sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 25



"Każda ra­dość budzi w nas prag­nienie in­nej radości"


Obudziłam się o 8:00.Trudno mi było uwierzyć, że to już koniec...że za chwilę nadejdzie chwila prawdy, czyli najważniejszy mecz...kto by się spodziewał, że zajdziemy tak daleko. Wstałam i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lusterko i powiedziałam:

   -Sto lat staruszko!...dziś twoje urodziny i jak nigdy spędzisz je sama..Świetnie,po prostu świetnie.-powiedziałam zrezygnowanym głosem

Przemyłam twarz wodą i wyszłam z łazienki....Miałam taką wielką ochotę założyć coś ładnego,wystroić się, jako solenizantka nawet tak sama dla siebie. Jednak nici z tego na razie. Z fotela wzięłam swój strój i znów skierowałam się do łazienki. Zrzuciłam z siebie piżamę i wskoczyłam pod prysznic. Było tak przyjemnie gdy ciepła woda spływała po mnie jakby choć w częściowej mierze zmyła ze mnie wszystkie myśli. Gdy sięgałam po szampon poczułam, że nie ma go tam gdzie być powinien.Kurczę!...Zakręciłam wodę i rozglądałam się. Po chwili dojrzałam go. Stał na podłodze przy drzwiach.Co on tam robi? Nie pamiętam bym go tam stawiała.Zakręciłam wodę i wyszłam po niego. Wtedy też usłyszałam pukanie do pokoju....Czy nawet nie dadzą mi spokojnie wziąć prysznica?!...Trochę wściekła wzięłam ręcznik i owinęłam się nim. Pukanie było coraz intensywniejsze i częstsze.

   -Idę już!-krzyknęłam.

Wyszłam z łazienki i podeszłam do drzwi otwierając je bardzo energicznie.

   -Co?!-powiedziałam od razu nie zważając na to kto by to był na dzień dobry dostałby ode mnie takie "miłe"przywitanie. Dopiero potem zobaczyłam Patryka.
   -Co ci zrobiłem,że tak skaczesz na mnie?-spytał
   -Nic po prostu przerwałeś mi prysznic ... a na dodatek jeszcze dziś ten mecz i się denerwuję.

Rozejrzał się po korytarzu i w jednej chwili znalazł się w środku. Zamknął drzwi i przybliżył się do mnie. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo zamknął mi usta pocałunkiem. Czułam jak jego ręka wędruje pod ręcznik. Nie stawiałam żadnych oporów, gdyż wiedziałam,że są nie potrzebne. Po chwili ręcznik zsunął się na podłogę i stałam przed nim naga. Wtedy wzięłam go za nadgarstek i pociągnęłam w stronę łazienki. Weszłam pod prysznic i zachęcałam by dołączył do mnie.W jednej sekundzie zrzucił swoje ubranie i znalazł się obok mnie. Przekręcił kurek i w tym momencie poczuliśmy strumień wody lecący na nasze ciała. Staliśmy tak wpatrzeni w siebie. Żadne z nas nie wykonało tego ruchu,które było pragnieniem obojga z nas....Nie mogłam już tak dłużej stać bezczynnie. Zapragnęłam,żeby przestały dzielić nas nawet te centymetry,żeby w końcu mnie pocałował. On chyba pomyślał o tym samym, bo jego usta w ułamku sekundy znalazły się już na moich. Nie było żadnych czułych pocałunków. Za długo tego nie mieliśmy. Całowaliśmy się bez opamiętania. Jego ręce znalazły się na mojej talii przyciągając moje ciało bliżej. Ja ręce owinęłam na jego karku,jednocześnie mocniej napierając swoim ciałem na jego. Po dłużej chwili oderwał się od moich ust. Ja jeszcze przez chwilę miałam zamknięte oczy. Wtedy też na swej twarzy poczułam jego dłoń. Uniosłam powieki i skierowałam wzrok wprost na niego. Jeszcze nigdy w jego oczach nie widziałam tyle miłości,szczęścia i pożądania. Dotykał twarzy przejeżdżając po policzku kciukiem raz po raz gładząc moje usta. Odpowiedziałam na tą pieszczotę delikatnym ruchem warg. Wsunął kciuk do wnętrza moich ust zataczając nim delikatne kręgi,a ja pieściłam go wargami i językiem patrząc w górę na niego....Jednak nic nie może przecież wiecznie trwać. Patryk odwrócił się i wziął namydloną już gąbkę. Podszedł do mnie i zaczął myć plecy. Robił to tak starannie. Wtem poczułam jego wargi muskające z niezwykłą delikatnością moje ramiona,przechodzące płynnie w kierunku szyi. Odgarnął mi włosy i subtelnie  przygryzał płatek mego ucha. Tak byłam tym zajęta,że nie zorientowałam się, nawet kiedy Patryk objął mnie w pasie. Jego ręka z gąbką znajdowała się teraz na wysokości pępka...Te jego ruchy wywoływały u mnie niezwykłą przyjemność. Przymknęłam oczy,poddając się tym pieszczotom. Odchyliłam głowę i oparłam ją o ramię Patryka. Gąbka wtedy zaczęła przemieszczać się dół przez podbrzusze zatrzymując się na wzgórku łonowym.. Z moich ust w tym momencie wydobywały się ciche westchnienia. Automatycznie rozchyliłam szerzej nogi. Jednak on tak jakby to wyczuł, bo zabrał rękę i teraz poświęcił chwilę na mycie mych piersi....Potem wziął i spłukał ze mnie pianę...Czyli to już koniec?-pomyślałam...Na pewno nie! Przejęłam od niego gąbkę i nałożyłam świeżą warstwę mydła. Popchnęłam go lekko, by oparł się o ścianę. Zaczęłam okrężnymi ruchami mydlić mu tors. Pocałunkami obdarzałam jego szyję, przechodząc na obojczyk. Uniósł głowę tym samym dając mi większe pole manewru. W między czasie zjeżdżałam gąbką niżej i niżej. Słysząc po tym jak reaguje na mój dotyk i pocałunek podoba mu się...Lecz Patryś skoro ty tak pięknie mnie załatwiłeś to zrobię to samo. Gąbką ominęłam jego przyrodzenie myjąc ciało tylko wokół niego. Patryk wtedy jednym płynnym ruchem wyrwał mi gąbkę, odrzucił ją, a mnie przyparł do ściany. Wpił się w moje usta z niezykłą siłą. Całowaliśmy się tak ogniście....tak intensywnie. Z każdą chwilą pragnęłam go bardziej, zapewne tak jak i on mnie. Z zachłannością całował teraz moją szyję. Zdawało mi się,że może nawet nazbyt namiętnie. Objęłam go mocno,czując na swym ciele jego twardniejące mięśnie...no właściwie nie tylko one. Ręką wymacałam kurek i zakręciłam wodę. Patryk zaczął pieścić każdy najmniejszy kawałek mojego ciała. Oddychałam szybko i ciężko. Dłońmi zjechałam w dół zatrzymując się na jego pośladach. Pod wpływem tych pieszczot ściskałam je ze zmienną siłą. Szepnęłam mu na ucho wtedy:

