sobota, 17 listopada 2012

Rozdział 27


 "Szczęściem jed­ne­go człowieka jest dru­gi człowiek." 


Obudziłam się koło 12.00. Oskar miał rację co do tego,że ciężko będzie się przestawić....Rozpakowałam torby i od razu wstawiłam pranie. Ubrałam się i poszłam do sklepu kupić coś do jedzenia, bo moja lodówka świeciła pustkami...Fajnie było znaleźć się znów w domu...Ale tęsknię nawet za tym siedzeniem po nocach w celu rozpracowania zawodników... Teraz znów będę sama to robić...Nie miałam ochoty jakoś wracać do pustego mieszkania. Zapewne Patryk jeszcze śpi znając go. Zaszłam więc do kawiarni. Filiżanka gorącej kawy dobrze mi zrobiła. Posiedziałam chwilę i wróciłam do domu. Rozpakowałam zakupy i rozwiesiłam pranie. Zaczęłam sprzątać gdy nagle do moich drzwi ktoś zadzwonił. Otworzyłam i zobaczyłam Malwinę.

  -Wchodź.-powiedziałam od razu

Dała mi butelkę wina i weszła do środka..Ona zajęła miejsce na kanapie, a ja poszłam do kuchni. Otworzyłam butelkę, wzięłam kieliszki i dołączyłam do niej.

   -Szybko wiśnia cię wypuścił.-rzuciłam żartem rozlewając wino
   -O co z tym wam chodzi?
   -Zaraz ci opowiem tylko najpierw pokażę ci sukienkę.

Skoczyłam i szukałam jej. Usłyszałam za sobą czyjś głos.

   -Łał.

Odwróciłam się i zobaczyłam Malwę która patrzyła na mój prezent który wisiał  na ścianie.

   -Fajne no nie?-zapytałam chociaż dobrze wiedziałam, że tak
   -Zajebiste. Zrobili to tylko dla ciebie.....Dziewczyno, ale ja ci zazdroszczę. Też chcę takie coś.

Wyciągnęłam sukienkę i pokazałam ją jej.

   -O ja pierdziele. Ta sukienka jest zajebista...
   -Wiem. Mi też się strasznie podoba.
   -Mam nadzieję, że pożyczysz mi ją kiedyś.
   -Kiedy tylko będziesz chciała.....Skoro jesteśmy już przy prezentach to popatrz na ten.

Wyciągnęłam spod koszulki wisiorek.

   -Jaki piękny.
   -Wiem.
   -Od kogo?....Też od wszystkich?-zapytała
   -Nie. Zdjęcie jest od wszystkich, sukienka od czarnego i wiśni, a wisiorek tylko od czarnego.
   -Zazdroszczę ci Marta jak cholera.....No to opowiadaj wszystko.
   -To siadaj,a ja skoczę po wino.

Szybko wybiegłam po to i wróciłam. Podałam jej kieliszek z winem i usiadłam obok. Zaczęłam opowiadać....Nie miałam pojęcia czy mówić jej o tych przykrych rzeczach czy nie...Pozatym gdybym zaczęła to musiałabym wszystko powiedzieć bez wyjątku...o tych zdjęciach także, a wtedy chciałaby aby jej je pokazać, a nie obiecałam, że nikt ich nie zobaczy.... Postanowiłam to pominąć i powiedzieć jej tylko jak zaczęło się od tego, że z Patrykiem jesteśmy parą. Troszkę może skłamałam, ale naprawdę nie miałam ochoty wracać do tamtej rozmowy w windzie.... Mówiłam też o meczach, o urodzinach, o zwiedzaniu miast i o co chodziło z tymi łóżkami.

   -No to już teraz rozumiem- odpowiedziała śmiejąc się i biorąc łyk wina
   -Widzisz. On cały czas mi tak dogryza.
   -A jak się czułaś jako jedna dziewczyna?
   -Na początku trochę dziwnie, ale potem było już coraz lepiej.....i powiem ci, że uwielbiałam bałamucić chłopaków krótkimi spódniczkami.
   -Bałamuciłaś chłopaków?-spytała trochę zdziwiona.
   -Spokojnie wiśni nie ruszałam, nawet bym nie mogła. W końcu to jest twój chłopak, zależało mi na zdobyciu Patryka i na drażnieniu Zbyszka który na samym początku nie dał mi szansy i uważał, że to żart, że będą mieć dziewczynę jako statystyka.
   -To pewnie miałaś tam niezłą zabawę.
   -I to jeszcze jak.

