"Łatwiej odbudować zburzone miasto niż zburzone zaufanie"
-Okej...okej powiem ci......Wiśnia chciał zobaczyć, czy zgodzisz się pójść... bo uważa, że z Patrykiem macie się ku sobie i chciał urządzić ten wieczór, byśmy poszli wszyscy razem.
-Czyli, że naprawdę nie ma żadnej ulgi?!-czułam w sobie narastającą złość.
-Nie.
-Zabiję go jak go spotkam!-wypaliłam nagle i chciałam wyjść, by jak najszybciej znaleźć Łukasza i wyrzucić mu parę słów.
-Marta proszę....on chciał dobrze.-powiedziała spokojnie Malwina.
-To niech się nie wtrąca do mojego życia!.. Moja sprawa czy coś czuję do Patryka czy nie?!-krzyczałam gdy odpowiadałam jej
-A czujesz?
-Nie!
-Kłamiesz.
-Nie! Lubię go jak wszystkich zawodników z zespołu.
-Okej......Ale proszę pójdź z nami.
-Nie wiem.....Okłamaliście mnie.
-Przepraszam za mnie i Łukasza.
-A Patryk wiedział?-spytałam
-Nie wiem....Ale nie rób mu tego skoro cię zaprosił to idź już.
Do rozmowy nagle wtrąciły się dziewczyny.
-Chodź, będziemy się świetnie bawić,.....a jak on cię nie interesuje to my się nim zajmiemy.
Spojrzałam na nie i nie wiedziałam jak zachować się w tej sytuacji. Nie pewnie odpowiedziałam:
-....okej....Więc jaką sukienkę proponujecie?
Wstały i każda rozeszła się w innym kierunku poszukując sukienki. Ja co chwila przebierałam się i zakładałam na siebie nową rzecz. Przyznaję, że uwielbiam zakupy.W końcu po dość długich przymiarkach zdecydowałam się na czerwoną mini. Dziewczyny też pochwalały mój wybór. Każda z nich również upolowała coś dla siebie. Po wyjściu ze sklepu wstąpiłam do butiku, aby zakupić jakieś buty gdyż żadne moje szpilki nie pasowały do tego cuda co dzisiaj zakupiłam. Dość szybko zdecydowałam się na szare szpilki. Po prostu zakochałam się w nich jak je tylko zobaczyłam. Gdy spojrzałam na zegarek dochodziła 18:00. Poszłyśmy więc wszystkie do Malwiny, aby się przygotować. Mieszkanie było otwarte co oznaczało, że w środku zastaniemy Łukasza.
-Hej skarbie.....Długo ci się jeszcze zejdzie?-zapukała do drzwi łazienki i spytała.
-Nie, zaraz wychodzę. Umówiłem się z chłopakami wcześniej.
-Okej.
Po chwili zauważyłam go. Na sobie miał t-shirt i dżinsy, a włosy postawione na żel. Fajnie tak wyglądał. Posłałam mu wrogie spojrzenie.
-Aha. Okej. Damska toaleta, więc ja znikam i spotykamy się przed klubem o 19:40.
-Dobra. Pa.
I poszedł. Umyłam u niej w łazience głowę i wysuszyłam ją.
-Jak myślicie. Proste czy kręcone?-spytałam
Prawie chórkiem odpowiedziały:
-Proste.
Okej. Wysuszyłam włosy i zaczęłam je prostować. W tym czasie Malwina malowała Hankę, a Iza suszyła włosy. Gdy je już wyprostowałam Malwina powiedziała do mnie:
-Siadaj.
-Po co?
-Umaluję cię.
-Poradzę sobie.
Odezwała się Hania która się czesała:
-Na pewno nie poradzisz, Malwa to specjalistka w makijażu.
-Okej. Więc oddaje się w ręce specjalisty.-poddając się usiadłam na stołku.
Zaczęła mnie malować. Gdy skończyła wskoczyłam w sukienkę. Dziewczyny mówią, że wyglądam szałowo. O 19:30 byłyśmy już gotowe. Wyszłyśmy i udałyśmy się do klubu. Z daleka widziałyśmy chłopaków.
-Dawajcie idziemy jak modelki-powiedziała Hania.
-Świetny pomysł-odpowiedziała Malwina.
I tylko słychać było jak Hania mówi lewa, prawa, lewa, prawa. Stawiałyśmy kroki mniej więcej tej samej wielkości. Chłopaki stali i patrzyli jak idziemy. Musiałyśmy śmiesznie wyglądać. W końcu stanęłyśmy przed nimi. Patryk podszedł do mnie i powiedział:
-Wyglądasz bosko. Jak nie ty.
-Wiesz na sali nie mogę rozpraszać was, więc noszę strój jaki mi dali.
-Dla mnie mogłabyś się tak ubierać na każdy trening.