   -Zróbmy to...ja....ja już dłużej nie mogę-wypowiedziałam łapiąc oddech

Nie spodziewałam się,że same pieszczoty mogą tak doprowadzić do szaleństwa i rozpalić w środku takie pożądanie. Całowaliśmy się podążając już w kierunku wyjścia z łazienki. Nie docierało do mnie co dzieje się wokół mnie. Byłam teraz w tym pięknym świecie.....jednak jakiś dokuczliwy dźwięk zaczął przebijać przez ten opar pożądania...Czy to ktoś puka?...Nie. Na pewno zdaje mi się coś...Nie mam ochoty teraz zajmować się niczym poza Patrykiem.....Lecz po chwili ktoś zaczął znów pukać. On oderwał się wtedy ode mnie i powiedział:

   -Chyba ktoś puka.
   -Nie przejmuj się...przyjdzie później.

I zaczęłam go całować. Jednak odsunął się:

   -Otwórz,bo może to Oskar.

Zrezygnowana przystałam na to. Wyszłam z łazienki i podniosłam z podłogi ręcznik. Owinęłam się i otworzyłam drzwi. Stał tam Wiśnia. No żesz co on chce?!

   -Hej Marta...sorki,że przeszkadzam- i ruchem głowy wskazał na ręcznik.
   -Dobra....Co cię do mnie sprowadza?-spytałam.
   -Szukam Patryka.

Wtedy ja odwróciłam głowę, bo w pokoju stał Patryk wycierając się. Jakiż to był widok zobaczyć jego pośladki. Uśmiechnęłam się pod nosem..Przypomniało mi się wtedy,że Wiśnia nadal tam stoi. Otrząsnęłam się i zwróciłam w jego kierunku.

   -O co pytałeś?-zapytałam go.
   -Że szukam Patryka.

Przez chwilę staliśmy i patrzyliśmy na siebie.

   -Boże jaki ja głupi!...Zawsze wkraczam w nieodpowiednim momencie!-klepnął się w czoło i zaśmiał.
   -O czym ty mówisz?
   -Dobra, dobra...ja wiem co tu się święci.

Wtedy przybliżył się trochę i nad moją głową rzucił w głąb pokoju zdanie:

   -Jak spotkasz Patryk to powiedz mu by przyszedł już zacząć się szykować...Wziął już prysznic więc niech wraca!

Po tym powiedział do mnie:

   -Tobie też radzę się pośpieszyć, bo za 20 minut na dole się spotykamy.

Posłał mi uśmiech i poszedł.Przed nim normalnie nic się nie da ukryć...Lecz po co mam kłamać skoro on i tak wie wszystko. Zamknęłam drzwi i szybko zaczęłam się szykować. Złapałam za suszarkę i włączyłam ją. Patryk ubierał się,a gdy skończył podszedł do mnie, pocałował i powiedział:

   -Dziękuję za wspólny prysznic.
   -Ja też.
   -Zawsze do usług-puścił mi oczko i wyszedł.

