"Uroda kobiety jest formą władzy"
Po 10 minutach do moich drzwi rozległo się pukanie.Powiedziałam wejść i wtedy zobaczyłam Igłę. Byłam tym bardzo zdziwiona.
-Hej Marta.
-Hej.....Co cię do mnie sprowadza?-spytałam od razu.
-Mam prośbę.
-Jaką?
-.....poszłabyś ze mną na zakupy?......chcę kupić coś żonie, a nie znam się na tym.
-...okej...-odpowiedziałam twierdząco na jego propozycję. Lubię pomagać, a jeszcze gdy chodzi o zakupy to już w ogóle.
-Więc, co byś powiedziała na teraz?-zapytał
-Dobra.
-Więc za 15 minut na dole?
-W porządku.
I wyszedł, a ja wstałam i wyciągnęłam rzeczy z walizki. Założyłam dżinsy i koszulę, a na nogi nałożyłam balerinki. Wzięłam pieniądze i poszliśmy. Okazało się, że idzie z nami też Rucek i Zati. Weszliśmy do sklepu z ciuchami. Dowiedziałam się od Igły o jego żonie i starałam się coś dla niej wybrać. Zati i Rucek patrzyli t-shirty, a ja pomagałam Igle. Nagle on wyciągnął jakąś długą sukienkę.
-Co o tym sądzisz?
-Myślę, że twoja żona nie będzie miała kiedy i gdzie jej założyć.-odpowiadam.
-Ale pytam czy tobie się podoba?
Trochę nie bardzo zrozumiałam czemu pyta się mnie o to. Odpowiedziałam mu grzecznie.
-Ładna.....Dobra igła, powiedz mi o co w tym chodzi, bo zdaje mi się, że nie chcesz kupić nic żonie.-wypaliłam, bo uświadomiłam sobie, że gdyby jej coś kupywał nie pytał się by mnie czy mi się to podoba.
-Marta....
-Powiesz mi, albo wracam!-zagroziłam mu.
-Okej..... Jeden z naszych zawodników, chce zaprosić cię na kolację, którą organizuje jutro po meczu i chciał byś miała na tą okazję jakąś elegancką sukienkę.
-A który?
-Obiecałem, że będę milczeć.
-Czy to ma być randka?!
-Z tego co wiem, to można to tak nazwać.
-To któryś z nich, albo raczej czy to chodzi o Zatiego?-i wskazałam na chłopaków.
-Przyszli do towarzystwa tylko.
-Więc ten chłopak musi być nieśmiały skoro osobiście mnie nie zaprasza..
Zastanawiałam się który to jest. Na szczęście moje typy zmniejszyły się w końcu do minimum. Miałam wielką nadzieję, że zobaczę właśnie jego. Na samą myśl uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Dużo kombinujesz, ale i tak ci nie powiem.....Więc wybierzesz się z nim na tą kolację?...Bardzo mu na tym zależy byś poszła.
-.....dobra. Czemu nie? Zobaczę tego tchórza który nie chciał mnie zaprosić osobiście.
-Więc wybierz jakąś sukienkę sobie.
-A pan tajemniczy ma wymagania co do stroju?
-Woli byś przyszła w długiej, chociaż lepiej ci na pewno w krótkiej...... jednak chce on cię zobaczyć w innej wersji.
-Okej.
Wybrałam kilka sukienek i poszłam je przymierzyć. Im żadna się nie podobała jak i mi. Poszliśmy więc do kolejnego sklepu, jednak także nic nie znalazłam. Zaszliśmy więc do następnego sklepu w centrum handlowym. Chłopaki wcześniej zamówili sobie sushi i jedli w trakcie gdy ja przymierzałam sukienki. Wychodziłam i pokazywałam im się w każdej. Nałożyłam na siebie jedną koloru bladozielonego. Od razu wiedziałam, że to ta której szukam. Podobała mi się bardzo. Wyszłam i pokazałam się chłopakom. Rucek wziął i się zakrztusił przez to Zati musiał poklepać go po plecach.
-Wow Marta!-powiedział Zati.
-Wyglądasz jak anioł.-dopowiedział Rucek
-Nie przesadzajmy.....Myślisz, że jemu się spodoba?-rzuciłam pytanie w stronę Igły.
-Na pewno.-odpowiedział igła.
-Komu?-spytał Rucek
-Później ci powiem-odpowiedział Krzysiek.
-Więc możemy już iść do kasy?-zapytał Zati
Igła wziął ode mnie sukienkę i zapłacił za nią. Wróciliśmy do hotelu. Ja od razu z powrotem poszłam do pokoju. Wieczorem zeszłam na kolację i wróciłam do siebie. Powiedziałam w końcu chłopakom, że pokażę się im w mojej czerwonej nowej zdobyczy. Nałożyłam ją i poprawiłam trochę włosy i makijaż. Wyglądałam w niej naprawdę seksownie. Była taka strasznie opięta. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. Narzuciłam na siebie szlafrok i niedbale zawiązałam pasek. Otworzyłam i zobaczyłam Zibiego:
-Czego chcesz?!
-Przyszedłem się dowiedzieć jednej rzeczy, bo oglądałem już materiał i mam kilka pytań.
-To idź do głównego statystyka.-rzuciłam mu oschle
-On odesłał mnie tu, bo ty wykonywałaś tą część.
Nie mogłam go odesłać, ponieważ chodziło o sprawę gry, a nie jakieś prywatne rzeczy. Wpuściłam go do środka i zamknęłam drzwi. Gdy odwróciłam się on już był przy mnie. Podsuwał się w moją stronę tak, że w końcu nie miałam gdzie uciec i stałam przy drzwiach.
-To ta sukienka?-zapytał zerkając w dół.
-A co?!
-Mogę ją zobaczyć?
-Niedługo zobaczysz jak wszyscy.
-Proszę -i podszedł jeszcze bliżej.
Jak nie lubiłam gdy to robił. Jego oczy i ten uśmiech. Patrzyłam na niego i czułam jak bierze i rozwiązuje szlafrok. Po chwili zjechał on w dół i spadł na podłogę. Jego ręce powędrowały z moich ramion, po rękach i znalazły się na talii, a potem na biodrach. Wtedy też przyciągnął mnie do siebie, a raczej szarpną bym przybliżyła się do niego.
-Patryk miał rację mówiąc, że w czerwieni wyglądasz tak seksownie.-i spojrzał na mnie. Jego wzrok był tak intensywny, że nie sposób było nie patrzeć w te oczy.
-To zasługa sukienki.
-Oraz modelki.-szybko dodał.
Przybliżył usta do mojej szyi i zaczął ją całować. Pocałunkami obdarowywał także moje ramię. Ręce jego wędrowały coraz niżej, aż znalazły się na moich udach. Czułam jak zmienił ich kierunek i zbliżały się teraz w stronę moich pośladków. Wtem złapałam go za włosy i przybliżyłam usta tak blisko, że byśmy prawie się pocałowali, ale w ostatnim momencie wzięłam i odciągnęłam go za włosy ode mnie. Był zdziwiony tym posunięciem.
-Wynoś się stąd!-powiedziałam stanowczo
-Marta, ja...
-Wyjdź!-powtórzyłam
I wyszedł. Dupek....myśli, że polecę na niego, bo jest siatkarzem i ma mięśnie. Grubo się myli co do tego. Wzięłam sprawdziłam czy droga wolna. Było czysto. Pukałam po kolei do każdych drzwi. Ten kto wyjrzał, ten widział mnie, a kto nie to trudno. Chłopaki komentowali mój strój. Przeszłam dwa razy jeszcze i wróciłam do pokoju. Po 5 minutach zobaczyłam, czy nie ma nikogo i poszłam do Oskara. Weszłam i pokazałam mu moją czerwoną sukienkę.
-Jest zajebista.
-Dzięki.
-Szkoda, że nie założyłaś jej na trening.
-Przestań. Wtedy chłopcy nie byliby w stanie nawet widzieć gdzie leci piłka.
-Pewnie tak.....I Andrea wywaliłby cię na pewno.
-Nom....A o której jutro gramy?
-O 15:00.
-To o której mamy być już przygotowani?
-O 14:30 wyjeżdżamy, więc o 14:20 na dole się spotykamy.
-Dobra.
Gdy wyszłam z pokoju od Oskara i skierowałam się do siebie, w oddali zobaczyłam Patryka. Uśmiechnęłam się do niego, a on przejechał wzrokiem mnie od stóp do głów. Zrobiłam jakąś śmieszną pozę, uśmiechnęłam się i wróciłam do pokoju. Ściągnęłam sukienkę i założyłam pidżamę.
Obudziłam się o 10:00. To dziś, dzień meczu (20.11.2011). Już nie moge się doczekać. Spokojnie wstałam, umyłam się i ubrałam. Zeszłam na dół do baru, by coś zjeść. Po chwili dołączył do mnie Oskar.
-Hej Marta.
-Hej Oskar.
-A gdzie reszta?-spytałam.
-Trening siłowy teraz mają.
-Aha.
