wtorek, 23 października 2012

Rozdział 14


"Oto klucz do szczęścia; nie brać rzeczy zbyt tragicznie, robić co możecie naj­lep­sze­go w danej chwili, życie uważać za grę, a świat za boisko." 


Budzik zadzwonił o 9:00. Niechętnie wstałam, bo było mi tak dobrze w łóżku. Wzięłam ze sobą ręcznik i skierowałam się do łazienki by wziąć prysznic. Odkręciłam ciepłą wodę i stałam czując jak krople obmywają moje ciało. Było mi tak przyjemnie zwłaszcza gdy przypomniałam sobie wczorajszy wieczór. Byłam ciekawa jak to teraz będzie między mną a Zbyszkiem. Gdy wyszłam spod prysznica udałam się w stronę mojej walizki. Zastanawiałam się co na siebie włożyć. Trener chce abyśmy dalej z Oskarem prowadzili ten projekt. Więc trzeba coś założyć zakrytego. Nie lubię tego, ale jak trzeba to trzeba. Zdecydowałam się w końcu na top i długą spódnicę w stylu ombre. Podoba mi się przechodzenie tak kolorów. Do tego sandały i jazda. Uczesałam się i wyszłam. W autokarze mieliśmy się spotkać o 11:00. Zeszłam akurat na dół i dostrzegłam, że chłopaki stali już przed nim.


   -Marta boże co ty na siebie założyłaś?!-spytał Zati
   -Ubranie, a dokładniej spódnicę i bluzkę.-odpowiedziałam
   -To jest jakaś masakra!-dopowiedział Zibi.
   -Bo?!-zapytałam
   -Masz takie nogi i je zasłaniasz......Zdecydowanie powinnaś nosić krótkie rzeczy, poza tym właśnie w takich najbardziej cię lubimy.-odpowiedział
   -Ostatnio co innego mówiłeś, gdy miałam długą sukienkę na sobie.
   -Przestań....kiedy to było?!-powiedział Zibi, i machnął ręką.

Okej teraz trochę zrobiło mi się przykro...zdaje mi się, że to co wczoraj między nami zaszło nie ma dla niego najmniejszego znaczenia. W tym momencie zaczęły do głowy przychodzić mi różne myśli, że albo po prostu chciał tylko kogoś przelecieć, lub ukrywa to by koledzy nie wiedzieli, gdyż nie jest wskazane spotykać nam się tutaj. Wsiadłam szybko do autokaru. Dziś pojechaliśmy na trening na salę. Siedziałam z Oskarem i pracowaliśmy. Po całym treningu okazało się, że gra i skuteczność chłopaków znacznie spadła.

   -A jednak twoje krótkie stroje działają na nich dobrze.-powiedział Oskar.
   -Ale nie wiem czy na mnie działają.-odpowiedziałam mu.
   -Coś się stało?-spytał.
   -Tak....Chłopaki skomentowali dziś, że brzydko wyglądam i że wolą mnie w krótkim.
   -A dziwisz się im?.....Są młodzi i nie mają dziewczyn......Chcą móc popatrzeć na kogoś ładnego.
   -Tylko popatrzeć?!.....tylko, że nie jestem jakimś cholernym manekinem który musi zakładać krótkie rzeczy po to tylko by patrzeć jak oni się śliną i by lepiej grali!-powiedziałam wkurzona i matychmiast wstałam
   -Prostując.....jest że szata nie zdobi człowieka. W twoim wypadku jest odwrotnie... Ty zdobisz szatę......Wiem, że nie podoba ci się to, ale dasz radę. To już nie długo....Usiądź.

Chłopaki wyszli z sali. Ja z Oskiem zabraliśmy rzeczy i wsiedliśmy do autokaru. Przykro mi było z tego jak oni mnie ocenili. Siedziałam i patrzyłam w okno. Gdy chłopaki też już znaleźli się w środku, ruszyliśmy. Po chwili niespodziewanie ktoś zapytał:

   -Mogę?-odwróciłam się i zobaczyłam Bartka.
   -A co chcesz?

On wziął i usiadł.

   -Wiem, że jest ci przykro z powodu, że Zibi powiedział, że brzydko wyglądasz.....Moim zdaniem to nie prawda.... Pięknej dziewczynie we wszystkim ładnie....Nawet gdybyś założyła worek na ziemniaki dla mnie wyglądałabyś pięknie.
   -Dziękuję. To miłe.-powiedziałam i uśmiechnęłam się. To naprawdę było miłe.
   -I szczere.

Puścił oczko i wrócił na swoje miejsce. Może jednak ten dzień nie będzie taki zły. Gdy wróciliśmy do hotelu zaczęliśmy się pakować. O 14:00 wyjechaliśmy autokarem spod hotelu. No to teraz 4 godziny jazdy nas czeka, a mnie praca, bo jutro mecz z Iranem. W autokarze Oskar dał mi statystyki i pracowałam. Gdy skończyłam robić  rozniosłam chłopakom na pendrivach, by mogli to od razu obejrzeć. Doszłam na tył i zobaczyłam jak siedzą i grają w karty.

   -Sorki chłopaki, że muszę wam przerwać wasze rozgrywki, ale przyniosłam wam mecz.

I podałam każdemu jego pendrivea.

   -Marta, naprawdę musisz psuć nam tą piękną partię?-spytał Igła.
   -Tak muszę.-popatrzyłam na niego ze smutną miną.
   -Ach te baby!-skwitował Piter
   -Niestety musicie się ze mną męczyć.
   -Może i stety-powiedział Zibi, złapał mnie w pasie i pociągnął tak, że wylądowałam na jego nogach.
   -Może, może-odwróciłam się do niego i uśmiechnęłam.
   -To w co gramy?-spytał Winiar
   -A może Marta chciałabyś zagrać, z nami?-zapytał Czarny.
   -A w co?
   -W makao....Umiesz?-zapytał ponownie
   -Pewnie, że tak.
   -Więc jak?-powiedział na ucho Zibi.
   -Okej, ale nie za długo.

I grałam z nimi. Było przy tym dużo śmiechu. Chłopaki za każdym razem kantowali, ale nie dałam się na to nabrać i nie raz jako pierwsza pozbywałam się kart.

   -Dobra chłopaki, to już ostatnia partia-powiedziałam po 8 kolejce.
   -Oj Marta, no co ty gadasz. Przed nami jeszcze długa droga.-powiedział Kubiak
   -Nie. Ja mam co robić i wy też.
   -Dobra, dobra pracoholiku-powiedział Wiśnia.

I poszło kolejne rozdanie. Tym razem nie szło mi już tak dobrze. Ta partia trwała bardzo długo. No i zostałam ja i Winiar. Patrzyłam na niego, a on na mnie. Mieliśmy po 3 karty jeszcze. Starałam się wyczytać jakie karty ma.

   -Marta-powiedział Jarosz.

Odwróciłam głowę.

   -Co?-spytałam.
   -Nic.

No i zaczęliśmy grać. Chłopaki dziwnie uśmiechali się. Nagle powiedziałam:

   -Ej!...Ja tak się nie bawię. To było specjalnie-powiedziałam.
   -No co ty-dodał Igła.
   -Widzieliście moje karty!-dodałam, udając złą.
   -Wcale, że nie-powiedział Igła.
   -Wcale, że tak-kłóciłam się z nim.
   -Dobra, gramy-przerwał nam Winiar.

No i miałam rację. Przegrałam mimo, iż w ręku miałam lepsze karty niż Michał. Wiedziałam, że oszukiwali.

   -Nie gram z wami więcej!
   -Oj Marta....Obraziłaś się?-spytał Zibi
   -Tak.-udałam obrażoną.
   -Weź-powiedział Piter.....-skoro ty się obrażasz to i ja też- założył ręce i uniósł głowę do góry.

Patrzyłam na niego i zaśmiałam się.

   -Dobra....Już mi przeszło-powiedziałam śmiejąc się.
   -Hura!-krzyknął Pit.

I wróciłam na swoje miejsce. Oskar nie pozwalał abym się nudziła więc dał mi nowe zadanie zanalizowania i porównania szczegółowo ostatnich treningów i meczy, uwzględniając każdego z zawodników. Dał mi spis którymi zawodnikami mam się zająć. Pracowałam gdy nagle za jakąś godzinkę ktoś zapytał:

   -Mogę?

Od razu poznałam kto to. To znowu on. Bartek.

   -Pewnie.

Usiadł i postawił laptopa na nogach.

   -Co się stało?
   -Te pacany nie dadzą nawet filmu obejrzeć w spokoju.
   -A co oglądasz?
   -Zła kobieta (bad teacher) Oglądałaś?
   -Nie.
   -A chcesz?- i pokazał mi słuchawki.

Chciałam, ale jeszcze trochę pracy mnie czekało. Kurczę zaryzykuję.

   -Daj.

Wzięłam od niego słuchawki i zamknęłam swojego laptopa. Zaczęłam z nim oglądać. By było lepiej oglądać, oparłam głowę o jego ramię. Film zapowiadał się bardzo ciekawie, a poza tym miło było oglądać film oparta o ramię Bartka.Film się skończył. Szkoda trochę, ale i tak było świetnie.

   -Dzięki, że mogłem u ciebie spokojnie go obejrzeć i jeszcze miałem tak miłe towarzystwo.
   -Nie ma za co i ja również dziękuję.

Wstał, posłał mi jeden ze swych najpiękniejszych uśmiechów i poszedł. Zabrałam się dalej do pracy. Starałam się zrobić to jak najszybciej. Na szczęście udało mi się jeszcze zanim zajechaliśmy do Osaki. Tam byliśmy o godzinie 18:30. Weszliśmy do hotelu. Okazało się, że tym razem pokoje będziemy mieć na 36 piętrze. No to coraz lepiej po prostu. Im gdzie indziej jedziemy tym na wyższym piętrze mamy pokoje. Zameldowaliśmy się i rozpakowaliśmy. Ten pokój podoba mi się nawet bardziej niż poprzedni. Po chwili ktoś zapukał. Otworzyłam. Stał tam Bartek.

   -Hej Marta.
   -Hej. Co tam?
   -Chciałem zapytać, czy masz może ochotę przejść się i zobaczyć miasto, dopóki jeszcze wolny czas mamy?-spytał
   -A kto jeszcze idzie?
   -No.......tylko my....Ale jeśli nie chcesz..- zaczął drapać dłonią tył głowy. Widziałam, że nie wie jak wybrnąć z tego. Jeśli dobrze zrozumiałam chce zabrać mnie na randkę. Był taki miły, że szkoda było mu odmówić.
   -Z chęcią z tobą pójdę.-odpowiedziałam szybko.
   -Więc jak? Za 20 minut na dole?
   -Pasuje mi.
   -To do zobaczenia.
   -Pa.-i odszedł.

Zaczęłam więc szukać czegoś co mogłabym włożyć. Gdy znalazłam przebrałam się, poprawiłam makijaż i fryzurę i wyszłam z pokoju. Zjechałam na dół i od razu zauważyłam na dole, że Bartek już na mnie czekał.

   -Idziemy?-spytał
   -Pewnie.

I poszliśmy w miasto. Zaszliśmy zjeść sushi. Gadaliśmy i śmialiśmy się. Bartek jak nikt potrafił rozbawić. Nie sądziłam, że ma takie poczucie humoru. Świetnie mi było w jego towarzystwie. Po drodze mijaliśmy ulicznych tancerzy. Byli naprawdę świetni. Najlepsze było to, że nikt nie poznawał Bartka Kurka, sławnego siatkarza dzięki czemu mogliśmy bez problemu chodzić. Graliśmy w Air hockey'a. Wygrałam 2 razy z Bartkiem. Potem próbowaliśmy celować do tarczy. Jednak Kurek wygrał przez co dostał w nagrodę miśka.

   -Dla ciebie- i dał mi go.
   -Dziękuję-biorąc go i całując Bartka w policzek.

Chodziliśmy tak, aż się ściemniło.

  -Zimno ci?
  -Troszkę-odpowiedziałam mimo, że założyłam na siebie kurteczkę, ale widać trochę za cienką.

Wtem on zdjął z siebie bluzę i narzucił mi na ramiona.

  -Teraz na pewno będzie ci cieplej.-oznajmił
  -Weź tą bluzę, bo jak się rozchorujesz....-odpowiedziałam
  -To najwyżej nie zagram.
  -Bartek....
  -Marta....

Wtedy też złapał mnie za rękę. Nie miałam nic przeciwko temu. Szliśmy tak do hotelu. Odprowadził mnie pod drzwi.

   -Dziękuję ci za wszystko.
   -Nie ma za co.

Chciałam pocałować go w policzek, lecz on odwrócił głowę i nasz usta spotkały się. Na początku muskaliśmy się tylko lekko ustami, po to by po chwili przejść, do bardziej intensywnych pocałunków. Oparliśmy się o drzwi i całowaliśmy. Ręką szukałam klamki, by je otworzyć. Gdy się udało wciągnęłam go do środka i zamknęłam drzwi za sobą. Bartek strasznie mi się podobał. Lubiłam go bardzo. Był w porównaniu do reszty dla mnie miły. Widziałam również, że ja także nie jestem mu obojętna. Ściągnęłam mu koszulkę i całowałam po torsie. On po chwili zdjął mi bluzę i kurtkę. Całował po ramionach i szyi. Po wpływem jego pocałunków odchyliłam szyję. Nim się zorientowałam oboje byliśmy już nadzy. Ułożył mnie na łóżku i całował. Jego pocałunek zszedł na szyję i dekolt, by po chwili zacząć całować moje piersi, przygryzając przy tym sutki. Położyłam dłoń na jego głowie i przycisnęłam by poczuć wszystko jeszcze mocniej. Jednak długo nie chciał zostać przy robieniu jednej rzeczy.Nagłym ruchem rozchylił moje uda i językiem zjechał na sam dół. Przymknęłam oczy i poddałam się fali nadchodzącej rozkoszy. Po chwili wziął i założył prezerwatywę następnie wszedł we mnie. Był bardzo delikatny. Z każdym jego pchnięciem wyginałam się i prężyłam z rozkoszy. Mimo, że wolno to robił to doprowadzał mnie tym do szału, tak, że pragnęłam go jeszcze bardziej. Starałam się tłumić w sobie wszystkie okrzyki....Jednak to było tak cholernie trudne. Poruszał się przyśpieszając z każdym pchnięciem. Było mi tak cudownie. Nie chciałam by przestawał. Czułam, że za chwilę dojdę, przeżyje kolejną falę rozkoszy. I tak też się stało. On również doszedł w tym samym momencie co ja. Po chwili padł obok mnie. Nakrył nas kocem i przysunął się jeszcze bliżej do mnie. Gdy wpatrywał się we mnie tymi swoimi ślepiami czułam jak zagląda do mojej duszy. Palcem przejechałam po jego ustach, a on schylił się i pocałował. Leżeliśmy tak jakieś 15 minut. Nagle on spytał:

   -Która jest już godzina?
   -23:39
   -Późno już się zrobiło.......Naprawdę nie chcę ale muszę się już zbierać. Jutro mecz i ty musisz być wypoczęta i ja, a wiesz, że gdybym tu został to nic by z tego nie wyszło.
   -Wiem.-i uśmiechnęłam się, a potem pocałowałam
   -Mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy.-powiedział
   -Ja też-odpowiedziałam.

Założyłam koszulkę na siebie i odprowadziłam go do drzwi. Pożegnaliśmy się jeszcze namiętnym pocałunkiem. I poszedł. Nagle zobaczyłam, że na podłodze leży jego zegarek. Podeszłam wzięłam go i chciałam już wybiec by oddać go Bartkowi. Wyszłam już, ale nagle cofnęłam się.......

____________________


Kolejny rozdział. Znów dużo opisu co działo się w łóżku, ale to na razie koniec. Następny rozdział już będzie bez tych opisów. Mam nadzieję, że się spodoba. Piszcie w komentarzach wasze zdanie i pomysły, co dalej.

8 komentarzy:

  1. to totalnie odbiega od mojej koncepcji...może niech Marta już nie rozkłada nóg przed każdym coo?
    czekam na to co sie wydarzyło...czy ona cofneła sie ponieważ była naga?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem trochę w szoku, ale z drugiej strony ciesze się że ten rozdział był akurat z Bartkiem, a nie ze Zbyszkiem bo moim zdaniem on jej chciał tylko na jedn raz. :) Może wróciła się bo zobaczyła Zbyszka ? Mam nadzieję że kolejny rozdział będzie jutro bo nie mogę się doczekać :)
    Zapraszam Cię i na mojego bloga :)
    http://zyjmarzeniaminiezalujniczego.bloog.pl/?ticaid=5f65a

    OdpowiedzUsuń
  3. o jaaa. Marta wyżej ma rację ;d Marta niech nie rozkłada nóg przed każdym :D hm. I sama nie wiem co mam myśleć, bo z jednej strony wiadome, potrzebowała tej bliskości od Zbyszka, myślała,że on oczekuje od niej czegoś więcej niż tylko jednorazowego numerku, a teraz Bartek? phm..poczekam na następny rozdział żeby to sobie poukładać.

    OdpowiedzUsuń
  4. łohohoh, zaskoczył mnie ten rozdział :P ciekawe jaka będzie reakcja chłopaków jak dowiedzą się, że Marta spała z nimi obydwojga noc po nocy :P a może to jakaś zagrywka ze strony chłopaków? ale tak w sumie myślę, że chyba nie są aż tacy okrutni, żeby wykorzystać dziewczynę..
    z dnia na dzień coraz bardziej lubię tego bloga, no i oczywiście czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Będxie dziś nowy rozdział? Bo trochę się niecierpliwie.... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O.o zaskoczyło mnie to nie powiem
    kiedy kolejny rozdział ???

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba Mi się ten blog
    Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  8. Heh cały czas jakieś wątki o sexie :D

    OdpowiedzUsuń