czwartek, 18 października 2012

Rozdział 10


"Przypadkowe odkrycia zdarzają się tylko umysłom przygotowanym"


Bez problemu obudził mnie budzik. Szybko wskoczyłam pod prysznic. Myjąc zęby chodziłam po pokoju i zastanawiałam się co zmienić w stroju który chce założyć. Wyszłam na balkon. Na dworze było bardzo ciepło. To świetnie. Mogę założyć bluzkę na ramiączka. Wysuszyłam włosy i lekko zakręciłam je by uzyskać efekt fali, a potem umalowałam się. No to zobaczymy Zbyszek co powiesz na to. Jak spojrzałam na zegarek była 11:20. Chłopaki wychodzą za 10 minut. Super. Założyłam strój i parę dodatków, a na samym końcu buty. Wyglądam szałowo skromnie mówiąc. Mam jeszcze rzeczy bardziej obcisłe, ale nie chcę narazić Oskara na jakieś nieprzyjemności ze strony trenera. Nagle ktoś zapukał do drzwi:

  -Marta to ja Oskar. Możemy już iść.

Otworzyłam mu drzwi.

  -Wow....wyglądasz oszałamiająco.-powiedział
  -Dzięki. I tak też się czuję.
  -No napewno.
  -Nie wywalą mnie za taki strój z hali?-spytałam
  -..Nie powinni, ale wymyśliłem już co powiemy.
  -Co?
  -Że chcemy zobaczyć jak dziewczyna....piękna dziewczyna w kuszącym, krótkim stroju wpływa na grę chłopaków. Czy działa to na plus, czy minus? ...No chodzi o to czy widząc taką dziewczynę lepiej grają, myśląc by popisać się przed nią, czy jest zupełnie na odwrót, że to ich dekoncentruje.
  -Oskar....jesteś geniuszem.
  -Dobra, bez przesady. Ciągle tylko mnie wychwalasz. Normalnie czuję jak się rumienię-i zaśmiał się, a ja wraz z nim.

Wzięłam swój sprzęt i wyszliśmy.

 -Zajdziemy do kawiarni, ja wezmę tylko kawę i coś do jedzenia, bo nie miałam kiedy zjeść?-spytałam
 -W porządku...Ja właściwie też coś z chęcią zjem.

Zaszliśmy do kawiarni i kupiliśmy kawę na wynos. Ja kupiłam ciastka, a on pączki. Schowaliśmy jedzenie do torby, a kawę nieśliśmy w ręku. Gadaliśmy przy tym i śmialiśmy się.

  -Wiesz gdzie oni trenują?-spytałam
  -Tak,..... a jak nie to dowiemy się.
  -No tak.

Na hali byliśmy o 12.30. Oskar w recepcji zapytał się gdzie trenuje nasza drużyna, a następnie poszliśmy w tamtym kierunku. We wskazanym miejscu zobaczyliśmy dwie pary drzwi.

  -Którymi?-zapytałam.
  -Mówiła, że pierwsze.
  -Od której strony?....Według strony z której przyszliśmy to te prawe.
  -To wejdź i zobacz.

Otworzyłam je i weszłam, lecz to nie była nasza drużyna. Przygotowywali się do gry, a gdy zobaczyli mnie zaczęli gwizdać i coś krzyczeć. Ja odmachałam im i wyszłam.

  -To nie nasi.-powiedziałam
  -Słyszałem....Gotowa na wielkie wejście?
  -Tak.
  -Więc udajemy, że rozmawiamy o sposobie gry. Pasuje?
  -Oskar.....kocham cię normalnie.-i ucałowałam go w policzek.
  -Dzięki.

Dał mi swoją kawę, do potrzymania i otworzył swojego laptopa. Wzięłam głęboki oddech i pociągnęłam za klamkę. Weszliśmy równocześnie do środka rozmawiając o statystykach przeciwnika. Drzwi zamknęły się, a my szliśmy cały czas do przodu. Zorientowałam się, że chłopaki na 100% na nas patrzą, gdyż na sali nastała kompletna cisza. Jak wcześniej było słychać odbicia piłki i rozmowy tak teraz można było usłyszeć w tej ciszy głos mój i Oskara. Nasza rozmowa ucichła i spojrzeliśmy na chłopaków. A jednak Oskar wiedział jak chłopaki się zachowają. Każdy z nich stał jak posąg i patrzył na mnie. Napotkałam wzrok Patryka, Zibiego i innych chłopaków. W duszy pomyślałam "co zibi? nie spodziewałeś się tego zobaczyć no nie?" Guma chciał wznowić dalej grę, ale było mu ciężko, nakłonić do tego chłopaków. Zauważyłam, że na chłopakach żonatych nie zrobiłam takiego wrażenia jak na tych młodszych, nieżonatych. W naszą stronę właśnie w tej chwili zmierzał trener. No to już po nas pomyślałam od razu.

