"Jeśli chcesz pokoju, szykuj się na wojnę"
Niedługo potem
widzę samochód Michała. Wskazuje głową bym wsiadała. Ruszam w kierunku jego
auta.
-No hej
Misiek-rzucam i zamykam drzwi.
-Cześć.
-Więc mów od
razu. Całą noc prawie nie spałam. Co się takiego stało? Tylko nie zaczynaj od
atrakcji spalskiego lasu, czy ośrodka, ani od tego że jestem silna i dam radę,
że pomożecie, że nie mogę zmarnować takiej okazji. To wszystko już wiem. Każdy
z was gdy przyjeżdżał powtarzał mi to za każdym razem.
-Nie będę mówił
o tym, bo jak sama przyznałaś to już wiesz.....powiem ci tylko, że ja też nie
chcę tam być.-spogląda na mnie, a ja nie bardzo wiem o co mu chodzi.- Najchętniej wyjechałbym gdzieś z Monią na wakacje....a tak muszę
gnić na tych treningach razem z nim.
-Z nim?-dopytuje
się.
-Wiem co czujesz
gdy mówisz, że nie chcesz jechać, bo on tam będzie, że nienawidzisz go
strasznie i nie masz ochoty patrzeć na jego gębę. Że pewnie nie spodziewałaś,
że byłby zdolny do czegoś takiego.
-Ale o kim ty
Misiek mówisz?
-O Bartmanie.
-Co?!-zaskoczył
mnie. Nie wiem co w ogóle powiedzieć. Przecież oni są jak bracia, a on tak
mówi.
-Dziwne co nie?
Zawsze przyjaciele. Znaliśmy się od 10 roku życia. Od tej pory graliśmy w
siatkę. Najpierw plażowa, potem halowa. Chcieliśmy grać w jednej drużynie.
Udało się. Było to Politechnika. Potem Jastrzębski i kadra. Nie masz pojęcia
ile robiliśmy by grać zawsze razem. Teraz gdy zaczął grać na ataku jest lepiej
nawet niż wtedy jak był przyjmującym. Wiem, że byśmy mogli zawsze razem być na
boisku. Nie byłoby sytuacji, że wymienialibyśmy się. Naprawdę cieszyłem się z
tego. Był mi jak brat. Aż do niedawna.
-Co on ci
zrobił?-pytam i kładę mu dłoń na ramieniu. Widzę jak mocno ściska dłonie w
pięści, a po chwili wysiada z auta. Robię to samo i obchodzę samochód. Staję
obok niego.-Kurdę Michał
powiedz co on ci zrobił?!
-Znalazł sobie
dziewczynę.
Wyśmiałam go
wtedy.
-To jakaś w
ogóle go chce?
-Tak, jeśli jest
taka jak on.
-Widać dobrali
się, ale nie o tym teraz.....co oni ci zrobił?
-Wiadomo jako
przyjaciele przedstawialiśmy sobie dziewczyny. Zawsze tak robiliśmy. Pamiętam
jak przedstawiałem mu Monikę. Był taki zadowolony gdy się zakochałem. Ona
również go polubiła. Kto by się spodziewał, że wszystko tak się spieprzy....Ale
wracając. Bartman zaprosił mnie z Moniką na kolację. Bardzo cieszyliśmy się, że
znalazł sobie kogoś. Poszliśmy do jakiejś restauracji. Gdy zjawiliśmy się oboje
już nas czekali. Przywitaliśmy się i poznaliśmy Aśkę. Wysoka, szczupła
blondynka. Nawet ładna. Okazało się, że poznali się już wcześniej, w Spale
gdzie akurat i ona trenowała, bo jest tyczkarką..... Zbyszek był szczęśliwy to
i ja byłem. Zauważyłem potem,że jakoś dziwnie spogląda na moją dziewczynę. Z
taką wyższością. Monika udawała, że tego nie widzi i chciała być miła próbując
zagadać. Zapytała jakim sportem się interesuje. Zaczęła wymieniać pełno ich.
Przysłuchiwałem się temu. Bardzo byłem dumny z mojej dziewczyn, że mimo tego
stara się być miła. Wtedy też Aśka -Że uprawia skok o tyczce, ale to chyba
widać. I czym Monika się interesuje. Odpowiada jej, że siatkówką, tenisem i
biegami. Ale gdy spytała czy uprawia jakiś sport, a ona odpowiedziała, że nie
wtedy też odparła, że widać. Gdy to usłyszałem, zacząłem się do niej rzucać, że
nie ma prawa obrażać mojej dziewczyny i komentować jej wyglądu. Dla mnie ona
jest najpiękniejsza ze wszystkich. Wiesz co mi powiedziała wtedy. -Że wkoło
tyle ładnych dziewczyn. A ja wybrałem taką...Byłem oburzony. Teraz było
najgorsze. Mówi do Zbyszka, a raczej pyta -Czy nie ma lepszych przyjaciół?
