wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 39



"Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać."


Spojrzałam na wyświetlacz i zaśmiałam się. No tak. To było pewne, że zadzwoni. Wcisnęłam słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.

  -Cześć Oskar.
  -No nareszcie! Ile można do ciebie można dzwonić-śmieje się -Jak tam u ciebie?-pyta
  -A wiesz?
  -O czym?-pyta
  -Wszyscy już pewnie wiedzą co się stało więc wiem, że ty też.-odpowiadam.
  -Tak wiem i przykro mi.
  -Dobra daruj sobie. Co chcesz, że dzwonisz?-zapytałam i usiadałam na krześle.
  -No jak to co?! Powiedzieć, że za 5 dni widzimy się w Spale.
  -Dobry żart Oskar, ale ja nigdzie nie jadę. Przepraszam cię, że nie poinformowałam cię wcześniej abyś wziął kogoś na moje miejsce.
  -Marta nie wygłupiaj się! Wiem, że pewnie nie chcesz jechać ze względu na Bartmana, ale nie możesz zaprzepaścić takiej szansy przez takie coś....Poza tym pracujesz ze mną, a nie z nim.
  -Ale Oskar ja go będę musiała widywać codziennie i patrzeć...Nie dam rady-zrezygnowanym głosem odpowiadam.
  -Dasz! Bo jesteś silna.
  -Przepraszam, ale nic z tego.
  -Spodziewaj się w takim razie niedługo gościa-mówi i rozłącza się.

Gościa?! Człowieku co ty kombinujesz? Odkładam telefon i siadam na łóżko z laptopem. Otwieram pocztę, by jeszcze raz zapoznać się z ofertami klubów. Zrezygnowana i rozbita kładę się. Cały czas znajduję za i przeciw pracy w danym klubie. Wiem na pewno, że oferta z Jastrzębia nie wchodzi nawet w grę. Jeszcze miałbym pracować z tymi debilem gdy sezon klubowy się zacznie. Ja teraz nie chcę go widzieć, a co dopiero potem. Chcę bardzo i to bardzo zostać tutaj w Kędzierzynie, ale Patryk. Ciężko mi wyobrazić sobie naszą współpracę. Ja bym nie mogła udawać, że nic między nami nie było. Poza  tym chcę by był szczęśliwy. Wiem, że nie powinnam tak myśleć, ale nie chcę patrzeć na jego smutną twarz. Pragnę by znów się uśmiechał, by kogoś pokochał. Boli mnie to, ale takie jest życie. Liczy się dla mnie tylko i wyłącznie by on był szczęśliwy. Ale wyjazd stąd byłby równoznaczny z końcem przygody z tańcem, rozstanie z Kamilem, dziewczynami, Malwiną, wszystko co kocham musiałabym zostawić.....A Rzeszów...daleko jest bardzo. Nie znam tam nikogo. No może z wyjątkiem Pita i Igły. Fajnie, że tam pracowałabym w grupie z innym statystykiem. Zawsze to raźniej.
-Nie wiem, nie wiem-kładę poduszkę na głowę starając się odciąć od tych myśli.
Dobrze, że na podjęcie decyzji mam czas do końca maja więc powinnam zrobić z tym coś.

Dni mijały i mijały. Chodząc po mieście spotkałam w nim pewnego pana. Sama nie mogłam uwierzyć co on tutaj robi.

  -Bartek?-zapytałam, a on podszedł do mnie i pocałował w policzek.-Co ty tutaj robisz?
  -Jestem-odpowiada.
  -To wiem, ale...
  -Przyjechałem zobaczyć jak się trzymasz.
  -Aha. Nic mi nie jest.
  -Może i na zewnątrz nic nie widać, ale w środku....w środku twoje serce rozpadło się na milion kawałków.
  -Bartek....-odwracam głowę i próbuję powstrzymać łzy.
  -Chodź do mnie-mówi, a ja przytulam się do niego i cicho łkam. Po tym ruszamy w kierunku parku i siadamy na ławeczce. Podaje mi chusteczkę.
  -A co tam u ciebie?-pytam
  -Nic ciekawego. Już trenujemy w Spale. Czekamy tylko na was i paru chłopaków z jastrzębia i będziemy wszyscy.
  -To fajnie.
  -Już nie mogę doczekać się kiedy pokażę ci ten spalski las. Grzybki, podchody i te sprawy.-uśmiecha się.
  -Bartek....przykro mi ale z twojego planu nici raczej.-odpowiadam patrząc na niego.
  -Co? Dlaczego?
  -Ja nie będę już z wami pracować. Może kiedyś w jakimś klubie ligowym się spotkamy, ale tak to nie.
  -Nie spotkamy się, bo do Rosji wyjeżdżam.
  -Szkoda.
  -To mi raczej....przyjedź i pomóż nam wygrać coś. Marta proszę.-spojrzał błagalnie na mnie.
  -Postanowiłam już.-odpowiedziałam stanowczo przekonana o mojej decyzji.
  -Nie! Ty rezygnujesz z przeżycia wspaniałej przygody przez niego. Nie warto uwierz mi. Zmarnujesz wszystko i pokażesz, że wygrał.
  -Ale on właśnie wygrał! Ja mam go serdecznie dość. Nie mam ochoty nawet patrzeć na niego.
  -Przepraszam, a czy on jedyny tam będzie? Ja też będę.- i łapie mnie za dłoń- I Pit będzie i Igła i Rucek i Winiarski i Możdżonek i Kubiak i Wiśnia i wielu, wielu innych...przecież wiesz, że zawsze będziemy z tobą. Zawsze ci pomożemy. Co by się nie działo dla nas zawsze będzie ważna. Chcemy byś przyjechała i pokazała Bartmanowi, że z takiej dziewczyny jak ty nie da się złamać.
  -Jak da.
  -Ale on o tym wiedzieć nie musi. Pokaż mu, że powinien żałować tego co ci zrobił. To niech on czuje wyrzuty a nie ty....Możesz przecież go unikać. Nie rozmawiać z nim. Jedziesz tam dla siatkówki. Dla tego co tak bardzo kochasz. Chcesz przestać to robić? Chcesz pokazać jaka słaba jesteś? Tyle przeszłaś abyśmy zaakceptowali cię. Czy to w reprezentacji czy w ZAKSIe. Wiem jacy byli niechętni zawodnicy Kędzierzyna gdy się pojawiłaś....a ty co? Nie usiadłaś w domu i nie rozpłakałaś się. Nie zrezygnowałaś, a wręcz odwrotnie przyszłaś kolejnego dnia i pokazałaś na co naprawdę cię stać. Gdzie jest ta Marta?! Niech w tej chwili wróci i powie mi, żebym szykował dobry koszyk na te grzyby i coś do jedzenia, bo na zwykły godzinny spacer to się nie będzie zapowiadać!

Patrzyłam na niego i nie wiedziałam co powiedzieć. On miał rację. Nie po to przechodziłam tyle, by teraz się poddać i zostawić to jak jakiś tchórz.

  -Więc jak Marta? Przyjedziesz?-pyta ponownie po swoim wywodzie
  -...zastanowię się i ci odpowiem.-uśmiecham się. Jego komórka wtedy też zaczyna dzwonić. Odbiera i tylko przytakuje. Gdy kończy mówi.
  -Przepraszam Martuś, ale muszę już lecieć.
  -Jasne.
  -Czekam wciąż co postanowisz.
  -Dobra, a teraz idź już.

Żegna się ze mną i odchodzi. Kieruję się w przeciwną stronę niż on. Spoglądam na telefon gdy nagle wpadam na kogoś. Odbijam się od wysokiego faceta i ląduję na betonie. Krzywię się przez chwilę, a potem unoszę wzrok by przeprosić tego kogoś. Widzę i zamieram.

  -Piotrek?!-pytam zdziwiona.
  -Marta? Och przepraszam-podaje mi rękę, a ja wstaję.
  -To ja przepraszam...właściwie to chciałam się zapytać co ty tutaj robisz?-Chłopak drapie się w głowę i wywraca oczami. Czyli coś kombinuje. -No mów.
  -....dobra.....z Bartkiem przyjechałem.
  -Okej...I?
  -No i czekam na niego.
  -Niedawno ktoś dzwonił i poszedł. -mówię
  -Jasne. Zaraz do niego zadzwonię.
  -Jak tam treningi w Spale?-pytam
  -Ty super! Już zaczynam szukać chłopaków którzy będą chcieli grać w podchody. I od razu mówię, że jesteś w mojej drużynie. Jestem najlepszy w tej grze.
-Na grzyby też chcesz mnie zabrać?-pytam
-Jak chcesz to nie ma problemu..... Lubię zbierać grzyby, chociaż czasem zdarza mi się rwać trujące. Któregoś razu jak Guma zobaczył co mam w koszyku to wyrzucił go wraz z całą zawartością i powiedział, że chcę otruć kadrę.
  -To wiesz co......może jednak gra wystarczy-odpowiadam i śmieję się.
  -To którego przyjedziesz?-pyta
  -Piotrek....nie wiem.....nie wiem czy w ogóle to zrobię.
  -Co?!...Żartujesz sobie no nie? Najlepsze statystyka ma zabraknąć w najlepszej drużynie? No proszę cię. Poza tym przygotuj się, że jeśli ty nie przyjedziesz to z kadrą wpadniemy osobiście po ciebie.-i chłopak zaczyna się śmiać.

Przerywa nam jednak jego telefon.

  -No tak Bartek.....no już idę. Szukałem cię....dobra, dobra....tak, tak...no pewnie. Spotkałem Martę wiesz? Ty też? Głupku przecież przyjechałeś po to do niej.....dobra idę już do ciebie. Pa buziaczki kureczku-i cmoka w słuchawkę, a ja zwijam się ze śmiechu.-Martuś muszę lecieć, bo moje kochanie mnie wzywa.
  -No jak kochanie wzywa, to trzeba iść.

Znika szybko. Ja mam zamiar wrócić do domu, lecz zmieniam kierunek i idę na salę taneczną. Dziś z dziewczynami powinnyśmy ćwiczyć układ. Jestem trochę spóźniona, ale mam nadzieję,że darują mi to. Wpadam i zauważam jak trenują. Gdy widzą mnie od razu podchodzą i przytulają mnie.

  -Nareszcie jesteś-mówi Justyna.
  -Ja też się cieszę i przepraszam za wszystko.
  -Przestań! Życie ci się waliło. Rozumiemy to-dodaje Ada.
  -To co dzisiaj ćwiczymy?-pytam
  -Nowy układzik. Szybko go opanujesz bo fajny jest, ale wpierw masz-i rzuca we mnie ubraniem-przebierz się i wracaj.
  -Jasne.

Znikam w szatni, a po chwili z powrotem jestem na sali. Gdy ćwiczę wiem, że brakowało mi tego jak cholera. Teraz zastanawiam się czy jestem w stanie zostawić to?  Po wyczerpującym treningu do domu wracam szczęśliwa jak nigdy. Malwina od razu to zauważa.

  -A jakoś jest mi lepiej. Spotkałam dziś Bartka i Piotrka, potem poszłam potańczyć. Mam nadzieję, że wszystko wróci niedługo do normy.-odpowiadam.
  -Już wraca-mówi-Znów się uśmiechasz. Jesteś szczęśliwa.
  -Zobaczymy-całuję ją w policzek i idę spać.

Rano śniadanko, a potem taniec latynoamerykański. Kamil bardzo się cieszy, że znów mnie widzi. Po skończonych zajęciach z Malwą wychodzimy i kierujemy do domu. Nagle ktoś łapie mnie za nadgarstek. Wystraszona spoglądam na osobę. Dopiero po chwili unosi ona głowę i zdejmuje czapkę.

                                ________________________________

No niestety nie udało wam się wytypować dobrze. Obstawiałyście Bartmana i Patryka. A tu proszę Oskar :) Więc kolejny typer. Kim jest osoba w kapturze? Siatkarz czy nie siatkarz? A jak tak to jaki? Może tym razem się wam uda :) Pozdrawiam :)

5 komentarzy:

  1. baaaardzo mi się tutaj podoba, chociaż muszę trochę nadrobić zaległości!

    ale zapraszam do siebie, choć dopiero zaczynam.
    tryin-not-to-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie zgaduje bo mi to nie wychodzi, ale cały czas zastanawiam się, który siatkarz chodzi w czapce. Chyba, że to nie siatkarz co z każdą chwilą wydaje mi się bardziej prawdopodobne.
    A teraz wracam do rozdziału. Chłopacy są świetni. Zaczynając na Oskarze poprzez Bartka i na Piotrku kończąc :D Pit świetny w rozmowie z Kurkiem przez telefon :) Myślę, że nie tylko Marta zwijała się, ze śmiechu ;)
    Mam nadzieje, że uda im się ją przekonać, aby pojechała do Spały. Nie powinna rezygnować ze swoich marzeń. A przede wszystkim powinna pokazać Bartmanowi, że jest silną kobietą, którą trudno "zniszczyć"
    Z drugiej strony rozumiem ją, że nie chce tam jechać i pracować z Zibim. Też nie chciałabym patrzeć i pracować z takim idiotą.
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ejj no mega !! :D
    miło ze strony Bartka i Piotrka, że przyjechali do Jastrzębia, żeby ją przekonać :D
    moim zdaniem w kapturze to nie będzie siatkarz. Chociaż mam taką cichą nadzieję, ze to Patryk, ale to tylko nadzieja ..
    u mnie już nowy rozdział ;)
    [http://love-and-hope-are-neverending-story.blog.pl/]

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę! Przegapiłam, ze wróciłaś :( Muszę jak najszybciej nadrobić zaległości! :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń