"Do zwycięstwa potrzeba nam odwagi, odwagi i jeszcze raz odwagi."
Nagle osoba ta się odwróciła. To był Oskar.
-Dzień dobry Marta znów się spotykamy-powiedział Kaczmarczyk.
-Dzień dobry...Tak, tak.-zmieszałam się trochę gdyż nie spodziewałam się go tutaj.
-Marta proszę usiądź.-powiedział prezes
I wskazał na fotel z którego wstał trener. Zrobiłam co mi kazał. Dobra teraz spokojnie. Może Oskar chce się zamienić na kluby, albo jeszcze co innego. Nie jestem tak bardzo doświadczona jeśli chodzi o zamiany albo wypożyczenia statystyków. A może miałam go zastąpić na jakimś meczu gdzie Skra będzie grała?
-Pewnie jesteś zdziwiona, że cię tu wezwałem.-powiedział prezes.
-Tak.
-Wiem, że to sytuacja nie bardzo komfortowa dla nas gdyż jesteś naprawdę wspaniałym statystykiem...
-Chcecie mnie zwolnić?-spytałam z niepewnością w głosie
-Absolutnie nie.....Przyjechał do nas pan Kaczmarczyk z pewnym oświadczeniem i prośbą w jednym. My oczywiście się zgodziliśmy chociaż, przed nami jeszcze jeden mecz z Indykpolem, jednak dla ciebie taka okazja jest wspaniała i pozwoli ci się rozwinąć.
-O co chodzi?
-Może pan, panie Oskarze jej powie. W końcu to pana inicjatywa.-powiedział prezes.
-W porządku. Więc Marta.....-przeciągał to strasznie
-Może pan nie trzymać mnie tak długo w niepewności?-powiedziałam patrząc na niego
-Więc Marta oświadczam, że w tej chwili.... dostałaś posadę drugiego statystyka w reprezentacji mężczyzn w siatkówce i przyjechałem do ciebie, by zabrać cię do Japonii, gdzie lecisz z nami.-powiedział jednym tchem.
-Co?!!!-zapytałam zszokowana, bo wciąż nie docierało to do mnie.
Wstałam i zaczęłam skakać. Cieszyłam się tak bardzo, że po kolei wszystkich przytulałam.
-To nie jest żart?!-zapytałam by upewnić się, że to nie jest jakiś sen
-Absolutnie nie.-odpowiedział Oskar.
-A co z meczem?- zwróciłam się do trenera.
-Poradzimy sobie, a teraz korzystaj z szansy jaką ci dano.
-Dziękuję.
-Zasłużyłaś sobie na to.-powiedział Oskar.
-Właśnie- dopowiedział trener.
-A teraz zabieram cię, jedziemy do ciebie, pakujesz się i wyruszamy do Spały skąd będziemy wyjeżdżać razem z chłopakami z reprezentacji.
Wyszliśmy. Oskar dał mi godzinę na spakowanie, a on tymczasem idzie do rodziny i mamy się spotkać koło hali za godzinę. Szybko zaczęłam się pakować. Wrzuciłam parę ciuchów co sobie kupiłam i trochę starych, kosmetyczka i kilka par butów. Jeszcze sprawdzałam czy mam ubrania sportowe i jakąś sukienkę..., a może gdzieś pójdziemy z chłopakami. Spakowałam bieliznę. To chyba już wszystko. Sprawdziłam czy mam potrzebne rzeczy i wyszłam. Dobrze, że ta walizka ma kółka. Miałam przy sobie również podręczną torbę z moim laptopem, pieniądze,telefon i inne drobiazgi. Nadal nie mogłam w to uwierzyć. Na Oskara czekałam z 15 minut. Wsiedliśmy do busa i pojechaliśmy. Bałam się trochę spotkania z takimi sławnymi chłopakami, ale jednocześnie wiedziałam, że będzie Wiśnia, Patryk, Rucek,..... że nie będę tam sama. Będę tam kogoś znać. Po chwili przychodzi do mnie Oskar po tym jak skończył rozmawiać przez telefon.
-Mała zmiana planów nastąpiła.
-Jaka?
-Jedziemy od razu do Warszawy. I rano z drużyną spotkamy się na lotnisku.
-Aha. A gdzieś tam się zatrzymamy?
-Tak....w takim moteliku niedaleko lotniska.....Tylko jest pewien problem.
-Jaki?
-Chodzi, o to, że to nie ja załatwiałem ten pokój.
-Pokój?
-Tak....
-To niech pan mówi wprost o co chodzi.
-.....chodzi o to, że to nie ja wynająłem i płaciłem za to.....Więc mamy tylko jeden pokój dla siebie.
-Mamy spać razem?
-Ale tam są dwa łóżka....ale jak ci nie pasuje, to wynajmę coś na własny koszt.
-No co pan.....Mi nie przeszkadza to. Najważniejsze, że nie będziemy spać w jednym łóżku, a to, że będę z panem w jednym pokoju, to absolutnie nie ma nic do rzeczy.
-Czyli zgadzasz się?
-Pewnie. A co w tym takiego strasznego?.....Ale dlaczego wynajęli tylko jeden pokój.
-Bo właściwie to oni nie wiedzą.
-Czego?
-Tego, że drugim statystykiem będzie kobieta.
Wtedy dopiero zaniemówiłam.
-Czyli, oni myśleli, że przyjedzie dwóch facetów?
-Tak.....Anastasii dał mi wolną rękę do wyboru drugiego statystyka, a ja uznałem, że masz potencjał i dałem ci szansę.
-Dziękuję bardzo.
-Nie ma za co.
-A tam w Japonii też będziemy mieć razem pokoje?
-Nie. Mamy pojedyncze.
-To ok.
I jechaliśmy. O 24:00 byliśmy już w Warszawie. Zajęło nam chwilę by dotrzeć do motelu, ale jak tylko to zrobiliśmy odstawiliśmy bagaże, szybki prysznic i spać. Ciężko mi było zasnąć kiedy wiedziałam, że ZAKSA gra jutro mecz (17.11.2011), a mnie tam nie będzie. Po drugie lecę pierwszy raz samolotem, po trzecie będę statystykiem w reprezentacji mężczyzn, a po czwarte nikt nawet nie wie, że będę kobietą, a ostatnie co mnie nurtowało to co ja mam jutro na siebie włożyć. Myślałam, a o tym wszystkim i w którymś momencie zasnęłam. Budzik zadzwonił o 5:30, bo wylot mieliśmy o 9:00, ale na lotnisku musimy być o 7:00. Poza tym musiałam zdążyć się przygotować. Po cichu wstałam i wzięłam walizkę, do łazienki. Przeglądałam wszystkie ubrania. Kurczę, nie mam co na siebie włożyć.-powiedziałam sama do siebie. Nagle ktoś zapukał do łazienki.
-Marta długo jeszcze?
-Raczej.-i wyszłam z pomieszczenia. -Sorki za bałagan.
-Okej, ja tylko siusiu.-powiedział statystyk.
Zrobił i po chwili wyszedł.
-Kryzys?
-Tak. Nie wiem w co mam się ubrać.
Wiedziałam, że muszę to zrobić.
-Panie Oskarze?- i zrobiłam do niego słodkie oczka.
-Nie mowy o zakupach.
-Nie myślę o zakupach........Może pan mi doradzić, co mam założyć?
-Ja się na tym nie znam.
-Ale zna pan chłopaków i cały sztab.
-Tak, ale.....
-Proszę.
-.......no dobra.
-Więc mam założyć coś krótkiego?
-Nie, to odpada. Może i chłopakom się to spodoba, ale Anastasii nie będzie zadowolony....Jesteś ładną kobietą, ale nie możesz za krótkiej mieć sukienki, albo spódnicy. Najkrótsza to do kolan lub minimalnie przed kolana.
-Okej.....Żeby pewnie Anastasii nie pomyślał, że jestem tutaj by rozpraszać chłopaków.
-Właśnie....i żebym nie zawiódł się, że cię zabrałem.
-Na pewno tak nie będzie.....A np. szpilki?
-Nie, odpadają. Nie możesz wyglądać jak modelka....nie żebyś....
-Wiem o co chodzi..Szpilki odpadają. W porządku.......Mam założyć swój strój czyli spodenki za kolana i koszulkę w takiej jakiej mam pracować?... Ten strój który pan mi podarował?
-Nie....Jak chcesz zaimponować chłopakom, to myślę, byś założyła coś ładnego, żadnych szpilek, balerinki, ewentualnie trampki.
-Okej. I widzi pan...
-Nie pan tylko Oskar.
-Dobrze. Więc pokaże się i wybierz najlepszy zestaw... dobra?
-Dobrze.
Wyjęłam kilka zestawów i pokazałam się mu.
-I jak?
-Myślę, że ten trzeci jest najlepszy.
-Dziękuję, za pomoc....A jednak znasz się trochę.
-W końcu mam żonę.
-No.....Ale wyobrażasz sobie......Chłopaki siedzą już na lotnisku, a ty idziesz ze mną i chłopaki, że Oskar niezłą laskę wyrwał, a tu się okazuje, że ona jeszcze leci z nimi.....Chcę zobaczyć ich miny.
-Oj Marta. Ty to masz wyobraźnię....Ale wiesz, że my tam lecimy pracować.
-Wiem, wiem.
-Więc nie ma mi tu rozpraszania chłopaków. Wziąłem za ciebie odpowiedzialność i mam nadzieję, że nie pożałuję tego.
-Na pewno nie....Ale mam nadzieję, że przyjmą mnie dobrze.
-A poprzedni klub nie zrobił tego?
-Nie specjalnie.
-Jak to?
I opowiedziałam mu wszystko.
-........Z czasem zaufali mi i przekonali się, że jestem w tym dobra.
-Spokojnie jesteś pod okiem najlepszego statystyka, więc nie mają prawa powiedzieć o tobie nic złego. Szybko się do ciebie przekonają. ...Chociaż boję się, że niektórzy aż za bardzo.
-Nie rozumiem?
-To, że zakochają się w tobie, a to nie jest dobry związek.
-Wiem. Już mi to mówiono. Tylko dlatego, że jak się kłócą to, to może wpływać na zespół.
-No właśnie.
Ubrałam się, umalowałam i uczesałam. Dobrze, że na dworze było dość ciepło. Nigdy nie pomyślałabym, że jest jesień. Podobno tam w Japonii, to cieplej niż u nas jest. Pozbierałam rzeczy i wyszłam.
-Może tak być?
-Tak.
-A spódnica nie za krótka, mówiłeś, że powinna być dłuższa.
-Może być. Mówię ci.
-Dzięki.
Oskar zbierał się, a ja chodziłam w tą i z powrotem. Denerwowałam się strasznie tym, że nie wiedzą, że w zespole będzie dziewczyna. Miałam już doświadczenie, bo pracowałam tak w ZASKIE, ale jednak to zespół reprezentujący cały kraj. Gdy Oskar wyszedł z łazienki powiedział:
-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.
-A jak nie? A jak nie spodobam się Andrei?-zaczęłam wymyślać najgorsze scenariusze
-To mi będziesz pomagać, a nie jemu.... Chociaż pomagamy mu, ale to ja będę z nim w kontakcie, a nie ty....i mogę dobierać sobie kadrę jak chcę. Poza tym będą chłopaki z którymi pracujesz na co dzień więc wstawią się za tobą.
-Dzięki.
-Musimy się już zbierać, bo za 10 minut 7.....chociaż to pewne było, że się spóźnimy.
Wyciągnął nasze walizki i poszliśmy do taksówki, która zawiozła nas prosto na lotnisko. Gdy spojrzałam na zegarek była 7:24. Pierwszy dzień w pracy i już spóźnienie. W końcu zajechaliśmy na lotnisko. Nigdy nie leciałam, więc robiłam to co mówił mi Oskar. Oddaliśmy bagaże i udaliśmy się do poczekalni. Z daleka widziałam już naszych chłopaków. Nie dało się też by ich nie słyszeć.
-Dasz radę?
-Pewnie.
I ruszyliśmy w kierunku zespołu.
***
Siedziałem i grałem na tablecie kiedy Zibi nagle krzyknął:
-Patrzcie z kim idzie nasz jarząbek. Laskę se wynajął, by zaszpanować, albo to jakaś napalona fanka,.... ale ma gust.... ładna jest.
-Nom. Idą w naszym kierunku- powiedział Kurek.
-Ja myślałem, że on ma żonę-odezwał się Jarosz.
-Bo ma- odpowiedział mu Ruciak.
-Oho, to teraz będzie miał przechlapane, jak paparazzi przyłapią go z panienką i to dużo młodszą od niego.- zaśmiał się Zibi.
-Dobra chłopaki idą do nas. Uspokójmy się i poczekajmy dowiedzieć się kto to jest-powiedział Dziku.
Gdy uniosłem głowę, by zobaczyć z kim to idzie, akurat przeciskali się przez tłum i nic nie widziałem. Trudno. Podejdzie i przedstawi ją nam na pewno.
-Patryk? A Ciebie nie interesuje kto tam idzie?-zadał mi pytanie Wiśnia.
-Pewnie, że tak, ale akurat zniknęli mi z pola widzenia. Pewnie jakaś jego kuzynka chce zdjęcie i autograf.-odpowiadam i wracam dalej do grania.
***
Cała reprezentacja patrzyła na nas jak zbliżamy się do nich. Miałam ochotę uciec, ale nie mogłam, a nawet nie chciałam. Spojrzałam na Wiśnie i uśmiechnęłam się do niego. On to odwzajemnił i nagle powiedział coś do Patryka. I teraz on też na mnie patrzył.
***
-Patryk popatrz na dziewczynę koło Jarząbka.-szepczę mu na ucho.
-Po co Wiśnia?
-Zobacz....Nie uważasz, że w czerwieni zdecydowanie lepiej wygląda?-zadałem mu pytanie, a jego wzrok natychmiast powędrował w górę.
-Czy to....?-spytał nie kończąc Patryk. Widać od razu domyślił się o kogo chodzi.
-Tak sądzę, ale nie jestem w 100% przekonany.-odpowiedziałem.
-Uśmiecha się do nas.......To ona.- podsumował Patryk
-Kto by się spodziewał.-mówię i uśmiecham się wciąż.
***
Podeszliśmy z Oskarem i stanęliśmy przed chłopakami. Zorientowałam się, że Wiśnia z Patrykiem domyślili się kto idzie koło Oskara. Założyłam okulary by mnie nie poznali, ale nie wyszło.
-Uhu jarząbek, niezłą orlice se załatwiłeś.... Gdzie takie są, bo z chęcią tam skocze, a raczej polecę.- zaśmiał się Zibi i niektórzy też.
-To nie jest moja orlica. Moja została w domu w Kędzierzynie........Przedstawiam wam Martę Wasilewską... drugiego statystyka drużyny.-powiedział spokojnie Oskar nie zważając na ten żart.
-To są jakieś żarty?!...Gdzie jest ukryta kamera?...Heloł...to dziewczyna.-powiedział Zibi wskazując na mnie dłonią.
Wkurzyłam się na niego. Miałam go za spoko gościa, a on jako pierwszy na mnie naskoczył. Chciałam wybaczyć i zapomnieć, o tym, że uciekł i nie dostałam autografu, ale nie daruję mu tego. Może i jest przystojny, ale to wszystko. Wzięłam i ściągnęłam okulary.
-Mówiłem, że to ona.-powiedział Wiśnia.
-No-odezwał się Patryk.
-Weźcie nie róbcie sobie jaj! Gdzie jest prawdziwy statystyk?!-odezwał się Zibi
-Stoi przed tobą- powiedział Patryk.
Zaczęło już tam trochę buzować.
-Myślę, że nie muszę ci przedstawiać chłopaków.-zwrócił się do mnie Oskar
-Myślę, że nie.-odpowiedziałam
I wskazałam palcem od początku tak jak siedzieli na podłodze.
-Czarny, Wiśnia, Paweł Zatorski, Jakub Jarosz, Rucek, Piotrek Nowakowski, Krzysiek Ignaczak, Łukasz Żygadło, Michał Kubiak, Bartosz Kurek. A tam siedzą Michał Winiarski, Możdżon i Guma.....No i tutaj mamy sławnego Zbigniewa „bufona” Bartmana.-przeciągałam przedstawienie go tak jak przedstawiają zawodników na ringu w zawodach MMA.
Chłopaki zaczęli się śmiać.
-Ale koleś ci dowaliła-powiedział Jarosz.
-Taka mała a tak skacze.-odpowiedział Bartman.
Podeszłam do niego i stanęłam blisko.
-Mała?...Mała to może być twoja pała, a ja kotku jestem niska.-odpowiedziałam mu patrząc prosto w oczy. Był zaskoczony i jednocześnie wkurzony.Ale chłopaki mieli pompę z tego.
-Już ją lubię-powiedział Krzysiek.
Zbyszek był wkurzony, a Oskar odciągnął mnie.
-Dobra. Wszystkich zawodników znasz świetnie.
-Niektórych nawet bardzo dobrze- powiedział wiśnia,a ja popatrzyłam na niego.
-Pewnie.-odpowiedziałam i puściłam mu oczko.
-No właśnie dlaczego niektórych nazwałaś po przezwisku,a innych przedstawiłaś z imienia i nazwiska ?-spytał Jarosz
-Bo oficjalnie was nie znam, a z tymi panami znamy się już trochę.
-Trochę?-spytał Kubiak.
-Jestem statystykiem w ZAKSie Kędzierzyn Koźle. Nie słyszeliście o tym?
-Nie.-odpowiedział Piter.
-Ale mówię wam jest naprawdę dobra-powiedział Patryk.
-To świetnie-dodał Igła
Nagle wstał Kurek i podał mi rękę.
-Witamy w drużynie.
I uścisnęłam mu rękę. Reszta chłopaków też wstała i zrobiła to samo. Wiśnia był ostatni. Wziął przytulił, uniósł do góry i zaczęliśmy się kręcić.
-Cieszę się, że tu jesteś....Teraz to nie ma szans byśmy nie wygrali.
-Pewnie.
-A ty Zibi? -odezwał się Kurek.
Popatrzył na mnie i odwrócił się.
-Przejdzie mu- powiedział Kurek.
-Dobra starczy tego..Marta musimy iść przedstawić cię całemu sztabowi.
-Dobrze.
I poszłam z Oskarem. Po drodze przywitałam się z Marcinem i Pawłem, byli zdziwieni moją obecnością, ale cieszyli się, że mnie widzą i, że będę z nimi współpracować. Z Oskarem poszliśmy do trenera. Przywitałam się i przedstawiłam. Gadałam z Anastasim. Było bardzo miły i nie okazywał żadnych niechęci do mnie i do tego, że jestem dziewczyną oraz, że będę pracować z tyloma mężczyznami. Oskar powiedział mu o moich wyczynach.
-Chodź- powiedział Oskar
Odeszłam z nim kawałek i usiedliśmy.
-Pierwszy mecz gramy 20.11.2011 z Kubą. Więc musimy się wziąć za statystyki.
-Tak jest.
Wyciągnęłam laptopa, a on dał mi pendriva. Przerzuciłam wszystkie dane i zaczęliśmy z Oskarem swoją pracę. Ja rozpracowywałam jedną część, a on drugą. Nagle jego ktoś zawołał i poszedł. Zostałam sama. Niespodziewanie ktoś podszedł i stanął przede mną. Podniosłam wzrok i zobaczyłam...
____________________
Przepraszam tych wszystkich którzy czytają i komentują bloga za to, że nie dodałam rozdziałku wczoraj.... Marta mam nadzieję, że nie zabijesz mnie za urwanie akcji w kluczowym momencie. Zapraszam do komentowania, gdyż one sprawiają iż wiem, że ktoś czyta opowiadanie i że się podoba.
no no no ;d jak zwykle urwałaś w nieodpowiednim momencie! :) ale Zibi to ma charakterek ;d
OdpowiedzUsuńZałożę się, że Zibi podszedł do samotnie siedzącej Marty. :)) Nie rób niego takiego "bufona"... Choć po części pasuje do niego takie zachowanie....Czekam na dalej
OdpowiedzUsuńxoxo
Kiedy nastepny rozdział ?! nie moge sie doczekac.. BLOG SWIETNY !! ale zibi jako bufon to tak troszke przegiecie :]
OdpowiedzUsuńSuper akcja z MAŁĄ bardzo mi się podoba twoje opowiadanie :)
OdpowiedzUsuń