Opowiedziałam jej kilka zabawnych sytuacji.Gdy zaczęła się zbierać przypomniało mi się coś:

   -Mam coś dla ciebie.-powiedziałam i wróciłam do pokoju,wyciągając z pod łóżka torbę.

Poszłam z powrotem do niej.

   -Proszę-wyciągając w jej stronę prezent
   -Dziękuję-biorąc ją ode mnie.

Szybko wyciągnęła jej zawartość.

   -Marta...jesteś kochana!...dziękuję-i przytuliła mnie.
   -Podoba się?
   -Pewnie ta sukienka jest boska.
   -Gdy ją zobaczyłam od razu pomyślałam o tobie.
   -Dziękuję jeszcze raz.

Chwilę zajęło jej wyjście ode mnie ale poszła. Od razu po jej wyjściu wybrałam numer do wiśni.

   -Siemka co tam Martuś?...Stęskniłaś się już za mną?-powiedział.
   -No pewnie i to jeszcze jak bardzo.
   -Wiem, wiem....Co się stało?-spytał już poważniej.
   -Powiedziałeś Malwinie o tym co zaszło tam na turnieju?
   -Co masz na myśli?
   -Dobrze wiesz o czym mówię.
   -Chodzi ci o te zakłady?-zapytał
   -Tak.
   -Nie mówiłem jej nic.
   -Dzięki....Mam też prośbę. Czy mogłoby tak zostać? Nie chcę by ktokolwiek wiedział o tym.
   -Oczywiście. Nikomu o tym nie powiem. To będzie nasza tajemnica.
   -Dziękuję wiśnia.
   -Nie ma za co.....Jestem w końcu ci coś winny.

I rozłączyłam się. Po kolejnej godzinie do moich drzwi ktoś zapukał. Otworzyłam i zobaczyłam Patryka. W ręku trzymał 2 wielkie pudełka.

   -Dobry wieczór....Czy ktoś tutaj zamawiał pizzę?-zapytał.
   -Właściwie to nie, ale jak pan już przyniósł to wezmę, pod warunkiem że jest pan dołączony do zamówienia-powiedziałam uśmiechając się.
   -Oczywiście, że jestem...dla pani zrobiono wyjątek, dorzucając mnie po pizzy.
   -W takim razie zapraszam do środka-i wskazałam ręką by wszedł.

Szybko znalazł się w mieszkaniu. Zdjął kurtkę i buty. Bez problemu znalazł kuchnię i zostawił tam pizzę. Zamknęłam drzwi na klucz i poszłam do niego. Oczywiście nie mogłoby obejść się bez czułego przywitania.

   -Mam nadzieję,że jesteś głodna....bo stałem po to 2 godziny.
   -Właściwie to już jadłam-odpowiedziałam mu
   -Marta...-zrobił minę strasznie zdołowanego

Nie mogłam powstrzymać się i wybuchnęłam śmiechem. Popatrzył na mnie i również się zaśmiał.
 
   -Ty kłamczucho!-i zaczął mnie łaskotać.
   -Proszę przestań!-śmiejąc się mówiłam mu.
   -To jest kara.
   -Weź, bo nam ostygnie, a jestem potwornie głodna.

Wtedy puścił mnie. Sięgnęłam do szafki po jakieś szklanki. On w tym samym czasie otworzył pudełko. Szybko dotarła do mnie woń tego dania.

   -Ależ ładnie pachnie-powiedziałam.
   -Wiem.

Usiedliśmy w salonie i jedliśmy pizzę, przy tym oglądając telewizję.
 
   -Brakowało mi takiego jedzenia.... Na jakiś czas mam dość jakichkolwiek ryb, a szczególnie sushi.-powiedziałam
   -Wiem, też tak mam.-Odpowiedział mi

Fajnie tak było spędzić z nim cały wieczór. Oglądaliśmy film leżąc na kanapie. Nawet nie wiem kiedy poczułam się senna i zasnęłam.się senna i zasnęłam.Rano obudziłam się, bo poczułam piękny zapach roznoszący się w mieszkaniu. Podniosłam się i zobaczyłam Patryka smażącego coś. Wstałam i podeszłam obejmując go od tyłu.

