piątek, 26 października 2012

Rozdział 15


 "Ludzkie łzy to z jed­nej stro­ny wy­raz og­ro­mu cier­pienia, lecz z dru­giej także ul­ga. Ra­zem z 
łza­mi wypływa cier­pienie, by zro­bić miej­sce na nową, ko­lejną falę bólu. Inaczej ból przes­tałby się w nim mieścić."


Cofnęłam się, bo zobaczyłam na korytarzu chłopaków. Nie bardzo chciałam by zobaczyli mnie w samej bieliźnie. Już miałam zamknąć drzwi, gdy nagle pewna wypowiedź przykuła moją uwagę.

  -Udało się-wykrzyczał Jarski

Byłam ciekawa o co chodzi, więc stałam i nasłuchiwałam ich rozmowy. Wiem, że to nie ładnie, ale byłam ciekawa o czym tak rozmawiają i co im się udało. 
  -No i co chłopaki...łyso wam?Mówiłem że mi też się uda. -powiedział Bartek.
  -No trudno, widocznie nie spodziewaliśmy się tego po niej-powiedział Zibi.
  -A ja ile wygrałem?-spytał Jarski przechwalając się.
  -Dużo- powiedział Igła
  -I tak musisz podzielić się ze mną-powiedział Zati.
  -Wiem-odpowiedział mu Jarosz.
  -Więc oficjalnie zakład możemy uważać za zamknięty-podsumował Kubiak.
  -No tak-odpowiedział mu Pit
  -To gratuluję Bartek...Mimo iż to Zbyszek wziął ją w obroty pierwszy, to jednak twoja stanowczość w osiągnięciu celu, nie pozwoliła na to byś odpuścił....chociaż wiedziałeś, że przegrałeś-powiedział Kubiak
  -No, skoro ja już nie mogłem, to nie chciałem dać satysfakcji Zibiemu.-odpowiedział Kurek
  -Poza tym kto by się spodziewał, że i jednemu i drugiemu uda się ją zaciągnąć do łóżka. Jak to zrobiliście chłopaki?-spytał Jarosz.
  -Oj Kubuś to była bułka z masłem-odpowiedział mu Zibi.
  -Poważnie?-zapytał Rucek
  -No jasne...Powiedz mi jaka dziewczyna nie chciałaby iść z siatkarzem do łóżka...No powiedz mi jaka?-mówił do Jarosza Zibi
  -No nie wiem-odpowiedział mu.
  -No właśnie, bo każda marzyłaby by przeżyć takie coś ze mną-powiedział Zbyszek.
  -Albo ze mną.-dodał Kurek
  -Tak więc to było łatwe. Wystrczyło tylko przekonać ją do siebie i potem rób co chcesz...Szkoda jedynie, że nic nie wygrałem.... A i Bartek gratuluję ci. Nie sądziłem, że tak po mistrzowsku to rozegrasz.-zwrócił się do Bartka zibi
   -Dzięki. Ty również świetnie sobie poradziłeś.

I pogratulowali sobie.

  -Ja również wam chłopaki dziękuję za to, że wzbogaciliście mój portfel o kilka stów... Dobrze, że w ostatnim momencie zmieniłem zdanie i postawiłem na to, że obaj ją przelecicie-dodał Jarski.
  -Proszę bardzo-odpowiedział Zibi.
  -Więc chodźmy do mnie by się rozliczyć-powiedział