-Przestań. Jakbyście wtedy grali?-spytałam czując, że flirtuje ze mną.
-Może lepiej?-odpowiedział charakterystycznie unosząc brwi
-Nie wiem.
I dał mi bilet. Weszliśmy do środka. Muzyka już grała. Chłopaki poszli zamówić jakieś drinki, a my usiadłyśmy do stolika. Z dziewczynami gadałyśmy czekając,aż panowie przyjdą. Po dłuższej chwili przynieśli zamówienia i powoli sączyłyśmy napoje rozmawiając i śmiejąc się. Nagle Patryk wstał i podał mi rękę mówiąc:
-Zatańczysz?
-Pewnie.
Złapałam go za rękę i wyszliśmy na środek. Przetańczyliśmy 2 piosenki. Było wspaniale. Usiedliśmy by odsapnąć. Po chwili Hania wyciągnęła Patryka do tańca. Nie protestował. Patrzyłam na nich jak tańczą. Jeszcze puścili teraz takie zmysłowe piosenki. Widziałam jak się do siebie kleili, a raczej ona do niego. W końcu powiedziałam, że Patryk mnie nie interesuje, one powiedziały, że zajmą się nim,a ja nie protestowałam.... Lecz coś we mnie było o to zazdrosne. Wkurzyłam się i poszłam do baru. Zamówiłam kieliszek wódki i wypiłam go. Potem kolejny, i jeszcze jeden.... Dobra starczy. Zapłaciłam i podeszłam do didżeja. Poprosiłam by puścił jedną piosenkę. On z chęcią się zgodził. Po chwili usłyszałam jak z głośników poleciała piosenka taniec na rurze. Wszyscy skakali do piosenki, a ja wzięłam, weszłam na bar i zaczęłam tańczyć. Poruszałam się najbardziej zmysłowo jak umiałam, czym przyciągnęłam do siebie tłum mężczyzn. Z boku lady znajdowała się stalowa rurka łącząca bar i sufit. Wykręcałam tam tyłkiem na wszystkie strony. Piosenka się skończyła i nagle poczułam jak ktoś mnie zdejmuje z lady. Był to Patryk.
-Co ty wyprawiasz?!-spytał z wyrzutem w głosie
-Miałam ochotę się zabawić. Zawsze o tym marzyłam.
-Nie możesz.
-Dlaczego?!
-Ty..jesteś pijana.
-Zdaje ci się.
-Wychodzimy w tej chwili!
-Ja chcę jeszcze potańczyć.....Poza tym nie jesteś moim tatą.
-Idziemy!
-Przestań! Zostańmy jeszcze i zatańczmy do tej piosenki.....Proszę.-spojrzałam mu w oczy. Widziałam jak walczy sam ze sobą by nie zgodzić się na to, ale uległ.
-Tylko ta jedna.
W tym momencie leciała piosenka Bracia-Nad przepaścią. Objął mnie mocno w talii i przyciągnął do siebie. Oparłam swoje czoło o jego. Patrzyłam mu w oczy. Miałam tak wielką ochotę go teraz pocałować, ale wiedziałam, że to byłby zły pomysł zwłaszcza iż byłam lekko wstawiona. Oparłam więc swą głowę na jego ramieniu i kiwaliśmy się w takt muzyki. Gdy się skończyła powiedział:
-Chodźmy.
-Już mi lepiej. Wyjdę się przewietrzyć i wracam tutaj.
-Nie. Odprowadzę cię do domu.
-Nic mi nie jest okej. Nie jestem pijana. To było tylko kilka kieliszków na odwagę. Nic więcej. Czuję się dobrze, więc możemy wracać do reszty.
-Rano musisz wstać, a poza tym czeka cię jeszcze praca, nie wiem czy będziesz robić to jutro czy dziś, ale potrzebne są nam statystyki by wygrać.
