sobota, 21 września 2013

Rozdział 126


"Gdy jesteś zły, licz do czterech, gdy jesteś bardzo zły,klnij."



  -My.....my po prostu zgłosiliśmy Cię do konkursu na Miss Podkarpacia.-szybko mówi Ignaczak.
  -Że co zrobiliście?!-krzyknęłam, bo nie wierzyłam że to co mówią to jest prawda.
  -Bo Martusiu nasza...-zaczyna Piter.-Jesteś piękna, mądra, zgrabna..-wymienia, ale przestaje kiedy usłyszał chrząknięcie Zbyszka.
  -No po prostu uważaliśmy, że świetnie nadawałabyś się do tego konkursu.-dokańcza mój narzeczony.
  -Was całkowicie porąbało?! Wy chyba sobie ze mnie jaja robicie! Ja w niczym nie biorę udziału!-krzyczę.
  -No, ale skarbie....
  -Nie skarbuj mi tutaj! Wy jesteście nienormalni! Nie pójdę tam i tyle!
  -Ale czemu?-dopytuje Igła.
  -Bo po pierwsze to nie moja działka. Nigdy nie interesowały mnie takie wybory i tytuł miss, po drugie zrobiliście to bez mojej zgody! A po trzecie....no po trzecie nie wezmę w tym udziału.
  -Ale możesz nieźle zarobić za wygranie.-mówi Kosa.
  -Nie! Nie! I jeszcze raz nie! Sami sobie wystartujcie jak tacy mądrzy jesteście! Ja nie bawię się w to!-powiedziałam i weszłam do pokoju zakładając na siebie dżinsy i sweter. Do torebki zgarniam wszystkie potrzebne mi rzeczy i kieruję się do wyjścia.
  -Gdzie idziesz?-pyta Pit.
  -Nie wasz zasrany interes!-wkurzona mówię i znikam za drzwiami.

Od raz kieruję się na dworzec PKP i kupuje bilet do Jastrzębia. Gdy nadjeżdża mój pociąg wsiadam do niego i ruszam w drogę.


*** 

  -Czemu nie lecisz za nią?!-wydziera się Ignaczak.
  -A po co? Pojechała do Moniki, albo Iwony, lub do Malwiny. Wierz mi ona teraz nie ma ochoty nikogo z nas widzieć. Wykluczam w takim razie to, że udała się do twojej żony. 
  -I tak pozwoliłeś jej pojechać?-pyta Kosok.
  -A co mogę zrobić? Na dworcu zrobi mi awanturę, a tak może przemyśli wszystko na spokojnie i zgodzi się na to.-odpowiadam chłopakom.
  -Może nie trzeba było robić tego za jej plecami.-mówi Piter i wszyscy siadamy na kanapie, a ja z lodówki przynoszę po piwie.
  -Panowie...zobaczycie jeszcze wróci i się zgodzi. Założyliśmy się przecież z Mieszkiem i Paulem, że uda nam się ją namówić na to i wystartuje w tym, a dodatkowo wygra.-odpowiadam. 
  -No tak, ale jeśli się nie zgodzi?
  -Znam ją dobrze i skoro rzuciliśmy jej wyzwanie to ona je podejmie.-i pociągam za łyk piwa. Mam tylko nadzieję, że nie mylę się co do mojej narzeczonej.

Pisze SMSa do Miśka, że jak Marta do nich przyjedzie to ma dać mi znać. Po 3 godzinach odpisał, że właśnie się zjawiła.

*** 

Siedziałam w mieszkaniu Kubiaków i opowiadałam im co ci idioci wymyślili.

  -Oj Martuś.....-mówi Michał.-Przecież co ci szkodzi wystartować w tym? Pobawisz się, pochodzisz po wybiegu w super strojach, a dodatkowo możesz coś jeszcze wygrać.
  -Ale ja tego nie chcę rozumiesz?!-wściekam się, że mnie nie rozumie, a popiera tych idiotów.
  -Marta, ale popatrz z tego innej strony. Możesz podenerwować Zbyszka pokazując się w samej bieliźnie. Poza tym w tym co powiedział Michał jest trochę racji. Nic nie robisz i możesz wygrać dużo.

No ja nie mogę. Nawet i ona przeciwko mnie jest. Pożegnałam się z nimi dość wcześnie i odwiedziłam jeszcze jedną przyjaciółkę żaląc się jej. 