Zjedliśmy coś i wróciliśmy na nasze piętro. Postanowiliśmy z Oskarem popracować razem. Usiedliśmy więc na korytarzu na podłodze i pracowaliśmy. Była taka piękna cisza. Korytarzyk był dosyć wąski. Gdyby któryś z chłopaków usiadł na pewno nogami dotykałby do przeciwnej ściany. Ja z jarząbkiem nie mieliśmy z tym problemu, bo oboje nie byliśmy tacy wysocy jak oni. Ta współpraca z nim była, wielką przyjemnością, a jednocześnie dużym doświadczeniem. Po chwili winda się otworzyła i wypadli z niej chłopaki. Dosłownie cała drużyna tam siedziała. Chyba chcieli sprawdzić jej pakowność. Wysypali się z tej windy, jak sardynki z puszki. Było słychać głosy chłopaków jak krzyczeli:
-Więcej z wami nie jadę!
Z Oskarem wstaliśmy z podłogi. Staliśmy pod ścianą. Chłopaki przeciskali się strasznie. Czuć, że byli po treningu. Przycisnęłam się do ściany jak najbardziej, by zrobić miejsce chłopakom. Lecz im i tak było ciasno. Aktualnie bokiem i jednocześnie przodem do mnie przeciskał się Zbyszek. Znów starał się zbliżyć do mnie. Kurczę co ten chłopak ode mnie chce? Powiedziałam wtedy do niego:
-Proszę jak chcesz następnym razem być tak blisko mnie, to wpierw umyj się.-rzuciałam poważnie.
I udało mi się przecisnąć w stronę swojego pokoju. Wzięłam ekspresowy prysznic. Szybko wysuszyłam włosy i ubrałam się w strój....Nie przepadałam za nim jakoś szczególnie. Czerwone, szeroki spodenki do kolan i biały t-shirt z kołnierzykiem. Widać, że były to raczej męskie rzeczy, a ja dostałam najmniejszy numer jaki się dało Na jednej i drugiej rzeczy widniało oczywiście logo sponsora. Związałam włosy w kucyk. Lekki makijaż i jestem gotowa. Wciągnęłam buty i jeszcze raz przejrzałam się w lustrze. Ta koszulka jednak bardzo ładnie na mnie wygląda-stwierdziłam... A szczególnie znaczek na mojej lewej piersi. To flaga Polski i napis Polska. To jest marzenie każdego by założyć taką koszulkę. Spakowałam potrzebne mi rzeczy i sprawdziłam godzinę. Była 13:46. Dobra idę. Może trzeba pomóc komuś coś wziąć, ale pewnie i tak mi nikt nie pozwoli nic nieść, bo uważają, że dziewczyna nie powinna nic nosić. Wyszłam więc z pokoju z moją torbą. Postawiłam ją pod ścianą. Chłopaki wynosili swoje rzeczy. Wszyscy mieli otwarte drzwi. Niektórzy chodzili w samych ręcznikach gdyż jeszcze nie zdążyli się ubrać. Zapukałam do pierwszych drzwi na prawo od moich. Zobaczyłam tam Zatiego i Rucka
-Wziąć coś od was chłopaki?
-Nie nie ma co.-odpowiedział Zati
I poszłam dalej. Pokój Igły i Ziomka. To samo, ale nic mi nie dali. Kolejny Patryk i Wiśnia. Patryk stał w samych bokserkach. Może trochę speszył się na mój widok.
-Pomóc wam w czymś? Może coś trzeba wziąć?
-A nudzisz się?-spytał Wiśnia
-Trochę.
-To weź moją torbę-i wskazał mi ją.
-Wiśnia przecież to dziewczyna.-powiedział Patryk.
-Zapytała się czy pomóc więc powiedziałem, że może.
-Uważacie, że nie poradzę sobie z torbami?-spytałam trochę wkurzona, że mnie tak traktują.
-Nie..... wiemy że dasz radę- odpowiedział Czarny.
-Wiśnia dzięki....Chociaż ty mnie normalnie traktujesz, a nie jak reszta, że mówią mi o tym, że sami sobie poradzą, albo już zniesione torby są....Uważają, że skoro jestem dziewczyną to nie powinnam za was nosić rzeczy.
-A nie ma za co Marta.....Myślę, że Patryka torbę, też możesz wziąć wstydzi się to powiedzieć, ale pewnie będzie zadowolony gdy nie będzie musiał jej znosić.
-Nie... Jeszcze nie spakowałem się do końca.-dodał Patryk.
-Okej.
Poszłam dalej. Pokój Gumy i Winiara, ale wiedziałam, że i tak mi nic nie dadzą. Po drugiej stronie pokój Możdżona i Jarosza, ale znów to samo, dalej Piotrek i Kurek. Ostatni pokój Zibiego i Kubiaka. Nie mam ochoty ich pytać, a szczególnie rozmawiać z Zibim, ale jak pytam wszystkich to ich też zapytam. Zastukałam w drzwi i weszłam. Obaj stali w łazience przed lusterkiem, w samych ręcznikach. Przyznam, że bardzo przystojni są. Zibi odwrócił się wtedy do mnie przodem.
-Tak?..Coś ci trzeba?....Może mężczyzny?
Uśmiechnęłam się.
-Sorki, ale jeśli jednak będę potrzebowała to nie ma szans bym zgłosiła się do ciebie.
On też się uśmiechnął.
-Przyszłam spytać czy może wziąć coś od was, jakieś torby, czy coś, bo znoszę na dół.
-Ja nie-powiedział Kubiak.
-Możesz wziąć moją torbę...Stoi pod ścianą-wskazał Zibi.
-Ależ z ciebie dżentelmen Zibi.- powiedział Kubiak
-Sama się zaoferowała.-odpowiedział i wzruszył ramionami.
Podeszłam i wzięłam jego torbę. Wyszłam i wzięłam resztę tobołków. Co oni tam mają, że są takie ciężkie? Po drodze pomogłam Oskarowi i Olkowi ze sprzętem medycznym jeszcze. Wnieśliśmy to wszystko do windy i zjechaliśmy.
-Marta nosisz torby chłopaków?-spytał Olo.
-Zaproponowałam czy znieść im może torby. Inni nie chcieli, ale w drużynie mamy takich dwóch dżentelmenów.
-Hmm...Kto to może być?-udawał, że myśli, ale pewnie on jako jedyny napewno się domyślał (Oskar).
-Ja obstawiam Kurka i Igłę.-zaproponował Olek.
-Nie to nie oni........To W 100% Zibi i może Wiśnia?-powiedział Oskar.
-Zgadłeś-pochwaliłam odpowiedź Oskara.
-Skąd wiedziałeś?-Zapytał Olek.
-Marta ze Zbyszkiem lubi wdawać się w kłótnie, więc on na pewno jej dał, a z Wiśnią znają się z klubu więc to jakoś oczywiste się zdawało.
Gdy dotarliśmy na dół zanieśliśmy rzeczy do autokaru który stał pod hotelem.
-Coś jeszcze jest na górze?-spytałam.
-Jeszcze parę rzeczy jest.
-To jedziemy drugą rundkę.
Pojechaliśmy po rzeczy znów na górę i na dół. Za drugim razem wzięliśmy już wszystko. Ze sztabem czekaliśmy przed autokarem tylko na chłopaków. W końcu pojawili się. Zapakowali resztę bagaży i wsiedliśmy do środka. Ruszyliśmy. O 14:30 byliśmy już na hali. Zanieśliśmy wszystko do naszej szatni. Chłopaki robili ostatnie poprawki w strojach jeszcze. Do meczu zostało 20 minut. Weszliśmy na sale gdzie rozgrzewała się już Kuba. Nasi także to robili. I w końcu nadeszła 15:00. Mecz zaczął się. Razem z Oskarem pracowaliśmy. Nasi bardzo szybko rozprawili się z Kubą. Wygrali 3:0 (25:21,25:23,25:16). Rozpierała mnie straszna radość, że udało się coś nam zrobić.
-Byłaś świetna Marta-powiedział Oskar po meczu.
-Oboje byliśmy.
-Powiem ci, że na razie świetnie mi się z tobą pracuje.....Później podeśle ci mecz Serbii z Argentyną. Na jutro musimy to zrobić.
-Dobrze.
Zebraliśmy sprzęt i zanieśliśmy go do autokaru. W hotelu z powrotem byliśmy o 17:00. Muszę od Igły się dowiedzieć, o której mam spotkać się z tym siatkarzem. Mam nadzieję, ze uda mi się wyrwać na godzinkę, ale niestety potem będę musiała pracować całą noc, by nadrobić wszystko. Trudno. Oskar od raz przesłał mi dane i powiedział co mam zrobić. Tym razem miałam tylko jeden set rozpracować. Huuu. To dobrze, że tak mało. Od razu wzięłam się za to. Koło 19:00 ktoś zapukał.
-Wejść-powiedziałam.
Po chwili ujrzałam igłę.
-Hej Marta......Mój pan powiedział, iż chce byś była gotowa na 20:00.
-Dobra, a gdzie?
-Ja po ciebie przyjdę i zaprowadzę cię.
-Dobra.
