poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział 3

"Marzenia są jak lawa... czekają w wulkanie naszych pragnień, 
zrealizowane wybuchają radością i
zastygają w szczęśliwym spełnieniu."



Dni minęły szybko. Rano wzięłam swoje walizki i poszłam na pociąg. Jechałam tam 6 godzin. W końcu wysiadłam na stacji w Kędzierzynie-Koźlu. Kupiłam mapę miasta i szukałam hali sportowej, ponieważ to tam miałam się stawić. Wiem, że już dzisiaj zaczynał się trening klubu. Byłam podekscytowana spotkaniem z zawodnikami. Szybko znalazłam to czego szukałam. Szłam z tymi walizkami przez całe miasto. Jak weszłam do hali była ona ogromna w porównaniu do tej w której trenowały dziewczyny. Szybko znalazłam gabinet głównego prezesa klubu. Zapukałam. Usłyszałam grzeczne powiadomienie „proszę”. Weszłam z tym dwoma walizkami do gabinetu.

  -Pani Marta jak mniemam.-wstał gdy tylko mnie zobaczył.
  -Tak.
  -Zapraszam.
  -Przepraszam, że tak z tymi walizkami.
  -Nic się nie stało. Proszę postawić je na bok i usiąść.

Postawiłam je pod ścianą i usiadłam naprzeciwko niego. Zaczęliśmy rozmowę, a potem podał mi umowę. Przeczytałam ją i podpisałam. Wstał i podał mi rękę.

  -Witamy w zespole.

Ja również wstałam i uściskałam mu rękę. Po chwili podał mi kluczyk.

  -Zapewne nie znasz miasta?
  -Niestety nie.
  -Dobrze, więc poproszę Łukasza by pokazał ci gdzie mieszkasz. Będzie takim twoim przewodnikiem.
  -Dziękuję.
  -A teraz zapraszam do poznania teamu z którym będzie pani pracować......Proszę zostawić walizki nic im tutaj nie będzie.

Zostawiłam je więc i poszłam za nim. Chłopaki już grali. Lubiłam bardzo męską siatkówkę ze względu na dynamiczność wszystkich akcji.

  -Chłopaki proszę o chwilę uwagi- powiedział prezes.

Wszyscy spojrzeli na mnie.

  -Przedstawiam wam panią Martę Wasilewską, waszego nowego statystyka. Mam nadzieję, że to będzie miła i udana współpraca.

I spojrzał na mnie.

  -Hej chłopaki. Jak już pan prezes mnie przedstawił nazywam się Marta i będę waszym statystykiem....Mam tylko prośbę żebyście nie zwracali się do mnie pani, bo przez to czuję się stara, więc mówcie mi po imieniu.

Podeszli do mnie trenerzy i cały sztab szkoleniowy. Wśród nich był Oskar Kaczmarczyk statystyk reprezentacji mężczyzn. Gdy podszedł do mnie i chciał się przedstawić.

  -Wiem, pan to Oskar Kaczmarczyk, najlepszy statystyk według mnie i słynny jarząbek w reprezentacji siatkówki.
  -Tak, mi również miło.-i zaśmiał się.

Po chwili podszedł do mnie Paweł Zagumny.

  -Witamy w klubie- i podał mi rękę.

Nie wierzę. Najlepszy rozgrywający świata podaje mi właśnie rękę.

  -Paweł.
  -Marta.

I potem podchodzili do mnie po kolei inni zawodnicy. Gdy już skończyli.

  -Łukasz Wiśniewski?!- krzyknął prezes.
  -Tak?- i wyszedł przed resztę chłopaków.
  -Chciałbym żebyś pokazał pani Marcie jej mieszkanie i oprowadził ją po mieście.

Widziałam, że chyba raczej nie jest zadowolony z przydzielonego mu zadania.

  -Nie trzeba panie prezesie. Sama sobie poradzę. Zamówię taksówkę i zawiezie mnie na miejsce.
  -Myślę, że pan Łukasz nie będzie miał nic przeciwko.
  -Oczywiście, że odprowadzę pa....Martę do domu i pokaże jej miasto.
  -Tylko żadnych imprez dobrze?
  -Tak panie prezesie.- powiedział Łukasz.
  -Dziękuję.- powiedziałam w jego stronę, a ten uśmiechnął się.
  -Więc wracajcie do treningu, a pani Marta obezna się ze wszystkim. Pan Oskar wprowadzi panią we wszystko.
  -Dobrze.

On poszedł do gabinetu, a ja do stolika gdzie siedział pan Oskar. Usiadłam obok.

  -Przepraszam, że nie pozwoliłam panu się przedstawić, trochę mi głupio.
  -A mi nie.....Poznałaś mnie chociaż tutaj na parkiecie stoi sporo zawodników reprezentacji, a to jednak mi nie pozwoliłaś się przedstawić. Więc jestem jakby zaszczycony.
  -Mogę coś panu wyjawić?
  -Pewnie.
  -Oczywiście, że znam tych siatkarzy. Oglądam mecze. Ale nie chciałam źle wypaść przy nich jak nastolatka która widzi swojego idola i piszczy na jego widok. Myśli pan, że mi się nie chciało jak jeszcze podawali mi ręce? Chciało mi się normalnie skakać.
  -Rozumiem. Też tak na początku miałem.
  -Chciał pan skakać z radości, że ich spotkał?
  -Może nie dosłownie to, ale było to dla mnie ogromne przeżycie. Jednak spotykałem ich potem codziennie i przestałem uważać ich za gwiazdy, a za normalnych ludzi którzy robią to co kochają. Zobaczysz ty też tak będziesz mieć.
  -Pewnie tak.
  -Dużo o tobie słyszałem.
  -Naprawdę?
  -Tak....Jak to ktoś powiedział wyciągnęłaś drużynę z gówna i zrobiłaś z nich mistrzów.
  -Cieszę się, że tak pozytywne opinie słyszy pan na mój temat.
  -Tak. Jesteś prawdziwym diamentem nieoszlifowanym do końca, ale zobaczysz, że niedługo będziesz lśnić.
  -To dla mnie naprawdę ważne, że takie słowa słyszę właśnie od pana.
  -Chcesz mój autograf?-spytał żartem
  -Pewnie.
  -Żart.-uśmiechając się
  -Ale ja nie żartuję. Byłabym zaszczycona mając pana podpis.

Wyciągnął kartkę i podpisał się na niej.

  -Dziękuję.
  -Ja również. Jeszcze nikt nigdy nie docenił tak mojej pracy jak ty.
  -Jest pan dla mnie autorytetem.......Więc czym się będę tutaj zajmować?
  -Będziesz statystykiem.
  -Chyba raczej pomocą głównego statystyka.
  -Mnie?
  -No tak.
  -Nieeee.....ja tu jestem tylko po to by wprowadzić cię we wszystko. Ja dostałem ofertę od Skry Bełchatów więc tam się teraz przenoszę.
  -Szkoda. Myślałam, ze będę uczyć się u mistrza.
  -Na pewno jeszcze będziemy razem pracować.
  -Mam nadzieję.

Pokazywał mi co gdzie jest. Zostawił mi też na pendrive wszystkie materiały które on zgromadził i mogę z nich korzystać jakby co. Również gdy coś będzie niejasne mam do niego dzwonić, a on pomoże jak tylko będzie mógł.

  -Wszystko rozumiesz?
  -Okaże się w praktyce.
  -Tak.
  -Chyba chłopaki nie cieszą się, że w ich zespole jest nowy członek i do tego jeszcze dziewczyna.
  -Cieszą się na pewno, ale dla nich to troszkę dziwna sytuacja. Nigdy nie zdarzyło się, by w takim klubie była jakaś kobieta, a szczególnie w sztabie szkoleniowym.....Szybko się do ciebie przekonają jak cię poznają ze strony zawodowej jak i prywatnej, bo jesteś ładną kobietą, więc mam nadzieję, że nie będziesz rozpraszać ich podczas treningu jakimiś krótkimi spódniczkami czy sukienkami.
  -Nie, na pewno nie. Wiem jak to może rozkojarzyć zawodników, więc sportowy strój przede wszystkim, długie dresy zimą i spodenki przed kolana na lato. Koszulka polo z kołnierzykiem zawsze, bez dekoltu, broń boże obcisła.
  -Brawo. Znasz się na rzeczy. Jestem w 100% pewny, że się polubicie i szybko załapiecie, że gracie na tej samej stronie boiska.
  -Tak.
  -Więc ja będę się zbierać, bo mam za godzinę pociąg do Bełchatowa i nie chcę się spóźnić.
  -W porządku.
  -Cieszę się, że mam tak godnego zastępcę.
  -Mam nadzieję, że okażę się godna.
  -Na pewno....Jak coś to dzwoń.
  -Dziękuję.
  -Proszę i do zobaczenia.
  -Do zobaczenia.

I poszedł. Ja cały czas przeglądałam materiały by ze wszystkim zapoznać się dobrze. Jak skończyłam zamknęłam laptopa, wzięłam go ze sobą i podeszłam bliżej zawodników. Przyglądałam się im uważnie. Chciałam poznać ich z tej perspektywy, ale także poznać ich taktycznie i zobaczyć ich grę. Po chwili trener ogłosił koniec treningu. Podszedł do mnie i pogadaliśmy chwilę. Był bardzo miły i otwarty na współpracę ze mną. Cieszę się, że tak mnie przyjęli. Jak skończyliśmy poszłam do prezesa po walizki i wyszłam z nimi przed halę. Postawiłam je i czekałam na Łukasza. Lecz jego jak nie było tak nie ma. Minęło 15 minut. Pewnie już poszedł by nie oprowadzać mnie po mieście. Trudno. Wstałam i wzięłam swoje walizki. Zaczęłam iść w poszukiwaniu postoju taksówek. Nagle....

____________________


No i kolejny rozdział. Mam nadzieję, że podoba się wam opowiadanie i pod tym rozdziałkiem znajdzie się co najmniej 10 komentarzy.....Komentujcie. Naprawdę mi zależy na waszych opiniach...

2 komentarze:

  1. Dlaczego zawsze kończysz na kluczowych momentach? To nie fair że tylko ty wiesz co nagle się stało..
    Mam nadzieje, że szybko dodasz coś nowego.:D
    Oczywiście bardzo mi się podobało :))


    Chcę Patryka!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, czekam na kolejny. ;) Zapraszam do siebie. ^^

    OdpowiedzUsuń