Więc nawet i on zapomniał. Zrobiło mi się z tego powodu przykro. Lecz nie mogę teraz  o tym myśleć tylko szykować się.Robiłam wszystko w pośpiechu ledwo się wyrabiając. No i masz....jeden chłopak i już tracisz głowę.... Dla takiego to mogłabym nawet i nogę. O godzinie 10:00 byłam już gotowa. Chłopaki wynieśli już swoje rzeczy i zbierali się do wyjścia. O 10:40 byliśmy na sali. Zespół przygotował się na grę. Po chwili chłopaki wbiegli na salę rozgrzewając się z piłkami. Mecz zaczął się o 11:10. Pierwszy set był bardzo wyrównany, lecz niestety przegraliśmy go do 23. W drugim szala się przechyliła na naszą stronę i wygraliśmy seta, gdzie Rosja zdobyła 23 punkty. Potem znów powtórka pierwszego seta tylko tym razem przegrana do 22. Widziałam, że niektórzy są już bardzo zmęczeni nie tylko fizycznie,ale również trochę psychicznie.  To jest naprawdę dobry mecz na bardzo wysokim poziomie ze świetnym przeciwnikiem. Mam nadzieję, że nasi rezerwowi są dobrze przygotowani, aby wnieść trochę świeżości do gry, bo właśnie widzę jak Andrea wymienia Kurka na Rucka , Winiara na Kubiaka, oraz Łukasza na Gumę. Czasem mam ochotę zamknąć oczy i nie patrzeć na to.Za bardzo przeżywam to wszystko...Może lepiej gdybym nie pracowała tutaj. Bo mimo,że na meczach staram się zachować spokój i opanowanie to od środka rozsadza mnie od nadmiaru tych wszystkich uczuć.Ocknęłam się i spojrzałam na tablicę wyników. Uśmiechnęłam się patrząc na prowadzenie naszych. Udało się tym zawodnikom wnieść coś nowego gdyż pokonaliśmy w tym secie przeciwnika do 17. I teraz tie-break. Zobaczymy czy uda się nam go wygrać. Walczymy z nimi o miejsce na podium. Tylko od chłopaków teraz zależy jak to rozegrają. Czy dadzą z siebie maksa i wygrają to jednocześnie stając na najwyższym stopniu, czy w razie gorszej wizji na drugim... Ja jednak do końca w nich wierzę. Ten ostatni set był nerwowy zarówno dla Polaków jak i Rosjan. Toczyła się tam walka punkt za punkt. No i stało się tak jak nie chcieliśmy...sprawdziła się ta gorsza wersja.. Prowadziliśmy pod koniec, jednak nie udało się nam i przegraliśmy 15:17, a cały mecz 2:3 (23:25,25:23,22:25,25:17,15:17). Widziałam z dala,że chłopaki byli źli,że nie pociągnęli tego seta do samego końca. Chyba za szybko pomyśleli,że uda im się to wygrać.Za szybko uwierzyli w to tracąc koncentrację i właśnie wtedy zaczęło się sypać.... Nasi stracili koncentrację, a Rosjanie uwierzyli,że mogą jeszcze wygrać. Z Oskarem opuściliśmy swoje miejsca i podeszliśmy pogratulować naszym mimo, że tego nie wygrali. Przytuliłam paru chłopaków i doszłam do Patryka. Trwaliśmy w uścisku dosyć długo. Szepnął mi na ucho:

   -Kocham cię.
   -Ja ciebie też....I jestem z ciebie dumna.

Uśmiechnęłam się i poszłam. Potem w autokarze dowiedziałam się, że zakończenie całego pucharu będzie o 20:00. Więc wychodzi, że z powrotem musimy tutaj wrócić. Zajechaliśmy do hotelu. Trener powiedział, że jutro o 15:00 mamy samolot, więc na lotnisku musimy być o 13:00. Szkoda, że wszystko co piękne tak szybko się kończy. No i koniec mojej pracy. Mogę sobie w końcu odpocząć. Postanowiłam przejść się po mieście. Przebrałam się i wyszłam. Chodziłam po sklepach. Skoro mam dzisiaj urodziny, to mogę sprawić sobie przynajmniej jakiś prezent. Zrobię se jednoosobową imprezę. Kupiłam nowe buty i babeczkę.

***

   -Ale to na pewno jest ten rozmiar?-spytałem
   -Malwa mówiła, że nosi taki sam rozmiar jak ona.-powiedział Wiśnia.
   -Może jednak zdecydujemy się na coś innego.....A jak nie spodoba jej się ta sukienka którą jej wybierzemy?
   -Na pewno......ale liczy się sam gest.
   -No wiem-opowiedziałem mu.
   -Więc, krótka, czy długa?-zapytał trzymając w prawej ręce krótką sukienkę,a w lewej długą.