  -Oskar....to był zły pomysł z tym strojem.-wypaliłam szybko

Spojrzałam na Zbyszka który widać, nie bardzo mógł się skoncentrować na tym co ma robić. Trochę podrażnię cię skarbie-pomyślałam w duszy i od razu mój humor trochę się poprawił. Starałam się przybrać bardzo seksowną pozę. Trener zabrał nas na bok i trochę zaczął się do nas rzucać. Miałam ochotę spuścić głowę i powiedzieć, że już się więcej to nie powtórzy. Dobrze, że chłopcy wznowili grę i nie słyszeli o czym gadaliśmy.

  -Ale trenerze, te doświadczeni naprawdę może nam pomóc.
  -Jak?-powiedział Andrea
  -Chcemy tylko zobaczyć jak chłopaki będą grać widząc na boisku dziewczynę. Według statystyk chłopcy przy kobiecie bardziej się starają przez co poprawia się gra, gdyż chcą jej zaimponować.
  -Sądzę, że będą się bawić i popisywać- powiedział trener.

Wtrąciłam się nagle.

  -Trenerze proszę nam pozwolić spróbować. Tylko ten jeden trening. Ja obiecuję, że więcej nie przyjdę tak ubrana....A z tym doświadczeniem to był mój pomysł. Kiedyś czytałam o tym i chciałam zobaczyć czy to prawda.....A Oskar powiedział, że nie zaszkodzi spróbować, gdyż nic nie tracimy, a możemy jedynie zyskać.
  -Jak to nic nie tracimy?! Trening.-rzucił się do nas Anastasii
  -Ale ja będę tylko na grze tutaj i to tylko ten jednyny raz-odpowiedziałam mu
  -Trenerze.... Pozwól nam działać.-powiedział Oskar.
  -Tylko raz-dopowiedziałam.

Trener popatrzył na nas. Widać, że coś w nim z jednej strony chciało spróbować, a nóż widelec może się udać pewnie myślał.

  -....Dobra ale tylko ten jeden raz. I więcej nie..... A ty młoda panno na następny trening strój sportowy.-powiedział to patrząc na mnie.
  -Tak jest....Jeszcze raz dziękuję....A i niech pan nie mówi o doświadczeniu. Chcemy by chłopcy robili to nie myśląc, że w czymś uczestniczą.
  -Dobrze......Tylko bez żadnych wulgarnych gestów, bo mamy tutaj też mężów i chłopaków którzy mają dziewczyny lub narzeczone.
  -Zgadza się.

Anastasii poszedł, a ja z Oskarem poszliśmy do naszego stałego miejsca.

  -Myślę, że podziałał na niego ten dekolt.-odpowiedział puszczając oczko.
  -Oskar!-krzyknęłam szturchając go.
  -No co?

Przez 30 minut chłopaki rozgrzewali się tutaj. Sprawdzaliśmy statystyki, ale pogorszyły się. Często na mnie spoglądali i po prostu dekoncentrowali się. To Andrea nas zabije za to. I dane prawie wszystkich zawodników spadły. Po tej rozgrzewce mieliśmy przejść na salę główną, na której chłopaki jutro będą grać. Poszłam przodem. Za sobą słyszałam różnego rodzaju odgłosy. Nie wiem nawet który z nich je wydawał. Gdy zaszliśmy na salę chłopaki zaczęli grać. Jak tylko pierwsza piłka poleciała w aut powiedziałam do nich:

  -Jeśli dziś z Oskarem zarejestrujemy lepsze statystyki niż w dotychczasowych treningach to pokaże się wam w mojej nowej CZERWONEJ sukience.....Myślę, że nie pożałujecie.-podkreśliłam słowo czerwonej gdyż zdaję sobie sprawę, że w tym kolorze wyglądam najlepiej.

Zauważyłam, że Czarny chodził w tą i z powrotem jakby coś obmyślając.

  -A ty co Patryś tak chodzisz w kółeczko?-spytał Piter.
  -Kombinuje, jak tu polepszyć swoje statystyki.
  -Czemu?-spytał Kurek.
  -Człowieku, żebyś ty widział jak ona wygląda w czerwonym.-i rozmarzył się Patryk.

Gadali nadal nawet nie zważając, że ja ciągle tak stoję.

  -Czyli uważasz, że warto się postarać?-spytał znów Kurek.
  -Oj, wierz mi, że warto i nawet trzeba.

Wtrąciłam się:

  -Zobaczymy czy uda wam się czy nie, a sukienka jest już naszykowana. Mówię wam, istne dzieło sztuki

Uśmiechnęłam się, odwróciłam i z powrotem usiadłam obok Oskara.

  -I jak?
  -Świetnie. A naprawdę masz zamiar pokazać się im w czerwonym?
  -No co ty.....Zobaczysz, że starając się mnie wyobrazić nie będą skupieni na grze, a o to mi przecież chodzi. Prawda?
  -Tak.-odpowiedział.

I poszłam na drugą stronę sali, by analizować drugą część zawodników. Naprzeciwko siedział Oskar i śmiał się z tego co my wyprawiamy. Jednak coś zaczęło się psuć. Zamiast oni nadal grać źle, szło im coraz lepiej. Wymieniłam spojrzenia z Oskarem. Nie bardzo mogliśmy uwierzyć, w to co się dzieje. To nie tak miało być....mieli grać coraz gorzej, a nie coraz lepiej. Po 2 godzinach wszystko skończyliśmy. Chłopaki poszli wziąć prysznic, a ja w dłonie sprzęt i biegiem do Oskara.

  -To nie tak miało być co nie?-powiedział Oskar.
  -Nie.....mieli być strasznie rozkojarzeni, a nie jeszcze bardziej skupieni.
  -Widzę, że nie poszło po twojej myśli.
  -A co myślisz o wynikach i o tym całym pomyśle?-spytałam
  -Że nie spodziewałem się, ...że tak pozytywnie to wpłynie na grę. Mimo że te doświadczenie zostało wymyślone na poczekaniu, to jednak sprawdza się. Chłopaki mieli lepsze przyjęcie, skuteczniejsze ataki jak i bloki. Nie mogę w to uwierzyć......Nasza głupia gra stała się prawdą i to skuteczną.
  -No to będę musiała dziś wskoczyć w tą sukienkę.-powiedziałam niechętnie.
  -No niestety. Trzeba było nie mówić im, a teraz skoro powiedziałaś to będziesz musiała.
  -Wiem....Jaka ja byłam głupia z tym pomysłem.
  -Nie chcesz by cię zobaczyli w niej?-zapytał się mnie.
  -Nie wiem.... Jakoś stado mężczyzn gapiących się na mnie to nie jest jakiś szczególny powód do radości.
  -To możemy powiedzieć, że rozpraszałaś ich i nie założysz jej dziś.
  -Nie chcę kłamać....Powiedz trenerowi prawdę.
  -Dobra.

I podszedł do nas trener i po angielsku spytał:

  -I jak doświadczenie?
  -Świetnie- odpowiedział Oskar.
  -Mówiłem, że obecność dziewczyny w tym stroju będzie ich rozpraszać.
  -Właściwie, to było na odwrót.

Otworzył laptopa i pokazał mu dane. Potem to samo zrobił u mnie.

  -Poprawił się odbiór przez chłopaków, a także ataki były dokładniejsze, jak również i wystawy.... Jeszcze na treningu u chłopaków nie widziałem takich świetnych danych.
  -To gratuluję, że doświadczenie się udało.-skomentował wszystko Anastasii.
  -My również dziękujemy, że trener się zgodził.- odpowiedziałam
  -Proszę....Mam nadzieję, że zaprocentuje to jutro na meczu.
  -Myślę, że tak- odpowiedział Oskar.

