wtorek, 3 września 2013

Rozdział 114


"Człowiek jest w sta­nie poz­bierać się po zdradzie przy­jaciela i naj­większej miłości swo­jego życia. Nie jest w sta­nie poz­bierać się jeżeli zos­ta­je zdradzo­ny przez dwie te oso­by jednocześnie."



*** 

No po prostu już nie mogę tak patrzeć. Oboje się tak kochają, a nie mogą dojść do jakiegoś porozumienia. Trzeba coś zdziałać, bo to niedorzeczne, że Aśka wciąż nim manipuluje. To się musi skończyć!..... I skoro oni nie potrafią to muszę wziąć sprawy w swoje ręce. Przebrałem się i wsiadłem do auta. Włożyłem komórkę w stojak i po ruszeniu spod hali wybrałem numer kumpla. Przełączyłem na głośnomówiący i czekałem, aż ten wariat odbierz.

  -No hej. Co tam się stało, że dzwonisz?-pyta mnie.
  -Musisz mi pomóc. Czas już to zakończyć.
  -Ale co?-zadaje mi pytanie.
  -Bartman, Aśka i ta cała sprawa. Marta od kilkunastu dni próbuje z nim pomówić, ale on ją odtrąca i nici z tego. Dobrze wiesz, że musimy go uwolnić, bo inaczej przez całe życie będzie wierzył w te całe kłamstwo.
  -Masz rację. Wymyśliłeś jakiś plan?
  -Tak i ty mi w tym pomożesz. Staw się u mnie jak najszybciej.
  -Czyli kiedy?-dopytuje.
  -Nawet zaraz!
  -Eee! Ty wiesz która już jest godzina?! Dopiero co mecz się wasz skończył no nie?
  -No fakt. W takim razie bądź rano.-odpowiadam mu.
  -Pewnie, ale powiedz mi jaki jest plan.
  -Najprostszy.-odpowiadam mu.-Dobra muszę kończyć, bo jestem pod domem już.
  -Jasne w takim razie spodziewaj się mnie rano.
  -Nie ma sprawy. Na razie.
  -Siema.

I zakończyłem połączenie. Wjechałem na podwórko i zabierając torbę wszedłem do domu. Seba jeszcze nie spał więc od razu rzucił mi się na szyje ciesząc, że wygraliśmy. Pożartowałem trochę z nim i kazałem iść mu spać, bo jutro idzie do szkoły. Wszedłem do salonu i padłem na kanapę obok żony.

  -Gratulacje mój kochany mężu.-powiedziała i pocałowała mnie.
  -Dziękuję.-mówię przytulając się do niej.
  -Coś się stało? Powinieneś skakać ze szczęścia, a ty padasz mi na kanapę.
  -Po prostu ta sytuacja jest coraz gorsza. Wiem, że to nie moja sprawa, ale to są moi przyjaciele i mocno się zaangażowałem w to wszystko. Żyję trochę tą sprawą.....wiem też, że nie powinienem, ale stało się tak i nic na to nie poradzę.
  -Spokojnie Krzysiek. Ja też ciągle o tym myślę. Mam nadzieję, że to szybko się rozwiąże.
  -Na pewno.-odpowiadam.

Iwona wstała i poszła do kuchni, a ja tuż za nią. Zrobiła kolację i oboje po zjedzeniu jej wskoczyliśmy do łóżka. Kiedy ona usnęła chwyciłem laptopa i zrobiłem to co planowałem. Jak skończyłem odłożyłem płytki na szafkę i poszedłem spać.

Rano obudziła mnie moja żona mówiąc, że mam gościa. Kiedy dotarło do mnie kto to jest, jak oparzony zerwałem się z łóżka i w ekspresowym tempie wciągałem na siebie ubrania. Chwyciłem potrzebne mi rzeczy i zbiegłem na dół. Na kanapie siedział nie kto inny jak on.

  -Dawaj Misiek! Zbieraj dupę z tej kanapy!-mówię zakładając kurtkę.
  -Kurwa Igła spokojnie!
  -Nie marudź tak!- i wybiegłem na dwór wprost do jego auta. Zjawił się równie szybko. Odpalił silnik i wyjechaliśmy z mojej posesji.
  -Powiesz mi w końcu co planujesz?-pyta.
  -No jak to co? Marty nie chce słuchać, ale nas tak. Zrobimy to za nią.
  -Co ty w tej dłoni tak dzierżysz?-zapytał zerkając na moje ręce.
  -Dowody.-odpowiedziałem i spojrzałem na zegarek który wskazywał 7:58. Jak dobrze, że dzisiaj nie ma treningu. 

Zajechaliśmy pod blok Bartmana i udaliśmy się pod jego drzwi. Stukałem kilka razy zanim raczył nam otworzyć. Stał przed nami w samych bokserkach i potarganych włosach.

  -Czego?-pyta.
  -Przyjechaliśmy do ciebie. To ważne.
  -Naprawdę nie mogliście wybrać sobie lepszej pory tylko 8? Ja jeszcze śpię o tej godzinie.-odpowiada opierając się o otwarte drzwi.
  -Chyba wiesz, że gdyby nie było to ważne to byśmy tutaj nie przyjechali prawda?-dodaje Kubiak, a on patrzy na nas.
  -Wchodźcie, a nie tak stoicie.-mówi i wpuszcza nas do środka. Kierujemy się wprost do salonu. 
-No to co takiego było ważnego, że musieliście o tej godzinie do mnie zawitać hm?-pyta.
  -Jest Aśka?-zapytałem.
  -Śpi, a co?
  -Może lepiej żebyśmy wyszli?-zadaje pytanie i nim Zbychu zdążył się wtrącić, zaczął mówić Kubiak.
  -Igła kurwa, a co nas obchodzi czy on jest czy jej nie ma co?! 
  -No właściwie to tak!-odpowiadam.
  -Więc?-dopytuje atakujący.
  -Chcemy ci coś powiedzieć, bo skoro nie pozwoliłeś tego zrobić Marcie to my musimy wkroczyć.-zaczynam i widzę jak on się wkurza na samo wspomnienie nie o niej.
  -W takim razie do widzenia! Nie chcę słuchać jakichkolwiek kłamstw typu, że nie chciała czy jest jej przykro! Nie obchodzi mnie to! Nie istnieje już dla mnie!
  -Słyszysz ty się?!-krzyczy do niego Kubiak. -Naprawdę przez tą blondi mogłeś tak znienawidzić dziewczynę która cię tak kocha.... ze wzajemnością co?! Ty kurwa hujem jesteś!-bluzga Misiek, a Bartman ma ochotę mu przyłożyć. 
  -Nie interesujecie się tym! Kurwa nie wasza sprawa!
  -Może i nie, a może i tak!-odpowiadam gdy nagle w pokoju pojawia się Aśka. Spoglądam na nią i zastanawiam się jak Zibi z nią wytrzymuje. Czy on naprawdę wierzy w to co się stało?