Gdy to usłyszałam nie wiedziałam co zrobić. Zakryłam usta ręką by nie zacząć ryczeć lub krzyczeć. Jak skończyli gadać zamknęłam drzwi. Oparłam się o nie i zjechałam w dół. Twarz ukryłam w dłoniach i płakałam. Jak?...Jak oni mogli coś takiego zrobić?.....Wykorzystali mnie dla zakładu.... Założyli się kto jako pierwszy mnie przeleci.Teraz rozumiem dlaczego obaj tak nagle zrobili się dla mnie mili. A te zabawy, prezenty, wyjścia, rozmowy to wszystko było ukartowane. Oni bawili się mną. ...A ja głupia przespałam się i z jednym i drugim.....Zibi miał rację co do jednego... że nie odmówię im, bo oni są siatkarzami, a ja byłam kiedyś ich wielką fanką i wykorzystali ten fakt. Dlaczego wcześniej nie zorientowałam się, że coś tu nie gra? Wcześniej nie byli dla mnie tacy mili. Boże...puściłam się z dwoma chłopakami z reprezentacji....Teraz nie zdziwię się jak kolejny będzie coś chciał. Wstałam i położyłam się na łóżku. Ciągle płakałam. Gdy się uspokoiłam to usnęłam. Nie wiem która była nawet godzina, ale zaczynało się już robić widno. Nie spałam długo. Obudził mnie krzątanie się kogoś po korytarzu. To chłopaki. Szykowali się pewnie na trening, a raczej na siłownię. Dzisiaj mecz. Nie miałam ochoty widzieć żadnego z nich. Marzyłam, by zostać dziś tutaj z dala od nich.... tego wszystkiego, ale nie mogłam.Myślałam, że to co stało się wczoraj to był tylko zły sen. Lecz zauważyłam na stoliku zegarek Bartka....Jednak to wszystko prawda. Jak tylko na korytarzu ucichło wstałam z łóżka. Zaszłam do łazienki. Gdy zobaczyłam się w lustrze przeraziłam się. Wyglądałam okropnie. Całe oczy miałam spuchnięte i czerwone od płaczu. Dostałam nagle napadu jakiegoś szału. Zwaliłam wszystkie rzeczy z toaletki. Osunęłam się płacząc....... Dlaczego się na to zgodziłam?!..... Bo co, bo oni są siatkarzami i chciałaś zrobić to z siatkarzem?Bo przez to czułabym się jakoś wyjątkowo?...Głupia. To teraz cierp....Jednak najbardziej boli mnie to, że …..Czarny i Wiśnia...... I rozpłakałam się na nowo. Myślałam, że mogę na nich liczyć. Postanowiłam się jakoś zebrać do kupy, bo niedługo wyjeżdżamy. O 15:00 znów mecz. Umyłam się, umalowałam i ubrałam. Nie miałam ochoty dzisiaj na nic. Założyłam swój mundur. Potem usiadłam i patrzyłam w okno. Gdy nadeszła 14:00 wzięłam swoje rzeczy i zeszłam na dół. Od razu wsiadłam do autokaru. Chłopaki schodzili się w pośpiechu. O 14:05 wyruszyliśmy spod hotelu. Otworzyłam laptopa i starałam się coś robić, czymś się zająć by tylko o tym nie myśleć. Po chwili usłyszałam znajomy głos z pytaniem:

   -Mogę?

Dobrze wiedziałam, że to Bartek.

   -Nie!
   -Dlaczego?

I usiadł.

   -Czy pozwoliłam ci usiąść?!
   -Nie, ale....
   -Nie ma żadnego ale!
   -Mam pytanie odnośnie statystyk.-powiedział szybko. No tak. Najlepiej powiedzieć, że chodzi o pracę. Wiedzą dobrze, że nie mogę ich odesłać.
   -To idź do Oskara!-powiedziałam szybko, nie patrząc na niego.
   -Wole do ciebie.
   -Ale ja nie wolę.

Zawołałam Oskara. Odwrócił się.

   -Oskar Bartek ma jakieś zapytanie do ciebie odnośnie statystyk.
   -Nie możesz mu wyjaśnić?
   -Nie.

Wstał i podszedł do nas.

   -O co chodzi?-spytał Oskar.
   -Już nic.

Bartek odszedł i wrócił na swoje miejsce.

   -Wszystko gra?-zapytał Oskar
   -Nic nie gra.

I odszedł. Cieszę się, że mnie nie pytał o to co się stało. Jak dojechaliśmy na miejsce wysiedliśmy. Starałam się wyjść razem ze sztabem by nie mieć żadnej okazji patrzenia, a tym bardziej gadania z chłopakami...Po prostu wszyscy to świnie, bez wyjątku....Jednak po niektórych się nawet tego nie spodziewałam. Z Oskarem od razu udaliśmy się na sale i rozłożyliśmy swoje laptopy i inne sprzęty. Chłopaki z Iranu już się rozgrzewali, po chwili dołączyli do nich nasi. Nie chciałam na nich nawet patrzeć.

  -Marta co cię stało?
  -Nic, a czemu miałoby się coś stać.-odpowiedziałam Oskarowi.
  -Mnie nie nabierzesz.....Czemu nie chciałaś wytłumaczyć czegoś tam Bartkowi?
  -Ponieważ....Nasza szanowna reprezentacja nie przychodzi do mnie po to, abym wyjaśniła im coś ze statystykami.
  -Aha. Okej....Czy oni ci coś zrobili?-spytał z lekkim przerażeniem w głosie Oskar.
  -Nie do końca......Ale nie chcę by przychodzili do mnie tylko po to by np. pogapić się, albo pomacać mnie.. Zdaje sobie z tego sprawę, że czasem sama ich prowokuje, do takich zachowań, jednak przestało mnie już to bawić.Nie chcę, by pojawiali się u mnie w pokoju, pod pretekstem pracy.
  -Rozbierają cię, molestują?......Powiedz mi.......Nie będę tego tolerował! Zaraz pogadam z nimi!

Pociągnęłam Oskara za rękę który już wstał.

  -Nie.....Nie trzeba.
  -Czuję się winny tego wszystkiego. To ja przecież podsunąłem ci ten cały pomysł, a teraz cierpisz z mojej winy.

I rozkleiłam się. Oskar wziął i przytulił mnie.

  -Marta co oni ci zrobili?...widzę,że nie jest w porządku. Powiedz mi.
  -Nie wiem czy chce teraz o tym mówić-odpowiedziałam mu
  -Wiedz, że gdy się wygadasz to będzie ci lżej.
  -Na razie muszę sama to przetrawić.
  -Dobra, jak coś wiesz gdzie mnie szukać. I nie patrz na godzinę, przyjdź kiedy tylko chcesz.
  -Dziękuję-odpowiedziałam
  -Proszę.

Nagle wypaliłam z pytaniem do Oskara
  
  -Czy to,że oni są siatkarzami to wolno im wszystko?....Mogą mieć każdą dziewczynę, i zrobić z nią co tylko będą chcieli?....tak? Powiedz mi to Oskar...Sława zwalnia ich z jakiegoś poszanowania dla kobiet, że mogą się nią zabawić i rzucić?!-spytałam wściekła.....-On uważa, że może mieć każdą dziewczynę, bo jest przystojnym siatkarzem......
  -Ale który?-spytał Oskar gdy wypaliłam przez przypadek to zdanie
  -Nie ważne na razie, właśnie dlatego bardzo i to bardzo cię proszę byś powiedział im, żeby nie przychodzili do mnie po to by im coś wytłumaczyć, bo kiedyś może to się skończyć bardzo źle...... A chyba nie chciałbyś tego..... Mogę wykonywać nawet najbardziej ciężką pracę. Mogę siedzieć całymi nocami nad materiałami, tylko proszę cię byś zabrał ich ode mnie.

Płakałam wypowiadając swoją prośbę. On wziął i objął mnie

   -Dobrze Marta...Nie płacz....Nie pozwolę im już na to....Gdy będą coś od ciebie chcieli odsyłaj ich od razu do mnie. Dobra?
   -Tak....Dziękuję.
   -Nie ma za co....jednak uważałem ich trochę za bardziej przyzwoitych facetów ....Jakby coś się działo to wiesz gdzie mnie szukać.
   -Tak wiem. I jeszcze raz naprawdę dziękuję.

Mecz był o 15:00. To była bardzo zacięta walka. Jednak najbardziej zdziwił mnie wynik trzeciego seta, gdzie nasi wygrali go do 8. To był szok. Lecz Irańczycy pozbierali się i pokonali naszych. W całym meczu było 3:2 (25:23,26:28,25:8,24:26,11:15) dla Iranu. No i przegrali. Trudno. Zabrałam swoje rzeczy i poszłam. Gdy wychodziłam ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam Patryka.

  -Wszystko w porządku?-spytał.

Popatrzyłam na niego, prychnęłam i wyrwałam mu rękę. Wróciłam do autokaru. Usiadł ze mną Oskar, byśmy zrobili analizę, co u nas poszło nie tak. Jak cieszę się, że był on tu ze mną....Tylko na niego jednego można tu liczyć. Po chwili wstał i powiedział do chłopaków:

  -Od dzisiaj ze wszystkimi pytaniami dotyczącymi statystyk proszę zwracać się do mnie. Jak będą jakieś niejasności to walić do mojego pokoju.....Ja wszystko powiem i pomogę w miarę swoich możliwości.
  -A Marta?-spytał Zibi-Do niej nie możemy chodzić?
  -Nie......Ona zajmuję się robieniem czegoś innego, więc proszę do niej nie przychodzić.

Usiadł z powrotem do mnie.

  -Dziękuję.
  -Proszę.

Pracowaliśmy, aż dojechaliśmy do hotelu. W hotelu zamknęłam się u siebie i pracowałam. Jutro mecz z Japonią. Było mi tak dobrze w samotności. Nagle ktoś mi przeszkodził. Wstałam i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Bartka.

