"Zmartwienie jest związane z pulsowaniem życia."
Po tygodniu wypoczęci i opaleni wróciliśmy do Polski. Nie bardzo nam się chciało, bo tam pogoda była taka piękna, poza tym miejsce w którym byliśmy również należało do ślicznych.
-No to co? Jutro jedziemy?-zapytałam Zbyszka.
-Raczej tak.-mówi całując mnie.
-Zamawiamy pizzę?-i spojrzałam na niego, a on zaśmiał się.
-Oczywiście, że tak.-odpowiada i łapie za telefon by zamówić nam jedzenie.
Kiedy przywożą je nam, nasze wszystko i przed telewizorem leniuchujemy. Wieczorem przepakowuje nas, kiedy siatkarz się kąpie, a kiedy wychodzi ja zaczynam okupować łazienkę. Gdy wracam widzę już śpiącego Zbyszka. Gaszę lampkę i kładę się obok, całując go na dobranoc w usta.
Z samego rana zapakowaliśmy rzeczy do samochodu i po drodze wstąpiliśmy do kawiarni kupując kawę i pączki. Na miejsce zajechaliśmy po 12:00.
-O jak się dobrze składa.-mówi Zbyszek kiedy parkuje przed domem.
-Co?-dopytuję.
-Poznasz w końcu moją siostrę.-uśmiecha się i wysiada z pojazdu. Robię to samo i łapię go za dłoń. Nie wiem czemu, ale nieco zestresowana jestem wiedząc, że będzie pełna rodzinka teraz. Zibi puka do drzwi i otwiera je wchodząc do środka.
-Mamo!!-krzyknął, a z kuchni wybiegła kobieta i kiedy zobaczyła naszą dwójkę od razu przytuliła nas.
-Zbyszek czemu nie powiedzieliście, że przyjeżdżacie co?-mówi uśmiechając się do nas.
-Chcieliśmy wam z Martą zrobić niespodziankę.
-No i wam się udało. Chodźcie do ogrodu.-powiedziała.
-Dobrze widziałem, że Kaśka przyjechała?-zapytał, a matka pokiwała mu głową.
Ruszyliśmy za nią i kiedy rodzeństwo zobaczyło się od razu wpadło sobie w ramiona. Ja w tym czasie przywitałam się z panem Leonem.
-Dawno was u nas nie było.-mówi.
-Tak jakoś wyszło. Wie pan strasznie dużo pracy wpierw w Resovii, a teraz reprezentacji.
-No na pewno.-odpowiada.-Cieszę się, że znaleźliście przynajmniej chwilę by nas odwiedzić.
-My również się cieszymy.-powiedziałam i w tym samym czasie zostałam porwana przez mojego narzeczonego.
-Kaśka to jest moja Marta, Marta to moja siostra.-przedstawia nas, a my podajemy sobie dłonie. Witam się również z mężem kobiety i jej dzieckiem. Zbyszek spogląda na mnie, a ja na niego. Kiedy pojawia się mama Bartmana, która przyniosła ciasto, stanęliśmy przed nimi, a chłopak mocno ściskał moją dłonią.
-Mamo, tato...Kaśka. Chcielibyśmy wam coś z Martą powiedzieć.- i spojrzałam na niego uśmiechając się.-My.......ja....- i zacina się, bo nie wie co powiedzieć.
-Zbyszek mi się oświadczył.-pomagam chłopakowi i unoszę dłoń do góry by pokazać im pierścionek. Cała rodzina zrywa się i zaczyna nam gratulować. Naprawdę bardzo się cieszyli.
-Powiem wam, że oświadczyny były cudowne.-oznajmia nam jego siostra.
-Skąd ty to wiesz?-pyta ją Bartman.
-No proszę was.....filmik już od dawna krąży po sieci, więc nie trudno było go nie zobaczyć. Nieźle brat to wymyśliłeś.-powiedziałam mu i poklepała po ramieniu.
-Kasiu musisz nam później pokazać, bo my tego z mamą nie widzieliśmy.-odezwał się senior Bartman.
-Jasne tato.
Bardzo miło spędziliśmy z czas i z samego rana wyjechaliśmy od nich. Koło południa zajechaliśmy pod mój dom.
-Zbyszek muszę ci coś powiedzieć.-poważnie mówię i spoglądam na niego.
