-Przepraszamy, ale nie przypominamy sobie żebyśmy
pozwoliły panu się dosiąść.-spokojnie mówi Ada.
-Przepraszam, gdzie moje maniery. Jankowski Maciej. Jestem
właścicielem lokalu-mówi, a my niepewnie spoglądamy na siebie. Upss...chyba nie
trzeba było tak od razu na niego naskakiwać.
-Spokojnie dziewczyny-odpowiada śmiejąc się. -Rozumiem, że
nie chcecie żadnych obcych facetów w swoim gronie, ale przyszedłem w sprawie
tego co przed chwilą zrobiłyście.
-To była spontaniczna akcja i więcej się nie powtórzy.
Obiecujemy-stara się tłumaczyć nasze zachowanie Sara.
-Jestem w stanie wybaczyć wam tą małą akcję. Pewnie
procenty podziałały trochę. Też byłem kiedyś młody.....Ale coś za coś.-mówi, a
my patrzymy to na siebie to na niego.
-To zależy co miałoby to być-dodaję.
-Więcej taka improwizacja nie powtórzy się, gdyż chciałbym
abyście od czasu do czasu tańczyły tutaj.
-Co?!-wypala Justyna, a Ada zaczyna krztusić się alkoholem
który właśnie piła.
-Normalnie....To co zrobiłyście przed chwilą to było
niesamowite. Ludzie skakali i chcieli więcej. Może dzięki takiej atrakcji
przychodziłoby więcej klientów...Dawałybyście występy w weekendy, ewentualnie w
jakieś większe imprezy...to dałoby się jakoś ustalić. Czasem co dwa tygodnie.
Ale naprawdę chciałbym abyście pokazały jeszcze więcej.
-Tylko, że my nie jesteśmy jakąś grupą taneczną, ani nic z
tych rzeczy.-mówi Sarka.
-To może znak żebyście założyły....Oczywiście będę wam
płacić....Więc jak dziewczyny?
To była trochę dziwna propozycja. Nie zrobiłyśmy przecież
nic wielkiego. Ale tak z drugiej strony czemu by nie spróbować.
-Ja tam mogę spróbować-odzywam się w końcu i zwracam do
mężczyzny -Jednak mam najpierw mały warunek.
-Słucham?
-Spróbujemy jako oficjalna grupa wystąpić raz czy dwa i
jak nam się nie spodoba to wycofujemy się.
Patrzył na nas. Westchnął i odpowiedział:
-No dobrze. Jednak mam nadzieję, że nie rozmyślicie
się...W takim razie zostawiam wam moją wizytówkę i zadzwońcie gdy będziecie
gotowe na pierwszy występ. -kładzie nam papier na stole i odchodzi.
-Marta czy ty jesteś pewna tego co robisz?-dopytuje Sara.
-A dlaczego by nie spróbować. Słyszałyście, że gdy nam się
nie spodoba to zrezygnujemy, a gdy będzie fajnie to zostaniemy i będziemy
tańczyć.....No weźcie to fajna przygoda będzie i trochę kaski jeszcze zarobimy.
Popatrzyły na mnie, a potem uśmiechnęły się.
-W takim razie od jutra spotykamy się i wymyślamy układ,
nazwę, strój i to wszystko!-mówi Ada
-Tak.-odpowiadam
Noc minęła nam na tańcach i wspólnej zabawie. Do domu
wróciłam po 3. Położyłam się na kanapie i usnęłam. Rano o 8:00 Patryk zgotował
mi pobudkę.
-Kurczę nie możesz dać mi nawet pospać?!-krzyczę i
zakrywam twarz poduszką.
-Trzeba było wczoraj tak nie balować!-odkrzykuje z kuchni.
-To trzeba było pójść ze mną! Było świetnie! Rozruszałbyś
się!
-Zaraz mam trening, a ty do pracy.
Niechętnie wstałam. Udałam się do kuchni i wypiłam połowę
wody z butelki. Zaszłam do sypialni i wzięłam coś do przebrania. Szybki
prysznic który stawia na nogi i jest lepiej. W kuchni czeka gotowe już
śniadanie. Patryk ubiera się i pakuje. Ja sama jem posiłek. Po treningu
spotykam się z dziewczynami na sali. Zaczynamy wymyślanie czegoś. Przyznaję, że
na początku szło to bardzo ciężko, ale z każdą chwilą miałyśmy coraz więcej
układu. Wtedy też do sali wparowała Malwina.
-Hejka, a co ty tu robisz?-pytam
-Zapomniałam czegoś z szatni. A ty co tu robisz?-zapytała
Opowiadam jej o wszystkim co się zdarzyło.
-No to super. A do czego układacie układ?
-Do Follow the leader
-Ooo.....ja już widzę dla was stroje. Czarne długie
kozaczki, dla całej czwórki, a do tego czerwony koronkowy strój....Wow.
Wyglądałybyście super.
-Znasz się na tym?-pyta Sara.
-Lubię modę...nawet bardzo.-odpowiada uradowana Malwina.
-To w takim razie witamy naszą nową stylistkę Od dzisiaj
zajmujesz się naszymi strojami i makijażem-mówi Justyna.
-Naprawdę?-pyta podekscytowana.
-Mam nadzieję, że masz więcej pomysłów-dodaje.
-Pewnie, że tak...ja już wam coś wymyślę. Dajecie
piosenkę, pokazujecie układ i strój macie gotowy na następny dzień-mówi i
przytula każdą z nas po kolei.
-Witam na pokładzie-uśmiecham się i mocno ściskam
koleżankę.
Malwina jak powiedziała tak też zrobiła. Na kolejny dzień mieliśmy gotowy projekt który
był fantastyczny. Przygotowania szły
pełną parą, buty gotowe stały w szafie, strój poprawiany, a my ostatnie próby
przed naszym występem. Zaprosiłam na niego Patryka, ale oznajmił, że nie może
przyjść gdyż jego koleżanka obchodzi urodziny i obiecał jej być.
-Szkoda, że cię nie będzie-mówię smutna i zaplatam mu
dłonie na szyi.
-Ja też skarbie, ja też-przyciąga mnie do siebie i całuje.
Ja szykowałam się już do klubu, a on na te urodziny.
Odwiózł mnie pod sam lokal, a sam pojechał. Weszłam do środka. Pokierowano mnie
abym poszła do garderoby. Dziewczyny już
tam były. Malwina czesała je i malowała. Byłam podekscytowana tą sytuacją. Ale
teraz zaczęło już być dobrze. Pogodziłam się z Patrykiem, nie mamy przed sobą
żadnych tajemnic, wpieramy się wzajemnie i nie przeszkadza mu to, że tańczę.
Gotowe czekałyśmy na zapowiedź didżeja.
-Dasz radę Marta-szepcze Malwina.
-Łukasz jest tu?-pytam. Chciałam by mój przyjaciel
zobaczył jak odnoszę sukces.
-No pewnie, że tak. Możdżon z Hanką, Antek ze swoją jest i Gladyr z żoną.
-Wiesz co! Mieliście być tylko wy.
-Przestań! Będzie dobrze! Idź bo wołają już was!
Całuję ją i wychodzimy z dziewczynami na salę. Gdy chłopak
włącza piosenkę zaczynamy tańczyć. Przez cały układ nie myślałam o tych
ludziach którzy się gapią tylko na tym by zatańczyć dobrze. Jak muzyka się
skończyła stanęłyśmy i ukłoniłyśmy się w wielkich brawach. Nie spodziewałam
się, że aż tak to się spodoba. Zeszłyśmy ze sceny na zaplecze, w którym
miałyśmy garderobę.
-To jak dziewczyny? Wchodzimy w to czy nie?-pytam
-Ja wchodzę-odzywa się Justyna.
-I ja.
-Ja także-dodaje Sara.
-W takim razie musimy teraz pomyśleć nad oficjalną nazwą.
Do pomieszczenia wchodzi właściciel. Niesie w dłoni
szampana i kieliszki.
-Dziewczyny byłyście niesamowite. To jak? Pracujemy dalej
czy nie?-pyta otwierając szampana i rozlewając do kieliszków.
-Tak. Chcemy tu występować-mówi Sarka.
-W takim razie witam w zespole-zderzamy się kieliszkami i
pijemy.
Nie przebieramy się tylko w takich strojach wchodzimy na
salę. Podchodzę do grupki moich siatkarzy.
-I co myślicie?-pytam nieśmiało.
-Dziewczyno to było świetne-odzywa się Wiśnia ściskając
mnie.
