Wciąż szukałam pewnej postaci którą widziałam ze sceny. Gdy zauważyłam ją pokazałam na nią palcem.
-Wybieram tą osobę.
Wszyscy
spojrzeli na nią, a potem zaczęli się śmiać. Był to facet, szczupły czarne krótkie włosy, klejący się do innych facetów.
-O nie!! Nie ma mowy! Nie będę podrywał
geja!!
-Co poddajesz się?-zapytałam widząc jaki jest
wściekły.
-Chyba śnisz!-rzucił i poszedł w stronę
chłopaka.
-Idę zamówić
coś do picia. Niezły spektakl będzie. -rzucił Ignaczak.
Podeszliśmy żeby
widzieć ich lepiej. Chłopka lepił się do Zibiego. Obmacywał go po pośladkach.
Nasz siatkarz trzymał dłonie na jego ramionach.
-Trzymajcie mnie, bo nie
wytrzymam!-powiedział Kurek i zgiął się wpół ze śmiechu. Ja również trzymałam
się za brzuch.
-Patrzcie oni zaraz się pocałują!-powiedział
Jarski.
Od razu wzrok
każdego powędrował w tamtą stronę. Już ten facet zbliżał usta do warg Zbyszka.
-Nie boisz się, że przegrasz?-zapytał mnie
Pit.
-Nie przegram-odpowiedziałam spokojnie
uśmiechając się i widząc jak atakujący odpycha chłopaka i ucieka od niego.
-Brawo Marta!-krzyknął Pit i przybił mi
piątkę.
Podszedł do nas
zdenerwowany Zibi.
-Niech cię huj strzeli!-krzyknął tykając mnie
palcem.
-Miałeś rację, żadna......przepraszam żadny..
przepraszam nikt po prostu nie oprze się twojemu urokowi.
-Pożałujesz tego!
-Chyba ty. Czeka się kara!
Ja już
wiedziałam nawet jaka.
-Ale jaka dowiesz się dopiero rano. Szykuj
się...o 13:00 wyruszamy w miasto.-dodałam pijąc drinka.
Spojrzała na
mnie tylko i zniknął. Wyciągnęłam po chwili Bartka do tańca. Cała noc tańczyłam z chłopakami. Nie bardzo
widziało im się, abym tańczyła z jakimś obcym więc tylko zmieniali się. Udało mi
się jednak wymknąć i poznać innych facetów w tym klubie. Wielu z nich
proponowało mi randkę, numer telefonu..jeden nawet szybki numerek w toalecie.
Pijani po
drugiej wróciliśmy do hotelu. Nie zamierzaliśmy iść spać jeszcze. Władowaliśmy
się do pokoju Bartka i tam dalej piliśmy wygłupiając się w pokoju.
Obudziłam się z
potwornym bólem głowy. Ta jasność w pokoju oślepiała mnie. Było mi nieco
ciasno. Uchyliłam lekko prawe oko. Zobaczyłam śpiącego Bartka....super....po
drugiej stronie Kubi. Podniosłam się opierając na łokciu. Na podłodze znajdowały się butelki i siatkarze. Nie
pamiętam tego co robiliśmy po przyjściu tutaj. Miałam zamiar wstać, ale moje
ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Obróciłam się na bok i przytuliłam do Bartka.
-Która godzina?-zapytał.
-Nie ma pojęcia.
Z wielkim trudem
wstaliśmy wszyscy i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Zimny prysznic nieco
postawił mnie na nogi. Wskoczyłam w spódniczkę i balerinki. Z wielkim kacem
zeszliśmy na śniadanie. Jak dobrze, że chłopaki nie grają meczy, bo nie wiem
jakby wyszli na boisko. Wypiłam chyba ze 2 szklanki wody i zjadłam jabłko. Było
mi niedobrze jak patrzyłam na jedzenie. Poinformowałam chłopaków, że jak chcą
to mogą iść ze mną i Bartmanem....a raczej to jest wskazane, bo nie wiem czy
któreś z nas wróci potem do hotelu. Zaciągnęłam połowę reprezentacji do
wielkiego centrum handlowego.
