracy i też z pomaga siatkarzom mimo iż nie wszystko należy do jej obowiązków ;D
Do następnego :*
No, no... Wygląd, trzeba przyznać, nawet fajny. Podoba mi się. ;p
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że Marta będzie masować siatkarzy. Już widzę jak tam siedzi na Kosie i robi "masaż erotyczny", a Bartman na nią paczadełka wybałusza... Leże i nie wstaję! Piąteczka Marta! ;3
Szczerze to nie mam pojęcia co Marta teraz zrobi... Mam nadzieję, że szybko się o tym dowiemy! ;p
Pozdrawiam ciepło. :*
Patricia
Przepraszam baaaardzo za taką długą nieobecność, ale to był ciężki tydzień... ;/
OdpowiedzUsuńW skrócie, żeby się nie rozpisywać bo już padam, a czeka na mnie jeszcze Twoje drugie opowiadanie- Bartek? Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji :P Fajnie, fajnie. Może pozwoli mu być "jej innym przyjacielem", hmmm?
Masaż erotyczny i gesty do Zbyszka mega! hahaha
Podejrzewam, że Marta wejdzie ponownie w rolę trenera? :)
Buziaki i do niedzieli! :*
Super pomysl z masazami :D Marta miala dosc przyjemna robote, choc meczaca :D Zaskakujesz coraz bardziej, z rozdzialu na rozdzial :D ale to baaardzo fajnie. Do nastepnego! :)))
OdpowiedzUsuńMam prośbę, czytałam ostatnio taki blog, ale zapomniałam jak się nazywa. Więc tak: Jest tam taka dziewczyna co któregoś dnia wpadła na Zbyszka /bartmana w parku, ale nie wiedział, że to on i któregoś dnia jak wyjeżdżała z parkingu stuknęła w jego auto i się rozpłakała, on ją przytulił pojechali do niego i ona się z nim przespała. A później mieli taki układ, że sex bez zobowiązań ale ona się w nim zakochała, a on powiedział, że nic do niej nie czuję :D. Jakby któraś z was wiedziała co to za blog, to podajcie link(lub nazwę) w odpowiedzi. Z góry dziękuję. :D
OdpowiedzUsuń