I z Oskarem wyszliśmy przed halę. Czekaliśmy na chłopaków. Gdy wszyscy wyszli skierowaliśmy się w stronę naszego hotelu. Oskar i reszta sztabu szli przodem, za nimi ja, a za mną chłopaki. Wiedziałam, że bezpośrednio za mną idzie Zibi, Wiśnia,Patryk i Kurek. Nagle rzuciłam zdanie do tyłu:

  -Czy chciałby ktoś zmienić miejsce i iść koło mnie, a nie za mną?

Ta czwórka powiedziała głośno:

  -Nie.
  -W porządku....Wiśnia zapraszam tutaj do mnie.-powiedziałam od razu. Chłopak posłusznie podszedł i szedł koło mnie.  -Łukasz bądź ze mną szczery i powiedz, co chłopaki myśleli o moim stroju.
  -Wiesz, nie powinienem... ja mam dziewczynę.
  -Malwina się nie dowie.-szybko powiedziałam
  -Więc starszy rocznik, czyli żonaci, powiedzieli że wyglądasz bardzo atrakcyjnie i to wszystko.
  -A nie przeszkadzało im to, że rozpraszałam podczas gry?
  -Ich nie......Gorzej z nami młodszymi.
  -To pewnie teraz wszyscy mnie znienawidzicie, za to że rozbiłam wam trening.
  -No co ty! Dzięki temu zagraliśmy lepiej. Większość starała się chyba, by zobaczyć cię w tej czerwonej sukience....A powiesz mi kiedy to będzie?
  -Dowiecie się w swoim czasie. Na pewno tak by żaden członek ze sztabu nie widział. Myślę, że przejdę się po korytarzu i do pokoju. Czekajcie na znak. Przekaż reszcie.
  -A jaki znak?
  -Nie wiem.

I doszliśmy do hotelu. Znów windą jechaliśmy turami. Ja pojechałam w ostatniej z Gumą, Winiarem, Pitem i Jaroszem. Na pewno lepiej mi się z nimi jechało niżeli z tamtymi pajacami którzy ślinili się na mój widok. Wiem, że ja prowokowałam, ale o to mi właśnie chodziło. Udałam się wpierw do pokoju Oskara. Zapukałam i usłyszałam głośne -Wejść! Gdy znalazłam się w środku od razu statystyk zaczął gadać

  -Marta jesteś boska po prostu.-wypalił energicznie Oskar
  -Dzięki.
  -Wiesz, że Andrea chce żebyś dalej prowadzili ten projekt lecz najpierw jeszcze chce byśmy sprawdzili jak chłopaki zareagują gdy przyjdziesz normalnie na salę.
  -W porządku.... Da się załatwić.-odpowiadam z lekkim niedowierzaniem w to co właśnie powiedział. Andrea chce bym nadal paradowała w miniówkach. 
  -Oj Marta, Marta ty to odważna jesteś, że się tak zgodziłaś.
  -A co miałam do stracenia?....Ale pokazałam Zibiemu, że mogę być statystykiem i jednocześnie wyglądać atrakcyjnie.
  -Tak.-odpowiedział Oskar
  -A dzisiaj mamy coś jeszcze do roboty?
  -Nie.....Teraz tylko muszę wysłać chłopakom wszystko, a im zostanie tylko obejrzenie tego.
  -Aha.

I wróciłam do pokoju. Założyłam leginsy i t-shirt. Nie widziałam co ze sobą zrobić. Po 10 minutach do moich drzwi rozległo się pukanie.Powiedziałam wejść i wtedy zobaczyłam Igłę. Byłam tym bardzo zdziwiona.

  -Hej Marta.
  -Hej.....Co cię do mnie sprowadza?-spytałam od razu.
  -Mam prośbę.-powiedział Igła
  -Jaką?

____________________

No i kolejny rodział. Następny już jutro. :)

3 komentarze:

  1. Za mało Patryka i Zbyszka.:D
    Za krótki....
    tak tak wiem..ja umiem tylko narzekać.:))

    OdpowiedzUsuń
  2. już się nie mogę doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. JAK DLA MNIE TO NIESTETY ŻADNEJ CIEKAWEJ AKCJI W TYM ROZDZIALE, ALE MAM NADZIEJE, ŻE W NASTĘPNYM BĘDZIE ICH KILKA :D
    DAWAJ, DAWAJ, DAWAJ NASTĘPNY! :D

    OdpowiedzUsuń