"Chodzi o to, że musi coś istnieć! Jakaś granica, za którą nie wolno przejść, za którą przestaje się być sobą''
I wtedy w szatni nastała cisza. Słychać było jak coś upada i rozbija się o podłogę. Ja nie odwróciłam się tylko patrzyłam na Kurka i Bartmana. Oni z wielkimi oczami patrzyli na mnie.
-Ja pierdolę!-powiedział Jarosz
-Ale... jak to... jest możliwe?-spytał po dłuższej chwili Bartman.
-Nie wiesz skąd się biorą dzieci?-spytałam z ironią
-Wiem,ale..-i urwał.
Chyba nie wiedział co powiedzieć.
-Więc gratuluję chłopaki,jeden z was będzie tatusiem.
Popatrzyłam na nich, a potem odwróciłam się. Reszta reprezentacji siedziała i patrzyła na nas. Posłałam uśmiech w stronę Igły i wyszłam. No i dobrze im tak! Wszyscy teraz będą się zastanawiać który z nich jest ojcem. Faza pierwsza zaliczona, czas na drugą. Wyszłam a na korytarzu i natrafiłam na Oskara.
-A co ty tam robiłaś?-spytał gdy zobaczył jak wychodzę z ich szatni.
-Małą sprawę do nich miałam.
-Okej ...nie wnikam w szczegóły.
Jeszcze chwilę zajęło nam spakowanie sprzętu do toreb. Jak skończyliśmy udaliśmy się do autokaru. Wszyscy już siedzieli. Weszłam i zobaczyłam na końcu Zbyszka trzymającego twarz w dłoniach.Biedak. Załamał się tą wiadomością. Jak bym naprawdę była w ciąży to najprawdopodobniej on byłby najbardziej typowany do tego,że jest ojcem, gdyż jako pierwszy się ze mną w końcu przespał. Cała droga minęła w wielkiej ciszy. Nawet Oskar w czasie jazdy,usiadł i spytał się mnie "co ja im zrobiłam,że są tacy spokojni?" Ja powiedziałam, że nic, że może są zmęczeni i myślą o jutrzejszym meczu. On przytaknął i wrócił na swoje miejsce. Po dojechaniu do hotelu nic się nie zmieniło. Nadal żaden z nich nie zainteresował się tym na tyle, by osobiście mnie spytać, o więcej szczegółów. Ale widać,że słabo u nich z wiedzą na temat współżycia oraz zachodzeniem przez kobietę w ciążę. Po rozpakowaniu poszłam do miasta po coś do jedzenia. Kupiłam sobie jakieś żarcie na wynos, a potem małe zakupy, bym miała jakby coś cokolwiek do jedzenia. Wróciłam do hotelu gdzieś koło 19.00. Jako,że jutro ważny mecz skoczyłam do Oskara po robotę. Zapukałam i nic. Nacisnęłam na klamkę-zamknięte. Kurcze,gdzie on się podziewa? Nagle usłyszałam jego głos. Ruszyłam w kierunku z którego dochodził. Doszłam do pokoju Olka recydywisty (masażysty). Zastukałam w otwarte drzwi chcąc zasygnalizować im moje przyjście. Weszłam w głąb pokoju. Zobaczyłam w nim prócz dwóch masażystów i Oskara, pita i zibiego. No tylko tego brakowało.
-Hej Marta-powiedział Pit i uśmiechnął się do mnie.
-Hejka- również odpowiedziałam mu uśmiechem.
Spojrzałam na Zbyszka. On popatrzył na mnie i spuścił wzrok.
-Co cię tutaj sprowadza?-spytał Olek.
-Szukałam Oskara i w końcu go znalazłam.
-To dobrze-odpowiedział mi
Zwróciłam się teraz bezpośrednio do Oskara
-To dasz mi te materiały?-spytałam
-Tak, nawet muszę.
I wyszliśmy. Udaliśmy się do jego pokoju,a on przekazał mi co mam zrobić. Gdy skończył wróciłam do pokoju. Od razu włączyłam laptopa. Usiadłam na łóżku, wzięłam sobie jakieś przekąski i zaczęłam wykonywać moją część pracy. Pracowałam najdokładniej jak tylko umiałam. Wszystkie uwagi miałam zapisywać w nowym dokumencie, albo jakieś spostrzeżenia, lub pomysły. Szybko się rozkręciłam i napisałam dosyć dużo. Nagle ktoś zapukał do moich drzwi. W pokoju siedziałam tylko przy lampce nocnej, bo tak najlepiej mi się pracuje.
-Proszę!-krzyknęłam.
Po chwili zobaczyłam Patryka.
-Hejka-powiedział.
-Cześć.
-Nie przeszkadzam?
-Wchodź. Co tam?
-Tak przyszedłem......Mam coś dla ciebie.