Spojrzałem wpierw na jedną,a potem drugą. Mój wzrok utkwił jednak na krótkiej.

   -Sądzę, że krótka.
   -Też tak myślę-dodał Łukasz.

I przeglądaliśmy wszystkie wieszaki w poszukiwaniu tej idealnej.

   -Co myślisz o tej?

Popatrzyłem na nią. Byłam obcisła, z dużym wycięciem na plecach.

   -Wiesz, bardzo mi się podoba... ale nie chcę by wam pokazywała się w takim czymś.
   -Okej zazdrośniku.-i zaśmiał się.

Przeszliśmy chyba ze 3 sklepy.

   -A co sądzisz o tej?-spytałem Wiśnię.
   -Mi się podoba.
   -No mi też, ale nie wiem czy jej się spodoba.
   -Na pewno-odpowiedział mi.

Zapłaciliśmy i zaczęliśmy wracać. Jednak chciałem jej coś podarować coś co będzie tylko ode mnie. Zauważyłem sklep z biżuterią.

   -Zajdźmy jeszcze tam-powiedziałem.

I Wiśnia pomógł mi wybrać dla niej piękny wisiorek. Mam nadzieję, że chociaż spodoba się jej jedna z tych rzeczy.

   -Moglibyśmy zamówić jakiś tort Patryś.
   -Wiem, ale jak jej to damy?
   -Myślę, że trzeba powiedzieć reszcie chłopaków co planujemy i może oni coś podsuną jeszcze.
   -Dobry pomysł.
   -Wiem....W końcu ma się głowę na karku no nie?
   -Nom.

I wróciliśmy do hotelu.

***

Z nudów poszłam zobaczyć co robi Oskar. Gdy weszłam do pokoju leżał i oglądał coś na laptopie.

   -Hej Marta.
   -Hej Oskar.
   -Co jest?
   -Po prostu nie wiem co mam ze sobą zrobić...Teraz gdy nie mam pracy, jakoś nie mogę znaleźć sobie nic do roboty.
   -Spokojnie. Zaraz będziemy wracać i tam znów czeka na nas Plus Liga, jeszcze zatęsknisz za tym nic nierobieniem.
   -Dzięki....Więc ja nie będę przeszkadzać.
   -Nie przeszkadzasz-odpowiedział.

Pożegnałam się i wyszłam. Chłopaki pewnie siedzą w swoich pokojach. Spojrzałam na zegarek. Była 18:00. Kurczę dopiero. Co ja mam robić? Poszłam i zapukałam do pokoju Wiśni i Patryka. Po dłuższej chwili w drzwiach zobaczyłam Patryka.

   -Hejka.
   -Hej-odpowiedziałam mu.
   -Co tam?-zapytał
   -Stęskniłam się...Mogę?
   -Poczekaj zobaczę, czy Wiśnia się ubrał już.

Zajrzał do środka.Dobra...to było trochę dziwne...Poza tym widziałam go już w gaciach...a jeśli...? Dobra nie chcę się zagłębiać w szczegóły. I po chwili wpuścił mnie. Lecz nim zdążył do końca zamknąć drzwi ja już rzuciłam się na niego i przywarłam do niego swoimi ustami. Całowaliśmy się, a on coraz bardziej przyciskał mnie do ściany. Czułam jak wędruje dłońmi po moim ciele. Po chwili zobaczyłam Wiśnię.

   -Ja już wychodzę.-powiedział i wyszedł.
   -Nie mogłem doczekać się kiedy w końcu przyjdziesz.
   -To czemu ty nie przyszedłeś do mnie?-zapytałam
   -Nie chcę by gadali, że za często mnie widują przy twoich drzwiach.
   -A mnie przy twoich to mogą?
   -Zawsze możesz powiedzieć, że przyszłaś do Wiśni.
   -No fakt.

Poleżałam z nim, poprzytulałam, gdy do pokoju wparował Łukasz.

   -Dobra, starczy na dzisiaj....Z Patrykiem musimy się jeszcze przebrać. Ty też powinnaś iść to zrobić, bo już zaraz 19:00, a o 20:00 mamy tam być.
   -Wiem.

Wstałam, pożegnałam się z Wiśnią i poszłam do pokoju.Wychodząc zauważyłam przy moich drzwiach jakieś pudełko. Podeszłam i podniosłam je. Nie rozpakowałam go od razu tylko wniosłam do pokoju. Postawiłam na łóżko i odwiązałam kokardę, a potem zdjęłam pokrywkę.  Na wierzchu leżała karteczka. Wzięłam i przeczytałam ją.


Załóż to dzisiaj. O 22.30 na korytarzu! Bądź!!!


Załóż to? Co to jest?  Szybko rozpakowałam pudełko. Moim oczom ukazała się piękna sukienka. Była po prostu cudowna. Nie wiem, kto ją kupił, ale ma naprawdę świetny gust. Poza tym kto to kombinuje? Wyciągnęłam ją i przyłożyłam do ciała. Nie mogłam się na nią napatrzeć. Odłożyłam ją na łóżku i poszłam do łazienki się znów przebrać. Wzięłam i związałam włosy, gdyż nie chciało mi się ich prostować. Wtedy zauważyłam coś. Przysunęłam twarz do lusterka...no żesz super! Nie miał mi już kiedy zrobić malinki?!....My małe dzieci jesteśmy,że bawimy się w takie gierki. Zabije go normalnie. Jeszcze teraz gdy mam założyć tą sukienkę...No i przez to muszę rozpuścić włosy. Zdjęłam gumkę i od razu złapałam za prostownicę. Wyprostowałam je,a potem sięgnęłam po podkład by chociaż troszkę to zakryć. Nie udało mi się całkowicie, ale zasłonię to jeszcze włosami..Założyłam mundur i wyszłam. Chłopaki na korytarzu odprawiali jakieś dzikie tańce...Patrzyłam na nich i zastanawiałam czy nie odbiło im czasem. Udali się w kierunku windy, by zjechać na dół. Ja jednak czekałam na Patryka. Gdy w końcu wyszedł zatrzymałam go. Jak chłopaki minęli nas już, ja dopiero spojrzałam na niego.

   -Co jest?-zapytał

Rozejrzałam się patrząc czy nie ma w pobliżu nikogo. Wtedy założyłam włosy za ucho i ukazałam mu mą szyję z jakże pięknym znamieniem które na niej zostawił.

   -No to ładnie cię urządził.

Usłyszeliśmy oboje trzeci głos. Zakryłam to szybko włosami i spojrzałam na tą osobę...Oczywiście nie był to kto inny jak Wiśnia.

   -Patryk...nie wiedziałem,że aż tak ostro lubisz się zabawić!- i zaśmiał się, ale nie długo gdy zobaczył nasze poważne miny.-Dobra nie przeszkadzam-uniósł ręce w geście poddania się i poszedł.

Patryk spojrzał wpierw na mnie, a potem znów to odsłonił. Dotknął i zapytał:

   -Boli?
   -Nie!...ale nie rozumiesz,że teraz nawet nie mogę związać włosów,bo będzie wszystko widać?!
   -Kochanie bardzo przepraszam...to nie było specjalnie.
   -Wiem.

Cmoknął mnie w usta i zjechaliśmy na dół. Szybko wsiedliśmy do autokaru i pojechaliśmy na halę. Musieliśmy poczekać chwilę nim zacznie się ceremonia zakończenia. W końcu po długich oczekiwaniach zaczęło się. Możdżon zdobył nagrodę najlepszego blokującego Pucharu świata 2011. Trzecie miejsce wywalczyła Brazylia. Po kolei wieszali na szyjach naszych chłopaków srebrne medale. Musiałam uwiecznić to na zdjęciach. Następnie zawieszono na szyjach zwycięzców złote medale, wciągnięto flagi i odśpiewano  hymn Rosji. Mimo że nie mieliśmy złota cieszyłam się jakby właśnie to zdobyli. Gdy oficjalna ceremonia skończyła się zrobiliśmy sobie parę fotek i wróciliśmy do hotelu. Byliśmy w nim przed 22:00. Jak tylko przyjechaliśmy od razu zaczęłam się szykować.  Włosy lekko podkręciłam lokówką. Umalowałam się i założyłam sukienkę. Pasowała na mnie idealnie. Ciekawe skąd wiedzieli jaką sukienkę mi kupić. Do tego niebieskie szpilki i parę dodatków. Byłam już gotowa na wielkie wyjście. Równo o 22:30 wyszłam na korytarz. Było ciemno. Nagle światło zapaliło się i usłyszałam krzyk:


   -Niespodzianka.

Dopiero teraz zauważyłam, że na korytarzu stoją chłopaki. Wszyscy zaczęli śpiewać 100 Lat.Z jednej strony cieszę się,że pamiętali,ale z drugiej nadal mam za złe im tamtą akcję....No i tak właściwie to nawet nie pogodziłam się z nimi. Była to dla mnie trochę niezręczna sytuacja. Gdy skończyli na przód wystąpił Igła.

   -Marta zanim zaczniemy mamy coś dla ciebie jeszcze...to jest dla nas bardzo ważne byś to usłyszała.

Wtedy Winiar włączył swojego boomboxa. Z głośników poleciała piosenka  "Nie jeseteś sama" Seweryna Krajewskiego. Nie wiem o co im chodzi. Stali, a piosneka leciała. Dopiero gdy zaczynał się refren  oni zaczęli śpiewać:

   -Nie jesteś sama, nie jesteś sama uwierz w siebie, uwierz w ludzi, uwierz w nas.Nie jesteś sama, nie jesteś sama są gdzieś okna, które płoną cały czas. 

