wtorek, 16 października 2012

Rozdział 9

"Nie można mieć wszystkiego naraz: i zemścić się na świecie, i żyć dalej. A więc zemsta!"


***

Siedziałam sama na tym piętrze i płakałam. Przyznaję, że ta cisza jednocześnie uspokajała mnie. Nagle usłyszałam ktoś krzyknął „Mam ją!”. Osoba ta podbiegła do mnie, usiadła i mocno wzięła w ramiona. Ja wtuliłam się najmocniej jak umiałam ciągle płacząc.

  -Spokojnie Martuś....Już dobrze.

Po głosie od razu poznałam Patryka.

  -Nie powinnam tutaj przyjeżdżać.....Nie jestem taka silna jak się wydaje.-powiedziałam szlochając
  -Jesteś silniejsza niż każdy z nas może sobie wyobrazić.-odpowiedział Patryk
  -Nie prawda.
  -Wierz mi, to jest prawda.- odpowiedział drugi głos.

Spojrzałam i zobaczyłam Łukasza.

  -Cieszę się, że mam tu przynajmniej was.
  -Marta jesteś najodważniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkałem.... Wyjechać z dwudziestoma dwoma gorylami na inny kontynent to jest wyczyn godny najwyższej pochwały.- powiedział dumny z siebie Wiśnia.

Uśmiechnęłam się.

  -Chyba nie skoro rozkleiłam się.
  -Wiemy, że jesteś dziewczyną i nie jesteś tak twarda emocjonalnie jak my, chociaż nie zawsze my jesteśmy twardzi. Często udajemy by nie pokazywać co w tej chwili właśnie przeżywamy. Jednak wiemy, że jesteś tu nam cholernie potrzebna i pewni tego, że wniesiesz coś swoją inteligencją, opanowaniem i humorem do naszego zespołu.-powiedział Patryk.
  -Wiecie......kocham was.

I wyciągnęłam rękę do Wiśni. On usiadł i przytuliłam ich obu.

  -Obiecuję, że nie będę okazywać swoich słabości, ani też nie będę płakać, przy chłopakach by nie uważali mnie za miękką.
  -Naprawdę nie musisz tego robić- wtrącił Patryk.
  -Ale postaram się.
  -Jak chcesz.-odpowiedział Wiśnia.

Posiedzieliśmy, aż do momentu gdy się uspokoiłam. Teraz wiedziałam już, że nie dam sobą pomiatać, a szczególnie Zbyszkowi i pokażę na co mnie stać włączając w to zemstę.

  -Chodźmy-powiedziałam.....Chcę w końcu zobaczyć swój pokój.
  -Widać, ze humor ci się poprawił.-wtrącił wiśnia.
  -Wy dwaj go poprawiliście.

I poszliśmy na górę. Musieliśmy wchodzić, po schodach przez 10 pięter. Mnie to nie przeszkadzało, ale chłopaki muszą się wyspać, bo jutro mają trening, a pojutrze pierwszy mecz tutaj. Weszliśmy na nasz piętro i od razu zapytałam:

  -A gdzie tak właściwie jest moja walizka?
  -U Bartka.-powiedział Wiśnia.
  -A mieszka on z...?
  -Pitem.
  -Aha. Okej.
  -Spoko. Skoczę po twoją walizkę.-zaoferował się Patryk
  -Dziękuję.

Otworzyłam pokój i weszłam do środka. Wyglądał bardzo ładnie. Skromny, ale przytulny.

  -Siadaj. Rozgość się.
  -Dzięki- i Wiśnia rzucił się na łóżko.
  -Spoko.-odpowiedziałam śmiejąc się z chłopaka.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, zajrzałam do łazienki, a potem na balkon.

  -A ty byłeś w swoim?
  -Tylko przelotem by zostawić z Patrykiem walizki.
  -Aha......Czyli jesteście w jednym pokoju?
  -Tak.
  -To świetnie.

Usiadłam i wraz z Wiśnią czekaliśmy na przyjście siatkarza. Po chwili wszedł on właśnie z walizką.

  -Kurczę, ty kamienie ze sobą przywiozłaś?
  -Blisko....cegły.-odpowiedziałam i po chwili wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem.
  -Aha. To wyjaśnia wszystko.- zażartował Czarny
  -Dzięki wam jeszcze raz.
  -Wiesz, że zawsze możesz na nas liczyć.-odpowiedział Patryk.
  -Wiem......Nie chcę was wyganiać, ale muszę skończyć robić te statystyki więc....
  -Pewnie.-wstał mówiąc to wiśnia

I wyszli. Zrozumiałam, że dzięki nim będzie tu fajnie i wiem, że w każdym momencie wstawią się za mną, nawet za cenę kłótni z resztą. Wiem, że chyba nie powinnam tutaj przyjeżdżać, gdyż przeze mnie będzie tu sporo kłótni, a ja tego nie chcę. Gdy skończyłam robić to co kazał mi Oskar, wstałam i wyszłam zanieść mu wszystko. Gdy tylko opuściłam pokój, zauważyłam na korytarzu Zibiego. Patrzyliśmy na siebie.Miałam taką ochotę go udusić, ale zacisnęłam mocno dłonie w pięści i jakoś przeczekałam tą złość. Wtedy też on zaczął iść w moim kierunku. Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, więc odwróciłam się i powolnym krokiem ruszyłam przed siebie.Jednak zdałam sobie sprawę, że to nie jest dobry pomysł, gdyż nie miałam pojęcia w którym pokoju mieszka Oskar. Szybko skierowałam się prosto i zapukałam do drzwi pierwszych na prawo. Otworzył mi Olek.

  -Przepraszam, że tak późno, ale chciałam zapytać o pokój Oskara.
  -To tamten.

I wskazał pokój.

  -Dziękuję.

Poszłam szybko. Jednak w trakcie Zbyszek złapał mnie za łokieć.

  -Puść mnie!-powiedziałam nie odwracając się do niego.
  -Nie dopóki ze mną nie pogadasz.
  -Nie mamy o czym!
  -Właśnie, że mamy.

Obrócił mnie do siebie. Staliśmy i patrzyliśmy sobie w oczy. On przysunął się do mnie bardzo blisko. Oparł swoje czoło o moje. Czułam jego oddech na swojej twarzy. Przymknęłam lekko oczy, bo w środku gotowało się ze złości. Dłoń położyłam mu na policzku i jeździłam nią chwilę. Wyczułam, że miał jednodniowy zarost. Nie wiem nawet dlaczego pozwoliłam mu na zbliżenie się do mnie tak blisko. Przez chwilę jeszcze staliśmy w tej pozycji. Nagle w jednej chwili odsunęłam się od niego i uderzyłam go w twarz. Przyłożył dłoń do policzka i patrzył w bok. Potem jego wzrok znów powędrował na mnie. Byłam na niego wściekła. Z jego spojrzenia jednak nie potrafiłam wyczytać nic. Po chwili jednak ruszył się i chciał coś zrobić, ale nagle drzwi za mną otworzyły się. Stał w nich Oskar.

  -Zapraszam do środka Marta.-i wskazał ręką bym weszła.

Weszłam. Normalnie Oskar uratował mnie przed tym co Zbyszek chciał zrobić. Jednak z drugiej strony żałowałam, bo chciałam wiedzieć co zrobi.

  -Dzięki Oskar-powiedziałam już gdy on zamknął drzwi.
  -Nie ma za co.....Słyszałem jak zaczęliście rozmawiać i to głośno....A potem nagle nastała cisza. Myślałem, że rozeszliście się, ale za jakiś czas usłyszałem odgłos jakby ktoś kogoś uderzył....Bałem się, że to on zrobił....No, że ciebie uderzył.
  -Nie uderzył mnie. Ja to zrobiłam.-odpowiedziałam.
  -Boję się teraz zostawiać was samych...Nie wiadomo co mu, albo tobie może do głowy strzelić...... Przyznaję, że nigdy nie poznałem Zbyszka z tej strony.
  -No to teraz masz okazję.
  -Ja po prostu go nie rozumiem.....Jemu jako jedynemu coś przeszkadza, że jesteś z nami.
  -Nie mam pojęcia dlaczego-stwierdziłam.
  -Jednak nie powinien zachowywać się w taki sposób.... Zawiodłem się trochę na nim.
  -Przestań....On do ciebie nie ma nic, i ty również nie powinieneś mieć... To jest sprawa pomiędzy mną i Zbyszkiem.
  -Chciałabyś, ale niestety tak nie jest.....Codziennie będziemy razem pracować, a praca w takich warunkach nie jest przyjemna.
  -Muszę sobie jakoś z tym poradzić....Nie ułatwię Zbyszkowi sprawy i nie wyjadę.... Tu się myli, gdy myśli, że zrezygnuje, bo mnie nie lubi.
  -Podoba mi się twój tok myślenia.
  -Jednak zapowiadam ci, z przykrością, czy ci się podoba czy nie ja zemszczę się na nim.
  -Wiesz, że powinienem być zły i ci tego zabronić?-powiedział.
  -Tak, ale...?-spytałam, bo wyczuwałam w jego wypowiedzi jakieś drugie dno.
  -Jednak nie zrobię tego.
  -Nie?-i tu się już pogubiłam.
  -Nie....Uważam, że należy mu się jakaś kara i niech ma nauczkę.
  -Mówisz poważnie?
  -Pewnie-odpowiedział Oskar.
  -Dziękuję- i przytuliłam go.
  -Proszę....Wiesz powiem ci, że nawet mam pomysł pewien.
  -Tak?-byłam prze szczęśliwa, że mi pomaga.
  -Powiedz mi, co chłopaki tutaj nie mają,....teoretycznie jest to tu, ale tego nie mają....I podpowiedź, że to coś jest piękne.

Nie bardzo rozumiałam o co mu chodzi.

  -Nie czaje-odpowiedziałam mu.
  -Więc prościej......Czego potrzeba facetowi, gdy przebywa przez 24 na dobę z chłopakami?

Uśmiechnęłam się. Teraz już wiedziałam o co mu chodzi.

  -Dziewczyny-powiedziałam.
  -Tak....I to ładnej dziewczyny-popatrzył na mnie.
  -Więc co proponujesz?
  -Co ty na to, by sprawić tak, że Bartman... za bardzo złe wyniki na treningu będzie musiał dłużej poćwiczyć, a jeszcze do tego pokokietujesz go?

Uśmiechnął się do mnie.

  -Oskar...Jesteś genialny.
  -Wiem dzięki...Ale to jest tylko jeden raz.
  -Tak, pewnie. Dobrze.....Więc jak to rozegramy?-spytałam.
  -Wyjdziemy stąd jak chłopcy już będą mieli trening. Więc jako twój „tata” pozwalam ci nałożyć krótką sukienkę i buty na obcasie.
  -Dobra.

Rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam w policzek.

  -....Nawet nie wiesz jak bardzo ci dziękuję....Tylko czy trener nie będzie zły, za mój strój i to jak on podziała na zawodników, bo zapewne nie tylko Zibi zwariuje, bo przecież tam będą sami faceci.
  -Może nie....ale jak dziś rozpracujemy jeszcze zespół Serbii i przekażemy jak szybko nam to idzie to myślę, że nie będzie się długo gniewał.
  -Mam nadzieję......ale poza tym spora część zespołu ma żony i dziewczyny.
  -Spokojnie....Nic nie będzie im przecież......A jak nie to powiemy Andreii, że doświadczenie przeprowadzamy czy jakiś projekt......Wymyśli się coś.
  -Jesteś wspaniały....Bardzo i to bardzo ci dziękuję.
  -Myślę, że należy mu się.
  -Kto by pomyślał, że ty jako jedyny będziesz chciał mi pomóc.-powiedziałam.
  -Oj tam....Nie przesadzajmy zbytnio.....Mam nadzieję, że nie zawiodę się na twoim stroju jutro.
  -Na pewno nie. Ja już coś wymyślę.
  -Dobrze.-odpowiedział Oskar.
  -Więc w takim razie o której się spotykamy?-spytałam
  -Oni na sali muszą być o 12:00.
  -A daleko ta sala?
  -Jakieś 15 minut piechotą......Więc oni wyjdą o 11.30.....a my 11.50. Spotkamy się,wyjdziemy i gdy tylko zajedziemy na miejsce wtedy zrobisz pokaz wchodząc tam.
  -A oni już będą grać czy nadal się będą rozgrzewać.?
  -Myślę, ze już grać będą.....Więc spokojnie.
  -Nie wiem jak ja się odwdzięczę za to.-dodałam szczęśliwa.
  -Spokojnie.... Jeszcze nic nie wyszło......Jak coś najwyżej oboje stracimy pracę.
  -Nie ma mowy! Ja biorę od razu całą winę na siebie. Nie chcę żebyś stracił przeze mnie pracę.... Nie dopuszczę do tego. Powiem, ze zmusiłam cię do tego, bo mam na ciebie jakiegoś haczyka i tyle.
  -Wiesz Marta. Podoba mi się w tobie ta energiczność i powiem, że przy tobie robiąc takie akcje czuję się młodszy.
  -Cieszę się......Ale jutro będzie zabawa.-dodałam zadowolona.
  -Zobaczymy.....Tylko ubierz się jakoś wystrzałowo.
  -Dobra. A jak nie będę wiedziała co założyć, to przyjdę do ciebie. Świetnie sobie radzisz z dobieraniem strojów.
  -Moja żona może być ze mnie dumna.
  -Może.

Zostawiłam mu to co zrobiłam, wzięłam kolejną pracę i wyszłam. Wieczorem zaczęłam już patrzeć co założę na siebie. Wybrałam kilka strojów, jednak to który się zdecyduje zależy od pogody. Już ja mu pokażę. Umyłam się i usiadłam do łóżka. Zaczęłam rozpracowywać mecz. Elegancko poradziłam sobie z dwoma setami. Kurczę nie mam ochoty jeszcze iść spać. Była już 1:00. Zadzwoniłam do Oskara. Odebrał.

  -Oskar obudziłam cię?
  -Nie, pracuję jeszcze.
  -Ja też...masz jeszcze coś co mogę zrobić?
  -A już to zrobiłaś?
  -No.
  -Kurczę dziewczyno jesteś jak robot. Chociaż ja właściwie też skończyłem już ten mecz...Za chwilę wyślę ci to co ja zrobiłem, a ty wyślij co ty zrobiłeś.

Zrobiłam to co kazał.

  -Już- powiedziałam mu.
  -Tu jest jeszcze jeden mecz Kubańczyków. Musimy się też nim zająć. Są 4 sety, więc ja zabiorę się za 2 pierwsze a ty 3 i 4.
  -Dobra.....To na jutro mamy zrobić.
  -Dobrze by było by tak, ale jeśli nie dasz rady.....
  -Jeśli to na jutro to zrobię, chociaż boję się, że usnę robiąc to.
  -To trudno. Najświeższy mamy już rozłożony na łopatki.
  -To dobrze....Więc nie przeszkadzam...Miłej pracy.
  -Wzajemnie.

I rozłączyłam się. Wzięłam się znów za pracę. Muszę wynagrodzić to Oskarowi, za to, że tak dużo dla mnie ryzykuje pozwalając mi się tak ubrać, by odegrać się na Bartmanie. Nie sądziłam, że okazja do odegrania się nadejdzie tak szybko i jeszcze z inicjatywy Oskara. Jestem na Zbyszka tak wściekła, że zagra na treningu najgorzej ze wszystkich, oczywiście z moją pomocą. Dam mu popalić za to co dzisiaj zrobił... Zemsta jest słodka. Wszystko rozpracowywałam do 4:00. Odstawiłam wszystko na bok i poszłam spać. W końcu musiałam obudzić się o 9:30.

____________________

Heroska mam nadzieję, że nie zniechęci cię czytanie tego bloga, mimo iż na razie Zbyszek pokazany jest tak jak jest. Czekaj na dalsze rozdziały. Mam nadzieję, że będą się podobać. Pozdrawiam.

5 komentarzy:

  1. Dlaczego taki krótki?
    Ej Patryk też nie przejdzie obojętnie i co wtedy? Bardzo odważne posuniecie...czekam na rozwój akcji.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. GENIALNY BLOG! UWIELBIAM GO! Z WIELKĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ :D PISZESZ GENIALNIE! MIMO, ŻE CIĘ NIE ZNAM ALE LUBIĘ CIĘ ZA TEGO BLOGA XD :D chyba mnie trochę poniosło XD
    a i tak mniej więcej to, co ile dodajesz rozdział? :) /S.

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się ta jego chamskość :D jest dobrze :D czytam czytam i nie mogę przestać ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. GENIALNE OPOWIADANIE! UWIELBIAM TEN TWÓJ "SPOSÓB PISANIA", KTÓRYM PISZESZ XD Z WIELKĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA KOLEJNE ROZDZIAŁY :D CO ILE TAK MNIEJ WIĘCEJ DODAJESZ ROZDZIAŁY? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa i cieszę się, że podoba ci się mój blog.:] Rozdziały staram się dodawać codziennie.

      Usuń