"Zdarza się częstokroć, że kobieta ukrywa przed mężczyzną całą namiętność, którą czuje względem niego, wówczas gdy ten udaje przed nią to, czego nie czuje."
Czekałam i zastanawiałam się czy któryś z nich podejdzie do mnie czy nie.Wtem ktoś powiedział:
-Hi..
Nie wiedziałam co zrobić więc stałam.
-Do you speak English?- spytał Zbyszek.
-Yes and....-odwracając się dokończyłam..-Polski również.
Właśnie taki widok chciałam zobaczyć. Wszyscy stali z rozdziawionymi buziami. Podeszłam bliżej do Zbyszka. Wzięłam i podniosłam jego dolną część szczęki zamykając mu przy tym usta.
-Zamknij, bo szczękę sobie zwichniesz.-powiedziałam mu.
-....Marta?-zapytał się po kilku minutach.
-Nie kurde, święty Mikołaj.
-Ja pierdzielę....ale ty wyglądasz.-skwitował Zibi
-Patryk kazał mi się ubrać szałowo, więc do niego składać skargi jeśli ubrałam się nieodpowiednio.
-Wyglądasz zajebiście....Nie poznaliśmy cię.-dodał Kurek
-Widzę właśnie.
I patrzyłam na resztę chłopaków którzy nadal nie mogli otrząsnąć się po tym co zobaczyli.
-Więc idziemy?-spytałam bo zapadła niezręczna cisza.
-Pewnie.
I poszliśmy do jakiegoś klubu. Po drodze chłopaki wymieniali ze sobą znaczące spojrzenia. Nie ciężko było się domyśleć, o co im chodziło. Żałuję tylko tego, że nie mogłam uwiecznić tego jakoś. Po 10 minutach zaszliśmy na miejsce. Weszliśmy do lokalu. Od razu w oczy rzucił mi się duży parkiet, z boku stoły bilardowe, automaty z różnymi grami i oczywiście bary.
-Świetnie tu.-powiedziałam głośno żeby mnie usłyszeli.
-Tak. -odpowiedział Kubiak
-Patryk zajmij się Martą i zajmijcie stolik, a my pójdziemy po coś do picia i jedzenia.-powiedział Zibi
-Okej.
I wraz z Patrykiem poszliśmy do jakiegoś wolnego stolika. Usiedliśmy. Patrzyliśmy się na siebie.
-Czemu mi się tak przyglądasz?-spytałam.
-Bo wyglądasz tak pięknie....Nie poznaliśmy cię.
-Wiem, i o to mi też chodziło.
-Powiem.... że ci się udało.
-To dobrze.-odpowiedziałam uśmiechając się.
Po jakimś kwadransie, przyszli chłopaki z napojami. Gdy zajęli miejsce obok nas Patryk spytał mnie:
-Zatańczysz?
-Pewnie.-powiedziałam od razu.
Uśmiechnęłam się i wyszliśmy zostawiając chłopaków. Leciała jakaś japońska piosenka. Szybko, skoczna i energiczna. Świetnie tańczyło mi się z Patrykiem. W końcu to nie był pierwszy raz gdy z nim tańczę. Wtedy też przypomniała mi się tamta akcja w dyskotece. Trochę zrobiło mi się głupio, ale nie dałam po sobie tego poznać. Jak piosenka się skończyła didżej zwolinł tempo. Patryk objął mnie i przyciągnął do siebie. Bujaliśmy się w takt wolnej muzyki. Dzięki szpilkom które miałam na sobie mogłam spokojnie oprzeć swoje czoło o jego. Nasze usta były w idealnej pozycji do pocałunku.
-Cieszę się, że przyszłaś z nami-przerwał ciszę Patryk.
-Ja także.....A jak się trzymasz, po tych intensywnych meczach i treningach?
-W miarę. Dobrze wiesz przecież, że narazie nie gram w podstawowym składzie, więc na meczach nie przemęczam się zbytnio, a trening jak trening....formę trzeba trzymać.
-No tak.
-A jak u ciebie?...Radzisz sobie?
-Tak...Muszę. Poza tym na szczęście nie jestem sama i jakoś radzę sobie. To nie jest to samo co w Kędzierzynie. Tam jest inaczej niż tu, mimo, że robię to samo.
-No wiesz.....w końcu tu pracujesz z najlepszymi z najlepszych.
-No tak-uśmiechnęłam się i przytuliłam do niego, a on jeszcze mocniej mnie objął.
Spojrzałam w stronę chłopaków którzy stali przy automacie. Zerkali w naszą stronę. Czyli jest szansa, żeby sprawdzić jak całuje Patryk. Poza tym od dłuższego czasu mam na to ochotę. Uniosłam głowę i spojrzałam mu w oczy. Zbliżaliśmy się do siebie, gdy nagle za sobą usłyszeliśmy:
-Mogę?
Oboje odwróciliśmy się i zobaczyliśmy Zbyszka. Czy musiał akurat w tym momencie.
-Pewnie-i Patryk przekazał mnie Zibiemu.
Z głośników znów popłynęła szybka muzyka. Zaczęliśmy tańczyć. No przyznam, że nie spodziewałam się, że z niego taki tancerz. W wolnym wtedy spisywał się znakomicie, ale w szybkich...Kurczę, ależ on mną wywija. Potem didżej zapodał świetny kawałek. Jakaś japońska nutka. Początek mega szybki, ale po chwili melodia się zmieniła i z głośników usłyszeć można było piosenkę nadając się do jakiegoś tańca erotycznego. Jakoś nie bardzo widziało mi się taniec z nim w rytm tej melodii. On jednak nie zrezygnował i przybliżył się do mnie.... Wcześniej gdy zbliżaliśmy się do siebie tak blisko nie lubiłam tego, a dzisiaj...Dzisiaj to mi się strasznie podobało. Było czuć takie napięcie seksualne między nami w tym tańcu. Jak piosenka się skończyła od Zibiego przejął mnie Kurek. Bartman wrócił do chłopaków, a po chwili zniknęli. Kurek też miał niezłe ruchy. Był taki szarmancki.... bardziej niż Zbyszek. On jest zupełnym przeciwieństwem Bartmana. Jak 2 piosenki się skończyły poszliśmy szukać chłopaków. Gdy przedzieraliśmy się przez ten tłum Bartek złapał mnie za rękę bym się nie zgubiła przez przypadek. Rozpływałam się trochę pod tym jak on mnie trzymał. Kto by uwierzył, że Bartosz Kurek właśnie trzyma mnie za rękę. Kurczę nigdy w życiu nie pomyślałabym, że będę mieć tak dobrze i tłumy nastolatek będą mi teraz zazdrościć. Chłopaki stali przy stole bilardowym i grali. Podeszliśmy do nich. Wieczór był bardzo ciekawy. Potem Zibi znów porwał mnie do tańca. Gdy skończyliśmy zorientowałam się, że nie ma chłopaków.
-A gdzie chłopaki?
-Pewnie wrócili już do hotelu.
-A czemu nawet nas nie poinformowali, że idą?-zapytałam trochę smutna.
-Pewnie nie chcieli nam przeszkadzać.
-My chyba też powinniśmy już wracać.-powiedziałam.
-Przestań....Chodź zagramy jeszcze raz.-i wskazał głową na automat.
Podeszliśmy i graliśmy. Podobała mi się ta gra. Bawiliśmy się super we dwójkę. Może nawet lepiej, że oni poszli -pomyślałam przez chwilę. Koło 24:00 zaczęliśmy się zbierać. Przeszliśmy jeszcze przez miasto. Ładnie wyglądało oświetlone nocą. Tak romantycznie, a obok mnie według wszystkich największe ciacho polskiej reprezentacji. Może i była to prawda, ale teraz wiem, że chłopaki to jak to powiedział mi kiedyś Oskar „To zwykli ludzie robiący to co kochają”. Teraz dopiero zaczynałam to widzieć. Gdy tak szliśmy przy sklepie stał automat z różnymi rzeczami. Złapałam Zibiego za rękę i zaciągnęłam w tamtą stronę. Wyciągnęłam monetę i wrzuciłam ją do środka. Przekręciłam i czekałam by zobaczyć, co mi wypadnie. W końcu kulka z czymś w środku wyleciała. Wzięłam ją i otworzyłam. W środku znajdowała się silikonowa bransoletka. Jasno zielona.
-Prawie jak twoja sukienka- odparł Zbyszek.
Uśmiechnęłam i założyłam ją na nadgarstek.
-A co tam..-powiedział
I wrzucił monetę do automatu. Wyleciała kulka. Ciekawe co on tam ma. Otworzył ją. Zobaczył różową, plecioną bransoletkę. Przyznaję, że była śliczna.....chyba nawet podobała mi się bardziej niż ta moja. Zibi podszedł do mnie.
-Proszę-wyciągając ku mnie swoją otwartą dłoń z bransoletką.
-Nie wiem czy mogę.
-Przestań. Nie mam komu jej dać...Chyba, że ci się nie podoba to zaraz ją wyrzucę.
-Nie trzeba.
Wzięłam ją od niego.
-Dziękuję.
-Proszę.
Wtem bez chwili zastanowienia zdjęłam swoją silikonową bransoletkę którą przed chwilą założyłam. Popatrzyłam na nią i wyciągnęłam ją w stronę Bartmana.
-Proszę.....Niech przyniesie ci szczęście.
Wziął ode mnie. Nałożył na nadgarstek i uśmiechnął się.
-Na pewno tak będzie.
I zaczęliśmy iść w stronę hotelu już tym razem na poważnie. Było już przecież dosyć późno. Weszliśmy do środka i od razu udaliśmy się do windy. On wyciągnął telefon i coś pisał. Zajechaliśmy na nasze piętro. To był naprawdę miły wieczór. Wysiedliśmy, a on podprowadził mnie pod drzwi. Staliśmy pod moimi drzwiami. Odezwałam się wtedy:
-Dziękuję za dzisiaj....właściwie za wczoraj i dzisiaj.-powiedziałam
-Nie ma za co......dzięki za amulet.-i wyciągnął w moją stronę rękę z bransoletką
-Mam nadzieję, że szczęśliwy.
-Na pewno.
-Dobranoc.
-Dobranoc.
Odwróciłam się i zaczęłam otwierać drzwi. Wtem niespodziewanie jego ręka pojawiła się na drzwiach, jakby chciał je popchnąć. Serce zabiło mi szybciej. Odruchowo odwróciłam się i wtedy poczułam usta Zbyszka. Pocałował mnie. Właściwie, to nie potrafiłam nie odpowiedzieć na ten pocałunek. Chciałam tego. On szybkim ruchem wziął i mnie podniósł. Ja zaplotłam mu nogi na biodrach. Wniósł mnie do mojego pokoju. Pchnęłam nogą drzwi, by się zamknęły. Zaniósł mnie w głąb pokoju. Całował mnie tak łapczywie. Zamienił się w takiego dzikiego zwierzęcia. Nie poznałam go normalnie. Położył mnie na łóżko. Właściwie nie byłam świadoma tego czego robię, jednak zdałam sobie sprawę, że pragnę tego także. Odpinałam mu koszulkę, a raczej rozrywałam , bo słyszałam jak niektóre guziki lądują na podłodze. Jako, że leżałam pod nim miałam większe pole manewru. Całowałam go po klacie, po to aby po chwili zrobić tak, by znalazł się pode mną. Teraz ja byłam górą. Pieściłam jego tors, jednocześnie starając się rozpiąć mu pasek od spodni. Jednak szybko znów znalazłam się na dole. Zbyszek ściągnął mi sukienkę i zostałam w samej bieliźnie. Świetnie sprawował się w pieszczotach. Chyba miał w tym wprawę. Nawet nie zorientowałam się kiedy ściągnął mi bieliznę. Zrzucił spodnie i bieliznę i stał teraz przede mną takim jakim go Bóg stworzył. Muszę powiedzieć, że ma się chłopak czym pochwalić. Całował moją szyje i schodził niżej by zatrzymać się przy piersiach. Masował je i całował. Pojękiwałam coraz głośniej, a moje ręce zaczęły błądzić po jego plecach i głowie. Było mi tak przyjemnie. Ruszył dalej zatrzymując się jeszcze na chwile przy pępku, a potem zszedł w dół i zajmował się głównym punktem programu. Przymknęłam oczy i poddałam się fali nadchodzącej rozkoszy. Nie mogłam krzyczeć głośno, jeśli nie chciałam sprowadzić do mojego pokoju całego sztabu szkoleniowego. Coraz