Postawił mi na stoliku reklamówkę z jakimiś rzeczami.
-Co to?-spytałam
-Owoce,soki i inne rzeczy...powinnaś dobrze się teraz odżywiać.
Popatrzyłam na niego.
-Patryk ja...-nie skończyłam, bo usiadł koło mnie na łóżko.
-Proszę-i dał mi bombonierkę.
-Dziękuję....A za co?
-Za wszystko. To bombonierka dziękująca i przepraszająca.
-Za co?
-Za to, że wykorzystałem cię do zakładu.
-Przestań......Nie chcę już o tym mówić.
Popatrzyliśmy na siebie.
-....Marta wiem,że teraz będzie ci ciężko..no wiesz z powodu tego, że jesteś w ciąży.-powiedział Patryk
-Zostawmy ten temat.
-Nie!...wiem,że chłopaki nie zachowują się tak jak powinni w tej sytuacji....a nie powinni tego robić.
-Patryk....
-Daj mi skończyć...Wiedz jednak,że możesz na mnie liczyć..Chętnie pomogę ci przy opiec na tyle ile będę mógł...i Wiśnia ci pomoże i Malwa...Nie martw się nie zostawimy cię samej.
Wtedy poczułam jak do oczu napływają mi łzy...Nie mogę go oszukiwać. Nie chcę tego.... On jednak po chwili wybił mnie z rozmyślań.
-Mam pytanie jednak.
-Tak?-spytałam
-To któryś z nich na pewno jest ojcem...wiesz w końcu my też....
-Tak!...ty nie jesteś na pewno.-odpowiedziałam mu, a w myślach dodałam ani żaden z nich też.
Dlaczego teraz skłamałam. Wystarczyło wypowiedzieć te zdanie głośno i byłoby po sprawie. Biłam się z myślami czy mu powiedzieć.
-A jak chłopaki to przeżywają?-zapytałam nie zastanawiając się nawet nad tym.
-Żebyś ty wiedziała...Bartek załamany,Zbyszek to samo, reszta reprezentacji rozbita,gdyż nie wie co myśleć, po prostu masakra jakaś. W pokojach panują cisze, nie rozmawiamy na ten i na inne tematy....Właściwie to ja nawet nie wiem jak my jutro zagramy w tym meczu, jak myślami będziemy gdzie indziej....Reszta chłopaków czuje się w jakimś stopniu winna, że brali w tym udział i wyszło z tego to co wyszło.
Wtedy zastanowiłam się czy nie przesadziłam z tym trochę. Nie chcę by przegrali z mojego powodu.
-Aha.
-No....A ty jak się czujesz?-spytał Patryk.
-Dobrze...skończmy temat z ciążą już.
-W porządku,ale jeszcze tylko moja mała uwaga...Kurek i Bartman powinni się zainteresować i wziąć jakąś odpowiedzialność za swoje czyny.
-Może z czasem.
-Tak....Dobra koniec tematu...Co robisz?
-Pracuję.
-Przeszkadzam ci?
-Nie..
-Więc mogę zostać?
-Pewnie.-odpowiadam.
Otworzyłam bombonierkę i powiedziałam:
-Częstuj się.
-Dzięki.
I wziął sobie jedną.
-Nie będzie ci przeszkadzać, jak przesiądę się na drugą stronę?-spytałam,bo nie chciałam być niegrzeczna
-A co mam nieświeży oddech, albo ci przeszkadzam?
-Nie...Tylko nie lubię jak ktoś patrzy co robię.
-Okej....Lepiej jak się przesiądziesz dzięki temu będę mógł na ciebie popatrzeć.
-Ha ha.
I przesiadłam się na drugą stronę. Miałam teraz idealny widok na Patryka.
-Jak dzisiejszy trening?-spytałam
-Dobrze-odpowiedział.
-Mam do ciebie jedno pytanie....Ale proszę powiedz prawdę.
-Dobra.
-Dlaczego dziś kłóciliście się, kto wsiądzie za mną do autokaru?
-Wiesz.....Chyba nie powinienem....
-Powiedziałeś, że powiesz.
-Wiem, ale ty dziewczyna tego nie zrozumiesz.
-Aha... Czyli chcieliście po prostu pogapić się na mój tyłek.
-Co?
-Przecież to oczywiste......dlaczego wcześniej na to nie wpadłam.
Patrzyłam na niego robiąc słodkie oczka, by potwierdził moją teorię.
-Proszę-powiedziałam.
-......zgoda....Dobrze zgadłaś.-odpowiedział mi Patryk z wielkim trudem.
-Ale nadal nie rozumiem dlaczego?... Cała przecież byłam zakryta by was nie rozpraszać.
-Nie masz nawet pojęcia, że zakładając te spodnie zrobiłaś to jeszcze bardziej.
-Czemu?.......A poza tym to nie są spodnie tylko leginsy.
-Okej.....Bo wiesz one tak opinały twój tyłeczek.....
I widziałam jak się rozmarzył.
-Ej!-I walnęłam go w stopę.
-Chciałaś wiedzieć to masz...
-To chyba muszę znów zacząć nosić długie spódnice.
-Przestań..
-Co przestań?.....W krótkim rozpraszam, w leginsach rozpraszam.
-Tylko temu, że w spódnicach nie widzimy zbytnio twojej pupy tylko bardziej nogi, a w tych ginsach czy jak tam, widzieliśmy jedno i drugie.....I przyznam niezły masz tyłek.
Zaśmiałam się.
-Dzięki.
Przez chwilę nie zwracałam na niego uwagi, a on leżał u mnie cały czas. Po 23:00 powiedziałam do Patryka:
-Idź do siebie, bo musisz się wyspać. Jutro ważny mecz.
Lecz z jego strony żadnej odpowiedzi. Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że śpi. Biedaczek usnął. Tak szkoda mi go budzić. Niech śpi....Prześpię się na kanapie. I pracowałam do 3:00. Wysłałam od razu Oskarowi wszystko co zrobiłam. Wstałam i rozciągnęłam kości. Założyłam tylko krótkie spodenki. Rano się umyję. Teraz już mi się nie chce. Wyciągnęłam delikatnie spod Patryk koc, by go przykryć. Odwróciłam się, i chciałam iść w stronę kanapy gdy nagle ktoś powiedział:
-Gdzie idziesz?
Wystraszyłam się bardzo, ale wiedziałam, że to Patryk. Odwróciłam się w jego stronę i powiedziałam:
-Śpij. Ja prześpię się na kanapie.
-Chodź tu do mnie.
Podniósł koc, tak bym mogła pod niego wejść. Nie wiedziałam, czy to jest dobry pomysł:
-Będzie ci niewygodnie i będziesz miał ciasno.
-Chodź.-powiedział nie zmieniając nadal swej decyzji
Popatrzyłam na niego i podeszłam do łóżka. Wskoczyłam pod koc, a on mnie przykrył. Leżałam twarzą do niego. I patrzyłam na nią. Miał już zamknięte oczy. Tak słodko wyglądał gdy spał. Przysunęłam się jeszcze bliżej. Nasze ciała niemal się stykały. W końcu i ja zasnęłam.
____________________
To już 21 rozdział. Szybko idzie to wszystko. Pozdrawiam i komentujcie! EDYTOWANE
Nie wiem, jak mogłam o tym zapomnieć. Pamiętałam by wstawić, a gdy przyszło co do czego zapomniałam....Dzisiaj swoje urodziny obchodzi Patryk Czarnowski. Więc naszemu siatkarzowi życzę przede wszystkim dużo zdrowia (bo ważne), spełnienia wszystkich siatkarskich marzeń(klubowych i reprezentacyjnych), powodzenia w życiu osobistym, braku kontuzji oraz uśmiechu na twarzy. 100 Lat Patryk!
Tak czułam, że Patryk najbardziej się przejmie tą ciążą ale miałam nadzieje, ze Marta mu powie...a tak przy okazji dziś są jego urodziny wiec sto lat i spełnienia marzeń.:D
OdpowiedzUsuńxoxo
Zapraszam do mnie, już jest nowy.;)
przezcalezyciesiatkowka.blogspot.com
eeee, Patryk musi się dowiedzieć, że z tą ciążą to bujda!
OdpowiedzUsuńmyślałam, że od razu mu powie, że to nie prawda z tą ciążą. I teraz tak sobie myślę, że fajnie by było, gdyby byli razem ;)
OdpowiedzUsuńbardzo dobry pomysł z tą ciążą, ale właśnie jak czytelniczka "gosia" myślałam, że powie Patrykowi o ciązy, jestem baaaardzo ciekawa co będzie się działo w następnym rozdziale! ( www.zolto-czarni.blog.pl)
OdpowiedzUsuńfajny rozdział, ale dosyć krótki :P
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że Marta w końcu pogubi się w tych kłamstwach..
no, ale czekam na następny! ;)
Nastepny ma być dzis!:D
OdpowiedzUsuńniech sie PAtryk dowie ze to bujda bo pozniej bd dupa z ich "przyjaznia" :D
OdpowiedzUsuńNie mysle zeby ich przyjazn sie skonczyla bo przeciez on w tym zakladzie troche udizalu mial:D napewno sie dogadaja,a nawet jak sie nia troche zaopiekowal to nic nie szkodzi:D
OdpowiedzUsuńkiedy możemy spodziewać się następnego? ;p
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego świetny blog polecam swój http://edytagirl112.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział :-)
OdpowiedzUsuńhttp://zolto-czarni.blog.pl/2012/11/03/rozdzial-3/