-Nie strasz mnie proszę tylko.
-Chodzi o to że.....że..
-Że co?-dopytuje.
-Dziewczyna mojego brata jest twoją naprawdę wielką fanką, ale przez takie duże w. Nie masz nawet pojęcia jak cieszyła się kiedy okazało się, że nie jesteśmy razem. Już planowała, że może i uda się jej cię poderwać.
-I co to ma do rzeczy?
-Tym, że może być w domu i chciałam żebyś był przygotowany na to kiedy rzuci się na ciebie.
-Spokojnie bejbe. -mówi mocno ściskając moją dłoń.-Dam autograf, zapozuję do zdjęcia i tyle.... poza tym nie przyjechałem tutaj dla niej tylko po to, aby poznać twoją rodzinkę, więc spokojnie ogarnę to jakoś.
-To cieszę się.-i całuję go w usta.
Chwytam za torebkę i wysiadamy z auta kierując się do mojego domu. Pukam i wchodzę do środka. Z pokoju od razu wybiega mama i kiedy mnie widzi od razu przytula.
-Córciu jak ja cię dawno nie widziałam.-mówi i odsuwa mnie spoglądając na Zbyszka.
-Mamo chciałam ci przedstawić Zbyszka.
-Twój chłopak tak?-dopytuje.
-No właściwie niezupełnie.-mówię, a on patrzy na mnie.-Nie chłopak, a narzeczony.-dodaję, a mama aż ze szczęścia woła tatę.
-No to gratuluję moi kochanie.-i przytula zarówno mnie jak i Bartmana.
Gdy tylko przybiega mój tato, mama od razu chwali się tą wiadomością. Odebraliśmy od nich wielkie gratulację i udaliśmy się do salonu. Mama zwerbowała mnie do kuchni, czym zostawiłam Zbyszka na pastwę mojego ojca. Mam nadzieję, że nie odstraszy go i złapią szybko kontakt. Pomogłam mamie zrobić kawę. Oczywiście było to głównie po to, by wypytać mnie o Zibiego.
-Czemu wcześniej z nim nie przyjechałaś co?-pyta, a ja sypię cukier do kubków.
-Nie wiem mamo. Nie było czasu jakoś. Poza tym pokłóciliśmy się jakiś czas temu, zerwaliśmy, wróciliśmy i potem były oświadczyny. W międzyczasie przygotowania do meczy i tak wyszło.
-Szkoda..... Mam nadzieję tylko, że jesteś z nim szczęśliwa.
-Jak z nikim innym mamo. To ten jedyny.-mówię i zalewam kawy wodą. Potem z powrotem wracamy do salonu w którym gadają faceci. Rozmowa w tym czasie toczyła się bardzo swobodnie co znaczy, że mój tato polubił siatkarza. Wszystko trwało by w najlepsze, gdyby w domu nie pojawił się mój brat z Eweliną. Kiedy zobaczyła Zbyszka myślałam, że padnie zaraz z wrażenia i długo po tym się nie pozbiera. Lecz gdy odzyskała świadomość podeszła do Zbyszka łapiąc jego dłoń i mocno ściskając witała się z nim. Narzeczony zdecydowanie był bardzo zdezorientowany. Mówiłam mu, żeby przygotował się na takie coś.
-Cześć siostra.-mówi Artur podchodząc i ściskając mnie.
-No cześć braciszku.- i całuję go w policzek, a on spogląda na siatkarza.-Ty to siostra masz branie. Samych siatkarzy nam do domu przyprowadzasz.-powiedział i zaśmiał się, a ja walnęłam go w ramię. -No co?! Taka prawda.-odpowiada i wyciąga dłoń do Zibiego aby się z nim przywitać.
W trakcie rozmowy padały pytania kiedy mamy zamiar wziąć ślub. Brat nie dowierzał, rodzice byli zachwyceni, a w Ewelinie coś się chyba gotowało. Widziałam jaka wściekła była słysząc to wszystko. No cóż. Musi zrozumieć, że jej związek z siatkarzem jest nierealny, a tym bardziej z Bartmanem.
U moich rodziców zostaliśmy dwa dni. W Rzeszowie spędziliśmy 4 dni, a potem nastąpił wyjazd do Spały. Tam przygotowywaliśmy się wpierw na Memoriał, a potem na Mistrzostwa Europy.
(…)
No i wracamy z Kopenhagi ze złotym medalem. Zibi wraz z Igłą, Jaroszem i Winiarem odtańczyli w autokarze jakiś dziwny taniec radości. Nie mam pojęcia jak oni to zrobili, ale najważniejsze, że są bardzo szczęśliwi tak jak i reszta. Po prostu od wygrania jego świętują ile mogą. W hotelu po imprezie tak się napili, że nie pamiętają nawet co wydarzyło się w nocy i tego jak niektórzy znaleźli się w swoich łóżkach. No tak! Od czego jest kochana pani statystyk?.... Chociaż targać takiego Kurka, który uwiesi ci się na ramieniu to nie lada wyczyn.
Po powrocie dostaliśmy 4 dni wolnego i wracamy do treningów w klubie. Cieszę nawet z tego kolejnego sezonu w barwach Resovii. Pierwsze mecze w +Lidze były dość ciężkie z tego względu, że główny skład wrócił niedawno z Mistrzostw Europy. Z czasem był jednak lepiej. Ja także w ciągu tygodnia urywałam się do Kędzierzyna na próby z dziewczynami. Zbyszek nie miał nic przeciwko, ale wiedziałam, że nie bardzo mu się to podoba. Ja jednak nie chciałam rezygnować, bo można powiedzieć rozszerzyłyśmy naszą działalność i jeździłyśmy już teraz po całej Polsce do różnych klubów. Pewnie wiadomo dlaczego. Nic tak przecież nie przyciąga klientów jak ładne dziewczyny na scenie. Dostałyśmy też raz propozycję wystąpienia w klubie. Miał to być wieczór kawalerski jakiegoś chłopaka i jego przyjaciele chcieli abyśmy zatańczyły. Raz już występowałam na tego typu imprezie, więc nie miałam problemu by się zgodzić. Nie powiedziałam jednak nic Zbyszkowi, bo zaraz zacząłby się czepiać. Po kryjomu ćwiczyłam dość zmysłowy układ. Kiedy nadszedł dzień wyjazdu jak na złość Zbyszek zaproponował, że pojedzie ze mną, bo ma ochotę zobaczyć mnie na żywo. Spanikowałam i zaczęłam wymyślać jakieś bzdury. Chłopak po jakimś czasie zrezygnował, a ja z ulgą wyruszyłam do Katowic. Na miejscu spotkałam się z dziewczynami i udałyśmy się od razu do klubu. Tam szef wskazał nam pomieszczenie w którym możemy się przebrać i pokazał scenę. Zrobiłyśmy na niej kilka razy próby układów i gdy dochodziła odpowiednia godzina poszłyśmy się przygotować.
Gdy nadszedł nasz czas wyszłyśmy zatańczyć, a potem z powrotem do szatni i przygotowania na kolejny układ. Wszystkim bardzo się podobało, bo bili nam wciąż brawo. Młody chłopak który żenił się podziękował nam i postawił po drinku. Postanowiłyśmy skorzystać z tego i po 10 minutach siedziałyśmy przy ich stoliku i śmiałyśmy się. Kiedy drink mi się skończył odeszłam i ruszyłam do baru zamówić kolejnego. Nagle poczułam na moim biodrze czyjąś dłoń i od razu odwróciłam się. Przede mną stał Eryk (jeden z kumpli chłopaka dla którego tańczyłyśmy).
-Byłaś fantastyczna wiesz?-pyta, a ja przytakuję.-Widzę, że dobrze wiesz jaka jesteś dobra.
-Tak wiem. A teraz przepraszam, ale idę do przyjaciółek.-mówię kiedy na barze pojawia się moje zamówienie. Chłopak w tym samym czasie łapie mnie za nadgarstek i przyciąga do siebie.-Puść mnie!-krzyknęłam.
-Wiem, że lubisz seks.
-Co?!
-Widzę to po tym jak prowokujesz w tańcu. Chcesz żeby ktoś nieźle cię zerżnął co?-syczy i łapie za pośladek.
-Nie! Puszczaj idioto!-mówię i próbuję się mu wyrwać. Zamieram kiedy za chłopakiem dostrzegam znajomą mi postać. Siatkarz puka chłopaka w ramię, a kiedy ten odwraca się Zbyszek z całej siły wali go pięścią w twarz aż tamten przewraca się.
-Ciebie pojebało?!-odzywa się próbujący podnieść się chłopak. Bartman wtedy łapie mnie za nadgarstek i ciągnie do wyjścia. Gdy znajdujemy się już z dala puszcza mnie i przez chwilę chodzi w kółko próbując sobie wszystko poukładać.
-To teraz jesteś panienką na wieczory kawalerskie?!-wściekły pyta się.
-Nie Zibi. To były tylko jednorazowy występ. Poza tym skąd wiedziałaś gdzie jestem?-dopytuję.
-Zadzwoniłem do Malwiny i zapytałem gdzie masz ten występ, bo zapomniałaś stroju i mam ci go dowieść, a ty nie odbierasz telefonu..... Jak mogłaś mnie okłamać co?!-wkurza się mocno.
-Przepraszam. Gdybyś wiedział to zapewne nie pozwoliłbyś mi na to.
-I masz rację!
-Zbyszek nie gniewaj się na mnie. Dobrze wiesz, że to był tylko występ, a reszta dla mnie nic nie znaczy. Może i milion kolesi mnie podrywać, chcieć przelecieć, ale nie mają szans bo jedynym który może to zrobić jesteś ty. Nigdy się poza tym nie zmieni.-mówię i podchodzę do niego. Łapie go za dłoń i przysuwam delikatnie całuję w usta. -Raz już cię straciłam z własnej głupoty. Drugi raz nie dopuszczę do tego. Przysięgam ci to.-powiedziałam, a na jego twarz wkradł się lekki uśmiech.
-Nic nie robiłaś poza tańcem dla tych facetów?
-Nic! Przysięgam nic! Zaprosili nas na drinki, więc zgodziłyśmy się i niedługo miałyśmy się zbierać.
-Powiem ci tylko, że byłam naprawdę seksowna kochanie.-szepcze, a ja zaśmiałam się.
Po tym wracam do klubu, żegnam się z dziewczynami i zabieram swoje rzeczy. Wsiadam do auta i wraz ze Zbyszkiem wracam do Rzeszowa.
Dni mijają i mijają. Z moim kochanym narzeczonym planujemy już wszystko. Zrobiliśmy listę gości, przejrzeliśmy oferty miejsc na wesele. Znaleźliśmy świetną miejscówkę zaraz pod Rzeszowem. Wciąż jednak wahaliśmy się czy pobierzemy się w Rzeszowie czy w Warszawie. I za jedną i za drugą miejscowością przemawiały jakieś korzyści. Pomyślimy jeszcze i ustalimy co gdzie i jak, a potem już tylko zostanie nam rezerwacja.
Gdzieś na początku listopada, kiedy mieliśmy wolne i siedzieliśmy ze Zbyszkiem oglądając jakiś film ktoś zapukał do naszych drzwi. Wysłałam siatkarz by otworzył je, bo mi nie chciało się wstawać. Już z daleka rozpoznałam te głosy. W jednej chwili w salonie zauważyłam Ignaczaka, Kosoka i Nowakowskiego. Nawet w dzień wolny ja nie mam od nich spokoju. Nie dość, że muszę oglądać ich na analizie video, treningach i meczach to jeszcze odwiedzają mnie w domu.
-Co was do nas sprowadza hmmm?-pytam.
-Marta, bo my.....-zaczyna Nowakowski, a ja aż wstaję z kanapy i przyglądam się całej czwórce. Chyba Zibi dobrze wie o co chodzi.
-No mówcie!-niecierpliwie się strasznie.
-To naprawdę kochana nie był mój pomysł.-dodaje Grzesiek.
-Taaa! Ale też brałeś w tym udział.-mówi mu Ignaczak. -Jasne, że to był pomysł Zbyszka.-zwala na atakującego libero.
-Co mój?! To ty na to wpadłeś!-odkrzykuje mu.
-Ale ty się zgodziłeś!
-A ty wszystko załatwiłeś!-krzyczy Igła.
-Nie! Piotrek tam chodził z Grześkiem.-a obaj środkowi są oburzeni.
-Wypraszamy sobie! To był pomysł waszej dwójki!-odzywa się Pit i patrzy na Krzyśka i Zbyszka.
-Kurwa!!!-krzyknęłam, a wszyscy spojrzeli od razu na mnie.-Możecie mi powiedzieć co takiego zrobiliście?!-dopytuję nie mając pojęcia na co te ciołki mogły wpaść.
-Bo my.....-zaczyna Kosok.
-My.....my po prostu.....
_________________________________
Wpierw chciałam was przeprosić, że nie dodawałam przez te kilka dni rozdziałów, ale po prostu siadałam aby coś napisać i nie szło mi. Ten rozdział też nie należy do najlepszych. Na potrzeby opowiadania i Zibi i Ignaczak pojechali na Memoriał i ME. Postaram się już nie mieć żadnych przestojów.
Jak myślicie co wykombinowali chłopaki? Coś zrobili i sknocili i Marta teraz będzie musiała im pomagać? Możecie podawać swoje pomysły :)
Nareszcie zaczynają się mecze Te czekanie było już dobijające. Na szczęście to już dzisiaj. Moja siostrzenica już nie będzie oglądała ze mną powtórek tylko mecz w TV ;) Wiecie, że kiedy koło 1:00 w nocy pisałam rozdział ona przychodziła do mojego pokoju, kładła się obok i "mecz" mówiła co oznaczało, że mam włączyć jakieś spotkanie. Najczęściej to oglądałyśmy Plusligowe.... Mój mały kibic jest :) Od małego trzeba ją już przyzwyczajać, a ma niecałe 2 latka. Na razie jest na etapie krzyczenia raz, dwa, trzy, Polska (pracuję nad tym by wychodziło biało-czerwoni) i Rzeszów, bo Resovia jej nie wychodzi :). :D
Widziałyście filmik Transferu Bydgoszcz? Kurde ta piosenka tak wpadła mi w ucho, że ja cię kręcę. Ciągle jej słucham. :D Kipek chyba gdyby nie był siatkarzem zostałby tancerzem :D
Widziałyście filmik Transferu Bydgoszcz? Kurde ta piosenka tak wpadła mi w ucho, że ja cię kręcę. Ciągle jej słucham. :D Kipek chyba gdyby nie był siatkarzem zostałby tancerzem :D
Całuję :*
Ja cię dorwę to cię chyba zabije za takie zakończenia!!!
OdpowiedzUsuńTaki lekki nieogarek w tym rozdziale, bo tu jadą na MA, za chwile już wracają ze złotym medalem, a chwilkę potem jest już Plusliga i listopad, ale to nic, i tak rozdział jest świetny <3 ta Ewelina mnie powala na kolana. Nie mogę się już doczekać ślubu
Buziaki, malina :*
Pierwsza? o.O
Usuń(...)- ten znaczek przenosi nas już w czas po Mistrzostwach,bo nie chciałam już opisywać każdego meczu. ;)
UsuńNo wiem, wiem, ale wszystko się tak strasznie szybko dzieje, o to mi chodzi xD miało być ME, a napisałam MA, coś mi nie pykło xD a tak po za tym to zazdroszczę siostrzenicy *.*
UsuńRozdział świetny <3
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, żeby dowiedzieć się, co oni znowu wykombinowali :)
A taka siostrzenica to skarb :] Tylko pozazdrościć ;)
Buziaki ;*
Oj skarb,skarb. Jak podrośnie to zapewne zabiorę ją na jakiś meczyk :)
UsuńHm.. Coś czuję, że wymyślili coś z wieczorem kawalerskim :D
OdpowiedzUsuńAle, że ja jestem słaba w zgadywaniu, to raczej zostało mi czekać na nowy rozdział :)
Ja już zaczęłam się martwić, że coś Ci się stało :D Ale skoro się pojawiłaś, to jestem już spokojna :P
Weź nic mi nie mów o meczach, bo jestem w Gdańsku u brata, podczas transmisji na trybunach widzę pustki, a ja zbytnio z domu ruszyć się nie mogę walcząc z temperaturą, zatkanymi zatokami i kaszlem :(
Czekam na następny :)
Buziaki :*
Nie nic mi się nie stało. :) Dziękuję za troskę.
UsuńTeż trochę te pustki na trybunych mnie niepokoiły i miałam takie wrażenie,że doping cichł.
Kuruj się kochana :) Ja już chorobę przebyłam. :)
Buziaki :*
Może wymyślili, że zespół Marty ma tańczyć na ich kawalerskim chociaż to dziwne by było.;> Zobaczymy dzisiaj;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;D
:)
OdpowiedzUsuń