  -Zbyszek co się dzieje? Czemu krzyczycie?-pyta spokojnie, a w Kubim się gotuje.
  -Nic się nie dzieje. Możesz iść się położyć. Chłopaki już idą.-odpowiada jej.
  -Nigdzie się nie wybieramy!-dodaję. 
  -Igła...Kubi...-i patrzy na nas. Nie damy się tak łatwo tej dziewczynie.
  -Nie wyjdziemy stąd dopóki o czymś się nie dowiesz.-mówię mu. Aśka nieco przestraszona spogląda na nas.
  -Zbyszek chodź.-i ciągnie go w swoją stronę. 
  -Asia może zostać jak chce.-mówię. -W końcu w głównej mierze przez nią tu jesteśmy.
  -O czym wy kurwa gadacie?!-wścieka się Zibi.
  -Bartman.....bo nie wiemy właściwie od czego zacząć.
  -Zibi proszę cię, wyproś ich. Znów będą wypominać tą sytuację, a ja nie pogodziłam się z tym jeszcze.-powiedziała na niego blondynka.
  -Ciekawa jaka sytuacja?!-kpi Kubiak.-Tego, że nie byłaś w żadnej ciąży?!
  -Kurwa przestań pieprzyć!-mówi Bartman.
  -Czy może to jak zepchnęłaś Martę ze schodów co?-dodaję, a wtedy obaj na mnie spoglądają.
  -Że co zrobiła?!-patrzy na mnie Kubi.-To że popchnęła Aśkę to to tą wersję słyszałem.....ale, że ona....- i patrzy na dziewczynę która twardo stoi nie dając po sobie nic poznać.
  -Znów kłamią.-mówi głośno.
  -Wiem, że może nigdy jej nie lubiliście, ale jako moi przyjaciele moglibyście jakoś ją zaakceptować co? Jestem z nią czy to się wam podoba czy nie! Powinniście przestać kłamać ze względu na tą sytuację.-poważnie mówi atakujący.
  -Na jaką kurwa sytuację Zibi?!-krzyczy Kubiak.-Tego, że udawała tą pieprzoną ciążę żeby rozbić wasz związek?! Tego, że nie straciła żadnego dziecka, bo go kurwa nigdy nie było! Że to nie ta pieprzona zdzira została zepchnięta tylko Marta.....no właśnie Igła powiedz jak to było, bo o tym ja nie słyszałem.-mówi zwracając się do mnie.
  -Normalnie. Niech Zbyszek twoja dziewczyna ci wyjaśni, jak to wybierała się na imprezę podkreślam bez brzucha! Marta już nie mogła i zaczaiła się na nią przed mieszkaniem. Nieźle sobie nagadały, ale uwierz, że to nie ona popchnęła Aśkę, tylko ona ją. Nie wierzysz?! Zapytaj Grześka. On widział jej plecy i jej twarz. Myślisz,że dlaczego na wyjeździe w Warszawie spała z Kosą w pokoju?.....by po prostu Mieszko o nic nie pytał. Tak była poturbowana. 
  -Kpicie wiecie!-odezwała się dziewczyna.-Tak w środku ciąży byłam bez brzucha i poszłam na imprezę przedtem spychając Martę ze schodów. Wy się słyszycie?!-pyta.
  -A tego, że Monia widziała cię w galerii kiedy przymierzałaś ciuchy...i to nie ciążowe!-dodaje Kubi.
  -Nie zapominamy oczywiście o Grzesiu który również cię widział.
  -Grzesiek?-zadaje mi znów pytanie Kubi.
  -Tak. Później wszystko ci wyjaśnię kiedy, co i jak.-odpowiadam przyjmującemu. 
  -Wiecie co?.....po prostu jesteście śmieszni. Miałem nadzieję, że będziecie po mojej stronie. Tyle lat się już znamy, a tu nagle weszła w nasze środowisko jedna dziewczyna i jesteście jej posłuszni. Nie sądziłem, że tak się na was zawiodę!
  -Nie mogę Bartman! Po prostu kurwa nie!-krzyczy znów Kubiak.-Wolisz wierzyć blondi niż nam! Wiesz czemu przyszliśmy do ciebie? Bo nie chciałeś słuchać Marty, bo jej byś nie uwierzył..... jesteś moim bratem Zibi. Przecież wiesz że za tobą w ogień pójdę jak będzie trzeba.
  -Nie wyjeżdżaj mu z czymś takim.-odzywa się Aśka, a Michał ma ochotę doskoczyć do niej, ale powstrzymuję go przed tym. 
  -Żałuję, że naprawdę nie było tak jak mówisz! Że nie zepchnęła cię z tych jebanych schodów!-syczy.
  -Wyjdźcie już! Donikąd zmierza ta rozmowa.-odzywa się chłopak.
  -Nie Zbyszek! Właśnie, że jest! W takim razie mam coś dla ciebie.-mówię i z kieszeni kurtki wyciągam parę płytek.-Masz!-i ciskam w niego pierwszą.-To jest rozmowa Marty z bratem twojej nowej dziewczyny. Pojechała do specjalnie do Bydgoszczy, aby znaleźć jej rodzinę, aby dowiedzieć się kim jest dziewczyna ze zdjęcia.-i podaję mu fotografię.-Przejechała z Moniką tyle kilometrów, przeszukała wszystkie McDonaldy w tym mieście, aby go znaleźć i udało się jej, po to aby dowiedzieć się, że dziewczyna ze zdjęcia to przyjaciółka Asi....która okazała się być ginekologiem. Ale zdjęcie chyba pamiętasz, bo sam cię pytałem o nią.
  -Pamiętam.-odpowiada spokojnie.
  -Chcesz kolejny dowód?! Masz!-i przyłożyłem mu do klaty kolejne opakowanie.-Aśka powiedziała ci, że za późno została wezwana pomoc tak?! Tu jest dowód, że żadna karetka czy coś innego nigdy nie przyjechało w tą noc kiedy niby się to wydarzyło!....tu masz kolejną rozmowę!-i daję mu już trzecią płytkę.-Jeździłem z Martą, aby znaleźć ten pieprzony szpital w którym niby nie udało się uratować dziecka. Tylko jak mogło się to stać skoro w żadnym w nich nie leżała co?!
  -Nie powiedzą tego osobie obcej.-wtrąca się dziewczyna.
  -Obcej nie! Ale libero klubu i reprezentacji to chyba powiedzą......czasem małe przekupstwa i to wszystko. Masz!- i podaje mu receptę.-Recepta wystawiona kilkanaście dni przed  tym wypadkiem. Wiesz co to?-i patrzę jak Zibi przygląda się wszystkiemu.
  -Co?-zapytał nie wiedząc co tam chyba jest napisane.
  -Tabletki antykoncepcyjne. Kobieta w ciąży nie ma prawa ich brać! Po co jej w takim razie były?
  -Dla koleżanki.-wtrąca.
  -Na twoje imię i nazwisko tak?-pyta Kubiak.
  -Starczy ci tyle czy nie? Jak nie to mam coś jeszcze. Proszę.-i podaję mu ostatni z dowodów.-Wypis ze szpitala w którym nigdy nie była i w którym nie pracuje ten lekarz. Prowadzi prywatny gabinet.
  -I może tam pojechałam co?!-mówi Aśka.
  -Taaaaa.....w takim stanie wsiadłaś za kółko i pojechałaś aż do Katowic, aby tam okazało się, że nie uratowało się dziecka.-odpowiadam i patrzę na zdezorientowanego Zbyszka. Chyba do niego samego nie dociera to wszystko. 
  -Skąd wy to wszystko macie i wiecie?-zapytał.
  -Jak to skąd?-zadaje mu pytanie Misiek.-Od Marty.....może i Zbyszek cię zdradziła, ale wciąż cię kocha. Pomimo tego jaki wcześniej miała styl życia, ona się zmieniła. Naprawdę zrozumiała swój błąd. Nie jest już tą samą dziewczyną......teraz właściwie jest wyniszczona psychicznie i fizycznie przez tą całą akcję. Ale ona naprawdę chciała cię odzyskać....i widząc jak ta cię oszukuje nie poddawała się. To właściwie ją trzymało tylko przy życiu. Ona naprawdę zrobiła by dla ciebie wszystko. Dla żadnego z poprzednich nie zrobiła tego co dla ciebie. To jest prawdziwa miłość chłopie.-mówi mu Kubiak. To jest zupełna prawda to co mu powiedział. Zmieniła się. Kiedyś na pewno po jakimś czasie pewnie znalazła by sobie kogoś innego, a teraz walczy o niego. 

Zibi przez chwilę patrzy na to co trzymał w dłoniach, a potem na nas.

  -Jesteście moimi przyjaciółmi czy nie?-zapytał, a my z Kubim popatrzyliśmy na siebie. To było jakieś podchwytliwe pytanie czy nie?-No pytam się?!-ponawia.
  -No tak.-odpowiadam za nas dwóch.
  -Nie! Nie jesteście przyjaciółmi. Wiecie czemu?!
  -Nie.-mówi Michał.
  -Bo gdybyście naprawdę nimi byli, to już kurwa dawno byście mi o tym powiedzieli. Od razu gdy tylko dowiedzielibyście to przylecielibyście z tym do mnie, a nie wszyscy za plecami śmialiście się i obgadywaliście. To jest przyjaciel?!
  -Zbyszek, ale my...
  -Nie!! Nie, nie! Mimo tego woleliście ją, a nie mnie! Wybraliście ją! Zdradziliście mnie!
  -To nie jest tak.-wtrącam.
  -Jak nie jak tak?! Od jak dawna o tym wiedzieliście co?!-i spogląda raz na mnie, a raz na Michała.
  -Monika mi powiedziała.-odzywa się w końcu Kubiak.-To ona widziała ją jako pierwsza. Nie chciały tego robić. Pamiętasz jak wypytywałem cię o rodzinę Asi?....dlatego tylko byłem potrzebny! By pomóc i z wielką chęcią to zrobiłem. Nie masz pojęcia jak strasznie się z tym czułem patrząc jak ona udaje wszystko......a teraz ta sytuacja. To jak się zachowujesz i jak cierpisz....
  -Dziękuję, ale to tylko dzięki wam!
  -Ja dowiedziałem się właściwie przez przypadek.-wtrącam szybko, by nie rozpoczęli kolejnej wojny.-Marta była trochę napita. Poza tym widziałem jak raz na treningu wyszukiwała gabinety ginekologiczne w Rzeszowie. Rozumiesz? Ona obdzwoniła wszystkie by tylko zobaczyć czy Aśka gdzieś się znajduje! A przecież tego tak mało tu nie ma. Na imprezie....tej w klubie kiedy z nią tańczyłeś. Pamiętasz? Wyszedłem za nią na dwór. Była wściekła. Zachowywała się dziwnie więc zapytałem czy nie jest chora, a potem czy nie jest w ciąży, bo szukała tych gabinetów. Wtedy wykrzyczała mi, że nie jest i ona też nie.......Kiedy opowiedziała mi o wszystkim byłem zszokowany tym. To zdawało się takie nierealne i niemożliwe....żeby udawać ciążę? To było chore. Wiedziałem jednak, że Marta nie żartowała w tej kwestii tak samo jak Michał i Monika. 
  -Ooooo! Widzę, że sporo osób o tym wiedziało?! Cała Resovia widziała o tym?-kieruje pytanie do mnie.-Co?! A może Jastrzębski też nabijał się z mojej naiwności?!-patrzy na Kubiego.-Wcale się nie zdziwię jak i ZAKSA też wiedział.....Wszyscy! Po prostu wszyscy drwili ze mnie, jakim to jestem głupkiem!-wścieka się rzucając płytki i przewracając fotel.
  -Nie wiedzieli! Marta i tak uważała, im mniej nas wie tym lepiej,że i tak nas jest za dużo. Potem wyszły dwie sytuacje w których była konieczność powiedzenia o tym. Iwona i Grzesiek byli w tym jeszcze.....nie uwierzysz, że Grzesiek też już o tym wiedział. Widział ją, ale sądził, że się pomylił, że przecież Aśka jest w ciąży. Jednak dobrze widział.-mówię.-Poza tym Iwona.....musiała też wiedzieć, bo inaczej nie miałbyś dowodów w postaci tego lewego wypisu! Zaprosiliśmy cię z Aśką po to, aby Marta mogła się tu włamać!
  -Że co?!-krzyknęła dziewczyna. 
  -Tylko dzięki temu masz to wszystko. Jak chcesz to możesz pewnie zgłosić to na policję. Jej i tak jest wszystko jedno. Dla niej najważniejsze było tylko to, abyś ty się dowiedział i znów żył nawet jeśli nie z nią. Całymi dniami myślała tylko o tym jak to skończyć. Nie spała po nocach pracując i  szukając wszystkich poszlak, układając to wszystko w całość.-odzywa się Michał.
  -Wyjdźcie mi stąd! Jesteście dla mnie tak samo skończeni jak ona. To nie jest przyjaźń! Dziękuję wam w takim razie za to co zrobiliście! Wszyscy wokół wiedzieli, ale nie ja! Nikomu nigdy nie życzę takich przyjaciół jak wy. Wywinęliście mi najgorsze co mogło być. Kłamaliście!
  -Zibi...
  -Nie kurwa! Wynoście się.
  -Wierzysz nam przynajmniej czy nie?-dopytuje Kubiak.
  -Wynocha!-krzyczy i wskazuje nam drzwi.
  -Masz!-i tym razem Misiek cisnął w niego białym opakowaniem.-Nie wierzysz nam? Proszę tu masz powiedziane wszystko jak dokładnie było i dlaczego! Po tym mam nadzieję, że nie będziesz miał wątpliwości.- i odwraca się wychodząc. Robię to samo i gonię przyjmującego. Dochodził już do samochodu. Kiedy wsiadłem zapytałem:

  -Co było na tej płytce?
  -To samo co u ciebie. Dowód.
  -Jaki?
  -Monika nagrała całą tą rozmowę u lekarki co ostatnio były.-odpowiada odjeżdżając spod bloku.
  -I mi tego nie przesłała?
-Marta nie ma jeszcze tego. Nawet chyba nie wiedziała, że moja dziewczyna to robiła. Monika nie zdążyła je powiedzieć. Potem dowiedziała się o tej naszej akcji,i  skoro jadę i będziemy to rozwiązywać to na pewno nam się to przyda.
  -Masz gdzieś to jeszcze? Z chęcią przesłucham.-mówię, a on chwyta za telefon i włącza mi rozmowę.


*** 

Stałem patrząc jak chłopaki opuścili mieszkanie. W mojej głowie w tej chwili były jeden wielki chaos. To co mi powiedzieli.....przecież to nie może być prawda....kłamią! Marta kazała im tak powiedzieć! Ale dlaczego w takim razie byli tego tacy pewni. Mówili wszystko z takim przekonaniem. Odwróciłem się i spojrzałem na Aśkę. Stała gapiąc się na mnie.

  -Powiedz, że nie wierzysz im.-zaczyna.-Dobrze wiesz, że te płytki....one nic nie znaczą. Każdy może udawać....to może być ustawione, aby zniszczyć to co teraz jest między nami.
  -Asia.....
  -Zbyszek nie wierz im! Oni mnie nie lubią i zepsują wszystko!
  -Asia. Proszę cię ubierz się i wyjdź. Muszę na spokojnie wszystko przemyśleć.-mówię, a ona spogląda na mnie.-Proszę.-i widzę jak rezygnuje. Wchodzi do pokoju i po 10 minutach słyszę trzask drzwi. Siadam na kanapie i nie wiem co robić. Jak małe dziecko z tej całej bezsilności rozpłakałem się. Patrzyłem na płytki które leżały na ławie. Czy powinienem je odsłuchać? A jeśli Asia ma rację? Co jeśli wszystko jest ustawione? Ciekawość jednak była większa. Chwyciłem pierwszą i włożyłem do odtwarzacza. Rozmowa Marty z bratem Aśki, kolejna pan Janek mówiący o karetce której nie było, Marta Igła i szpital. Włożyłem ostatnią tą od Kubiego. Kiedy słuchałem tego po prostu nie mogłem uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Że to wszystko było zaplanowane, że to Marta poleciała ze schodów, że nigdy nie było dziecka, że zależało blondynce abym znienawidził moją byłą. I udało się jej. Wszystko było tak jak opowiadała ta lekarka.....głupi byłbym, ale rzeczywiście mógłbym kiedyś chcieć by do mnie wróciła, ale Aśka sprytnie to rozegrała. I ten wypis. On jest fałszywy. W takim razie po co ja za każdym razem woziłem ją do tego szpitala? Czemu ja sam nie zauważyłem, że coś jest nie tak?! Dlaczego moi przyjaciele mi tego nie powiedzieli?! Nie cierpiałbym, a jej nie udało by się zrealizować celu. Miałem ochotę rozwalić całe mieszkanie, ale wiedziałem, że i tak to nic by nie dało! Teraz wszystko jest jasne. Jednej rzeczy nie mogę tylko pojąć? Jak człowiek może być aż tak okrutny. Siedziałem tak dopóki ktoś nie zapukał. Otarłem łzy i otworzyłem drzwi.

  -Mogę już wejść?-zapytała, a ja zszedłem jej z drogi. Weszła do środka i odwróciła się do mnie.-Zbyszek...
  -Milcz! Nie wiem jak można tak bardzo chcieć czyjegoś nieszczęścia?! Jak można komuś tak zburzyć życie.
  -Ona je nam zburzyła! Byliśmy szczęśliwi dopóki nie wywinęła tego w Sofii!-krzyczy.
  -Nie rozumiesz tego?! Ja nigdy cię nie kochałem! Szukałem tylko kogoś kto sprawi, że nie będę musiał myśleć o Marcie! Jednak byłem na zabój zakochany, że żadna nie potrafiła zrobić tego bym o niej nie myślał. Nie kochałem cię! Rozumiesz?! Kiedy wyjeżdżałem z chłopakami gdy tylko nadarzała się okazja posuwałem ją....ale nie z potrzeby.....właściwie była potrzeba...potrzeba miłości. Jej miłości do mnie. Pragnąłem by mnie pokochała nawet jeśli tylko przez seks! Bycie w jednym pokoju w Brazylii z nią sprawiło, że nie ważne było dla mnie nic tylko ona! Nie znosiłem kiedy całowała, albo pieściła się z innym! Potrafiłem nawet wyrwać ją z objęć innego, aby potem na korytarzu zrobić jej tak dobrze, żeby pragnęła więcej, by później w toalecie było nam jeszcze lepiej....Wiesz nawet w moim mieszkaniu w Warszawie to robiliśmy! W moim łóżku! Kiedy ty nie pojechałaś ze mną na tą galę. Ona dotrzymała mi towarzystwa przez calllllllusieńską noc. Niezapomnianą i bezsenną właściwie. I wiesz....gdyby zależało mi byś to ty pojechała błagałbym cię, a ty byś się zgodziła, ale wcale tego nie chciałem. Miałem nadzieję, że nie pojedziesz. To z nią chciałem spędzić czas.....właściwie najpiękniejszy czas. I zrozum w końcu! Nikogo nie kochałem jak jej!-i wymierza mi siarczystego policzka. Z chęcią mógłbym oddać jej za to co zrobiła mi....nam właściwie.
  -Jesteś pieprzonym dupkiem! Wiesz! Nie żałuję żadnej z tej decyzji. Cierpiałam przez to jak zerwałeś ze mną....a właściwie jak jej nagle się odwidziało i okazało się, że cię kocha. Nie mogłam tego tak zostawić. Wiedziałam, że tylko przez dziecko zbliżę się do ciebie. I udało mi się. Zniknęła z twojego życia, bo nie wytrzymywała tego, że coraz częściej przebywałeś ze mną. Wiedziałam, że kiedyś nie wytrzyma! Że odejdzie. O to mi chodziło! Mieliśmy żyć razem, a ta suka zepsuła wszystko tym, że szperała w nieswoich rzeczach. 
  -I bardzo dobrze! Gdyby nie to musiałbym z tobą żyć, bo byłoby mi ciebie żal i nie potrafiłbym odejść. Tak teraz mogę z całym spokojem kazać ci się spakować i wynosić z mieszkania, z mojego życia i miasta.
  -Wiesz.....mimo tego, ani chwili nie żałuję tego co zrobiłam....tak właściwie skoro już pewnie wszystko wiesz to powiem ci jedną rzecz. Naprawdę było bardzo miło zepchnąć ją ze schodów i patrzeć jak się stacza na dół, jak ma rozwaloną głowę. Było miło. -mówi i odwraca się wchodząc do łazienki. Nie mogę pojąć tego wszystkiego...że to jednak jest prawda. To Marta leciała z tych schodów, a nie Aśka. Dlaczego tak łatwo dałem się oszukać? Czemu poszedłem do Marty i ją szarpałem. Przecież ona była cała poobijana, a ja to jeszcze pogłębiłem. Jestem idiotą! Mogło mi się od razu wydawać nieco dziwne to, że nie chciała abym chodził na USG. Brak możliwości zobaczenia jej brzucha nago. Zawsze dotknięcie przez bluzkę....dlatego nic nigdy nie czułem, bo dziecka nie było.

Po 10 minutach widzę jak wychodzi z sypialni razem z walizką.

  -Nie pożegnasz się nawet ze mną?-pyta podchodząc do mnie.
  -Powinnaś się leczyć! 
  -Przestań! Zrobiłam co chciałam! Najważniejsze, że rozbiłam ten wasz związek. Mogliśmy być  razem, ale skoro nie wyszło to trudno. Liczy się, że nie wrócisz do niej i do chłopaków. Zostałeś sam Zbyszku. Masz za to co mi zrobiłeś.-odpowiada i wychodzi.

Upadam na kolana i zaczynam płakać. To jest dla mnie za wiele. Nie miałem już przyjaciół. Straciłem wszystko. Pokazali mi to, że nie mogę im ufać. A Aśka ma rację. Nie umiem do niej wrócić. Zdradziła mnie! Zdradziła z kolegą z drużyny! Nie wybaczę jej tego nigdy! Po dłuższym płaczu chwyciłem telefon i wybrałem numer telefonu. Czekałem tylko aż w końcu odbierze.


                                             __________________________________

Chcieliście by mu w końcu powiedziała. No nie powiedziała, ale się dowiedział trochę inaczej. Parę z was dobrze obstawiało, że będzie to Ignaczak. Nie musieli kombinować tylko poszli z dowodami, aby powiedzieć. Chcieli dobrze, a wyszło jeszcze gorzej co nie? Teraz nie tylko nie ma Marty, ale i już przyjaciół. No zobaczymy jak to dalej się potoczy :) Jak myślicie do kogo w tej sytuacji mógł zadzwonić Bartman? Chce może wyjaśnić coś z kimś czy nie? Jednak to, że się dowiedział nie oznacza, że wrócą do siebie. Ale z jednej rzeczy na pewno się cieszycie :) To pewnie, że Aśka już zniknęła z jego życia. 
Całuję :*

12 komentarzy:

  1. Hej ;) Wooooooow Marheri wiesz że jesteś zajebista????;* W,końcu Zbyszek się dowiedział !! Proszę powiedz mi że dzwoni do Marty ;3 No pliiiiiiis ;3 Jestem bardzo zaskoczona tym rozdziałem ;* Świetny jest ;*,

    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przepraszam jakim cudem pierwsza, jestem ??? 0.o coś mi się z telefonem stało czy na serio nikt jeszcze nie skomentował :o Nie no w szoku jestem ...

      Usuń
    2. Dziękuję kochana :*
      Wiesz nie mogę Ci niestety powiedzieć do kogo zadzwoni ;)
      Jakim cudem? No normalnie. :) To przez te twoje różne zdolności ;)

      Usuń
    3. Pgrzypadeg ?? Nje sondze xD Już nie panuję nad tymi zdolnościami,xD Codziennie dowiaduję się nowych rzeczy o sobie xD

      Usuń
  2. Ja przeczytałam od razu po dodaniu, ale tak mi się okropnie spać chciało, że komentuję dopiero teraz;)
    No chciałoby się powiedzieć nareszcie;) Dobrze, że Zibi się dowiedział. Może nie od Marty ale wie jaka Aśka jest i do czego jest zdolna;/ Moim daniem Zibi chyba za ostro potraktował Igłę i Kubiego. Chcieli dla Niego dobrze a tu...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że wszystko się wydało :) Ale czemu kosztem jego przyjaźni z chłopakami :( Smutno, że został sam. Nie może zrozumieć, że to dla jego dobra... Przecież gdyby Igła czy Misiek poleciał do niego z jednym dowodem, to Zbyszek i tak by nie uwierzył... Teraz to się porobiło... I wreszcie powiedzieli Aśce, co o niej sądzą :)
    Fantastyczny rozdział, ale mam nadzieję, że Zbysiu pogodzi się z kumplami, a po jakimś czasie wybaczy Marcie...
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział :D
    a czy dzisiaj będzie wcześniej niż wczoraj?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny:) Nie będę typować do kogo zadzwonił bo szczerze nie mam pojęcia. Mam nadzieję, że Zbyszek jak ochłonie to pogodzi się z chłopakami:)
    Pozdrawiam Kinia

    OdpowiedzUsuń
  6. No w końcu się doczekałam! Zibi się dowiedział, malina jest zadowolona! A teraz kochana Marheri przyznaj, że to ja ci podsunęłam ten pomysł z nagraniem rozmowy z tą ginekolog, no powiedz, no nie wstydź się xD
    Malina przeprasza, że dopiero teraz komentuje, ale tym razem malina wcześnie zasnęła, a potem była do 17 na angielskim prywatnym :(
    Buziaki, malina :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pacz a jednak pierwsza byłam xD Sorry to nie ja to moja nowa shauma ;D Wybacz jej nowa jest nie wie jak się zachować ;3

      Buziaki ;*

      Usuń
    2. Pewnie nie jest nowa, tylko wyprana w pervolu xD No, ale wybaczam ;D
      Buuuziaki :*

      Usuń
    3. Malinko tak! To dzięki tobie narodził się ten pomysł! Co ja bym bez ciebie zrobiła co? Co Marta, co Kubiak i inni zrobiliby gdyby nie ty!

      Usuń