poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 34



„Są winy, które rozum wybaczy, ale serce nie zapomni”


***
(Patryk)

Ktoś zapukał więc otworzyłem drzwi. Gdy zobaczyłem kto to w środku zaczęło się we mnie gotować....To był on!...Ten koleś ze zdjęć....ten z którym całowała się moją Martą.

   -Czego tutaj chcesz?!-zapytałem i mocno ścisnąłem pięści
   -Pogadać.
   -Nie mamy o czym!-chciałem już zamknąć drzwi, ale on mi przeszkodził.
   -Właśnie wręcz przeciwnie mamy-odpowiedział dziwnie spokojnie.
   -Wynoś się!
   -Nie!...Nie dopóki nie wyjaśnię ci wszystkiego!
   -Spieprzaj koleś!-i popchnąłem go by móc zamknąć drzwi, lecz on był nie ugięty.
   -Wierzysz w to co piszą w gazetach, a nie swojej dziewczynie?!-powiedział głośno.
   -Gdy mam dowód nie mam wątpliwości!
   -No i?!....Wysłuchałeś jej chociaż?!
   -Po co?!..Żeby znów mi nakłamała?!
   -Nie! By powiedziała ci prawdę.
   -Ciekawe jaką?-i wyśmiałem go.
   -Taką, że nie jestem jej kochankiem tylko nauczycielem tańca.
   -Chyba erotycznego!-zakpiłem
   -Pudło!....Poza tym jak możesz uważać ją za taką?!....Z tego co wiedziałem od niej bardzo się kochaliście i byliście szczęśliwi.
   -Dobrze, że mówisz w czasie przeszłym...To wszystko twoja wina baranie!-krzyknąłem, a on mimo tego obrażania go był spokojny. Właśnie to mnie w nim tak denerwowało.
   -Przestań!... nie wierze, że jej nie kochasz. Takiej dziewczyny nie da się z dnia na dzień przestać darzyć uczuciem.

Puściły mi w końcu nerwy i złapałem go za kurtkę mocno przypierając do ściany.

   -Słuchaj gościu odpieprz się!-wykrzyczałem.
   -Jak ona może w ogóle z tobą być?!-powiedział
   -A co?....chcesz żebyśmy się rozstali.... żebyś mógł ją bzyknąć co nie?!-wypowiedziałem to mimo że nie chciałem.

Wtedy też on rzucił mną o ścianę.

   -Słuchaj, ja nie wiem jak ty możesz tak o niej mówić!...Wielu marzy o takiej dziewczynie jak ona!
   -Pewnie ty!
   -A żebyś wiedział!...Marzę by.... miała cechy jakie ma Marta....Człowieku czy ty w ogóle wiesz co ona robi?!

Prychnąłem tylko. Co miałem mu odpowiedzieć. Że nie...skłamać i powiedzieć, że wiem mimo iż nie wiedziałem?

   -No właśnie tak myślałem-i zaśmiał mi się prosto w twarz.
   -Z czego rżysz głupku?!-odparłem wściekły
   -Z ciebie!.....Wiesz czemu nie wiesz?!....Bo cię to nie obchodzi!-i mocno dźgnął mnie palcem w klatę
   -A skąd ty to możesz wiedzieć?!-powiedziałem odpychając go.
   -Wiem......Zapytam się ciebie o jedno, ale odpowiedz szczerze....
   -Kpisz sobie ze mnie?-spytałem
   -Absolutnie nie.....Powiedz mi.....załóżmy, że masz dziewczynę, która tak jak ty kocha siatkę, ale też np. koszykówkę. Przychodzicie do domu, siadacie do kolacji i waszym głównym tematem jest siatkówka. Opowiadacie jak treningi itp....Jednak ona często też mówi o koszykówce. Słuchasz jej mimo to.... W końcu w wasze życie wkrada się rutyna polegająca na tym, że ona ciągle mówi jak nie o jednym to o drugim. Nie pyta się ciebie co ty lubisz robić, czym się interesujesz poza siatkówką.
   -W jakim celu to zmierza?!-zapytałem
   -Słuchaj.....jest też druga dziewczyna....może prędzej koleżanka/przyjaciółka. Spotykacie się łącząc wspólną pasję. Ona jako jedna wspiera cię, każe ci nie rezygnować z tego co kochasz, za wszelką cenę nie pozwala ci się poddać i jest zawsze przy tobie......I sedno jest takie... którą z tych dziewczyn chciałbyś pocałować?...swoją dziewczynę, czy kogoś kto nie jest dla ciebie ważny?
   -A co cię to obchodzi?!-zapytałem, unikając jego wzroku.
   -Powiedz....skoro taki kozak z ciebie to wykaż się odrobiną odwagi i powiedz!

Spojrzałem na niego. Chciałem by w końcu sobie poszedł. Więc na odczepnego powiedziałem ale zgodnie z sumieniem:

   -Pewnie tą drugą.
   -Wiedziałem-powiedział i uśmiechnął się znów.

Sama jego osoba tak mnie wkurzała, że odwróciłem się i chciałem wejść do mieszkania. Wtedy usłyszałem jak zapytał:

   -Nie chcesz dowiedzieć się o co chodzi?

Odwróciłem się z powrotem twarzą w jego stronę.

   -Chcę!-rzuciłem szybko.
   -Pomyśl, że wybrałeś dokładnie tak jak Marta.
   -O co ci chodzi?!
   -O to, że tą dziewczyną która cały czas mówi o sobie jesteś ty, tą drugą jestem ja, a kimś kto wybiera jest właśnie Marta.
   -Weź mi tu nie filozofuj i powiedz wprost co masz na myśli!
   -To, że w ogóle nie obchodzi cię co ona kocha robić.
   -Kocha siatkę jak ja!
   -Gdybyś dobrze ją znał wiedział, że w jej życiu jest coś jeszcze, a mianowicie taniec....Nie wiem jak możesz być tak ślepy, że tego nie widzisz.....

Moja niechęć trochę opadła gdy koleś zaczął w końcu mówić do rzeczy.

   -Patryk ja nie wiem jak możesz tak ją traktować. Wiesz ilu by oddało wszystko by być na twoim miejscu, by w swoich ramionach trzymać taki skarb jakim jest ona?!....Podziwiam ją za jej wytrwałość i co by się nie działo ona nie poddaję się....Ale co ty możesz o tym wiedzieć?! Pewnie nawet nie masz pojęcia gdzie znika całymi dniami.

Patrzył na mnie. W końcu miałem okazję dowiedzieć się całej prawdy.

   -Nie wiem-przyznałem się

Pokręcił tylko głową. Chwilę milczał.

   -....codziennie rano ma zajęcia-odpowiedział w końcu.
   -Codziennie?-zapytałem z lekkim zdziwieniem. Nigdy nie widziałem by chodziła na jakieś treningi.
   -Tak-pokiwał głową. -Ale to i tak nie wszystko... Ona uczy się dwóch rodzajów tańców naraz. Rozumiesz?...Jest po to na sali codziennie....I wiesz co jest w niej niesamowitego?.....To, że po tańcach idzie do was na trening, a potem pracuje w domu jeszcze i kolejnego dnia pojawia się tak samo pełna energii i chęci nauki jak dnia poprzedniego. Nawet gdy wyjeżdża na mecz, wracając nadrabia wszystko.....Człowieku ja pierwszy raz widzę kogoś takiego!....i cholernie ci zazdroszczę, że ją masz.
   -Nie wiedziałem-odpowiedziałem zdumiony jego odpowiedzią.
   -Teraz już tak. I nie wiem jak mogłeś nie pytać się jej o to co robi,....że zajmowałeś się tylko sobą. Nie dociekałeś co robi codziennie w rannych godzinach, a ona właśnie tego potrzebowała....tego byś zainteresował się nią i tym co robi.
   -A czemu sama się nie pochwaliła tym?-spytałem
   -Bo była szczęśliwa, gdy ty byłeś jak mówiłeś o siatkówce i rajdach....Wiem, że ona też bardzo kocha siatkę, ale jednak czasami trzeba zainteresować się kobietami, pokazać że zależy nam na nich....A ona właśnie w tym momencie potrzebowała ciebie!.....Nie wyobrażasz sobie nawet jak bardzo chciała twego wsparcia.... Nie mojego, nie Malwiny, nie jeszcze innych osób z grupy tylko właśnie twojego!-i dźgnął mnie znów palcem w tors. Co on ma z tym wytykaniem kogoś palcami?!

   -Dlaczego?
   -Ponieważ przyszło jej niestety samej zmierzyć się z bardzo ciężkim wyborem. Potrzebowała do tego osoby postronnej, a ja nią nie byłem, Malwa też nie....I niestety sama borykała się z tym.
   -O czym ty mówisz?
   -Nieważne....Dobra ja muszę już iść.
   -Poczekaj-powiedziałem.....-Wejdziesz do środka i dokończysz?-spytałem po raz pierwszy spokojnie
   -Nie......To powinna ci powiedzieć ona....Zdaję sobie sprawę, że możesz nie wybaczyć jej tego pocałunku, że nigdy nie zostaniemy przyjaciółmi, nawet nie musisz mnie lubić, zależy mi tylko by ona była szczęśliwa.....Patryk ona cierpi.. żałuje tego cholernie, dlatego, że cię kocha i potrzebuje.Byś był przy niej i wspierał ją tak jak ona codziennie na sali wspiera ciebie....na każdym meczu....na każdym kroku-powiedział.

Czułem, że ma rację. Tylko co ja mam teraz zrobić? Widziałem jak kierował się w stronę schodów. Na odchodne krzyknął:

   -Jutro mamy trening z Martą.
   -Ale mecz jest jutro-odpowiedziałem mu.
   -Tak, ale rano jest....Przygotowujemy się z nią do turnieju tanecznego.....Myślę, że powinieneś być z niej dumy, bo ma ogromny talent do tańca. Nie każdy posiada taki dar......Jutro o 10:00.

Odwrócił się i chciał zejść, ale wpierw zanim to zrobił powiedział:

   -Jeśli kogoś naprawdę kochasz, to jesteś w stanie wybaczać w nieskończoność.

Tym razem poszedł, a ja wróciłem do swojego mieszkania. Zaparzyłem kawę i usiadłem przy stole. Pijąc ją zastanawiałem się nad tym co on mi powiedział.....On ma rację. Ciężko mi będzie zapomnieć o tym co zrobiła, ale z drugiej strony nadal kocham ją i nie wyobrażam sobie, by jakaś inna miałaby zająć jej miejsce u mojego boku......

   -Czy ja naprawdę gadam tylko o sobie?-wypowiedziałem pytanie na głos, a w zamian usłyszałem tylko ciszę...-Aż tak bardzo zajęty byłem sobą, że wolała pocałować innego?!

Na same wspomnienie, kubek wylądował na podłodze.

   -....Dlaczego nie powiedziała mi, że tańczy? Przecież nigdy nie kazałbym jej z tego rezygnować, a wręcz przeciwnie wspierałbym ją.

Skończyłem rozmowę sam ze sobą i poszedłem spać.


***
(Marta)

Całą noc nie spałam, gdyż pracowałam. Rano jak gdyby nigdy nic wstałam i usiadłam do śniadania.

   -Sorki Marta, ale nie zjem dziś z tobą. O 10:30 muszę być u Izki.
   -O której?-zapytałam
   -10:30-powtórzyła
   -A która jest?!
   -09:58
   -O żesz w mordę!-krzyknęłam i zerwałam się z krzesła. W biegu zabrałam torbę i kurtkę i wybiegłam z mieszkania. Na śmierć zapomniałam o dzisiejszym treningu. Pędem wparowałam do sali. W środku czekał już Kamil.

   -Przepraszam.-powiedziałam gdy udało mi się złapać oddech.
   -Spoko....Idź się przebierz.

Udałam się do szatni i zarzuciłam na siebie podkoszulek i spodenki. Biorąc jeszcze łyk wody wróciłam na salę.

   -Sorki Kamil zapomniałam o tym.
   -Nic nie szkodzi. Ważne, że jesteś w ogóle.
   -Powiedziałam przecież, że będę chodzić-i uśmiechnęłam się.

Zaczęliśmy ćwiczyć.

   -Marta weź się rozluźnij trochę-powiedział po jakimś czasie.
   -Postaram się-odpowiedziałam.

Lecz to nic nie dawało.

   -Myślę, że dzisiaj nic z tego nie wyjdzie-odparł
   -Nie możemy przestać.
   -Ale jak mamy ćwiczyć, gdy myślami i ciałem jesteś całkowicie gdzie indziej.
   -Przepraszam Kamil-powiedziałam spuszczając głowę.

Przez chwilę nic nie mówił. Podszedł do odtwarzacza i zmienił płytę.

   -Zamknij oczy-powiedział.
   -Ale po co?-spytałam.
   -Zrób to proszę.

Wywróciłam oczami i zrobiłam to. W sali nagle rozszedł się dźwięk spadającej wody, potem ćwierkanie ptaków.

   -Okej wyobraź sobie, że jesteś w pięknym miejscu....nikt nie wie, gdzie jesteś. Wokół las, ptaki...o właśnie przed tobą przebiegła wiewiórka. Zdejmujesz buty i kroczysz w kierunku odgłosu wody. Podchodzisz do brzegu i spoglądasz w dal na wodospad. Bierzesz głęboki wdech by poczuć zapach otaczającej cię przyrody. Kucasz w końcu....W wodzie odbija się twoja twarz. Uśmiechasz się do siebie. Odbicie odpowiada ci tym samym. Po chwili sięgasz ręką w stronę wody i przytrzymujesz coś...Widać unoszące się bąbelki....To czyjaś twarz....I powiedz mi jak czujesz się trzymając głowę swojego wroga pod wodą?

Zaczęłam się śmiać. Gdy tylko powiedział, że to wróg na myśl nie przyszedł mi nikt inny tylko Bartman. Otworzyłam oczy.

   -I lepiej?-spytał również się uśmiechając
   -O wiele lepiej....Szkoda, że nie było to prawdziwe.
   -To spróbujemy jeszcze raz zatańczyć?-zapytał

Pokiwałam głową twierdząco. Z powrotem włączył muzykę. Podszedł i zaczęliśmy tańczyć. Zdecydowanie czułam różnicę w tym jak tańczyłam wcześniej. W międzyczasie żartował próbując nadal utrzymać mój dobry humor. I przyznam, że udawało się mu to. Skończyło się to, gdy w drzwiach nagle zobaczyłam Patryka. Kamil podszedł i zatrzymał muzykę.

   -Co ty tutaj robisz?-spytałam.
   -Więc to tutaj spędzasz wszystkie ranki-powiedział oglądając salę.

Patrzyłam na niego.

   -Tak-odpowiedziałam -co chcesz?
   -Pogadać.
   -A mamy o czym?-zapytałam
   -O dziwo wiedz, że tak.
   -To ja może zostawię was samych-wtrącił się Kamil
   -Nie trzeba-powiedziałam patrząc na niego.
   -Ja sądzę że tak-dodał Patryk.

Wtedy zmierzyłam go spojrzeniem.

   -Zostań Kamil!
   -Nie....Musicie pogadać-odpowiedział, pożegnał się ze mną i wyszedł.

Staliśmy w tej ciszy przez dobre parę minut.

   -Powiedz po co tu przyszedłeś?...Chcesz jeszcze bardziej mnie dobić?!....Dać mi popalić za to co zrobiłam?...Uderzyć?-wykrzyczałam.
   -Żadną z tych rzeczy co powiedziałaś.
   -Więc po co?
   -Dowiedzieć się paru rzeczy.
   -Więc pytaj!.....Albo wyprzedzę twoje pytania i odpowiem...Nie, nie spałam z nim...Nie kocham go i nie całowałam się z nim więcej.
   -Nie chciałem wcale o to spytać-odpowiedział
   -Tak więc o co?!
   -O to czemu nic mi nie powiedziałaś.
   -Ale o czym?!
   -O tym, że tańczysz....Dlaczego? -w jego głosie słychać było pełno troski
   -Jak miałam o tym mówić, gdy cały czas ty mówiłeś o treningach, o wyścigach, o samochodach, o siatce....Gdzie tu był czas na mówienie o sobie? Czy chociaż raz mnie spytałeś, gdzie wychodzę każdego ranka?!
   -Nie.....zawsze myślałem, że chodzisz do sklepu, bo zazwyczaj przychodziłaś ze śniadaniem.
   -No to zmartwię cię, ale nie!

Chciałam go wyminąć, ponieważ ta rozmowa nie miałam sensu. Złapał mnie za nadgarstek i szarpnął.

   -I jeszcze jedno.....Co za trudną decyzję musiałaś podjąć?
   -Co?!-zapytałam i odwróciłam się twarzą do niego.
   -No tak.
   -Ale o co ci chodzi?!
   -Przecież jasno się wyraziłem....Wiem, że musiałaś coś zrobić, a ten cały Kamil i Malwina nie mogli ci pomóc, w tym. Potrzebowałaś z tego co wiem osoby postronnej.

Przez chwileczkę patrzyłam na niego. Nie miałam pojęcia o co mu chodzić. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie wszystko.

   -Chciałaś zrezygnować z siatkówki?-spytał
   -W życiu!....To zawsze będzie na pierwszym miejscu!
   -Więc o co chodzi? Proszę powiedz mi.

Złapał wtedy mnie za dłoń. Mocno ją ścisnęłam bojąc się, że mógłby mnie puścić.

   -Skąd o tym wiesz?-zapytałam
   -Nie ważne....chciałbym wiedzieć to.
  -I tak nie zrozumiesz tego.
  -Widzisz....Ja chcę się czegoś dowiedzieć o tym co robisz, a ty zbywasz mnie mówiąc, że nie zrozumiem i tak!
   -Patryk.....

Wzięłam głęboki wdech i zapytałam:

   -Miałeś kiedyś tak, że musisz wybierać między dwoma rzeczami które kochasz, które robisz świetnie i poświęcasz im całe swe serce?
   -Raczej nie.....
   -A ja tak....I było mi tak cholernie trudno wiedząc, że nie mam wsparcia w tobie
   -Trzeba było mi powiedzieć.
   -Nie raz chciałam, ale zawsze mi przerywano.
  -Przepraszam, że byłem takim egoistą.
  -Ale też nie w tym do końca rzecz....ja sama nie wiedziałam co wybrać....z jednej strony to, a z drugiej znów to.
   -Powiedz dokładnie.-odparł
   -Dobra.....więc dam ci przykład.....jesteś świetny w siatkówce, ale nie tylko w halowej. Kochasz grać też w plażową. Wiesz, że jesteś dobry, uwielbiasz to, że masz partnera z którym współpracujesz, tylko na niego możesz liczyć, rozumiecie się bez słów.....Ale z drugiej siatkówka halowa. Te nieopisanie uczucia....to jak czujesz się wśród całej drużyny....to jak gracie jak zespół, jak jeden organizm, jeden zły ruch i wszystko się sypie. Wiesz, że masz tam jakieś zadanie do wykonania, a bez chłopaków nie uda ci się to...
   -A co to ma do mnie?
   -Rozumiesz to?....Miałam dokładnie ten sam problem...Świetnie tańczy w dwóch rodzajach tańca, kocha oba, ale co z tego jak może wybrać tylko jeden....I każdy wybór wiążę się z utratą czegoś...czegoś wspaniałego....I właśnie to boli....Z jednej strony taniec latynoamerykański, gdzie jak w plażówce musisz świetnie współpracować z partnerem, a z drugiej tańce grupowe gdzie jak w halówce każdy ma w zespole swoje określone zadanie......To było to co musiałam zrobić-powiedziałam łamiącym się głosem a z oka popłynęła mi łza.....-rozumiesz?
   -Tak, kochanie.
   -Wiem, że nigdy nie wybaczysz mi tego co zrobiłam....tego, że go pocałowałam, ale Patryk tęsknię...bardzo za tobą tęsknię. Marzę by móc znów mieć cię przy sobie....i wiem, że jeśli kazałbyś mi wybrać między tym czy tańczę, czy jestem z tobą bez zastanowienia zostawiłabym taniec i wróciła do ciebie....Gdybyś kazał mi wybierać to tak właśnie bym postąpiła.....Nie będę szczęśliwa gdy ciebie nie będzie obok.

Stał i patrzył na mnie.

   -Nie Marta.....ja nie mogę....-odpowiedział

Zacisnęłam mocno wargi.

   -Nie mogę tego zrobić....nie pozwolę ci byś zrezygnowała z tego co kochasz.
   -W takim razie nie mogę zrezygnować z ciebie.-odpowiedziałam mu
   -Nie o to mi chodzi....nie zabiorę ci tańca jeśli on uszczęśliwia cię.
   -Ty też mnie uszczęśliwiasz.....I wole ciebie niż taniec.
   -Słońce.....nigdy nie powiedziałem, że ja z ciebie rezygnuje.. Kocham cię i brak mi twoich ust, oczu, zapachu, codziennego przechadzania się w samej bieliźnie po mieszkaniu, tego jak mogłem usypiać wiedząc, że jak rano się obudzę to będziesz.
   -Zazwyczaj jak się budziłeś to mnie nie było-przerwałam mu i uśmiechnęłam się.
   -Wiem....jednak to że jesteś i mnie kochasz dawało mi spokój na resztę dnia.

Podsunął się i przytulił mnie mocno. Rozpłakałam się. Cicho szepnęłam

   -Przepraszam Patryk, żałuję tego bardzo.
   -Wiem....proszę wróć do mnie...bez ciebie wszystko jest bez sensu.

Spojrzałam mu w oczy, nie mogłam uwierzyć w to co powiedział. W jednej chwili mocno przyssałam się do jego warg. Tak bardzo brakowało mi ich. Odpowiedział mi tym samym.

   -Kocham cię Patryk.
   -Ja też cię kocham...
   -Czy to oznacza, że możemy wrócić do tego jak przedtem było?-spytałam.
   -Wiesz, że już nigdy nie będzie tak samo....będę starał się zapomnieć o tym, jednak boję się, że każde twoje przyjście tutaj równać się będzie z kolejną kłótnią między nami.
   -Niech chcę tego. Jeśli uszczęśliwi cię to jak zrezygnuje, to od jutra kończę z tym.
   -Mnie może i by uszczęśliwiło, ale nie ciebie, a ja chcę byś była równie szczęśliwa jak ja....Jednak wiedz że z Kamilem przyjaciółmi na pewno nie zostaniemy.
   -Zdaję sobie z tego sprawę....proszę cię więc tylko byście w moim towarzystwie się tolerowali.
   -Postaram się....A opowiesz mi coś więcej na temat tego konkursu na który się przygotowujesz?
   -Skąd ty to wszystko wiesz?-zapytałam z ciekawością.
   -A czy to ważne?-spytał
   -Dla mnie bardzo-odpowiedziałam.
   -Kamil był u mnie-odparł mi spokojnie
   -Co?!-krzyknęłam i odskoczyłam od niego.-był u ciebie?!...Ale jak? Skąd?!
   -Nie wiem.- i wzruszył ramionami..-wczoraj po prostu pojawił się przed moimi drzwiami i chciał pogadać.
   -Powiedz, że nie zrobiłeś mu nic, albo on tobie.-niemal błagalnie poprosiłam
   -Nie...możemy jedynie mieć małe siniaki o rzucanie sobą o ścianę....ale nie ważne to. Ważne to, że powiedział mi ważną rzecz.
   -Jaką?
   -Że jesteś skarbem i powinienem być dumny, że cię mam, bo nie jeden chłopak zazdrości mi ciebie.
   -Tak ci powiedział?-zapytałam z niedowierzaniem.
   -Tak i w 100% zgadzam się z nim....Nigdy wcześniej nie powiedziałem ci tego.....Jestem dumny z ciebie, z tego jak to wszystko ogarniasz, że mimo tego ile czasu zajmuje ci praca, masz jeszcze czas na własne przyjemności i na dodatek podwojone....Jesteś moim mistrzem słońce!...Nie wiem czy sam był potrafił chodzić na dwa różne treningi i ćwiczyć z takim zapałem jak ty to robisz....
   -Dziękuję
   -Obiecasz mi coś jeszcze?-zapytał
   -Tak.
   -Nie okłamuj mnie więcej proszę.
   -Nie zrobię tego więcej.

I mocno objęłam go za szyję. Przez chwilę wdychałam zapach jego koszuli....Teraz nie rozumiem jak mogłam w ogóle pocałować Kamila, gdy taki skarb mam przy sobie. Puściłam go i skoczyłam się przebrać. Trzymając się za rękę wyszliśmy z budynku. Skierowaliśmy się do Malwiny po moje rzeczy. Niestety w mieszkaniu nikogo nie zastałam. Szybko zabrałam wszystkie ubrania i poszliśmy do niego. Weszłam i od razu dało zauważyć się wielki bałagan. Odstawiłam walizkę i zabrałam się za sprzątanie.

   -Zostaw to słońce. Musimy się pakować, bo niedługo wyjeżdżamy.
   -Wiem.

Jednak postanowiłam dokończyć to co zaczęłam. Znalazłam w swojej walizce jakieś ubranie i skoczyłam pod prysznic. Nawet zdążyliśmy jeszcze coś zjeść przed wyjściem. Przepakowałam laptopa i cały sprzęt do mojej podręcznej torby, ubraliśmy się do końca i wyszliśmy. Złapałam Patryka za dłoń i ruszyliśmy w kierunku w hali. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Reszta drużyny wsiadała już do autokaru. Gdy zobaczyli nas wchodzących razem do środka zaczęli bić brawo i gwizdać. Wiśnia krzyknął:

   -Nareszcie mogę się wyprowadzić!

Wszyscy spojrzeli na niego. Speszył się chłopak trochę i odpowiedział:

   -Wy i tak nie zrozumiecie-i machnął ręką

Zajęliśmy miejsce z przodu. Nie chciałam by nawet na chwilę mnie zostawił samą. On myślał chyba o tym samym. Jak ruszyliśmy już Patryk odezwał się:

   -Opowiedz mi o tym twoim tańcu....chcę znać wszystko z najmniejszymi szczegółami.

Uśmiechnęłam się i zaczęłam mówić. Po jakimś czasie rozmowę przerwał nam Możdżonek.

   -Sorki, że wam przeszkadzam-powiedział.-myślę, że musicie to zobaczyć.

Postawił nam wtedy na kolanach laptopa i otworzył stronę internetową. Spojrzałam na adres. Nie wiedziałam, że Marcin buszuje po takich stronach.

   -Zobaczcie to.

I zjechał trochę w dół. Wtedy też ukazał nam się tytuł artykułu i pod nim zdjęcie nagiego Zbyszka.

   -O kurwa!-powiedział Patryk.
   -No-odparł Możdzi...-współczuję Zibiemu. Teraz wystarczy wpisać w Google „nagi Bartman” i wyskakuje ci pełno zdjęć i artykułów o tym. Jedni twierdzą, że to fotomontaż, a drudzy że nie, bo zbyt autentycznie wygląda to, poza tym jest tatuaż....a według tego ciężko byłoby tak realistycznie wykonać ten napis.
   -Nie wygląda to na jakąś przeróbkę-odpowiedział czarny.
   -Wiem....stawiam, że może jakaś jego była dziewczyna to wysłała-dodał Marcin
   -Możliwe....nie zazdroszczę mu tego....Wiem co to znaczy, być w gazetach i internecie i to w jeszcze gorszej sytuacji niż on.

Spuściłam głowę po tym co powiedział i zaczęłam wyglądać przez okno...Czyli to teraz tak będzie wyglądać? To, że zawsze będzie wypominał mi to?

   -Dobra lecę...nie przeszkadzam.
   -Wporzo- powiedziałam

I odszedł.

   -Przepraszam Marta....wyrwało mi się tak jakoś.
   -Ok.

Odwróciłam twarz z powrotem w jego stronę.

   -Obiecaliśmy, że nie będziemy już kłamać.
   -Tak-odpowiedział.
   -Muszę ci coś ważnego powiedzieć w takim razie.
   -Co?-zapytał przestraszony
   -Chodzi o to zdjęcie co przed chwilą widziałeś.
   -Zbyszka?-zapytał
   -Tak.
   -Co z nim nie tak?
   -Nie chcę byś dowiedział się tego z prasy, albo od niego samego....to nie żadna jego była dziewczyna zrobiła to....tylko ja.
   -Ty?!-krzyknął
   -Tak
   -Ale jak?...Kiedy?..Dlaczego?

I opowiedziałam mu wszystko pomijając szczegóły. Nie potrafiłam wywnioskować to jak się teraz czuje.

   -Powiedz coś proszę-odezwałam się.
   -Co?!-i spojrzał mi w oczy.
   -Przecież powiedziałam ci, że to było jeszcze zanim z tobą byłam.....To była moja zemsta na nim... za to, że założył się....Przysięgam, że nie zaszło wtedy między nami nic.

Odwrócił się wtedy tyłem do mnie. Nie wiedziałam co robić. Zrobiłam więc dokładnie tak samo. O 16:20 byliśmy już pod halą w Jastrzębiu-Zdroju. Chłopaki weszli do hali i od razu skierowali się do szatni, a ja wprost na salę, by przygotować wszystko. Gdy rozkładałam laptopa usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Niestety domyślałam się kto to. Nie musiałam nawet się odwracać by spojrzeć na tą osobę. Wzięłam głęboki wdech i odwróciłam się. Nie pomyliłam się nic a nic. Przede mną stał Zbyszek.




Dziękuję za wszystkie komentarze od was. To naprawdę wewnętrznie buduje mnie do tego by pisać dalej....Mam nadzieję, że spodoba się i do następnego :)

Oczywiście życzę wam wszystkim Wesołych Świąt! Zdrowia, szczęścia, miłości, spełnienia marzeń...smacznego karpia, mnóstwa prezentów, a także przy okazji Szczęśliwego Nowego Roku i niesamowicie szampańskiego Sylwestra, oraz to by rok 2013 był jeszcze lepszy niż poprzedni :)
                                Życzę ja wszystkim moim czytelniczkom :)

9 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo interesujący, jednak jeszcze bardziej ciekawi mnie przebieg rozmowy Marty ze Zbyszkiem. Również życzę Wesołych Świąt :D

    OdpowiedzUsuń
  2. wesołych świąt i błagam dodaj jutro kolejny bo ja już usycham z niecierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha, coś czuję, że Zibi jest wkurzony i to nieźle :D Dodaj jak najszybciej możesz, bo nie moge się doczekać, jak potoczy się ich rozmowa :DD Do następnego! ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że Marta pogodziła się z Patrykiem :). Oby tylko ta sprawa ze Zbyszkiem nie namieszała między nimi, bo ta reakcja Patryka... Między nią a Zbyszkiem na pewno będzie się teraz działo :P :). Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam na 2 rozdział na:
      http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  5. uuu, będzie rozróba! nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nooo to teraz jestem bardzo ciekawa reakcji Zbyszka, fajnie, ze wczssniej Marta pogodziła się z Patrykiem, ale za to zdjecie Zbyszka chyba nie bedzie znowu kolorowo... Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i zapraszam do siebie na nowy, www.zolto-czarni.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. super rozdział, dobrze, że się pogodzili. Mnie także ciekawi co zrobi Zibi. Czekam na kolejny :)
    Zapraszam także do siebie, na moją pierwszą historię. http://dla-kogos-znaczysz-wszystko.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe i wciągające ;) Zapraszam do mnie
    http://siatkarskieopowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń