"O ileż lepiej płakać z radości, niż znajdować radość w płaczu."
Dopiero po
chwili unosi ona głowę i zdejmuje czapkę.
-Żygadło? I ty
tutaj? Czy wy się jakoś umówiliście czy co?-pytam i ściskam go.
-Nie. Możdżon
chciał, abym przywiózł mu taką jedną rzecz, więc musiałem wpaść do miasta.
Chciałem zobaczyć jak się trzymasz, bo wiem co się stało...widziałem w
telewizji.
-No trudno.
-Hej. Zobaczysz
będzie dobrze. Już z chłopakami cię rozruszamy w Spale. Zapewne Piotrek będzie
chciał grać w podchody. To jego ulubiona gra. Czasem jest męczący i krzyczy
tylko „zagrajmy w podchody, zagrajmy w podchody”-próbował naśladować cichego.
Ruszyliśmy nadal nie przestając rozmawiać.
-A mi mówił, że
jest najlepszy w tym.
-No przyznaję
dobry on jest w te klocki. Pewnie będzie chciał cię pozyskać do swojego teamu.
Zawsze sprowadza nowych. Z tego co wiem Grześka też już wziął pod swoje
skrzydła.
-Grześka?-pytam
-Tak. Nowy nasz
nabytek. Gra w Resovii. Miły. Na razie spokojny, ale jak rozhula się w ośrodku
to będzie dopiero.
-Zdemoralizujecie
biednego chłopka.
-Taki urok
reprezentacji-uśmiecha się.-Za ile masz stawić się ośrodku?
-Za kilka dni,
ale nie wiem czy przyjadę.
-Przez Bartmana?
-Tak.
-Weź nie
zawracaj sobie nim głowy. Nie warto tego robić. Przyjeżdżaj a my gwarantujemy
ci,że nigdy nie zapomnisz chwil spędzonych w Spale.
-Miałam już z
wami styczność na Pucharze więc znam was trochę.
-Oj koleżanko
nawet nie masz pojęcia jak bardzo się mylisz-zaczyna się śmiać-Tam dopiero
poznasz nas i nie będzie chciała stamtąd wyjeżdżać. Gdy usłyszysz śpiewającego
Kurka. Albo opowieść o biednym Zatorskim którego nagiego wypchnęli z pokoju
kiedy musieli posprzątać butelki po piwie, a Andrea zmierzał właśnie do tego
pokoju. Pawełek miał go zatrzymać- teraz ja też zaczynam się śmiać wyobrażając
sobie tą sytuację. Wcieram łzę z policzka która szybko płynęła. Oni to jak coś wymyślą.
-Ziomek teraz ja
się boję tam jechać. A co jak i mnie będzie to czekać?!
-Spokojnie. Jak
masz mocną głowę i szczęście do wyciągania zapałek, to nie będzie źle.
Spogląda na
zegarek.
-Wiesz co muszę
lecieć, bo Możdżi zaraz będzie. Oddam mu to co mam dać i wracam do Spały.
-Dobra. Dzięki.
-Nie ma za co i
zastanów się jeszcze.
-Okej.
Całuję go w
policzek i wchodzę do mieszkania. W środku jest Wiśnia.
-I jak tam
Marta?-pyta
-Bardzo dobrze.
-Właśnie widzę,
że humor masz. Kto ci go poprawił? Czyżby ktoś nowy się pojawił.
-Nowy
nie....taki ziomek ze Spały zaszczycił mnie swoją obecnością i dowiedziałam się
paru ciekawych rzeczy z tego waszego ośrodka. Nieźle tam balujecie.-odpowiadam,
a on stawia przede mną kubek z kawą.
-Oj tam takie
małe rzeczy.....Ale mam nadzieję, że pojedziesz teraz by sama o tym się
przekonać.
-Zobaczę.....
Może.-uśmiecham się i biorę łyk trunku.
-Wiesz ja muszę
lecieć po Malwinę. Niedługo będziemy.
-Jasne.
Całuje mnie w
policzek i wychodzi. Nie mija chwila a rozlega się dzwonek do drzwi. Wstaje i
otwieram je. Zaczynam się śmiać.
-Mogę
wejść?-pyta Ignaczak.
-Jasne wejdź-i
wpuszczam go do środka. Wskazuje mu
salon i siadamy.-Chcesz coś do
picia?
-Nie dzięki.
-Więc co cię
sprowadza do Kędzierzyna?-pytam- Jesteś już kolejnym siatkarzem w ciągu dwóch dni
których tu widzę.
-Taki urok
siatkarskiego miasta.-odpowiada i rozkłada się na kanapie.
-W tym problem,
że ci panowie witają tu wprost ze Spały.
-Oj tam
marudzisz.
-Więc ty po co
przyjechałeś?-ponawiam pytanie.
-Dla Możdżonka
przywiozłem coś ze Spały. Chciał to dziś więc jako dobry kumpel....
-A z Ziomkiem
nie przyjechałeś?
-Nie. A czemu
miałem z nim przyjechać?-zadaje mi pytanie.
-Bo on też
dzisiaj coś dla Marcina przywiózł.-mówię.
-Co?!....o żesz
kurwa, to nie tak szło!-i wali się dłonią w czoło.
-Co nie tak
szło?-dopytuje bo zaczyna być coraz ciekawiej.
-Nic nic
kochana, ja już będę się zbierać-i wstał, lecz ja popchnęłam go by usiadł z
powrotem.
-Gadaj szybko!
-No naprawdę nic
takiego.
Patrzę na niego
i składam wszystko w całość. Dopiero teraz to do mnie dociera. Czemu ja
wcześniej tego nie zauważyłam.
-Umówiliście się
no nie?-przerywam w końcu ciszę
-Ja z Ziomkiem?
No co ty! Obaj mamy żony przecież.
-Nie o tym
mówię.....teraz już rozumiem czemu was tak dużo pojawiło się w ciągu dwóch dni.
Macie zamiar przekonać mnie do przyjazdu tak?
Patrzy na mnie
niepewnie.
-No Ignaczak
mów!
-Zabiją mnie za
to....Dlaczego to ja musiałem spieprzyć sprawę!?
-Więc dobrze
myślę tak?
-Tak-i wzdycha.
-Chcemy byś przyjechała. Lubimy cię. I uważamy, że pomimo tego nie możesz
rezygnować ze swoich marzeń nawet gdy w ich spełnieniu przeszkadzają ci osoby
których nienawidzisz. W tej grupie też nie wszyscy się kochamy. Może nie to, że
nienawidzimy, ale mamy wspólny cel i tolerujemy się poza boiskiem, a na boisku
zapominamy o tym....Wiem, że nigdy nie polubicie się z Zibim, ale nie mogę
patrzeć na kogoś kto ma wielki talent i wkłada całe serducho w to co robi i
chce zrezygnować z tego. Ja ci nie pozwolę na to i Bartek i Pit i Ziomek, a
także reszta siatkarzy.
-Kto wpadł na
ten pomysł?-pytam
-Wszyscy, ale to
od Oskara dowiedzieliśmy się jaka jest sytuacja po tym pocałunku który
widzieliśmy...A że chcieliśmy pomóc to wykombinowaliśmy to.
-Skoro już wiem,
to zdradzisz mi czym się wkopałeś?-pytam i uśmiecham się.
-Miałem do Wiśni
mieć sprawę, a nie do Możdżonka.
-Oj wy...a jak
by się udało to czym byś mnie przekonywał? Podchodami, grzybobraniem, czy nagim
Zatorskim na korytarzu?-pytam śmiejąc się.
-Spokojnie każdy
miał ustaloną wersję. Ja podałbym ci te wszystkie plus do tego świetny basen i
dobre miejsce na grilla.
-Dobra,
dobra....w takim razie kogo spodziewać się mam jutro?
-Raczej nikogo
skoro już wiesz.
-A kto miał
zamiar jeszcze przyjechać?
-Oskar wiem, że
Kubiak z Jarskim mieli, i Zati.
-To podziękuj im
za to, że tacy wszyscy są wspaniali i by nie przyjeżdżali. Zastanawiam się
okej? Nie jest powiedziane, że nie przyjadę, bo spotkania z wami przekonały
mnie poniekąd.
-To świetnie!
Pogadaliśmy
chwilę i Krzysiek zaczął się zbierać. Wieczorem zadzwonił do mnie Kubiak.
-Hej.-mówię
-Hej Marta. Mam
do ciebie prośbę czy możemy się jutro spotkać?
-Kubiak nie
musisz. Wiem o tym co kombinowaliście. Nie chcę kolejny raz słuchać o grzybach,
podchodach i że nie powinnam się poddawać, bo jestem silna.
-Nie do końca o
to mi chodzi, ale chcę ci przedstawić jeden argument przez który zmienisz
zdanie błyskawicznie i od razu powiesz mi „za kilka dni widzimy się w
Spale”.Daj mi szansę.
-Ale będzie
prawdziwy?-pytam
-Wszystkie o
których mówili ci chłopaki były prawdziwe i wspaniałe, ten nie do końca taki
będzie.
Po jego tonie
głosu słyszałam, że mówi bardzo poważnie. Zaczęłam się lekko niepokoić. Czyżby
coś poważnego się stało?
-Dobrze. O
której?-pytam
-Chciałbym rano.
Wiem, że wcześnie, ale koło 6:00? Później o 9:00 mam trening, a trener nie
wypuści mnie z niego.
-Dobra. Więc o
6:00 przed halą dobra?
-Okej i dzięki
jeszcze raz.
-Dobranoc-mówię.
-Pa.
Rozłączam się i
kładę. Mam złe przeczucia. Przed północą dopiero zasypiam, ale budzę się o
4:00. Nie dam rady spać. Leżę i wpatruję się w ścianę. Myślę o tych chłopakach
którzy przyjechali tutaj. Wiem, że w wielu z nich mam ogromne wsparcie i nie
pozwolą mi się tak łatwo poddać. Po 5 wstaję i szykuję się do wyjścia. Na
miejscu jestem 20 minut wcześniej. Niedługo potem widzę samochód Michała.
Wskazuje głową bym wsiadała. Ruszam w kierunku jego auta.
_____________________________________________
A jednak Ziomek. Czapka miała być jako kamuflaż ;p Wyjaśniło się co tak naprawdę sprowadzało chłopków do Kędzierzyna. Spodziewaliście się, że to wszystko było ukartowane? Jakieś pomysły o co może chodzić Kubiakowi? Do jutra :) Pozdrawiam :*
hahahah ^^ mega się uśmiałam z tą sprawą :D oczywiście Igła się wkopał :D hahha :D
OdpowiedzUsuńale od początku coś tak czułam, że to nie są przypadki :P
hmm .. myślę że Kubiemu może chodzić o coś co jest związane z Bartmanem albo Patrykiem ;) ale o tym przekonam się jutro :D
a do siebie zapraszam 1 czerwca :*
u mnie rozdziały pojawiają się co 4 dni :)
hahahahhaha zrył mnie ten i poprzedni rozdział! :D
OdpowiedzUsuńMega tą całą akcję wymyślili, szło się nieźle uśmiać! :P
Tylko czuję coś, że Misiek będzie miał jakieś wieści od Zbyszka? :)
Uwielbiam Cię!
OdpowiedzUsuńNie pisałam od Twojego powrotu, więc teraz trochę długo będzie.
Strasznie cieszę się z Twojego powrotu, brakowało mi Ciebie!
Wszystkie rozdziały - super, tylko Marta i Patryk... no niechże się pogodzą! A do chłopaków w Kędzierzynie... chyba czytam Ci w myślach, bo też myślałam, że to właśnie siatkarze przyjadą! A Igła- no rzeczywiście się wkopał.
" -Umówiliście się no nie?-przerywam w końcu ciszę
-Ja z Ziomkiem? No co ty! Obaj mamy żony przecież."
Pozytywnie mnie rozwalasz!
A o co chodzi Kubiakowi? Teraz nie wiem, nie dajesz mi czytać u Ciebie w myślach tym razem. :D
Pozdrawiam i czekam na następny rozdział, Wiktoria. :-)
Niezly nalot siatkarzy, mozna bylo sie domyslic, ze to wszystko bylo ukartowane ;). Wydaje mi sie, ze Misiek bedzie mial jakies wiesci odnosnie Zbyszka, no ale pozyjemy zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zwykle nie komentuje rozdziałów wcześniejszych, niż te które pojawiają się, gdy już dołączyłam do grona czytelników, ale tu po prostu muszę xD
OdpowiedzUsuń"-Umówiliście się no nie?-przerywam w końcu ciszę
-Ja z Ziomkiem? No co ty! Obaj mamy żony przecież."
Bo przy tym jebłam, naprawdę xD
Dziewczyno! To jest genialne *.*