piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 51


"Cały ród męski jest na łas­ce kobiet."



Po dłuższym czasie wstałam by wziąć coś do jedzenia gdy do drzwi rozległo się pukanie. Podeszłam i w drzwiach zobaczyłam Olka.

  -Marta jesteś nam potrzebna-powiedział szybko i pociągnął mnie za rękę. Stanęłam na korytarzu i wyrwałam nadgarstek z uścisku.
  -Ale o co ci chodzi?-zapytałam
  -Patrz-i wskazał odsłaniając mi widok który znajdował się za jego plecami.

Powstrzymywałam się by nie wybuchnąć śmiechem. Na tej małej przestrzeni leżeli siatkarze. Co niektórzy mieli lepsze miejscówki i mogli wylegiwać się na łóżkach masażysty. Niestety większość gnieździła się na podłodze.

  -Dlaczego oni leżą na podłodze?-zapytałam
  -Tak dla nich jest lepiej.
  -....aha...ok.....ale w czym ja będę potrzebna?-spytałam
  -Musisz nam pomóc.
  -Ja?!-wskazując na siebie palcem zapytałam
  -Tak.

Popatrzyłam na niego robiąc pytającą minę.

  -Chłopaki mieli dziś bardzo i to bardzo ciężki mecz...no właściwie tak jak każdy z Brazylią. Jeśli chcemy by i jutro wygrali musimy doprowadzić ich do stanu użytkowego.
  -Proszę nie mów, że mam zrobić to o czym myślę?!-kpiącą powiedziałam
  -To zależy o czym myślisz-odpowiedział uśmiechając się.
  -Nie ma mowy!-wypowiedziałam głośno.
  -Słuchaj gdyby to nie było ważne nie poprosiłbym cię o to....widzisz jak oni wyglądają łącznie z rezerwowymi....poza tym dobrze wiesz jak wyglądał dzisiejszy mecz. Nawet rezerwowi w którychś momentach byli zmęczeni, niektórzy jeszcze mają jakieś urazy.
  -Ale dlaczego ja?
  -A kogo mamy wziąć?
  -Nie wiem.
  -Oskara chcieliśmy, ale nie zgodził się. Ja i Przemek to za mało. Wiesz do której byśmy ich wszystkich masowali? Potrzeba im tego, ale snu również.
  -Ja muszę statystyki zrobić.
  -Spokojnie, Oskar zgodził się wziąć na siebie wszystko jeśli zgodzisz się nam pomóc.....Proszę-popatrzył na mnie błagalnie.
  -Powinniście w kadrze mieć większą ilość masażystów.-odpowiedziałam
  -Wierz mi też bym chciał tego, ale związek nie zgodził się. Mówi, że nie ma na to pieniędzy...Marta zgódź się. Jeśli to zrobisz będą już 4 osoby.
  -Cztery?
  -Tak. Ja, Przemo, Giovanni no i ty.
  -....tylko ja nie wiem co trzeba robić. Jeszcze zaszkodzę im niż pomogę.
  -Nie zaszkodzisz. Pokażę ci co i jak.....Błagam.

Wywróciłam oczami i odpowiedziałam:

  -Dobra. Niech stracę.
  -Dziękuję....to załóż może coś luźnego-odpowiedział i poszedł gdzieś.

Weszłam do pokoju. Zaśmiałam się z tego co będę musiała robić. Proszę bardzo....niedługo tutaj będę za lekarza jeszcze robiła. Wyciągnęłam z walizki krótkie spodenki i założyłam je szybko. Ściągnęłam koszulkę i zdecydowałam się na bokserkę. Włosy związałam w kucyk i wyszłam. Podeszłam do głównego miejsca dowodzenia uważając by po drodze nie nastąpić na żadnego z zawodników.

  -Cieszę się, że jesteś-powiedział Olek i uśmiechnął się do mnie.
  -Nie mogę powiedzieć niestety tego samego. Ciekawe za kogo robić będę jutro-odpowiedziałam lekko zła.
  -Może za statystyka?-odezwał się Igła.
  -Dobry pomysł iglasty-spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.
  -Proszę kochana, nie mów na mnie tak....czuję się taki leśny trochę.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem i ja również.

  -Dobra Marta, więc damy ci jakiegoś któremu potrzebny jest masaż na rozluźnienie mięśni.

Rozglądał się po chłopakach.

  -Nowakowski ty pierwszy.-wskazał na niego palcem
  -Ale Olek....ja chciałbym jutro zagrać.-powiedział błagalnie.
  -Myślisz, że nie dam rady?-zapytałam
  -Wiadomo co specjalista to specjalista, a ty jesteś dobra w czym innym.

Fuknęłam i zwróciłam się do Olka.

  -Mówiłam, że to nie jest dobry pomysł!
  -Przestań...Kosa w takim razie ty chodź.

Chłopak podniósł i położył nie mówiąc nic. Olek pokazywał co mam robić.

  -Kosa jeśli będzie za lekko naciskać, że nie będziesz czuł, albo zbyt mocno to mów jej.
  -Dobrze-odezwał się bez większego entuzjazmu. Nie mam pojęcia czym było to spowodowane.
  -A dałoby się to jakoś zniżyć, bo tak minimalnie trochę za wysoko jest.-zwróciłam się do Olka.
  -A może stołeczek pani przynieść?-zapytał Zibi.
  -Sam se przynieś jak się tak bardzo nudzisz!
  -Nie da, ale jeśli ułatwi ci to sprawę to możesz usiąść na niego.-odpowiedział na moje pytanie masażysta
  -Że co?!-wypowiedzieliśmy to równo z Grześkiem.
  -No normalnie...że na pośladki i opierasz się kolanami po bokach ciała siatkarza
  -Nie ma mowy!-odpowiedziałam.
  -Więc sięgaj bez stołeczka-zażartował Olek i wrócił do masażu Jarosza.

Byłam mega wściekła.

  -Mogę Grzesiek?-spytałam
  -Oczywiście-powiedział

Wspięłam się i usadowiłam się na jego pośladkach. Chłopaki z tyłu zaczęli się śmiać. Wyciągnęłam w ich kierunku środkowego palca. Wpierw delikatnie dotknęłam jego ramion, a potem zjechałam nimi lekko w dół jakbym chciała wyczuć teren.

  -Z tego co słyszałem ma to być masaż dla rozluźnienia, a nie erotyczny-dodał Kubiak który leżał twarzą w stronę Grześka.

Cała ekipa wybuchnęła śmiechem, a ja, że Michał był blisko walnęłam go w głowę. Posłał mi uśmiech i położył się z powrotem.

  -Nie bój się...nie gryzę-usłyszałam głos Kosoka.
  -Dzięki za informację.

I zaczęłam to robić jak powinnam. Po jakichś 20 minutach Kubiaka zmienił Zbyszek. Teraz on leżał naprzeciwko. Czułam, że gapi się na mnie.

  -Szkoda, że takich widoków nie mam zawsze gdy jestem masowany-odezwał się Zibi.

Podniosłam głowę i zauważyłam, że on perfidnie patrzy mi się na dekolt. Jednak bokserka to chyba był zły wybór. Spojrzałam w dół i uświadomiłam sobie, że bluzka ściągnęła mi się nieco i było widać trochę czerwonego biustonosza. Postanowiłam jednak na złość Zbyszkowi nie podciągać jej do góry.

  -Chciałbyś zboczeńcu-odpowiedziałam
  -Oj wierz mi, że bym chciał.

Nie sądziłam, że zwykły masaż może tak wykończyć.

  -Dobra Marta, wystarczy już dla Grześka.

Podszedł do nas Olek i sprawdził plecy kosy.

  -No świetnie-odpowiedział i poklepał mnie po ramieniu....-Grzesiek teraz do Giovanniego na nogi.

Chłopak zszedł i położył się.

  -To skończyłam już?-zapytałam z nadzieją, że odpowie mi twierdząco.
  -Kochana....to dopiero początek-odezwał się Przemek.

Oparłam się o ścianę i patrzyłam na chłopaków.

  -Który następny?-spytałam.
  -To może teraz ja?-przerwał ciszę Pit.
  -Przecież chcesz zagrać jutro....
  -No skoro Grzesiek jest rozanielony po twoim masażu, to mam nadzieję, że sprawisz iż ja również się tak poczuję.....no i Zbyszek mówi, że świetny widok ma przed sobą, a mi niestety może to się nie udać by mieć tak dobry jak on więc przynajmniej spróbuję.
  -Spoko. Jakby co na środek może wejść wiśnia.
  -Nie wierzysz we mnie?
  -Wierzę Piotrusiu,wierzę.... ale nie gadaj już tyle tylko kładź się.

Chłopak ściągnął koszulkę ukazując swój nienaganny tors.

  -Co?-spytał gdy patrzyłam na niego.
  -Nic-odpowiedziałam i odwróciłam się.

Nowakowski położył się wygodnie, a ja usadowiłam się na nim.

  -Już mi się podoba-dodał.
  -Cicho Cichy.

Zaśmialiśmy się, a Olek pokierował na jakich partiach Pita powinnam się skupić. To było zdecydowanie inaczej niż u Kosy. Niby obaj środkowi, ale inne zalecenia. Miałam więcej uwagi poświecić jego lędźwiom. Zsunęłam się więc trochę niżej i uniosłam na kolanach. Masowałam go jak mi kazano. Uniosłam wzrok trochę na Zbyszka. Ten dupek cały czas gapi się na cycki. Chcesz się tak bawić?! Nie ma sprawy. Przedramiona skierowałam bardziej do środka ściskając piersi. Głowę lekko przekrzywiłam na bok lekko przygryzając wargę masując Piotrka. Ktoś mógłby uznać to naprawdę za masaż erotyczny. Z takim pożądaniem spojrzałam na Zbyszka. Zapewne wiedział co bym teraz z chęcią zrobiła.

  -Marta!-usłyszałam nagle.

Spojrzałam w stronę z której dochodził dźwięk.

  -Proszę cię...nie tutaj-dodał Olek.
  -Przepraszam-powiedziałam.

Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Wkurzyłam się i uniosłam ręce w górę wypychając klatę do przodu. Przyznaje takie trzymanie rąk przez chwilę w górze naprawdę było dobre.

  -Bartman, a tobie co tak pośladki uniosły się do góry?!-zapytałam wiedząc co święci się w tym momencie.

Chłopaki spojrzeli na niego.

  -Coś ma za mało miejsca i uwiera?!

Po tym nawet Olek zaczął się śmiać. Biedny Giovanni. Tylko on nie wiedział zbytnio co się dzieje. Zbyszek posłał mi gniewne spojrzenie i przykrył twarz ręcznikiem.

Tak mijały kolejne godziny. Przez moje ręce przewinął się wiśnia i guma.

  -Ja też bym mógł, by to  Marta mnie wymasowała?-zapytał Bartek gdy guma schodził.
  -Przykro mi, ale nie-odpowiedział Olek.
  -Dlaczego?
  -Wymagasz większego wkładu do masażu i odpowiedniego ucisku...przykro mi
  -Mi też- i posłał mi uśmiech.

Przez chwilę odpoczywałam. Spojrzałam na rękę Bartka na której miał zegarek.

  -Już 3?-zdziwiłam się
  -Jeśli dobrze chodzi to tak-dodał Kurek
  -To nie wiesz czy twój zegarek dobrze chodzi?-spytałam i zaczęłam się śmiać.
  -Czasem ma odchyły.

Przyznaję, że byłam już strasznie zmęczona. Podziwiam Przemka i Ola za to co robią.

  -Marta możesz już iść-powiedział ktoś

Spojrzałam w górę i zauważyłam Olka.

  -Naprawdę bardzo pomogłaś....ty i Giovanni. Nie wiem do której pracowalibyśmy gdyby nie wy....Myślę, że o tej godziny przez nasze ręce przeszłaby połowa zawodników, a dzięki temu zrobiliśmy to zdecydowanie szybciej.
  -Proszę...jednak jutro to chyba nie będę czuć rąk...no właściwie to dzisiaj.
  -Spokojnie....ranny masaż dobrze ci zrobi i postaram się o to.
  -Przestań. Sam jesteś zmęczony.
  -Taka praca....nic na to nie poradzę. Ja do tego jestem przyzwyczajony, a ty nie. Potrzebna jesteś nam do czego innego.-powiedział.
  -Dziękuję-odpowiedziałam i wstałam.

Podeszłam do Bartka i pocałowałam go w policzek.

  -A za co to?-spytał.
  -Nie mogę tak bez powodu dać ci buzi.
  -Możesz-odpowiedział.

Krzyknęłam jeszcze dobranoc do wszystkich i udałam się w kierunku swojego pokoju. Jednak zanim to postanowiłam wpierw zajść jeszcze do Oskara. Zapukałam do drzwi i weszłam. Siedziała na łóżku i pracował.

  -Hej-powiedziałam
  -A ty co tu robisz?-zapytał
  -Przyszłam ci pomóc.
  -A tamci?-odkładając rzeczy zapytał
  -Już skończyłam....teraz tu mnie czeka praca.
  -Daj spokój. Skończę to sam, a ty idź się połóż, bo zapewne padasz na twarz.
  -Jest dobrze.....Kawa za chwilę postawi mnie na nogi...więc co jeszcze zostało?
  -Ostatni set, ale dam sobie radę.-powiedział patrząc na mnie.
  -Oskar! Nie kłóć się ze mną tylko daj mi kawy!

Podniósł ręce w geście obrony i wyszedł. Usiadłam i zaczęłam kończyć co on robił. Po jakichś 10 minutach wszedł z powrotem. Podał mi kubek z gorącym napojem. Szybko wypiłam i zabrałam się za robotę. Siedzieliśmy chyba do 4.

  -Oskar mogę położyć się tutaj na kanapie?-zapytałam
  -Oczywiście, ale czemu nie pójdziesz do siebie?
  -Nie mam siły....ja nie chrapię i nie będę przeszkadzać.
  -Jasne Marta.

Zeszłam z łóżka i położyłam się na kanapę. Poczułam po chwili jak on nakrywa mnie kocem.


  -Dziękuję-zdążyłam tylko tyle odpowiedzieć i usnęłam.

Przebudziłam się gdy podczas chyba przekręcania o mało nie spadłam na podłogę. Podparłam się ręką przed potężnym hukiem jaki mogłam spowodować. Podniosłam się patrząc na śpiącego Oskara. Po cichu wyszłam stamtąd. Niestety po drodze spotkałam już siatkarzy.

  -A gdzie to panienka była?-zapytał Kubiak całując mnie w policzek.
  -Weź nic nie mów. Zasnęłam u Oskara, ręce bolą niemiłosiernie.
  -To idziemy do Olka. Ja podążam w tamtym kierunku właśnie. Zaradzi jakiś masażyk i dla ciebie.

Pociągnął mnie ze sobą. Zapukał i weszliśmy do pokoju. Na jednym ze stołów leżał Wiśnia.

  -No witam, witam-przywitał nas.
  -Hej-odpowiedziałam i usiadłam na fotelu, a Michał zajął wolne łóżek.
  -Jak tam Marta?-zapytał Przemo.
  -Ajjjj..... lepiej nie mówić.
  -A co z kolanem?-wskazał na nie.
  -Nie wiem. Boli mnie czasem jeszcze, ale jest już zdecydowanie lepiej.
  -W takim razie zapraszam tutaj....a ty wiśnia już możesz iść.

Chłopak wstał i poszedł, a ja zajęłam jego miejsce obok Miśka. Przemek dotykał mojego kolana, co rusz zginając je bądź prostując. Krzywiłam się gdy tylko mnie zabolało. Zadawał mi też pytania.

  -Zdecydowanie jest już lepiej. Dwa,trzy dni i powinno już nim być dobrze. Jednak wiesz.....na razie jeszcze nici z tańca.
  -Tak wiem.

Zajmował się jakiś czas moim kolanem, a po chwili przeniósł się na ramiona. Przyznam, że było to naprawdę przyjemne. Jednak nie trwało to długo, bo o 13:00 mieliśmy spotkanie i jak zwykle analizę. Spotkaliśmy się wszyscy w pokoju konferencyjnym który został nam udostępniony. Tym razem to ja omawiałam wszystko co przygotowaliśmy z Kaczmarczykiem. Zajęło nam to trochę, mimo iż starałam się zrobić to jak najszybciej przekazując najważniejsze wiadomości. Chłopaki dostali przy okazji nagrania swojej gry dzięki czemu mogli zobaczyć co robią źle i jak powinni zagrać. Jak już wychodzili powiedziałam:

  -Jarosz, Bartman zostańcie na chwilę. -chłopaki popatrzyli to na mnie, to na resztę sztabu. Zajęli miejsca z przodu.
  -Co zrobiliśmy?-spytał Zibi.
  -Jeszcze nic-odpowiedziałam. Włączyłam projektor znów i pokazałam im parę akcji charakterystycznych dla Finów. -Oni zazwyczaj...przynajmniej w 80% zawsze zasłaniają prostą. Gdy tylko Miko Oivanen
 jest przy siatce do jego zadań należy zasłona tego kierunku....Druga rzecz to taka, że ich słabym punktem jest obrona po długiej przekątnej. Więc najlepiej wam atakować pod tym kątem.

Dałam im jeszcze parę wskazówek. Może aż za bardzo, bo przy okazji zaczęłam rysować co i jak. Chyba zapędziłam się mocno. Weszłam w rolę trenera. 

  -Dobra to na tyle. Możecie iść już.-wyszli, a ja podeszłam do Andreii.-Przeprasza nie powinnam, aż tak wchodzić w rolę trenera.
  -Spokojnie. Bardzo podobają mi się twoje pomysły. Poza tym dobrze przekazałaś im wszystko podsuwając parę ciekawych rozwiązań. Sam na to nie wpadłbym....naprawdę nie przejmuj się tym.
  -To już się nie powtórzy.-dodaję.
  -A to szkoda. Przecież wszyscy mamy wspólny cel prawda?
  -Tak, ale...
  -Nic nie jest. Dogadujesz się z nimi to najważniejsze.

Uśmiechnął się i wraz z Gardinim wyszli. Zostałam sama z Oskarem. Musieliśmy posprzątać wszystko i wróciliśmy do siebie. Powoli zaczęłam się już szykować. Przebrana i spakowana byłam gotowa do wyjścia. Większość także znosiła już rzeczy i kierowała się do autokaru. Dlaczego kurczę to my musimy mieć mecze tak późno?

Ostatnie uwagi przed meczem i rozgrzewka. Nie mam jakichś większych obaw. Musimy to wygrać. Nie ma innej opcji. Pierwszy set dla nas. Chłopaki nieco rozluźnili się. A właśnie nie powinni. Drugą i trzecią partię przegrali. Nie mogłam na to patrzeć. Oni są niepoważni czy jak? Tak się wkurzyłam, że podeszłam do nich i......


                                            __________________________________

No i co zrobiła Marta? Wiadomo ta dziewczyna jest nieprzewidywalna mogła zrobić wszystko. Komu uda się zgadnąć? :) 
Zmieniłam wygląd bloga.:) Mam nadzieję, że jest dobrze.;)

Pozdrawiam :)

5 komentarzy:

  1. Zacznę od nowego wyglądu - świetny ;) Bardzo mi się podoba :D
    A teraz wracam do rozdziału. Marta jako fizjoterapeutka nie przestaje flirtować ;) Podziwiam ją, że tyle czasu, chęci poświęca swojej pracy i też z pomaga siatkarzom mimo iż nie wszystko należy do jej obowiązków ;D
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no... Wygląd, trzeba przyznać, nawet fajny. Podoba mi się. ;p
    Nie sądziłam, że Marta będzie masować siatkarzy. Już widzę jak tam siedzi na Kosie i robi "masaż erotyczny", a Bartman na nią paczadełka wybałusza... Leże i nie wstaję! Piąteczka Marta! ;3
    Szczerze to nie mam pojęcia co Marta teraz zrobi... Mam nadzieję, że szybko się o tym dowiemy! ;p
    Pozdrawiam ciepło. :*
    Patricia

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam baaaardzo za taką długą nieobecność, ale to był ciężki tydzień... ;/

    W skrócie, żeby się nie rozpisywać bo już padam, a czeka na mnie jeszcze Twoje drugie opowiadanie- Bartek? Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji :P Fajnie, fajnie. Może pozwoli mu być "jej innym przyjacielem", hmmm?

    Masaż erotyczny i gesty do Zbyszka mega! hahaha

    Podejrzewam, że Marta wejdzie ponownie w rolę trenera? :)

    Buziaki i do niedzieli! :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super pomysl z masazami :D Marta miala dosc przyjemna robote, choc meczaca :D Zaskakujesz coraz bardziej, z rozdzialu na rozdzial :D ale to baaardzo fajnie. Do nastepnego! :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam prośbę, czytałam ostatnio taki blog, ale zapomniałam jak się nazywa. Więc tak: Jest tam taka dziewczyna co któregoś dnia wpadła na Zbyszka /bartmana w parku, ale nie wiedział, że to on i któregoś dnia jak wyjeżdżała z parkingu stuknęła w jego auto i się rozpłakała, on ją przytulił pojechali do niego i ona się z nim przespała. A później mieli taki układ, że sex bez zobowiązań ale ona się w nim zakochała, a on powiedział, że nic do niej nie czuję :D. Jakby któraś z was wiedziała co to za blog, to podajcie link(lub nazwę) w odpowiedzi. Z góry dziękuję. :D

    OdpowiedzUsuń