I poszedł. Zaczęłam się już szykować. Hmmm. W co ja mam się uczesać?Postanowiłam zrobić sobie koka. Jednak po paru próbach nie wyszedł mi tak jak to sobie wyobrażałam. Upięłam więc włosy nisko, parę kosmyków zostawiłam luźno i spryskałam lakierem by w miarę się trzymało. Umalowałam się i założyłam sukienkę. Teraz jakieś dodatki. Z kosmetyczki wyciągnęłam pudełeczko z biżuterią. Założyłam łańcuszek i bransoletkę. Jeszcze tylko buty i jestem gotowa. Dobrze, że sukienka była aż do ziemi, przez co nie było widać jakie mam buty. Białe szpilki. No i jest ładnie. O 19:50 wyszłam z pokoju na korytarz. Było pusto. To mam jeszcze czekać na Igłę? On powinien to robić, a nie ja. Poprawiałam jeszcze sukienkę, gdy nagle usłyszałam:
-Ja pierdolę....
Automatycznie odwróciłam głowę w tamtą stronę. To Igła.
-Hej.- powiedziałam.
-Ziomek chodź tutaj na chwilę.......no chodź-powtórzył jeszcze raz swoją prośbę.
Po chwili zauważyłam też Ziomka.
-O żesz kurwa!
-Dzięki...Jeszcze nikt mnie tak nigdy nie nazwał.
-Nie Marta sory, to nie o tobie....tylko po prostu wyglądasz tak pięknie....Jak modelka, księżniczka.....Jak anioł normalnie.
-Dziękuję.-odpowiedziałam i posłałam mu uśmiech.
Zauważyłam po chwili, że kolejne drzwi się otworzyły. Z pokoju wypadł wiśnia.
-Słyszałem jak przeklinacie...Co jest?
I wtedy jego wzrok powędrował na mnie.
-O...mój.....boże!
-Bogiem nie jestem-powiedziałam.
-Więc boginią.......Gdzieś idziesz?-zapytał Wiśnia
-Tak.
-Gdzie?-dopytywał się ciągle.
-Chciałabym wiedzieć sama.
-Pójść z tobą?-zaproponował.
-Nie trzeba-wtrącił Igła.
Po chwili z pokoju z kupą prania wyszedł Bartek. Upuścił je na podłogę.
-O ja pierdolę!...Marta wyglądasz pięknie.
-Dzięki Bartek....Jesteś pierwszy który mi to mówi, bo inni to na razie tylko kurwa i kurwa.......Idziemy w końcu Igła?
-Pewnie.
Weszliśmy do windy i zjechaliśmy na dół. Poszliśmy na prawo od windy jakimś długim korytarzem. Potem na lewo. Na samym końcu były otwarte drzwi. Weszliśmy do środka. Pośrodku stał stolik z jedzeniem. Oczywiście świece to podstawa, by zbudować romantyczny nastrój.
-Zostawiam cię tutaj.
-No nie wiem....-odpowiedziałam mu trochę przerażona tym faktem, że nie wiem z kim się mam tu spotkać.
-Spokojnie będzie dobrze.
I poszedł. Stałam i czekałam aż ten ktoś w końcu się pojawi. Trochę zaczęłam się bać. Po chwili naprzeciwko mnie zaczęła z cienia wyłaniać się postać. Po konturach nie mogłam wywnioskować kto to jest. Po chwili zobaczyłam i od razu rozpoznałam tą osobę. To był.........
____________________
Kolejny rozdział już jest. Dziś specjalna dedykacja dla Marty Łukasik. Moja stała czytelniczka blogu ma dzisiaj urodzinki...Więc Martuś wszystkiego najlepszego, dużo zdrówka, szczęścia, pieniędzy, miłości, spełnienia marzeń (związanych tych z siatkówką jaki i pozostałych)...I w ogóle, w ogóle 100 Lat!! ;*
Kochana dziękuje za życzenia.:)
OdpowiedzUsuńoczywiście rozdział mi sie baaardzo podoba...czekam na ciąg dalszy...jestem ciekawa jak uda sie ta randka.:)
Uwielbiam tego bloga po prostu :))
hmh. Zbyszek to taki trochę skur**el :D ale liczę na jego poprawę :D
OdpowiedzUsuńno wiesz, żeby przerwać w takim momencie :P
OdpowiedzUsuńdzisiaj było ciekawiej niż ostatnio, no i oczywiście czekam na kolejny rozdział :D
Japierdziele.... Genialne!
OdpowiedzUsuńGenialne! Będzie dziś rozdział ? Bo nie mogę się doczekać....!
Czego nas tak zaniedbujesz?;(
OdpowiedzUsuńŁał super rozdział
OdpowiedzUsuń