  -Czego?-uchylając drzwi.
  -Przyszedłem by zapytać się....

Nie dałam mu dokończyć i powiedziałam:
  
  -Ze wszystkimi sprawami do Oskara.

I zatrzasnęłam drzwi. Lecz zapukał znów.

  -No kurwa czego!?
  -Chcę zapytać się czy nie ma tutaj mojego zegarka?

Obejrzałam się i zobaczyłam go leżącego na stoliku nocnym.

  -Zaraz.

Zostawiłam lekko uchylone drzwi. Poszłam po niego. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Bartka stojącego w moim pokoju.

  -Zabieraj to i wynoś się!

Rzuciłam mu zegarek.

  -Marta czy coś się stało?
  -Nie!...Wyjdź!
  -Aha rozumiem...ciężkie dni chyba się zbliżają, co nie?
  -Wynocha!-krzyknęłam do niego

Odwrócił się i wyszedł. Wróciłam do pracy. Pracowałam całą noc. Następny dzień nastał bardzo szybko. Niestety musieliśmy z Oskarem pójść na ich trening na sali. Nie chciałam tego tak bardzo. Przez całe przedpołudnie, aż do meczu chłopaki, starali się zgadać, do mnie, ale za każdym razem spławiałam ich. Byłam dla nich strasznie wredna i okrutna. I tak przez cały dzień. O godzinie 15:00 zagrali mecz z Japonią, który wygrali 3:1 (23:25,25:21,25:19,25:18). Tym razem było tak, że po meczu od razu jedziemy do hotelu, zwijamy się i o 18:00 wyjeżdżamy do Fukuoki, gdzie odbędą się kolejne, mecze. Jak  tylko zajechaliśmy do hotelu od razu wzięliśmy się za pakowanie i na dół. Pech chciał, że musiałam zjeżdżać z tymi pacanami w windzie.

  -Hej Marta....Co tam?-spytał Kubiak.
  -Spadaj.-odpowiedziałam mu.
  -Uhu....Coś widzę, że nie w humorze jesteś.

Lecz nie odezwałam się już i czekałam, aż w końcu zjedziemy na dół. Gdy dotarliśmy tam wrzuciłam bagaż i weszłam do środka. Niektórzy siedzieli już w autokarze. Ja zajęłam swoje miejsce. Przed nami podróż 3 godzinna. Znowu. Jak ja tego nie lubię. Założyłam słuchawki i oparłam głowę o szybę i zamknęłam oczy. Nie miałam najmniejszej ochoty wspominać tych wydarzeń. Gdyby nie ten zakład, mogłabym powiedzieć, że w łóżku obaj się nieziemscy. Ale to jak mnie potraktowali....Po prostu jak zwykłą szmatę, jak dziewczynę na jedną noc. Nie, nie mogę tu płakać. Więc starałam się zasnąć. Nie wiem kiedy ale niedługo potem odpłynęłam.

____________________


Przepraszam wszystkich którzy musieli długo czekać na ten rozdział. Miałam formatowanego kompa, a wczoraj byłam na wycieczce i późno wróciłam. Mam nadzieję, że się podoba. blokskok atak dobrze kombinowałaś z tym, że ją specjalnie wykorzystają. Ale czy spodziewałaś się, że (prawie) cała reprezentacja brała w tym udział?

6 komentarzy:

  1. Znając życie Patryk nic nie wiedział...a ona tez i na nim się będzie mścić...
    Ja chyba bym nie wytrzymała i np.w windzie jak Kubiak zapytał: Co tam?: to ja bym odpowiedziała :hmmm..zastanawiam się ile dzięki zakładowi stów wygrałeś?: jak by sie chłopaki dowiedzieli, że ona wie to dopiero by było :) xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. wydaje mi się, tak jak Marcie powyżej, że Czarny nic o tym nie wiedział ;) Wiśnia tak samo ;)czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja się zgadzam z dziewczynami powyżej, i na miejscu twojej bohaterki zrobiłabym im na złość, nie wiem jeszcze w jaki sposób ale na pewno bym zrobiła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Patryk jest za bardzo w porządku by zrobić coś takiego, to samo Wiśnia :) ale to nie byłby zły pomysł, by Marta w windzie zapytała Kubiaka ile wygrał kasy ;) bardzo dobry zwrot akcji ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak się kończy zabawa na 2 fronty :(

    OdpowiedzUsuń