Wiesz co on zrobił?....Nic! kompletnie nic! Nawet nie wspomniał, że powinna
przeprosić czy coś, że powiedzieć, że to są moi przyjaciele i nigdy z nich nie zrezygnuje, a on nic.. cisza. Nie masz pojęcia jak mnie to zabolało. Przyjaciel od
kołyski robi mi takie świństwo. Wstaliśmy i wyszliśmy. Wiem, że Monika nie
powinna tego brać do siebie ale zrobiła to. Zaczęła pytać dlaczego z nią
jestem? Przecież mogę mieć każdą. Piękną, szczupłą, wyjątkową, a ona nie jest
ideałem. Jest po prostu gruba. Nie mogłem uwierzyć w to. Powiedziałem, że nie
liczy się dla mnie to jak wygląda, bo zakochałem się w niej bez pamięci. W jej
oczach, ustach, charakterze. Nie chciała mi wierzyć. Nie masz pojęcia
jak żałowałem, że tam poszedłem. Z czasem udało mi się jej udowodnić, że kocham
ją za to, że jest, a nie to jak wygląda. Gdy zapytałem, czy gdybym przytył i
stracił nogę to zostawiłaby mnie? Powiedziała, że nigdy. I właśnie ja tak samo
nigdy jej nie zostawię.
Słuchałam tego i
płakałam. Taką piękną parę tworzą i są razem. Jednak wciąż nie mogę zrozumieć
jak on mógł takie coś zrobić jemu i Monice.
-A po co chcesz
bym pojechała do Spały? Po to żebyś po dwóch miesiącach odwiedzał mnie w
więzieniu?-pytam i wycieram nos w rękawek
-W
więzieniu?-niepewnie spogląda na mnie
-No tak...za
podwójne morderstwo. Myślisz, że tak po prostu tej szmacie daruję coś takiego?!
To chyba Kubiak ty mnie jeszcze nie znasz!
-Nie będę cię
odwiedzał niestety-mówi, a ja zaskoczona jestem trochę tym. Myślałam, że mogę na niego liczyć.-A wiesz dlaczego?....bo sam będę siedział za pomoc w
morderstwie.-zaczyna się śmiać i ja również.
-W takim razie
Monika będzie nas odwiedzać.
-No.....ale chcę
byś pojechała, bo sam sobie nie poradzę. Mam taką ochotę mu coś zrobić. Ale też
i nigdy więcej nie patrzeć na jego fałszywą mordę. Ciężko jest, gdy po tylu
latach tak ważna dla ciebie osoba zawodzi cię....Wiem, że też masz z nim na
pieńku. Dobrze wiem co zrobił i wtedy na hali miałam ochotę podejść i dać mu w
pysk. On jest szczęśliwy, a pieprzy ci życie, bo się nudzi. A ja nie chcę byś była
jego ofiarą i przyjechała tam. Dla siebie, dla chłopaków, dla Oskara, dla mnie
bym nie zrobił czegoś głupiego, byś w razie czego powstrzymała mnie i wspierała
jednocześnie.
-Michał, ale ja
nie wiem czy będę w stanie cię powstrzymać. Jeszcze bym ci pomogła, a poza tym
jak ta Aśka tam będzie, to przecież gdy będę ją widzieć...no po prostu powiem
jej coś, a na koniec pobiję.-odpowiadam szczerze.
-I właśnie będę
tam ja. Starać się będę byś tego nie uczyniła. Teraz oboje się cieszą. Kpią z
nas. Nie możemy kochana na to pozwolić. Mamy stchórzyć? Bo co pokazali na co
ich stać? Dlaczego my też nie możemy tego zrobić? Pokażmy, że to co zrobili to
dla nas nic nie znaczy, że nie jesteśmy typami które usiądą i zaczną płakać,
poddadzą się. Bo o to im chodzi....I jeśli tylko się zgodzisz to mogę zrobić
mały wyjątek i raz czy dwa pozwolę ci na pobicie tego pustaka. Nie będę was
rozdzielał tylko pilnował wejścia by nikt wam nie przeszkodził, a wtedy ty masz
pokazać, że z tobą się nie zadziera.
-Z moimi
przyjaciółmi też.
-Właśnie. Więc
jak? Przyjedziesz i będziesz mnie tam wspierała bym nie zrezygnował?
Patrzę na niego
i już wiem.
-Oczywiście, że
przyjadę.
-Dzięki Marta,
za wszystko.
-A z Monią w
porządku jest?-pytam
-Nie wiem.
Pojechała do rodziców, a ja wczoraj do Spały. Miałem później się tam stawić, ale
ona chciała odwiedzić mamę.
-A dawno to
było?-pytam
-Jakieś 3
tygodnie temu. Wiesz nie mogłem być przy niej cały czas. Treningi i mecze. Mam
nadzieję, że tylko nie załamała się za bardzo. Niby wyjaśniliśmy sobie, ale nie mam pojęcia czy znów czegoś sobie nie ubzdurała.... Gy sama teraz jest może znów pomyśleć, że Aśka
ma racje i już jej nie chcę.
-Daj mi adres
jej rodziców. Nie pozwolę na to aby przez jakąś debilkę dziewczyna się
załamała.-szybko pisze mi coś na kartce.
-Dzięki ci
naprawdę jeszcze raz.-mówi.
-Przestań. To
jeden z najlepszych jak do tej pory argumentów. Nie masz pojęcia jak wygarnę
tej zołzie jak tam pojadę. To będzie cudowny okres. Będę miała na kim wyładować
złość... Misiek... kocham cię po prostu.-i przytulam go.
-Oj jak
miło...ja też cię kocham. W takim razie będziemy się nawzajem pilnować.
-Będziemy....ale
leć już, a ja zaraz pakuję się i wybywam do Moniki...i proszę cię o jedno.
-Co zechcesz.
-Nie mów na
razie, że przyjeżdżam dobra. Chcę zobaczyć minę Bartmana gdy mnie zobaczy,
zdziwi się pewnie z tego, że przybędę do Spały, ale zapewniam cię i siebie, że
będzie tam żył jakby był w piekle i ja mu to piekło zgotuje.
-Wiesz, że
możesz na mnie liczyć.
-Wiem to. Więc
cicho.
-Dobrze.
Wsiadamy, a on
odwozi mnie pod blok. Żegnam się wpadam do mieszkania, przebieram się i
wyjeżdżam. Autobusem na miejsce jadę 2 godziny. Bez problemu znajduję
odpowiedni dom. Pukam do drzwi. Otwiera mi starsza kobieta.
-Dzień dobry.
Czy zastałam może Monikę?-pytam
-Tak, wejdź
proszę.
Wchodzę do domu.
-Moniś ktoś do
ciebie!-krzyczy kobieta, a po chwili widzę dziewczynę jak schodzi ze schodów.
-Co ty tutaj
robisz?-pyta zaskoczona.
-Przyjechałam
jak widać.
-Ale
skąd....Misiek cię przysłał?
-Nie. Sama
chciałam przyjechać. Wie, że tu jestem bo dostałam od niego adres. Poprosiłam
go o to sama.
-Chodźmy do
mnie.
Udajemy się od
razu do jej pokoju. Siadam na łóżko, a ona obok mnie.
-Czemu chciałaś
przyjechać?
-Bo wiem o
wszystkim. Michał mi powiedział.
-Czy on nie może
trzymać języka za zębami!.-mówi lekko podnosząc głos.
-Nie gniewaj się
na niego....on po prostu chciał mi coś pokazać.
-Co?-pyta.
-Że przez
jednego dupka nie mogę rezygnować ze swoich marzeń.
-Nie masz
pojęcia jak ja się wtedy poczułam jak nazwała mnie grubasem.-zaczyna płakać, a
ja przytulam ją.
-Monika, jesteś
piękna. I nie mówię to tylko ja, ale również sam Michał. Kocha cię pomimo
wyglądu....wiesz jest cholernym szczęściarzem, że ma ciebie.
-Dlaczego?-pyta
-Bo może być
pewny, że kochasz go za to jaki jest, a nie za jego popularność czy
kasę. Sama poza tym powiedziałaś gdyby nawet stracił nogę to i tak nie zostawiłabyś go.-patrzę na nią, a potem zaczynam mówić jak nakręcona -Dziewczyno musiałaś mieć w sobie to coś, że Kubiak się zakochał i nie może
zrozumieć, dlaczego nagle zaczęłaś się przejmować tym co ona powiedziała! Martwi go to. Chce cię z powrotem.... I ja też chcę.-ściskam jej dłoń
-Marta podziwiam
cię-mówi i patrzy na mnie.
-Za co?
-Za to, że mimo
tego co tak niedawno się stało ty dajesz radę, że przyjeżdżasz pocieszasz mnie,
a powinno być na odwrót.
-Muszę to robić.
Mam wspaniałych przyjaciół...i nie obchodzi mnie czy są niscy czy wysocy, grubi
czy chudzi, ale są....To teraz na poprawę humoru powiem ci co te spalskie dupki
wykombinowały by mnie sprowadzić tam, gdy powiedziałam, że przez Bartmana nie
jadę.
-Mów!-od razu
się ożywiła i uśmiechnęła
-Udawali, że
przyjeżdżają po coś do Kędzierzyna i zawsze przypadkiem mnie spotykali i mówili
o tym, że nie mogę poddawać i mam się tam stawić. Że ominie mnie gra w
podchody, grzybobranie. Wiesz podobało mi się to, ale to właśnie Michał
przekonał mnie. Chciał bym przyjechała, aby on nie zrobił czegoś głupiego,
żebym pilnowała go. Bo wie co czuję gdy nie chcę jechać tam ze względu na osobę
która rozwaliła mi całe życie. Mówił, że sam chciał zrezygnować i zostać z
tobą. Jednak to co ona ci zrobiła, co zrobiła Michałowi...no po prostu nie
potrafię przejść obok tego obojętnie. Dokopię tej dziwce. Zobaczysz. Za to co
powiedziała zrobię to!-wściekłam się na samą myśl o niej.
-Marta. Ja nie
chcę żebyś miała problemy. Nie znasz jej. Może polubicie się.
-Kto zadziera z
moimi przyjaciółmi zadziera też ze mną! Poza tym ja jej już nie polubię. Skoro
obraża przyjaciół swojego chłopaka, to jest to zwykła szmata i takiej należy obić mordę!
-Dzięki. Nawet
nie masz pojęcia jak mi pomogłaś.
-Przestań się
martwić to czy jesteś gruba czy nie. Nie jesteś wcale. Michał cię kocha i tak
zostanie.
-Przekonał cię
byś pojechała?-pyta
-Tak. Ja jej dam
popalić w tej Spale tak samo jak Bartmanowi.
-Cieszę się, że
będziesz go miała na oku. Będę spokojniejsza, że nie zrobi nic głupiego tam.
Zobaczysz on też pomoże ci przejść przez to.-dodaje.
-I nie będziesz
zazdrosna, że będzie mi pomagał?-pytam chcąc trochę ją rozśmieszyć
-A mam o
co?-dopytuje.
-Oczywiście, że
nie masz. Misiek to przyjaciel.
-Wiem to. I
dzięki temu oboje jakoś przetrwacie do końca.-mówi i uśmiecha się.
-Mam
nadzieję.....Ja przepraszam, ale mam niedługo zajęcia i muszę jechać.
-No jasne.
Odprowadziła
mnie na sam przystanek. Zanim wsiadłam jeszcze powiedziałam:
-Nie przejmuj
się tym co powiedziała. Jesteś piękna.
-Dziękuję. I
trzymaj się.
-Muszę.
Wsiadam i wracam
do Kędzierzyna, stamtąd od razu do domku i na zajęcia. Jestem zabiegana jak
nigdy. Obgaduję z Kamilem wszystko. Niedługo jadę do Spały, ale przyjadę się przygotować na występ. Nie będę tam ostro trenować, więc wpadnę do miasta,
ewentualnie jak się dogadam to sprowadzę chłopaka do ośrodka. Zobaczę jeszcze.
Łukasz jutro wyjeżdża do Spały, a ja pojutrze. Cieszę się, że nikt o tym nie
wie.
W dzień wyjazdu
zastanawiałam się co na siebie założyć. Poprosiłam Malwinę aby pomogła mi coś
wybrać.
-A gdzie się
wybierasz?-pyta
-No jak to
gdzie?! Do pracy. Spała czeka.
-Czyli jednak
jedziesz? Ale się cieszę.
-Ja tak nie do
końca, ale wierzę, że będzie dobrze.
-Łukasz
wie?-pyta i podaje mi sukienkę.
-Nie. Tylko
Kubiak wie o tym, bo duża jego zasługa, że tam jadę. -odpowiadam i ściągam z
siebie ubrania. Sięgam po rzecz od dziewczyny i wciągam ją na siebie. Do tego buty.
-To zrobisz im
niespodziankę.
-O to przecież
mi chodzi.-puszczam oczko i znikam za drzwiami łazienki. Staję przed lusterkiem i mówię-Chcesz wojny, będziesz ją miał.
Poprawiam włosy
i dorzucam resztę rzeczy. Malwina odprowadza mnie na przystanek. Żegnam się z
nią i odjeżdżam.
_________________________________________
Trochę się to ciągnęło. No to teraz akcja przenosi się do Spały :) No udało się wam zgadnąć, że Miśkowi chodziło o Zbyszka. Spodziewałyście się że Michał pokłóci się z nim? No i teraz nowy team Marta i Kubiak. Zapewne będzie się działo :)
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam :)