"Marzenia są jak lawa... czekają w wulkanie naszych pragnień,
zrealizowane wybuchają radością i
zrealizowane wybuchają radością i
zastygają w szczęśliwym spełnieniu."
Dni minęły szybko. Rano wzięłam swoje walizki i poszłam na pociąg. Jechałam tam 6 godzin. W końcu wysiadłam na stacji w Kędzierzynie-Koźlu. Kupiłam mapę miasta i szukałam hali sportowej, ponieważ to tam miałam się stawić. Wiem, że już dzisiaj zaczynał się trening klubu. Byłam podekscytowana spotkaniem z zawodnikami. Szybko znalazłam to czego szukałam. Szłam z tymi walizkami przez całe miasto. Jak weszłam do hali była ona ogromna w porównaniu do tej w której trenowały dziewczyny. Szybko znalazłam gabinet głównego prezesa klubu. Zapukałam. Usłyszałam grzeczne powiadomienie „proszę”. Weszłam z tym dwoma walizkami do gabinetu.
-Pani Marta jak mniemam.-wstał gdy tylko mnie zobaczył.
-Tak.
-Zapraszam.
-Przepraszam, że tak z tymi walizkami.
-Nic się nie stało. Proszę postawić je na bok i usiąść.
Postawiłam je pod ścianą i usiadłam naprzeciwko niego. Zaczęliśmy rozmowę, a potem podał mi umowę. Przeczytałam ją i podpisałam. Wstał i podał mi rękę.
-Witamy w zespole.
Ja również wstałam i uściskałam mu rękę. Po chwili podał mi kluczyk.
-Zapewne nie znasz miasta?
-Niestety nie.
-Dobrze, więc poproszę Łukasza by pokazał ci gdzie mieszkasz. Będzie takim twoim przewodnikiem.
-Dziękuję.
-A teraz zapraszam do poznania teamu z którym będzie pani pracować......Proszę zostawić walizki nic im tutaj nie będzie.
Zostawiłam je więc i poszłam za nim. Chłopaki już grali. Lubiłam bardzo męską siatkówkę ze względu na dynamiczność wszystkich akcji.
-Chłopaki proszę o chwilę uwagi- powiedział prezes.
Wszyscy spojrzeli na mnie.
-Przedstawiam wam panią Martę Wasilewską, waszego nowego statystyka. Mam nadzieję, że to będzie miła i udana współpraca.
I spojrzał na mnie.
-Hej chłopaki. Jak już pan prezes mnie przedstawił nazywam się Marta i będę waszym statystykiem....Mam tylko prośbę żebyście nie zwracali się do mnie pani, bo przez to czuję się stara, więc mówcie mi po imieniu.
Podeszli do mnie trenerzy i cały sztab szkoleniowy. Wśród nich był Oskar Kaczmarczyk statystyk reprezentacji mężczyzn. Gdy podszedł do mnie i chciał się przedstawić.
-Wiem, pan to Oskar Kaczmarczyk, najlepszy statystyk według mnie i słynny jarząbek w reprezentacji siatkówki.
-Tak, mi również miło.-i zaśmiał się.
Po chwili podszedł do mnie Paweł Zagumny.
-Witamy w klubie- i podał mi rękę.
Nie wierzę. Najlepszy rozgrywający świata podaje mi właśnie rękę.
-Paweł.
-Marta.
I potem podchodzili do mnie po kolei inni zawodnicy. Gdy już skończyli.
-Łukasz Wiśniewski?!- krzyknął prezes.
-Tak?- i wyszedł przed resztę chłopaków.
-Chciałbym żebyś pokazał pani Marcie jej mieszkanie i oprowadził ją po mieście.
Widziałam, że chyba raczej nie jest zadowolony z przydzielonego mu zadania.
-Nie trzeba panie prezesie. Sama sobie poradzę. Zamówię taksówkę i zawiezie mnie na miejsce.
-Myślę, że pan Łukasz nie będzie miał nic przeciwko.
-Oczywiście, że odprowadzę pa....Martę do domu i pokaże jej miasto.
-Tylko żadnych imprez dobrze?
-Tak panie prezesie.- powiedział Łukasz.
-Dziękuję.- powiedziałam w jego stronę, a ten uśmiechnął się.
-Więc wracajcie do treningu, a pani Marta obezna się ze wszystkim. Pan Oskar wprowadzi panią we wszystko.
-Dobrze.
On poszedł do gabinetu, a ja do stolika gdzie siedział pan Oskar. Usiadłam obok.
-Przepraszam, że nie pozwoliłam panu się przedstawić, trochę mi głupio.
-A mi nie.....Poznałaś mnie chociaż tutaj na parkiecie stoi sporo zawodników reprezentacji, a to jednak mi nie pozwoliłaś się przedstawić. Więc jestem jakby zaszczycony.
-Mogę coś panu wyjawić?
-Pewnie.
-Oczywiście, że znam tych siatkarzy. Oglądam mecze. Ale nie chciałam źle wypaść przy nich jak nastolatka która widzi swojego idola i piszczy na jego widok. Myśli pan, że mi się nie chciało jak jeszcze podawali mi ręce? Chciało mi się normalnie skakać.
-Rozumiem. Też tak na początku miałem.
-Chciał pan skakać z radości, że ich spotkał?
-Może nie dosłownie to, ale było to dla mnie ogromne przeżycie. Jednak spotykałem ich potem codziennie i przestałem uważać ich za gwiazdy, a za normalnych ludzi którzy robią to co kochają. Zobaczysz ty też tak będziesz mieć.
-Pewnie tak.
-Dużo o tobie słyszałem.
-Naprawdę?
-Tak....Jak to ktoś powiedział wyciągnęłaś drużynę z gówna i zrobiłaś z nich mistrzów.
-Cieszę się, że tak pozytywne opinie słyszy pan na mój temat.
-Tak. Jesteś prawdziwym diamentem nieoszlifowanym do końca, ale zobaczysz, że niedługo będziesz lśnić.
-To dla mnie naprawdę ważne, że takie słowa słyszę właśnie od pana.
-Chcesz mój autograf?-spytał żartem
-Pewnie.
-Żart.-uśmiechając się
-Ale ja nie żartuję. Byłabym zaszczycona mając pana podpis.
Wyciągnął kartkę i podpisał się na niej.
-Dziękuję.
-Ja również. Jeszcze nikt nigdy nie docenił tak mojej pracy jak ty.
-Jest pan dla mnie autorytetem.......Więc czym się będę tutaj zajmować?
-Będziesz statystykiem.
-Chyba raczej pomocą głównego statystyka.
-Mnie?
-No tak.
-Nieeee.....ja tu jestem tylko po to by wprowadzić cię we wszystko. Ja dostałem ofertę od Skry Bełchatów więc tam się teraz przenoszę.
-Szkoda. Myślałam, ze będę uczyć się u mistrza.
-Na pewno jeszcze będziemy razem pracować.
-Mam nadzieję.
Pokazywał mi co gdzie jest. Zostawił mi też na pendrive wszystkie materiały które on zgromadził i mogę z nich korzystać jakby co. Również gdy coś będzie niejasne mam do niego dzwonić, a on pomoże jak tylko będzie mógł.
-Wszystko rozumiesz?
-Okaże się w praktyce.
-Tak.
-Chyba chłopaki nie cieszą się, że w ich zespole jest nowy członek i do tego jeszcze dziewczyna.
-Cieszą się na pewno, ale dla nich to troszkę dziwna sytuacja. Nigdy nie zdarzyło się, by w takim klubie była jakaś kobieta, a szczególnie w sztabie szkoleniowym.....Szybko się do ciebie przekonają jak cię poznają ze strony zawodowej jak i prywatnej, bo jesteś ładną kobietą, więc mam nadzieję, że nie będziesz rozpraszać ich podczas treningu jakimiś krótkimi spódniczkami czy sukienkami.
-Nie, na pewno nie. Wiem jak to może rozkojarzyć zawodników, więc sportowy strój przede wszystkim, długie dresy zimą i spodenki przed kolana na lato. Koszulka polo z kołnierzykiem zawsze, bez dekoltu, broń boże obcisła.
-Brawo. Znasz się na rzeczy. Jestem w 100% pewny, że się polubicie i szybko załapiecie, że gracie na tej samej stronie boiska.
-Tak.
-Więc ja będę się zbierać, bo mam za godzinę pociąg do Bełchatowa i nie chcę się spóźnić.
-W porządku.
-Cieszę się, że mam tak godnego zastępcę.
-Mam nadzieję, że okażę się godna.
-Na pewno....Jak coś to dzwoń.
-Dziękuję.
-Proszę i do zobaczenia.
-Do zobaczenia.
I poszedł. Ja cały czas przeglądałam materiały by ze wszystkim zapoznać się dobrze. Jak skończyłam zamknęłam laptopa, wzięłam go ze sobą i podeszłam bliżej zawodników. Przyglądałam się im uważnie. Chciałam poznać ich z tej perspektywy, ale także poznać ich taktycznie i zobaczyć ich grę. Po chwili trener ogłosił koniec treningu. Podszedł do mnie i pogadaliśmy chwilę. Był bardzo miły i otwarty na współpracę ze mną. Cieszę się, że tak mnie przyjęli. Jak skończyliśmy poszłam do prezesa po walizki i wyszłam z nimi przed halę. Postawiłam je i czekałam na Łukasza. Lecz jego jak nie było tak nie ma. Minęło 15 minut. Pewnie już poszedł by nie oprowadzać mnie po mieście. Trudno. Wstałam i wzięłam swoje walizki. Zaczęłam iść w poszukiwaniu postoju taksówek. Nagle....
____________________
No i kolejny rozdział. Mam nadzieję, że podoba się wam opowiadanie i pod tym rozdziałkiem znajdzie się co najmniej 10 komentarzy.....Komentujcie. Naprawdę mi zależy na waszych opiniach...
Dlaczego zawsze kończysz na kluczowych momentach? To nie fair że tylko ty wiesz co nagle się stało..
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że szybko dodasz coś nowego.:D
Oczywiście bardzo mi się podobało :))
Chcę Patryka!!!!
Świetny rozdział, czekam na kolejny. ;) Zapraszam do siebie. ^^
OdpowiedzUsuń