  -Marta, ale bardzo dobrze się składa.-zaczyna Malwina.
  -I ty przeciwko mnie?!-pytam pijąc gorącą herbatę.
  -Nie. Ja zawsze jestem z tobą. Im zależy byś  w tym uczestniczyła i wygrała tak?-dopytuje.
  -No tak. Chcą mnie tam wysłać i mówią jakie to może być fajne.
  -Bo może kiedy zrobisz wszystko by przegrać.-i uśmiecha się od razu.
  -Mów dalej.-zachęcam ją, by wyjawiła mi swój szatański plan.
  -Idź tam i zrób wszystko by przegrać. Niech zobaczą, że nie nadajesz się do tego. Wtedy na pewno ci odpuszczą. 
  -Malwina jesteś genialna.-powiedziałam i uściskałam przyjaciółkę.
  -Wiem.

Zostałam u niej na noc i pierwszym pociągiem rano wróciłam do Rzeszowa. Kiedy wchodzę do mieszkania widzę atakującego przygotowującego śniadanie.

  -Cieszę się, że już jesteś. Zjesz coś?-pyta.
  -Tak.-odpowiadam i odwieszam kurtkę. Kieruję się wprost do stołu i siadam na krześle. Po chwili przede mną pojawia się jajecznica. Kiedy skończyłam jeść powiedziałam:

  -Dobra. Zgadzam się na to.
  -Naprawdę?-zapytał z radością siatkarz.
  -Tak. Powiedzcie mi tylko kiedy i gdzie.-zrezygnowana mówię, a on całuje mnie.

Po wyszykowaniu się ruszyliśmy na Podpromie. Zibi już pochwalił się chłopakom, że na wszystko się zgadzam, a oni ucieszeni ćwiczyli jeszcze intensywniej. Jak tylko trening się skończył podszedł do mnie Mieszko i powiedział, że nie muszę tego robić. Dziwiłam się skąd on to wie, a wtedy wyjaśnił mi o co tak naprawdę chodzi.

  -A to świnie! Jak zawsze zakładają się o mnie. Powiedz mi jak to miało wyglądać.-dopytuję.
  -Miałaś wystąpić i wygrać.
  -A co jak wystąpię, a nie wygram?
  -Wtedy ja wraz z Paulem zgarniamy pulę.-odpowiada, a ja z niedowierzaniem kręcę głową.
  -To nie martw się. Zrobię wszystko by ta kaska została w twojej kieszenie.
  -Co?-pyta.
  -No co? Wcale nie chcę tam iść, a mój plan jest taki aby specjalnie przegrać.
  -Oj nie wiem czy chłopaki na to się zgodzą.
  -Przecież nie muszę wiedzieć, że wcale się nie staram prawda?-uśmiecham się.
  -Możemy wraz z Paulem odpalić ci trochę z wygranej.
  -Potem się dogadamy dobra?
  -Jasne.-odpowiada, a ja odchodzę i idę do chłopaków. Czekam na Zibiego i od razu udajemy się do mieszkania. Jak się dowiedziałam to jutro mam mieć jakiś casting czy Bóg wie co.


No i nastał kolejny dzień. Po treningu siatkarze zaprowadzili mnie w odpowiednie miejsce i czekali. Gdy wieczorem ogłoszono wyniki okazało się że weszłam do głównej 20. Zajebiście! Tego chciałam uniknąć. Chłopaki bardzo się cieszyli, że tak dobrze mi idzie. Na początku grudnia odbyła się gala w której miała zostać wybrana Miss Podkarpacia. Widziałam jak dziewczyny się starały, aby zdobyć poparcia rodziny, na fb, twitterze, a nawet i słupach rozwieszały swoje podobizny, aby na nie głosować. Szczerze? Mi to wisiało i nie miałam zamiaru nic przygotowywać. Na te wybory zaprosiłam oczywiście chłopaków....no właściwie to sami nieco się wprosili, ale co zrobić? Wcześniej na tą okazję musiałam kupić sobie jakąś elegancką sukienkę. Mimo iż nie chciałam tego wygrać, to nie umiałam pokazać się w czymś brzydkim. Zdecydowałam się na krótką ze złotymi akcentami. Gdy wyszłam na scenę i przeszłam kawałek to poczułam się jakoś dziwnie. Przyznaję, że spodobało mi się te przejście. Te uczucie trwało tylko chwilę, kiedy za kulisami dziewczyny mówiły że to ona, a inna powinna wygrać. Szczerze to wynik mnie nie interesował. Gdy każda z nas już się przedstawiła i powiedziała parę słów o sobie nastąpiło przejście w stroju kąpielowym. Oj widziałam minę Zbyszka i tę jego zazdrość. Sam tego chciał więc teraz niech ma. Ubrałyśmy się z powrotem w sukienki  i stanęłyśmy na scenie, aby poczekać na werdykt. Nie mogło odbyć się to bez przemówienia i podziękowania. Członek komisji zaczął wyczytywać wyniki. Kiedy ogłosił dziewczynę która zajmuje trzecie miejsce byłam zadowolona, że to nie ja. Drugie też nie ja. Czyli mogłam już być spokojna o to wszystko. I chłopaki przegrali zakład.

  -Najwięcej głosów SMS, oraz na stronie internetowej.....i właściwie my również się zgadzamy z tą opinią. Ta dziewczyna naprawdę myślę, że jest główną faworytką do Miss Polonia. Proszę państwa pierwsze miejsce zajmuje pani z numerem 9......pani Marta Wasilewska.-wyczytał moje dane i po prostu jakbym mogła to zleciałabym stamtąd. Siatkarze bili głośno brawa i nie mogli się nacieszyć moją wygraną. Nieco zszokowana podeszłam do faceta, a ten pogratulował mi. Podeszły do mnie dziewczyny i założyły szarfę, a na głowę diadem. Jakiś chłopczyk wręczył mi kwiaty, a ja wciąż nie wiedziałam co mam zrobić. Przecież ja nie chciałam tego! Miałam przegrać. Poza tym nie rozumiem, że ja nie miałam tej całej kampanii, a wygrałam to. To chyba musiała być jakaś pomyłka. Wszyscy zaczęli mi gratulować, ale kiedy podeszli siatkarze zaczęłam się na nich wyżywać.

  -Zadowoleni z siebie jesteście?!-krzyczę ciskając w nimi kwiatami.-To ile zarobiliście na tym zakładzie co?-pytam.
  -Jakim?-pyta Nowakowski.
  -Przestańcie! Dobrze wiem, że mieliście mnie nakłonić do wystąpienia, a potem jeszcze do wygrania. 
  -Właściwie to prawie nic.-odpowiada Igła.-Ale ty masz piękną koronę.-mówi.
  -Wypchaj się!-syczę i ruszam do szatni, aby przebrać się w moje normalne ciuchy. 

Po powrocie do domu wciąż chodziłam zła. Ja przecież wcale nie chciałam tego wygrywać!

  -Ej słońce!-łapie mnie Zbyszek i przyciąga do siebie.
  -Puszczaj mnie!-syczę i próbuję się wyrwać, ale on nie daje za wygraną.
  -Sprawiedliwie wygrałaś. Byłaś najładniejsza z tych wszystkich dziewczyn.
  -Ale ja nie chciałam. Miałam przegrać to! 
  -Nie było takiej mowy nawet. Tyle co z chłopakami wysłaliśmy SMSów to żadna pewnie nie miała.-oznajmia mi, a ja odpycham go od siebie.
  -Aha! Czyli to wasza sprawka! No właściwie czego ja się spodziewałam! Jasne musieliście wygrać zakład więc robiliście wszystko co w waszej mocy! Wy naprawdę nie rozumiecie, że to jest nie dla mnie i ja nie chcę brać w tym udziału?!-mówię i zaczynam go walić.
  -Oj już nie denerwuj się. Teraz będziesz reprezentować nasze województwo w wyborach i my postaramy się, abyś wypadła jak najlepiej.
  -A tylko mi się ważcie coś robić, to wtedy popamiętacie mnie!-mówię i kieruję się do łazienki, puszczając wodę do wanny. Rozbieram się i wskakuję do gorącej wody. Do mnie samej nie dociera to co się teraz dzieje. Przecież ja muszę być skupiona na siatce, a nie na jakich gównianych wyborach.


(...)
Po kilku dniach nieco mi przeszło. Może dlatego, że zbliżały się święta i nadszedł czas zakupów co ja bardzo lubiłam. Zabrałam ze sobą na to Zbyszka specjalnie przedłużając każdy mój zakup, aby wynudził się na śmierć. Ustaliliśmy, że na Wigilię pojedziemy do moich rodziców, a na pierwszy do jego. W drugim dniu będzie wracać, bo kolejnego mamy już trening. Nawet odpoczynku po świętach nie ma. W czasie jazdy ustaliliśmy i doszliśmy do wniosku, że ślub odbędzie się w Rzeszowie. 

Święta w moim domu, jak i jego minęły nam bardzo szybko. Przy stole zazwyczaj głównym tematem był nasz ślub i wesele. Ze Zbyszkiem w drodze powrotnej doszliśmy do wniosku, że trzeba zorganizować spotkanie naszych rodziców by w końcu się poznali. Przytaknął i powiedział, że kiedyś to nastąpi. 


Sylwestra organizowaliśmy w jakimś klubie. Ściągnęliśmy wszystkich naszych znajomych siatkarzy z Plusligii. Warunek był jednak jeden, który wymyślił Ignaczak- mieliśmy mieć przebrania. Ten jak coś wymyśli to po prostu masakra. Zaprosiłam na to również moje tancerki. W końcu one też należą do naszej rodziny siatkarskiej. Chłopaki znają je i przecież nieraz tańczyłyśmy dla nich. Wraz z Moniką, Iwoną i Karoliną przechadzałyśmy się po centrum w poszukiwaniu jakiegoś przebrania. Ja zdecydowałam się na strój kobiety kota. Czarny, obcisły, lateksowy strój, uszy kota był strzałem w dziesiątkę. Dziewczyny jak najbardziej zgadzały się, że mi to pasuje. Iwona przebrała się za Wonder Women, Ola wybrała strój Xeny, a Karola Pocahontas. Zadowolone z zakupów zaszłyśmy jeszcze na kawę, a potem udałyśmy się do swoich domów. Szczerze to już nie mogłam doczekać się by to w końcu założyć. Moje dziewczyny przyjechały dzień przed imprezą. Oczywiście nie mogłoby być inaczej byśmy nie pokazały sobie strojów. Widzę, że zapowiada się dość ciekawa impreza. 


Następnego dnia od rana wpadały dziewczyny i urządziłyśmy w mieszkaniu moim i Zbyszka salon kosmetyczny. Biedy siatkarz powiedział, że nie wytrzyma i całość zabrał mówiąc, że spotkamy się na miejscu. Mi to tam właściwie nie przeszkadzało. Po południu dojechały Monika, Iwona, Ola i Karolina. Dobrze jednak, że atakujący zniknął, bo nie wytrzymałby z taką ilością bab w jednym mieszkaniu. 

Koło 20:00 byłyśmy już gotowe wszystkie. Cała impreza zaczynała się o 20:30. Zapakowałyśmy się w dwa auta i ruszyłyśmy na miejsce. Zaparkowałyśmy pojazdy i weszłyśmy do klubu w którym byli już siatkarze. Oj ciężko było znaleźć swoją połówkę z tego względu, że niektórzy byli nieźle przebrani i mieli maski na sobie. W tym samym momencie ktoś objął mnie od tyłu i pocałował w policzek. Od razu poznałam Zbyszka. Odwrócił mnie i zlustrował od stóp do głów. 

  -Mój kocie.-szepnął i zamruczał mi do ucha. Można zdziwić się, ale nie miał na sobie stroju Batmana, a Supermena.
  -To nie wybrałeś Batmana?-zapytałam.
  -Nie......tak seksowniej wyglądam w tych gatkach.-i spojrzałam na nie uśmiechając się.
  -Nooo....co do tego masz 100% rację. -odpowiadam i muskam jego wargi. 

Chwytam go za rękę i idę przywitać się zresztą. Jak się okazało z Włoch przyleciał Bartek wraz ze swoją nową dziewczyną Sabiną, którą poznał w Polsce, a ta wyjechała z nim do innego państwa. Widziałam, że był szczęśliwy z tego powodu. Każdy z siatkarzy z którym kiedyś byłam znalazł sobie kogoś. Tylko o jednym nic nie wiedziałam....o Patryku. Bałam się zapytać o to Miśka bądź Wiśnię.  Postanowiłam jednak nie zadręczać się tym i dzisiaj bawić do upadłego, bo to ostatni dzień starego roku. Alkohol tutaj lał się litrami. Tańczyliśmy, śpiewaliśmy, wygłupialiśmy i zakładaliśmy. Czasem to były naprawdę dziwne zakłady. Wraz z Adą postanowiłyśmy dać mały pokaz tańca. Omówiłyśmy wszystko i po chwili wszystko było gotowe. Podeszłam do didżeja prosząc o konkretną piosenkę i wróciłam do Ady. Śpiewałyśmy i jednocześnie tańczyłyśmy. Wyszło nam to świetnie. Po skończeniu podchodzi do mnie Zbyszek i namiętnie całuje w usta.

  -Ja będę twoim bohaterem.-oznajmia, a ja wyciągam go na parkiet. 

O 24:00 wychodzimy przed lokal z szampanami i kiedy w górę wystrzelają fajerwerki otwieramy alkohol i rozlewamy do kieliszków. Zderzamy się nimi i życzymy sobie szczęśliwego nowego roku. To były takie ogólne, ale kiedy tylko wypiłam podeszłam do Zibiego i zaczęłam składać mu bardziej szczegółowe życzenia. Namiętnie pocałowaliśmy się i ruszyłam do reszty towarzystwa. Po skończeniu pokazu weszliśmy z powrotem do lokalu i tam dalej bawiliśmy się do białego rana.


                             ____________________________________________

Ten rozdział nie wyszedł mi kompletnie. Przepraszam was za niego, ale coś czuję, że moja wena na to opowiadanie się wyczerpuje i chyba będę je kończyć. Pewnie będziecie zadowolone, bo nie będziecie musiały czytać już moich wypocin.;) Żałuję, że tak mało z was komentuję, a tym co to robią bardzo dziękuję. To na razie nie jest jeszcze pożegnanie. Może wy dodacie mi jakichś chęci. Chciałabym, aby każdy kto czyta te opowiadanie, rozdział, dopiero zaczął czy coś, niech skomentuje ten rozdział, albo wstawi buźkę, napisz że czyta, czy coś innego. Chcę zobaczyć ile was jest którzy czytają, a nie komentują. :)
Całuję :*

Dziś starcie z Francją. Oby to był rewanż za przegrane z nimi mecze w LŚ. ;) Trzymamy dzisiaj mocno kciuki. 

25 komentarzy:

  1. Rozdział jest bardzo dobry więc nie masz czym się martwić :) Kocham twoje opowiadanie i proszę ni kończ go bo jest naprawdę świetne :D Co ja bym niby miała wtedy czytać?
    Przyznam, że rzadko komentuję, bo zazwyczaj nie mam na to czasu, ale mogę zacząć komentować tylko nie kończ pisać ;)
    Pozdrawia Kinga :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak nie wyszedł? Świetny jest!!!
    Tak myślałam, że Marta wygra ten konkurs :)
    Sylwester, przebrania, aż chce się iść na jakąś imprezę :)
    Nie wyobrażam sobie, że mogłabyś skończyć tą historię. Liczyłam na to, że będzie chociaż 200 rozdziałów ;D
    U mnie też akcja z komentarzami :P
    Wczoraj wygraliśmy i mam nadzieję, że dzisiaj pokażemy prawdziwą, polską siatkówkę i wygramy :]
    Buziaki ;*
    PS. Lubię czytać Twoje "wypociny" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. FAJNY ROZDZIAŁ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ci rozdział nie wyszedł? Jak dla mnie jest genialny:) Proszę nie kończ bo ja kocham czytać twoje "wypociny" ;D
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział.
    Nie masz pojęcia jak twoje opowiadanie poprawia mi humor. DZIĘKUJĘ CI ZA TO :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie chce czytać takich wiadomości ze ty chcesz przestać to pisać. Zabraniam Ci tak pisać!! rozumiesz?
    A co do rozdziału to super :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze?
    Czytam od samego początku, podziwiam cie i twoje genialne pomysły, ale,,, jestem totalnym leniem i komentuje pierwszy raz :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham Twojego bloga <3 Nie komentuje pierwszy raz, ale regularnie tego nie robię ;c Mam nadzieję, że jeszcze nie będziesz kończyć, a jeżeli rzeczywiście bys juz nie miała weny to proszę cię nie kończ, ale jak już to przerwij na trochę bloga bo jest on tak zaje*isty, genialny, świetny i wgl. , że ,zal by mi go było kończyć na twoim miejscu :) Może jeszce jakas akcja z Patrykiem w roli głownej? hym? ;) /Gabi ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. oczywiście, że czytam ; ))
    ale jak ktoś wyżej napisał też jestem leniem ; /
    ale proszę nie kończ !

    OdpowiedzUsuń
  11. :) pisz, pisz dalej. czytaam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Błagam Cię nie kończ tego opowiadania. Jesteś jedną z kilkunastu (albo kilkudziesięciu :D nie wiem :D)osób, które dodają codziennie nowy rozdział. Pociągnij jeszcze z jakieś 20 rozdziałów(albo i więcej :)(jak najwięcej,z jakieś jeszcze 60 rozdziałów :D)), a my będziemy się bardzo cieszyć :). Ja codziennie tu wchodzę nawet 2 razy dziennie :). Twoja wena na pewno niedługo wróci :D. Pozdrowienia i trzymam kciuki żeby się wszystko ułożyło. Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  13. Ani mi sie waż kończyć bloga!! Czytam go od początku, jest świetny, jeden z niewielu ulubionych, a gdy nie miałam dostępu do komputera i pojawiało się dużo nowych rozdziałów (nawet 10!) nadrobić za raz. Jestem pewna że dużo osób go czyta, ale nie wszyscy komentują.
    P. S. ASZ GENIALNE POMYSŁY ;D!!!!!!!!!!!! <3/Gosia ;*******

    OdpowiedzUsuń
  14. Pisz jeszcze, fajnie piszesz.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. heeeej , komentuje drugi raz :D przepraszam ale tak jakos wyszlo ze nigdy nie moge dac komentarza . ale dzis komentuje i powiem tak . NIE koncz tego opowiadania bo nie warto . uwielbiam je . i nie chcialabym abys je skonczyla . wena wroci , wiesz to jest tak jak w zwiazku sa kryzysy i wgl i ty tez to masz z tym opowiadaniem ^^ pozdrawiam i caluje Natalciax33

    OdpowiedzUsuń
  16. ja czytam ale nie komentuje

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytam, czytam .. nawet czasami zdarza mi się skomentować, ale z reguły jakoś nie umiem nic oryginalnego wymysleć a zwykłe 'świetnie' wydaje mi sie za błache ;)
    Dzis tez nie mam pojęcia co napisać ...tymbardziej, ze Nasi przegrali i nie mam nastroju, ale rozdział jest dobry :) mialas moze lepsze ale gorsze tez chyba byly ;)
    Czekam na następny :D
    Pozdrawiam, K. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. No widzisz ile masz fanów? Już chyba ze 20 osób przede mną skomentowało. Nie masz prawa kończyć tego opowiadania rozumiesz?! Jeśli bedzie trzeba to wynajmę prawnika, żeby mi znalazł takie prawo które ci tego zakazuje, a jeśli nie znajdzie to ja sama osobiście takie prawo sformułuje!

    Rozdział jest świetny, a ty jesteś po prostu jak zwykle MARUDNA!!! Miss Podkarpacia? Mrrraśnie, tytuł Miss Polonia czeka xD Sylwestrowe klimaty...i "I need a hero!" loffffciam <3 też I need a hero, bo jestem forever alone :(
    Buziaki, malina :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawy rozdział tylko tak jakoś mało siatkówki ale pisz dalej. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. O zgrozo!!!
    Nie waz sie tego konczyc! Ten blog to czesc mojegozycia!
    Rozdzial byl swietny tak jak zawsze:)
    CZytalam,czytam i czytac bede!
    I nawet mnie nie wpieniaj ze chcesz to konczyc!
    Czytam kazdy rozdzial,ale przepraszam Cie ,ze nie komentuje codziennie,ale postaram sie komentowac caly czas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeciez znając Ciebie,masz pewnie pełno pomysłow i napewno bedziesz je mieć.
      Nie koncz tego prosze:DDDDD

      Usuń
  22. Przestań kłamać, przecież Ty nie skończysz tego opowiadania! Nie możesz tego zrobić :D
    O sylwester :D
    Co do ME to wypowiedziałam się u siebie :)

    "Tuż przed samym snem
    Jest kraina pół na pół
    ...
    Spada pył rozdrobnionych w locie gwiazd"

    [http://love-isnt-enough.blog.pl/2013/09/22/20-spada-pyl-rozdrobnionych-w-locie-gwiazd/]

    :)

    OdpowiedzUsuń