   -Dzień dobry kochanie-szepnęłam mu na ucho.
   -Hej słońce.

Odwrócił się i cmoknęłam go.

   -Co tam robisz?
   -Jajecznicę.
   -Mniam....Aż w brzuchu mi burczy gdy patrzę na to.
   -Zaraz będzie.
   -To świetnie, ale wpierw skoczę i wezmę prysznic.

Puściłam go i poszłam w stronę łazienki. Szybko wzięłam prysznic i wróciłam do kuchni. Śniadanie stało już na stole. Usiadłam i zaczęliśmy jeść.

   -Pycha....Mam pytanie.-i spojrzałam na niego
   -No?-spytał
   -Masz jeszcze jakieś ukryte talenty?
   -Dowiesz się z czasem.

Zjedliśmy i przez cały dzień cieszyliśmy się sobą. Byliśmy w kinie i w kręgielni razem z wiśnią i Malwą. Wieczorem wróciliśmy do mnie i Patryk został u mnie na noc. To było takie cudowne wiedzieć, że śpi obok ciebie osoba, którą kochasz i wiesz, gdy rano się obudzisz też ją zobaczysz. Usnęliśmy. Kolejny dzień cały zmarnowaliśmy na siedzeniu w domu. To nasz ostatni dzień wolny. Patryk tym razem nie został na noc tylko wrócił do siebie. Poszłam spać bardzo szybko. Obudziłam się koło 9:00. Trening mamy o 14:00. Ubrałam się i poszłam do piekarni po świeże pieczywo. Z dala nagle zauważyłam Malwinę. Podeszła do mnie.

   -Hej Marta.
   -Hejka...Co tam?
   -A u mnie w porządku. A u ciebie?-spytała Malwina
   -Świetnie...Jestem teraz taka szczęśliwa.
   -Widzę.
   -Gdzie tak maszerujesz z tą torbą?-spytałam.
   -Idę na zajęcia.
   -Jakie?
   -Zapisałam się na tańce.
   -Nieźle,... a jakiś konkretny styl?
   -Nie raczej mieszanka kilku.
   -Ale jakich?
   -Trochę samby,salsy,cha-cha.
   -Czyli latynoamerykańskie?-zapytałam chcąc się upewnić.
   -Nie do końca...Te style to główny temat zajęć....wiem, że żadnych standardów nie ma w tym programie w jakim ja jestem....Poza tym wplecione będzie parę elementów np.dancehallu czyli jakieś shake shake, taniec brzucha i elementy tańców erotycznych....Wymiennie też będą zajęcia z tańców grupowych...Najpierw jest każdego po trochu, a później wybierasz szczególniejszy kierunek, albo latynoamerykańskie, albo grupowe choreografie.
   -Śmieszny program.
   -Wiem, ale koleżanka powiedziała, że naprawdę warto....Nauczysz się samby, czy tam salsy oraz elementów z innych stylów.... A potem rozwijasz się bardziej w wybranym kierunku.
   -No na pewno...
   -Izka chodzi na ten program i wybrała już latynoamerykańskie...
   -A można na jedne i drugie chodzić?-zapytałam
   -Nie mam pojęcia.
   -Fajnie...to nie zatrzymuję cię już-powiedziałam jej.
   -Przestań...

Popatrzyła na mnie tym swoim wzrokiem. Wiedziałam,że coś kombinuje.

   -Co ty kombinujesz?-spytałam wprost
   -Pójdź ze mną.
   -Co?! ja?
   -No chodź!....Dziś są pierwsze zajęcia,... ale założę się, że są jeszcze miejsca.
   -Raczej nie. Dziś zaczynam pracę i całymi dniami znów będę zajęta.
   -Ale przecież pracę zaczynasz dopiero o 13:00. Zajęcia trwają od 10:00 do 11:30. Spokojnie będziesz się wyrabiać.......I są co drugi dzień...Możesz też chodzić na wieczorną grupę, ale myślę, że wieczory byś wolała spędzać z Patrykiem.
   -Tylko ja się nie zgodziłam.
   -Oj chodź....Co ci szkodzi. Nauczysz się wykonywać jakieś seksi ruchy, chociaż wszyscy wiemy, ze świetnie operujesz ciałem, ale zawsze możesz to jeszcze udoskonalić.....Zobaczysz będzie fajnie.

Może i było w tym trochę racji. Poza tym, kiedyś chciałam się uczyć tańczyć. Mogę spróbować, jak przecież mi się nie spodoba, to mogę zrezygnować.

   -Więc jak?-spytała.
   -No dobra.....Ale jak mi się nie będzie podobać to....
   -Będzie zobaczysz.

I pociągnęłam mnie w stronę mojego mieszkania.

   -Bierz szybko jakiś sportowy strój i lecimy.

Wzięłam pierwszy lepszy i poszłyśmy szybkim krokiem do budynku w którym odbywały się te zajęcia. Ona szybko zapisała mnie. Przebrane weszłyśmy na salę. Równo o 10:00 na salę wszedł brunet, opalony, średniego wzrostu.

   -Przystojniak no nie?-powiedziała Malwa.
   -Nom.

Powitał nas. Nazywał się Kamil. Będzie uczyć nas tańców latynoamerykańskich. Zaczęliśmy tańczyć. Pokazywał nam kroki. Uczyliśmy się ich pojedynczo.....Przyznaję, że chłopak był mega przystojny i gdybym nie była z Patrykiem to może zapolowałabym na te ciacho. Z tych myśli wyrwało mnie nagle czyjaś wypowiedź.

   -Nie tak robisz kroki. Gdy ta noga do przodu, biodro też do przodu.

Pokazał mi to jak mam wykonać poprawnie.

   -Rozumiesz?
   -Tak.

Zaczęłam ćwiczyć. Gdy nagle ktoś znów zwrócił mi uwagę.

   -Za mocno teraz i nie ma płynności ruchu....Nazywasz się?
   -Marta.
   -Okej Marta, więc musisz zrobić to tak.

Stanął za mną. Przysunął mnie do siebie i ręką objął w talii.

   -Teraz noga do przodu i lekko biodro, ...a teraz do tyłu.

I patrzyłam w lustrze na nas. Wykonywaliśmy tak kroki. Ta sytuacja była trochę krępująca, a jednocześnie wzbudzała podniecenie.

   -Rozumiesz teraz?-powiedział ciszej.
   -Tak dziękuję.

Puścił mnie i odszedł. Malwa uśmiechnęła się pytając co to miało być. Ja tylko wzruszyłam ramionami. Bardzo szybko minęło te półtorej godziny. Przebrałyśmy się i wyszłyśmy. Jak szłyśmy chodnikiem Malwa powiedziała:

   -Podobasz się mu.
   -Komu?
   -Temu instruktorowi...
   -Przestań.
   -Mówię poważnie......nie zdziwię się gdy w końcu zaproponuje ci dodatkowe lekcje.
   -Spadaj!-i szturchnęłam ją.
   -Dobra, dobra.
   -Wiesz, że mam chłopaka i kocham go bardzo.-powiedziałam mu
   -Wiem,... ale żeby nie skorzystać z takiego?!
   -Uważasz, że Patryk to nie ciacho?-spytałam.
   -Ciężko mi ocenić gdyż znam go już trochę.
   -Trochę?
   -Odkąd jestem z wiśnią....Czyli jakiś rok.
   -Może i ten instruktor jest przystojny...-powiedziałam, ale nie skończyłam, gdyż Malwa mi przerwała
   -Chciałaś powiedzieć mega zajebisty.
   -Dobra niech ci będzie...Ale jakoś nie kręci mnie on. Ja już mam mojego przystojniaka.... A ty coś za bardzo gadasz o nim....Czyżby podobał ci się?
   -No wiesz.....
   -Malwa!-krzyknęłam.

Wiśnia był moim przyjacielem, a ona przyjaciółką i nie zamierzam patrzeć jak któreś z nich mogłoby zniszczyć te uczucie między nimi.

   -Żartuję.....Ja też już dawno znalazłam swoje ciasteczko, a ten jedynie jest bardzo przystojny.
   -Nie wiem czy to dobry pomysł by chodzić.-odpowiedziałam jej
   -Marta, nie gadaj głupstw! Ja będę cię pilnować byś nie zrobiła niczego głupiego, a poza tym patrz ile na zajęcia chodzi ładnych lasek. Więc  bądź spokojna. Przecież i tak nie będziemy mieć z nim cały czas zajęć. Dziś mamy czwartek(8.12), następne zajęcia w sobotę.
   -Nie będę mogła na nich być.
   -Czemu?
   -Mecz z Jastrzębskim węglem u nich, więc rano pewnie wyjedziemy.
   -Szkoda....To pan Kamil zasmuci się, że cię nie ma.
   -To ty się nim zajmij-odpowiedziałam jej.
   -Dobra.

