„Są winy, które
rozum wybaczy, ale serce nie zapomni”
***
(Patryk)
Ktoś zapukał więc otworzyłem drzwi.
Gdy zobaczyłem kto to w środku zaczęło się we mnie gotować....To
był on!...Ten koleś ze zdjęć....ten z którym całowała
się moją Martą.
-Czego tutaj chcesz?!-zapytałem i
mocno ścisnąłem pięści
-Pogadać.
-Nie mamy o czym!-chciałem już
zamknąć drzwi, ale on mi przeszkodził.
-Właśnie wręcz przeciwnie
mamy-odpowiedział dziwnie spokojnie.
-Wynoś się!
-Nie!...Nie dopóki nie wyjaśnię
ci wszystkiego!
-Spieprzaj koleś!-i popchnąłem go by
móc zamknąć drzwi, lecz on był nie ugięty.
-Wierzysz w to co piszą w gazetach, a
nie swojej dziewczynie?!-powiedział głośno.
-Gdy mam dowód nie mam
wątpliwości!
-No i?!....Wysłuchałeś jej chociaż?!
-Po co?!..Żeby znów mi
nakłamała?!
-Nie! By powiedziała ci prawdę.
-Ciekawe jaką?-i wyśmiałem go.
-Taką, że nie jestem jej kochankiem
tylko nauczycielem tańca.
-Chyba erotycznego!-zakpiłem
-Pudło!....Poza tym jak możesz uważać
ją za taką?!....Z tego co wiedziałem od niej bardzo się
kochaliście i byliście szczęśliwi.
-Dobrze, że mówisz w czasie
przeszłym...To wszystko twoja wina baranie!-krzyknąłem, a on mimo
tego obrażania go był spokojny. Właśnie to mnie w nim tak
denerwowało.
-Przestań!... nie wierze, że jej nie
kochasz. Takiej dziewczyny nie da się z dnia na dzień przestać
darzyć uczuciem.
Puściły mi w końcu nerwy i złapałem
go za kurtkę mocno przypierając do ściany.
-Słuchaj gościu odpieprz
się!-wykrzyczałem.
-Jak ona może w ogóle z tobą
być?!-powiedział
-A co?....chcesz żebyśmy się
rozstali.... żebyś mógł ją bzyknąć co
nie?!-wypowiedziałem to mimo że nie chciałem.
Wtedy też on rzucił mną o ścianę.
-Słuchaj, ja nie wiem jak ty możesz
tak o niej mówić!...Wielu marzy o takiej dziewczynie jak ona!
-Pewnie ty!
-A żebyś wiedział!...Marzę by....
miała cechy jakie ma Marta....Człowieku czy ty w ogóle
wiesz co ona robi?!
Prychnąłem tylko. Co miałem mu
odpowiedzieć. Że nie...skłamać i powiedzieć, że wiem mimo iż
nie wiedziałem?
-No właśnie tak myślałem-i zaśmiał
mi się prosto w twarz.
-Z czego rżysz głupku?!-odparłem
wściekły
-Z ciebie!.....Wiesz czemu nie
wiesz?!....Bo cię to nie obchodzi!-i mocno dźgnął mnie palcem w
klatę
-A skąd ty to możesz
wiedzieć?!-powiedziałem odpychając go.
-Wiem......Zapytam się ciebie o jedno,
ale odpowiedz szczerze....
-Kpisz sobie ze mnie?-spytałem
-Absolutnie nie.....Powiedz
mi.....załóżmy, że masz dziewczynę, która tak jak
ty kocha siatkę, ale też np. koszykówkę. Przychodzicie do
domu, siadacie do kolacji i waszym głównym tematem jest
siatkówka. Opowiadacie jak treningi itp....Jednak ona często
też mówi o koszykówce. Słuchasz jej mimo to.... W
końcu w wasze życie wkrada się rutyna polegająca na tym, że ona
ciągle mówi jak nie o jednym to o drugim. Nie pyta się
ciebie co ty lubisz robić, czym się interesujesz poza siatkówką.
-W jakim celu to zmierza?!-zapytałem
-Słuchaj.....jest też druga
dziewczyna....może prędzej koleżanka/przyjaciółka.
Spotykacie się łącząc wspólną pasję. Ona jako jedna
wspiera cię, każe ci nie rezygnować z tego co kochasz, za wszelką
cenę nie pozwala ci się poddać i jest zawsze przy tobie......I
sedno jest takie... którą z tych dziewczyn chciałbyś pocałować?...swoją dziewczynę, czy kogoś kto nie jest dla ciebie ważny?
-A co cię to obchodzi?!-zapytałem,
unikając jego wzroku.
-Powiedz....skoro taki kozak z ciebie
to wykaż się odrobiną odwagi i powiedz!
Spojrzałem na niego. Chciałem by w
końcu sobie poszedł. Więc na odczepnego powiedziałem ale zgodnie
z sumieniem:
-Pewnie tą drugą.
-Wiedziałem-powiedział i uśmiechnął
się znów.
Sama jego osoba tak mnie wkurzała, że
odwróciłem się i chciałem wejść do mieszkania. Wtedy
usłyszałem jak zapytał:
-Nie chcesz dowiedzieć się o co
chodzi?
Odwróciłem się z powrotem
twarzą w jego stronę.
-Chcę!-rzuciłem szybko.
-Pomyśl, że wybrałeś dokładnie tak
jak Marta.
-O co ci chodzi?!
-O to, że tą dziewczyną która
cały czas mówi o sobie jesteś ty, tą drugą jestem ja, a
kimś kto wybiera jest właśnie Marta.
-Weź mi tu nie filozofuj i powiedz
wprost co masz na myśli!
-To, że w ogóle nie obchodzi
cię co ona kocha robić.
-Kocha siatkę jak ja!
-Gdybyś dobrze ją znał wiedział, że
w jej życiu jest coś jeszcze, a mianowicie taniec....Nie wiem jak
możesz być tak ślepy, że tego nie widzisz.....
Moja niechęć trochę opadła gdy
koleś zaczął w końcu mówić do rzeczy.
-Patryk ja nie wiem jak możesz tak ją
traktować. Wiesz ilu by oddało wszystko by być na twoim miejscu,
by w swoich ramionach trzymać taki skarb jakim jest
ona?!....Podziwiam ją za jej wytrwałość i co by się nie działo
ona nie poddaję się....Ale co ty możesz o tym wiedzieć?! Pewnie
nawet nie masz pojęcia gdzie znika całymi dniami.
Patrzył na mnie. W końcu miałem
okazję dowiedzieć się całej prawdy.
-Nie wiem-przyznałem się
Pokręcił tylko głową. Chwilę
milczał.
-....codziennie rano ma
zajęcia-odpowiedział w końcu.
-Codziennie?-zapytałem z lekkim
zdziwieniem. Nigdy nie widziałem by chodziła na jakieś treningi.
-Tak-pokiwał głową. -Ale to i tak
nie wszystko... Ona uczy się dwóch rodzajów tańców
naraz. Rozumiesz?...Jest po to na sali codziennie....I wiesz co jest
w niej niesamowitego?.....To, że po tańcach idzie do was na
trening, a potem pracuje w domu jeszcze i kolejnego dnia pojawia się
tak samo pełna energii i chęci nauki jak dnia poprzedniego. Nawet
gdy wyjeżdża na mecz, wracając nadrabia wszystko.....Człowieku ja
pierwszy raz widzę kogoś takiego!....i cholernie ci zazdroszczę,
że ją masz.
-Nie wiedziałem-odpowiedziałem
zdumiony jego odpowiedzią.
-Teraz już tak. I nie wiem jak mogłeś
nie pytać się jej o to co robi,....że zajmowałeś się tylko
sobą. Nie dociekałeś co robi codziennie w rannych godzinach, a ona
właśnie tego potrzebowała....tego byś zainteresował się nią i
tym co robi.
-A czemu sama się nie pochwaliła
tym?-spytałem
-Bo była szczęśliwa, gdy ty byłeś
jak mówiłeś o siatkówce i rajdach....Wiem, że ona
też bardzo kocha siatkę, ale jednak czasami trzeba zainteresować
się kobietami, pokazać że zależy nam na nich....A ona właśnie w
tym momencie potrzebowała ciebie!.....Nie wyobrażasz sobie nawet
jak bardzo chciała twego wsparcia.... Nie mojego, nie Malwiny, nie
jeszcze innych osób z grupy tylko właśnie twojego!-i dźgnął
mnie znów palcem w tors. Co on ma z tym wytykaniem kogoś
palcami?!
-Dlaczego?
-Ponieważ przyszło jej niestety samej
zmierzyć się z bardzo ciężkim wyborem. Potrzebowała do tego
osoby postronnej, a ja nią nie byłem, Malwa też nie....I niestety
sama borykała się z tym.
-O czym ty mówisz?
-Nieważne....Dobra ja muszę już iść.
-Poczekaj-powiedziałem.....-Wejdziesz
do środka i dokończysz?-spytałem po raz pierwszy spokojnie
-Nie......To powinna ci powiedzieć
ona....Zdaję sobie sprawę, że możesz nie wybaczyć jej tego
pocałunku, że nigdy nie zostaniemy przyjaciółmi, nawet nie musisz mnie lubić, zależy mi tylko by ona była szczęśliwa.....Patryk ona cierpi.. żałuje tego cholernie, dlatego, że cię kocha i potrzebuje.Byś był przy niej i
wspierał ją tak jak ona codziennie na sali wspiera ciebie....na
każdym meczu....na każdym kroku-powiedział.
Czułem, że ma rację. Tylko co ja mam
teraz zrobić? Widziałem jak kierował się w stronę schodów.
Na odchodne krzyknął:
-Jutro mamy trening z Martą.
-Ale mecz jest jutro-odpowiedziałem
mu.
-Tak, ale rano jest....Przygotowujemy
się z nią do turnieju tanecznego.....Myślę, że powinieneś być
z niej dumy, bo ma ogromny talent do tańca. Nie każdy posiada taki
dar......Jutro o 10:00.
Odwrócił się i chciał zejść,
ale wpierw zanim to zrobił powiedział:
-Jeśli kogoś naprawdę kochasz, to
jesteś w stanie wybaczać w nieskończoność.
Tym razem poszedł, a ja wróciłem
do swojego mieszkania. Zaparzyłem kawę i usiadłem przy stole.
Pijąc ją zastanawiałem się nad tym co on mi powiedział.....On ma
rację. Ciężko mi będzie zapomnieć o tym co zrobiła, ale z
drugiej strony nadal kocham ją i nie wyobrażam sobie, by jakaś
inna miałaby zająć jej miejsce u mojego boku......
-Czy ja naprawdę gadam tylko o
sobie?-wypowiedziałem pytanie na głos, a w zamian usłyszałem
tylko ciszę...-Aż tak bardzo zajęty byłem sobą, że wolała
pocałować innego?!
Na same wspomnienie, kubek wylądował
na podłodze.
-....Dlaczego nie powiedziała mi, że
tańczy? Przecież nigdy nie kazałbym jej z tego rezygnować, a
wręcz przeciwnie wspierałbym ją.
Skończyłem rozmowę sam ze sobą i
poszedłem spać.
***
(Marta)
Całą noc nie spałam, gdyż
pracowałam. Rano jak gdyby nigdy nic wstałam i usiadłam do
śniadania.
-Sorki Marta, ale nie zjem dziś z
tobą. O 10:30 muszę być u Izki.
-O której?-zapytałam
-10:30-powtórzyła
-A która jest?!
-09:58
-O żesz w mordę!-krzyknęłam i
zerwałam się z krzesła. W biegu zabrałam torbę i kurtkę i
wybiegłam z mieszkania. Na śmierć zapomniałam o dzisiejszym
treningu. Pędem wparowałam do sali. W środku czekał już Kamil.
-Przepraszam.-powiedziałam gdy udało
mi się złapać oddech.
-Spoko....Idź się przebierz.
Udałam się do szatni i zarzuciłam na
siebie podkoszulek i spodenki. Biorąc jeszcze łyk wody wróciłam
na salę.
-Sorki Kamil zapomniałam o tym.
-Nic nie szkodzi. Ważne, że jesteś w
ogóle.
-Powiedziałam przecież, że będę
chodzić-i uśmiechnęłam się.
Zaczęliśmy ćwiczyć.
-Marta weź się rozluźnij
trochę-powiedział po jakimś czasie.
-Postaram się-odpowiedziałam.
Lecz to nic nie dawało.
-Myślę, że dzisiaj nic z tego nie
wyjdzie-odparł
-Nie możemy przestać.
-Ale jak mamy ćwiczyć, gdy myślami i
ciałem jesteś całkowicie gdzie indziej.
-Przepraszam Kamil-powiedziałam
spuszczając głowę.
Przez chwilę nic nie mówił.
Podszedł do odtwarzacza i zmienił płytę.
-Zamknij oczy-powiedział.
-Ale po co?-spytałam.
-Zrób to proszę.
Wywróciłam oczami i zrobiłam
to. W sali nagle rozszedł się dźwięk spadającej wody, potem
ćwierkanie ptaków.
-Okej wyobraź sobie, że jesteś w
pięknym miejscu....nikt nie wie, gdzie jesteś. Wokół las,
ptaki...o właśnie przed tobą przebiegła wiewiórka.
Zdejmujesz buty i kroczysz w kierunku odgłosu wody. Podchodzisz do
brzegu i spoglądasz w dal na wodospad. Bierzesz głęboki wdech by
poczuć zapach otaczającej cię przyrody. Kucasz w końcu....W
wodzie odbija się twoja twarz. Uśmiechasz się do siebie. Odbicie
odpowiada ci tym samym. Po chwili sięgasz ręką w stronę wody i
przytrzymujesz coś...Widać unoszące się bąbelki....To czyjaś
twarz....I powiedz mi jak czujesz się trzymając głowę swojego
wroga pod wodą?
Zaczęłam się śmiać. Gdy tylko
powiedział, że to wróg na myśl nie przyszedł mi nikt inny
tylko Bartman. Otworzyłam oczy.
-I lepiej?-spytał również się
uśmiechając
-O wiele lepiej....Szkoda, że nie było
to prawdziwe.
-To spróbujemy jeszcze raz
zatańczyć?-zapytał
Pokiwałam głową twierdząco. Z
powrotem włączył muzykę. Podszedł i zaczęliśmy tańczyć.
Zdecydowanie czułam różnicę w tym jak tańczyłam
wcześniej. W międzyczasie żartował próbując nadal
utrzymać mój dobry humor. I przyznam, że udawało się mu
to. Skończyło się to, gdy w drzwiach nagle zobaczyłam Patryka.
Kamil podszedł i zatrzymał muzykę.
-Co ty tutaj robisz?-spytałam.
-Więc to tutaj spędzasz wszystkie
ranki-powiedział oglądając salę.
Patrzyłam na niego.
-Tak-odpowiedziałam -co chcesz?
-Pogadać.
-A mamy o czym?-zapytałam
-O dziwo wiedz, że tak.
-To ja może zostawię was
samych-wtrącił się Kamil
-Nie trzeba-powiedziałam patrząc na
niego.
-Ja sądzę że tak-dodał Patryk.
Wtedy zmierzyłam go spojrzeniem.
-Zostań Kamil!
-Nie....Musicie pogadać-odpowiedział,
pożegnał się ze mną i wyszedł.
Staliśmy w tej ciszy przez dobre parę
minut.
-Powiedz po co tu przyszedłeś?...Chcesz
jeszcze bardziej mnie dobić?!....Dać mi popalić za to co
zrobiłam?...Uderzyć?-wykrzyczałam.
-Żadną z tych rzeczy co powiedziałaś.
-Więc po co?
-Dowiedzieć się paru rzeczy.
-Więc pytaj!.....Albo wyprzedzę twoje
pytania i odpowiem...Nie, nie spałam z nim...Nie kocham go i nie
całowałam się z nim więcej.
-Nie chciałem wcale o to
spytać-odpowiedział
-Tak więc o co?!
-O to czemu nic mi nie powiedziałaś.
-Ale o czym?!
-O tym, że tańczysz....Dlaczego? -w
jego głosie słychać było pełno troski
-Jak miałam o tym mówić, gdy
cały czas ty mówiłeś o treningach, o wyścigach, o
samochodach, o siatce....Gdzie tu był czas na mówienie o
sobie? Czy chociaż raz mnie spytałeś, gdzie wychodzę każdego
ranka?!
-Nie.....zawsze myślałem, że
chodzisz do sklepu, bo zazwyczaj przychodziłaś ze śniadaniem.
-No to zmartwię cię, ale nie!
Chciałam go wyminąć, ponieważ ta
rozmowa nie miałam sensu. Złapał mnie za nadgarstek i szarpnął.
-I jeszcze jedno.....Co za trudną
decyzję musiałaś podjąć?
-Co?!-zapytałam i odwróciłam
się twarzą do niego.
-No tak.
-Ale o co ci chodzi?!
-Przecież jasno się
wyraziłem....Wiem, że musiałaś coś zrobić, a ten cały Kamil i
Malwina nie mogli ci pomóc, w tym. Potrzebowałaś z tego co
wiem osoby postronnej.
Przez chwileczkę patrzyłam na niego.
Nie miałam pojęcia o co mu chodzić. Dopiero po jakimś czasie
dotarło do mnie wszystko.
-Chciałaś zrezygnować z
siatkówki?-spytał
-W życiu!....To zawsze będzie na
pierwszym miejscu!
-Więc o co chodzi? Proszę powiedz mi.
Złapał wtedy mnie za dłoń. Mocno ją
ścisnęłam bojąc się, że mógłby mnie puścić.
-Skąd o tym wiesz?-zapytałam
-Nie ważne....chciałbym wiedzieć to.
-I tak nie zrozumiesz tego.
-Widzisz....Ja chcę się czegoś
dowiedzieć o tym co robisz, a ty zbywasz mnie mówiąc, że
nie zrozumiem i tak!
-Patryk.....
Wzięłam głęboki wdech i zapytałam:
-Miałeś kiedyś tak, że musisz
wybierać między dwoma rzeczami które kochasz, które
robisz świetnie i poświęcasz im całe swe serce?
-Raczej nie.....
-A ja tak....I było mi tak cholernie
trudno wiedząc, że nie mam wsparcia w tobie
-Trzeba było mi powiedzieć.
-Nie raz chciałam, ale zawsze mi
przerywano.
-Przepraszam, że byłem takim egoistą.
-Ale też nie w tym do końca
rzecz....ja sama nie wiedziałam co wybrać....z jednej strony to, a
z drugiej znów to.
-Powiedz dokładnie.-odparł
-Dobra.....więc dam ci
przykład.....jesteś świetny w siatkówce, ale nie tylko w
halowej. Kochasz grać też w plażową. Wiesz, że jesteś dobry,
uwielbiasz to, że masz partnera z którym współpracujesz,
tylko na niego możesz liczyć, rozumiecie się bez słów.....Ale
z drugiej siatkówka halowa. Te nieopisanie uczucia....to jak
czujesz się wśród całej drużyny....to jak gracie jak
zespół, jak jeden organizm, jeden zły ruch i wszystko się
sypie. Wiesz, że masz tam jakieś zadanie do wykonania, a bez
chłopaków nie uda ci się to...
-A co to ma do mnie?
-Rozumiesz to?....Miałam dokładnie
ten sam problem...Świetnie tańczy w dwóch rodzajach tańca,
kocha oba, ale co z tego jak może wybrać tylko jeden....I każdy
wybór wiążę się z utratą czegoś...czegoś
wspaniałego....I właśnie to boli....Z jednej strony taniec
latynoamerykański, gdzie jak w plażówce musisz świetnie
współpracować z partnerem, a z drugiej tańce grupowe gdzie
jak w halówce każdy ma w zespole swoje określone
zadanie......To było to co musiałam zrobić-powiedziałam łamiącym
się głosem a z oka popłynęła mi łza.....-rozumiesz?
-Tak, kochanie.
-Wiem, że nigdy nie wybaczysz mi tego
co zrobiłam....tego, że go pocałowałam, ale Patryk
tęsknię...bardzo za tobą tęsknię. Marzę by móc znów
mieć cię przy sobie....i wiem, że jeśli kazałbyś mi wybrać
między tym czy tańczę, czy jestem z tobą bez zastanowienia zostawiłabym
taniec i wróciła do ciebie....Gdybyś kazał mi wybierać to
tak właśnie bym postąpiła.....Nie będę szczęśliwa gdy ciebie
nie będzie obok.
Stał i patrzył na mnie.
-Nie Marta.....ja nie mogę....-odpowiedział
Zacisnęłam mocno wargi.
-Nie mogę tego zrobić....nie pozwolę
ci byś zrezygnowała z tego co kochasz.
-W takim razie nie mogę zrezygnować z
ciebie.-odpowiedziałam mu
-Nie o to mi chodzi....nie zabiorę ci
tańca jeśli on uszczęśliwia cię.
-Ty też mnie uszczęśliwiasz.....I
wole ciebie niż taniec.
-Słońce.....nigdy nie powiedziałem,
że ja z ciebie rezygnuje.. Kocham cię i brak mi twoich ust, oczu,
zapachu, codziennego przechadzania się w samej bieliźnie po
mieszkaniu, tego jak mogłem usypiać wiedząc, że jak rano się
obudzę to będziesz.
-Zazwyczaj jak się budziłeś to mnie
nie było-przerwałam mu i uśmiechnęłam się.
-Wiem....jednak to że jesteś i mnie
kochasz dawało mi spokój na resztę dnia.
Podsunął się i przytulił mnie
mocno. Rozpłakałam się. Cicho szepnęłam
-Przepraszam Patryk, żałuję tego
bardzo.
-Wiem....proszę wróć do
mnie...bez ciebie wszystko jest bez sensu.
Spojrzałam mu w oczy, nie mogłam
uwierzyć w to co powiedział. W jednej chwili mocno przyssałam się
do jego warg. Tak bardzo brakowało mi ich. Odpowiedział mi tym
samym.
-Kocham cię Patryk.
-Ja też cię kocham...
-Czy to oznacza, że możemy wrócić
do tego jak przedtem było?-spytałam.
-Wiesz, że już nigdy nie będzie tak
samo....będę starał się zapomnieć o tym, jednak boję się, że
każde twoje przyjście tutaj równać się będzie z kolejną
kłótnią między nami.
-Niech chcę tego. Jeśli uszczęśliwi
cię to jak zrezygnuje, to od jutra kończę z tym.
-Mnie może i by uszczęśliwiło, ale
nie ciebie, a ja chcę byś była równie szczęśliwa jak
ja....Jednak wiedz że z Kamilem przyjaciółmi na pewno nie
zostaniemy.
-Zdaję sobie z tego sprawę....proszę
cię więc tylko byście w moim towarzystwie się tolerowali.
-Postaram się....A opowiesz mi coś
więcej na temat tego konkursu na który się przygotowujesz?
-Skąd ty to wszystko wiesz?-zapytałam
z ciekawością.
-A czy to ważne?-spytał
-Dla mnie bardzo-odpowiedziałam.
-Kamil był u mnie-odparł mi spokojnie
-Co?!-krzyknęłam i odskoczyłam od
niego.-był u ciebie?!...Ale jak? Skąd?!
-Nie wiem.- i wzruszył
ramionami..-wczoraj po prostu pojawił się przed moimi drzwiami i
chciał pogadać.
-Powiedz, że nie zrobiłeś mu nic,
albo on tobie.-niemal błagalnie poprosiłam
-Nie...możemy jedynie mieć małe
siniaki o rzucanie sobą o ścianę....ale nie ważne to. Ważne to,
że powiedział mi ważną rzecz.
-Jaką?
-Że jesteś skarbem i powinienem być
dumny, że cię mam, bo nie jeden chłopak zazdrości mi ciebie.
-Tak ci powiedział?-zapytałam z
niedowierzaniem.
-Tak i w 100% zgadzam się z
nim....Nigdy wcześniej nie powiedziałem ci tego.....Jestem dumny z
ciebie, z tego jak to wszystko ogarniasz, że mimo tego ile czasu
zajmuje ci praca, masz jeszcze czas na własne przyjemności i na
dodatek podwojone....Jesteś moim mistrzem słońce!...Nie wiem czy
sam był potrafił chodzić na dwa różne treningi i ćwiczyć
z takim zapałem jak ty to robisz....
-Dziękuję
-Obiecasz mi coś jeszcze?-zapytał
-Tak.
-Nie okłamuj mnie więcej proszę.
-Nie zrobię tego więcej.
I mocno objęłam go za szyję. Przez
chwilę wdychałam zapach jego koszuli....Teraz nie rozumiem jak
mogłam w ogóle pocałować Kamila, gdy taki skarb mam przy
sobie. Puściłam go i skoczyłam się przebrać. Trzymając się za
rękę wyszliśmy z budynku. Skierowaliśmy się do Malwiny po moje
rzeczy. Niestety w mieszkaniu nikogo nie zastałam. Szybko zabrałam
wszystkie ubrania i poszliśmy do niego. Weszłam i od razu dało
zauważyć się wielki bałagan. Odstawiłam walizkę i zabrałam się
za sprzątanie.
-Zostaw to słońce. Musimy się
pakować, bo niedługo wyjeżdżamy.
-Wiem.
Jednak postanowiłam dokończyć to co
zaczęłam. Znalazłam w swojej walizce jakieś ubranie i skoczyłam
pod prysznic. Nawet zdążyliśmy jeszcze coś zjeść przed
wyjściem. Przepakowałam laptopa i cały sprzęt do mojej podręcznej
torby, ubraliśmy się do końca i wyszliśmy. Złapałam Patryka za
dłoń i ruszyliśmy w kierunku w hali. Po 15 minutach byliśmy na
miejscu. Reszta drużyny wsiadała już do autokaru. Gdy zobaczyli
nas wchodzących razem do środka zaczęli bić brawo i gwizdać.
Wiśnia krzyknął:
-Nareszcie mogę się wyprowadzić!
Wszyscy spojrzeli na niego. Speszył
się chłopak trochę i odpowiedział:
-Wy i tak nie zrozumiecie-i machnął
ręką
Zajęliśmy miejsce z przodu. Nie
chciałam by nawet na chwilę mnie zostawił samą. On myślał chyba
o tym samym. Jak ruszyliśmy już Patryk odezwał się:
-Opowiedz mi o tym twoim tańcu....chcę
znać wszystko z najmniejszymi szczegółami.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam
mówić. Po jakimś czasie rozmowę przerwał nam Możdżonek.
-Sorki, że wam
przeszkadzam-powiedział.-myślę, że musicie to zobaczyć.
Postawił nam wtedy na kolanach laptopa
i otworzył stronę internetową. Spojrzałam na adres. Nie
wiedziałam, że Marcin buszuje po takich stronach.
-Zobaczcie to.
I zjechał trochę w dół. Wtedy
też ukazał nam się tytuł artykułu i pod nim zdjęcie nagiego
Zbyszka.
-O kurwa!-powiedział Patryk.
-No-odparł Możdzi...-współczuję
Zibiemu. Teraz wystarczy wpisać w Google „nagi Bartman” i
wyskakuje ci pełno zdjęć i artykułów o tym. Jedni
twierdzą, że to fotomontaż, a drudzy że nie, bo zbyt autentycznie wygląda to, poza tym jest tatuaż....a według tego
ciężko byłoby tak realistycznie wykonać ten napis.
-Nie wygląda to na jakąś
przeróbkę-odpowiedział czarny.
-Wiem....stawiam, że może jakaś jego
była dziewczyna to wysłała-dodał Marcin
-Możliwe....nie zazdroszczę mu
tego....Wiem co to znaczy, być w gazetach i internecie i to w
jeszcze gorszej sytuacji niż on.
Spuściłam głowę po tym co
powiedział i zaczęłam wyglądać przez okno...Czyli to teraz tak
będzie wyglądać? To, że zawsze będzie wypominał mi to?
-Dobra lecę...nie przeszkadzam.
-Wporzo- powiedziałam
I odszedł.
-Przepraszam Marta....wyrwało mi się
tak jakoś.
-Ok.
Odwróciłam twarz z powrotem w
jego stronę.
-Obiecaliśmy, że nie będziemy już
kłamać.
-Tak-odpowiedział.
-Muszę ci coś ważnego powiedzieć w
takim razie.
-Co?-zapytał przestraszony
-Chodzi o to zdjęcie co przed chwilą
widziałeś.
-Zbyszka?-zapytał
-Tak.
-Co z nim nie tak?
-Nie chcę byś dowiedział się tego z
prasy, albo od niego samego....to nie żadna jego była dziewczyna
zrobiła to....tylko ja.
-Ty?!-krzyknął
-Tak
-Ale jak?...Kiedy?..Dlaczego?
I opowiedziałam mu wszystko pomijając
szczegóły. Nie potrafiłam wywnioskować to jak się teraz
czuje.
-Powiedz coś proszę-odezwałam się.
-Co?!-i spojrzał mi w oczy.
-Przecież powiedziałam ci, że to
było jeszcze zanim z tobą byłam.....To była moja zemsta na nim...
za to, że założył się....Przysięgam, że nie zaszło wtedy
między nami nic.
Odwrócił się wtedy tyłem do
mnie. Nie wiedziałam co robić. Zrobiłam więc dokładnie tak samo.
O 16:20 byliśmy już pod halą w Jastrzębiu-Zdroju. Chłopaki
weszli do hali i od razu skierowali się do szatni, a ja
wprost na salę, by przygotować wszystko. Gdy rozkładałam laptopa
usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Niestety domyślałam się kto
to. Nie musiałam nawet się odwracać by spojrzeć na tą osobę.
Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się. Nie pomyliłam
się nic a nic. Przede mną stał Zbyszek.
Dziękuję za wszystkie komentarze od
was. To naprawdę wewnętrznie buduje mnie do tego by pisać
dalej....Mam nadzieję, że spodoba się i do następnego :)
Oczywiście życzę wam wszystkim
Wesołych Świąt! Zdrowia, szczęścia, miłości, spełnienia
marzeń...smacznego karpia, mnóstwa prezentów, a także
przy okazji Szczęśliwego Nowego Roku i niesamowicie szampańskiego
Sylwestra, oraz to by rok 2013 był jeszcze lepszy niż poprzedni :)
Życzę ja wszystkim moim
czytelniczkom :)
Rozdział bardzo interesujący, jednak jeszcze bardziej ciekawi mnie przebieg rozmowy Marty ze Zbyszkiem. Również życzę Wesołych Świąt :D
OdpowiedzUsuńwesołych świąt i błagam dodaj jutro kolejny bo ja już usycham z niecierpliwości :)
OdpowiedzUsuńhahaha, coś czuję, że Zibi jest wkurzony i to nieźle :D Dodaj jak najszybciej możesz, bo nie moge się doczekać, jak potoczy się ich rozmowa :DD Do następnego! ;))
OdpowiedzUsuńDobrze, że Marta pogodziła się z Patrykiem :). Oby tylko ta sprawa ze Zbyszkiem nie namieszała między nimi, bo ta reakcja Patryka... Między nią a Zbyszkiem na pewno będzie się teraz działo :P :). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na 2 rozdział na:
Usuńhttp://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
Pozdrawiam ;)
uuu, będzie rozróba! nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńNooo to teraz jestem bardzo ciekawa reakcji Zbyszka, fajnie, ze wczssniej Marta pogodziła się z Patrykiem, ale za to zdjecie Zbyszka chyba nie bedzie znowu kolorowo... Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i zapraszam do siebie na nowy, www.zolto-czarni.blog.pl
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, dobrze, że się pogodzili. Mnie także ciekawi co zrobi Zibi. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam także do siebie, na moją pierwszą historię. http://dla-kogos-znaczysz-wszystko.bloog.pl/
Ciekawe i wciągające ;) Zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://siatkarskieopowiadanie.blogspot.com/