Popatrzyłam na niego, odepchnęłam go i wyszłam. Gdy szłam po policzku spłynęła mi łza, a potem kolejna i kolejna. Ma rację jestem tutaj tylko by pomóc im wygrać i nie mogę angażować się w żadne lepsze relacje z zawodnikami, bo później wychodzi to co teraz. Żałuję, że od razu nie odizolowali mnie od wszystkich, bo przynajmniej nie byłoby żadnych problemów. Wróciłam szybko do domu. Zrzuciłam szpilki i usiadłam na kanapę. Wzięłam laptopa i zaczęłam pracować. W końcu jutro gramy mecz i muszą go wygrać. Ale skoro nie czuje nic do Patryka to czemu zabolało mnie tak to co on powiedział i dlaczego byłam o niego zazdrosna? Nie mogę teraz o tym myśleć. Zaczęłam pracować. Robiłam to prawie całą noc. Gdy rano się obudziłam nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. Na zegarku była 12:00. Wzięłam prysznic i zjadłam coś. Przygotowałam się i poszłam na trening. Chłopaki już tam byli. Przez cały trening nie odezwałam się do Patryka ani słowem. On również unikał mnie. Skończyłam robić analizę drużyny przeciwnej i naszą. Gdy trening się skończył szybko wyszłam do domu. Tam siedziałam i dalej pracowałam. W końcu nadszedł kolejny dzień, dzień meczu. Na szczęście szybko nadeszła 18:00 i mecz się zaczął. Ciągnął się on trochę ale udało się jednak naszym wygrać 3:1 (25:20,21:25,25:21,25:21). O tym co zaszło na dyskotece i między mną a Patrykiem postanowiłam zapomnieć. Znów zaczęłam pracować jak wcześniej z tą radością. Po treningu zostałam dłużej. Nagle usłyszałam jak ktoś wszedł. Odwróciłam się i zobaczyłam Patryka.
-Co chcesz?!
-Pogadać.- powiedział, ale ja nie bardzo jednak miałam na to ochotę.
-....mów nie mam za dużo czasu.-odpowiadam mu i odwracam się do swojego stolika i sprzątam cały sprzęt.
-Przestałaś się do mnie odzywać.
-To ty zacząłeś.-spokojnie odpowiadam układając kartki.
-Wiem... Źle zachowałem się w dyskotece mówiąc ci co masz robić, ale nie chciałem byś zrobiła coś głupiego.-powiedział, a we mnie aż się zagotowało. Rzuciłam to wszystko i odwróciłam się do niego
-Nie o to mi chodzi!
-A co?
-To było miłe, że chciałeś się mną zająć, ale uraziłeś mnie mówiąc bym wróciła do domu pracują, bo w końcu potrzebna jest wam tylko po to by wygrać! Myślałam, że chociaż tam zapomnimy, że pracujemy razem, a będziemy się bawić jak dobrzy znajomi, ale ty nie potrafisz tak! Zepsułeś tym wszystko! Zależy ci tylko na wygranej i nie obchodzi cię, że ranisz mnie takimi słowami....Właśnie to mnie zabolało!-odpowiadałam niemalże krzycząc.
Spuścił głowę, wziął głęboki oddech i znów na mnie spojrzał:
-Marta przepraszam, że to powiedziałem. Nie chciałem tego... Po prostu wolałem, żebyś wróciła do domu, bo byłaś pijana i powiedziałem to myśląc, że to cię jakoś przekona, a nie obrazi. Przepraszam za to.
No i co ja mam mu powiedzieć, że okej, że będzie dobrze? Wydusiłam z siebie jedynie:
-W porządku. Dzięki, że się o mnie tak martwiłeś.
-Do usług....A teraz czy moglibyśmy znów zacząć rozmawiać jak przedtem?
-Pewnie.
-To do zobaczenia niedługo.
-Tak.
I poszedł. Powiedziałam sobie po cichu "Nigdy nie będę rozmawiać ani przyjaźnić się z tobą tak jak na początku. Zawsze podchodzić będę do ciebie z dystansem."
I mijały kolejne dni. 15.10.2011 o 14:30 graliśmy mecz z Asseco Resovią. Zobaczymy jak im pójdzie. Na tym meczu pojawiło się dużo kibiców. Na szczęście graliśmy u siebie. Mecz był bardzo zacięty jednak udało się wygrać 3:0 (26:24,27:25,25:23). Kolejny mecz graliśmy 22.10.2011 o 17:00 w Częstochowie z Tytan AZS Częstochowa. Znów musieliśmy wlec się autokarem. Ja przez całą drogę pracowałam. Trener bardzo mnie chwalił i cieszył się bardzo ze współpracy ze mną. Jeszcze na razie nie przegraliśmy żadnego meczu. Cały czas wracamy jako zwycięzcy, a wszyscy uważają, że to moja zasługa. Zawodnicy również się do mnie przekonali i traktują mnie jak swojego. Myślałam, ze już nigdy to nie nastąpi. Gdy dojechaliśmy tam, mieliśmy czas by przejść się po mieście. Chodziłam z chłopakami. Im to absolutnie nie przeszkadzało. Zapomniałam o tym co się stało między mną i Patrykiem i znów się kolegujemy, gadamy i żartujemy. O 16:30 stawiliśmy się na sali. Chłopaki się rozgrzewali , a ja zasiadłam na swoim stałym miejscu. I mecz się zaczął. To był chyba najdłuższy mecz. Jednak udało się nam wygrać 3:1 Jednak pierwszy set 28:26, drugi 30:28, trzeci 22:25 i czwarty 25:22. Idziemy jak burza. Była jeszcze chwila chłopaków z fanami i powrót do Kędzierzyna. Tym razem nie spałam w autokarze. Chłopaki cieszyli się z wygranego meczu. Powrót do miasta i znów treningi. Kolejny mecz 30.10.2011 o 17:00 u nas z AZS Politechniką Warszawską. Jak już nadszedł dzień meczu chłopaki rozbili przeciwnika w trzech setach, przez co wygraliśmy 3:0 (25:19,25:21, 31:29).Dni mijały a ja dalej pracowałam i prawie nie robiłam nic innego.Żyłam tylko pracą. 3.11.2011 pojechaliśmy do Bydgoszczy bo właśnie tam miał się odbyć mecz z klubem Delecta Bydgoszcz. Punktualnie o 20:30 rozpoczął się. Nasi przyjechali tutaj i roznieśli gospodarza 3:1 (25:22,16:25,24:26,23:25). Po powrocie zmęczona padłam do łóżka. Gdy przyszłam 6 listopada na trening okazało się, że nie ma Wiśni, Możdżona, Gumy,Rucka i Czarnowskiego. O co chodzi? Przecież oni nie opuszczają treningów. Podeszłam do trenera i spytałam:
-Dzień dobry, a gdzie reszta chłopaków?
-Pojechali na zgrupowanie reprezentacji do Spały. Niedługo zaczyna się Puchar Świata w Japonii więc trener Anastasii powołał już kto pojedzie i zabrał moich kluczowych graczy.
-Aha nie wiedziałam.
-Zabieramy się do pracy. Trzeba popracować z tymi zawodnikami.
-Tak jest.
I teraz mogłam skupić się na mniejszej ilości graczy niż miałam przedtem. To nawet lepiej. Kolejny mecz gramy 10.11.2011r z Jastrzębskim Węglem. Starałam się jak najdokładniej ich rozpracować gdyż ci zawodnicy nie grali często i myślę, że będzie ciężko nam wygrać z tym klubem. Ale mam nadzieję, że się uda. Po treningu udałam się na zakupy. Kupiłam sobie parę nowych rzeczy. Kilkanaście sukienek, jakieś spodnie, spódnice, bluzki i buty. Miałam ochotę zaszaleć, w końcu dobrze zarabiam. Poprawił mi się humor po tych zakupach. Nadszedł dzień meczu. Zaczynał się on o 14:30. Jeden plus był tego, że w Węglu zabraknie Kubiaka i Bartmana gdyż też dostali powołanie do kadry więc, jak nam pójdzie zobaczymy. I mecz się zaczął. Pierwsze dwa wygraliśmy, lecz ostatecznie przegraliśmy 2:3 (25:14, 27:25, 18:25, 23:25, 13:15). Przykro mi z tego powodu. Robiłam wszystko co w mojej mocy. Znalazłam słabe strony zespołu, jednak oni jeszcze lepiej wykorzystywali nasze i przez to przegraliśmy, ale nie możemy się poddawać. Jednak było mi z jakiegoś powodu przykro. Trener podszedł do mnie i powiedział:
-Nie smuć się. Zdarza się przegrać mecz, a to był nasz pierwszy. Naprawdę uważam, że jesteś wspaniała. I dziś dałaś z siebie wszystko.
-Dziękuję.-odpowiedziałam
Zawodnikom też było przykro, gdyż zepsuli, to co ich koledzy robili czyli wygrywali, a oni teraz zniknęli i przegrali. Ale muszę się przyzwyczaić, że czasem się przegrywa. Dni mijały a ja rozpracowywałam naszych kolejnych przeciwników z Olsztyna. Klub Indykpol AZS Olsztyn jest dobry, ale i tak my jesteśmy lepsi. Dwa dni przed meczem przyszłam na trening, czyli 16.11.2011r. Gdy tylko weszłam na salę trenera nie było, a jego zastępca krzyknął bym poszła do prezesa, ponieważ on i trener czekają na mnie. Trochę się przestraszyłam. Czyżby chcieli mnie zwolnić? Przegraliśmy ostatni mecz, ale żeby od razu tak ostro mnie traktować? Weszłam po schodach. Głęboki wdech i wydech i zapukałam. Usłyszałam wejść i pojawiłam się w środku. W gabinecie siedzieli prezes, trener i osoba trzecia. Siedziała tyłem więc nie wiedziałam kto to jest. Nagle się odwróciła. To był......
____________________
Kolejny rozdział. Komentujcie! ;]
Ja cie kiedyś zamorduje, ja rozumiem,żeby kończyć w kluczowych momentach... ale, że aż tak ważnych...nawet małej podpowiedzi nie dałaś... Mam nadzieje, że szybko wróci Patryk i dalej będzie się coś działo...;)
OdpowiedzUsuńSuper, pisz dalej! ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie ----> http://uroczaszatynka.blogspot.com/