Była to piękna piosenka. Mimo,że nie wszystkim wychodziło to ładnie liczyło się dla mnie to co chcą przekazać mi nią. Szybko zrozumiałam o co im chodzi...Chcieli mnie przeprosić..... Wzruszyłam się bardzo. Gdy zakończyli swój pokaz podszedł do mnie Kurek,Igła i Kubiak. Jako pierwszy zaczął Bartek:
   
   -Wiemy, że nasza wspólna praca nie była zawsze tak ładna i prosta jak byśmy wszyscy chcieli... Skrzywdziliśmy cię i przepraszamy. Naprawdę cieszymy się, że tu jesteś z nami i miejmy nadzieję, że nie ostatni raz.
   -Tak, właśnie-dodał Kubiak.
   -Żałujemy tego bardzo nie tylko my, ale wszyscy ci co brali w tym udział-powiedział Igła wskazując także resztę reprezentacji.
   -Mamy nadzieję, że wybaczysz nam-powiedział Kubiak uśmiechając się ładnie.

Odwzajemniłam ten uśmiech i powiedziałam:

   -Nie było mi łatwo, ale dzięki.....Za tą piosenkę również.
   -To były nasze uczucia....Pamiętaj nie jesteś sama-odpowiedział Igła, a ja podeszłam i przytuliłam go.-Wiemy, że nie wyszło nam to tak ładnie jak Sewerynowi-powiedział po chwili gdy już go puściłam
   -No...może nie, ale mi się podobało.

Bartek podszedł do mnie bliżej z czymś wielkim.
   -Proszę. To od nas wszystkich byś zawsze pamiętała.
   -O was nie da się zapomnieć.-dodałam

Przytulił mnie mocno,a ja znów cmoknęłam go w policzek. Dał mi też kwiatka.

   -Otwórz i zobacz co to.

Wzięłam i otworzyłam teczkę. Wyciągnęłam z niej wielkie zdjęcie reprezentacji, z całym sztabem szkoleniowym. Jak zwykle nie można liczyć, że będą poważni i spokojnie, lecz nawet lepiej. Na tym zdjęciu uchwycona jest ich szalona strona. Pit z Kurkiem jak zwykle podstawili sobie różki, Igła wskoczył na ramiona Bartmana. Reszta miała jakieś śmieszne wyrazy twarzy, ale podobała mi się ta inność. Na dole umieszczony był napis Wszystkiego Najlepszego Marta. Zrobili specjalnie dla mnie zdjęcie. I to jeszcze w takim dużym formacie. Byli tam wszyscy dla mnie najważniejsi. Każdy też podpisał się.

   -Dziękuję wam wszystkim.....To jest cudowny prezent- powiedziałam, a w oku zakręciła mi się łza.

Przytuliłam również Igłę i Kubiaka i wzięłam od nich kwiatki. Wrócili do reszty, by po chwili rozejść się na boki. Zauważyłam wtedy Wiśnię, prowadzącego wózek z tortem. Chłopaki znów zaczęli śpiewać sto lat. Gdy skończyli Łukasz powiedział:

   -Pomyśl teraz życzenie.

Rozejrzałam się. Popatrzyłam na wszystkich.

   -Nie mam raczej żadnych życzeń, bo moje największe spełniły się już.....Poznałam was, pracuję tutaj...
   -A miłość?-spytał Wiśnia.
   -Odkryłam ją niedawno chociaż zawsze była blisko.
   -Ale powiedz jakieś życzenie to jest tradycja.

Zamknęłam oczy i pomyślałam „żeby tak jak jest teraz trwało wiecznie” I zdmuchnęłam 23 świeczki. Wszyscy klaskali, że mi się udało. Po chwili podszedł do mnie kapitan zespołu:

   -No to Marta, jesteś już o rok starsza i bardziej doświadczona w swojej pracy....Więc wszyscy oczywiście życzymy ci szczęścia, zdrowia, a szczególnie tego psychicznego byś jakoś z nami wytrzymywała, tak jak robisz to teraz, rozwinięcia swojej kariery w roli statystyka, bo jesteś naprawdę dobra, miłości, bardzo dużo miłości i byś znalazła swoją drugą połówkę i może jeszcze spełnienia tych marzeń które pojawią się w przyszłości. Najlepszego.
   -Dziękuję.

Każdy po kolei podchodził do mnie. Z Wiśnią jak zwykle były żarty przy składaniu życzeń. Dopiero teraz zauważyłam, że każdy ma dla mnie kwiatka. Życzenia również złożył mi cały sztab szkoleniowy. Niespodziewanie do mnie podszedł Zbyszek. Przyznaję się, że zdziwiło to mnie trochę. Ściszył głos.

   -Marta, przepraszam, za wszystko i to szczerze. Żałuję, że zrobiłem to co zrobiłem...I wierz mi, że ta kolacja wtedy nie była po to by wygrać zakład...Naprawdę chciałem się pogodzić.. Nie wiem czy kiedyś będzie możliwość byśmy zostali przyjaciółmi, ale na razie chcę zacząć znajomość jeszcze raz, jeśli oczywiście pozwolisz mi na to... Jako jedyny chyba z chłopaków nie moge z tobą znaleźć kontaktu........A bardzo bym chciał, żebyśmy wszyscy co się tu znajdujemy byli jak jedna wielka rodzina. Jak prawdziwy zespół i byś ty też czuła się częścią tego, i wiedziała, że nie skrzywdzimy cię i nie damy skrzywdzić......Szczerze przepraszam.

Patrzyłam na niego. Skoro Bartek mógł dostać jeszcze jedną szansę

   -Wierzę, że wszystko dzieje się w jakimś celu... Ci którzy mnie najbardziej skrzywdzili, to byli moi najwięksi nauczyciele. Ci którzy mnie oszukali, nauczyli jak nie być oszukiwaną, jak się nie dać oszukać po raz drugi-powiedziałam mu.
   -Wiem, te zakłady to głupota. Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.

Uśmiechnęłam się i przytuliłam go. Staliśmy dłużej w objęciu.

   -Przepraszam-szepnął mi na ucho.
   -Nie przepraszaj....Zacznij zachowywać się w końcu tak, abyś przepraszać nie musiał.

Cmoknęłam go w policzek i wzięłam kwiatka....Gdy prawie wszyscy już mi dali powiedziałam wtedy:

   -Chłopaki, to naprawdę bardzo miłe z waszej strony, ale mam tylko pytanko, ...czy nie dało się tych kwiatków w jakiś jeden bukiet wziąć?- i trzymałam z ledwością, te 17 róż
   -A broń Boże!-odpowiedział Jarosz.
   -Przepraszam
   -Nie chodzi o to....chcieliśmy przeprosić się i wynagrodzić wszystko....Każdy z nas z osobna...Rozumiesz?-zapytał znów.
   -Tak.

 Na samym końcu podszedł Patryk. Stał i patrzył na mnie.
  
   -Wszystkiego Najlepszego.
   -Dziękuję.

Ta nasza rozmowa wyglądała tak sztucznie. Skoro on zrobił coś dla mnie to teraz ja zrobię to dla niego. Przysunęłam się i pocałowałam go. Odpowiedział mi od razu. Teraz wiem, że nie warto już dłużej się kryć. Zdałam sobie z tego sprawę, że wszyscy patrzą się na nas. Cmoknęłam go lekko i powiedziałam:

   -Kocham cię.
   -Ja ciebie też-odpowiedział i mocno przytulił. 

Słyszeliśmy brawa, a po chwili zaczęli krzyczeć "goo-rzko....goo-rzko". Uśmiechnęliśmy się do nich i pocałowaliśmy się. Patryk po tym objął mnie od tyłu i tak staliśmy.

    -No gołąbeczki czemu nam wcześniej nie powiedzieliście nic?-zapytał Winiar.
    -Tak wyszło.
    -To szczęścia życzę-dodał.
    -Dziękujemy-powiedział Patryk i pocałował mnie w głowę.

Podszedł do mnie wtedy Wiśniewski i wręczył mi nóż.

   -Krój to solenizantko, bo....ja już głodny jestem-powiedział.

Wszyscy zaśmialiśmy się. No i zaczęłam kroić tort dając każdemu po kawałku.Gdy to robiłam chłopaki otworzyli szampana i rozlali go do kieliszków. Jak już każdy miał kawałek tortu i kieliszek toast postanowił wznieść Zbyszek:

   -Więc, po pierwsze toast za to, że udało się nam uzyskać kwalifikację na IO i srebrny medal Pucharu świata. Po drugie za urodziny naszej solenizantki, jedynej dziewczyny wśród 18 mężczyzn. Podziwiam cię, że z nami wytrzymujesz, i za to co robisz dla nas z Oskarem..... No i za nas chłopaki. Zdrowie.

Wypiliśmy i zjedliśmy. Sztab po tym wszystkim udał się do pokoi. Chłopaki jedli pozostałości tortu. A mnie niespodziewanie porwał gdzieś Patryk. Weszliśmy do jego pokoju. Zobaczyłam tam mały stoliczek, na którym stały świeczki i jedzenie.

   -Łał.

Stał z tyłu za mną. Wzięłam i odwróciłam się w jego stronę.

   -Kochanie.....Nie wiem czego mogę ci życzyć. Chłopaki świetnie przekazali te życzenia, ale jedno mogę dodać....Chcę byśmy byli razem szczęśliwi i byli ze sobą jak najdłużej.
   -Ja też tego chcę.

Wtedy sięgnął po pudełeczko które stało na stoliku.

   -Proszę-wyciągając je do mnie.
   -Dziękuję.

Od razu otworzyłam je. Zobaczyłam piękny łańcuszek z wisiorkiem w kształcie serca w środku z niebieskim kryształem. Wyciągnęłam go.


   -Jest piękny.
   -Mogę?-spytał.

Kiwnęłam głową na tak i dałam mu wisiorek. Stanął za mną i założył go całując moje nagie ramiona. Odwróciłam się do niego i zaczęliśmy się całować. Nie miałam ochoty teraz nawet jeść. Zaczęłam rozbierać Patryka, a on mnie. W końcu nadzy wylądowaliśmy na jego łóżku. Kochaliśmy się długo i namiętnie. Było mi tak dobrze, że nie miałam ochoty tego przerywać. Po dłuższej chwili oboje padliśmy. Leżałam na brzuchu, a on palcem jeździł po plecach wzdłuż kręgosłupa. Patrzyłam na niego i spytałam:

   -Kto kupował tą sukienkę?
   -A co? Nie podoba ci się?
   -Nie odpowiadaj mi pytaniem na pytanie.
   -Ja i Wiśnia.
   -To powiem wam, że podoba mi się strasznie.....Nie wiedziałam, że macie taki świetny gust....Ale jedno mnie zastanawia skąd wiedzieliście jaki mam rozmiar?
   -Malwa.
   -Aha i wszystko jasne.....Dziękuję ci za wszystko, bo zapewne to był twój pomysł.
   -Mój i Wiśni-poprawił mnie.
   -Więc dziękuję wam...To najlepsze urodziny w całym moim życiu. A prezenty jeszcze lepsze sukienka, wisiorek i wielkie zdjęcie z podpisami....Kocham cię bardzo mocno.
   -Ja ciebie również moje ty słoneczko.

Leżeliśmy tak dotykając się nagimi ciałami pod kołdrą.

   -Powinnam chyba już pójść.
   -Zostań.
   -A Wiśnia?
   -Śpi u Rucka i Jarosza na kanapie.
   -Więc mogę tutaj zostać?
   -Pewnie.
   -No to myślę, że będzie to ciężka noc-powiedziałam.
   -Czemu?
   -Myślałeś, że jedna przyjemność mi wystarczy.
   -Miałem nadzieje, że nie....poza tym myślę, że chłopakom żadne odgłosy mnie będą przeszkadzać.
   -Raczej nie, od kiedy dowiedzieli się, że jesteśmy parą.
   -Wiem.

I znów doszło do stosunku. W ciągu całej nocy kochaliśmy się z jakieś trzy razy. Tak zmęczeni i szczęśliwi poszliśmy spać przytuleni do siebie. Usnęłam jak nigdy ze spokojem i radością w sercu

____________________

Przepraszam was, że tak długo musieliście czekać na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że spodoba się wam. 

17 komentarzy:

  1. Magda (zolto-czarni.blog.pl)10 listopada 2012 19:48

    sytuacja pod prysznicem, ostro...! a piosenka idealnie mi się wpasowała w czytanie życzeń od chłopaków, wszystko to sobie wyobraziłam, przepiękne, naprawdę :)
    chyba najlepszy rozdział jak do tej pory!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo cieszę się, że wszyscy są wiedzą, że Marta jest zajęta.:)
    Zastanawiam się co szykujesz dalej...zauważyłaś że już nie kończysz w kulminacyjnych momentach? Ale w sumie to na plus.:)
    :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, zauważyłam to. Jednak nie zaprzeczam, że pojawią się jeszcze takie rozdziały. Poza tym teraz gdybym skończyła, to było by wiadome kto, albo o co chodzi, ale zapewne zaskoczę jeszcze nie raz.

      Usuń
  3. Boskie, Boskie, Boskie <3
    Przy piosence to już byłam zalana łzami ; ))
    Mam nadzieje, że to nie koniec opowiadania ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie musisz się martwić. Jeszcze mam zamiar pisać trochę te opowiadanie ;]

      Usuń
  4. cudowny rozdział <3
    piosenka super :)
    i fajnie, że ze wszystkimi się pogodziła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. UWIELBIAM CIĘ! kocham tą piosenkę a ona idealnie pasuje do tego rozdziału :) wszystko było takie cudowne, takie realistyczne, te przeprosiny, te kwiatki, Patryk nie kryjący się z uczuciem ;) wszystko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* Strasznie się cieszę, że tak uważasz..Starałam się by wyszło jak najbardziej realistycznie.;]

      Usuń
  6. Zapraszam na 1 rozdział :).
    [ i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  7. jejku, ten rozdział jest chyba najlepszy ze wszystkich!<3
    nie kończ tego opowiadania nigdy! :D
    z wielką niecierpliwością czekam na kolejny!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo :* Wiesz kiedyś na pewno skończę, ale nie teraz....I właśnie dla takich osób mam chęć pisać to dalej..(Nie zapominam oczywiście o reszcie) ;]

      Usuń
  8. Świetnee ;) zapraszam do mnie;D
    http://siatkarskieopowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Tylko jedno słowo zajebiście . /Sylwia.

    OdpowiedzUsuń
  10. http://twoja-milosc-to-klamstwo.blogspot.com/2012/11/17-mowie-ci-hello-potem-goodbye.html zapraszam do siebie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawy wpis. Jestem pod wrażeniem !

    OdpowiedzUsuń