głośniej pojękiwałam. W końcu wygięłam się w łuk. Teraz ja chciałam przejąć inicjatywę. Odepchnęłam go ode mnie i zaczęłam go pieścić. Po dłuższej chwili Zbyszek jednak nie zniósł tylu przyjemności i sprawił, że znalazłam się pod nim. Nałożył prezerwatywę na swoje przyrodzenie. Wiedziałam co teraz zrobi. Przybliżył się do mnie jeszcze bliżej. Założył sobie moją nogę na swoje ramię. I z impetentem wszedł we mnie. Pierwszych kilka pchnięć było dosyć łagodnych, lecz po chwili przyśpieszył. Poruszał się bardzo szybko. Wyginałam się przy każdym jego ruchu. Jeszcze nigdy nie uprawiałam z nikim tak dzikiego seksu.....Ale powiem podobała mi się rola niewolnicy.. Czułam, że zaraz eksploduję. Starałam się stłumić w sobie dźwięki które wydawałam. Mój oddech był coraz głośniejszy. Poczuwszy w sobie wybuchający żar od razu szczytowałam. Napięłam wszystkie swoje mięśnie. Zdrętwiałam na moment. On przez moment jeszcze pracował i oboje zaraz padliśmy na pościel wykończeni i spoceni. Bartmanowi jednak ciągle było mało. Zaczął pieścić znów moje piersi. Nie trwało to długo i przeszedł do moich ust. Pocałował mnie namiętnie. Patrzyłam mu w oczy. On wziął i założył mi kosmyk włosów za ucho i dłonią przejechał po policzku.Patrzył na mnie jak nigdy wcześniej. Czułam, że łączy nas jakaś szczególna więź.
-Przepraszam-powiedział.
-W porządku....Nie masz za co....Sama dałam ci pozwolenie.
-Byłaś wspaniała.
-..Nadal nie mogę zrozumieć dlaczego to zrobiłeś?-spytałam
-Pociągasz mnie....
-Aha......-powiedziałam gdyż nie wiedziałam co mu odpowiedzieć...-Nie zaprzeczam, że ty mnie też-po chwili zastanowienia dodałam.
-Dzięki...ale wiesz muszę się zbierać.....Jutro mamy trening i muszę się wyspać.
-Jasne.
Wstał i zaczął zbierać swoje ubrania. Siedziałam i patrzyłam jak się ubiera. Gdy już skończył, skradł mi buziaka i wyszedł. Leżałam i myślałam o tym co się przed chwilą stało. Przyznaję, że bardzo mi się podobało.... Może jednak będzie z tego coś więcej. A czy chciałabym?...Pewnie, jak każda dziewczyna....Chociaż spróbować.
I poszłam spać, gdyż rano trening, a po treningu do Osaki.
____________________
Rozdział krótki i beznadziejny, robiony na szybko........Dziękuję, za wszystkie komentarze dodane pod poprzednim rozdziałem. Mam nadzieję, że z każdym kolejnym będzie ich więcej..
Jestem w lekkim szoku ale podoba mi się ten rozdział. czekam na kolejny :) i zapraszam na mój
OdpowiedzUsuńhttp://zyjmarzeniaminiezalujniczego.bloog.pl/
Heh dziki sex z Bartmanem :D Dodawaj po kilka naraz :D hehe czekam na nastepny z niecierpliwoscia :D
OdpowiedzUsuńTwoja stała czytelniczka Matra :]
Genialny rozdział!....
OdpowiedzUsuńKurde nie mogę się doczekac następnego...!
jaaaa. tą rozmową po seksie wszystko popsułaś ;< myślałam, że będą leżeć i wpatrywać się sobie w oczy a tu taka niespodzianka! :)
OdpowiedzUsuńWolała bym by zamiast Zibiego był Czarny.:D ^^
OdpowiedzUsuńTeraz już wszystko przepadło.;(
xoxo
Świetny czekam na kolejny ♥
OdpowiedzUsuńzatkało mnie w pewnym momencie ;p
OdpowiedzUsuńdobry rozdział ;)
fajny rozdział, nareszcie działo się coś ciewszego :D:D:D
OdpowiedzUsuńna początku opowiadania myślałam, że Marta będzie z Czarnym, no ale chyba się pomyliłam :P czekam na dalsze losy.. :)