-Proszę cię. To ma być moja kara?-zapytał
Zibi wskazując na sklepiki. -Mam być twoim tragarzem?
-To żeś sobie wymyślił.....to nie byłaby dla
ciebie kara....chodźcie ze mną...
W końcu stanęliśmy pod jednym ze sklepików.
-Sex shop?-zapytał czytając nazwę Pit.
-Tak. Wchodzicie czy nie?
-Jasne.
Widziałam, że
nie mieli pojęcia co kombinuje, a mi to sprawiało większą radochę. Wpadłam na to
dzięki Kubiakowi. Podeszłam do ekspedientki Spojrzała wpierw na mnie a potem na chłopaków. Chyba niecodziennie zdarza się, aby dziewczyna przyszła tu z taką obstawą. Roześmiałam się patrząc
na chłopaków którzy coraz podnosili to nowe gadżety które mogą przydać się w
łóżku. Przez chwile rozmawiałam z nią pytając się o rzeczy które by mi się przydały.
Podeszła do jednego z wieszaków przynosząc mi strój.
-Bartman chodź tu!-odwróciłam się krzycząc. Odkładał właśnie wibrator na półkę. Podszedł i stanął obok. -wejdziesz w
to?-zapytałam rozkładając ten strój składający się z kilku paseczków.
-Chyba śnisz!
-Za mały?-zapytałam spoglądając na niego.
-Nie! Ale w życiu tego nie założę! Powaliło
cię!
-To nie! W takim razie już szykować trzeba
tabliczki! Mam kilka fajnych haseł.
Widziałam jak
rezygnował.
-Nie będę latał w tym na golasa.
-Chcesz coś pod spód do tego?.....ale wtedy
nie będzie takiej frajdy.
-Chcesz by dzieci się wystraszyły?-zapytał
-Masz rację nie chcę pogorszyć psychiki
niewinnych dzieci.......Różowe leginsy dostanę?-zapytałam kasjerkę. Po chwili
przynosi mi to o co poprosiłam.
-Będą na ciebie dobre? Wejdziesz w nie?
Chłopaki słysząc
to podeszli i zaczęli nabijać się z Bartmana. Biedak spalił buraka.
-Tak-odpowiedział cicho. Zapłaciłam za rzeczy
i wyszliśmy stamtąd Lecz jednak to nie był koniec zakupów. Wjechaliśmy
schodami na samą górę i skierowaliśmy się do sklepu z przebraniami. Sama
wybrałam mu perukę i okulary. Całe zakupy wręczyłam mu wskazując łazienkę.
-A teraz idź i to załóż.
-No chyba żartujesz!
-Nie tym razem skarbie. Idź!...mam nadzieję,
że wiesz co do czego służy.
Wyrwał mi torby z ręki i wszedł do męskiej.
-Co ty Marta kombinujesz?-zapytał Ignaczak.
-Mam nadzieję, że masz ze sobą kamerę, bo ten
widok trzeba uwiecznić.
Staliśmy
czekając na niego. W końcu wyszedł, a my nie wytrzymaliśmy i zaczęliśmy się
śmiać. Ludzie oglądali się na nas. Kosok kucał pod ścianą, chowając twarz w
dłoniach. Kurek nie mógł wytrzymać i odwrócił się tyłem by powstrzymać śmiech.
-Do twarzy ci w tych kolorach-powiedziałam
ocierając z policzka łzy.
-Nie mogłaś wybrać czegoś lepszego?! To
cholerstwo wżyna mi się w dupę.
-Nie mogłam....chłopaki ogarnijcie się i
idziemy.
-Gdzie?!-zapytał Zibi.
-To dopiero początek twojej kary.
-Nie mam mowy. Ja nigdzie w tym nie wyjdę.
Przecież wyglądam jak pajac ,jak jakiś pedzio. Różowe leginsy, zielony strój Borata, czarna peruka i okulary w kształcie gwiazdek!
-Nie gadaj tyle. Idziemy.
I ruszyli
wszyscy za mną. Ludzie oglądali się za Bartmanem. Weszliśmy w same centrum
miasta. Był tam największy tłok. Znalazłam na mapie wcześniej jedną z
najdłuższych ulic Toronto. Na skrzyżowaniu zatrzymaliśmy się.
-Dobra Bartman......widzisz tamten
budynek.....-wskazałam mu palcem.
-Nie.
-I dobrze. Właśnie tam masz dojść....Misiek
torba!-krzyknęłam, a on podał mi ją. Ze środka wyciągnęłam ich sławnego
boomboxa.-Masz! Kolejny element....ostatnio chciałeś bym ja ci zatańczyła no
nie? Teraz ty zrobisz to też.....nagranych jest 8 piosenek....różna prędkość,
hip hop, coś energicznego, zmysłowego.....
-I?
-I idąc zmierzając tam masz tańczyć zgodnie z
melodią.
-Ciebie chyba słoneczko przygrzało.
-Z tego co wiem to ciebie ostatnio.-dogryzłam
mu.
-I jak dojdę to co?
-To czeka nas jeszcze podróż metrem. Stamtąd
bliżej będziemy mieć do hotelu.
-To koniec będzie?-zapytał
-Tak.....W takim razie możesz zaczynać.
Krzysio włączył swoją kamerę idąc dużo wcześniej niż Bartman. My szliśmy albo przed nim,
albo za nim. Kręcił tyłeczkiem gdy
poleciała waka-waka Shakiry. Zaczepiał ludzi zachęcając do tańca. Żadne z nas
nie mogło wytrzymać tego widoku. Ludzie kręcili telefonami Bartmana, robili mu zdjęcia śmiali się przede wszystkim. W
tym szarym mieście wyróżniał się idąc w tym stroju. Gdy zobaczyłam odpowiedni budynek wskazałam na niego, a Bartman uśmiechnął się z taką ulgą.
Jak doszedł nie mogliśmy wytrzymać i znów wpół zgięci nabijaliśmy się z niego.
-Krzysiu mam nadzieję, że nakręciłeś
wszystko?-zapytałam.
-Oczywiście, że tak. To będzie najlepszy
filmik na poprawę humoru.
-Masz rację.
Gdy reszta grupy
doszła do nas ruszyliśmy w kierunku metra. W środku ludzi dziwnie spoglądali na
Bartmana. Odsunęliśmy się od niego, bo chłopaki powiedzieli, że wstyd im stać
obok niego.
-Ignaczak da się sterować tym radyjkiem z odległości?-zapytałam.
-No jasne!-sięgnął dłonią do kieszeni i
wyciągnął pęk kluczy. -Tym pilocikiem możesz-i dał mi breloczek. Nakierowałam
urządzeniem na sprzęt stojący obok Zbyszka. Gdy zaczęło grać zdziwił się, a ja
dałam znak, że ma dalej tańczyć. Przejechał tylko palcem po szyi dając mi do
zrozumienia, że już nie żyję. Zaczął tańczyć, porywając przy okazji do tańca
jakąś dziewczynę. Biedna i wystraszona wybiegła na najbliższej stacji. My
poruszaliśmy się dalej. Wysiedliśmy dopiero później Śmialiśmy się z Bartmana
gdy nagle zauważyłam jak jakaś dziewczyna stoi obok policjantów wskazując na
Zibiego. Podziękowali jej i zmierzali w naszym kierunku.
-Chłopaki w nogi!-krzyknęłam i zaczęliśmy
biec.
Odruchowo
złapałam osobę stojącą najbliżej mnie za rękę. Pech chciał, że był to Zbyszek.
Szybko wybiegliśmy z podziemi wtapiając się trochę w lud.
-Rozdzielamy się!-krzyknął Kosa.
Pociągnęłam
atakującego w lewo wbiegając w jakąś uliczkę.
Przycisnęłam go do ściany zakrywając całym swoim ciałem jego strój. Jak
tylko zauważyłam, że przebiegli odsunęłam się od niego. Spojrzał na mnie i
oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ale by było gdyby nas złapali-powiedział chłopak ściągając okulary i perukę.
-No....dostałbyś ty....potem wsypał i mnie. I
skończyłoby się.
-Nie wsypałbym cię.-odpowiedział
-Żartujesz?!-zapytałam przestając się
uśmiechać. To był dla mnie szok.
-No co?
-Powinieneś powiedzieć, że to ja ci kazałam
się tak ubrać i tańczyć na mieście, a potem w metrze.
-Ale przegrałem zakład.
-Trudno....jak myślisz możemy już iść czy
rozesłali twój portret do wszystkich jednostek?-zapytałam patrząc na
uśmiechającego się chłopaka.
-Pewnie podali, że grasuje tu taki klaun.
-Oj tam klaun.....bardzo dobrze ci
szło-stwierdziłam.
-Wiem....ma się te ruchy-i zakręcił biodrami.
-Dobra starczy tego dobrego.....Ściągaj ten
strój.
-Co?
-No chyba wolisz iść przez miasto w samych
leginsach niż tym czymś żółtym. Od razu byś rzucał się w oczy.
Zrobił to co
powiedziałam. Wszystkie rzeczy wrzuciłam do torby. Zbliżyliśmy się do rogu
budynku rozglądając czy aby przypadkiem nie ma tu jakiegoś patrolu. Cisza.
-Chodź!-powiedziałam łapiąc go za rękę.
Spokojnie
szliśmy ulicą udając parę. Dziewczyny oglądały się za chłopakiem. On też nie
stronił od uśmieszków do nich.
-Debil!-wycedziłam przez zęby.
-Odezwała się nie debilka-odpowiedział mi.
Nie mogłam
doczekać się kiedy dojdziemy w końcu do naszego hotelu. Jak tylko
przekroczyliśmy jego próg uwolniłam się od Zibiego. Wsiedliśmy od razu do windy
i wjechaliśmy na nasze piętro. Wyszliśmy widząc chłopaków na korytarzu.
-Już myśleliśmy, że was złapali!-powiedział
Pit wstając z podłogi.
-Nie złapali.-odpowiedziałam podchodząc do
nich.
Siatkarze którzy
nie byli z nami, a zobaczyli Bartmana nie mogli powstrzymać się od śmiechu.
-Guma to i tak nic. Żebyś ty go widział
wcześniej w peruce, okularach ..-odpięłam torbę wyciągając z niej ten strój
Bartmana-i tym....wierz mi Igła musi ci pokazać jak on tańczył....założę się,
że nic tego nie przebije....od dziś....mam nadzieję że bardzo rzadko będziemy
to włączać po przegranym meczu....mówię ci poprawa humoru gwarantowana.
-Skoro Marta tak mówisz to tak
było.-odpowiada rozgrywający.
-Tak....Ignaczak i od razu mówię, że chcę
kopię.
-Nie ma sprawy.-mówi libero.
Paru chłopaków
również się zgłosiło.
-Ej! A czy ja pozwoliłem na na
rozpowszechnianie wideo z moją osobą?!-zapytał Bartman.- w ogóle czy pozwoliłem
aby mnie nagrywać?!
-Nie masz tu nic do gadania
Zibi-odpowiedziałam.
Wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi. Kolejny dzień zleciał nam na zwiedzeniu
Kanady, zobaczeniu wodospadu Niagara. Zmęczeni wróciliśmy do hotelu. Musieliśmy
się spakować, bo o 13:00 mamy samolot do Polski. I 3 dni wolnego nas czekają.
Nareszcie spotkam się z dziewczynami i najważniejsze co to to, że wrócę do
tańca....i planuje zapisać się na prawko. Mam już znaleziony nawet ośrodek w
Łodzi, bo stamtąd będę mieć bliżej ze Spały w której spędzam dużo czasu. Jak
tylko wrócę to zadzwonię i dowiem kiedy mogę się zapisać. Noc minęła spokojnie.
O 9.00 wszyscy już byliśmy po śniadaniu. Znosiliśmy rzeczy do autokaru który
powiózł nas wprost na lotnisko. Znów ta zmiana czasowa. W Warszawie byliśmy o
godzinie 4:00. Stamtąd wraz z Wiśnią, Ruckiem i Gumą zabraliśmy się do
Kędzierzyna z dziewczyną Łukasza. Oparłam głowę o ramię Michała i usnęłam.
Obudzili mnie jak zajechaliśmy już do Kędzierzyna. Zatrzymałam się u Łukasza. Wszyscy byliśmy padnięci. Od razu położyliśmy się do łóżek. Spaliśmy tak do
15:00. Ciężko będzie nam się przestawić znów. Założyłam kapcie i powędrowałam
do kuchni. Przy stole siedziała już Malwina.
-Hej-powiedziałem.
-No hej. Jak tam
się spało?
-Dobrze...ale ta
zmiana czasowa to masakra jakaś. Łukasz jeszcze śpi?
-No.
Usiadłam, a
przyjaciółka postawiła przede mną talerz z obiadem, a dla mnie śniadaniem.
-Mam coś dla
ciebie.
-Tak?-zapytałam
patrząc jak przyjaciółka wstaje, a po chwili kładzie przede mną
___________________________
Chyba coraz
bardziej robię się przewidywalna Bez problemu zgadłyście, że to będzie
chłopak. No cóż....mam nadzieję, że to nie jest jakiś znak by skończyć
opowiadanie :p
Dobra to teraz
możecie zgadywać co Malwina położyła przed Martą, bo coraz lepiej wam to idzie ;)
Do jutra :)
Rozdział raczej pojawi się po meczu ( wierzę, że wygranym i to najlepiej 3:0)
żebyście długo nie musiały czekać :p
tutaj bez spamu :D
OdpowiedzUsuńhmm może jakiś list albo wiadomość od Patryka?
nie waż mi się kończyć! :D
do jutra :*
list od Patryka !
OdpowiedzUsuńNela
Nawet nie wiesz jak ja się uśmiała. Nawet nie wiesz jak ja chciałabym zobaczyć ten filmik, jednak zostaje mi tylko moja wyobraźnia.
OdpowiedzUsuńMarta jest świetna. Jej pomysł od początku do końca genialny.
A co do tego co Malwina położyła nie mam pojęcia może jakaś wiadomość od Patryka. Nie mam zielonego pojęcia :D
Jutro mecz o życie, więc lepiej niech wygrają.
Do następnego :*
Hahaha! Rozdział genialny! ;p
OdpowiedzUsuńLeże i nie wstaję. Chciałabym widzieć na żywo Bartmana w takich fajnych slipkach. Pewnie ludzie na ulicach mieli z niego niezłą polewkę. Brawo Marta za taki wspaniały pomysł! ;D
Szczerze to nie mam zielonego pojęcia co może mieć dla Marty, Malwina. Kompletnie nie wiem.
Święte słowa! 3:0 i do domu. ;D
Pozdrawiam ciepło. :*
Patricia
To żaden znak do kończenia ! Hahaha ;D Świetny rozdział. zobaczyć Bartmana w takim stroju. . Kompletnie nie ma pojęcia co Malwina szykuje dla Marty ;)
OdpowiedzUsuńA dzisiaj 3:0 i do domu :D
No co Ty, nie bylo zadnego znaku, zeby konczyc to opowiadanie! No moze my po prostu....no...jeatesmy inteligentne :D:p Zartuje oczywscie :D
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial! Widac, ze wyobraznia niezle Ci pracuje, ale to bardzo dobrze, bo rozdzialy sa ciekawe :D
Do nastepnego! :D
Nie śpię bo czekam na rozdział :D
OdpowiedzUsuń