Zaszłam do domu, wzięłam prysznic i zaczęłam szykować się do pracy. Założyłam swój strój służbowy i wyszłam na halę. Dotarłam tam na czas. Wszyscy powitali mnie radośnie. Usiadłam na krzesło i zaczęłam uruchamiać laptopa. Zauważyłam nagle jak ktoś się do mnie zbliża. Od razu poznałam Patryka. Schylił się trochę i pocałował mnie.

   -Hej kochanie....Stęskniłem się za tobą.
   -Ja za tobą też-odpowiedziałam mu.
   -Spotykamy się dzisiaj po treningu?
   -Pewnie. Wpadnij do mnie. Ugotują coś dzisiaj.-dodałam
   -Dobra.-powiedział i pocałował mnie
   -Kocham cię-powiedziałam.
   -Ja ciebie też.

I pobiegł na trening. Ja analizowałam ich grę teraz a w międzyczasie starałam się zaczął pracować nad ich rywalem. Gdy skończyliśmy wracając zrobiłam zakupy i po przyjściu do domu wzięłam się za gotowanie. O 20:00 usłyszałam pukanie do drzwi. Jak tylko je otworzyłam ktoś powitał mnie soczystym buziakiem.

   -Hej słońce-powiedział Patryk.
   -Cześć.

I dał mi butelkę wina. Weszliśmy do kuchni, gdzie czekała już na nas kolacja. Jedliśmy, gadaliśmy i śmialiśmy się. Potem jakiś film. Jednak Patryk nie był chyba zainteresowany filmem, gdyż cały czas zaczepiał mnie całując.

   -Oglądaj-powiedziałam mu.
   -Nie mogę się skupić gdy tu jesteś ty.

Spojrzałam na niego.

   -Dobra, dobra...-odpowiedziałam
   -No co?

I wtedy położył mnie na kanapie, a sam znalazł się nade mną. Moje ręce przytrzymywał nad głową.

   -No i co teraz?-spytał.
   -Nie wiem.

Zaśmiałam się i pocałowałam go. Puścił moje ręce i całując się zaczął ściągać mi bluzkę. Ja odwdzięczyłam się mu tym samym. Oboje szybko byliśmy nadzy i zrobiliśmy to na kanapie. Uwielbiałam się z nim kochać. Po wszystkim oboje usnęliśmy na kanapie. Nawet nie zauważyłam jak szybko minął piątek i w sobotę rano(10.12.2011) wyjeżdżaliśmy już na mecz z Jastrzębskim Węglem. W autokarze nie mogłoby być inaczej by Patryk nie siedział ze mną. Uwielbiałam wiedzieć i czuć, że jest on blisko.  O 14:00 byliśmy na miejscu. Chłopaki nie mieli za dużo czasu, bo mecz zaczynał się o 14:30. Szybko przebrali się i biegiem na rozgrzewkę. Ja poszłam na halę. Nagle za sobą usłyszałam:

   -Proszę, proszę kogo my tu mamy.

Odwróciłam się i zobaczyłam dzika. Uśmiechnęłam się i podeszłam do niego. Wpadłam mu od razu w ramiona, a on uniósł mnie trochę do góry i mocno uścisnął.

   -Cieszę się, że cię widzę-powiedział.
   -Ja również.

I z powrotem odstawił mnie na ziemię.

   -Jak tam tęsknisz za nami?-zapytał
   -A jak myślisz?
   -Pewnie, że tak, za nami nie da się nie tęsknić.
   -No jasne, że brakuje mi was.....a ciebie szczególnie.
   -Wiedziałam-uśmiechnął się szeroko Michał.
   -Ty.... nie podrywaj mi tutaj mojej dziewczyny.-usłyszeliśmy zdanie które ktoś wypowiedział.

Spojrzeliśmy w stronę z której dobiegł głos. To Patryk.Pozatym nie ciężko było się domyślić któż to był. Uśmiechnęliśmy się. Podszedł do nas.

   -Stary spokojnie.....My tutaj tylko rozmawiamy.-powiedział poważnie Kubiak.
   -Przecież wiem-i odpowiedział śmiejąc się Patryk.

My też uśmiechnęliśmy się. Patryk podał Michałowi rękę.

   -Siema dziku.
   -Hej Patryczku....Jak tam?
   -Dobrze....A u ciebie?
   -Też w porządku......Dzisiaj zmieciemy was z boiska.-dodał spontanicznie Kubiak.
   -Nie dacie rady-odpowiedział mu czarny.

W tej chwili nie wiedziałam czy oni żartują czy mówią poważnie.

   -Zobaczysz.
   -Nie dacie rady, bo mamy lepszego statystyka niż wy.-powiedział mu Patryk

Objął mnie ręką w talii. I przyciągnął do siebie. Wtedy załapałam, że żartują sobie.

   -No....to niestety muszę ci przyznać rację-odpowiedział dziku.
   -Wiem.

Nagle zwrócił się do mnie z pytaniem:

   -A co ty na to by w następnym sezonie przejść do jastrzębi?-spytał Kubiak.
   -Nie ma mowy!....Nie oddamy jej bez walki, a tym bardziej ja.-wtrącił się Patryk zanim zdążyłam mu odpowiedzieć.
   -Dobra.
   -Witajcie, witajcie- usłyszeliśmy już z daleka. Nie dało się nie poznać tego charakterystycznego głosu Bartmana. Podszedł i przywitał się z nami.
   -No to dziś spotykamy się po przeciwnych stronach siatki.
   -Tak-powiedziałam mu.
   -Zobaczymy na co stać cię bez Oskara.

Czy on właśnie mnie obraził?

   -Czy ty coś sugerujesz?!-zapytałam trochę zdezorientowana i jednocześnie zła.
   -Absolutnie nie......Taki żarcik miał być.
   -Nie śmieszy mnie ani trochę.

Popatrzyłam na niego. W duszy myślałam... "boże po co dałeś takich ludzi na świecie". Tak bardzo go nie znoszę.

   -Dobra ja muszę lecieć się rozłożyć-powiedziałam.

Cmoknęłam Patryka w usta i rzuciłam krótkie cześć do chłopaków.

   -Pa złoteczko-krzyknął Zibi.

Odwróciłam się i popatrzyłam na niego jak na głupka. Rozstawiłam sprzęt. O 14:30 zaczęła się gra. Pierwszego seta nasi spokojnie wygrali do 14. Drugi to już szedł trochę ciężej. Była walka punkt za punkt. Jednak ZAKSIE udało się go wygrać do 27. A kolejny set to porażka. Chłopaki przegrali go do 18, a kolejny do 23. No i nadszedł tie-break. Wszystkim zależało by go wygrać. Lecz chłopakom z Kędzierzyna dziś chyba nie było to pisane i niestety przegrali w tie-breaku do 13. Szkoda. Cały mecz przedstawiał się 3:2 dla JW (14:25,25:27, 25:18,25:23,15:13). No cóż pogodziłam się z tą myślą, że czasem się przegrywa. Po meczu chłopaki mieli chwilę dla fanów. Gdy zbierałam swoje rzeczy ktoś podszedł do mnie. Spojrzałam i zobaczyłam Bartmana. Kurde czego ten pacan tu chce.

   -Gratuluję.-powiedział
   -Czego? Przecież to wy wygraliście.-odpowiedziałam nadal składając rzeczy
   -To dopiero pierwszy mecz w całej Plus lidze z nami.
   -Nie pierwszy-odpowiedziałam mu i w końcu spoglądając na niego
   -Pierwszy dla mnie.
   -Tak.....Świetnie grałeś-powiedziałam mu.
   -Wiem to.

A to dupek..... Nie mogę go tak chwalić, bo w jakiś samozachwyt jeszcze wpadnie. Ale muszę przyznać, że w jego drużynie to on grał główną rolę. Wzięłam już swoje rzeczy i odwróciłam się by iść.

   -Ty też byłaś świetna.-powiedział.
   -W czym?...W grze?
   -Nie....w tym jak wasz zespół załatwił nas w pierwszym secie. To zapewne twoja zasługa.
   -W jakimś stopniu na pewno się do tego przyczyniłam.
   -Szkoda, że nie jesteś w naszej drużynie, wtedy z twoją wiedzą i z moją grą nasz zespół wygrałby.
   -Dobra, dobra.....Niestety muszę lecieć, bo zaraz jedziemy.
   -To do zobaczenia.-powiedział Zibi.
   -Tak.

I poszłam do autokaru zostawić rzeczy. Gdy wyjechaliśmy stąd było już ciemno. Patryk oparł się o mnie. Widać, że był już trochę zmęczony. Przytuliłam go, a on usnął. Mi jakoś spać się nie chciało. Gdy zajechaliśmy do Kędzierzyna z ciężkim sercem obudziłam Patryka.

   -Skarbie wstawaj już.

Zerwał się szybko.

   -Co się dzieje?
   -Jesteśmy już na miejscu.
   -O kurczę.... przespałem całą drogę?
   -Tak.

Przytulił się do mnie znowu.

   -Nie zasypiaj już.-mówiłam głaszcząc go po policzku.

On z niechęcią wstał i wyszliśmy zabierając z bagażnika swoje rzeczy. Od razu skierowaliśmy się do mojego mieszkania. Patryk wskoczył pod prysznic, a ja zrobiłam herbatę. Wyszedł z łazienki w samych bokserkach. Przyznam, że jest to cudowny widok.

   -Zrobiłam herbatę jak chcesz.
   -O niczym innym teraz nie marzę.

Wziął i usiadł obok mnie. Patrzyłam tak na niego.

   -Idź się połóż, bo zmęczony już jesteś.
   -Poczekam na ciebie.
   -Przestań, idź się położyć, a ja zaraz do ciebie dołączę.
   -Nie wiem....-powiedział.
   -Proszę.

Złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie. Wstałam z krzesła i usiadłam mu na kolanach. Objęłam go mocno za szyję.

   -Kocham cię wiesz?-spytałam chociaż znałam dobrze odpowiedź.
   -Wiem, wiem słońce.....ja też cię bardzo kocham.

I pocałował mnie w usta. 
 
   -A teraz idź się połóż, a ja przyjdę za 10 minut.

Zrobił smutną minę, ale i tak to nie działało na mnie. Wstałam i udałam się do łazienki. Szybko wskoczyłam pod prysznic. Założyłam swoją piżamkę i wyszłam. Zgasiłam światło w kuchni i poszłam do sypialni. Na łóżku zobaczyłam słodko śpiącego Patryka. Biedak usnął gdy na mnie czekał. Podeszłam po cichu do niego, przykryłam go,a potem sama delikatnie wsunęłam się pod koc obok.

                                     ___________________________________
 Dłuższy niż poprzedni :)Dziękuję wszystkim którzy czytają i komentują..Te wszystkie komentarze motywują mnie, żeby dalej to pisać...Naprawdę wam dziękuję i cieszę się, że stałych bywalców jest coraz więcej :D.....Przepraszam, od razu za wszystkie błędy. Staram się je poprawiać, ale czasem nie dojrzę wszystkich...Mam nadzieję, że rozdział się spodoba.:D.

12 komentarzy:

  1. Fajnie, że tak szybko dodałaś.;)
    Kurs tańca= kłopoty...
    czekam na następny;)

    OdpowiedzUsuń
  2. też zaczęłam się zastanawiać czy ten kurs tańca nie przyniesie czegoś złego... Dodaj następny jutro bo jestem ciekawa :P pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję, że przystojny Kamil namiesza i to dużo :D.
    Nie mogę się doczekać :D.
    [ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Magda (zolto-czarni.blog.pl)17 listopada 2012 22:10

    Jak przeczytałam od dancehallu to od razu przypomniała mi się reklama z plusa :D o kurcze cos czuje ze Kamil trochę namiesza w związku Patryka i Marty

    OdpowiedzUsuń
  5. p.s. Zapraszam do mnie (jest nowy):
    http://przezcalezyciesiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Wydaje mi się, jak dziewczynom powyżej, że Kamil namiesza w życiu Patryka i Marty... No, ale w życiu nie ma tylko pięknych chwil :P
    Oczywiście czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. taak ja też czuję kłopoty ; )
    ale i tak świetnie ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny rozdział:)
    Mam nadzieję że coś się wydarzy :)
    Zapraszam do mnie na opowiadanie o Kurku :
    http://hopelovedream.bloog.pl/

    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  9. wyczuwam kłopoty :D
    rozdział świetny : d dodawaj częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. http://twoja-milosc-to-klamstwo.blogspot.com/ zapraszam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń