niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 135


"Najlepsze niespodzianki przychodzą zupełnie niespodziewanie"



W przeciągu paru dni dużo mieliśmy na głowie. Rodziny zjeżdżają się do nas na święta, musimy pokupować prezenty, coś upiec mimo, że i moja i Zbyszka mama powiedziały że coś przywiozą to wypada coś zrobić. Najgorsze, że nie miałam jak zbytnio wyrwać się mojemu mężowi by zakupić odpowiedni prezent dla niego. Udało mi się to dlatego, że mieliśmy iść na wigilię klubową i powiedziałam, że potrzebuje nowej sukienki. Miałam więc chwilę spokoju. Wybrałam wpierw sukienkę, a potem zdecydowałam się zajść do sklepu dla niemowląt. Przeglądałam wszystko i zdecydowałam się na białe buciki ze wzorkiem. To był taki neutralny kolor zwłaszcza, że nie wiem czy będzie to dziewczynka czy chłopiec. Do tego jeszcze ładne opakowanie i prezent gotowy. Wszystko włożę w pudełeczko wraz z testem ciążowym i USG. Mój mąż na pewno się ucieszy z takiego prezentu. Gdy tylko wróciłam do domu Zibi od razu pytał co robiłam tak długo w tym sklepie.

  -Kochanie jak to co? Zakupy. Trzeba było przejść się ze mną to byś zobaczył ile mi to zajęło czasu.
  -Oj nie nie....wolałem tutaj posiedzieć.
  -Zapewne.

Zaniosłam swoje rzeczy do sypialni i wróciłam do Zbyszka. Wieczorem udaliśmy się na to przyjęcie w klubie. Przyznaję, że lubiłam te spotkania wigilijne. Wszystko to trwało gdzieś do 23:00. Po powrocie zaczęłam już brać się nieco za przygotowywanie wszystkiego. Zapakowałam wszystkie prezenty i położyłam pod choinkę. Zmęczeni oboje dzisiejszym dniem położyliśmy się spać.



Nastała w końcu wigilia. Nasze rodziny zjechały się już rano. Obie mamy pomagały mi gotować, a chłopaki zajęli się przygotowaniem stołu i innych rzeczy. Cieszyłam się bardzo z tego, że obie rodziny przyjechały. Trochę ludu było w domu, ale na szczęście mamy duży dom. Widać że wszystko robione z myślą o dzieciach. O 20:00 zasiedliśmy do stołu. Wpierw jednak podzieliliśmy się opłatkiem. Małym dzieciakom po skończeniu jedzenia powiedzieliśmy by rozglądali się za pierwszą gwiazdką, bo wtedy można zacząć otwierać prezenty. Bacznie i uważnie patrzyli w niebo i czekali na to.

  -Jest ciociu! jest gwiazdka!-krzyczy mały.
  -No to już! Bierzcie wujka Zbyszka i rozdawajcie prezenty.-mówię, a Zibi uśmiecha się do mnie. Córeczka jego siostry łapie go za rękę i ściąga na podłogę. Mój mąż powoli rozdaje prezenty, a raczej czyta, a dzieciaki roznoszą. Dostałam komplet biżuterii, zegarek i nową torebkę. Sama poprosiłam o nią Zbyszka więc nie narzekam. Wszyscy bardzo cieszyli się z tego co dostali, a najbardziej dzieciaki.

  -Przepraszam na chwilkę.-mówię i spokojnie wchodzę na górę, by migiem zaraz pognać do toalety. Znów te nudności. Są okropne. Mam nadzieję, że niedługo przejdą. W międzyczasie wyciągam spod ubrań mój prezent dla Zbyszka i kładę go mu na jego poduszce. Wracam do gości, a po chwili będziemy się zbierać na pasterkę. Tam spotykamy Ignaczaków którzy też przyszli z rodziną. Miło było ich zobaczyć. Nieco zmarznięci wróciliśmy do domu. Na rozgrzanie zrobiłam nam czekoladę, a potem rozmieściliśmy jakoś gości by mogli się już położyć. Ja także z mężem udałam się na górę. Chłopak od razu padł jak długi na łóżko nawet nie zauważając prezentu. Obserwowałam to z boku. Dostrzegł go kiedy chciał wstać.

  -Jeszcze jeden?-pyta odwracając się z nim w moją stronę.
  -Mhmm.
  -Martuś nie było trzeba.-powiada.
  -Otwórz.-mówię do niego.

Ten podnosi wieczko i jego oczom ukazują dwa małe buciki. Wyciąg je delikatnie i patrzy na nie. Sięga po resztę rzeczy tam leżących, czyli test ciążowy z dwoma kreskami i zdjęcie USG.

  -Marta czy to....czy to oznacza, że ja...że ja....-duka.
  -Tak. Będziesz tatą. Jestem w ciąży.-mówię, a on zrywa się z łóżka i podbiega do mnie unosząc i głośno krzycząc-Będę tatą!!
  -Ciii-mówię mu.
  -Nie! Niech dowiedzą się wszyscy.

I wylatuje z pokoju krzycząc wniebogłosy.

  -Marta jest w ciąży!

A po chwili widzę jak wszyscy wyglądają z pokoi słysząc tą wiadomość.

  -Który to już?-pyta moja mama.
  -Zaraz 6 tydzień będzie.-odpowiadam jej.
  -Ejjj dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej?-pytam Bartman.
  -Chciałam Ci zrobić prezent na święta taki byś nigdy go nie zapomniał.
  -Oj nie zapomnę.-odpowiada i podchodzi aby mnie przytulić i pocałować.
  -Bardzo się cieszymy.-podchodzi do mnie teściowa.

Goście zmywają się po dłuższej chwili, a ja zostaję ze Zbyszkiem.

  -Wciąż nie mogę uwierzyć, że będę tatą.
  -To uwierz Kochanie...a teraz chodźmy spać, bo jestem zmęczona.-mówię mu.
  -Dobrze Skarbie.....a wiesz czy to będzie chłopiec czy dziewczynka?
  -Jeszcze jest za wcześnie na to.
  -Chciałbym by to była dziewczynka.
  -A ja by to był chłopiec.-dodaję.

Kończymy te przekomarzanie i bierzemy szybki, wspólny prysznic, a potem idziemy spać.

  -Dziękuję.-mówi.
  -Za co?
  -Za ten piękny prezent.-odpowiada.
  -Ja też dziękuję.-mówię i oboje zasypiamy.


Gdy tylko zaczęły się treningi Zbyszek pochwalił się już wszystkim, że będzie tatą. Siatkarze wraz ze sztabem gratulowali nam, a Igła już znalazł okazję do picia.

  -Spokojnie chłopaki za 3 dni sylwester.-mówię, a oni uśmiechają się do siebie. Zapewne cieszyli się bardzo z takiej możliwości zalania się w trupa. Wraz ze znajomymi jechaliśmy w góry na ten jeden ostatni dzień w starym roku. Naprawdę fajnie będzie zobaczyć znów chłopaków którzy grają w innych klubach. Gdy nadszedł ten dzień, na nowo rozeszły się gratulacje dla nas, a chłopaki pili zdrowie dziecka. Oj jutro to tylko ja z całego towarzystwa będę trzeźwa i nic mnie nie będzie bolało.



3 miesiące później

Dzisiaj wraz ze Zbyszkiem udaliśmy się na kolejną wizytę do lekarza. Mój mąż już nie mógł się doczekać by zobaczyć dziecko i dowiedzieć się czy to będzie chłopiec czy dziewczynka. Kiedy weszliśmy do gabinetu Bartman był strasznie niecierpliwy.

  -Spokojnie tatusiu.-zaśmiała się doktor.-Zaraz zobaczymy co u maluszka.
Zajęłam miejsce na kozetce i kobieta zaczęła wykonywać badanie. Zibi ciągle wpatrywał się w monitor.
  -Tutaj jest główka....oo a tutaj rączka....nóżka.-mówi wskazując nam poszczególne części ciała dziecka.
  -A chłopiec czy dziewczynka jest?-zapytałam wyprzedzając pytanie Zbyszka.
  -Chwila moment...-odpowiada kobieta.-To będzie chłopiec.-mówi. Jestem prze szczęśliwa bo chciałam mieć syna.
  -I jak Kochanie?-pytam wiedząc, że spełniło się to co mówiłam.
  -Jestem cholernie szczęśliwy, bo będę miał synka.-odpowiada całują mnie w usta.-Będę miał syna.
  -Przecież chciałeś córeczkę.
  -Wiem, ale gdzieś w głębi marzyłem by to był chłopak.....w końcu nikt nie powiedział, że nie będziemy mieć córki.-i mruga do mnie.
  -Prawda Kochanie.
  -Ważne by zdrowe było.-wtrąca słowo lekarka.
  -To najważniejsze.-odpowiada mąż.

Kobieta podaje mi ręczniczki papierowe, a ja wycieram się nimi. Podchodzimy do biurka i wypisuje mi jeszcze jakieś witaminy. Szczęśliwi oboje wracamy do domu. Zanim to Zbyszek obiera trochę inny kierunek.

  -Gdzie my jedziemy?-pytam.
  -Jak to gdzie? Będziemy mieć syna. Czas zacząć robić zakupy.-odpowiada i po chwili podjeżdżamy pod galerie.
  -Mamy teraz robić zakupy?-zapytałam.
  -Oczywiście.....a co nie chcesz?-zdziwiony zapytał.
  -Bardzo chcę.-uśmiechając się odpowiadam i oboje wchodzimy do budynku.

Zakupy zajmują nam 4 godzinki. Oczywiście nie kupiliśmy wszystkiego, ale już powoli robimy zapasy. Gdy podjechaliśmy pod dom i miałam zamiar wziąć jakieś torby Zibi chamsko wyrwał mi je z ręki.

  -Nie masz prawa nic nosisz rozumiesz?-pyta bardzo poważnie, a mi ciężko jest opanować śmiech.
  -Ale Zibi....
  -Nie Zibuj mi tutaj. Jesteś w ciąży!
  -Ale ciąża to nie choroba Kochanie.
  -Wiem, ale i tak Ci nie pozwalam.

Pokręciłam jedynie głową i pozwoliłam mu wnieść to wszystko. Będziemy mieli synka. Myślę, i dotykam rękoma brzucha. Już nie mogę doczekać się by go wziąć na ręce i mocno przytulić.



7 miesięcy później.

Jestem już wielka. Wraz ze Zbyszkiem chodzę do szkoły rodzenia. A właściwie to on ze mną. Sam zaproponował, że będzie to robił, bo bardzo chce być przy porodzie. Cieszy się przynajmniej, że nie jest jedynym mężczyzną w grupie. Jego obecność tam na pewno dużo mi pomaga. Czuję się pewniej gdy jest wraz ze mną. Dobrze, że są już po lidze światowej. Zajęli ostatecznie 2 miejsce, ale i tak z tego powodu bardzo się cieszyli. Ja niestety nie mogę teraz jeździć z nimi na mecze przez co bardzo ubolewam. Pomagam chłopakom robić statystyki siedząc w domu, chociaż oni i tak nie chcą mi nic dawać. Zmęczona jestem już trochę. Po powrocie do domu kładę się na kanapę, a Zibi robi nam podwieczorek. Przynosi go i siada mi w nogach. Uśmiecham się, a on wciska się za mnie i przytula do moich pleców kładąc ręce na brzuchu.

  -Poczułeś?-pytam go, kiedy dziecko kopnęło.
  -Tak czułem.
  -Niezły piłkarz z niego będzie.-żartuję.
  -Nie piłkarz, a raczej siatkarz.-odpowiada mi mój mąż śmiejąc się.
  -Pewnie tak. W końcu to rodzinne jest.
  -Właśnie.- i całuje mnie we włosy.-A teraz zjedzmy.-mówi i oboje podnosimy się, aby zjeść to co przygotował. Kiedy skończyliśmy wstałam by zanieść to wszystko do zmywarki. Chłopak chciał zaprotestować, ale wiedział, że nie ma się co sprzeczać z babą w ciąży. Dzień minął nam bardzo szybko. Zmęczeni położyliśmy się spać. Każdego wieczora i ranka Zbyszek przykładał ucho do mojego brzucha, a potem całował go i mówił do naszego synka. Czułam, że mały czasem reagował na słowa tatusia mocno kopiąc. Uwielbiałam gdy mój mąż tak robił. Sprawiało mi to dużo radości. Kochałam go z każdym dniem coraz bardziej i oboje bardzo nie mogliśmy się doczekać narodzin małego.


9 miesięcy później


Wraz z Moniką pojechałyśmy za naszymi chłopakami do Krakowa, gdzie odbywał się Memoriał. Wszyscy woleli abym została w domu w Rzeszowie, ale ja sprzeciwiłam się temu i dziewczyny pojechały na sale, a ze mną została narzeczona Kubiaka. Poza tym nie sądziłam, że już urodzę zwłaszcza, że termin mam dopiero za 2 tygodnie. Chłopaki właśnie wygrali pierwszego seta. Żałowałam, że nie mogę być z nimi na hali. Położyłam dłonie na brzuchu i gładziłam go. Poczułam kopanie dziecka. Już nie mogę się doczekać rozwiązania. Zbyszek opiekuje się i także marzy, by dziecko w końcu przyszło na świat. Wybraliśmy sobie idealny moment. Bartman po turnieju będzie miał wolnego trochę i tak jak chciał będzie przy mnie. Przecież nie po to chodził ze mną do szkółki rodzenia.

  -Kopie?-spytała Monia.
  -No i to jeszcze jak...chcesz zobaczyć?-pytam

Uśmiecha się i po chwili jej dłoń leży już na moim brzuchu.

  -Chyba wie, że tatuś jego teraz gra.
  -Pewnie tak-i obie śmiejemy się.

Wszystko przerywa nam dzwonek telefonu dziewczyny. Wstaje i odbiera go, a ja udaje się do kuchni. Nalewam sobie soku i wychodzę już z kuchni gdy nagle wypuszczam szklankę. Dostaje znów silnych skurczy. To jednak nic z tym gdy czuję jak po moich nogach spływa ciecz.

  -Tylko nie teraz!-mówię przytrzymując się stołu...-Kochanie wiem, że dzisiaj już dawałeś znać, i wczoraj też, ale nie mogłeś poczekać jeszcze z godzinkę gdy tata skończy?

Nie mogę już wytrzymać. Wołam więc Monię. Szybko przychodzi

  -Co.....-nie dokończyła, bo spojrzała w dół. Wiedziała już wszystko.
  -Wody mi odeszły..... Chyba zaczynam rodzić.-mówię i obie patrzymy na siebie.

________________________________________________________________________________

Pozdrawiam i zapraszam do komentowania :) Do następnego :)

9 komentarzy:

  1. ooo jeju....mam nadzieje że niedługo kolejny :))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha dobre wyczucie czasu Zibi jr :) pisz szybko następny!! Jak mogłaś w takim momencie przerwać :/ Czekam na nexta xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba :) (Jak zwykle zresztą) ;)
    Chciałam Ci tylko zwrócić małą uwagę, że dodajesz 3 miesiące później, 7 i 9, więc trochę dług byłaby w ciąży w takie sytuacji ;) Domyślam się, że to tylko pomyłeczka, która każdemu się może zdarzyć ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a może liczyła miesiące od Świąt a nie od kazdego poprzedniego wydarzenia??

      Usuń
  4. No w takim momencie skonczyc? Karygodne... Świetny rozdzial :D. Bardzo sie ciesze że wrociłaś :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy kolejny???

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku! Jak sie ciesze,ze wrocilas :*
    Jak zawsze swietny rozdzial :)
    Ale zeby skonczyc w takim momencie ;)
    Czekam z niecierpliwoscia na nastepny,buziaki :*:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super jest!!! Kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy kolejny???

    OdpowiedzUsuń