-Wiem. Ale to zasługa także twojej dziewczyny. To ona
wymyśliła nam te stroje.-dodaję i puszczam oczko do Malwiny.
-Oj przestań, ale to wy tańczyłyście.
Pospierałyśmy się trochę. Usłyszałam sporo komplementów od
dziewczyn siatkarzy jak i od nich samych. Pobawiliśmy się wszyscy jeszcze w
klubie. Do domu wróciłam po 2. Patryka jeszcze nie było.
-No to nieźle zabalował.-pomyślałam.
Przebrałam się i poszłam spać. To był piękny dzień.
Każdy dzień wyglądał prawie tak samo. Rano trening, praca
na hali,potem spotkania z dziewczynami, w weekendy występy. Kamil coraz
częściej też zabierał mnie na jakieś występy, konkursy i inne rzeczy. Normalnie
jakbym była jakąś tancerką. Patryk przychodził nie raz do klubu. Mówił, że
wyglądam pięknie. Malwina też puściła wodze, bo coraz bardziej ciekawe stroje
nam wymyślała. Nieraz bardzo skąpe. Raz poproszono nas byśmy wystąpiły za
czirliderki na meczu koszykarzy, gdyż dziewczyny wyjeżdżały na jakiś konkurs.
Godnie starałyśmy się to zrobić i chyba się nam to udało. Całe miasto już
słyszało o nas. O Bad Girls. Wcześniej nie występowałyśmy na tego
rodzajach zabawach. Szczęśliwa wróciłam do domu. Ale to trwało tylko przez
chwilę. W salonie siedzieli Patryk, Wiśnia, Możdżon i nasz lekarz ze sztabu.
Rzuciłam torbę na bok i szybko podeszłam. Zobaczyłam mojego chłopaka leżącego
na kanapie. Nogę miał obłożoną lodem.
-Co się stało?!-wystraszona zapytałam. Patryk z wielkim
bólem spojrzał na mnie i odwrócił głowę.
-Na treningu doznał kontuzji. Na razie nie wygląda na
poważną, ale musi się oszczędzać i najprawdopodobniej w najbliższych meczach
grać nie będzie.-odpowiada mi Możdżonek.
Kucam koło chłopaka i całuje go w policzek. Jednak on nie
reaguje. To musi być dla niego straszne. Tak bardzo kocha grać. Wieczorem cała
trójka, a ja zostaję z nim.
-Chcesz coś do jedzenia, albo pica?-pytam
-Nie dzięki-odpowiada i chce wstać.
-Siedź nie wstawaj! Podać ci coś?
-Zostaw mnie!-krzyczy i udaje się do sypialni.
_______________________________________
Jestem ciekawa co myślałyście o tym facecie?
Spodziewałyście się, że to może być właściciel klubu? Że zaproponuje im takie
coś? Musicie jeszcze pomęczyć się z tym tańcem. Troszkę grozy wprowadziłam.
Kontuzja chłopaka i złość. Czyżby to miało jakiś wpływ na bohaterkę? Propozycja
tańca, spełnienia marzeń? Czy to może sprawić, że zostawi siatkówkę? Jak będzie
się układać między nią a chłopakiem, po tym jak bezpodstawnie nakrzyczał na
nią? Zostawiam was z mnóstwem niepewności pewnie, ale mam nadzieję, że
wybaczycie mi to :) Co sądzicie o tym?
Fajnie, że robią coś takiego. Tylko czy Patryk nie jest zły i zazdrosny właśnie o ten taniec w klubie? Skąpe stroje, taniec przed innymi facetami... Może mu się to nie podobać. W końcu każdy mężczyzna chciałby mieć kobietę tylko "dla siebie" ;)
OdpowiedzUsuńAaa i kontuzja również nie ułatwia sprawy. No cóż... Ciekawa jestem co dalej :P
MIŁEGO KIBICOWANIA W WEEKEND! :)
Buziaki! :*
Przyznam szczerzę, że nie spodziewałam się, że będzie to właściciel sklepu. Raczej sądziłam, że będzie to jakiś pilany facet, który się do nich przyczepi. Dobrze, że dziewczyny bawią się tańce i robią to co sprawia im przyjemność.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa o co Patryk jest zły ? Ja rozumiem, że kontuzja i brak możliwości gry to nic fajnego, ale żeby od razu wyżywać się na dziewczynie ?